DMSO naturalny środek przeciwzapalny i przeciwbólowy. - Hartmut Fischer - ebook

DMSO naturalny środek przeciwzapalny i przeciwbólowy. ebook

Hartmut Fischer

4,0
69,60 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

DMSO (dimetylosulfotlenek) jest naturalnym produktem pozyskiwanym z drewna. W licznych badaniach wykazał on dużą ilość leczniczych oddziaływań na ludzki i zwierzęcy organizm. Może wchłaniać się przez skórę, być spożywany jako mieszanka do picia lub podawany w formie zastrzyków. Nadaje się do zwalczania chorób poważnych i wywołujących silne bóle oraz do leczenia codziennych dolegliwości. Z powodzeniem może być stosowany przez całą rodzinę, ponieważ jest wolny od skutków ubocznych. DMSO hamuje stany zapalne, działa bakteriobójczo, zwalcza grzyby i wirusy, wspomaga system immunologiczny i powoduje szybkie gojenie ran. Od dawna jest stosowany przez wojskowych i sportowców przy różnego rodzaju kontuzjach. Teraz jest dostępny dla każdego. DMSO – Twój sposób na zdrowie.

 

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 457

Oceny
4,0 (4 oceny)
1
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



REDAKCJA: Irena Kloskowska SKŁAD WYDANIA PAPIEROWEGO: Iga Maliszewska PROJEKT OKŁADKI: Piotr Pisiak TŁUMACZENIE: Katarzyna Jurczak KOREKTA: Urszula Wołos

PRZYGOTOWANIE WERSJI ELEKTRONICZNEJ: Karol Ossowski / Woblink

Wydanie VII

BIAŁYSTOK 2019

ISBN 978-83-8168-493-4

Tytuł oryginału: Das DMSO-Handbuch: Verborgenes Heilwissen aus der Natur Copyright © by Daniel Peter Verlag

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Vital, Białystok 2015 All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.vitalni24.pl – detal

strona wydawnictwa: www.wydawnictwovital.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.odzywianie24.pl

Podziękowania

Bardzo wielu ludzi umożliwiło powstanie tej książki i towarzyszyło w tym procesie, świadomie lub bezwiednie. Już nawet przyjacielska wymiana zdań i pomoc w licznych zadaniach bezpośrednio lub pośrednio wpływały na prowadzony projekt. Wielu tych wszystkich chwil nie jesteśmy już nawet świadomi. Dlatego też może okazać się, że poniżej złożone podziękowania nie będą kompletne.

Dziękuję:

Dr Antje Oswald

1*

, która

ten

temat z pełnym zaufaniem złożyła na moje ręce.

Mojej rodzinie

, która w ciągu

wielu

miesięcy wykazywała się wielkim zrozumieniem dla mojej pracy. Zwłaszcza dziękuję mojej żonie, która cierpliwie doradzała, korygowała i pomagała, chociaż sama prowadzi biuro inżynierskie.

Dr. Marco Fussowi

, który wyszukał

wiele

wyników badań dotyczących DMSO.

Mojemu

promotorowi,

prof. Manfredowi Christlowi

, którego

godna

podziwu wiedza popierała i wspomagała wiele pomysłów.

Wszystkim kolegom po fachu

, lekarzom

i terapeutom, którzy wnieśli dzięki wymianie informacji i doświadczeń wiele uzupełnień, podali wiele przypadków i przykładów z własnej praktyki oraz zaszczepiali nowe pomysły.

Moim pacjentom i uczniom

, którzy dokładali

stale

ważne treści dzięki podejmowanym różnym próbom i przekazywali informacje o swoich doświadczeniach.

Udo Bauchowi

, który dostarczył

mi

wiele terapeutycznych wskazówek z własnego doświadczenia. Jest jedną z ofiar katastrofy kolejowej w Eschede z dnia 3 czerwca 1998 roku i sam napisał książkę o swojej historii.

Panu G.

, którego „Przypadki DMSO” dawały

mi

ważne impulsy. Jego nonkonformistyczne i niekonwencjonalne nastawienie do tematów życiowych były umysłowym wzbogaceniem niniejszej pozycji oraz pozwoliły na wyjaśnienia wielu znaków zapytania.

Naszym

kochanym pomocnikom:

Heldze i Udo Gerstendorffom

, którzy

udzielali

ważnych wskazówek ze swego doświadczenia życiowego i zawodowego.

Mojemu

byłemu nauczycielowi ze szkoły,

dr. Rainerowi Gannsowi

, który zainicjował

we

mnie nigdy niekończące się zainteresowanie zależnościami nauk przyrodniczych.

Wstęp

DMSO przeżywa obecnie pewnego typu odrodzenie jako ogólnie dostępny środek terapeutyczny po wielu latach ochrony i stosowania niejako w ukryciu przez specjalistów i lekarzy medycyny alternatywnej. W międzyczasie stało się ono środkiem szybko działającym, a przy tym bardzo dobrze tolerowanym przez pacjenta w leczeniu wielu silnych stanów zapalnych i chorób o podłożu traumatycznym. Wykazuje ono działanie hamujące stany zapalne, szybko zmniejsza i łagodzi ból, dba o szybką resorpcję opuchnięć czy krwawień i pomaga w leczeniu ran. Z tych powodów chętnie stosuje się ten specyfik przy ranach sportowców, w chorobie o nazwie cervicobrachialgia (promieniowanie bólu z kręgosłupa do ramion), przy chorobach stawów o podłożu reumatycznym czy degeneracyjnym (także w zmianach związanych z dyskiem), czy w przypadku nerwobólu. Jednak DMSO potrafi o wiele więcej i odkryli to nie tylko fani chirurgii plastycznej, osoby po wypadkach, sportowcy czy weterynarze, ale także niezliczone ilości zwykłych ludzi, których cierpienie zmusiło do poszukiwania alternatywnych dróg leczenia. DMSO jest wszechstronnym środkiem terapeutycznym, który nie powoduje skutków ubocznych często spotykanych przy stosowaniu medykamentów standardowych. Dla wielu osób poszukujących alternatywnych metod sposób obchodzenia się z tym preparatem i możliwe obszary jego zastosowania pozostają do dziś nieco niejasne. Mówiąc krótko, przydałoby się jakieś konkretne kompendium wiedzy dotyczące praktycznego używania DMSO. Niniejszą książką prezentujemy podręcznik standardowy, ogólnie zorientowany na sposoby używania DMSO zarówno dla tych, którzy sami sobie chcą pomóc, jak też do stosowania przez lekarzy, medyków czy innego typu terapeutów.

W ubiegłym roku w październiku dr Antje Oswald zaproponowała kierownikowi wydawnictwa, aby powstał pewnego typu podręcznik dotyczący DMSO, a wydawnictwo przekazało tę prośbę do mnie. Po wstępnie przeprowadzonych rozmowach z Danielem Peterem trudno było się zorientować w tym, jakie znaczenie miałoby ewentualne „tak” dla całości projektu – znaczenie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dzisiaj wszelkie przekonania z tym związane, urocze chwile typu „aha”, całe zdziwienie i cudowności na temat tego, co udało nam się znaleźć o preparacie, który zaistniał już 146 lat temu - a wszystko w formie przygotowanej do druku, jako kompendium wiedzy do wdrożenia i zastosowania przy wielkiej różnorodności chorób. W międzyczasie ja sam w swojej praktyce lekarskiej mogłem zdobyć wiele doświadczenia na temat używania DMSO przy leczeniu różnych chorób i schorzeń. Moje doświadczenia mogą wykorzystać wszyscy, nie musisz już w wielu sytuacjach zdrowotnych „przecierać nowych szlaków” aby „wynaleźć koło”.

To nie jest tak, że do tej chwili DMSO było dla mnie czymś nieznanym. Z biegiem moich studiów na wydziale przyrodniczym oraz w trakcie prac badawczych do rozprawy doktorskiej na temat syntezy organicznej DMSO pozostawało stale obecne jako środek rozpuszczający o bardzo szczególnych właściwościach. Zarówno na potrzeby reakcji chemicznych jak i dla prób analitycznych, na przykład w spektroskopii magnetycznego rezonansu jądrowego. Może nawet służyć jako łagodny środek utleniający dzięki szczególnej aktywacji (tak zwanego utleniania Swerna). Ta powszechna popularność DMSO jako płynnego składnika roztworów w badaniach i w przemyśle jest jednak tylko jedną z form czy postaci preparatu, tylko jedną twarzą, którą postrzegamy dziś w tej substancji.

Swoją prawdziwą wartość w leczeniu różnego typu cierpień i dolegliwości u ludzi i zwierząt DMSO pokazało dopiero na początku lat 60. XX w. w eksperymentach prowadzonych przez dr. Stanley’a W. Jacobsa w Oregonie na tkankach do transplantacji. Od tej chwili uważany on jest, obok dr. Edwarda E. Rosenbauma, za ojca terapeutycznego zastosowania DMSO, zastosowania, które od tej właśnie chwili tworzy swoją stale zmieniającą się historię. Historie te zostały opisane już przez May'a Muira w pewnym artykule dającym przekrój tej wiedzy1. Nagle wyniesiono go do rangi „cudownego środka”, który na wyścigi był wysyłany przez różne firmy farmaceutyczne do urzędów dopuszczających preparaty do użytku oraz uznawany był za utrzymywany w tajemnicy lek w kręgu podobnie do siebie myślących terapeutów. Z obiektu pożądania, któremu po dziś dzień poświęcono już tysiące specjalistycznych artykułów, stał się środkiem dla wtajemniczonych, który pilnie śledziły liczne grona pacjentów krajów Ameryki Środkowej, gdzie jego medyczne właściwości są uznawane oficjalnie.

Chociaż liczba publikacji na temat terapeutycznego zastosowania DMSO jest duża i tym samym niemożliwa do dalszego śledzenia i chociaż cała masa pacjentów poszukuje obecnie tego środka leczniczego lub jemu podobnego preparatu wśród leków medycyny alternatywnej, nie istnieje, co zadziwia, do tej pory żaden podręcznik zajmujący się tym preparatem. Nie ma na rynku książki opisującej go i przeznaczonej dla zainteresowanych użytkowników i terapeutów. Wielu z nich zna nazwę preparatu, często także wiedzą oni o możliwościach jego zastosowania. Jednak istnieje niewiele wskazówek na temat jego receptur przygotowywania, które zresztą przez wtajemniczonych są ukrywane. Pojawia się zatem spora doza niepewności w obchodzeniu się z tą wielostronnie działającą substancją. Z tego powodu niniejsza książka będzie przede wszystkim praktyczna i wskaże, jak tę substancję skutecznie wykorzystać. Z tego też powodu niniejszy podręcznik można traktować jak „zwykłą książkę do czytania”, ponieważ wiele akapitów tu zawartych znacznie przekracza sam „horyzont wiedzy DMSO” i pozycja ta ogólnie dostarcza, jakby na marginesie tematu głównego, całej gamy dodatkowych informacji. Jako naukowiec zajmujący się naukami przyrodniczymi nie mogłem oprzeć się pokusie stworzenia również rozdziału, który opisuje krótką historię DMSO jako naturalnego leku z powodu jego zadziwiających właściwości fizycznych, chemicznych i farmakologicznych, jak też bezpieczeństwa i pewności, które daje. Dla wszystkich „niecierpliwych”, a do tej grupy z pewnością nie należą tylko laicy i osoby całkowicie początkujące w dziedzinie medycyny, lecz także i lekarze oraz medycy, ten właśnie rozdział będzie łatwym do zrozumienia podsumowaniem tematu. Tym samym można byłoby najpierw „przeskoczyć” dokładne i szczegółowe opisy i znaleźć się od razu w rozdziale „Właściwości DMSO”, aby najszybciej jak się da dojść do „rozdziału praktycznego”. Lektura tych naukowych rozważań powinna zapaść ci głęboko w serce. Powinny one umożliwić ci głębokie zrozumienie procesów biochemicznych zachodzących w ludzkim i zwierzęcym organizmie, które aranżuje w nas DMSO. Można w ten sposób zupełnie osobiście znaleźć niejako „pojednanie” pomiędzy teorią i badaniami a zastosowaniem w praktyce.

Najbardziej obszerna część książki poświęcona jest jednak konkretnym technikom zastosowania i formom aplikowania preparatu oraz opisowi do tej pory leczonych przy pomocy DMSO symptomów i chorób. Jako że jest to kompendium wiedzy, które naucza też pewnego i bezpiecznego posługiwania się preparatem, zachęca ono do wypróbowania go i umożliwia właściwe używanie tego zagadkowego, uzdrawiającego płynu.

Już z powodu samej tradycji w niektórych fragmentach dodano docinki i przytyki lub nawet gotowe zarzuty wobec lekarzy czy medyków medycyny klasycznej. Ich uprawnienia sięgają oceny konkretnych przypadków medycznych i tak proszę to też traktować. Lekarze i medycy to bardzo spolaryzowany związek – od niepamiętnych czasów. W międzyczasie jednak i adepci medycyny klasycznej przychodzą na moje seminaria i z zadowoleniem i zaufaniem śledzą, w sieci i na seminariach, informacje na temat DMSO. Z drugiej strony patrząc, ja także potrzebuję lekarskiej pomocy. Nie tylko wtedy, gdy złamałem kość, ale także wtedy, gdy chodzi o informację – diagnozę lub ocenę leczenia farmakologicznego. Jest dla mnie zupełnie jasne, i tego powinien trzymać się każdy medyk, że lekarze, w sprawach wiedzy specjalistycznej zdobytej w trakcie obszernych studiów i z powodu doświadczenia w pracy z pacjentem, są z reguły osobami patrzącymi szeroko. Potrafią bardzo dobrze spojrzeć zarówno na całość, jak i na jednostkę i szybko wyłowią najlepszą drogę terapii. Niestety opierając się też na ścisłym i wąskim związku w trójkącie ułożonym z kosztów, leków i techniki medycznej, wielu z nich zakuwa w kajdanki reprezentowania biznesu. Wielu z nich startuje w życie zawodowe z wysoką motywacją i głową pełną ideałów związanych z wykonywanym przez nich zawodem, a po bardzo krótkim czasie popadają w sidła biurokracji i finansów, które rujnują ich wolność osobistą. Do tego dochodzą utrudnienia polegające na tym, że wielu lekarzy przejmuje wyuczoną zarozumiałość profesorów szkół wyższych i szefów klinik, gdy chodzi o douczanie się lub przyznawanie do popełnianych błędów lekarskich. Przydałoby im otworzenie się na pozbawiony patentu, alternatywnie stosowany środek leczniczy, taki jak DMSO czy wszystkie inne wspomniane tu substancje. Gdy jednak ktoś kategorycznie ustawia się zawsze w opozycji, jak próbuje to w małostkowy sposób wymusić na lekarzach przemysł farmaceutyczny, oraz sprzedaje się temu przemysłowi pośrednio lub bezpośrednio, zaprzepaszcza zupełnie niepotrzebnie szansę na zauważenie czegoś ważnego, ponieważ patrzy tylko na czubek własnego nosa, nigdy ani o milimetr dalej. Czyż nie byłoby to piękne, gdyby nowe pokolenie lekarzy, terapeutów i medyków mogło doświadczyć, jak to jest, gdy pracuje się wspólnie i dowolnie ze wszystkim co jest dostępne, wybierając na korzyść pacjenta efektywne i dobrze tolerowane leki? Odpowiednio wolne zachowanie odnośnie zdrowia ludzkości, jak możemy to pięknie nazwać, zauważymy u ludzi z trzech grup, gdy wśród nich wyszukamy tych, którzy nie dają się prowadzić pieniądzom i mają po prostu dobre serca. Każdy jest w stanie taką osobę zauważyć i wszyscy powinniśmy o tym wiedzieć.

Hartmut Fischer

2015

Wprowadzenie

DMSO jest znane jako łatwy w zastosowaniu środek leczniczy, który nadaje się do leczenia chorób poważnych i wywołujących silne bóle oraz do łagodzenia i leczenia dolegliwości, które dopadają nas codziennie. Może okazać się odpowiedni dla całej rodziny i nie musimy przy jego stosowaniu spoglądać i stale czegoś sprawdzać na liście tak zwanych nieoczekiwanych i zupełnie niepotrzebnych skutków ubocznych. Według dotychczas posiadanych informacji, można go swobodnie łączyć z innymi lekami, których działanie wzmacnia. DMSO każdy może nabyć, jest po prostu tanie. Jeśli zatem właśnie poszukujesz rozwiązania dla swoich indywidualnych zdrowotnych problemów czy dolegliwości lub szukasz czegoś dla swego pacjenta, opłaca się wziąć dokładnie pod lupę DMSO i jego szczególne właściwości. A z powodu tego, że wszyscy stawiają DMSO wiele wymagań, na planie pierwszym stawiamy tu bezpieczeństwo użytkowania i już tu krótko chcę przejść do kilku zjawisk towarzyszących stosowaniu DMSO, które jednak nie u każdego zaobserwujemy.

Oczywiście długo można byłoby dyskutować na temat tego, co rozumiemy pod hasłem skutków ubocznych i jak należy je odróżniać od tego, co jest działaniem niepożądanym. W tej książce podajemy, że obserwacje i pojawiające się zdarzenia, które występują po zażyciu jakiegoś lekarstwa, zawsze są pożądane i widziane jako niezbędne, gdy są wyrazem takiego działania farmakologicznego na dany organizm, na które liczyliśmy, przyjmując dany lek. Nie ma znaczenia, czy odczuwamy je subiektywnie jako przyjemne, czy nie, chodzi o to, że zadziałały. Na przykład właściwość rozszerzonej kapilarności DMSO w przypadku zastosowania zewnętrznego regularnie prowadzi do przejściowego zaczerwienienia, które indywidualnie może mieć różne nasilenie (porównaj w rozdziale 2.2). Ponieważ reakcja ta prowadzi do wyraźnie szybszego spadku opuchlizny i gojenia się ciężkich ran, jest to moim zdaniem zupełnie naturalna część składowa terapii i wyraz oczekiwanego działania preparatu. Przykład bardziej drastyczny, z innego zakresu stosowania: jeśli spożyjemy środek wymiotny, oczekujemy, że pojawi się działanie subiektywnie nieprzyjemne, ale jest ono oczekiwane i pożądane!

Natomiast naprawdę niepożądane działanie będzie dla mnie miało miejsce na przykład wtedy, gdy, co dzieje się w klasycznej medycznej chemioterapii, pacjentowi wypadają włosy. Tu musi rzeczywiście chodzić o nieselektywnie działające substancje uszkadzające komórki – wypadanie włosów jest wyrazem zaniku i wyginięcia zdrowych tkanek właściwych dla organizmu.

To nie jest działanie pożądane, a musimy brać tego pod uwagę jako konieczne.

Tego typu interpretacja na temat „działania i skutków ubocznych”, którą pozwalam sobie tu podać, pozostaje w sprzeczności do ogólnie uznawanych klinicznie protokołów czy ankiet i wywiadów lekarskich używanych i stosowanych w medycynie. Co ciekawe, powyżej wspomniane, szybko cofające się miejscowe zaczerwienienie wpisuje się tam w rubrykę „zaobserwowanych działań ubocznych”. Doskonale znamy ten dylemat w zakresie procesu leczenia medycyną alternatywną i oceniamy różnego typu fenomeny ewentualnie nazwą „początkowego pogorszenia”. Na przykład od dawna już wiadomo, że proces odtruwania w ramach postępowania usuwającego czy wyprowadzającego element niepożądany z organizmu może wywoływać bardzo silne i nieprzyjemne dolegliwości towarzyszące procesowi leczenia; w momencie oczyszczania – od pojawiania się koszmarów po nudności. Mimo to ani pacjent, ani terapeuta nie mówią tu o niepożądanych skutkach czy działaniach ubocznych. Po pierwsze – czeka się w tej sytuacji na taką właśnie reakcję, jest ona zatem oczekiwana i pożądana. Po drugie nie jest to działanie uboczne, a główne.

Zatem to czyste uprzedzenie, że przez niektóre właściwości DMSO oceniane są jako niekorzystne: środek ten wywołuje u wielu pacjentów nieprzyjemny zapach z ust lub zapach ciała, który przez obserwatorów określany jest jako zapach czosnku lub podobny. Zabawne jest to, że sam pacjent zupełnie tego nie zauważa i najczęściej reaguje sporym zdziwieniem, że ludzie obok próbują zachować jakiś odstęp lub pomieszczenie, w którym wspólnie przebywają, próbują od razu, wietrzyć... Naturalne procesy wydalania naszego organizmu jednak same w sobie dbają o nas i zapach ten znika najpóźniej po 72 godzinach od chwili aplikacji preparatu. Ta właśnie właściwość preparatu DMSO jest zresztą głównym powodem, że nie nadaje się on do celów badań klinicznych w ramach tak zwanej ślepej próby. Każdy od razu zarejestrowałby, która osoba testowa z grupy stosuje prawdziwy lek, a która placebo.

Kolejne objawy towarzyszące leczeniu preparatem DMSO zostały już wspomniane, jest to możliwe podrażnienie skóry, wysypka, swędzenie i łuszczenie się skóry w przypadku zastosowania zewnętrznego. Te efekty są odwracalne i u każdego pojawiają się w różnym nasileniu. W przypadku zastosowania wewnętrznego, przy wypiciu preparatu należy wspomnieć o jego smaku, wymaga on przyzwyczajenia się. Także na ten temat istnieją przeróżne wersje pacjentów czy terapeutów, którzy go zalecają. Używane jest tu sformułowanie od „bardzo gorzki” po „całkiem przyjemny” - tyle wariantów już słyszałem, człowiek jest istotą indywidualną. Z tego powodu niektórzy zalecają przygotowanie go do wypicia razem z sokiem owocowym lub warzywnym, nie z wodą. Na pewno należy zrobić jakiś test na tolerancję przed pierwszym zastosowaniem preparatu. Może to być posmarowanie preparatem miejsca na skórze w zgięciu łokcia, stosując stężenie 70% DMSO – pojawiające się wtedy lekkie zaczerwienienie czy mrowienie jest stanem zupełnie naturalnym. Można preparat przetestować oczywiście u każdego pacjenta w sposób kinezjologiczny lub przy użyciu biorezonansu.

Mamy tu do czynienia z pewnym płynem, który u wielu osób wywołuje wrażenie bardzo specyficznego zapachu, smakuje gorzko, a po naniesieniu na skórę może wywoływać różne, ale szybko cofające się odczucia. Czy są to rzeczy, które spowodowałyby, że nie zastosujesz tego preparatu do złagodzenia twoich dolegliwości czy wyleczenia, nawet jeśli zdradzę ci, że można przy jego użyciu usunąć nawet patologiczne zwapnienia ze stawu barkowego? To jasne, że tego typu właściwości należy zawsze brać pod uwagę. Gdy sam przyjmowałem preparat, już na początku kuracji doszedłem do kilku wniosków. Na przykład do takiego, że należy dokładnie zaplanować jego stosowanie, aby i prywatnie, i zawodowo spowodować jak najmniejsze obciążenie dla innych. Drugim moim wnioskiem było to, że należy zoptymalizować czas przyjmowania preparatu. Jednak tych kilka niegroźnych skutków (ubocznych) działania stoi w ogromnej opozycji do zadziwiających i – w niektórych przypadkach – naprawdę dobroczynnych możliwości leczenia, dlatego o takich „skutkach ubocznych” szybko w tej sytuacji zapominamy.

Tylko jeden raz w historii terapeutycznego stosowania DMSO pojawiły się spekulacje na temat możliwych skutków ubocznych pojawiających się na dłużej. Takie (przedwczesne) sposoby myślenia, które wywołały zakrojone na szeroką skalę badania eksperymentalne prowadzone na zwierzętach w połowie lat 60. ubiegłego wieku, były spowodowane faktem podania zbyt dużych dawek (przekroczenie dawki dziennej [zalecanej człowiekowi] stukrotnie) oraz ograniczały się do bardzo małej liczby zwierząt laboratoryjnych. Chodziło tu o zmiany zaobserwowane u trzech typów gatunków, o zmiany we właściwościach odbijających w siatkówce oka po trwającym tygodniami aplikowaniu preparatu w bardzo dużych dawkach. Najkrócej mówiąc, króliki, świnie i psy2 po podaniu im tych ogromnych dawek DMSO stały się osobnikami krótkowzrocznymi. Dane te zostały dostarczone do publikacji w annałach New York Academy of Science w roku 1965 przez wiodących w tym temacie specjalistów i już przed opublikowaniem spowodowały długotrwałe „stop” dla wszelkich badań klinicznych prowadzonych przez urząd FDA (Food and Drug Administration). Później przy stosowaniu normalnych dawek preparatu u królików wyników tych nigdy nie osiągnięto, a u ludzi i innych ssaków wyższego rzędu nigdy nawet nie zaobserwowano3.

I tak z perspektywy etycznej i terapeutycznej potwierdza się tylko jedna wada dimetylosulfotlenku, mianowicie fakt, że nie jest on szeroko stosowany i powszechnie dostępny jako lekarstwo normalnie przypisywane przez lekarza, ponieważ na całym świecie bardzo mało dzisiejszych leków na bazie DMSO oficjalnie dopuszczonych jest do stosowania przez ludzi. Związek z ograniczonymi możliwościami opatentowania tego ogólnie dostępnego, taniego środka rozpuszczającego i odmowa wydania zezwolenia na jego stosowanie przez odpowiednie urzędy zupełnie nie rzucają się w oczy. Z tego powodu trzeba wykorzystać możliwość opisania tej drogi terapii alternatywnej wraz z opiniami lekarzy, którzy DMSO zaufali. Tak jak dzieje się zawsze w przypadku, gdy jakiś lek powszechnie znany i dopuszczony do użytku okazuje się nie działać w procesie leczenia, jest toksyczny lub wręcz szkodliwy, bierzemy odpowiedzialność za własne zdrowie w swoje ręce. Ta książka ma w takim procesie pomóc.

Najważniejszym przesłaniem tego wstępu jest fakt, żebyśmy nigdy nie dawali się do niczego namawiać ani nie pozwalali wmawiać sobie, że nasza choroba jest nieuleczalna, ponieważ to choroba chroniczna lub bardzo ciężka! Nie ma znaczenia, o co w takich namowach i wmawianiach chodzi! Takie myślowe wzmocnienie jest bardzo ważne dla naszych decyzji, podejmowanych odnośnie prowadzenia dalszej terapii, gdy chodzi o to, aby możliwie szybko odwrócić się całkowicie od form leczenia, które nie dają żadnych efektów. Dalsze szkodzenie swemu systemowi immunologicznemu, rany powstające na skutek niepotrzebnych operacji i słabość organizmu będąca zawsze ich rezultatem mogą szybko spowodować, że choroba faktycznie stanie się dla nas zagrożeniem życia. Biochemik i terapeuta medycyny naturalnej, Walter Last w swojej książce Krebs natürlich heilen opisał ścisłą zależność pomiędzy jednoznaczną rezygnacją z zażywania chemii i wskazywał przy tym na konieczność zwrócenia się ku szansom leczenia całościowo traktującej organizm medycyny alternatywnej. Na pewno opłaca się poszukać indywidualnych dróg zdrowienia. W ten sposób możemy wyjść poza utarte mechanizmy działania i wrócić organizmowi normalne fizjologiczne procesy; jeśli to możliwe, zróbmy to bez chirurgicznego skalpela czy produktów z dużą ilością skutków ubocznych, nie stosując sztucznych leków. Na koniec jest tak, że organizm (ciało, dusza i umysł) musi się i tak sam wyleczyć oraz zregenerować! DMSO może być odpowiednim do tego impulsem!

Przypuszczalnie spotkaliście się już z DMSO i możliwościami zastosowania tego preparatu. Ale poza najczęściej wspominanymi zadaniami terapeutycznymi, które spełnia w przypadku ran sportowców, problemów z tkankami miękkimi czy stawami oraz zmniejszeniem widoczności blizn, warto poznać cały potencjał regeneracji tkanek w całej okazałości. W związku z tym chcę wszystkich zachęcić do przestudiowania następnego rozdziału, który mówi o zależnościach naukowych tego preparatu. Pomimo częściowo wymaganych wyrażeń czysto akademickich, zebrałem wszystkie informacje możliwie krótko i w przejrzysty sposób. Jestem przekonany o tym, że w każdym człowieku ukryte są naturalne pokłady ciekawości, aby przeniknąć głębiej „sprawy życia”, których zwykły dzień nie daje nam możliwości dogłębnie poznać. Zbliżenie się od strony naukowej do fenomenu zdrowia i choroby jest dla zrozumienia kompleksowych wzajemnych oddziaływań na siebie przez różne substancje i organizm bardzo pomocne, w przeciwieństwie do czystej medycyny szkolnej, czyli leczenia zorientowanego na pozbycie się symptomów. Możemy uznać tu słowa znanego historyka, naukowca Petera Fischera, który w swojej książce Die andere Bildung – was man von den Naturwissenschaften wissen sollte tak trafnie napisał: „Przy tym nasz świat pozbawiony wiedzy na tematy podstawowe oraz bez rozwoju w dziedzinie najważniejszych naukowych przedmiotów pozwala nam się w coraz mniejszym stopniu pojmować. Jako odpowiedzialni obywatele chcemy oceniać użytek biotechnologii, wypowiadać się w zakresie elektrowni atomowych czy zagrożeń zmian klimatycznych, współodpowiadać w mechanizmach zmian polityki badawczej, zdrowotnej czy każdej innej – jednakże brakuje nam podstawowej wiedzy do podejmowania odpowiedzialnych decyzji na te wszystkie tematy i zagadnienia”. Z innej strony rzecz ujmując, brzmiałoby to tak: „... a do głównych braków naszego społeczeństwa należy zaliczyć to, że naukowe teorie wartościujemy i oceniamy taką samą miarą, jak robiliby to nasi mniej rozwinięci bracia”.

„Wszystko, co jest wbrew naturze, nie ma na dłuższą metę żadnego powodu istnienia”.Karol Darwin

1.

Aspekty naukowe

DMSO jest na razie obiektywnie opisaną substancją, której molekuły wykazują się mierzalnymi fizycznie i chemicznie właściwościami. Poza tym DMSO po wejściu w kontakt z organizmami wyższego rzędu przejawia działania farmakologiczne dające się zbadać, które mogą prowadzić do przeróżnych reakcji fizjologicznych. Należy także wspomnieć o pewności i bezpieczeństwie stosowania tej substancji, trzeba to dodatkowo krótko wyjaśnić, przecież również w przypadku soli kuchennej istnieje coś takiego jak próg toksyczności. Dzięki lekturze kolejnych części wyrobisz sobie własny pogląd na temat DMSO i możliwości jego stosowania. Da ci to pewność, że możesz przeprowadzić własne terapie i zastosować ten preparat na choroby jeszcze do tej pory w leczeniu tym preparatem nieopisane. Jednak przede wszystkim nauczysz się, co może zdziałać DMSO, a czego nie zrobi, tak że będziesz mógł odpowiedzialnie zdecydować i wybrać dla siebie odpowiednią terapię.

1.1. Co to jest DMSO?

Podsumowanie:

DMSO jest skrótem od dimetylosulfotlenek, to płyn transparentny i bezwonny, który pozyskiwany jest dziś jako produkt naturalny z drewna. Płyn ten wykazuje w licznych badaniach naukowo-medycznych zadziwiającą ilość i różnorodność leczniczych zastosowań oraz skuteczność w oddziaływaniu na ludzki i zwierzęcy organizm. Może on wchłaniać się przez skórę, być spożywany jako rozcieńczona mieszanka do picia lub służyć do stosowania w formie zastrzyków lub infuzji. W organizmie jego niewielka ilość jest rozkładana do substancji, która u przeważającej ilości użytkowników przejściowo wywołuje zapach opisywany jako „ostrygowy”. O wiele większa część dostarczonego do organizmu DMSO jest w nim jednak stale i powoli przetwarzana w tak zwaną organiczną siarkę (MSM). Substancja ta wykazuje bardzo pozytywne działanie na tkankę łączną i między innymi bardzo chętnie jest wprowadzana do akcji w przypadku chorób stawów. Reasumując, DMSO powoduje efektywną regenerację, szybki powrót do odpowiedniego stanu zdrowia i naturalną „naprawę”.

Rys. 1. Sulfotlenek z dowolną organiczną cząstką i DMSO

Charakterystyczna forma struktury molekuły, gdzie S=O-grupa, czyli utleniony atom siarki (tlenek siarki), jest uzupełniany w tej molekule przez dwie dowolne organiczne cząstki. Samo DMSO jest w związku z tym najprostszym symetrycznym sulfotlenkiem z dwoma identycznymi grupami metylowymi jako kolejnymi ligandami centralnego atomu siarki.

Działa tu równanie: R1=R2=-CH3. DMSO oraz wyższe sulfotlenki (dietylosulfotlenek, dibutylosulfotlenek, …) po raz pierwszy zostały przedstawione graficznie w latach 1865/66 przez rosyjskiego chemika, Alexandra Michajłowicza Zajcewa (1841-1910), który pierwotnie studiował na Uniwersytecie w Kazaniu (inna możliwa pisownia nazwiska: Saizew, Saytzev). To od jego nazwiska znana jest reguła Zajcewa2*. Pomiędzy rokiem 1863 a 1870 mógł on prowadzić badania z najbardziej znaczącymi naukowcami Europy Zachodniej dzięki wpływom swego nauczyciela, Aleksandra Butlerowa. Prace dotyczące różnych sulfotlenków powstały w ramach jego dysertacji, którą złożył w roku 1865 u chemika niemieckiego, Hermanna Kolbe na Uniwersytecie w Lipsku. Równolegle do tego wysłał swój manuskrypt i opisy przedstawiające inne nowe wiązania chemiczne do redakcji wtedy ważnego naukowo czasopisma, Liebigs Annalen der Chemie und Pharmazie, które od roku 1832 wydawane było przez Justusa von Liebiga i Emanuela Mercka. To tam w roku 1867 ukazały się oryginalne publikacje Zajcewskiego odkrycia na temat DMSO4. To w nich Zajcew napisał tak: „Dimetylosulfotlenek wykazuje duże podobieństwo z wcześniej opisanymi tlenkami. To gęsta, bezbarwna i bezwonna ciecz, która dopiero przy jej zamrożeniu krzepnie do formy masy krystalicznej. Mimo że już przy 100oC wykazuje odrobinę lotności, to nie daje się destylować bez degradacji chemicznej. Łatwo rozpuszcza się w wodzie, alkoholu i w eterze. Cynk i rozcieńczony kwas siarkowy ponownie redukują dimetylosulfotlenek do metylu siarkowego”.

odkrycie

Dalej w artykule opisano kolejne utlenianie DMSO do tak zwanego DMSO2, czyli do dimetylosulfonu. Ten produkt spowodowany wiązaniem kolejnego atomu tlenu z centralnym atomem siarki jest dzisiaj, tak samo jak DMSO, szeroko rozpowszechniony terapeutycznie i znany na forach internetowych pod nazwą MSM.

Rys. 2. MSM

przemianaw MSM

MSM (dimetylosulfon) jest stosowany jako tak zwana organiczna siarka na przykład w przypadku leczenia choroby zwyrodnieniowej stawów, jest polecany ogólnie jako suplement diety na wspomaganie tkanki łącznej lub stosowany jest też w weterynarii. MSM interesuje nas tylko na tyle, na ile powstaje on z DMSO w ludzkim i zwierzęcym organizmie jako naturalny produkt rozkładu5,6,7. Mówiąc dokładniej, powstaje jako metabolit DMSO w procesie utleniania przez znany cytochrom 4503* w systemie enzymów naszej wątroby, a następnie wydalany jest przez nerki jako związek chemiczny rozpuszczalny w wodzie – w każdym razie ta ilość substancji, która w inny sposób nie mogła zostać rozłożona w procesie metabolizmu, jak to jest przewidziane w przypadku ukierunkowanej na leczniczy cel aplikacji MSM. MSM jest w moczu dłużej wykrywalny w przypadku przyjmowania DMSO, natomiast po dwóch dniach, które upływają od czasu przyjęcia DMSO, zostaje ono z kolei w niezmienionej postaci całkowicie wydalone. Zostało to bardzo szczegółowo ujęte przez obu badaczy, Gerhardsa i Gibiana z firmy Schering AG z Berlina i opublikowane w roku 1968 w czasopiśmie Naturwissenschaften w formie wartego przeczytania artykułu8. Terapia przy zastosowaniu DMSO prowadzi zatem zawsze do dbałości o tkankę łączną, o co dba z kolei wspominana już wcześniej „siarka organiczna” - MSM. Udowodniono nawet, że MSM, czy uściślając i nazywając bardziej poprawnie DMSO2, można również stwierdzić w moczu ludzkim bez specjalnego zażywania DMSO9, a można go również znaleźć w tkankach zwierzęcych. Dimetylosulfon znajduje się najwyraźniej w tkankach w sposób „całkowicie naturalny” i występuje w płynach ustrojowych ssaków wyższego rzędu. Ponieważ działania i obszary stosowania MSM mogłyby wypełnić całą książkę, nie będziemy się tu już tym zajmować i wrócimy do prac Zajcewa.

Istnieje zatem pewnego rodzaju „łańcuch oksydacyjny”, wychodzi on od siarczku dimetylu (DMS), prowadząc przez DMSO do dimetylosulfonu (MSM).

Rys. 3. Dwupoziomowa oksydacja wychodząca z siarczku dimetylu

Oba procesy oksydacyjne mogą następować w organizmie dzięki odpowiednim systemom enzymów lub być przeprowadzane stopniowo w laboratorium dzięki reakcji z nadtlenkiem wodoru, nadmanganianem potasu lub, jak u Zajcewa, z kwasem azotowym. Dla dzisiejszego, szerokiego zastosowania DMSO nie ma to jednak znaczenia, ponieważ na skalę techniczną może być ono pozyskiwane jako produkt uboczny w produkcji papieru z lignanów.

Na dalszym etapie w malutkim wymiarze (około 0,5 do 1%10,11) występująca ponownie redukcja DMSO w ludzkim organizmie do siarczku dimetylu (DMS) uważana jest za możliwą fizjologiczną przyczynę występującego zapachu z ust i zapachu ciała, która pojawia się po podaniu specyfiku niezależnie od sposobu tego podania (zupełnie obojętnie, czy podano go doustnie, dożylnie, czy jeszcze inaczej). DMS posiada temperaturę wrzenia na poziomie dokładnie 37oC i z tego powodu wydalane jest przede wszystkim jako gazowy produkt przemiany materii przez płuca, czyli dzieje się to tak samo jak w przypadku dwutlenku węgla pochodzącego z energetycznej przemiany materii. Kolejną przyczyną takiego zapachu mogą być katalizowane reakcje chemiczne prowadzące do pojawienia się alkilowych disiarczków (tu konkretnie siarczków metylu), jak to zwykle dzieje się w przypadku metabolizmu alliiny pochodzącej z czosnku czy innych warzyw porowatych. Również i te produkty przemiany materii oraz ich metabolity powstają u każdego człowieka inaczej i w różnym wymiarze, są też dla niektórych nosów niemiłe – nie dotyczy to wszystkich ludzi, ale jednak wielu.

typowyzapach

Krótka anegdota na ten temat: Latem 1995 roku miałem przyjemność zjedzenia kolacji z Kuno Lichtwerem i jego żoną w pobliżu siedziby jego firmy na Wallenroder Strasse w Berlinie w dzielnicy Reinickendorf, w pewnej restauracji. Należy wiedzieć, że mężczyzna ten znany jest jako ojciec „terapii czosnkowej”, ponieważ to on jako pierwszy producent farmaceutyczny (Lichtwer Pharma) już od połowy lat 80. ubiegłego wieku w wielkim stylu produkował i dystrybuował tabletki czosnkowe (Kwai, Sapec). Z jego inicjatywy przeprowadzono nawet badania kliniczne na temat zastosowania leków w przypadku chorób związanych z wysokim ciśnieniem krwi oraz wysokim poziomem tłuszczy we krwi. Mężczyzna ten zatem, tytułowany czasami przez specjalistyczną prasę wręcz „królem czosnkowym”, przy składaniu zamówienia powiedział do kelnera tak: „Poproszę danie dnia, ale proszę bez czosnku!”. Następnie zwrócił się do mnie i dodał, że oczekiwałby, że nikt przy stole nie zamówi porcji czosnkowej... Żeby odpowiednio anegdotę zrozumieć, trzeba jeszcze wiedzieć, że nie powiedział on tego, bo był przeciwny czosnkowi, ale dlatego, że wyniki badań klinicznych i farmakologicznych interpretował w taki sposób, że tylko i wyłącznie ekstrakt z czosnku pozyskiwany w ochronnej atmosferze laboratorium posiada w sobie to oczekiwane terapeutyczne działanie alliiny czy jej enzymatycznego produktu następnego. Czosnek obrabiany w normalnej kuchni nie wykazuje, jego zdaniem, z powodu kontaktu z powietrzem, żadnego skutecznego leczniczo działania. Z tego powodu Lichtwer uważał go tylko za produkt zupełnie niepotrzebny czy wręcz „obciążający”. Takie zachowanie przy stole mogłoby być może osądzone w ramach gierek marketingowych. Każdy, kto chociaż raz stosował czosnek w kuchni, dobrze zna jego działanie prozdrowotne.

W międzyczasie stało się znanym faktem, że zarówno DMSO, jak i MSM, obie substancje w małych ilościach znajdują się w wielu naszych codziennych artykułach spożywczych i w używkach, zatem pojawiają się tam w sposób zupełnie naturalny! Wymieniamy tu mleko, pomidory, kawę, herbatę, piwo i tak dalej. Bezpośredni produkt redukcji DMSO, „trącący nieco stęchlizną” siarczek dimetylu, wydziela się także w procesie gotowania, podczas przygotowywania owoców morza czy określonych typów warzyw12.

naturalnewystępowanie

Także bakteryjne procesy metaboliczne zachodzące w pożywieniu podgrzewanym, roślinnym (na przykład w słodownictwie), mogą prowadzić do tworzenia się DMS z zawartych tam aminokwasów S-metylometioniny. Podobnie niektóre zawarte we florze jamy ustnej człowieka bakterie wytwarzają tę substancję, która również podczas przyjmowania DMSO może prowadzić do charakterystycznego zapachu z ust. DMS bez żadnych przeszkód pojawia się w atmosferze, ponieważ jest wydzielane w znacznej ilości przez plankton mórz i oceanów na całym świecie. Patrzmy zatem zupełnie spokojnie, jeśli kilkoro leczonych preparatem DMSO ludzi wydzielać będzie małe ilości siarczku dimetylu.

„Co to jest DMSO?” - to tytuł tego rozdziału. W pewnej pracy na ten temat Brayton tak ujął to zagadnienie13:

odwiecznazagadka

„Dimetylosulfotlenek (DMSO) jest bardzo prostym wiązaniem chemicznym, które wywołało z kolei całe mnóstwo kontrowersji w literaturze typowo naukowej i popularnonaukowej. To aprotyczny4* rozpuszczalnik. Terapeutycznie i toksycznie działające substancje, które nie są rozpuszczalne w wodzie, mogą często swobodnie przechodzić w DMSO. DMSO posiada silne powinowactwo z wodą; w kontakcie z powietrzem czyste DMSO szybko staje się związkiem rozcieńczonym. Fizjologiczne i farmakologiczne właściwości oraz działanie DMSO nie są do końca poznane i zrozumiałe. Do właściwości, które są bardzo ważne z punktu widzenia skutków terapeutycznych i toksycznych, należą: szybkie własne i wzmocnione dla innych substancji przenikanie biologicznych membran; wyłapywanie wolnych rodników; hamowanie wytwarzania się esterazów cholinowych i uwalnianie histaminy indukowanej przez DMSO przez komórki tuczne. Systemiczna toksyczność DMSO zatem jest uważana za bardzo małą...”.

Zdania te pozwalają już wyczuć, że DMSO posiada w gotowości całą rzeszę skutecznych oddziaływań i obszarów, gdzie można je zastosować. Z tego powodu DMSO nie jest rozpatrywane jako pojedynczy lek, lecz jako ogólna, kompleksowa zasada terapeutyczna. Pozwólmy sobie na lepsze jej poznanie i zróbmy właściwy użytek z jej właściwości.

1.2. Właściwości

Do prostego, pierwszego opisu właściwości DMSO zrobionego przez chemika rosyjskiego, Aleksandra Zajcewa (patrz poprzedni podrozdział) moglibyśmy wiele dodać, dzisiaj inaczej rozumiemy dużo spraw. Opisy substancji tradycyjnie dzielą się na fizyczne, chemiczne i farmaceutyczne/farmakologiczne. Dokładnie tak samo jak i granice historyczne, które wcześniej były bardzo strzeżone pomiędzy różnymi dyscyplinami naukowymi, tak i tu pomiędzy tymi właściwościami stają się one coraz bardziej płynne i coraz bardziej na siebie zachodzą. Ostatnio zarówno użytkownicy, jak i sami naukowcy ustalili zgodnie, że opisywany tu lek dostarczy obu światom jeszcze wiele niespodzianek i ukaże wiele tajemnic.

1.2.1. Właściwości fizyczne

Podsumowanie

DMSO daje się mieszać z wodą w każdych proporcjach. Dlatego możemy, w zależności od warunków lub potrzeb, przygotowywać dowolne mieszanki rozcieńczone różną ilością wody. Gdy DMSO stoi w otwartym naczyniu, wchłania nawet wilgoć z powietrza. Jego smak jest gorzki i substancja ta w odróżnieniu od wody zamarza już w temperaturze pokojowej, w 18,5oC. Z tego powodu w okresach zimnej pory roku naczynia i pojemniki, w których się je przechowuje, muszą stać w miejscu ciepłym. Jeśli mimo to DMSO przejdzie w stan stały, należy je ponownie ogrzać. Naczynia lub butelki nie zniszczą się w przypadku zamarzania, tak jak to się dzieje przy zamarzaniu wody, która to podczas zamarzania rozszerza się. DMSO w normalnej temperaturze pomieszczenia czy skóry prawie nie paruje i dlatego się nie ulatnia, gdy stoi w otwartych pojemnikach lub jest nanoszone na skórę. Ciecz jest tylko nieznacznie cięższa od wody – jej litr waży 1,1 kg.

Zanim wyjaśnimy fizyczne właściwości DMSO, najpierw w tabeli przedstawiona zostanie lista właściwości, które można było zmierzyć i zestawić ze sobą14,15,16. Aby te abstrakcyjne, czysto teoretyczne wartości trochę wyjaśnić i przybliżyć, porównałem poszczególne z nich z takimi samymi w odniesieniu do wody. Czyli w odniesieniu do cieczy, której przez całe życie codziennie używamy i dlatego to porównanie brzmi dla zwykłego człowieka bardziej znajomo.

Właściwość

Wartości dla DMSO

Wartości dla wody

– do porównania

Charakterystyka

ogólna

Klarowna,

bezbarwna,

bezwonna

Klarowna,

bezbarwna,

bezwonna

Stan skupienia

Ciecz

Ciecz

Nasiąkliwość wodą z powietrza

(efekt higroskopijny)

Do 10%

-

Rozpuszczalność

Dobrze rozpuszczalna w wodzie, alkoholu,...

Dobrze rozpuszczalna w DMSO

Smak

Gorzki

Neutralny

Temperatura topnienia

18,5°C (292 K)

0°C (273 K)

Temperatura wrzenia

189°C (462 K)

100°C (373 K)

Gęstość

1104kg * m-3 (20°C)

1000kg * m-3 (20°C)

Ciśnienie (prężność) pary nasyconej

0,56 mbar (20°C)

23,4 mbar (20°C)

Masa molekularna

78,13 g/mol

18,02 g/mol

Lepkość

2,14 mPa*s (20°C)

1,001 mPa*s (20°C)

Temperatura zapłonu

87-95°C (360 K)

Niepalny

Temperatura samozapłonu

300°C (573 K)

Niezapalny

Stała dysocjacji pKs

35

14

Względna przenikalność elektryczna

49 AsV-1 m-1

81 AsV-1 m-1

Pojemność cieplna

1,97 kJ/kg * K (25°C)

4,18 kJ/kg * K (20°C)

Moment dipolowy

4,3 D

1,84 D

Współczynnik rozszerzalności

0,00088 K-1

0,21 K-1

Tabela 1. Wybrane fizyczne właściwości DMSO

Informacja „bezwonny” dotyczy tylko i wyłącznie całkowicie czystego DMSO. Jak tylko znajdą się w nim choćby najmniejsze ilości produktu redukcji DMS, powstały zapach opisywany jest jako czosnkowy lub ostrygowy.

Oznaczenie „efekt higroskopijny” opisuje specyficzne zachowanie substancji, która wykazuje silną skłonność do wchłaniania wody. Znamy to zjawisko na przykład z zachowania się soli kuchennej, która podczas stania na powietrzu, lub dłuższy czas leżąc na powietrzu, na przykład na preclu, wchłania w siebie parę wodną i staje się grudkowata lub nawet przechodzi w formę płynną. Efekt ten wykorzystywany jest, aby usunąć z powietrza wilgoć lub do osuszania, to znaczy odwadniania organicznych rozpuszczalników przy pomocy odpowiednio higroskopijnych soli.

wchłanianiewody

Jeśli substancja higroskopijna sama jest już cieczą, tak jak tutaj DMSO, wtedy oczywiście samo wchłanianie przez nią wody nie jest tak bardzo dobrze widoczne gołym okiem. Jeśli jednak postawimy pewną konkretną ilość takiej substancji na mierniku z dostępem powietrza do niej, czyli pojemnik musi pozostać otwarty w temperaturze minimum 19°C, to wchłanianie wody będzie mierzalne nawet w ilości do 10% pierwotnej objętości płynu. Musimy zatem mieć pełną świadomość, że DMSO przechowywane w otwartych pojemnikach przez dłuższy czas zawiera już tylko około 90% właściwego DMSO, resztę stanowi wchłonięta do DMSO woda.

Dodanie wody w celu rozcieńczenia DMSO jest możliwe w każdej proporcji – obie substancje łatwo mieszają się ze sobą. W części praktycznej zajmiemy się typowymi stężeniami i uzyskiwaniem mieszanek oraz fenomenem pewnych mieszanek, z którymi trzeba bardziej uważać.

Smak rozcieńczonego wodnego roztworu mieszanki DMSO oceniać należy indywidualnie i subiektywnie, jak to wynika z mojego doświadczenia. Jeśli człowiek chce korzystać z mieszanki w celu jej wypicia, może okazać się to trudne do wykonania, jeśli zastosujemy tylko wodę, wtedy należałoby dodać jeszcze jakiegoś ulubionego soku owocowego lub warzywnego, to poprawi smak mieszanki. Więcej na ten temat znajdziemy w rozdziale „Zastosowanie doustne”.

W pierwszej kolejności naszą uwagę zwraca temperatura wrzenia i zamarzania DMSO jako zupełnie inna niż wody. Pomiędzy wartościami 189°C a 18,5°C leży, było nie było, 170,5°C różnicy, w przypadku wody znanym wymiarem liczbowym dla nas jest temperatura 100°C (co w przypadku substancji o malutkiej masie molekularnej o wartości 18g/mol jest jednak bardzo zadziwiające, tak samo mocno jak przy DMSO, i ma to związek z tym, że molekuły wody są spolaryzowane elektrycznie).

stałewartościliczbowe

Faza pozostawania cieczą w przypadku DMSO leży w szerokim zakresie temperatur. Ma to związek z tak zwaną polarnością pojedynczych molekuł DMSO, która zostanie dokładniej omówiona w kolejnym punkcie pod tytułem „Właściwości chemiczne”. Polarność na płaszczyźnie molekuł powoduje, że cząsteczki cieczy bardzo silnie się nawzajem przyciągają i z tego powodu utrudnione jest przejście cieczy w stan gazowy z powodu dostarczenia energii cieplnej (= temperatura wrzenia). Wynikająca z tego relatywnie wysoka temperatura wrzenia o wartości 189°C praktycznie zapobiega utracie płynu w postaci parowania podczas przetwarzania i stosowania dimetylosulfotlenku w zwykłych temperaturach w pomieszczeniu. Gdy przyjrzymy się zamieszczonej wcześniej tabeli, wyraża się to we właściwościach fizycznych poprzez na przykład bardzo niskie w porównaniu do wody ciśnienie (prężność) pary nasyconej w temperaturze 20°C. W rozdziale „Zastosowanie zewnętrzne” zobaczymy, że taki stan jest bardzo przydatny podczas aplikowania DMSO na i przez skórę.

Temperatura krzepnięcia DMSO w okolicach wartości 18°C często prowadzi, ku ogólnemu zdumieniu użytkowników preparatu, dlatego, że zapas środka leczniczego chętnie przechowywany przez noc w butelce staje się substancją o stanie stałym – zwłaszcza zimą, gdy temperatura w pomieszczeniach typu komórka, piwnica itd. ogólnie trochę spada. DMSO wydaje się wtedy stawać blokiem lodowym. Można to zobaczyć na zdjęciu poniżej po jego prawej stronie.

Rys. 4. Płynne DMSO w cylindrze pomiarowym;DMSO w stałej formie skupienia w szklanym pojemniku

Nie należy się tego zatem obawiać – jakiś czas spędzony w wyższej temperaturze otoczenia wystarczy, aby DMSO znowu stało się cieczą gotową do użycia. Nie należy się też niepokoić, że szklana butelka podczas zamarzania substancji rozpadnie się, pęknie itd., jak znamy to z zamarzania wody. DMSO nie wykazuje tak znacznego poziomu rozszerzalności. Jego współczynnik rozszerzalności wynosi, jak podaliśmy w tabeli, tylko 0,0009. Woda przy swoim współczynniku 0,21, czyli o ponad 230 razy większym niż DMSO, może nawet butelkę rozsadzić.

Gęstość, czy jak to się mówi, ciężar właściwy DMSO leży o 10% wyżej niż w przypadku wody. Dlatego zawartość butelki jednolitrowej tego płynu będzie ważyła 1,1 kg. Trzeba brać to zawsze pod uwagę w przypadku przeliczania ilości potrzebnych do przepisów w celu spożywania obu substancji, ta właściwość nie ma dla nas żadnego innego znaczenia praktycznego.

Waga określonej ilości molekuł DMSO, tak zwana stała czy liczba Loschmidta to około 6*1023 sztuk (to sześć i 23 zera za nim – czyli dość dużo...) i wynosi więcej niż czterokrotność tego współczynnika w przypadku wody. Ta masa molekularna, często nazywana wagą molową (1 mol odpowiada właśnie ilości 6*1023 cząsteczek) wynosi około 78g/mol (= grama na mol). Również z powodu tak wysokiej masy pojedynczej molekuły DMSO wynika, obok wspomnianej już zdolności do wzajemnego przyciągania się cząsteczek, także i wyższa temperatura wrzenia niż w przypadku wody. Oto porównanie: niepolarny płyn heksan wykazuje przy nawet jeszcze wyższej masie molowej 86 g/mol niższy punkt temperatury wrzenia, bo jest to tylko 69°C!

lepkość

Lepkość DMSO prawie dwukrotnie wyższą od wody możemy łatwo sami odczuć, jeśli weźmiemy pomiędzy nasze palce kilka kropli tej substancji. Łatwo porównany ją z wodą, bo wiedzę na temat jej lepkości od zawsze w sobie nosimy. Mimo to DMSO, a także i jego przygotowane rozcieńczenia, są bardzo płynne. Dla niektórych zastosowań zewnętrznych na poszczególne miejsca na skórze może być to jednak nie do końca korzystne, ponieważ naniesiony płyn szybko może ściec. W części praktycznej niniejszej książki będziemy jeszcze o tym mówić i podpowiemy, jak to obejść i co z tym ewentualnie zrobić. Z punktu widzenia przemysłu farmaceutycznego z powodu tej rozrzedzonej struktury cieczy DMSO dość trudno stosować, na przykład do użytku zewnętrznego trzeba je przygotować w formie maści czy żelu. Z mojego punktu widzenia jest to zupełnie niepotrzebne, ostatnio okazało się, że jeśli na jakiś proces leczenia nie przeznaczymy odpowiedniej ilości czasu, w którym dany środek się wchłonie, to leczenie nie ma sensu. Niestety zapominamy dziś, że cierpliwe stosowanie leku jest częścią danej terapii. Dotyczy to także sytuacji, gdy leczymy się sami, nie tylko wtedy, gdy istnieje interakcja na poziomie terapeuta – pacjent.

Obie wielkości, temperatura zapłonu i samozapłonu sygnalizują nam, że w przypadku DMSO w odróżnieniu od wody chodzi o związek organiczny, który odpowiednio do tej wiedzy, jest także związkiem palnym. Dlatego powinniśmy zawsze mieć pewność, że podczas używania tej cieczy nie znajdujemy się w pobliżu jakichkolwiek płomieni!

Możliwości dysocjacyjne, czyli gotowość do rozpadu atomu wodoru grupy metylowej DMSO wyrażona jest wielkością pKs. Przy DMSO jest ona bardzo mała, dlatego sama wartość (ponieważ chodzi tu o ujemny logarytm dziesiętny) jest większa niż w przypadku wody. Dobrym przykładem na związek chemiczny oddający jony wodoru jest kwas węglowy – jego wartość pKs jest odpowiednio jeszcze niższa i wynosi 6,5. Uchodzi on za kwas średnio silny.

1.2.2. Właściwości chemiczne

Podsumowanie

DMSO „porozumiewa się” dobrze zarówno z wodą, jak i ze związkami organicznymi (tłuszcze, białka, węglowodany)! To cudowna właściwość, której uzasadnienia należy szukać w budowie molekularnej tej cieczy, ponieważ większość cieczy lepiej znosi obecność albo wody, albo substancji organicznych. Widzimy to gdy na przykład woda zbiera się w krople na powierzchni materiału sztucznego (polietylenu) albo obserwując, że cukier (węglowodany) nie jest rozpuszczalny w oleju.

Wiemy, że zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, na, i w komórkach naszego organizmu, nawet w ich miejscu granicznym, niejako skazani jesteśmy na kontakt ze strukturami biologiczno- – organicznymi składającymi się z protein, tłuszczy i węglowodanów (lipoproteiny, proteoglikany, …), które z kolei skazane są na warstwę wody (osłona wodna). Z uwagi na to, że nasz organizm sam jest przecież „odpowiednią mieszanką” wody i substancji organicznych, DMSO może rozprzestrzeniać na nas i w nas swoje wyrównujące i przenikające działanie. Chemia tej substancji wskazuje nam doskonale, dlaczego DMSO może wykazywać tak wiele typów działań w naszym organizmie. Dzięki temu właśnie wykazuje swoje lecznicze możliwości nie jako przypadkowe działanie, ale działa jak naturalny klocek, puzzel do pewnej układanki, jest cudownym wypełnieniem...

budowamolekularna

Aby zbliżyć się nieco do reaktywności chemicznej oraz zachowania się DMSO wobec tkanki organicznej, pomocne będzie przyjrzenie się miejscowej strukturze pojedynczej molekuły nieco dokładniej. Zgodnie ze schematem z części 1.1., można przyjąć za właściwe, że w przypadku DMSO chodzi o umiejscowioną w pewnym układzie odniesienia, czyli odpowiednio zbudowaną cząsteczkę. Jej ligandy byłyby wszędzie wokół centralnego atomu siarki ze związku tlenku siarki ułożone na jednej płaszczyźnie. W odpowiednim „związku tlenku węgla”, bardzo trującym acetonie, również ma to miejsce, ponieważ atomy węgla z powodu swojej struktury elektronowej (czwarta grupa pierwiastków chemicznych) mogą tworzyć tylko związki maksymalnie czterech wiązań atomowych.

Rys. 5. Substancje dipolarne, w których środek ciężkości dodatnich i ujemnych ładunków cząstkowych się nie zgadza, chociaż są one patrząc z zewnątrz elektrycznie neutralne

W tym przypadku istniejące wiązanie podwójne, w którym centralny atom węgla i atom tlenu dzielą po dwa elektrony, prowadzi zatem do odpowiedniego przyporządkowania trzech grup atomowych. Gwarantuje to największy możliwy odstęp w tej geometrycznej, „trójkątnej” konstelacji.

Do tego centralny atom siarki w dimetylosulfotlenku dysponuje, jako członek szóstej grupy pierwiastków chemicznych, możliwością wchodzenia w nawet sześć wiązań atomowych. Oznacza to, że w DMSO, w którym mogą zaistnieć tylko cztery takie ewentualne wiązania, dwa z nich z elektronów zewnętrznych pozostają nieużytkowane. Stanowią one zatem tak zwaną wolną parę elektronów, czwartą ligandę. Ona z kolei najczęściej nie jest brana pod uwagę w zwykłych opisach obserwacji molekularnych (porównaj rys. 1 do 3). Istnienie i dostępność czterech sąsiadujących grup atomowych wokół jednego centralnego atomu siarki prowadzi nieuchronnie, z powodu wzajemnego planowania przestrzennego tychże sąsiadów, do takiego podziału, który odpowiada geometrycznie figurze piramidy. Można to zobaczyć na rysunkach na poprzedniej stronie, jest to przedstawione w postaci zwykłej, naukowej symboliki. Panuje przy tym oczywiście pewnego rodzaju brak symetrii formującej prawdziwą piramidę, ponieważ kąty tej figury tworzone są przez różne ligandy. Tamtejsze planowanie przestrzenne zależy nie tylko od wyliczonej wielkości sąsiadujących atomów/orbitali, lecz także jest wyrazem różnych elektrostatycznie i kwantomechanicznie efektów.

Rys. 6. Kąt wiązania

Dlatego poszczególne kąty wiązań odpychają się od siebie.

Przez takie wzajemne oddziaływanie tworzą się dwie różne „krawędzie molekularne”, przy czym przeciwne ładunki w atomach prowadzą do wspólnej polaryczności (biegunowości) molekuły DMSO: podczas gdy pozycja z atomem tlenu przyciąga ładunki ujemne (O – duża ujemność elektryczna), atomowi siarki nie pozostaje nic innego, jak tylko przejąć dodatni ładunek (S - mała ujemność elektryczna) lub ewentualnie przekazać ten związek elektronów dalej grupom metylowym.

polaryzacja

W sumie z tego powodu taką molekułę nazywa się amfifilową, z jedną polarną hydrofilową („lubiącą wodę”) stroną i jednym zakończeniem niepolarnym hydrofobowym grupy metylowej. Przesunięcie atomowe pomiędzy atomem O a częścią molekuły z zastąpionym jednym atomem wodoru prowadzi do wytworzenia tak zwanego ukierunkowanego momentu dipolowego, czyli osi, na której znajdują się z jednej strony ładunki dodatnie (δ+) a na drugim końcu ujemne (δ-), jak pokazano to na rysunku 5. Cała molekuła przedstawia tak zwaną cząsteczkę bipolarną DMSO jako ciecz odpowiednio do tej wiedzy będącą bipolarnym rozpuszczalnikiem z formowanym łańcuchowo uporządkowaniem elektrycznie ustawionych pojedynczych molekuł. Takie „posortowanie” cieczy wyraża się na przykład także w dielektrycznym przewodnictwie o wartości 49 lub w bardzo wysoko ustawionym, zmierzonym elektrycznym momencie dipolowym 4,3 D (porównaj tabelę ze strony 31-32: woda: 1,84 D). Jednocześnie ta właściwość warunkuje wspaniałe możliwości rozpuszczalności innych polarnych, zjonizowanych lub przynajmniej dających się polaryzować substancji17.

cieczstrukturalna

Również molekuły wody, w których centralny atom tlenu posiada dwóch partnerów wiązań, mianowicie dwa atomy wodoru, są zbudowane niesymetrycznie i w rozciągnięty sposób.

Rys. 7. „Nieprawidłowa” struktura molekuły H2O

W przeciwnym razie woda nie wykazywałaby na zewnątrz żadnego mierzalnego momentu dipolowego, ponieważ taka symetryczna budowa kompensowałaby efekt ładunków częściowych. Tylko na podstawie krętej trójkątnej struktury molekularnej (porównaj rys. 5 z jego prawej strony) ma miejsce zachowanie się cząsteczek wody jako swego rodzaju magnesu z dwoma przeciwstawnymi biegunami. Takie zachowanie jest wyraźne i charakterystyczne zarówno dla DMSO, jak i dla wody i prowadzi między innymi do wymienialności i komunikowania się obu tych cieczy w sensie biologicznym.

Silna obserwowana polarność naturalnie występuje także we wspominanym już acetonie. Także on może na przykład bardzo łatwo wchłaniać się przez skórę (moment dipolowy acetonu: 2,9 D, czyli gdzieś pomiędzy DMSO a wodą). Najwyraźniejszą różnicą w zakresie reaktywności i zachowania się tych cieczy w organizmie człowieka jest jednak to, że aceton (należy on do grupy ketonów) nie powoduje dalszej oksydacji. Centralny atom węgla jest, jak już pokazywaliśmy, nasycony wiązaniami – kolejny atom tlenu nie może się już przyłączyć. Aceton pozostaje toksyczny, ponieważ nie podlega on odtruwającym procesom rozkładu w organizmie i musi być wydalony w stanie niezmienionym przez płuca i nerki.

Obie właściwości, polaryczność i mała kwasowość, powodują, że DMSO jest dzisiaj wysoko cenionym, tak zwanym bipolarnym aprotycznym rozpuszczalnikiem. Aprotyczny oznacza „nieoddający protonów”, przy czym protonami określa się zazwyczaj jony wodoru.

dobryrozpuszczalnik

Nie tylko w medycynie, gdzie różne substancje lubimy mieszać w celu zwiększenia ich ogólnego działania, ale także w nauce i przemyśle DMSO uchodzi za „rozwiązywacza problemów”, gdy chodzi o skomplikowane zadania specjalne. Dimetylosulfotlenek, w odróżnieniu od niektórych wysoce skutecznych środków medycyny alternatywnej, nie jest jakimś bytem czy produktem dla wtajemniczonych. To rozpowszechniony, w każdej chwili dostępny w certyfikowanych aptekach środek, na którym znają się też lekarze weterynarii.

Nawet wtedy, gdy dokładne przyczyny posiadania tak doskonałych właściwości farmaceutycznych nie są do końca jasne ani zrozumiałe, muszą one mieć związek z opisaną strukturą miejscową oraz szczególną polarnością na płaszczyźnie molekularnej. Zwłaszcza doskonała zdolność DMSO do przenikania membran biologicznych oraz wprowadzania przez nie do naszego organizmu swobodnych substancji (tak zwana rola bycia transporterem) powinna być rozumiana jako skutek opisanych tu wcześniej właściwości. Odkryto na przykład, że dodatnio naładowane substancje (czyli kationy, jak między innymi molekuły lekarstw, elektrolity, aminokwasy etc.) rozpuszczone w DMSO otoczone są do ośmiu takimi bipolarnymi cząsteczkami18. Dzięki temu powstaje większy związek lub cząsteczka, które charakteryzują się powłoką na przedzie z grupami CH3 molekuły DMSO. Te grupy CH3 przedstawiają jednak dokładnie tak zwaną cząsteczkę organiczną sulfotlenku, który chętnie „udziela się towarzysko” właśnie z organicznymi, to znaczy zawierającymi węglowodory, strukturami w tkance biologicznej, czyli działa wymiennie. Podobnie jak w DMSO, właściwość do zastępowania w komórkach organizmu pojedynczych molekuł wody wyjaśniana jest szczególną polarnością molekuły. Właściwość ta prowadzi bowiem do tego, że interakcje pomiędzy DMSO i molekułami wody (H2O), tak zwane wiązania wodorowe (porównaj rys. 10) są nawet silniejsze niż pomiędzy samymi molekułami wody.

Rys. 8. Kation z powłoką DMSO

Efekt otaczania cząstek przez polarne, tak zwane dwulicowe substancje nazywa się wiązaniem micelarnym i jest to sytuacja często występująca zarówno w jakimś środku piorącym, jak i w naszym jelicie cienkim. W pierwszym przypadku otaczane są na przykład cząstki czyszczące molekuł tensydów danej mieszanki czyszczącej i dlatego mogą one zostać wyprane, czyli zawieszone w wodzie. W drugim z opisanych przypadków wytworzone w wątrobie kwasy żółciowe tworzą z neutralnych tłuszczy pożywienia takie kuliste micele, że tłuszcze są lepiej dostępne dla enzymów trawiennych i mogą być łatwiej wchłaniane do komórek śluzówki jelita.

Rys. 9. Micele na przykład z kwasów żółciowych lub tensydów

Widzimy zatem, że dla zrozumienia cudownej wielozłożoności działania DMSO opłaca się, gdy na tę substancję spojrzymy jakby ponad światem jej właściwości chemicznych. Wyposażeni w takie informacje możemy spokojnie przejść do czytania kolejnego rozdziału, w którym zajmiemy się rzeczywistym, „niezbitym” działaniem tego preparatu leczniczego. Do działania substancji w sensie farmaceutycznym. Doprowadzi nas to bezpośrednio i logicznie do obszarów, w jakich DMSO jest stosowane i do listy chorób, do których leczenia jest używane.

1.2.3. Właściwości farmakologiczne

Podsumowanie

Przez wiele lat prowadzono wiele badań naukowych odnośnie znalezienia jak najszerszego oddziaływania DMSO na organizm ludzki i zwierzęcy. Traktując ten zakres ogólnie, można stwierdzić, że DMSO opisano jako substancję o ponadprzeciętnych właściwościach regeneracyjnych, przenikających, ochronnych i modelujących. Dlatego możemy dziś mówić spokojnie o leku bardzo uniwersalnym. Ważne pojedyncze działania i zastosowania to na przykład zmniejszenie i łagodzenie bólu, hamowanie zapaleń, odwadnianie, rozszerzanie naczyniowe, wyłapywanie wolnych rodników oraz wspaniałe właściwości leczenia ran i odprężania mięśni. Ważnym aspektem wydaje się tu być umiejętność „bezproblemowego” przenikania DMSO przez membrany biologiczne, takie jak ściany komórkowe czy skóra, a przy tym możliwość ciągnięcia niejako ze sobą przez takie membrany innych substancji, także leczniczych.

Określenie „farmakologiczny” rozumiemy tu jako taką właściwość, która może być przyporządkowana do takiej czy innej substancji na podstawie ustalonych, zaobserwowanych skutków działania na organizm zwierzęcy lub ludzki po podaniu im go. Także badania typu in vitro, które prowadzone są poza żywym organizmem w laboratorium na wyizolowanej tkance, często dostarczają dodatkowych lub też zupełnie niezależnych wyników.

Jeśli mówimy ogólnie o dających się ustalić działaniach preparatu, należy oczywiście zagwarantować, że zbierane były konsekwentnie i statystycznie były powtarzalne. Oczywiście istnieją tu duże wahania indywidualne, przede wszystkim jeśli chodzi o osobiste oceny pacjentów. To, co ktoś opisuje jako nieznaczny stopień złagodzenia objawów bólu, inny może uznać za fenomenalne działanie z natychmiastowym skutkiem. Mimo to powinniśmy dążyć do tego, aby otrzymać wyniki pozbawione jakichkolwiek obciążeń.

Jeszcze raz sięgnijmy po wcześniej opisywany już przypadek zwapniałego stawu barku: radość pacjenta i jego terapeuty z powodu odzyskanej swobody ruchu i znacznego zmniejszenia bólu byłoby tu dopiero wtedy potraktowane jako pozytywny wynik obrazowego procesu, gdyby zostało prawidłowo ocenione jako skuteczność leczenia przy pomocy DMSO. Jednak, jako medycy, z reguły nie jesteśmy zachwyceni przedwczesnym i prawie niepotrzebnym diagnostycznie napromieniowaniem promieniami Roentgena i podobnymi. Chcę tym samym tylko przypomnieć, że częste paplanie wszem i wobec o rzekomo szybkich skutkach wyleczenia w medycynie komplementarnej (alternatywnej) może wrócić jak bumerang, gdy medycyna szkolna następnie wszystkich rozczaruje diagnostyką. Subiektywne odczucie pacjenta ma, mimo wszystko, najważniejsze znaczenie, ostatecznie to on przecież szukał medycznej pomocy, ponieważ chciał poczuć się lepiej.

Przejdźmy od razu do rzeczy: lista badanych i opublikowanych właściwości działania farmakologicznego dimetylotlenków jest bardzo długa. Tak długa, że aż prowokuje krytyczny do niej stosunek. Niektóre z tych farmakologicznych właściwości wydają się nawet wzajemnie sobie przeczyć.

cudownyśrodek

Sami pionierzy terapeutycznego zastosowania DMSO, którzy w latach 60. ubiegłego wieku zaczęli tak szeroko stosować ten preparat, są dzisiaj zdania, że etykieta „cudownego środka” bardziej sprawie zaszkodziła, niż ją przed czymkolwiek ochroniła. Przy dokładniejszym przyjrzeniu się jest raczej tak, że wiele z pojedynczo opisanych działań preparatu w gruncie rzeczy ma odniesienie do takich samych procesów biologicznych. Traktując i rozpatrując je wszystkie oddzielnie, gdy nie będziemy uwzględniali wykorzystania DMSO jako dodatku do działania innych leków, możemy jego lecznicze działanie sprowadzić do bardzo zrozumiałego stwierdzenia:

DMSO wspiera i powoduje, także w przypadku trudnych i ciężkich uszkodzeń tkanki, reorganizację i regenerację komórek oraz profilaktycznie chroni organizm.

Takie „ogólne działanie” DMSO jest jedyne w swoim rodzaju i ma prawo być rozumiane jako nadrzędna zasada lecznicza, jako osobliwość pośród innych substancji, które stosowane są terapeutycznie. Nie można zamienić DMSO na coś innego, na inny środek, i posiada ono niesamowicie szeroką paletę harmonijnie działających właściwości. Badania medyczne i farmakologiczne pozwalają stale odkrywać, że DMSO ma do zaoferowania największą liczbę i najszersze spektrum działania, które można było jak do tej pory udowodnić dla jakiegokolwiek pojedynczego środka leczniczego. Podczas gdy w prawie wszystkich innych klasach materiałów leczniczych możemy wybierać pomiędzy szeroką gamą podobnie działających pojedynczych substancji, DMSO nie daje się niczym zastąpić. Mimo to skutecznie działa i wręcz uskrzydla dzięki możliwościom zastosowania, gdy patrzy się na tabelaryczne zestawienie tutaj zaobserwowanych działań. Zebrałem je z bardzo różnej literatury i wszelkich informacji o zastosowaniach. Bardzo pomocna okazała się w tym zadaniu książka dr. Mortona Walkera, DMSO-NATURE’S HEALER19 z roku 1993, w której autor opisał wiele przypadków stosowania leku. Inne źródła to na przykład publikacje Jacoba i Herschlera lub wspomniany już wcześniej artykuł autorstwa Gerharda i Gibiana7.

Poniższa lista ukazuje opisane do tej pory właściwości farmakologiczne w sposób chaotyczny, niezależnie od ich wagi w leczeniu i bez moich własnych uwag co do tego, czy jest całkowita i kompletna. Zatem DMSO działa:

Należy tu jeszcze raz wspomnieć, z powodu rosnącego zdziwienia taką różnorodnością, właściwości DMSO: wszystkie te możliwości ukryte są w strukturze molekularnej DMSO i to właśnie ta specyfika uzasadnia właściwości chemiczno-fizyczne, które w powyższym akapicie zostały nazwane. Nawet jeśli w dzisiejszych czasach chętnie byśmy to wyparli, na płaszczyźnie submikroskopijnej, we wszystkich systemach biologicznych chodzi o dokładnie i precyzyjnie przebiegające procesy i reakcje chemiczne, czyli o dającą się zdefiniować zmianę i wzajemne oddziaływanie na siebie pojedynczych molekuł według ściśle opracowanego planu i „recept”, tak zwanych procesów chemicznych. To się nie zmienia, gdy unikniemy w użyciu przyjemnie brzmiącego przymiotnika „biochemiczny”. Natura i życie były, są i zawsze będą chemią. Obowiązuje to wobec wszystkich podstawowych procesów w komórkach roślinnych (na przykład fotosynteza itd.) oraz zwierzęcych. Dlatego nasza wątroba, na podstawie jej zdolności do przetwarzania i syntezy jakiejś liczby substancji zupełnie nie do ustalenia, często określana jest jako perfekcyjnie doskonała chemiczna fabryka.

Rys. 10. Wiązania wodorowe pomiędzy DMSO a H2O

mechanizmdziałania

Patrząc na DMSO i jego interakcje w tkankach, krótko ujmując, można przyjąć, że wiele powyżej opisanych działań polega na zdolności takiej molekuły do odnajdywania konformacji5* takiego zarządzania przestrzennego i miejscowego biomolekułami, żeby zmieniły one swoją osłonę wodną. Tak naprawdę nowoczesne badania prowadzą do już wyjaśnianych przez nas właściwości dipolowych i szczególnej umiejętności wchodzenia w wiązania samej wody lub nawet jeszcze lepiej w wiązania wodorowe.

Z tego bezpośrednio można zrozumieć, że molekuły DMSO