Cud oleju lnianego. - dr Hans-Ulrich Grimm - ebook

Cud oleju lnianego. ebook

Hans-Ulrich Grimm

3,7

Opis

Lecznicze właściwości oleju lnianego znane są od wieków. Jednak dopiero ostatnio zapanowała prawdziwa moda na jego spożywanie. Aby ślepo nie podążać za trendami żywnościowymi, sprawdź, czy rzeczywiście Tobie też przysłuży się stosowanie tego oleju bogatego w kwasy omega-3. dr Hans-Ulrich Grimm w swojej książce podaje długi wykaz dolegliwości i chorób, przy których pomaga olej z lnu. Lista ta powinna zainteresować szczególnie osoby, których dotyczy problem chorób serca, nowotworów, cukrzycy, stanów zapalnych, alergii, zaburzeń funkcjonowania układu nerwowego czy wypadania włosów. Dzięki poradom z tej publikacji dowiesz się również jaki olej lniany kupić oraz jak go stosować. Lektura „Cudu oleju lnianego” dostarczy Ci wielu przepisów z wykorzystaniem oleju oraz siemienia lnianego. Dzięki nim przygotujesz zdrowe i smaczne sałatki, wypieki, mięsa i dania wegetariańskie. Interesującym dodatkiem do książki są opowieści o historii lnu, przysłowia i bajki, z którymi jest związany. W ramach ciekawostki przeczytasz też o tym, jak wygląda pozyskiwanie włókien lnianych. Sprawdź, w czym len pomoże Tobie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 168

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,7 (3 oceny)
1
1
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




REDAKCJA:Natalia Paszko

SKŁAD: Piotr Pisiak

PROJEKT OKŁADKI: Piotr Pisiak

TŁUMACZENIE: Kamila Petrikowska

ZDJĘCIA NA OKŁADCE: © Dionisvera, © volff  – Fotolia.com.

Wydanie I

Białystok 2021

ISBN 978-83-8168-959-5

Tytuł oryginału: Leinöl macht glücklich: Das blaue Ernährungswunder

© 2012 Knaur Verlag

Ein Unternehmen der Droemerschen Verlagsanstalt,

Th. Knaur Nachf. GmbH & Co. KG, München.

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Vital, Białystok 2013

All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy żadna część tej książki nie może być powielana w jakimkolwiek procesie mechanicznym, fotograficznym lub elektronicznym ani w formie nagrania fonograficznego. Nie może też być przechowywana w systemie wyszukiwania, przesyłana lub w inny sposób kopiowana do użytku publicznego lub prywatnego – w inny sposób niż „dozwolony użytek” obejmujący krótkie cytaty zawarte w artykułach i recenzjach.

Książka ta zawiera porady i informacje odnoszące się do opieki zdrowotnej. Nie powinny one jednak zastępować porady lekarza ani dietetyka. Jeśli podejrzewasz u siebie problemy zdrowotne lub wiesz o nich, powinieneś skonsultować się z lekarzem, zanim rozpoczniesz jakikolwiek program poprawy zdrowia czy leczenia. Dołożono wszelkich starań, aby informacje zaprezentowane w tej książce były rzetelne i aktualne podczas daty jej publikacji. Wydawca ani autor nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki dla zdrowia, mogące wystąpić w wyniku stosowania zaprezentowanych w książce metod.

15-762 Białystok

ul. Antoniuk Fabr. 55/24

85 662 92 67 – redakcja

85 654 78 06 – sekretariat

85 653 13 03 – dział handlowy – hurt

85 654 78 35 – www.vitalni24.pl – detal

strona wydawnictwa: www.wydawnictwovital.pl

Więcej informacji znajdziesz na portalu www.odzywianie24.pl

Rozdział 1Magiczny urokLiczne zalety lnu

Świątynia wellness w raju oleju lnianego/Im świeższy, tym lepszy/Praprodukt cywilizacji/Dlaczego ostatnio wielkie koncerny rolnicze zainteresowały się pewną delikatną rośliną/Len czyni bogatym

Jest taki wspaniały hotel, urządzony w dobrym smaku, w ciepłej kolorystyce, jasny, przyjazny. Terakota na podłodze, studnia przy wejściu, paprocie i bukszpany w glinianych donicach. Mógłby znajdować się w Kalifornii, we Włoszech lub we Francji. Umożliwia przyjemne życie, obiecuje spokój, odprężenie i piękno: olbrzymia świątynia wellness z japońskim basenem, pokojem do medytacji z kominkiem, wygodne sofy z przytulnymi poduszkami. Błękitne ściany i sztuka, która powstaje w kuchni – najpopularniejszym miejscu w całym domu, ponieważ tutaj goście mogą zaglądać do garnków kucharza. Podają tu osiem wybornych dań, „i nie wypuszczamy stąd nikogo, póki nie zje wszystkiego” – przekomarza się szef kuchni Oliver Heilmeyer.

Teraz na stole stoi niebieska ceramiczna kanka, na której dużymi literami napisane jest: OLEJ LNIANY. Obok miska z twarogiem, na którym połyskuje złota plamka: olej lniany. Goście, którzy przebywają tutaj dłużej, jedzą to każdego dnia.

„To nasza tradycja. To jest tutaj wszechobecne – mówi Heilmeyer. – Kiedy ktoś przybywa do Spreewaldu, automatycznie wchodzi z tym w kontakt”. Kiedy on sam tu przybył, przyjął sobie za wyzwanie: „Od początku tego będziemy tutaj używać”.

Zaczął przygotowywać twaróg z olejem lnianym, a także pokroił warzywa na cienkie paseczki i nazwał swoją kreację „Spaghetti z kalarepy z olejem lnianym”. Jest też soczewica z sosem winegret, a nawet parfait z oleju lnianego (patrz Załącznik 5. Trzeba wziąć…).

Hotel znajduje się w gminie Burg w Spreewaldzie, pięknej okolicy położonej na południowy wschód od Berlina, w której wszędzie wokół połyskują tafle wody, gdzie słońce prześwieca przez korony drzew, gdzie istnieją jeszcze puszcze z dębami, bukami, olchami i niezliczone kanały, zarówno naturalne, jak i stworzone ręką człowieka. Dawniej rolnicy dostawali się tymi kanałami na swoje pola. Jeszcze do dzisiaj są pola, na które dostać można się jedynie drogą wodną.

Len rośnie tu od setek lat i wszyscy go kochają. Spreewald jest rajem oleju lnianego. Rebecca Birkner, młoda szefowa działu wellness w tym hotelu, mówi: „Jem go zawsze także w domu”. Przyjmuje się go także jako lekarstwo, zgodnie z babciną radą: „Zawsze kiedy bolał nas żołądek, przyjmowaliśmy łyżkę czystego oleju lnianego. Kiedy mieliśmy zapalenie migdałków, płukaliśmy nim gardło. Olej lniany jest dla nas uniwersalnym lekiem”.

Dla klientów stosuje się także len dla urody, do kąpieli, jak również przygotowuje się maseczki z miodem lub maski na całe ciało z mchem i błotem zawierającym minerały: „Używamy go tutaj do celów związanych z wellness”.

Len jest obecny wszędzie: hotel nazywa się „Zur Bleiche” („Bielarnia”). Jest to nawiązanie do produkcji płótna lnianego, które jest wybielane przez wystawienie na słońce.

W okolicy znajduje się też hotel „Zum Leineweber” („Pod tkaczem”), w którego recepcji znajduje się kołowrotek, a w głębi, w pokoju stoi krosno. Można tam spróbować ogórków z olejem lnianym i śmietaną. Ramona, kelnerka, która jest również wielbicielką lnu od najmłodszych lat i ekspertką, twierdzi: „Olej lniany musi być świeży. Inaczej nie smakuje”.

Jest to poniekąd podstawa interesów dla ludzi takich jak Gerd Ballaschk: „Im świeższy, tym lepszy”.

Naturalnie także on znał już jako dziecko olej lniany: „Rosłem na oleju lnianym”. Jak wiele tutejszych dzieci, chętnie brał bułkę, maczał ją w oleju lnianym, a następnie w cukrze i jadł to przed wyjściem do szkoły. To, jak dziś wiadomo, wspomaga inteligencję.

Gerd Ballaschk był dawniej murarzem. Dziś jest młynarzem. Przed paroma miesiącami zaczynał z małą prasą, teraz ma kompaktowy kontener obok swojego domu, niedaleko Burg, spreewaldzkiego miasteczka.

Zlew i pojemniki ze stali szlachetnej, worki z siewkami, czyste butelki z etykietkami, na których jest napisane „Dziewiczy, tłoczony na zimno olej lniany ze Spreewaldu”.

Także znajdujący się w pobliżu, w Straupitz, młyn, stary wiatrak, który teraz na nowo został wprawiony w ruch, produkuje olej lniany, który jest sprzedawany na terenie całego kraju. Klaus Rudolph, który dawniej był nauczycielem, a teraz jest tam szefem, zaopatruje w olej całe Niemcy. W jego młynie olejowym wisi kartka z dziesiątkami nazw miast, od Aschersleben, przez Bonn, Berlin i Bottrop aż po Vogt w Allgäu i Zittau w Saksonii.

O tym, że olej lniany jest zdrowy, Spreewaldczycy wiedzą od stuleci. „To jest w tym regionie podstawowy środek spożywczy” – mówi Rudolph.

Przysłowie głosi: „Olej lniany z twarogiem czyni Spreewaldczyka silnym i zdrowym. Twaróg sam wykrzywia nogi”.

Ta mądrość zachowała się też w innych regionach. W Górnej Szwabii mówi się: „Olej lniany z twarogiem czyni rolnika silnym i zdrowym”. W takiej postaci zna to powiedzenie Elfriede Igel, która od kilku lat z rosnącym powodzeniem sprzedaje olej lniany na targach w południowych Niemczech – wytwarzany z lnu z jej własnego pola w Dürmentingen, miejscowości położonej pół godziny drogi na północ od Jeziora Bodeńskiego.

Kultura lnu była kiedyś rozprzestrzeniona wszędzie – na co do dziś wskazuje wiele słów, które są używane w niemieckim kręgu językowym i pierwotnie były związane z uprawą lnu: na przykład przekomarzać się, plotkować1 (zobacz: załącznik 2. Kraina plotek). Często stosuje się synonimiczne określenia Lein i Flachs. Niekiedy używa się nazwy Flachs dla rośliny włóknistej, a Lein jako określenia rośliny oleistej (ponieważ rozróżnienie to zostało wprowadzone stosunkowo późno, a te rośliny są ze sobą ściśle spokrewnione w sensie botanicznym, nazwy mogą być stosowane zamiennie jako równoznaczne).

Obecnie len przeżywa swój zadziwiający renesans. Jego włókna, a także olej lniany i siemię lniane rozpoczynają nową karierę. Zainteresowanie lnem wzrasta wraz z rozwojem wiedzy na temat korzyści zdrowotnych płynących ze stosowania oleju i siemienia lnianego.

Historia ludzkości przeplata się w pewnym stopniu z dziejami korzystania z lnu. Żadna inna roślina nie była tak znacząca dla kultury i cywilizacji oraz rozwoju ducha ludzkiego, nie towarzyszyła gatunkowi homo sapiens od jego początków przez tysiące lat. Żadna inna roślina nie jest tak wielostronna – i z tego względu jest ona nazywana także linum usitatissimum („nad wyraz użytecznym lnem”). Tę nazwę nadał jej szwedzki botanik Karol Linneusz, który w swoim epokowym dziele Species plantarum („Rodzaje roślin”) ponazywał i skatalogował rośliny z całego świata. Było to w roku 1753, kiedy len znajdował się poniekąd w zenicie swojego gospodarczego i kulturowego znaczenia.

Produkty wykonane z lnu mogą służyć jako pokrycie podłogi (w postaci linoleum) i jako balsam na ludzką duszę (jako antydepresant). Len ogrzewa ciało, kiedy kładziemy się do łóżka z płócienną pościelą. Płótno jest podstawą, na której tworzy się dzieło sztuki, podłożem dla farb (zawierających olej lniany). Olej lniany i siemię lniane już od czasów antyku były stosowane jako środek leczniczy. Od czasów pralekarza Hipokratesa. Jednak dopiero ostatnio, u progu trzeciego tysiąclecia, naukowcy zdołali zidentyfikować składniki i podać przyczyny cudownego działania lnu.

Len jest praproduktem cywilizacji. Już w dawnych czasach noszono ubrania z lnu.

Len miał swój udział także w początkach industrializacji: zmechanizowane zostały najpierw przędzalnie i krosna.

Len był też obecny u początków globalizacji: jako produkt, z którego były zrobione żagle na statkach odkrywców.

Len stał się ofiarą industrializacji i globalizacji, wyparty przez bawełnę i olej mineralny oraz różnego rodzaju sztuczne materiały.

Obecnie, gdy czas olei mineralnych przekroczył swój punkt przesilenia, nastąpił przesyt sztucznymi materiałami, co wywołało wzrost zainteresowania naturalnymi produktami, a globalna różnorodność wzmogła potrzebę przywiązania do małej ojczyzny i jej tradycji, wydaje się, że nadeszła pora na to, by odkryć na nowo stare rośliny.

Żadna inna roślina nie jest tak ważna dla dobrego samopoczucia i zdrowia. Olej lniany i siemię lniane są dobre dla ciała i duszy, dla emocji i intelektu, dla rozumu i układu trawiennego. Len, produkt leżący u podstaw cywilizacji, zadziwiająco dobrze przeciwdziała chorobom cywilizacyjnym: chorobom serca i układu krwionośnego, wysokiemu ciśnieniu krwi i cukrzycy, a nawet nowotworom.

Hipokrates z Kos (460–377 p.n.e.), praojciec współczesnej medycyny, zalecał okłady nasycone wywarem z siemienia lnianego jako środek przeciw poparzeniom słonecznym i wysypkom.

Theophratus Bombastus z Hohenheim, zwany Paracelsusem (1494–1541), zajmował się uzdrawiającą rośliną, lnem. Także Hildegarda z Bingen (1098–1179) zalecała len jako środek przeciwko półpaścowi i oparzeniom (patrz: rozdział 3).

Jednak dopiero w ostatnim czasie zwiększyła się liczba badań naukowych, które udowodniły zdrowotne korzyści z jego stosowania w odniesieniu do wielu schorzeń: od zwapnienie arterii, przez choroby psychiczne aż po cukrzycę (zobacz: załącznik 1. Uzdrawiający len).

Nasiona lnu zawierają określone składniki, których znaczenie dla zdrowia zostało odkryte dopiero w ostatnich latach: na przykład osławione kwasy omega-3, ale także substancje hormonalne, tak zwane lignany, i w końcu to, co naukowcy zajmujący się żywieniem nazywają sekundarnymi metabolitami, które są bardzo ważnym środkiem przeciwdziałającym starzeniu się.

Do tej pory lnem interesowali się co najwyżej ludzie zajmujący się medycyną naturalną i zatwardziali tradycjonaliści. W międzyczasie cudownymi właściwościami tej rośliny zaczęli interesować się naukowcy, lekarze, a nawet koncerny rolnicze.

Doświadczenia na zwierzętach, a także badania kliniczne, na przykład prowadzone na Uniwersytecie w Toronto, wykazały, że może on zapobiegać powstawaniu nowotworów i wspomagać ich leczenie.

Kanadyjscy eksperci Alister D. Muir i Neil D. Westcott, autorzy podstawowego dzieła na temat lnu, uważają, że len wyrasta na „silnego rywala dla soi” jako roślina o wysokiej wartości odżywczej. Zwrócili też uwagę na historyczne znaczenie tej rośliny – która jest poniekąd karmą dla ludzkiego rozwoju: „Była godnym zaufania źródłem pożywienia, które było niezbędne dla rozwoju zachodniej cywilizacji”.

Różnorodne zalety uwarunkowały jej historyczne znaczenie – a teraz są także powodem renesansu tej rośliny: jest ona środkiem spożywczym i lekarstwem, surowcem, z którego robi się ubrania i pościel, dawniej wchodzące w skład posagu, bazą dla sztuki, surowcem służącym zarówno do robienia materiałów budowlanych, jak i balsamów.

W północnych Niemczech, między Hamburgiem i Kiel, funkcjonuje firma Holstein Flachs, która zajmuje się produkcją eleganckich rzeczy z lnu – i ma w planach rozszerzenie swojej działalności, zbudowanie nowoczesnego urządzenia do obróbki lnu i w przyszłości zostanie dostawcą dla przemysłu motoryzacyjnego, ponieważ będzie produkować na przykład włókno lniane mające zastąpić włókno szklane: „W tym będziemy się specjalizować” – mówi Egon Heger, szef firmy.

W południowotyrolskiej dolinie Puster w Dolomitach przedsiębiorca tekstylny Richard Vill założył, że jego firma, która ma swoją siedzibę w zamku w miejscowości Bruneck, będzie zajmować się uprawą lnu, a przędzeniem lnu na jego produkty zajmą się kobiety z pobliskich wiosek.

W Austrii znów działają małe zdecentralizowane młyny olejowe, jak na przykład młyn olejowy Haslach w Haslach an der Mühl, 50 kilometrów od Linz. Tam, w Mühlviertel, regionie, w którym tradycyjnie rolnicy zajmują się uprawą lnu, w ofercie lokali gastronomicznych znajdują się klasyczne dania, jak mühlviertelskie kluski z olejem lnianym czy ziemniaki z olejem lnianym.

W Szwajcarii zawiązało się zrzeszenie uprawiających len (TradiLin), do którego należy między innymi rolnik Nicod Bernhard, który na nowo się tym zajął.

Nawet duże koncerny rolnicze odkryły dobrodziejstwa lnu. W USA i Kanadzie uprawia się len na ogromnych powierzchniach i eksportuje go na cały świat, przede wszystkim do Europy, ponieważ Stary Kontynent, mimo długich tradycji, jest niedostatecznie zaopatrzony w len i nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na wykonane z niego produkty.

Len stał się ostatnio podstawą dużego agrobiznesu. Rządy USA i Kanady wspierają branżę lnianą, naukowcy z koncernów farmaceutycznych sprawdzają, jak poszczególne części lnu działają na różne choroby. Amerykańsko-kanadyjskie konsorcjum lniane pod przewodnictwem amerykańskiego koncernu Archer Daniels Midland (ADM) zajmującego się obróbką lnu i bogatych w lignany produktów z siemienia lnianego jest liderem w dziedzinie ich sprzedaży. Przede wszystkim Kanada, światowy potentat w produkcji lnu, wspiera badania i marketing tej wielostronnej rośliny.

Stara sztuka uzdrawiania i nowoczesna, stechnicyzowana medycyna jednoczą się w lnie.

Możemy na nowo odkrywać jego uzdrawiające właściwości. Teraz zostały one naukowo potwierdzone. W związku z tym len został obwołany „Rośliną leczniczą roku 2005” przez stowarzyszenie NHV (Stowarzyszenie Promocji Naturalnych Metod Leczenia im. Theophrastusa Bombastusa z Hohenheim zwanego Paracelsusem). Dr Françoise Wilhelmi de Toledo, lekarz prowadzący w Klinice Buchingera w Überlingen nad Jeziorem Bodeńskim, twierdzi: „Olej lniany jest jedyny w swoim rodzaju”. W Klinice Buchingera w piwnicy pod kuchnią stoją całe regały pełne wspaniałego oleju.

„Nasi pacjenci dostają olej lniany każdego dnia, w musli”.

Różne zawarte w nim składniki mogą wzmocnić system immunologiczny organizmu – człowiek jest lepiej uzbrojony przeciwko chorobom i pozostaje zdrowszy.

Także profesor Jens Altwein, urolog w szpitalu Barmherzige Brüder w Monachium, chwali „ochronne działanie” oleju lnianego, nawet w profilaktyce większości rodzajów raka. Wiele badań naukowych przeprowadzonych w ostatnim czasie potwierdziło to działanie (patrz: rozdział 5).

Olej lniany jest niezwykle zdrowy.

W prywatnej klinice St. Georg w Bad Aibling w górnej Bawarii siemię lniane jest prasowane w należącym do niej młynie olejowym.

„Pacjenci otrzymują olej lniany i wytłoki” – mówi dr Friedrich Douwes. – „Z nich są pieczone ciasteczka, które są najlepsze z najlepszych”.

Douwes jest specjalistą od chorób nowotworowych i wielkim zwolennikiem lnu.

„Od zawsze zalecam olej lniany”. Douwes postrzega owoce lnu jako bardzo ważne dla rozwoju gatunku ludzkiego na naszej planecie: „Człowiek nigdy nie dotarłby do tego miejsca, w którym jest teraz, gdyby nie len”.

W tym miejscu ma absolutną rację.

Len należy do najważniejszych roślin kulturowych, jakie zna historia. „Odkąd ludzie zaczęli uprawiać ziemię w naszej części świata, wiernie towarzyszyła im ta niezwykła roślina, która przez kilka dni swojego kwitnienia jest w stanie roztoczyć najsubtelniejszy wdzięk i magiczny urok” – pisze austriacka etnolog żywienia Anni Gamerith.

Len jest najstarszą rośliną kulturową, był uprawiany już 10 000 lat temu.

Wszędzie na świecie towarzyszył rozwojowi ludzkości.

Starożytni Egipcjanie wyposażali swoich faraonów na ostatnią drogę w wyroby z lnu. Faraonowie byli po śmierci zawijani w lniane bandaże i balsamowani olejem lnianym.

Rzymski uczony Pliniusz Starszy (23–79 n.e.) donosił, że len jest uprawiany w całej Galii, Hiszpanii, Belgii i Niderlandach. W czasie wędrówek ludów Germanie zaczęli wykonywać z niego swoje stroje ludowe.

Olej lniany był używany w starożytnych Chinach, a także w Indiach, na wschodzie i południowym zachodzie. Len oleisty był uprawiany w rejonie Morza Śródziemnego, w północnej Afryce, Turcji, a także w Ameryce Południowej.

W Etiopii siemię lniane jest ważnym składnikiem dań jednogarnkowych, owsianki, jak również napoi. Z prażonych, a następnie sprasowanych nasion lnu przyrządza się napój zwany w’et. W Jordanii już 1000 lat przed naszą erą robiono pełnoziarnisty chleb zawierający siemię lniane. Starożytni Grecy łączyli siemię lniane z jęczmieniem i kolendrą. Papka z siemienia lnianego i konopnego cieszyła się w Niemczech w średniowieczu dużym powodzeniem. „Duża ilość resztek pozostająca po obróbce siemienia lnianego wpłynęła na znaczenie tej rośliny w żywieniu ludzi w późnym średniowieczu” – pisze Gunther Hirschfelder w swojej kluczowej pracy o historii europejskiej kultury żywienia.

Całe miasta bogaciły się dzięki lnowi, całe pokolenia kupców zawdzięczały mu swój majątek. Na przykład Fuggerowie czy rodzina Brenninkmeyerów, tych od C&A. Zaczęli oni swoją karierę w 1671 roku jako handlarze lnu w westfalskim Mettingen, położonym na zachód od Osnabrück miasteczku, które obecnie liczy 12 500 mieszkańców. „Jedyne, co dobrze rosło w tamtej okolicy, to konopie i len” – pisze Bettina Weiguny w swojej książce „Tajemniczy panowie z C&A”.

Westfalia była jednym z pierwszych centrów produkcji lnu w Niemczech, podobnie jak region Jeziora Bodeńskiego i Śląsk.

Stamtąd pochodzi rodzina specjalisty od chorób nowotworowych dr. Douwesa i dlatego jest on trochę stronniczy, jeśli chodzi o len. Tam, gdzie tkactwo i produkcja płótna, obecny jest też olej lniany. „Moja matka jest Ślązaczką i u nas co czwartek zawsze były ziemniaki w mundurkach, olej lniany i twaróg”.

Często wprawdzie spędzał w czwartki czas u przyjaciół, jednak troska o własny rozwój umysłowy doprowadziła go z powrotem do diety opartej w znacznej mierze na oleju lnianym: „Dlatego staliśmy się tacy bystrzy”.

Mówi to pół żartem, pół serio, ale w ten sposób dotyka ważnej cechy lnu: jego znaczenia dla mózgu. Być może len odgrywa dotąd niedocenianą rolę w ewolucji ludzkiego mózgu. Nasi przodkowie uczynili wielki krok naprzód na drodze postępu, kiedy przestali ograniczać się do zjadania tego, co oferuje im otoczenie i zaczęli zachowywać co nieco na kolejne dni. A cóż nadaje się do tego lepiej niż orzechy i nasiona – na przykład lnu. Żadna inna roślina nie była tak ważna dla szarych komórek (patrz: rozdział 4).

Ważne są tu kwasy tłuszczowe omega-3, które w ostatnim czasie zyskały pewną sławę. Te tłuszcze są dobre dla serca i układu krwionośnego, a także dla kości i oczu, ale przede wszystkim – dla mózgu, dla inteligencji, a nawet dla zachowania i psychiki, dla dobrego samopoczucia i radości istnienia. Kiedy brakuje kwasów omega-3, wkracza melancholia. Tak w każdym razie uważają lekarze, jak Amerykanin Andrew Stoll, profesor psychiatrii w Szkole Medycznej na Uniwersytecie Harvarda w stanie Massachusetts. Sądzi on, że powszechny niedobór kwasów omega-3 jest odpowiedzialny za rozprzestrzenianie się w świecie chorób psychicznych. Depresja, a nawet schizofrenia, jak również zaburzenia zachowania, na przykład agresja, jak wykazują badania naukowe, idą w parze z niedoborem kwasów omega-3. Inni badacze dostrzegają nawet w niedoborze omega-3 powód, dla którego ewolucji mózgu grozi odwrócenie biegu (patrz: Hans-Ulrich Grimm/Bernhard Ubbenhorst,Die Ernährungslüge).

Spożycie tych tłuszczów spada od około 150 lat. Według niemieckiego badacza omega-3 Petera Singera, jest to spowodowane „przemysłową produkcją żywności”. Przemysłowe metody produkcji żywności przyczyniły się do spadku udziału żywności zawierającej omega-3 w produkcji rolniczej, a do tego wyborne tłuszcze nie są popularne w przemyśle spożywczym i na półkach w supermarketach ze względu na swój krótki okres przydatności do spożycia.

W USA 80 proc. ludności cierpi na niedobór tych tłuszczów. Według Amerykańskiej Agencji do spraw Żywności i Leków (FDA) powinno się spożywać dziennie 0,5 grama tłuszczów omega-3. Niemcy przyjmują o wiele mniej: mężczyźni 0,25 grama dziennie, czyli dokładnie połowę, a kobiety 0,15 grama, czyli mniej niż jedną trzecią zalecanej dawki.

Dla amerykańskiego badacza Andrew Stolla niedobór omega-3 jest „deficytem stulecia”.

„Jesteśmy narażeni na deficyt kwasów tłuszczowych omega-3” – mówi również lekarka z Kliniki Buchingera Wilhelmi de Toledo. – „Wcześniej każdy rolnik miał pole lnu tuż za progiem”, mógł się więc zaopatrzyć w siemię i olej. Dziś z tym zaopatrzeniem jest o wiele gorzej.

Wiele chorób cywilizacyjnych rozprzestrzeniło się między innymi dlatego, że współczesna przemysłowo przetwarzana żywność zawiera tak mało kwasów tłuszczowych omega-3. Ponieważ len zawiera szczególnie wiele omega-3, fan lnu doktor Douwes uważa: „Byłoby mniej ludzi cierpiących na zwapnienie arterii, na wysokie ciśnienie, mniej osób miałoby cukrzycę i wreszcie mniej osób zapadałoby na choroby nowotworowe, gdybyśmy spożywali więcej oleju lnianego”.

Także doktor Wilhelmi de Toledo jest przekonana, że: „Gdyby ludzie jedli więcej oleju lnianego, byłby to ogromny krok do podniesienia ogólnego poziomu zdrowia”.

Na to, że kwasy tłuszczowe omega-3 są zabezpieczeniem przed takimi współczesnymi dolegliwościami, wpadli w poprzednim stuleciu naukowcy, którzy zauważyli, że Eskimosi, którzy odżywiali się w tradycyjny sposób, rzadziej zapadali na choroby serca i układu krwionośnego niż ich rodacy, którzy jedli importowaną, przemysłowo przetworzoną żywność. Naukowcy doszli do wniosku, że to dzięki zawartym w rybach tłuszczom, w tym tak zwanym omega-3.

Konsultanci do spraw żywienia zalecają zatem, aby dla zażegnania niedoborów omega-3 jeść więcej ryb: śledzi, makreli, łososi, tuńczyków. Ta rada w obliczu faktu, iż populacja ryb jest zdziesiątkowana, jest jednak nieco problematyczna, ponieważ najwyższy niedobór połowów w niemieckiej gospodarce rybnej został osiągnięty już na początku 2005 roku. W morzach nic już nie ma.

Zgodnie z zaleceniami Niemieckiej Organizacji ds. Żywienia (DGE) powinno się spożywać 30 gramów mięsa ryb morskich dziennie. Obecnie w Niemczech jedna osoba spożywa 7,4 kilograma rocznie za mało, a więc dziennie 20 gramów mniej niż powinna. Wzrost do 30 gramów odpowiadałby wzrostowi o 50 proc. – zupełnie nierealne w obliczu ograniczonych zasobów.

Do tego dawniej, kiedy zaopatrzenie w kwasy tłuszczowe omega-3 było lepsze, ludzie, zwłaszcza zamieszkujący oddalone od morza obszary Europy, wcale nie jedli więcej ryb. Wprawdzie w średniowieczu, kiedy środowisko nie było jeszcze zanieczyszczone, można było spotkać łososie w rzekach śródlądowych. Udział ryb w żywieniu ludności był raczej ograniczony, poza pierwszym (w XVI wieku) i drugim okresem wielkiego śledzia (1748–1808).

Obecnie wiele koncernów spożywczych we współdziałaniu z koncernami farmaceutycznymi zaczęło pozyskiwać omega-3 z mięsa ryb lub ich resztek, przemysłowo przerabiać tłuszcz i dodawać go do chleba lub też soków czy pożywienia dla niemowląt. Sporo domieszek omega-3 pochodzi z alg lub jest wytwarzane w zupełnie sztuczny sposób. Wielu producentów sprzedaje też w aptekach kapsułki z tranem lub omega-3.

W licznych kampaniach reklamowych także olej rzepakowy jest zachwalany jako źródło omega-3. Producenci oleju mieszają nawet olej słonecznikowy i rzepakowy i szczycą się zawartością omega-3 w swoich wyrobach. Niemiecka Organizacja ds. Żywienia zaleca jako środek przeciwko możliwości wystąpienia niedoboru omega-3 „stosowanie oleju rzepakowego i oleju z orzechów włoskich”.

To dziwne zalecenie, ponieważ olej lniany byłby o wiele lepszy.

Inne tłuszcze są w kwestii omega-3 daleko za olejem lnianym:

100 gramów oleju lnianego zawiera 55 gramów omega-3, olej z orzechów laskowych – tylko 13 gramów, a olej rzepakowy – jedynie 9 gramów (patrz: rozdział 4).

Mimo to eksperci od odżywiania i media robią głośną reklamę olejom z orzechów włoskich i rzepakowemu, chociaż olej lniany jest o wiele zdrowszy – dzięki wysokiej zawartości omega-3. Jest on wprawdzie korzystniejszy dla ludzkiego zdrowia – ale mniej korzystny dla przemysłu.

„Technologiczne przyczyny” przemawiają przeciwko olejowi lnianemu, twierdzi znawczyni branży. Słabo nadaje się on do obróbki przemysłowej, jest bardzo delikatny, psuje się w ciągu kilku miesięcy. Właśnie to, co dla ludzi jest takie zdrowe, jest niekorzystne dla masowej produkcji.

Dlatego olej lniany pozostaje jak dotąd w cieniu.

To dręczy naturalnie branżę lnianą.

„Drażni mnie, gdy