10,10 zł
Bo w morzu plotek trudno jest złowić prawdę… wszystkie postacie i wydarzenia są wytworem wyobraźni, nie ma sensu doszukiwania się w tym opowiadaniu jakiegokolwiek drugiego dna.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 34
Projektant okładkiBarbara Mikulska
© Barbara Mikulska, 2020
© Barbara Mikulska, projekt okładki, 2020
bo w morzu plotek trudno jest złowić prawdę…
wszystkie postacie i wydarzenia są wytworem mojej wyobraźni, nie ma sensu doszukiwania się w tym opowiadaniu jakiegokolwiek drugiego dna
ISBN 978-83-8189-889-8
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Henning Mankell
„Nic nie jest takie, jakim się wydaje”Kurt Wallander
Jadąc windą nuciła w myślach: Już zapominam cię, jak się zapomina sny, zapominam cię, zapominam cię, jak wysłany donikąd list — nie myślała o nikim konkretnym, ot czasem tak miała, że w głowie pojawiała się jej jakaś piosenka i nie dawała jej spokoju.
Rozpakowała zakupy, przebrała się z biznesowego wdzianka w wysłużone dżinsy i takąż koszulkę.
Wstawiła pranie i planowała polatać na odkurzaczu, żeby w sobotę móc z czystym sumieniem pojechać do siostry. Wpadła jednak na genialny pomysł, żeby wcześniej sprawdzić pocztę. Segregator ‘oferty’ wyczyściła rzucają tylko pobieżnie okiem na nadawców, spam podobnie. W przypomnieniach też nie było niczego, o czym by nie pamiętała. Jako ostatni, jak zwykle, odpaliła segregator ‘Główna’ i najpierw znieruchomiała, a później, tym razem na głos, zanuciła ostatni wers przeboju Jerzego Rybińskiego:
— Nagle znikąd powracasz ty.
Zero znaku życia od ponad pół roku i znienacka ten mail. Niezgrabne tłumaczenie i przeprosiny, że tak długo się nie odzywał, ale praca i inne plagi egipskie, a tak w ogóle, to zdjęcia przeglądał i przesyła dwa dla zaostrzenia apetytu, bo chciałby żeby resztę sobie wspólnie obejrzeli.
Pamiętała ich pożegnanie na lotnisku po powrocie z Madery:
— To były moje najlepsze wakacje w życiu — powiedziała całując go w policzek.
Roześmiał się i zrewanżował również niezobowiązującym pocałunkiem.
— W kontakcie!
I rozeszli się — każde w swoją stronę. On do oczekującej już na niego taksówki, ona zgłaszać, a jakże by inaczej, brak bagażu.
Owo — w kontakcie — ziściło się dopiero teraz, była połowa stycznia, a wspólne wakacje spędzili w czerwcu.
Miesiąc na Maderze miał być odskocznią. Odeszła z pracy po prawie dziesięciu latach. Czuła się wypalona i zmęczona. Była zmęczona sama sobą — w pracy spędzała po dwanaście, czternaście godzin i to także w weekendy. Urwały się jej wszystkie znajomości, otrzeźwił ją telefon koleżanki, którą znała jeszcze z liceum — zapraszała ją na wesele.
— Przyjdziesz z Piotrkiem? — zapytała Iwona.
— Nie, nie jesteśmy już z Piotrkiem od dwóch lat. — przyznała szczerze.
Uświadomiła sobie wtedy, że życie przelatuje jej między palcami. Co z tego, że pracuje i nawet nieźle zarabia, jeśli nie ma możliwości cieszyć się życiem. Mieszkanie wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy, bo nie ma czasu go ogarnąć. Zbliżał się długi weekend majowy, nawet w pracy wszyscy coś planowali — jakiś wypad, a co najmniej grilla, a ona myślała tylko o stosie pracy, którą będzie miała do zrobienia. Dwa dni później złożyła wypowiedzenie — za porozumieniem stron. Od szefa na pożegnanie usłyszała, że bardzo dobrze zrobiła, bo i tak planowali z końcem roku zlikwidować jej stanowisko.
Pamiętała, że koleżanka z jej poprzedniej pracy była kiedyś na Maderze i była kompletnie zauroczona tym miejscem. Stwierdziła więc, że robi sobie wakacje w raju i tego samego dnia, w którym rozstała się z firmą wykupiła tam czterotygodniowy pobyt w jakimś full wypas hotelu. Stwierdziła, że musi się znów sama ze sobą zaprzyjaźnić.
Zamyślona siedziała przed komputerem patrząc na maila od człowieka, którego wtedy poznała i dzięki któremu to, co zaczęło się niezbyt fajnie, okazało się naprawdę wakacjami jej życia, dzięki któremu znów zaczęła się śmiać i cieszyć z drobiazgów.
Kliknęła w pierwszy załącznik.
— Och! — patrzyła na nią nieco zaskoczona, ale rozbawiona dziewczyna. Lekko potargana, w męskim, za dużym t-shircie zsuniętym z jednego ramienia, opierająca się o drzwi balkonowe i trzymająca w ręku filiżankę z kawą. Pamiętała, że stała tak, gdy ją zawołał, a gdy odwracała głowę usłyszała tylko trzask migawki.
Miała wtedy ochotę go zamordować, bo rozczochrana, bo prosto z łóżka — ale teraz musiała przyznać, że nigdy wcześniej na żadnym zdjęciu tak dobrze nie wyszła, pewnie dlatego, że zdjęcie nie było pozowane.
Drugie zdjęcie — oni oboje. Robione tego samego dnia, już ustawiane, z samowyzwalaczem. Oczywiście też się wygłupiali, pamiętała, że Krzysiek ustawił wtedy serię zdjęć, teraz wysyłając jej wybrał jedno, zapewne to najlepsze.
Odpisała na maila, nie była drobiazgowa, a te cztery tygodnie naprawdę fajnie im upłynęło.
Pierwsze zdjęcie ustawiła jak profilowe na facebooku. Następnego dnia zdjęcie miało sporo polubień i kilka miłych komentarzy. Kumpel z czasów podstawówki, mieszkający na stałe w Stanach — napisał:
— Osoba, która ci robiła tę fotkę musi cię bardzo kochać!
Bez zastanowienia odpisała:
— Bardzo bym chciała, ale to niestety niemożliwe — a w myślach dopowiedziała sobie — Gej najlepszym przyjacielem kobiety.