Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Poznaj dalsze losy bohaterów "Dimness".
Czy dwoje ludzi z problemami jest w stanie sobie pomóc?
Clara i Aiden niosą na swoich barkach sekrety. Dziewczyna dowiaduje się, z jakimi demonami musi mierzyć się mężczyzna, ale postanawia udawać, że o niczym nie wie. On z kolei zaczyna żyć z poczuciem winy i strachu... że Clara dowie się o nim prawdy.
Czy dwie poranione i chore dusze odnajdą szczęście?
Czy bohaterów czeka szczęśliwe zakończenie?
Przenieś się do świata Aidena i Clary, w którym serce walczy z rozumem, prawda przeciwstawia się kłamstwu, a miłość rani. Czy mrok wygra?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 402
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło. Nie wiem, jak mam ci to wynagrodzić... – Patrzę na Aidena, gdy rozwiązuje mu się język już po przekroczeniu progu pokoju. Milczę, pragnąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów z jego wyglądu w tej chwili. Krótsze niż zwykle włosy, gęste brwi, długie ciemne rzęsy, pełne usta, wydatne kości policzkowe i oczy, bystre błękitne oraz przeszywające na wskroś... Przenoszę wzrok na odkryte ręce i tatuaże, którym nigdy wcześniej nie przyjrzałam się tak dokładnie. Zawsze unikałam patrzenia na nie, nie mam pojęcia, ile ich ma i co przedstawiają... – Clara... – Chłopak zauważa to i zaczyna pocierać dłonią o swoje przedramię. – Co powiedziała ci Agnes?
– Raczej co pokazała... – odpowiadam, odwracając wzrok. Zaciskam usta, które zaczynają mnie piec.
– A więc co?
– Zdjęcie.
– Jakie zdjęcie? – Marszczy brwi, ale zaraz je unosi.
Chyba wie, o czym mówię i to sprawia mi niezrozumiały ból, wolałabym, aby szedł w zaparte...
– Was razem w łóżku, chwilę po seksie albo przed. Nie wiem. – Czuję potrzebę powiedzenia tego na głos, chcę zobaczyć wyraz jego twarzy.
Rozluźnia się i nawet lekko uśmiecha, czego szczerze nie pojmuję.
– To miałoby cię tak zdenerwować? – Poszerza uśmiech i pochyla głowę w moją stronę. Wszystko, co robi, jest jakieś obce, uśmiecha się, ale jego twarz wygląda jak woskowa maska.
Mrużę oczy i ciskam palcem ku podłodze.
– Ty możesz chodzić do łóżka z jakąś Agnes, a mnie robisz aferę o to, że przyjaciel pocałował mnie w policzek?
Odwraca wzrok i opada ciężarem na lewą stopę. Milczy.
– Mówiłaś, że wierzysz w to, co ja ci mówię, więc teraz tak po prostu uwierzyłaś jej, bo tak ci powiedziała? – szepcze monotonnym głosem.
Unoszę brwi i potrząsam głową, celując w niego dłonią.
– Nie, uwierzyłam, bo na tym zdjęciu masz kolczyk w brwi tak, jak teraz. – Wskazuję palcem w jego brew, w której poruszają się dwie srebrne kulki.
Aiden opuszcza głowę i wpatruje się we mnie, nagle zmieniając wyraz twarzy. Nie potrafię odgadnąć czy jest rozbawiony, czy wściekły.
– Clara, od ilu dni go mam? A miałem, gdy się poznaliśmy? A potem na jaki czas go wyjąłem? – Porusza ustami, ale głos brzmi jakby nagrany i puszczony gdzieś obok. – To zdjęcie jest sprzed miesięcy, tak myślę. Okłamała cię – dodaje, stopniowo ściszając ton i zmniejszając dystans.
– Tak myślisz? Nie wiesz?
– Nie. Nie wiem.
– Jak możesz nie pamiętać, czy z kimś spałeś i kiedy?
– Mogę. Uwierz, że mogę robić wiele rzeczy i nie pamiętać...
Rozchylam usta i mrugam powoli, nie potrafiąc odwrócić od niego wzroku, chociaż palę się w środku ze wstydu i żalu. Opuszczam w końcu głowę i siadam na skraju łóżka. Aiden przykuca przy mnie i wyciąga ostrożnie dłoń, aby pogłaskać mnie po policzku, lecz gwałtownie odsuwam twarz.
– Umówiłam się z Jessy, muszę już iść – rzucam, wstając. On również się unosi i łapie mnie za dłoń.
– Tylko tyle?
Wzruszam ramionami, nie mogąc spojrzeć mu w twarz.
– Teraz to już nie ma znaczenia. Możesz je sobie uaktualnić, tak, żebyś pamiętał.
– Co? – wybucha, mocniej zaciskając dłoń na mojej ręce.
Jedno gwałtowne szarpnięcie łamie mi serce i coś we mnie pęka.
– Zabierz rękę! W tej chwili! Nikt już nie będzie się tak do mnie rzucał, a w szczególności ty! – krzyczę i unoszę załzawiony wzrok, spoglądam mu w oczy.
– A w szczególności ja? – oburza się, mając na ustach coś na cień ironicznego uśmiechu.
– Tak, ty. Ten, któremu zaufałam, który zaczynał znaczyć dla mnie więcej niż bliscy.
– Co ja ci takiego zrobiłem? Kurt cię prawie... – zaczyna gorączkowo, ale nie pozwalam mu dokończyć.
– Masz tatuaże, ten wzrost... Ten dotyk... – Wodzę z obrzydzeniem po nim spojrzeniem.
Łza spływa po moim policzku, gdy spoglądam mu w oczy. Nic nie rozumie, a ja nic nie poradzę, że od początku mnie od niego odpychało właśnie ze względu na te szczegóły... Teraz dodatkowo dotykał mnie wbrew mojej woli w sposób, w jaki dotykał mnie ojciec.
– O czym ty mówisz? – pyta szeptem, jest widoczne zdekoncentrowany. Pamiętam o tym, czego się o nim dowiedziałam, ale nie będę go w tej chwili traktować, jakby był z porcelany.
Kręcę głową i dodaję, gdy zaczyna we mnie wrzeć.
– Zwłaszcza ty nie masz prawa mnie w taki sposób dotykać, poniżać, zwłaszcza ty!
– Wiem, że przesadziłem, ale nie zrobiłbym ci krzywdy, nic wbrew tobie... Nigdy nie skrzywdzę cię w ten sposób, przepraszam, jeśli to było za daleko... – Podchodzi, jednak zatrzymuje się, kiedy unoszę wzrok i spoglądam na niego z bólem. – To jest koniec, prawda? – Słyszę, jak panuje nad głosem i ponownie spoglądam w błękitne oczy, zamglone przez łzy.
– Nie – odpowiadam i od razu widzę, jak oddycha z ulgą. – Zostajemy przy kumplowaniu się.
Chłopak puszcza moją dłoń i odchyla głowę. Jego brwi prawie się łączą, a usta układają w grymasie bólu.
– My nigdy nie byliśmy jedynie kumplami...
Chcę odpowiedzieć, że sam jest winny, lecz spoglądam na jego ręce; wykręca sobie palce i zaciska dłonie, wciąż powtarza te czynności, patrząc gdzieś w podłogę.
– Teraz już tak – mówię spokojnie, broniąc się, by nie przytulić go i ponownie nie przekroczyć granicy.
Robię to dla dobra nas obojga. Kiedyś zrozumie.