23,05 zł
W książce Ciąg dalszy nastąpi... przeczytasz o Ravie – jest on moim mężem, mym nauczycielem, a zarazem moją bratnią duszą. Gdy jego nauczyciel Rav Brandwein zmarł w 1969 roku, odpowiedzialność za kierowanie Kabbalah Centre została powierzona mojemu mężowi. Kabbalah to wywodząca się ze starożytności duchowa mądrość, według tradycji właściwa starszym rangą uczonym. Jednak wspólnie z Ravem otworzyliśmy drzwi Kabbalah dla wszystkich ludzi na świecie, niezależnie od ich wieku, płci czy przynależności religijnej; dla wszystkich, którzy pragną zgłębić jej tajemnice. Choć mój związek z Ravem wydawał się mało prawdopodobny – pochodzę ze świeckiej, ale uduchowionej rodziny, a Rav z ortodoksyjnej – to łącząca nas wyjątkowa więź stworzyła podstawę Kabbalah Centre, które dziś możesz zobaczyć: otwarte forum dla osób jeszcze niewtajemniczonych w zakres Kabbalah, lecz pragnących zgłębić jej tajemnice i odnaleźć miejsce, w którym mogą to czynić bez bycia osądzanym czy ograniczanym.
W Kabbalah Centre studiujemy i stosujemy nauki Rava Izaaka Lurii, znanego również jako Ari lub Lew z Safedu, jednego z najwybitniejszych kabalistów w historii. Jest on autorem 18-tomowego klasycznego dzieła Kitvei HaAri (Pisma Ariego), w którym dokonuje interpretacji, syntezy i systematyzacji nauk Zoharu, świętego tekstu zawierającego głębokie treści; tekstu, który stanowi esencję Kabbalah. Co ciekawe, sam Ari napisał zaledwie niewielką część dzieła. Przekazane ustnie nauki Ariego zostały zebrane przez jego ucznia Rava Chaima Vitala, który opracował je i spisał. W mojej książce Ciąg dalszy nastąpi... będę bardzo często czerpać z luriańskich mądrości, a zwłaszcza z tomu znanego jako Bramy Reinkarnacji.
Jeśli jest to Twój pierwszy kontakt z nami, pragnę zaprosić Cię do wzięcia udziału w niniejszej kabalistycznej dyskusji o reinkarnacji. Moją nadzieją jest, aby wszystko, co tu znajdziesz, było źródłem bezpośrednich korzyści dla Ciebie i inspiracją do dalszego zgłębiania tajemnic Kabbalah.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 180
Tytuł oryginału: „… to be continued…”
Przekład z języka angielskiego: Ewa Karpińska
Projekt graficzny: HL Design (Hyun Min Lee)
www.hldesignco.com
Opracowanie graficzne (skład): Marcin Franczak
Copyright © 2012 Kabbalah Centre International
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być powielana lub przekazywana w jakiejkolwiek formie lub w jakikolwiek sposób, elektroniczny czy mechaniczny, włączając kopiowanie, nagrywanie lub przechowywanie w systemie udostępniania informacji, bez pisemnej zgody wydawcy, za wyjątkiem recenzenta, który życzy sobie zacytować krótkie fragmenty w ramach recenzji napisanej dla potrzeb czasopisma, gazety czy audycji.
Dodatkowe informacje pod adresem:
Fundacja Kabbalah Centre
Tel. 22 625 00 93
Adres e-mail:poland@kabbalah.com
Strona internetowa: http://pl.kabbalah.com
Wydawca
Fundacja Kabbalah Centre
Wydanie pierwsze – maj 2013
ISBN – 978-83-89746-35-1
Centrum Informacji Kabbalah
www.kabbalah.com
Skład wersji elektronicznej:
Virtualo Sp. z o.o.
Wszystko powstało z nasienia Adama.
Wszyscy pochodzimy od Adama.
(To zabawne, dziś mówimy,
że wszystko zaczęło się od atomu.)
Jeśli jest to pierwsza książka wydana przez Kabbalah Centre, jaką czytasz, mile widziane będzie krótkie wprowadzenie. W książce Ciąg dalszy nastąpi… przeczytasz o Ravie – jest on moim mężem, mym nauczycielem, a zarazem moją bratnią duszą. Gdy jego nauczyciel Rav Brandwein zmarł w 1969 roku, odpowiedzialność za kierowanie Kabbalah Centre została powierzona mojemu mężowi. Kabbalah to wywodząca się ze starożytności duchowa mądrość, według tradycji właściwa starszym rangą uczonym. Jednak wspólnie z Ravem otworzyliśmy drzwi Kabbalah dla wszystkich ludzi na świecie, niezależnie od ich wieku, płci czy przynależności religijnej; dla wszystkich, którzy pragną zgłębić jej tajemnice. Choć mój związek z Ravem wydawał się mało prawdopodobny – pochodzę ze świeckiej, ale uduchowionej rodziny, a Rav z ortodoksyjnej – to łącząca nas wyjątkowa więź stworzyła podstawę Kabbalah Centre, które dziś możesz zobaczyć: otwarte forum dla osób jeszcze niewtajemniczonych w zakres Kabbalah, lecz pragnących zgłębić jej tajemnice i odnaleźć miejsce, w którym mogą to czynić bez bycia osądzanym czy ograniczanym.
W Kabbalah Centre studiujemy i stosujemy nauki Rava Izaaka Lurii, znanego również jako Ari lub Lew z Safedu, jednego z najwybitniejszych kabalistów w historii. Jest on autorem 18-tomowego klasycznego dzieła Kitvei HaAri (Pisma Ariego), w którym dokonuje interpretacji, syntezy i systematyzacji naukZoharu, świętego tekstu zawierającego głębokie treści; tekstu, który stanowi esencję Kabbalah. Co ciekawe, sam Ari napisał zaledwie niewielką część dzieła. Przekazane ustnie nauki Ariego zostały zebrane przez jego ucznia Rava Chaima Vitala, który opracował je i spisał. W mojej książce Ciąg dalszy nastąpi… będę bardzo często czerpać z luriańskich mądrości, a zwłaszcza z tomu znanego jako Bramy Reinkarnacji.
Jeśli jest to Twój pierwszy kontakt z nami, pragnę zaprosić Cię do wzięcia udziału w niniejszej kabalistycznej dyskusji o reinkarnacji. Moją nadzieją jest, aby wszystko, co tu znajdziesz, było źródłem bezpośrednich korzyści dla Ciebie i inspiracją do dalszego zgłębiania tajemnic Kabbalah.
Pewien uczeń przychodzi do swojego nauczyciela i pyta: „Nauczycielu, powiedz mi, czy sprawiedliwość istnieje na tym świecie? Czy jedynie system zemsty: oko za oko, ząb za ząb?”
Nauczyciel odpowiada słowami: „Idź jutro na plac w mieście i obserwuj to, co się tam dzieje. Następnie wróć i podziel się ze mną swoimi przemyśleniami”.
Następnego dnia uczeń udaje się więc do miasta i znajduje dyskretne miejsce do obserwacji biegu wydarzeń. Widzi mężczyznę, który podchodzi do ławki znajdującej się w niewielkim parku na środku placu miasta. Mężczyzna wsuwa ogromną walizkę pod ławkę i otwiera gazetę. Jednakże kiedy dostrzega przechodzącego tuż obok znajomego, podrywa się z ławki i przyłącza do niego, pozostawiając swoją walizkę i gazetę.
Chwilę potem pojawia się inny mężczyzna. Siada na ławce, dostrzega walizkę, po czym otwiera ją. Jego źrenice rozszerzają się, kiedy zauważa, że walizka jest pełna pieniędzy. Rozgląda się prędko dokoła i widzi, że w pobliżu nie ma nikogo. Pośpiesznie pakuje więc zawartość walizki do swojego plecaka, a następnie kopnięciem wsuwa walizkę z powrotem pod ławkę i ucieka ze świeżo znalezionym bogactwem.
Po chwili pojawia się trzeci mężczyzna i siada na tej samej ławce; odchyla się wygodnie, aby nacieszyć się pięknym dniem. Pierwszy mężczyzna wraca i mówi: „Co pan zrobił z moją walizką?”.
„Nie zauważyłem żadnej walizki” – odpowiada trzeci mężczyzna.
„O czym pan mówi? Jest tutaj, pod ławką, a zatrzaski są otwarte. Co pan zrobił z moimi pieniędzmi?”.
Wkrótce sprzeczka przeradza się w bójkę. Pierwszy mężczyzna mocno okalecza niefortunnego przybysza, lecz nie dowiaduje się niczego więcej o swych skradzionych pieniądzach. Wreszcie, wyczerpany i zniesmaczony, odchodzi.
Tego samego dnia wieczorem uczeń wraca do swojego nauczyciela i opowiada mu o tym, co zaobserwował. „Jaki więc możesz wyciągnąć z tego wniosek?” – pyta nauczyciel. Uczeń odpowiada: „Po tym, co zobaczyłem, mogę jedynie stwierdzić, że nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość”.
„Masz oczy, a nie widzisz! – mówi nauczyciel. – W poprzednim życiu pierwszy i drugi mężczyzna byli biznesowymi partnerami. Pierwszy z nich ukradł drugiemu fortunę; dopiero teraz drugi mężczyzna odzyskuje to, co zostało mu zabrane”.
„Rozumiem – odpowiada uczeń. – Ale co z trzecim mężczyzną? Dlaczego został pobity?”.
„Kiedy ci dwaj partnerzy biznesowi udali się do sądu, aby rozstrzygnąć sprawę, ten trzeci mężczyzna był ich sędzią, który niesprawiedliwie stanął po stronie pierwszego z mężczyzn”.
Jeśli postrzegamy świat bez zrozumienia reinkarnacji, często wydaje się nam (podobnie jak temu uczniowi), że życie jest niesprawiedliwe. Jednak ta historia uwydatnia głębszą prawdę: chociaż sprawiedliwość może nie być wymierzana od razu, lub też może nie być oczywista, i tak w końcu zwycięży. Karma – równowaga pomiędzy naszymi czynami a ich konsekwencjami, między przyczyną a skutkiem – musi być zachowana. Trzeba jedynie pamiętać, że zrównoważenie karmy może zabrać dużo czasu. Możemy nie doczekać tego w obecnym życiu lub możemy dzisiaj doświadczyć karmy z poprzednich wcieleń. Ale w żadnym z tych przypadków nie zdołamy prawdziwie określić, co się dzieje, jeśli nie weźmiemy pod uwagę reinkarnacji.
Gdybyśmy żyli, posiadając całkowitą wiedzę o reinkarnacji i karmie, bylibyśmy w pełni świadomi znaczenia naszych czynów i pozbylibyśmy się uczucia bycia ofiarą w chaotycznym, kapryśnym świecie. Życie nabrałoby większego sensu i byłoby nieskończenie bardziej satysfakcjonujące.
Podróż duszy
Ludzie umierają, a ich ciała się rozkładają. Jak wynika z pierwszej zasady termodynamiki, energię można jedynie przetwarzać, nie da się jej stworzyć lub unicestwić. W naszym fizycznym świecie rzeczy nie znikają ot, tak po prostu. Woda wyparowuje, ale powraca do gleby w postaci deszczu. Góry zamieniają się w skały, a te z kolei w piasek. Nawet śmierć sama w sobie nie może przyczynić się do zaniku energii, zatem nie jest ona ostatecznym zakończeniem życia.
Co więcej, źródło naszego istnienia – dusza – nie jest nawet częścią naszego fizycznego ciała. Pomyśl o filiżance i znajdującej się w niej wodzie. Obie materie współistnieją, ale woda nie jest częścią filiżanki. Jeśli wylejesz wodę z filiżanki, zarówno jakość, jak i struktura wody nie zmienią się. Ciało również jest takim pojemnikiem, odrębnym od duszy, dla której stanowi dom. Tak więc, gdy ktoś umiera, iskra świętej energii, którą jest nasza dusza, nie gaśnie wraz ze śmiercią ciała danej osoby. Wraca do swojego źródła, do Stwórcy. Po czym, po przejściu przez proces duchowego oczyszczenia, dusza ma możliwość znalezienia nowego pojemnika, w którym spędzi kolejne wcielenie.
Podróż każdej duszy po śmierci jest niepowtarzalna, ale niemal wszystkie dusze przechodzą proces oczyszczenia w miejscu, które kabaliści nazywają „Gehenom”. To piekło, jak opisuje Zohar, nie jest takim piekłem, które zazwyczaj sobie wyobrażamy: nie ma w nim ognia ani siarki, ani żadnych diabłów, wideł lub udręczonych dusz. Nie ma ono nawet stałej lokalizacji. Przypomina raczej tymczasową pralnię samoobsługową; miejsce, w którym dusze prane są do czysta – oprócz tych, które opuszczają swe ciała w dniu szabatu. Z uwagi na wyjątkową energię miłosierdzia, w jaką obfituje szabat, te dusze nie przechodzą przez taki sam proces.
Dlaczego dusza odradza się wielokrotnie w różnych wcieleniach? Ponieważ ma za zadanie pobrać pouczające i głębokie lekcje. W jednym wcieleniu dusza może przejawiać potrzebę nauki o byciu bogatym, w kolejnym zaś o byciu biednym. Może mieć potrzebę poznania siły lub słabości, złości lub współczucia, piękna lub brzydoty. Z każdym wcieleniem dusza powraca do fizycznego świata, aby poprawić swój inny aspekt. Dzięki temu na nowo gromadzi iskry Światła, a wraz z nimi części swojej układanki. W następnym rozdziale opiszę, w jaki sposób nasze życia tworzą układankę i jak ostatecznie, w chwili, gdy dusza jest już całością, powraca ona do źródła wszelkiego Światła – do Stwórcy.
Korzystając z koncepcji reinkarnacji jako przewodnika, niniejsza książka pomoże Ci odkryć, że celem Twojego życia, z punktu widzenia Kabbalah, jest wniesienie wkładu do odkrywczej podróży Twojej duszy. Dalsza część książki podzielona została na trzy części. Z części pierwszej dowiesz się o dynamice reinkarnacji, jak i dlaczego do niej dochodzi. W drugiej części odkryjesz, dlaczego życiowe wyzwania stanowią kluczową część podróży naszej duszy. Ostatnia, trzecia część, dostarczy Ci praktycznych narzędzi opartych na starożytnej mądrości Kabbalah, w tym wyjaśni, czym są anioły, astrologia kablistyczna oraz ślady minionych wcieleń, które można znaleźć wyryte na naszych twarzach i dłoniach. Narzędzia te pomogą Ci doszukać się najważniejszych wzorców w Twoim życiu. W miarę tego, jak stajesz się coraz bardziej świadomy duchowych mechanizmów działania reinkarnacji, możesz używać tych narzędzi, aby odkryć powód, dla którego jesteś tutaj w obecnym wcieleniu. Później, bogatszy w tę wiedzę, możesz spożytkować całą swą energię na to, by pomóc swojej duszy w odbyciu tej określonej podróży, którą dusza musi ukończyć, zanim ponownie połączy się ze Stwórcą.
Stwórca każdemu z nas daje duszę, którą lubię porównywać do układanki składającej się z tysięcy elementów. Naszym zadaniem jest w ciągu wielu wcieleń ułożyć wszystkie jej części tak, aby na nowo stanowiły jedną całość. Zanim pojawiamy się na świecie – kiedy jeszcze stanowimy jedność ze Stwórcą – pokazuje On nam, jak wygląda nasza dusza: niczym układanka ze wszystkimi elementami we właściwych miejscach. Tam, w niebie, gdzie prawda Stwórcy nie jest niczym przesłoniona, dowiadujemy się, że jedynie w ludzkim ciele możemy kontynuować układanie naszych puzzli oraz poskładać tę część w całość, która ostatecznie musi powrócić do Stwórcy. Wówczas możemy zobaczyć, co jeszcze pozostaje do poprawy w naszej układance. To praca, która nadaje cel i znaczenie licznym wcieleniom naszej duszy, a także i temu obecnemu.
Kiedy przychodzimy na świat, kiedy to nasze dusze zostają objawione ziemskiemu światu, nie możemy już ujrzeć ponownie tej ułożonej tafli układanki obrazującej naszą duszę. Widzimy jedynie jej fragmenty, które sami, po omacku, musimy dopasować. Zatem rozpoczynamy naszą drogę, w pierwszej kolejności wytyczając ramy układanki: matkę, ojca, rodzeństwo, mężów, żony, dzieci (lub też brak tych osób). Pasujące do siebie skrajne elementy dają nam ogólny zarys układanki. Wtedy jednak przychodzi czas na wypełnienie jej środka, co stanowi znacznie trudniejsze zadanie, gdyż nie znamy przecież jeszcze opowieści, która łączy wszystkie te elementy w całość. Naszą misją jest zatem jej odkrycie.
Niekiedy znajdujemy element, który w pierwszej chwili wydaje się pasować w danym miejscu, lecz później okazuje się, że być może był niewłaściwy. Czy nie to samo dzieje się w naszym życiu? Pozornie idealny związek, który się rozpada? Kariera, dla której poświęciliśmy lata przygotowań, nie czyni nas szczęśliwymi, gdyż po prostu nie jest odpowiednia dla nas? Jak zatem prawidłowo zabrać się do układania tych puzzli? Najpierw musimy zrozumieć, że ta właśnie praca jest powodem, dla którego żyjemy w tym wcieleniu, a następnie poświęcić jej każdą minutę i nie pozwolić, by nasze zaangażowanie choć na chwilę osłabło. Bo życie jest zaangażowaniem. Budzimy się rano i mamy do czynienia z ludźmi wokół nas. Pielęgnujemy kontakty biznesowe. Rozkoszujemy się miłością i przyjaźnią. Na naszej drodze spotkamy ludzi, którzy nie rozpalą w nas entuzjazmu, a pomimo to będziemy podtrzymywać z nimi relacje. Zarówno te, jak i inne formy zaangażowania – mniejszego lub większego – to elementy układanki, które tworzą istotę naszego życia.
Kiedy patrzymy na nasze życie jak na zbiór elementów układanki, zaczynamy uczyć się, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach. Niedawno mój przyjaciel powiedział mi, że był na kolacji z kimś, kto stwierdził: „Karen Berg? Cóż za okropna osoba!”. Uwagi tego typu pojawiały się ponownie, wypełniając ich wspólnie spędzony czas. Kiedy mój przyjaciel podzielił się ze mną tą historią, mogłam zdenerwować się i powiedzieć: „Jak on mógł mówić takie rzeczy?”. Zamiast tego, uświadomiłam sobie, że to doświadczenie też jest częścią mojej układanki. To tylko jeden element spośród wielu. I wcale nie musi mnie określać, choć chcę użyć go, aby dowiedzieć się czegoś o sobie, aby zobaczyć, jak ten element pasuje do większego obrazu, jakim jest moje życie.
Jest również historia o królu Dawidzie, która naświetla podobne doświadczenie. Kiedy król Dawid był w podróży, pewien człowiek o imieniu Kasbi przeklął go. Królewscy żołnierze zbliżyli się do niego, by go ukarać, lecz król wtedy rzekł: „Jeśli on mnie przeklina, zasługuję na to”. Mówiąc tak, miał na myśli, że jeśli istnieje w naszym życiu coś, co stanowi wyzwanie lub trudność, jak na przykład surowy ojciec, nieuczciwy współpracownik, poważna choroba czy osoba, która źle się o nas wypowiada – to też należy do nas (to jest to, na co zasługujemy), gdyż w pewien sposób wpisuje się w wielki plan, który nasza dusza ma za zadanie odkryć. Nic nie jest przypadkowe: wszystko, co dzieje się wokół, ma udzielić nam lekcji lub przekazać wiadomość. Dosłownie wszystko.
Jeśli na przestrzeni licznych wcieleń nasza dusza zdoła w końcu zrozumieć wszystkie te lekcje i poskłada układankę z powrotem w całość, wtedy zwróci całe Światło tam, gdzie ono należy – do Stwórcy, do Źródła Wszelkiego Światła. Wszystkie te fragmenty, elementy układanki, połączą się na nowo po przeżyciu dostatecznej liczby żyć we wcieleniach naznaczonych intensywną pracą, przez stawianie czoła wyzwaniom, przed którymi stoimy: to właśnie stanowi nasz cel, dla którego jesteśmy tu, na ziemi.
Nie jestem tu po to, aby przedstawiać argumenty potwierdzające reinkarnacje. Wolę podzielić się z Tobą tym, co Kabbalah ma do powiedzenia na temat reinkarnacji, wiedząc, że ta właśnie mądrość może pomóc wszystkim nam pokonać przeszkody, jakie napotykamy każdego dnia. Prawdą jest, że z kabalistycznego punktu widzenia nie ma kompleksowej argumentacji na potwierdzenie reinkarnacji. Reinkarnacja jest po prostu życiowym faktem. Koniec historii.
W dziele Bramy Reinkarnacji Rav Izaak Luria „Ari” opisuje różne wcielenia naszych patriarchów i mędrców – Adama, Jakuba, Ezawa, Mojżesza, Izaaka – jak również powody ich reinkarnacji, czego mieli za zadanie się nauczyć i co musieli poprawić. Od samego Ariego dowiadujemy się, że był on iskrą Rava Szymona bar Yochai, autora Zoharu. Ari poświęca ten jeden tom na wyjaśnienie najgłębszych tajemnic duszy, w tym jak i dlaczego możemy odradzać się jako zwierzęta, a nawet nieożywione przedmioty, takie jak kamienie.
Pomimo kabalistycznego przekonania, że reinkarnacja jest pewnikiem, niektórzy ludzie postrzegają ją jako czary-mary. Jednak bez uznania tego procesu większość z nas przechodzi przez życie po omacku, niczym we śnie. Budzimy się, idziemy do pracy, do szkoły, wracamy do domu, jemy, oglądamy telewizję, kładziemy się spać… i dokładnie to samo powtarzamy następnego dnia. Ograniczenie się jedynie do informacji uzyskanych za pośrednictwem naszych pięciu zmysłów uniemożliwia nam dostrzeżenie głębszego znaczenia życia w danej chwili. Dlatego tak wielu z nas ma poczucie, iż życie jest czymś, co przytrafia się nam losowo, jednego dnia przynosząc radość, a kolejnego tragiczne wydarzenie. Podobnie jak ten uczeń, który udał się na plac w mieście, nie zauważamy, w jaki sposób poszczególne wydarzenia mające miejsce w obecnym wcieleniu wiążą się ze zdarzeniami z poprzedniego życia. Kiedy już zdołamy zrozumieć mechanizmy rządzące reinkarnacją, pozornie przypadkowe sytuacje nagle nabierają nowego znaczenia.
Często, gdy prowadzimy samochód, gawędząc z naszym pasażerem, jesteśmy zaskoczeni, że już dotarliśmy na miejsce. Gdy nie zwracamy na coś uwagi, steruje nami automatyczny pilot. To samo dotyczy innych aspektów naszego życia, kiedy to postępujemy według dobrze nam znanych schematów myślenia i działania, bez zastanawiania się nad tym, co w danej chwili robimy.
Zawsze dobrze jest wytyczać sobie nowe ścieżki, zwłaszcza gdy stajemy się coraz starsi. Nowe myśli tworzą nowe połączenia między neuronami w mózgu, pozwalają nam zachować czujność i lotność umysłu oraz zdolność kreatywnego myślenia. Bez nowych ścieżek mózg z czasem nabiera tendencji do tracenia cennych funkcji, podobnie jak inne narządy, mięśnie, wiązadła czy kości, których nie pobudzamy do pracy. To samo dotyczy również strony duchowej.
Rozważ doświadczenia astronautów. O ile dalej mogliby jeszcze wyjść poza swoją strefę komfortu? Niemniej przez znalezienie się w surowych warunkach panujących we Wszechświecie – po wyrwaniu się z ziemskiej strefy komfortu – powracają głęboko odmienieni. Kabalista mógłby powiedzieć, że podróż w przestrzeń kosmiczną powoduje, iż astronauci czerpią z duchowego źródła, łączą się niczym pępowina ze strumieniem Światła Stwórcy. Jak w niebie, tak i na ziemi. Niektórzy twierdzą, że ta duchowa pępowina, stworzona z energii, owo tchnienie życia Stwórcy, umożliwia przepływ Światła do naszego świata, wypełniając nim każdy atom, cząsteczkę i komórkę na Ziemi.
Wszechświat jest częścią tej pępowiny. Kiedy podróżujemy w przestrzeni kosmicznej, łączymy się ze Światłem i chcąc nie chcąc, powracamy już odmienieni.
Oczywiście, nie zachęcam Cię do zostania astronautą. Ale proszę, abyś zastanowił się nad tym, że może rzeczywistość jest inna, niż od zawsze myślisz. W tym właśnie duchu chciałabym, żebyś czegoś spróbował. Załóż przez moment, że reinkarnacja jest faktem. Może oznaczać to chwilowe odłożenie na bok racjonalnego myślenia. Chodzi o to, żebyś pozwolił sobie zapomnieć o tym, co myślisz, że wiesz, aby pobudzić Twoją świadomość. Gdy to zrobisz, jestem pewna, że zobaczysz wiele znaków dokoła potwierdzających tę zmianę.
Doświadczenia z pogranicza życia i śmierci
Ludzie, którzy otarli się o śmierć, często mówią rzeczy w stylu: „Widziałem ludzi, których znałem, a którzy już odeszli, czekających na mnie na drugim końcu tunelu”. Często opisują także samych siebie idących w kierunku Światła. Większości z nas nie jest dana możliwość doświadczenia tego, jak to jest umrzeć i powrócić do życia. Jednak ludzie, którzy otrzymali taką szansę, mogli czerpać, niczym z pępowiny, ze strumienia Światła. W gruncie rzeczy to Stwórca mówi im: „Zwróciłem Ci życie, ponieważ wciąż masz swoją misję do wypełnienia”. Większość z nas musi czekać na własne kolejne wcielenie, aby kontynuować swoją duchową misję, jednak ci bardzo nieliczni, którzy byli bliscy śmierci, dostali drugą szansę w tym samym wcieleniu. Pewien uzdrowiciel, którego znam, pracował kiedyś jako inżynier w dużej korporacji. Zmarł podczas procedury medycznej, a kiedy opuszczał swoje ciało, usłyszał głosy z nieba mówiące: „Przywrócimy cię światu. Ale tylko po to, żebyś pomagał innym. Dostajesz szansę, abyś mógł spożytkować dany ci dar uzdrawiania”. Każdy ma moc uleczenia samego siebie, a może nawet i innych, lecz ten mężczyzna został obdarzony cudownym darem uzdrawiania. Powiedziano mu: „Teraz wracasz, aby użyć tego daru”. I zrobił to.
Znamiona i wady wrodzone
Dr Ian Stevenson, profesor psychiatrii na Uniwersytecie Wirginia, należy do czołówki światowych badaczy reinkarnacji. W latach 1966-1971 dużo podróżował po świecie i zgromadził ponad 2600 zgłoszonych przypadków ludzi mających wspomnienia z poprzednich wcieleń. Większość z tych osób stanowiły małe dzieci. Dr Stevenson opublikował te badania w swojej książce Children Who Remember Previous Lives: A Question of Reincarnation1. Wiele z tych dzieci pochodziło z buddyjskich i hinduistycznych krajów Azji Południowej, z szyickiego Libanu i Turcji, z plemion zamieszkujących Afrykę Zachodnią oraz z północno-zachodniej Ameryki.
Dr Stevenson gromadził szczegółowe informacje ze wspomnień dzieci, a następnie dopasowywał je do danych dotyczących ich poprzedniej tożsamości, którą twierdziły, że miały – ich rodzin, miejsc zamieszkania, przyczyn śmierci. Skupił swoją uwagę na dzieciach, ponieważ nie były one zdolne do wymyślenia aż tak wielu szczegółów z poprzedniego życia (lub też, jak ująłby to Rav, nie były skażone dorosłością, tj. pozostawały jeszcze blisko doświadczeń z przeszłości). Stevenson wierzył, że szczególnie trauma związana z przemocą i śmierć w jednym życiu, pozostawiają fizyczne ślady w kolejnym. Zidentyfikował ponad 40 przypadków dzieci i kilka osób dorosłych twierdzących, że zmarli śmiercią tragiczną w poprzednich wcieleniach i mieli znamiona w okolicach ran, które bezpośrednio przyczyniły się do ich śmierci. W swojej wielotomowej książce Reincarnation and Biology: A Contribution to the Etiology of Birthmarks and Birth Defects2 Stevenson wyszczególnił badania poświęcone znamionom i wadom wrodzonym.
Stevenson opisał także niezwykle interesujące doświadczenia Jeffreya Keene’a, który był zastępcą komendanta straży pożarnej w Westport, w stanie Connecticut. W dniu swoich 30-tych urodzin nagle dopadł go uporczywy i nasilający się ból szczęki. Na izbie przyjęć przeprowadzono szereg badań, jednak lekarzom nie udało się określić źródła bólu. Ostatecznie ból minął. Koniec tej historii? Niezupełnie.
Jakieś 14 lat później, kiedy Keene był na wakacjach, zatrzymał się w Sharpsburgu, w stanie Maryland, w miejscu, gdzie w czasie wojny secesyjnej stoczono bitwę o Antietam. Czuł się tak, jakby pole bitwy nawoływało go. Kiedy spacerował w okolicy Sunken Road, coś wywołało u niego silną reakcję emocjonalną i fizyczną, którą opisuje w swojej książce Someone Else’s Yesterday. The Confederate General and Connecticut Yankee: A Past Life Revealed3.
Fala żalu, smutku i gniewu przepełniła mnie całego. Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, ni stąd „ni zowąd pochłonęły mnie dziwne doznania. Palące łzy spływały po mych policzkach. Nie mogłem oddychać. Z trudem łapałem powietrze, stojąc zupełnie sparaliżowany w starym korycie drogi. Po dzisiejszy dzień nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo to trwało, ale gdy tylko wszystkie te uczucia, to emocjonalne przeciążenie ustąpiło, poczułem się wyczerpany, tak jakbym przed chwilą przebiegł maraton…
Keene nie rozumiał, dlaczego doświadczył takich doznań, ale przed opuszczeniem Sharpsburga kupił czasopismo traktujące o czasach wojny secesyjnej, w którym opisano bitwę o Antietam. Przeglądając publikację kartka po kartce wiele miesięcy później, natknął się na zdjęcie generała Johna Gordona, do którego był zadziwiająco podobny (na fotografii obok zestawiono ich rysy twarzy). Jeffrey dowiedział się, że generał Konfederacji został ciężko ranny na Sunken Road 17 września 1862 roku podczas bitwy o Antietam – odniósł rany postrzałowe w prawy policzek, czoło i pod lewym okiem. Miał wówczas 30 lat, czyli tyle samo co Keene, gdy odczuwał tajemniczy ból w szczęce. Co więcej, Keene ma trzy charakterystyczne znamiona w tych samych miejscach, w które generał Gordon został postrzelony. (Zdjęcia porównujące ich twarze można znaleźć w zbiorach Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych oraz w Archiwum Stanów Zjednoczonych.)
Przypadki takie jak Jeffreya Keene’a pokazują, że konkretne rysy twarzy – nawet gdy zostaną zniekształcone w wyniku poważnego urazu – pozostają niezmienne w kolejnych wcieleniach. Spostrzeżenie to sugeruje, że dusza wyświetla szablon energii, który nadaje kształt naszemu ciału, a przede wszystkim kształtuje rysy twarzy. Opowiem więcej o tym zjawisku w Części III.
Wspomnienia o minionym życiu i déjà vu
Kiedy opuszczamy ten