Cena zniszczenia. Wzrost i załamanie nazistowskiej gospodarki - Adam Tooze - ebook

Cena zniszczenia. Wzrost i załamanie nazistowskiej gospodarki ebook

Adam Tooze

4,8

Opis

Teza, że nazistowskie Niemcy były niepowstrzymaną, niszczycielską siłą, wspartą przez wysoce uprzemysłowioną gospodarkę jest podstawą wszystkich opisów drugiej wojny światowej. A co, jeśli tak nie było? Jeśli tragedia XX-wiecznej Europy miała swoje korzenie raczej w niemieckiej słabości niż sile?
Adam Tooze dał pierwszy w ostatnich latach radykalnie nowy opis drugiej wojny światowej. Zrobił to poprzez umieszczenie w sercu tej historii ekonomii na równi z kwestiami rasowymi i politycznymi. Intuicyjne rozumienie realiów światowej gospodarki było fundamentalne dla światopoglądu Hitlera. Zrozumiał, że względne ubóstwo Niemiec w roku 1933 było rezultatem nie tylko Wielkiej Depresji, ale także ograniczonego terytorium i niewielkich zasobów naturalnych. Przewidywał narodziny nowego, zglobalizowanego świata, w którym Europa zostanie zmiażdżona przez przytłaczającą potęgę Ameryki. Była tylko jedna, ostatnia szansa: europejskie superpaństwo pod rządami Niemiec.
Globalny układ gospodarczy i wojskowy był jednak od samego początku wymierzony w Hitlera i właśnie w celu zapobieżenia niebezpieczeństwu ze strony Zachodu wysłał swoje niedoposażone armie, aby na bezprecedensową skalę, ale ostatecznie daremnie, siały zniszczenie w całej Europie. Nawet latem 1940 roku, w momencie największego triumfu Niemiec, ciągle dręczyło go zbliżające się zagrożenie ze strony anglo-amerykańskiej potęgi powietrznej i morskiej, uknute, jak uważał, przez światowy spisek żydowski. Kiedy Wehrmacht osiadł na mieliźnie w Związku Radzieckim, wojna błyskawicznie przekształciła się w konflikt na wyczerpanie, w którym Niemcy nie mogli już mieć nadziei na zwycięstwo. Niezdolność Hitlera, Alberta Speera i innych do uznania tego faktu skutkowała zniszczeniem Trzeciej Rzeszy za cenę dziesiątek milionów ofiar.
Książka Adama Tooze’a jest wciągającym i ożywczym opisem zadziwiających wydarzeń, na nowo określającym nasze spojrzenie na nazistowskie Niemcy i drugą wojnę światową.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 1424

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (10 ocen)
8
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

The Wages of Destruction: The Making and Breaking of the Nazi Economy

© Copyright 2006 Adam Tooze

© All Rights Reserved

© Copyright for Polish Edition

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2016

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

Tłumaczenie:

Dominik Jednorowski

Korekta:

Dariusz Marszałek

Redakcja techniczna:

Mateusz Bartel

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt: [email protected]

Numer ISBN: 978-83-7889-559-6

Skład wersji elektronicznej:

Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

PODZIĘKOWANIA

Nie napisałbym tej książki, gdyby nie czworo ludzi. Na wiosnę 2000 roku Richard Overy zaalarmował mnie faktem, że wydawnictwo Penguin potrzebuje kogoś, kto podejmie się tego projektu. Simon Winder poświęcił czas, aby przybyć do Cambridge celem przeprowadzenia pierwszych rozmów. John Cornwell skontaktował mnie z Clare Alexander i przeczytał wczesny szkic mojej propozycji. Clare sfinalizowała warunki umowy. Wszystkim im winien jestem wielką wdzięczność. Choć zwłaszcza Richard może nie zgodzić się ze wszystkimi wnioskami wypływającymi z tej książki, to mam nadzieję, że dostarczenie ukończonego rękopisu w jakimś stopniu usprawiedliwi zaufanie, które we mnie pokładali.

Od roku 1996 nie było właściwie dnia, kiedy nie czułbym się naprawdę szczęśliwy, że pracuję w Jesus College na Uniwersytecie Cambridge. To jedno z tych miejsc na świecie, gdzie życie akademickie nieprzerwanie tchnie praktycznie niezmąconą przyjemnością. Chciałbym podziękować Uniwersytetowi, pracownikom Biblioteki Uniwersyteckiej, mojemu Wydziałowi, rektorowi i moim współpracownikom ze społeczności Jesus College za zapewnienie mi naprawdę cudownego miejsca do pracy i dwóch urlopów, aby mógł się skupić na pisaniu tej książki. Bez koleżeńskiej woli kompromisu ze strony społeczności Wydziału i College’u nie byłoby możliwe zrobić aż tyle.

W roku 2002 byłem niezmiernie szczęśliwy otrzymawszy Nagrodę Leverhulme za historię najnowszą. Jestem głęboko wdzięczny Radzie za udzielenie mi tego wsparcia i za wszystkie korzyści, jakie przyniosło mi ono ze sobą. To Martin Daunton umieścił moje nazwisko w szrankach rywalizacji, jestem mu wdzięczny za to oraz w ogóle za entuzjastyczne i koleżeńskie wsparcie.

Całkiem nieoczekiwanie spędziłem dużą część roku akademickiego 2004-2005 na Uniwersytecie Illinois, towarzysząc mojej żonie, która dostała tam stypendium. Będąc wtedy w krytycznej fazie pisania, muszę przyznać, że myśl o takim kroku napełniała mnie czymś zbliżonym do strachu. Na szczęście dzięki nadzwyczajnym działaniom organizacyjnym Becky ten lęk okazał się zupełnie bezpodstawny. Trudno sobie wyobrazić środowisko akademickie bardziej sprzyjające spokojnej pracy. Chciałbym podziękować Wydziałowi Historii Uniwersytetu Illinois i nadzwyczajnej Bibliotece Uniwersyteckiej za ich gościnność. Peter Fritzsche, kierownik Wydziału, ułatwił mi pobyt i zapewnił przestrzeń biurową do pracy. Marc Micale i Tamara Matheson uprzejmie wypożyczyli mi swoje biura. Za przyjaźń i stymulację intelektualną wdzięczny jestem Maxowi Edelsonowi i Markowi Leff. Kathy Cebula dostarczyła bezcennej pomocy redakcyjnej. Przede wszystkim jednak chciałby podziękować naszym niezrównanym przyjaciołom Craigowi Koslofskiemu i Danie Rabin oraz ich cudownym dzieciom Jonahowi i Envie, bez których nasz pobyt w Urbana byłby zarówno duchowo, jak i fizycznie niemożliwy.

Dzięki poczcie elektronicznej nasz długi pobyt na Środkowym Zachodzie był biegnącym nieprzerwanie procesem rozmów z przyjaciółmi i współpracownikami z Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. W ostatnich latach ściśle współpracowałem z Bernhardem Fuldą, pierwszą osobą, która przeczytała cały manuskrypt oraz dostarczyła mi bezcennej zachęty i informacji. Jego wsparcie było kluczowe podczas ewolucji moich poglądów w latach 2003 i 2004. Byłem ogromnie szczęśliwy, gdy na początku 2005 roku pozyskałem jako czytelnika Davida Reynoldsa. Nie będzie zbyt wiele, jeśli się powie, że David jest czytelnikiem idealnym – szybkim, efektywnym, z ogromną wiedzą i konstruktywnie krytycznym. Jego uwagi w dość radykalny sposób ukształtowały tę książkę. Martin Iwanow (Bułgarska Akademia Nauk w Sofii) jest trzecim współpracownikiem, który przeczytał cały rękopis. Jestem nadzwyczaj wdzięczny za jego wnikliwy krytycyzm oraz niezmiernie zadowolony ze współpracy, która wynikła między nami w ciągu ostatnich 2 lat. Chciałbym także podziękować Mattowi Innissowi za czas zabrany z jego zapracowanego życia zawodowego spędzanego w Ministerstwie Skarbu Jej Królewskiej Mości, a poświęcony na przeczytanie brudnopisu i udzielenie mi fascynujących wskazówek rodem ze świata pozaakademickiego. Inni przyjaciele i współpracownicy, którzy czytali istotne części, to Francesca Carnevali, Chris Clark, Deborah Cohen, Becky Conekin, Joe Maiolo, Ralf Richter, Cristiano Ristuccia, Jonas Schemer i Zara Steiner. Wszystkim im jestem ogromnie wdzięczny.

Jedną z wielkich przyjemności realizacji tego projektu była okazja, jaką dostarczył do prowadzenia dialogu z kolegami z Niemiec. Za rozmowy, informacje i pomoc w zdobywaniu materiałów z tego kraju jestem niezmiernie wdzięczny Ralfowi Bankenowi, Knutowi Borchardtowi, Christophowi Buchheimowi, Michaelowi Ebi, Emanuelowi Heisenbergowi, Ulrichowi Henslerowi, Janowi Otmarowi Hesse, Rolf-Dieterowi Müllerowi, Wernerowi Plumpe, Alfredowi Reckendreesowi, Albrechtowi Ritschl, Michaelowi Schneiderowi, Markowi Spoererowi, Sybille Steinbacher oraz Jochenowi Strebowi. Dziesiątki przypisów wskazuje na dług, jaki mam u tych badaczy. Osobisty kontakt na konferencjach, pocztą albo emailami tylko go powiększyły.

Za pomoc w zdobyciu absolutnie bezcennego materiału z Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie chciałbym szczególnie podziękować Doborze Cohen.

Przez ostatnie 5 lat elementy argumentacji obecne w tej książce były cierpliwie wysłuchiwane i polemicznie dyskutowane przez publiczność seminaryjną w Cambridge, Coventry, Frankfurcie, Manchesterze, Mannheim, Monachium, Oksfordzie, Paryżu, Filadelfii, Sofii i Urbana-Champaign. Jestem szczególnie wdzięczny za uwagi ze strony Theo Balderstona, Jeffreya Feara, Petera Fritzsche, Marka Harrisona, Craiga Koslofskiego, Alana Milwarda, Avnera Offera, Dana Raffa, Nicka Stargardta oraz Jonathana Steinberga.

Jak każdy historyk Niemiec jestem dłużnikiem zespołów z różnych wydziałów Bundesarchiv. Chciałbym także podziękować zespołowi Public Record Office w Kew oraz Imperial War Museum, a w szczególności Stephenowi Waltonowi, archiwiście historycznemu, jakich już nie ma.

Za gościnność podczas kwerend archiwalnych chciałbym podziękować swojemu staremu przyjacielowi Jakobowi Vogelowi oraz innym przyjaciołom, starym i nowym, z kolorowego patchworku domu Brigitte Vogel i Martina Janotty. Pośród innych, starych berlińskich przyjaciół jestem zwłaszcza wdzięczny Danielowi Hauflerowi za dostarczenie nagłego i zupełnie nieoczekiwanego rozgłosu wymianie opinii Aly-Tooze na łamach „Die Tageszeitung”.

Simon Winder okazał się nieustająco pomocnym wydawcą, dodającym zachęty dokładnie we właściwych momentach. Ja także, podobnie jak tak wielu moich kolegów, zawdzięczam mu ogromnie dużo. Chciałbym podziękować jemu i wszystkimi innym ludziom z Penguina, szczególnie Chloe Campbell, za wygładzenie fragmentu tej książki. Chciałbym jeszcze rozszerzyć te serdeczne podziękowania na Elizabeth Stratford, mojego drobiazgowego i nad podziw cierpliwego redaktora technicznego. Przy odpowiadaniu na liczne zapytania i uwagi miałem nieocenioną asystę ze strony Rosany Sharkey, bez której pomocy, zarówno przy komputerze, jak i w domu, trudno byłoby mi przetrwać pierwszy semestr 2005 roku.

Życie byłoby nie do pomyślenia bez mojej żony Becky Conekin. Jestem jej niezmiernie wdzięczny za podtrzymywanie mnie na duchu przez to, co obecnie jest już bardzo długim czasem. Moja dorosłość jest zbyt głęboko zakorzeniona w naszych relacjach i codziennym partnerstwie, abym był w stanie pomyśleć o jakiejś książce, nawet o tak dużej i znaczącej dla mnie jak ta, jako o czymś więcej niż tylko części dużo większej całości, której ona pozostaje centrum. Z tego powodu jestem głęboko wdzięczny i zadowolony, że książka niniejsza nie egzystuje osamotniona, ale otoczona jest tak wieloma innymi sprawami naszego życia – pierwszą książką Becky i wieloma innymi jej projektami, naszym nowym domem i, przede wszystkim, wychowywaniem naszej córki Edith Elisabeth, światła życia nas dwojga. Jako cudownie uparty przedszkolak Edie jest rozsądnie sceptyczna wobec wszystkich obsesji tatusia. Można mieć tylko nadzieję, że jej generacja będzie od tej odrażającej historii bardziej wolna niż urodzeni w ciągu kilku dekad okalających rok 1945. Ja jednak mam zwyczaj patrzenia w przeszłość i tę książkę dedykuję moim dziadkom ze strony matki, Peggy Wynn i śp. Arthurowi Wynn, dwojgu ludziom, którzy przeżyli praktycznie cały wiek XX z nadzwyczaj dużym, nieprzerwanym i pełnym pasji zaangażowaniem. Ich hojność, gościnność, ciekawość i żywy intelekt oraz praktyczna aktywność zainspirowały całe moje życie. Ta dedykacja jest tylko małym znakiem mojego podziwu i wdzięczności, jakie odczuwam w stosunku do nich.

LISTA NAJCZĘŚCIEJ UŻYWANYCH SKRÓTÓW

AEG

Allgemeine Elektrizitäts Gesellschaft

BAL

Bundesarchiv Lichterfelde

BDM

Bund deutscher Mädel

Brabag

Braunkohlenbenzin AG

DAF

Deutsche Arbeitsfront (Niemiecki Front Pracy)

DKE

Deutsche Kleinempfänger

DNVP

Deutschnationale Volkspartei (partia nacjonalistyczna)

DP

osoba wysiedlona

DVP

Deutsche Volkspartei (partia narodowo-liberalna)

GBA

Generalbevollmächtigter für den Arbeitseinsatz

GM

General Motors

IMT

Międzynarodowy Trybunał Wojskowy

KdF

Kraft durch Freude (Siła przez Radość)

NSDAP

National sozialistische deutsche Arbeiterpartei

OKW

Oberkommando der Wehrmacht

PPP

parytet siły nabywczej

RFM

Reichsfinanzministerium (Ministerstwo Finansów)

RKF

Reichskommissar für die Festigung deutschen Volkstums

RLM

Reichsluftfahrtministerium (Ministerstwo Lotnictwa)

RNS

Reichsnährstand

RSHA

Reichssicherheitshauptamt

RVE

Reichsvereinigung Eisen

RWE

Rheinisch-Westfälische Elektrizitätswerke

RWM

Reichswirtschaftsministerium (Ministerstwo Gospodarki)

SA

Sturmabteilungen

SD

Sicherheitsdienst

VE

Volksempfänger

Vestag

Vereinigte Stahlwerke

Te przywoływane najczęściej opracowania o drugorzędnym znaczeniu są w przypisach opatrzone następującymi skrótami:

Domarus – M. Domarus (red.), Adolf Hitler: Reden und Proklamationen, 1931-1945, München 1965, 2 tomy

DRZW – Das deutsche Reich und der Zweite Weltkrieg, Stuttgart 1979-, 9 tomów

Eichholtz – D. Eichholtz, Geschichte der deutschen Kriegswirtschaft 1939-1945, Berlin 1969-96, 3 tomy

Dziennik Haldera – C. Burdick i H.-A. Jacobsen (red.), The Halder War Diary 1939-1942, London 1988

Weinberg, Foreign Policy I – G. L. Weinberg, The Foreign Policy of Hitler’s Germany: Diplomatic Revolution in Europe, 1933-1936, Chicago 1970

Weinberg, Foreign Policy II – G. L. Weinberg, The Foreign Policy of Hitler’s Germany: Starting World War II, 1937-1939, Chicago 1980

Podstawowe zbiory opublikowanych źródeł, do których się odnosi tekst, są opatrzone następującymi skrótami:

ADAP – Akten zur deutschen auswärtigen Politik, ser. D. Baden-Baden 1950-57

DGFP – Documents on German Foreign Policy, ser. D. London, 1962-4

IMT – International Military Tribunal, Trial of the Major War Criminals before the International Military Tribunal, Nuremberg 14 November 1945-1 October 1946, Nuremberg, 1949, 42 tomy

Meldungen – H. Boberach (red.), Meldungen aus dem Reich 1938-1945: Die geheimen Lageberichte des Sicherheitsdienstes der SS, Herrsching 1984, 17 tomów

Odniesienia do archiwów są opatrzone następującymi skrótami:

BAH

Bundesarchiv, oddział Hoppegarten

BAL

Bundesarchiv oddział Lichterfelde

BAMA

Bundesarchiv Militärarchiv Freiburg

MA

Archiwa Moskiewskie

NA

National Archive Washington

PRO

Public Record Office (National Archive, UK)

SPIS TABEL

Tabela nr 1. Pożyczki zagraniczne: niemiecki dług zagraniczny na wiosnę 1931 roku (w mln marek).

Tabela nr 2. Składniki wzrostu gospodarczego nazistowskich Niemiec.

Tabela nr 3. Niemcy w światowej gospodarce w latach 30. (przeciętna z lat 1924-1935).

Tabela nr 4. Rolnicza siła robocza i ziemia uprawna.

Tabela nr 5. Plan 4-letni: proponowane poziomy wydatków.

Tabela nr 6. Kauczuk i ruda żelaza: podwójny priorytet Planu 4-letniego (w tys. ton).

Tabela nr 7. „Demokratyczne” oceany: światowe wydatki na marynarkę (w mln marek parytetu siły nabywczej).

Tabela nr 8. Pracownicy fizyczni i umysłowi, rok 1938 w porównaniu do roku 1933 (w tys.).

Tabela nr 9. Nowy porządek świata?

Tabela nr 10. Jak „królowie Francji” (w mln marek kwartalnie).

Tabela nr 11. Przyjaciół poznaje się w biedzie: mobilizacja krajowych i zagranicznych zasobów w Wielkiej Brytanii i Niemczech.

Tabela nr 12. Chwiejna równowaga węglowa w Groβraumie.

Tabela nr 13. Bilanse MONTAN GmbH w latach 1938-1943: przemysłowa inwestycja armii niemieckiej (w mln marek).

Tabela nr 14. Proponowany podział ludności według Generalplan Ost.

Tabela nr 15. Proponowane przez Generalplan Ost priorytety inwestycyjne (wersja z wiosny 1942 roku).

Tablica 16. Oszczędności na niewolniczej sile roboczej.

Tabela nr 17. Produkcja zbrojeniowa państw Osi i alianckich w latach 1942-1944 w stosunku do ich potencjałów gospodarczych.

SPIS WYKRESÓW

Wykres nr 1. Bezrobocie w Niemczech, terytorium przed rokiem 1938 (w tys.),

Wykres nr 2. Spadające rezerwy złota i walutowe Reichsbanku (w mln marek).

Wykres nr 3. Presja na bilans handlowy: miesięczny import i eksport (w mln marek).

Wykres nr 4. Różnica w konkurencyjności: cena płacona za brak dewaluacji.

Wykres nr 6. Stopa zwrotu z kapitału w niemieckim przemyśle w latach 1925-1941.

Wykres nr 9. Inflacjogenna nierównowaga pomiędzy potrzebami finansowymi i dostępnymi funduszami, dane z epoki (w mld marek).

Wykres nr 12. Wolumen importowanych do Niemiec składników przemysłowych niezbędnych do produkcji (w mln marek, ceny z roku 1928).

Wykres nr 13. Reichsbahn pod presją.

Wykres nr 15. Ciche finasowanie w praktyce (w mln marek).

Wykres nr 18. Wojenny boom inwestycyjny: kapitał akcyjny niemieckiego przemysłu (w mld marek).

Wykres nr 19. Miesięczne straty śmiertelne Wehrmachtu na froncie wschodnim, czerwiec 1941-grudzień 1944.

Wykres nr 20. Produkcja amunicji i przydziały stali do tego celu.

Wykres nr 21. „Uczenie się” produkcji Me 109 w zakładach Messerschmitta w Ratyzbonie (godziny na samolot).

PRZEDMOWA

Jak to było możliwe? W roku 1938 Trzecia Rzesza rozpoczęła drugą za życia mniej niż jednego pokolenia niemiecką kampanię podbojów i zniszczeń. Z początku hitlerowski Wehrmacht wydawał się nie do powstrzymania, lepiej przygotowany i bardziej agresywny niż wcześniej armie Kajzera, jednak w miarę jak Hitler szedł jak burza od zwycięstwa do zwycięstwa, rozmnożyli się też jego wrogowie. Po raz drugi więc niemiecka próba opanowania kontynentu europejskiego napotkała przeważającego przeciwnika i w grudniu 1941 roku Trzecia Rzesza była w stanie wojny już nie tylko z Wielką Brytanią i Związkiem Radzieckim, ale także ze Stanami Zjednoczonymi. Zabrało to 3 lata i 5 miesięcy, ale w końcu Hitler doprowadził do porażki dużo bardziej katastrofalnej niż ta, która obaliła Kajzera. Niemcy, razem z ogromnymi połaciami reszty Europy Wschodniej i Zachodniej, były zrujnowane. Polska i zachodni Związek Radziecki były praktycznie wręcz wypatroszone. Francja i Włochy niebezpiecznie balansowały na krawędzi wojny domowej. Zamorskie posiadłości Wielkiej Brytanii, Francji i Holandii doznały nieodwracalnego wstrząsu. A kiedy świat dowiedział się o niewiarygodnym ludobójstwie dokonanym przez reżim narodowosocjalistyczny, wyższość ongiś przyznana z pewnością siebie cywilizacji europejskiej została na zawsze postawiona pod znakiem zapytania. Jak to więc było możliwe?

To ludzie tworzą historię i w ostatecznej instancji to także ludzka wola – tak indywidualna, jak zbiorowa – musi być zawsze punktem wyjścia wszelkich rozrachunków z nazistowskimi Niemcami. Jeśli chcemy zrozumieć przerażające czyny Trzeciej Rzeszy, musimy spróbować zrozumieć ich sprawców. Musimy potraktować Adolfa Hitlera i jego ludzi poważnie. Musimy spróbować wejść w ich sposób myślenia i narysować mapę ciemnych zakątków ich ideologii. Głęboki sens ma fakt, że badania biograficzne – tak indywidualne, jak zbiorowe – są jednymi z bardziej pouczających metod studiów nad Trzecią Rzeszą. Ale jeśli prawdą jest, że „to ludzie tworzą swoją własną historię”, to prawdą jest również, że, jak to ujął Karol Marks, „nie czynią tego tak, jak im się podoba; nie czynią tego w okolicznościach przez siebie wybranych, ale w warunkach bezpośrednio zastanych, danych i przyniesionych z przeszłości”1.

Jakie więc są te okoliczności? Nieco zaskakująco dla tego, kto myśli o nim jako o zwykłym determiniście ekonomicznym, Marks pociągnął dalej swój aforyzm nie rozprawiając na temat metod produkcji, ale poprzez akapit o sposobach, w jakich „tradycja wszystkich wymarłych pokoleń jak nocny koszmar obciąża umysły żyjących”. Historyczni bohaterowie „właśnie wtedy, gdy wydają się zaangażowani w dokonywanie rewolucji na sobie samych i na rzeczywistości, nerwowo wywołują duchy przeszłości… i pożyczają od nich nazwy, zawołania bitewne i stroje”, które pozwalają ubrać „nową scenerię historii świata” w „uświęcone tradycją przebranie”. Hitler i jego współpracownicy oczywiście także zamieszkiwali taki samoukształtowany już świat, dlatego też słusznie ostatnie opracowania na temat Trzeciej Rzeszy zajmowały się polityką i ideologią. Kryzys kulturowy początku XX wieku w Europie, próżnia pozostawiona przez sekularyzacyjne tendencje końca XIX wieku, radykalizujący horror pierwszej wojny światowej, wszystko to wymaga uwagi każdego, kto poważnie interesuje się poszukiwaniem głębszych przyczyn narodowego socjalizmu. Jak inaczej można zrozumieć reżim, który za swój główny cel uznał eksterminację europejskich Żydów, tj. cel pozbawiony przecież jakiegokolwiek ekonomicznego uzasadnienia, projekt, który, jeśli w ogóle może być zrozumiany, to wydaje się pojmowalny tylko w kategoriach zbrodniczej teologii oczyszczającego odkupienia2?

Kulturowy i ideologiczny zwrot w studiach nad faszyzmem na trwałe przemodelował nasze rozumienie Hitlera i jego reżimu. Trudno sobie to teraz wyobrazić, ale były czasy, i to całkiem nieodległe, kiedy historycy rutynowo dyskwalifikowali Mein Kampf jako źródło historyczne, a za rozsądne uważali traktowanie Hitlera jako kolejnego, korzystającego z okazji imperialistę. Te czasy już jednak minęły. Dzięki pracy dwóch pokoleń historyków obecnie dużo lepiej rozumiemy, w jaki sposób nazistowska ideologia kształtowała myśli i działania nazistowskich przywódców i szeroko pojętej niemieckiej społeczności. Niemniej w czasie, gdy byliśmy zaprzątnięci rozplątywaniem istotnych dla hitlerowskiego reżimu ideologicznych i politycznych nici, inne kluczowe wątki tej historii zostały w pewnym sensie zaniedbane. To, co jest najbardziej widoczne, to fakt, że historycy mieli tendencję do niedoceniania albo nawet ignorowania znaczenia kwestii gospodarczych. Po części był to umyślny akt odrzucenia, po części zaś marginalizacja historii gospodarczej narzucała się sama. Terminologia statystyczna, którą naszpikowana jest jej większa część, jest bowiem niedostępna dla czytelników wyszkolonych w naukach humanistycznych, przy czym zbyt mały wysiłek został wykonany przez drugą stronę, aby ten rów zasypać. Być może odwrócenie się od tego typu analiz społeczno-ekonomicznych było spowodowane przede wszystkim pewnym poczuciem znużenia, wrażeniem, że nie ma już po prostu nic nowego do powiedzenia i że odpowiedzi na wszystkie najważniejsze pytania zostały udzielone przez pierwsze dwa pokolenia historyków oraz przez tych piszących po roku 1945 przedstawicieli nauk społecznych, którzy koncentrowali się na takich tematach, jak nazistowskie ożywienie gospodarcze czy historia gospodarki wojennej.

To, z czym nas więc pozostawiono, to historiografia dwóch prędkości. Podczas gdy nasze rozumienie polityki rasowej i wewnętrznego działania niemieckiego społeczeństwa pod władzą narodowego socjalizmu uległo w ciągu ostatnich 20 lat znacznemu przeobrażeniu, to odnośnie historii gospodarczej reżimu posunięto się do przodu tylko w niewielkim stopniu. Celem tej książki jest zatem zapoczątkowanie bardzo spóźnionego procesu intelektualnego przeniesienia akcentów. Aby tego dokonać, opracowanie to ponownie ocenia archiwalne i statystyczne ślady, z których większość nie była w ciągu 60 lat kwestionowana, zmusza je do konfrontacji z ostatnimi odkryciami, dokonanymi zarówno przez historyków Trzeciej Rzeszy, jak i historyków gospodarczych badających dynamikę międzywojennej gospodarki, wreszcie zadaje pytanie o światło, jakie wszystko to rzuca na niektóre kluczowe problemy historii hitlerowskiego reżimu. W jaki sposób wytworzone w latach 1929-32 przez Wielką Depresję szczeliny w globalnej strukturze władzy umożliwiły rządowi Hitlera wywarcie na światową scenę tak dramatycznego wpływu? Jaki był związek pomiędzy nadzwyczajnymi imperialnymi ambicjami Hitlera i jego ruchu i szczególną sytuacją niemieckiej gospodarki i społeczeństwa w latach 20. i 30.? Jaki był udział krajowych i międzynarodowych napięć gospodarczych w pędzie Hitlera ku wojnie w roku 1939 i w jego niezmordowanym dążeniu do późniejszego jej rozszerzenia? Kiedy i w jaki sposób Trzecia Rzesza rozwinęła strategię Blitzkriegu, który jest powszechnie uznawany za symbol jej spektakularnego sukcesu w drugiej wojnie światowej? Jak to się stało, że nawet kiedy w grudniu 1941 roku tenże Blitzkrieg poniósł klęskę u bram Moskwy, Trzecia Rzesza na przekór wszelkim materialnym przeciwnościom kontynuowała wojnę jeszcze przez prawie 3,5 roku? I jak mamy widzieć na tym tle rolę Alberta Speera? W ostatnich latach ta wyjątkowa postać przykuwała mnóstwo uwagi, jednak, i to jest z pewnością znak czasów, na pierwszym planie nie stała jego podstawowa funkcja ministra ds. uzbrojenia, ale kwestie dotyczące jego zajęcia jako architekta Hitlera oraz jego prywatnej wiedzy na temat Holocaustu i mąk przeżywanych po roku 1945, gdy już musiał pogodzić się z prawdą. Książka ta jest pierwszą od 60 lat, która oferuje prawdziwie krytyczny rozrachunek z działaniem niemieckiej gospodarki wojennej zarówno pod władzą Speera, jak i jego poprzedników, a także rzuca zupełnie nowe światło na jego rolę w podtrzymywaniu Trzeciej Rzeszy aż do jej krwawego końca. Ponieważ tylko przez ponowne zweryfikowanie gospodarczych filarów Trzeciej Rzeszy i koncentrację na kwestiach związanych z ziemią, żywnością i pracą będziemy mogli w pełni uporać się z zapierającym dech w piersiach procesem kumulującej się radykalizacji, która znalazła swoją nadzwyczajną manifestację w fenomenie Holocaustu.

Pierwszym celem tej książki jest zatem postawienie gospodarki w centrum rozumienia hitlerowskiego reżimu, a to poprzez dostarczenie opisu ekonomicznego, który pomoże nadać sens wykreowanej przez ostatnie pokolenie historii politycznej. Nie mniej pilna jest jednak także potrzeba dołączenia tego naszego rozumienia historii gospodarczej Trzeciej Rzeszy do subtelnego, ale gruntownego ponownego opisania historii gospodarki europejskiej, który to proces choć trwa od późnych lat 80., został zupełnie zlekceważony w głównym nurcie historiografii Niemiec.

Nie jest żadną przesadą twierdzenie, że historycy XX-wiecznych Niemiec mają wspólny przynajmniej jeden punkt wyjścia: założenie o osobliwej sile niemieckiej gospodarki. Tymczasem jest rzeczą oczywistą, że kiedy Hitler przejął władzę, Niemcy były w środku głębokiego kryzysu gospodarczego. Mimo to popularna opinia na temat XX-wiecznej historii Europy głosi, że Niemcy były drzemiącym supermocarstwem gospodarczym, pod względem siły ekonomicznej porównywalnym tylko do Stanów Zjednoczonych. Przy wszystkich sporach, dotyczących zacofania kultury politycznej Niemiec czy innych, powszechnie niekwestionowane było i jest założenie o typowej dla tego kraju gospodarczej nowoczesności. Wyznacza ono ramy pisania o większej części niemieckiej historii społecznej, tak samo jak dostarcza spojrzenia na niemiecki imperializm w polityce zagranicznej. W istocie to założenie o niemieckiej wyższości gospodarczej było nawet tak silne, że wpływało na opisy nie tylko historii Niemiec, ale także innych krajów, i przez większość XX wieku to właśnie z Niemcami porównywały się Wielka Brytania, Francja, Włochy, a nawet Stany Zjednoczone.

Z punktu widzenia początku XXI wieku to właśnie z tym założeniem musimy się zmierzyć na samym początku. Zarówno realne doświadczenie Europejczyków, jakie mają oni od wczesnych lat 90., jak i teoretyczne prace ekonomistów i historyków gospodarki wstrząsnęły, o ile nie rozbiły go w pył, mitem o typowej dla Niemiec wyższości gospodarczej. Okazuje się bowiem, że metanarracja europejskiej historii gospodarczej XX wieku była tylko ciągłym zbliżaniem się do standardu ustalonego na większość tego okresu nie przez Niemcy, ale Wielką Brytanię, która już w roku 1900 była pierwszym na świecie w pełni zindustrializowanym i zurbanizowanym społeczeństwem. Co więcej, Wielka Brytania aż do roku 1945 roku nie była zwykłym krajem europejskim, była największym globalnym imperium, jakie świat widział do tamtych czasów. W roku 1939, gdy rozpoczynała się wojna, połączony PKB imperiów Wielkiej Brytanii i Francji przewyższał ten Niemiec i Włoch o blisko 60%. Z drugiej strony idea nieodłącznej niemieckiej wyższości gospodarczej nie była rzecz jasna tylko zwykłym wytworem historycznej wyobraźni. Niemcy od końca XIX wieku były siedzibą grupy najlepszych na świecie spółek przemysłowych. Takie marki jak Krupp, Siemens, IG Farben wypełniały treścią mit o niezwyciężoności niemieckiego przemysłu. Jednak patrząc szerzej, niemiecka gospodarka różniła się nieco od przeciętnej europejskiej: dochód narodowy na głowę mieszkańca był w latach 30. dość przeciętny i w dzisiejszych warunkach byłby porównywalny z Iranem albo Afryką Południową. Poziom konsumpcji, jakim cieszyła się większość ludności, był skromny i leżał daleko z tyłu za większością ich zachodnioeuropejskich sąsiadów. Niemcy pod władzą Hitlera były wciąż tylko częściowo zmodernizowanym społeczeństwem, gdzie codzienne życie ponad 15 mln ludzi opierało się albo na tradycyjnym rzemiośle, albo na pracy na roli.

Co uderza dzisiaj jako cecha charakterystyczna XX-wiecznej historii gospodarczej, to nie specyficzna dominacja Niemiec albo jakiegokolwiek innego kraju europejskiego, ale przysłonięcie „starego kontynentu” przez szereg nowych potęg gospodarczych, a przede wszystkim przez Stany Zjednoczone. W roku 1870, w czasach niemieckiego jednoczenia narodowego, populacja Stanów Zjednoczonych i Niemiec była mniej więcej równa, ale całkowita produkcja Ameryki, pomimo ogromnej obfitości ziemi i zasobów, była tylko o jedną trzecią większa od niemieckiej. Tuż przed rozpętaniem się pierwszej wojny światowej amerykańska gospodarka była około dwukrotnie większa od tej cesarskich Niemiec. Tymczasem w roku 1943, zanim jeszcze bombardowania lotnicze osiągnęły swój najwyższy poziom, całkowita produkcja Ameryki była niemal 4 razy wyższa od tej Trzeciej Rzeszy.

Zatem rozpoczynamy XXI wiek z historyczną percepcją inną od tej, która przez większość z ostatnich stu lat wyznaczała ramy opisu historii Niemiec. Z jednej strony jasno uznajemy prawdziwie wyjątkową pozycję Stanów Zjednoczonych zajmowaną w nowoczesnej, globalnej gospodarce. Z drugiej, wspólne europejskie doświadczenie „konwergencji” dostarcza nam wyraźnie odczarowującego spojrzenia na gospodarczą historię Niemiec. Podstawowa i chyba najbardziej radykalna teza tej książki brzmi, że te powiązane zmiany naszej percepcji historycznej wymagają także zmiany obrazu historii Niemiec, co ma ten niepokojący rezultat, że czyni historię nazizmu zarówno bardziej zrozumiałą, w istocie niezmiernie współczesną, jak i w jeszcze ostrzejszej formie ukazuje jej fundamentalny ideologiczny irracjonalizm. Historia gospodarcza rzuca nowe światło na przyczyny hitlerowskiej agresji oraz na powody, dla których zakończyła się ona porażką, i dlaczego w rzeczywistości była ona na tę klęskę skazana.

W obu tych przypadkach to Ameryka może dostarczyć klucza do zrozumienia Trzeciej Rzeszy. Poszukując wyjaśnienia pilności agresji Hitlera, historycy nie doceniali jego głębokiej świadomości zagrożenia Niemiec, tak jak i reszty europejskich mocarstw, spowodowanego wyłonieniem się Stanów Zjednoczonych jako dominującego światowego supermocarstwa. Hitler już w latach 20. przewidywał na podstawie ówczesnych trendów gospodarczych, że europejskie mocarstwa mają jeszcze tylko kilka lat, aby zorganizować się przeciwko tej nieuchronności. Co więcej, Hitler pojął obezwładniającą i już wtedy działającą na Europejczyków atrakcyjność dostatniego, konsumpcyjnego amerykańskiego stylu życia, czego siłę my możemy już docenić wyraźniej, mając pełną świadomość ogólnie tymczasowego statusu europejskich gospodarek okresu międzywojennego. Jak i dzisiaj w przypadku wielu na wpół peryferyjnych gospodarek, ludność Niemiec już w latach 30. była głęboko zanurzona w materialistycznym świecie Hollywoodu, równocześnie jednak wiele milionów ludzi żyło po troje lub czworo w jednej izbie, bez własnej łazienki czy dostępu do elektryczności. Pojazdy, radia i inne kojarzące się z nowoczesnym życiem wyposażenie, takie jak elektryczny sprzęt gospodarstwa domowego, były obiektami pożądania nawet elit społecznych. Oryginalnością narodowego socjalizmu było to, że zamiast potulnie zaakceptować miejsce Niemiec w ramach globalnego układu gospodarczego zdominowanego przez zamożne kraje anglojęzyczne, Hitler usiłował wykorzystać te tłumione frustracje swojej ludności dla celów podjęcia niezwykłego wyzwania wobec tego porządku. Powtarzając to, co Europejczycy osiągnęli na całym świecie w ciągu minionych trzech stuleci, Niemcy dorobiliby się własnego imperialnego zaplecza i w wyniku ostatniego, jaki był jeszcze możliwy, podboju na Wschodzie stworzyłyby zarówno samowystarczalną bazę dla krajowego dobrobytu, jak i platformę niezbędną do zwycięstwa nad Stanami Zjednoczonymi w nadchodzącej rywalizacji supermocarstw.

I w ten sposób można uzasadnić agresję reżimu hitlerowskiego jako zrozumiałą odpowiedź na wzniecone przez nierównomierny rozwój światowego kapitalizmu napięcia, które jeszcze i dzisiaj są nam oczywiście nieobce. Z drugiej strony znajomość zasad ekonomii pomaga nam także wyraźnie dostrzec głęboką irracjonalność tego projektu Hitlera. Jak pokaże ta książka, jego reżim podjął po roku 1933 zaiste godną uwagi kampanię gospodarczej mobilizacji, zaś program zbrojeniowy Trzeciej Rzeszy był największym transferem zasobów przeprowadzonym kiedykolwiek podczas pokoju w kraju kapitalistycznym. Mimo to Hitler nie miał mocy zdolnej zmienić ukrytą równowagę czynników ekonomicznych i militarnych. Niemiecka gospodarka była po prostu nie dość silna, aby zbudować armię niezbędną do pokonania jej wszystkich europejskich sąsiadów, w tym Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych. Choć Hitler osiągnął w latach 1936 i 1938 błyskotliwe krótkoterminowe sukcesy, dyplomacji Trzeciej Rzeszy nie udało się doprowadzić do postulowanego w Mein Kampf antysowieckiego sojuszu. W obliczu wojny przeciwko Wielkiej Brytanii i Francji był więc zmuszony w ostatniej chwili uciec się do okazjonalnego porozumienia ze Stalinem. Niszczycielska skuteczność sił pancernych, tego deus ex machina początkowych lat tej wojny, przed latem 1940 roku z pewnością nie tworzyła jeszcze podstaw strategii, ponieważ była ona zaskoczeniem nawet dla samych Niemców. Wreszcie pomimo faktu, że zwycięstwa armii niemieckiej w latach 1940 i 1941 były bez wątpienia spektakularne, to nie były one rozstrzygające. Tym samym zostawia się nas z przyprawiającym o zawrót głowy wnioskiem, że Hitler poszedł w roku 1939 na wojnę bez żadnego spójnego planu dotyczącego tego, jak właściwie ma pobić Imperium Brytyjskie, swojego głównego przeciwnika.

Dlaczego Hitler podjął to imponujące ryzyko? Jest to z pewnością najważniejsze pytanie. Nawet jeśli zdobycie przestrzeni życiowej można uzasadnić jako akt imperializmu, nawet jeśli Trzeciej Rzeszy można przypisać godny podziwu wysiłek koncentracji swoich zasobów do walki, nawet jeśli niemieccy żołnierze świetnie walczyli, to i tak prowadzenie wojny przez Hitlera pociągało za sobą ryzyka tak duże, że przeczyły one rozsądkowi w kategoriach pragmatycznie pojętego interesu własnego3. I właśnie przy tej kwestii z powrotem łączymy się z historiografią głównego nurtu i jej upieraniem się przy znaczeniu ideologii, gdyż to ona dostarczała Hitlerowi okularów, przez które patrzył na międzynarodową równowagę sił i rozwijające się globalne zmagania, rozpoczęte w Europie w lecie 1936 roku wraz z hiszpańską wojną domową. W jego umyśle zagrożenie Trzeciej Rzeszy ze strony Stanów Zjednoczonych nie było tylko zwykłą rywalizacją supermocarstw. Było ono egzystencjalne i związane z permanentnym lękiem Hitlera przed światem żydowskiego spisku, manifestującego się w formie „żydowskiego Wall Street” i „żydowskich mediów” Stanów Zjednoczonych. To właśnie ta fantastyczna interpretacja rzeczywistego układu sił dała decyzjom Hitlera walor zmienności i ryzyka. Niemcy nie mogły tak po prostu pogodzić się z pozycją zamożnego satelity Stanów Zjednoczonych, jak to wydawało się być w latach 20. losem Republiki Weimarskiej, ponieważ rezultatem tego byłoby zniewolenie w świecie żydowskiego spisku, a finalnie śmierć rasy. Zważywszy powszechny wpływ Żydów, który objawiał się poprzez rosnące w późnych latach 30. międzynarodowe napięcie, przyszłe pomyślne partnerstwo z zachodnimi mocarstwami było po prostu niemożliwe. Wojna była więc nieunikniona. Pytanie nie brzmiało więc czy, ale kiedy.

To długa książka, a ponieważ jest ona napisana tak, że trzeba ją przeczytać od początku do końca, nie chcę osłabiać napięcia poprzez ujawnianie już na pierwszych kilku stronach najważniejszych jej wniosków. Powiem tylko, że choć dekady skrupulatnej pracy badawczej głęboko poszerzyły zakres tematyczny historii Trzeciej Rzeszy, to historia opowiedziana tutaj jest nowa. Moim celem jest bowiem dostarczyć czytelnikowi gruntowniejszego i szerszego zrozumienia tego, jak Hitler ustabilizował swoją władzę, a następnie wykorzystał swoje społeczeństwo do wojny. Dostarczam nowego spojrzenia na tę dynamikę, która wrzuciła Niemcy do wojny, oraz objaśniam, w jaki sposób podtrzymywała ona zwycięską wojnę do roku 1941, oraz jak osiągnęła nieuchronną granicę w śniegach Rosji. Następnie książka ta zajmuje się tym, co z pewnością jest fundamentalnym wyzwaniem interpretacyjnym, przed jakim stoi każdy historyk Trzeciej Rzeszy, a chyba także historyk gospodarki: wytłumaczenie Holocaustu. Czerpiąc tak z materiałów archiwalnych, jak i ze zbioru świetnych badań historycznych, podkreślam związek pomiędzy wojną przeciwko Żydom i szerszymi imperialistycznymi projektami reżimu, pracą przymusową i celowym głodzeniem. W umysłach nazistowskich przywódców był faktycznie nie jeden, ale wiele różnych ekonomicznych motywów dla ludobójstwa. Wreszcie, bazując na najważniejszych rozdziałach dotyczących lat 1939-42, wyjaśniam nadzwyczajny i wymuszany wysiłek, dzięki któremu reżim podtrzymywał niemiecki trud wojenny przez 3 gorzkie lata, a w sercu którego stał Albert Speer.

Ci, których niecierpliwość domaga się już w tym momencie zyskania bardziej szczegółowych wniosków, powinni przejść do rozdziału 20., gdzie dostarcza się krótkiego podsumowania przynajmniej niektórych kluczowych punktów. Aby uniknąć jeszcze dłuższej książki, nie obciążałem jej pełną bibliografią. Tytuły wszystkich cytowanych prac pojawiają się w pełnym brzmieniu tylko przy ich pierwszym pojawieniu się w każdym rozdziale. Cała bibliografia, tak samo jak i inne pomoce naukowe dotyczące historii gospodarczej Trzeciej Rzeszy, są dostępne na stronie internetowej autora:

www.hist.cam.ac.uk/academic_staff/further_details/tooze.html.

„Tony” oznaczają wszędzie tony w systemie metrycznym.

1  K. Marx, 18th Brumaire of Louis Napoleon, w K. Marx i F. Engels, Selected Works in Two Volumes (Moskwa, 1958), I. 247.

2  M. Burleigh, The Third Reich: A New History (Londyn, 2000).

3  B. Wegner, Hitler, der Zweite Weltkrieg und die Choreographic des Untergangs, «Geschichte und Gesellschaft», 26 (2000), 493-518.

1. WSTĘP

Gdy przyglądamy się dziejom XX wieku, bardzo trudno jest oprzeć się wnioskowi, że historię Niemiec zdominowały w tym czasie dwie kwestie. Z jednej strony było to dążenie do gospodarczego i technologicznego postępu, który na większość tego stulecia uczynił z Niemiec, wraz ze Stanami Zjednoczonymi, a później Chinami i Indiami, jedną z największych gospodarek świata. Z drugiej – pęd ku wojnie prowadzonej na niewyobrażalną dotychczas skalę1.

Niemcy były jednymi z głównych odpowiedzialnych za rozpętanie pierwszej niszczycielskiej wojny światowej XX wieku, winę za drugą ponoszą zaś już tylko i wyłącznie one. Co więcej, w trakcie drugiej wojny światowej Hitler i jego reżim poszerzył granice tego fenomenu poprzez włączenie w niego kompleksowej kampanii ludobójstwa, która nie ma sobie równych pod względem intensywności, zakresu i celowości. Po tej drugiej katastrofie z roku 1945 mocarstwa okupacyjne upewniły się, że zostawiają Niemcy w sytuacji bez wyboru. Choć stopniowo znowu pozwolono, aby sport, technologia, nauka i kultura stały się obszarami narodowej i indywidualnej ekspresji, i pomimo, że od lat 60. niemiecka polityka stała się bardziej wielowymiarowa, tym, co zdominowało po roku 1945 życie kraju, było zdepolityzowane dążenie do materialnego dobrobytu (rzecz jasna dotyczy to tylko Niemiec Zachodnich)2. W przeciwieństwie do tego pierwsza kapitulacja Niemiec w roku 1918 była dużo mniej kompletna i analogiczne wnioski wyciągnięte zarówno przez Niemców, jak i ich dawnych przeciwników były bardziej ambiwalentne. Jedną z wielu niezwykłych cech niemieckiej polityki realizowanej po pierwszej wojnie światowej był fakt, że przez cały okres Republiki Weimarskiej jej elektorat stawał w obliczu wyboru pomiędzy działaniami skoncentrowanymi na pokojowym dążeniu do narodowego dobrobytu a wojowniczym nacjonalizmem, który bardziej lub mniej otwarcie domagał się wznowienia wrogich zachowań wobec Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Ponieważ większość tej książki pochłonie szczegółowa analiza sposobu, w jaki Hitler zaprzągł niemiecką gospodarkę w pogoni za tą drugą opcją, wydaje się ważnym rozpocząć od wyraźnego określenia alternatywy, w stosunku do której sformułował on swoją wizję, a także, jak w efekcie strasznych wydarzeń prowadzących do objęcia władzy przez Hitlera została ona wypchnięta poza horyzont opinii.

Oczywiście błędem byłoby odmawiać wszystkim stronom strategicznej debaty toczącej w Niemczech w latach 20. i 30. ciągłości łączącej ich z imperialistycznym dziedzictwem epoki wilhelmińskiej3. Wrogość wobec Francuzów i Polaków oraz imperialne zakusy wobec tych wschodnich i zachodnich sąsiadów Niemiec nie były niczym nowym. Niemniej nadmierne podkreślanie tej kontynuacji przesłania nam inne czynniki, jakimi były zmieniający tę politykę wpływ klęski z listopada roku 1918 oraz traumatyczny kryzys, który po niej nastąpił. Agonia osiągnęła swój szczyt w roku 1923, kiedy to Francja zajęła przemysłowe serce niemieckiej gospodarki, czyli Zagłębie Ruhry. W ciągu kolejnych miesięcy, gdy Berlin inicjował masową kampanię biernego oporu, kraj staczał się w hiperinflację i polityczny chaos tak poważny, że do jesieni 1923 roku pod znakiem zapytania stanęło już nawet samo przetrwanie niemieckiego państwa jako takiego4. Wtedy to debata strategiczna w Niemczech na zawsze zmieniła swoje oblicze. Z jednej strony kryzys lat 1918-1923 dał impuls wzrostowy skrajnemu nacjonalizmowi – mającego kształt radykalnego skrzydła DNVP oraz nazistowskiej partii Hitlera – który w swojej intensywności był bardziej apokaliptyczny niż cokolwiek przed rokiem 1914. Z drugiej strony w wyniku tego zrodziło się także prawdziwie nowatorskie otwarcie w niemieckiej polityce zagranicznej i gospodarczej, która to alternatywa dla nacjonalistycznej wojowniczości również miała za cel dokonanie rewizji co uciążliwszych zapisów Traktatu Wersalskiego, jednak zmierzała do tego inaczej niż poprzez ryzykowne stawianie na siły zbrojne. Zamiast tego polityka zagraniczna Republiki Weimarskiej uprzywilejowywała bowiem gospodarkę jako ten obszar, na którym Niemcy mogły wciąż wywierać wpływ na świat. Ostatecznie szukano bezpieczeństwa i znaczenia Niemiec w rozwijaniu powiązań finansowych ze Stanami Zjednoczonymi i w ściślejszej integracji przemysłowej z Francją. W pewnych kluczowych aspektach wyraźnie zapowiadało to tę strategię, jaką Niemcy Zachodnie będą realizować po roku 1945. Była to polityka, która cieszyła się poparciem wszystkich weimarskich partii koalicyjnych – socjaldemokratów, lewicowych liberałów z DDP oraz katolickiej Partii Centrum – ale najbardziej uosabiał ją Gustaw Stresemann, przywódca narodowych liberałów z DVP, a w latach 1923-1929 minister spraw zagranicznych Niemiec5.

Wybory powszechne z 20 maja 1928 roku, cztery lata po stabilizacji roku 1924, były pierwszą okazją, kiedy to cały niemiecki elektorat miał możliwość wydać swój werdykt w kwestii osiągnięć Republiki Weimarskiej i polityki zagranicznej Stresemanna. Ten ostatni wybrał Bawarię na miejsce swojej walki wyborczej. Naturalnie Monachium było także jedną z rodowych siedzib NSDAP i Hitler, lider tej radykalnej partii, miał teraz nadzieję zyskać dodatkową uwagę poprzez skrzyżowanie szpad ze Stresemannem. Bawarskim wyborcom zaoferowano tym samym dramatyczny wybór pomiędzy stresemannowską koncepcją przyszłości Niemiec, u której podstaw leżały dotychczasowe 4 lata pokojowego „rewizjonizmu ekonomicznego”, a hitlerowskim totalnym odrzuceniem zasad weimarskiej polityki zagranicznej i gospodarczej. Zarówno Hitler, jak i Stresemann podeszli do rzeczy poważnie. Choć dla Stresemanna najważniejsze było prezentowanie Hitlera jako kogoś niewiele lepszego od dziwaka, to jednak przyznał się on, że poświęcił czas na przeczytanie przynajmniej jednej z opublikowanych mów Hitlera, aby poznać argumenty, na które mógł natrafić6. Hitler zaś ze swojej strony wykorzystał spór ze Stresemannem do udoskonalenia pomysłów na politykę zagraniczną i gospodarkę, które po raz pierwszy sformułował w Mein Kampf, swoim manifeście napisanym w roku 1924 w więzieniu w Landsbergu7. Rezultatem był rękopis znany jako Druga Księga (Zweites Buch), który został opracowany latem 1928 roku i zawierał najistotniejsze fragmenty wyborczych mów, bezpośrednio z nich zaczerpnięte8.

I.

Gustaw Stresemann po raz pierwszy ujawnił swój punkt widzenia głoszący, że „polityka… [to] dzisiaj przede wszystkim polityka światowej gospodarki”, w wilhelmińskim Reichstagu jako jeszcze młody, ambitny członek Partii Narodowo-Liberalnej9. I nie była to zwykła retoryka, ponieważ idee te zaczerpnął z własnych doświadczeń10. Urodzony w roku 1878 w Berlinie, syn drobnego, niezależnego producenta smakowego białego piwa, jednego z ulubionych trunków stolicy, Stresemann patrzył na ojcowski interes duszony przez konkurencję większych browarów. Jako jedyny z siedmiorga rodzeństwa, który uczęszczał na uniwersytet, zakończył studia dysertacją na temat historii gospodarczej i zaczął pracować w roku 1901 jako przedstawiciel przemysłu lekkiego Saksonii, a jego pracą było lobbowanie za produkcją zorientowaną na eksport, przeciwstawiając się w tej działalności aroganckim żądaniom tak przemysłu ciężkiego, jak i protekcjonistycznego rolnictwa. Zarówno lektura historii gospodarczej, jak i praktyczne poznawanie polityki handlowej upewniły Stresemanna, że dominującymi siłami w XX-wiecznym świecie będą trzy wielkie gospodarki przemysłowe: Wielka Brytania, Niemcy i Stany Zjednoczone. Wielkie mocarstwa gospodarcze, co oczywiste, rywalizowały ze sobą, ale były też ze sobą funkcjonalnie i bezpowrotnie powiązane. Niemcy potrzebowały surowców i żywności z zamorskich, rynków eksportujących, aby dostarczyć własnej ludności pracy i chleba. Imperium Brytyjskie było z kolei w lepszej sytuacji pod względem surowców, niemniej potrzebowało Niemiec jako rynku eksportowego. Następnie, Stresemann był od najwcześniejszych lat przekonany, że wyłonienie się Stanów Zjednoczonych jako dominującej siły w światowej gospodarce na zawsze zmieniło dynamikę rywalizacji pomiędzy europejskimi mocarstwami11. Przyszły układ sił w Europie XX wieku miał być w większym stopniu określany poprzez stosunek do Stanów Zjednoczonych konkurujących ze sobą interesów europejskich. Stresemann oczywiście nie lekceważył ani sił zbrojnych, ani woli ludu jako czynników kierujących polityką. Podczas wyścigu „dreadnougthów” był stałym obrońcą floty cesarskiej, a to w nadziei, że Niemcy będą mogły pewnego dnia podjąć rywalizację z Brytyjczykami we wspieraniu potęgą morską swojego zamorskiego handlu. Po roku 1914 znalazł się w Reichstagu pośród najbardziej zażartych obrońców nieograniczonej wojny podwodnej. Jednak nawet w swoim najbardziej aneksjonistycznym momencie Stresemann był przede wszystkim motywowany ekonomiczną logiką, której punktem centralnym były Stany Zjednoczone12. Ekspansja terytorium Niemiec, aż do włączenia Belgii, francuskiego wybrzeża do Calais, Maroka i rozległych obszarów na wschodzie, była „konieczna”, aby zapewnić Niemcom właściwą bazę dla rywalizacji z Ameryką. Żadna gospodarka bez bezpiecznego rynku o liczebności 150 mln klientów nie mogła mieć nadziei na konkurowanie z ekonomią skali, której Stresemann był naocznym świadkiem, oglądając serca przemysłowe Ameryki.

Nie może być żadnej wątpliwości, że nagła klęska Niemiec jesienią 1918 roku głęboko zszokowała Stresemanna, doprowadzając go na skraj tak psychicznego, jak i fizycznego załamania. Na zawsze wstrząsnęło to jego zaufaniem do sił zbrojnych jako czynnika władzy politycznej, oczywiście o ile dotyczyło to Niemiec. Co ważniejsze, powiększyło to także w jego umyśle wątpliwości co do niemieckiego systemu politycznego i społecznego, który okazał się mniej odporny niż brytyjski czy francuski. A jednak wszystko to tylko wzmocniło jego wiarę w determinującą siłę ekonomii, zaś świat gospodarczy był w jego rozumieniu jedyną sferą, w której Niemcy były naprawdę niezastąpione. Już w kwietniu 1919 roku Stresemann domagał się, żeby, zważywszy na niemiecką słabość militarną, podstawą polityki zagranicznej była siła największych korporacji. „Obecnie potrzebujemy kredytów zagranicznych. Rzesza nie posiada już wiarygodności kredytowej… ale osoby prywatne, pojedyncze wielkie korporacje ciągle budzą zaufanie. Jego podstawą jest nieograniczony szacunek świata do osiągnięć niemieckiego przemysłu i niemieckiego handlu”13. Najważniejsze zaś było to, że gospodarka była jedynym obszarem, poprzez który Niemcy mogły zbudować powiązania ze Stanami Zjednoczonymi, tj. jedynym mocarstwem mogącym im pomóc zrównoważyć agresywność Francji i brak zainteresowania Brytyjczyków. I ta właśnie wizja transatlantyckiego partnerstwa wyraźnie pobudzała działania Stresemanna, zarówno w roku 1923 podczas jego krótkiego, ale kluczowego, okresu sprawowania funkcji kanclerza Republiki, jak i później, gdy był ministrem spraw zagranicznych w latach 1924-1929. Poprzez zduszenie burzy nacjonalistycznego oburzenia, zakończenie rujnującej kampanii biernego oporu wobec francuskiej okupacji Zagłębia Ruhry i jednoczesne sygnalizowanie niemieckiej woli zapłaty reparacji otworzył drogę do nawiązania specjalnych relacji ze Stanami Zjednoczonymi.

To wszystko oczywiście miało swoją cenę. Stresemann był od tej pory zawsze narażony na oskarżenia z prawej strony, że był „francuskim kandydatem”14, przy czym zarzuty te wzmocniła później jego decyzja zastosowania raczej taktyki współpracy niż konfrontacji w celu osiągnięcia przyspieszonego wycofania sił francuskich kontrolujących Nadrenię15. Naturalnie nic nie może być dalsze od prawdy. Stresemann był pod każdym względem pełnokrwistym niemieckim nacjonalistą. Nigdy nie zdystansował się od aneksjonistycznego stanowiska, jakie zajmował podczas pierwszej wojny światowej, ponieważ nie widział powodu, aby się go wstydzić. Ani także nigdy nie chciał zaakceptować jako długoterminowego rozwiązania wschodniej granicy z Polską w takim jej przebiegu, jak ustaliły to plebiscyt z roku 1921 i decyzja Ligii Narodów. Jego strategia, która opierała się na manipulowaniu splecionymi ze sobą interesami Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji, była po prostu bardziej skomplikowana niż ulubiona przez skrajnych nacjonalistów metoda konfrontacyjna.

Pierwszym sukcesem Stresemanna była Komisja Dawesa, która spotkała się w Paryżu w roku 1924, aby opracować praktyczny system umożliwiający Niemcom płacenie reparacji bez narażania na niebezpieczeństwo własnej stabilności finansowej16. Przewodniczącym komitetu był generał Charles G. Dawes, chicagowski bankier i przemysłowiec, który podczas pierwszej wojny światowej kierował amerykańskim i międzyalianckim zaopatrzeniem. Jednak właściwym architektem planu był Owen Young, prezes General Electric, a więc jako taki jeden z liderów amerykańskiego przemysłu17. Jego firma była ponadto blisko powiązana z Allgemeine Elektricitäts-Gesellschaft (AEG), drugim niemieckim koncernem elektrotechnicznym. Ostatecznie więc Dawes i Young spełnili aż nadto nadzieje, jakie Stresemann pokładał w Stanach Zjednoczonych. Najbliższe spłaty niemieckich reparacji zostały istotnie zredukowane, z pełną ratą roczną w wysokości 2,5 mld przedwojennych marek w złocie i okresie zapadalności dopiero w latach 1928/29. Dołączył się jeszcze JP Morgan, organizując entuzjastyczne wotum zaufania ze strony Wall Street i natychmiastową, masową pożyczkę, z nadsubskrypcją, na kwotę 100 mln dolarów. Z kolei ponowne oparcie marki niemieckiej na złocie, przy jej przedwojennym parytecie w stosunku do dolara, zakończyło niestabilność niemieckiej waluty18. Dalszej ochrony dostarczył tzw. agent reparacyjny. Stanowisko to objęła wschodząca gwiazda Wall Street, Parker Gilbert, który był uprawniony do wstrzymania transferu płatności reparacji, jeśli zagrażałoby to stabilności marki. Żądania europejskich „wierzycieli reparacyjnych” zostały w ten sposób zredukowane do drugorzędnych skarg na niemieckie finanse. Amerykański kapitał nie tłoczył się od razu do Niemiec, jak to jest czasami sugerowane19, jednak zważywszy wysoką różnicę stóp procentowych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Niemcami, gdzie oszczędności wyparowały w gorączce hiperinflacji, warunki udzielania im pożyczek były bez wątpienia korzystne. W efekcie pomiędzy październikiem 1925 roku i końcem roku 1928 napływ zagranicznego kapitału był już tak duży, że Niemcy mogły dokonywać płatności swoich reparacji, nie będąc nawet zmuszone do wypracowywania nadwyżki w swoim bilansie handlowym. Było to wygodne dla Brytyjczyków i Francuzów, ponieważ umożliwiało im nacisk na niemieckie spłaty bez konieczności otwierania swoich rynków na warte miliardy marek towary. Jednocześnie pozwalało to Waszyngtonowi upierać się, że także Francja i Wielka Brytania powinny honorować swój, spowodowany wojną, dług wobec Ameryki.

TABELA NR 1. POŻYCZKI ZAGRANICZNE: NIEMIECKI DŁUG ZAGRANICZNY NA WIOSNĘ 1931 ROKU (W MLN MAREK)

długoterminowy

krótkoterminowy

razem

Stany Zjednoczone

5265

3143

8408

Wielka Brytania

1100

2053

3153

Holandia

1174

2069

3243

Szwajcaria

512

1878

2390

inne

1494

2826

4320

razem

9545

11 969

21 514

Źródło: C. R. S. Harris, Germany’s Foreign Indebtedness, Oxford 1935, s. 9 i 95.

Tymczasem niepokój wszystkich stron wzbudzała karuzela polegająca na tym, że Niemcy pożyczały pieniądze od Amerykanów, aby spłacić Francuzów i Brytyjczyków, a ci następnie płacili z powrotem Amerykanom20. Niemniej osiągało to swój cel. Kongres Stanów Zjednoczonych naciskał na możliwie najpełniejsze, należne Ameryce spłaty międzyalianckich kredytów21, a nowi amerykańcy pożyczkodawcy Niemców mieli całkiem przyzwoite zyski. Z kolei Republika Weimarska cieszyła się standardem życia znacząco wyższym niż byłoby to możliwe, gdyby była zmuszona spłacać reparacje ze swojej nadwyżki w eksporcie. Hjalmar Schacht, mianowany przez Stresemanna w listopadzie 1923 roku prezes Reichsbanku, był wprawdzie bardzo zatroskany rosnącym obciążeniem Niemiec zagranicznym długiem22, niemniej podzielał wizję strategiczną Stresemanna: skoro rosło zaangażowanie Ameryki w Niemczech, to razem z tym rósł także jej interes w zapewnieniu, aby nadmierne żądania reparacyjne Francji i Wielkiej Brytanii nie naraziły na szwank amerykańskich inwestycji. Mówiąc najprościej i najbardziej cynicznie, niemiecka strategia opierała się na wykorzystywaniu ochrony zapewnianej przez agenta reparacyjnego do pożyczania od Ameryki tak dużo, żeby obsługa tego długu uczyniła niemożliwym przekazywanie reparacji23. A ujmując to bardziej subtelnie, Stresemann i Schacht zamierzali uczynić amerykańskie interesy główną siłą zmierzającą do rewizji niemieckich reparacji, pozwalającej Berlinowi na normalizację ich stosunków z Londynem i Paryżem. I w późnych latach 20. ta strategia wydawała się działać. W roku 1928, zanim jeszcze doszła do skutku wypłata pełnych kwot przewidzianych planem Dawesa, to bardziej Amerykanie niż Niemcy, a szczególnie prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej Benjamin Strong, zainicjowali naciski na renegocjacje niemieckich zobowiązań reparacyjnych24. Strong nie czynił tego w żadnym wypadku z miłości do Niemiec, tylko w interesie zabezpieczenia ogromnego udziału Ameryki, jaki miała ona w niemieckiej gospodarce. Kryzys na pełną skalę mógł bowiem łatwo zdestabilizować wiele największych banków amerykańskich.

II.

Jeśli w przypadku Stresemanna nasze problemy interpretacyjne wynikają z faktu, że jego polityka wydaje się niesamowicie podobna do tej, na jakiej oparła się stabilizacja Niemiec po roku 1945, trudności z uporaniem się z wizją Hitlera są odwrotnej natury. Ten bowiem bytował w dziwnym mentalnym świecie „oblężonej twierdzy”, z którego zrozumieniem, a nawet wzięciem na poważnie, wciąż się zmagamy.

Kuszące jest wyciągnąć wniosek o całkowicie innych spojrzeniach na świat przyjętych przez Hitlera i Stresemanna z powodu ich wyraźnie innych doświadczeń życiowych. Problemy Hitlera ze znalezieniem sobie miejsca na świecie są zbyt znane, żeby je tutaj wyliczać25, i rzecz jasna wyraźnie kontrastują ze stresemannowskim pięciem się w górę po drabinie społecznej. Dla obu wojna była punktem zwrotnym, ale podczas gdy chronicznie chorobliwe zdrowie Stresemanna wykluczyło go z aktywnej służby podczas pierwszej wojny światowej, Hitler doświadczył jej siedząc w okopach. W tym świetle nie jest w ogóle zaskakujące, że Stresemann zdołał utrzymać swój burżuazyjny optymizm nawet podczas koszmaru lat 1918-1923, gdy tymczasem ton myśli Hitlera był dużo mroczniejszy. Mimo wszystko jednak obaj byli produktami tej samej kultury politycznej. Byli obrońcami powszechnie panującej opinii, że pierwsza wojna światowa była rezultatem imperialnej rywalizacji26. W szczególności obaj obwiniali Wielką Brytanię o rozpoczęcie wojny w celowej próbie sparaliżowania Niemiec jako gospodarczego i morskiego rywala. W przypadku Stresemanna jednak ten zdroworozsądkowy model militarno-gospodarczego współzawodnictwa został złagodzony przez jego znajomość wzajemnych wewnętrznych powiązań światowej gospodarki, a przede wszystkim przez znaczenie, jakie przywiązywał do Stanów Zjednoczonych jako przeciwwagi dla Wielkiej Brytanii i Francji. W przeciwieństwie do tego pogląd Hitlera było dużo bardziej z gatunku oblężonej twierdzy. Liberalną ideę osiągania postępu poprzez przemysł, ciężką pracę i wolny handel postrzegał on jako nic innego jak tylko kłamstwo rozpowszechniane przez żydowskich propagandystów. W rzeczywistości wszelkie wysiłki niemieckiego narodu mające na celu znalezienie ratunku w przemyśle i handlu przywiodłyby go w końcu do rywalizacji z Wielką Brytanią i Niemcy znowu stanęłyby w obliczu konstelacji z sierpnia 1914 roku – przeważającego, kontynentalnego sojuszu, opłacanego przez żydowskich bankierów z City. I ten międzynarodowy spisek żydowski, który rządził teraz już nie tylko w Waszyngtonie i w Londynie, ale także w bolszewickiej dyktaturze, znowu doprowadziłby Niemcy do porażki.

Dla Hitlera decydującymi czynnikami w historii świata były nie praca i przemysł, ale zmagania o ograniczone zasoby żywnościowe27. Wielka Brytania mogła wprawdzie utrzymywać się z wolnego handlu, ale tylko dlatego, że siłą militarną zdobyła już imperium. Tym, czego naród niemiecki potrzebował do zapewnienia sobie przyzwoitego standardu życia, była „przestrzeń życiowa”, Lebensraum, która mogła być osiągnięta tylko poprzez wojnę. Kolonie przyjęto w wilhelmińskich Niemcach z wielkim entuzjazmem. Oznaczały one jednak rozrzucanie cennej niemieckiej krwi po całym świecie, zamiast tego Hitler wolał zdobyć Lebensraum na sąsiednim Wschodzie. Tu oczywiście znowu można wskazać na podobieństwa do myśli o wojennych aneksjach. Po traktacie w Brześciu Litewskim Stresemann także myślał o niemieckim Groβraumie na Wschodzie, jednak, jak to już widzieliśmy, jego podstawowym celem było zyskać odpowiedni rynek, tj. o skali odpowiadającej Stanom Zjednoczonym. Hitler odwrotnie, chciał ziemi, nie rdzennych mieszkańców, a celem podboju nie było dołączenie nieniemieckich narodów. Ludność podbitych terytoriów miała być przeniesiona. Burżuazyjnej władzy cesarskich Niemiec brakowało tupetu do tego rodzaju radykalnej polityki rasowej w stosunku do wielkiej polskiej mniejszości, która zamieszkiwała ich wschodnie granice, ale jeśli Niemcy miały zwyciężyć, nie było alternatywy dla bezwzględnej polityki podboju i wyludnienia. Wojna była więc przeznaczeniem Niemiec. Co do konkretów, to Hitler wydawał się przewidywać bardziej lub mniej systematyczne serie kroków rozpoczynające się od inkorporacji Austrii, dalej podporządkowania sobie dopiero co powstałych głównych państw Europy Środkowej, w szczególności Czechosłowacji, i kończące się wyrównaniem rachunków z Francją28. Ścieżka pokazywała więc wyraźne dążenie na wschód. Hitler nie życzył sobie oczywiście powtórzenia koalicji z pierwszej wojny światowej i tutaj kluczowa była Wielka Brytania. Był głęboko przekonany, że inaczej niż w strategii zorientowanej na eksport, która nieuchronnie doprowadziłaby do konfliktu z globalnymi wpływami Imperium Brytyjskiego, jego projekt kontynentalnej ekspansji nie pociągał za sobą żadnych fundamentalnych zagrożeń dla Wielkiej Brytanii, gdyż jej zasadnicze interesy leżały poza Europą. Podstawą jego strategicznych koncepcji z lat 20. i wczesnych 30. była zdolność do zapewnienia Niemcom dominującej pozycji w Europie bez wchodzenia w konflikt z Wielką Brytanią. W istocie Hitler, odwracając logikę Stresemanna, wierzył, że kraj ten dojrzeje do postrzegania Niemiec jako sojusznika w walce ze Stanami Zjednoczonymi, do której to rywalizacji tak czy owak zmuszony będzie stanąć.

W dzieciństwie, jak wielu innych niemieckojęzycznych chłopców, Hitler był zapalonym czytelnikiem niemieckich westernów Karola Maya29. W okresie tuż po pierwszej wojnie światowej ta jego fascynacja przybrała jednak bardziej ponury odcień, szczególne w stosunku do prezydenta Wilsona, który po Wersalu stał się w Niemczech obiektem niemal powszechnej niechęci. W roku 1923 Hitler napisał, że tylko atak tymczasowej głupoty spowodowanej uczuciem głodu wywołanym anglo-żydowską blokadą może wyjaśnić, jak to się stało, że Niemcy zdały się na łaskę „takiego grandziarza, jak Wilson, który przybył do Paryża z grupą 117 żydowskich bankierów i finansistów…”30. W naszkicowanym w następnym roku Mein Kampf Stany Zjednoczone ledwo jeszcze figurowały w strategicznej wizji Hitlera, ale 3 lata później, zważywszy rolę odgrywaną przez nie w sprawach niemieckich, taka zaściankowość nie była już możliwa. Jak Hitler nie mógł nie zauważyć, Stany Zjednoczone – nawet jeśli w kwestiach europejskich nie miały znaczenia militarnego – były siłą ekonomiczną, z którą trzeba było się liczyć. W istocie znaczny postęp przemysłowy Stanów Zjednoczonych zmienił już obraz życia codziennego na „starym kontynencie”. Jak to ujął sam Hitler w czymś, co jest z pewnością jednym z kluczowych fragmentów jego Drugiej Księgi:

Dzisiaj Europejczyk myśli o standardzie życia, czerpiąc w takim samym stopniu z możliwości Europy, co z rzeczywistych warunków amerykańskich. Dzięki nowoczesnej technologii i komunikacji, która to umożliwia, międzynarodowe relacje międzyludzkie stały się tak bliskie, że Europejczyk, nawet nie będąc w pełni tego świadomym, stosuje jako miarę swojej egzystencji amerykańskie warunki życia…31

I nie jest zaskoczeniem, że tym, co najbardziej przykuło wzrok Hitlera, była dominacja Ameryki w przemyśle motoryzacyjnym. Hitler naturalnie był entuzjastą pojazdów, ale w Drugiej Księdze niepokoiły go strategiczne implikacje amerykańskiego przywództwa w tym nowym, kluczowym przemyśle. W swoich wyobrażeniach o przyszłości amerykańskiego dobrobytu Europejczycy mieli skłonność do zapominania, „że stosunek powierzchni do liczby ludności kontynentu amerykańskiego jest znacznie wyższy…”. Ogromna przewaga konkurencyjna Ameryki w technologii przemysłowej była przede wszystkim funkcją „rozmiarów amerykańskiego rynku wewnętrznego” i „bogactwa jego siły nabywczej oraz surowców”. Była to olbrzymia skala „gwarantowanej… sprzedaży wewnętrznej”, która umożliwiła amerykańskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu zaadoptowanie „metod produkcji, które w Europie z winy braku takiej sprzedaży wewnętrznej byłyby po prostu niemożliwe”32. Innymi słowy „fordyzm” wymagał Lebensraumu.

Podczas gdy Stresemann widział wzrost Stanów Zjednoczonych jako czynnik stabilizujący w sprawach europejskich, dla Hitlera było to zaledwie podwyższenie stawki w zmaganiach o przeżycie rasy. Walki tej nie można było zresztą ograniczyć tylko do sfery gospodarczej: „Końcowe rozstrzygnięcie w wojnie o światowy rynek należało do siły…”33. Nawet jeśli ich przedsiębiorcy odnosili sukcesy, Niemcy miały wkrótce znaleźć się z powrotem w sytuacji z roku 1914, zmuszeni na bardzo niekorzystnych warunkach do walki o dostęp do światowych rynków. W istocie Hitler uważał, że wyłaniająca się gospodarcza dominacja Stanów Zjednoczonych zagrażała „globalnemu znaczeniu” wszystkich krajów europejskich. Jeśli europejscy politycy nie otrząsną swoich społeczeństw z ich codziennej „politycznej bezmyślności”, „groźna, globalna hegemonia kontynentu północnoamerykańskiego” zredukuje je wszystkie do statusu „Szwajcarii albo Holandii”34. I nie o to chodzi, że Hitler był zwolennikiem idei paneuropejskich, gdyż wszystkie takie pomysły uważał za nudny „żydowski” nonsens. Europejskiej odpowiedzi na Stany Zjednoczone musiało przewodzić najpotężniejsze europejskie państwo na wzór Rzymskiego albo Brytyjskiego Imperium czy też działań zjednoczeniowych Prus w XIX-wiecznych Niemczech.

W przyszłości jedynym państwem mogącym dorównać Ameryce Północnej będzie to, które zrozumie, jak poprzez istotę jego wewnętrznego życia i sens jego polityki zagranicznej podnieść wartość swojego narodu w kontekście rasowym i doprowadzić go do formy państwowej najwłaściwszej dla tego celu… Zadaniem ruchu narodowosocjalistycznego jest wzmocnić i przygotować swoją ojczyznę do tej misji35.

Wraz z Francją i Związkiem Radzieckim Stany Zjednoczone weszły w ten sposób w szeregi wrogów Hitlera, z którymi miał się zmierzyć po okresie wewnętrznej konsolidacji, jeśli to możliwe w sojuszu z Wielką Brytanią. Warto podkreślić ten ostatni punkt. Uporczywy nacisk Hitlera na potrzebę tego aliansu był spowodowany nie tylko jego koncentracją na podboju Wschodu, głównego elementu strategicznego Mein Kampf’, ale także przez jego świadomość zagrożenia stwarzanego przez Stany Zjednoczone, tj. nowego wątku już z Drugiej Księgi.

W ten oto sposób Hitler i Stresemann różnili się w swoich ocenach stanowiska Niemiec w stosunku do wschodzącego „amerykańskiego stulecia” oraz w opiniach na temat relatywnego znaczenia gospodarki i polityki. Stała za tym jednak bardziej fundamentalna rozbieżność, mianowicie ta w rozumieniu historii36. Najjaśniej pokazują to ich odpowiedzi na katastrofę pierwszej wojny światowej. Istotą spojrzenia Stresemanna było, że wojna nie zmieniła zasadniczo kierunku światowej historii, który był dyktowany przez nieuchronne trajektorie rozwoju gospodarczego. Mimo że Niemcy ją przegrały, wojna ta, dzięki osłabieniu Wielkiej Brytanii i Francji oraz awansowaniu Stanów Zjednoczonych, otworzyła drogę do ponownego potwierdzenia niemieckiej potęgi, choć ograniczonej tylko do sfery gospodarczej. Hitler postrzegał taki rodzaj myślenia jako charakterystyczny dla naiwnego optymizmu niemieckiej burżuazji. Nie był pesymistą i odrzucał przeładowane beznadzieją proroctwa Spenglera, jednak według niego historia nie dawała żadnych gwarancji. Podstawowym, determinującym czynnikiem nie był przewidywalny cel rozwoju gospodarczego, ale walka ludzi o środki do życia. W tej bitwie o przetrwanie wynik był zawsze niepewny. Nawet w tym krótkim okresie „2000 lat” historii ludzkości, pisał Hitler,

światowe potęgi rządziły kulturami, o których mówią teraz tylko legendy, ogromne miasta popadły w ruinę… Niemal nie można już pojąć… trosk, potrzeb i cierpień milionów i milionów pojedynczych ludzi, którzy, jako żywa substancja, byli kiedyś beneficjentami i ofiarami tych wydarzeń. … A jak marna jest… teraźniejszość. Jak pozbawiony podstaw jest ten jej wieczny optymizm i jak rujnująca jest ta jej uparta ignorancja, jej odmowa patrzenia i jej odmowa uczenia się37.

Wytrząsnąć ze społeczeństwa jego optymistyczny upór i wlać w nie poczucie apokaliptycznego niebezpieczeństwa, oto prawdziwe zadania przywództwa politycznego. Idea, że Niemcy mogły po prostu stale wzrastać w kierunku wyższego standardu życia, takiego jak ten eksponowany w Stanach Zjednoczonych, była iluzją. Dla Hitlera przegrana w pierwszej wojnie światowej zwiastowała początkowy punkt zmagań nie mniej rozstrzygających niż te pomiędzy Kartaginą i Rzymem. O ile Niemcy nie dorosną do tego wyzwania, rok 1918 może być również zwiastunem „Untergangu”38 tak zupełnego, jakiego doświadczyły tylko wielkie cywilizacje antyku. Taka perspektywa nie pozostawiała miejsca na bierność ani cierpliwość. W obliczu skrajnej bezwzględności judeobolszewickiego wroga nawet strategia pełna największego ryzyka była usprawiedliwiona. W latach 20. i we wczesnych 30. opinii publicznej można było wybaczyć wzięcie niezwykle wojowniczego języka Hitlera za zaledwie retoryczną afektację. Jak śmiertelnie poważny był on w swoim apokaliptycznym światopoglądzie nie było jeszcze w pełni jasne aż do roku 1939.

III.

W ten sposób niemiecki elektorat stanął w obliczu jasnego wyboru i dał wyraźną odpowiedź. W wyborach powszechnych w maju 1928 roku partia Hitlera uzyskała marne 2,5% głosów, dających jej tylko 12 miejsc w 491-osobowym Reichstagu. Partia Stresemanna odwrotnie, choć udział DVP w głosach zmalał, wciąż cieszyła się przyzwoitą liczbą 45 miejsc39. I podczas gdy DVP cieszyła się hojnym wsparciem wielkiego biznesu, naziści do jesieni 1928 roku na tyle ogołocili się z pieniędzy, że zmuszeni byli odwołać swój doroczny partyjny wiec. Sprzedaż Mein Kampf spadła tak dramatycznie, że wydawcy Hitlera postanowili wstrzymać się z jego Drugą Księgą ze strachu przed zupełnym popsuciem rynku. DNVP, inna skrajnie prawicowa partia, doświadczyła obcięcia liczby miejsc ze 103 do 73. Te straty oraz następujący po tym kryzys przywództwa w ruchu narodowym, którego skutkiem był wybór na szefa DNVP, skrajnego nacjonalisty Alfreda Hugenberga, były najważniejszymi wiadomościami lata i jesieni 1928 roku. Socjaldemokraci, partia założycielska Republiki Weimarskiej, odwrotnie, zaliczyli wielkie zwycięstwo. Ich reprezentacja w Reichstagu wzrosła ze 131 do 153 miejsc. Razem ze stresemannowską DVP, DDP i Partią Centrum mieli więc faktyczną większość z Hermannem Müllerem jako kanclerzem. Gustaw Stresemann zaś już piąty rok kontynuował sprawowanie funkcji ministra spraw zagranicznych.

W roku 1928 zatem, pomimo obecności takich elementów, jak Hitler i jego partia, Republika Weimarska wciąż miała działający system parlamentarny i rząd zobligowany do dążenia do rewizji Traktatu Wersalskiego pod sprzyjającymi auspicjami Stanów Zjednoczonych. Był w tym wprawdzie już wyraźnie widoczny potencjał katastrofy, ale nawet najbardziej pesymistyczni obserwatorzy z wielką trudnością mogliby przewidywać, że w ciągu 10 lat Niemcy z powrotem wtrącą Europę w przerażającą wojnę i w pojedynkę rozpoczną najbardziej bezwzględną kampanię ludobójczego mordu w historii ludzkości. Książka ta nie jest historią Republiki Weimarskiej, niemniej aby rozpocząć nasz rozrachunek z reżimem Hitlera, musimy najpierw jasno wytłumaczyć, jak wywrócona została strategia Stresemanna, otwierając Hitlerowi drogę do dużo radykalniejszej wizji.

Jednym z kluczowych czynników wpływających na rozchwianie się Republiki Weimarskiej po roku 1929 były zawiedzione nadzieje niemieckich sił prorepublikańskich, które ulokowały się w amerykańskim „new order”40. W latach 1923-1924 pomyślna stabilizacja Republiki opierała się w sposób kluczowy na zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych i od tej pory wiarygodność „strategii atlantyckiej” Stresemanna i Schachta polegała na oczekiwaniu, że amerykańskie wpływy w Europie będą stale wzrastały i w końcu otworzą drogę do gruntownej rewizji zapisów Traktatu Wersalskiego. A to z kolei zależało od amerykańskiego uznania powiązania pomiędzy wojennym długiem Wielkiej Brytanii i Francji w stosunku do Ameryki i żądaniami reparacyjnymi wysuwanymi przez te mocarstwa wobec Niemiec. Owen Young powrócił więc do Paryża wiosną 1929 roku, aby renegocjować porozumienie reparacyjne41, niemniej przybył on bez żadnego zobowiązania ze strony nadchodzącej administracji Herberta Hoovera do zgody na wyraźne powiązanie międzyalianckich długów wojennych i reparacji42. To oznaczało, że plan Younga musiał spotkać się z rozczarowaniem43. Zamiast redukcji rocznych rat reparacji z 2,5 do 1,5 mld przedwojennych marek w złocie, na co miał nadzieję rząd Müllera, żądana od Niemiec kwota została zmniejszona tylko minimalnie do nieco ponad 2 mld marek w złocie. Dodatkowo plan Younga usunął ochronę sprawowaną przez agenta reparacyjnego. Uwolniło to Niemcy od natrętnego i upokarzającego zagranicznego przyglądania się im i było w zamierzeniu pierwszym krokiem na drodze do umieszczenia niemieckich obligacji reparacyjnych na niepolitycznym, komercyjnym fundamencie. Ale oznaczało także, że Niemcy otrzymały teraz pozwolenie na odroczenie transferu większości swoich reparacji na maksymalnie tylko 2 lata i że teraz to niemiecki rząd, a nie „neutralny”, amerykański agent, miał podejmować decyzje.

Rozczarowanie, które było efektem planu Younga, oznaczało zrujnowanie wiarygodności strategii atlantyckiej. Zjadliwość otaczająca negocjacje przeczyła wszelkiej nadziei na komercjalizację na dużą skalę niemieckich długów politycznych. Od roku 1928, w miarę jak kłębiły się plotki na temat przyszłości reparacji, a stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych rosły, kwota długoterminowych amerykańskich pożyczek zaczęła maleć44. Niemcy w roku 1929 wciąż je brały, a także sprzedawały cudzoziemcom udziały w niemieckich firmach, niemniej więcej niż połowa napływającego kapitału była już teraz krótkoterminowa. A miały przyjść jeszcze dalsze problemy w transatlantyckich stosunkach gospodarczych. W amerykańskich wyborach Herbert Hoover wygrał bowiem Środkowy Zachód obietnicami otoczenia rolnictwa protekcją. Podczas debatowania w Kongresie ta ustawa o handlu zagranicznym, która zyskała złą sławę pod nazwą taryfy celnej Smoota-Hawleya, została dodatkowo upstrzona różnymi innymi żądaniami, w tym znaczną ochroną przed importem z Europy towarów przemysłowych. W efekcie do jesieni 1929 roku Europejczycy dowiedzieli się nie tylko, że Kongres nie pozwoli na żadną istotną redukcję spłat międzyalianckich długów i że nie ma wielkich perspektyw na jakikolwiek nowy długoterminowy kredyt z Ameryki, ale również, że z dużym prawdopodobieństwem nowe cła utrudnią europejskim dłużnikom Stanów Zjednoczonych zarabianie dolarów, których potrzebowali do obsługi swoich zobowiązań wobec Wall Street45.

Jak Stresemann odpowiedziałby na ten katastrofalny łańcuch wydarzeń, tego nie dowiemy się nigdy. Jego zdrowie pogarszało się od wiosny 1928 roku, wysiłek, aby utrzymać prawe skrzydło DVP przy Wielkiej Koalicji, był dla niego już zbyt duży. W kilka godzin po zapewnieniu zgody niemieckiego rządu na plan Younga Stresemann doznał szeregu wylewów, w wyniku których zmarł. Niemniej już przed tą jego przedwczesną śmiercią pojawiły się oznaki zmiany kierunku. Niektórzy utrzymują, że przeprowadzone latem i jesienią 1929 roku intensywne rozmowy Stresemanna i francuskiego ministra spraw zagranicznych Aristide’a Brianda były przynajmniej po części spowodowane uczuciem rozczarowania w stosunku do Stanów Zjednoczonych. W ostatnim tygodniu czerwca 1929 roku Stresemann mówił w Reichstagu o Europie stającej się „kolonią tych, którzy mieli więcej szczęścia niż my”. Nadszedł czas, kiedy „Francja, Niemcy i być może także inne europejskie gospodarki muszą znaleźć wspólny sposób na przeciwstawienie się konkurencji, która nas wszystkich mocno obciąża”, co było niezwykle wrogą aluzją do Stanów Zjednoczonych46.

Zwrot w kierunku europejskiej integracji był jednak tylko jedną z możliwych reakcji na rozwianie się nadziei uplasowanych w Ameryce47. Diametralnie przeciwną opcję prezentował prezes Reichsbanku Hjalmar Schacht. W terminologii ewolucyjnej Schacht tworzy „brakujące ogniwo” pomiędzy stresemannowską strategią ekonomicznego rewizjonizmu i jednostronną agresją wojskową, która zastąpiła ją w roku 1933. Urodzony w roku 1877 w niemiecko-amerykańskiej rodzinie Horace Greeley Hjalmar Schacht w epoce wilhelmińskiej podobnie jak Stresemann odnosił sukcesy48. Podczas gdy kariera jego ojca, najpierw dziennikarza, a później autora szeregu nieudanych przedsięwzięć biznesowych, przebiegała z kłopotami, Schacht robił swoje, ucząc się w najlepszych szkołach. Tak jak Stresemann, on także rozpoczął swoje życie zawodowe od zajęcia lobbysty na rzecz wolnego handlu, następnie w Dresdner Banku błyskawicznie wspiął się po szczeblach organizacyjnych. W roku 1914 stał się częścią finansowej administracji okupowanej Belgii, rok później został jednak wśród plotek o korupcję zmuszony do rezygnacji. Wkrótce potem zatrudnił go konkurent Dresdner Banku, Nationalbank. Jako dyrektor tego szybko rozwijającego się przedsięwzięcia Schacht stał się jednym z rzeczywistych beneficjentów hiperinflacji. Podobnie jak Stresemann Schacht był Vernunftrepublikanerem (republikaninem z rozsądku raczej niż z przekonania). Członek założyciel w roku 1918 lewicowo liberalnej DDP był kandydatem Stresemanna do objęcia Reichsbanku w szczycie kryzysu w Zagłębiu Ruhry49. Od tego czasu Schacht był powszechnie postrzegany jako jego kluczowy sojusznik w wysiłkach przywrócenia Niemcom międzynarodowego szacunku. Ogólnie ceniony za ustabilizowanie w roku 1924 marki niemieckiej cieszył się bliskimi kontaktami zarówno z kręgami bankowymi Stanów Zjednoczonych, jak i z Montagu Normanem, gubernatorem Banku Anglii. W istocie podczas chaosu lat 1923-1924 Schacht rozważał brytyjską alternatywę dla stresemannowskiej strategii, sondując możliwość przywiązania marki raczej do funta szterlinga niż do dolara50. Niemniej kiedy projekt Dawesa się ziścił, stał się nawet bardziej od Stresemanna oddany zbliżeniu atlantyckiemu51. Pomimo wszystko jednak ta racjonalna koncepcja niemieckiej strategii kolidowała u Schachta, nawet jeszcze mocniej niż w przypadku Stresemanna, z głębokim poczuciem zranionej dumy narodowej. Dużo bardziej uparcie i daleko mniej taktownie Schacht łączył kwestię finansowego porozumienia z żądaniami rewizji terytorialnych52. Nie tylko chciał osiągnąć szybsze wycofanie wojsk francuskich z niemieckiej ziemi, ale także wykorzystywał każdą okazję do ponownego otwarcia kwestii terytorialnej w stosunkach z Polską, a nawet naciskał na restytucję niemieckich kolonii. W kwietniu 1929 roku rewizjonistyczne żądania Schachta omal nie doprowadziły do fiaska całej dyskusji nad planem Younga. Sam ten plan był zresztą wyraźnie ciężkim ciosem w wiarę Schachta w opcję amerykańską, dlatego krótko po śmierci Stresemanna przyjął otwarcie opozycyjne stanowisko w stosunku do rządu Müllera. Wykorzystywał przy tym swoje kontakty na Wall Street do sabotowania wysiłków niemieckiego rządu zmierzających do uzyskania nowej amerykańskiej pożyczki, zaś 6 grudnia 1929 roku opublikował raport, który był druzgocącą krytyką planu Younga, a w istocie całej finansowej strategii Republiki Weimarskiej realizowanej od roku 192453