Bóg wygnany. Ateizm i jego współczesne oblicza - Ks. Andrzej Zwoliński - ebook

Bóg wygnany. Ateizm i jego współczesne oblicza ebook

Andrzej Zwoliński

0,0
23,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Ks. prof. Andrzej Zwoliński pokazuje, że to nie tylko brak wiary w Boga w wymiarze indywidualnym. W sensie społecznym ujawnił się przede wszystkim jako skutek kilku rewolucji, które w okresie nowożytnym i w czasach obecnych przetaczają się przez świat zachodni.

Wszystkie rewolucje łączy poczucie pychy odrzucającej Boga i uzurpującej sobie prawo przemawiania w imieniu wszystkich. Najważniejszym atakiem tych rewolucji był ten na Boga. Celem było odebranie Mu miejsca i władzy nad człowiekiem. Wielka wspólnota chrześcijańska budowana w średniowieczu, Christianitas, opierała się m.in. na jedności religijnej, a zasady wiary miały bezpośrednie przełożenie na życie społeczne. Ten ład został zakwestionowany przez rewolucję protestancką. Jej konsekwencją było oświecenie: prąd filozoficzny, a potem moda intelektualna upowszechniająca – oparty na racjonalizmie – ateizm. Jej wyrazem była tzw. rewolucja francuska (zwana też „antyfrancuską”), która zniosła dotychczasowy porządek polityczny. Dostarczyła ona gleby dla rozwoju i wybuchu rewolucji komunistycznej w Rosji oraz narodowosocjalistycznej w Niemczech. Współczesny neomarksizm radykalnie żąda zrównania praw ludzi i zwierząt, głosi rewolucję gender, fanatycznie podchodzi do zagadnień ekologicznych. Dochodzi w tym do otwartego satanizmu i „kultury śmierci”, skierowanej przeciw prawdzie o człowieku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 244

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Bóg wygnany

Ateizm i jego współczesne oblicza

Wydawnictwo Monumen

Warszawa 2018

Opracowanie redakcyjne Monumen Sp. z o.o.

Projekt okładki Aleksandra Grudzińska

Zdjęcia David De Lossy – Thinkstockphotos

Skład wersji elektronicznej Bartek Maciejewski

Korekta Redakcja Monumen

Copyright© 2018 by Wydawnictwo Monumen All rights reserved

ISBN ePub 978-83-65624-76-5 ISBN Mobi 978-83-65624-77-2

Wydawnictwo Monumen os. Przemysława 16A/6 61-064 Poznańwww.miesiecznikegzorcysta.pl

Zamówienia Księgarnia ludzi wolnych tel. 22 266 80 [email protected]

Człowiek pewien, który był ojczyzną Boga,

Skazał Go na wygnanie.

Bóg, pochyliwszy smutnie głowę,

Odszedł bez słowa,

Ale zawsze tęsknił za powrotem

Do człowieka, który był Jego ojczyzną.

 

Roman Brandstaetter Pieśń o moim Chrystusie

WSTĘP

W XIX w. i w początku w. XX badacze różnych kultur dochodzili do jednoznacznego wniosku, że religia jest zjawiskiem powszechnym. Bronisław Malinowski, najsłynniejszy polski kulturoznawca, pisał: „Nie ma społeczności ludzkich, nawet najbardziej pierwotnych, w których nie byłoby religii i magii. Trzeba od razu dodać, że nie ma też ras dzikich pozbawionych postawy naukowej albo nauki, choć ten brak często im się przypisuje”1.

Współczesne globalne badania religijności (2015), przeprowadzone przez renomowany Instytut WIN/Gallup International Association (prawie 64 tys. badanych osób w 65 krajach), pokazują, że najbardziej religijnym narodem są Tajowie, którzy wyprzedzają nieco Ormian, Gruzinów, Marokańczyków i mieszkańców Bangladeszu. Najwięcej zdeklarowanych ateistów jest wśród Chińczyków (61% – ateiści, 29% deklaruje niereligijność, a tylko 7% religijność), którzy pod tym względem znacznie wyprzedzają mieszkańców Hongkongu, Japończyków, Czechów i Hiszpanów. Generalnie 2 na 3 osoby na świecie przyznaje się do religijności. Najbardziej religijnymi częściami świata są Bliski Wschód i Afryka, gdzie do religii przyznaje się 86 do 82% ludności. Najwięcej ludzi niereligijnych i przekonanych ateistów znajduje się w Europie Zachodniej i Oceanii (odpowiednio: 51 i 49%). W Europie Zachodniej najmniej religijnych krajem jest Szwecja, gdzie 78% osób zdeklarowało niereligijność lub ateizm. Wśród badanych najbardziej religijni są ludzie młodzi, poniżej 34. roku życia. Bardziej religijni są ludzie o średnich i niskich dochodach niż ci, którzy zarabiają więcej2.

Nie da się zrozumieć współczesnego świata bez zauważenia, że siłą napędową ludzkości ostatnich kilku wieków był konflikt między obrońcami ładu stworzonego przez cywilizację chrześcijańską, a jej nieprzyjaciółmi – wyznawcami permanentnej rewolucji, która zaatakowała wpierw religię, potem państwo, społeczeństwo, własność, a w końcu zwróciła się przeciwko instytucji rodziny, by dokonać destrukcji samego człowieczeństwa. Wielka wspólnota chrześcijańska, budowana w średniowieczu, Christianitas, opierała się na czterech podstawach: 1. jedności religijnej; 2. wynikaniu zasad życia społecznego wprost z wiary; 3. organicznej i hierarchicznej konstrukcji społeczeństwa opartej na własności prywatnej i podziale ról społecznych; 4. rozdziale prawa publicznego i prywatnego i związanej z nim autonomią rozmaitych ciał pośredniczących i rodziny.

Ten ład został zakwestionowany przez rewolucję protestancką. Jej konsekwencją było oświecenie (prąd filozoficzny), a potem moda intelektualna, m.in. upowszechniająca – oparty na racjonalizmie – ateizm. Jej dobitnym wyrazem była tzw. rewolucja francuska (zwana też antyfrancuską), która zniosła porządek polityczny. Dostarczyła ona gleby dla rozwoju i wybuchu rewolucji komunistycznej w Rosji oraz narodowosocjalistycznej w Niemczech. Współczesny neomarksizm radykalnie żąda zrównania praw ludzi i zwierząt, głosi rewolucję gender, fanatycznie podchodzi do zagadnień ekologicznych. Dochodzi w tym do otwartego satanizmu i „kultury śmierci” skierowanej przeciw prawdzie o człowieku. Wszystkie rewolucje łączy egalitaryzm – poczucie pychy odrzucającej Boga i uzurpującej sobie prawo przemawiania w imieniu wszystkich3.

Najważniejszy atak tych rewolucji był skierowany na Boga. Celem było odebranie Mu miejsca i władzy nad człowiekiem.

1B. Malinowski, Mit, nauka i religia, w: tenże, Dzieła (t. 7. Mit, magia i religia), Warszawa 1990, s. 368, 391.

2Gallup International, Globalne badanie religijności, „Niedziela”, 2015, nr 18, s. 37.

3P. Doerre, Rewolucja trwa, „Polonia Christana”, 2017, nr 58, s. 66–68.

1. CO TO JEST ATEIZM?

Gdy w 30 r. n.e. Jezus odezwał się do faryzeuszy w Jerozolimie: „Gdy wywyższycie Syna człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem”, wskazując tym samym na siebie jako na Mesjasza i Boga, spotkał się z oporem słuchających go żydowskich namiestników. Jezus dodał jeszcze: „Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga”, a nawet dodał: „ojcem waszym jest diabeł”. Oburzeni słuchacze obrzucili Go wyzwiskami: „masz demona i szalejesz!” – było to pierwsze fałszywe świadectwo, jakie o Nim wydali. Potem wieści o Jezusie były jeszcze bardziej nasączone kłamstwem i jadem, zwłaszcza po Jego zmartwychwstaniu, gdy przywódcy żydowscy musieli tłumić wyrzuty swych sumień. Ten proces nieustannie trwa, podsycany głosami tych, którzy radykalnie zwalczają prawdę o Bogu, przejmując niektóre z tez swych poprzedników z Ewangelii. Ideolodzy i przywódcy rewolucyjnych haseł budowy świata bez Boga sieją nienawiść do Boga, do chrześcijaństwa i starego porządku świata1.

a. Pycha jako źródło ateizmu

Religia nie sprzeciwia się poszukiwaniom człowieka. W języku greckim nie ma ścisłego odpowiednika łacińskiego terminu „religio”. Grecki odpowiednik to „eusebeia” (czyli zbieżność, pobożność) oraz „latria” (kult, czynności, cześć oddawana przedmiotom otaczanym kultem). Łacińskie „religio” Cycero (I wiek przed Chr.) wywodzi się od „re-legere”(„ czytać na nowo”, „zebrać w jedno”, „pilnie przestrzegać tego, co ma związek z czcią bogów”). Apologeta chrześcijański Laktancjusz (III-IV wiek po Chr.) wskazuje na więź, łączność, spajanie („re-ligare”) jako źródłowe znaczenie „religio”: „połączenie i związanie z Bogiem”. Zaś św. Augustyn (IV-V wiek po Chr.) „religio” wyprowadza od „re-eligere” („ponownie wybierać”), ponieważ człowiek nieustannie zapomina o Bogu, ale wybiera Go wciąż od nowa jako swego Pana. Wszystkie znaczenia wskazują na dynamiczną wartość, dążenie i nieustanne stawanie przed Bogiem z pytaniami2.

Ważne jest jednak, w jaki sposób człowiek zadaje pytania o Boga. „Bóg nie będzie się nigdy gniewał, że Mu stawiamy pytania, lecz wszystko zależy od tego, jakim tonem są one stawiane. Rzuca się gniewne »dlaczego?«, które jest raczej oskarżeniem niż pytaniem i stawia się w skrytości ducha pokorne »dlaczego?«, na wzór pozornie bluźnierczych przekleństw Hioba. Zachwycające jest pytanie dziecka: »dlaczego wschodzi słońce?«. Takie pytanie sprawia radość rodzicom, nawet jeśli nie umieją na nie odpowiedzieć. Jest to w swej istocie pytanie uczonych, jeśli są prawdziwymi uczonymi, to znaczy ludźmi zdolnymi do kontemplacji… Prawdziwy uczony jest jak cierpliwe dziecko. Wysuwa hipotezy, lecz jeśli się nie sprawdzają, zaczyna od nowa: nie obraża się na rzeczywistość, lecz poddaje krytyce swą hipotezę. Stawia siebie w cieniu i zapomina o sobie; jego pytania, skierowane do Przyrody, są pytaniami zakochanego, nie zazdrośnika. Są pytania sceptyków, którzy – jak Piłat – nawet nie czekają na odpowiedź… Są pytania bluźniercze i są »bluźnierstwa«, które są adoracją. Są pytania zagniewanych dzieci. Jest pytanie Maryi: »Jakże się to stanie?« Jest też pytanie Jezusa na krzyżu: »Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?«… a odpowiedzią jest zmartwychwstanie. Jakim więc tonem stawiamy pytania Bogu, Kościołowi i jego kapłanom? A zatem, po pierwsze: zwróćmy uwagę na sposób zadawania pytań. »Wyciszyć się, by słuchać«. Po drugie: czy jesteśmy zdolni wysłuchać odpowiedzi? Tak, by ją przyjąć, jaką jest, a nie stwarzać jej według własnego uznania?”3.

Człowiek ma prawo zadawać pytania, bo ma – dane mu od Boga – niezbywalne „prawo do wiary”4. Problem pojawia się wraz z odrzuceniem tego prawa, zmarginalizowaniem go w życiu jednostki i społeczeństw. I. Kant usunął problem egzystencji Boga z rozważań filozofii spekulatywnej. W. Hegel, mimo intencji przywrócenia Boga, wskrzeszenia Go w filozofii, absolutyzując państwo, pogłębił jedynie „grób Boga”. Wiek XIX okazał się gwałtownym atakiem na religię. F. Nietzsche zawołał, że „Bóg został zabity!”. Patrząc na kościoły, pomniki kultury chrześcijańskiej, pytał: „Czymże są jeszcze te kościoły, czyż nie są one pieczarami, nagrobkami Boga?”5.

Nietzsche był zdania, że wiara w Boga jest zaprzeczeniem zarówno człowieka, jak i świata. Bóg chrześcijan jest hamulcem wszelkiego postępu, rozwoju osobowości i dlatego musi być odrzucony, gdyż w innym przypadku człowiek nie będzie rządcą tego świata, nie odnajdzie siebie. Trzeba więc radykalnie odrzucić wiarę w wydaniu chrześcijańskim. Jednym z istotnych owoców śmierci Boga będzie radość z absolutnej wolności – jest to wolność, jakiej nigdy jeszcze człowiek nie posiadał. Śmierć Boga prowadzi do pojawienia się nad-człowieka. Jest on bowiem świadomy, że nie ma czegoś takiego jak metafizyczna potrzeba religii.

Pomiędzy człowiekiem a nad-człowiekiem zachodzi taka różnica, jak między małpą a człowiekiem. W Tako rzecze Zaratustrapisał: „Kim jest małpa dla człowieka? Pośmiewiskiem lub bolesnym wstydem. Właśnie tym powinien być człowiek dla nad-człowieka, pośmiewiskiem lub bolesnym wstydem. Pokonaliście drogę od robaka do człowieka, i bardzo wiele jest w was z robaka. Kiedyś byliście małpami i również dzisiaj jest człowiek bardziej małpą od jakiejkolwiek małpy. Nawet ten wśród was najmądrzejszy jest tylko rozdwojeniem, obojnakiem roślin i upiorów. Ależ czyż ja was wzywam, abyście się stali upiorami czy roślinami? Otóż ja was uczę być nad-człowiekiem. Nad-człowiek jest sensem ziemi. Wasza wola mówi: Nad-człowiek niech będzie sensem ziemi”6.

Jednocześnie Nietzsche trafnie diagnozuje następstwo „śmierci Boga” dla człowieka jako zanik wszelkich granic dla własnych myśli, zamiarów i czynów. Człowiek znalazł się na rubieżach swego bytowania, utracił źródło radości, gorzko opłakuje swe położenie. Prawda i kłamstwo zlewają się w jedno, nie są sobie przeciwstawne. Najlepszą siła człowieka jest zło. Bez Boga człowiek traci sens życia, bytuje w chaosie. Nietzsche swych bliskich upominał, by pozostali w swej wierze, by nie musieli cierpieć jak on7.

Wielu myślicieli potwierdza, że ateizm rzadko wynika z dogłębnych myśli – najczęściej jest korzeniem pychy. Wyraził ją Nietzsche słowami: „Gdyby Bóg był, jakżebym zniósł, że Nim nie jestem, przeto nie ma Boga”8. Jest powtórzeniem pychy Szatana: „Pierwszym czynem Szatana jest gest absolutnej pychy, zwrócony przeciw Bogu, kwintesencji wszelkich wartości, w bezsilnej próbie przywłaszczenia sobie Jego władzy. Wprawdzie u wielu ludzi, zapewne u większości z nich, pożądliwość wysuwa się na pierwszy plan, ale to nie ona jest złem podstawowym”9.

Pycha jest głęboko wpisana we wszelkie przejawy buntu przeciwko Bogu. Jak rozważał Karol Wojtyła: „Ojciec kłamstwa nie występuje wobec człowieka z negacją istnienia Boga, nie odmawia Mu istnienia i wszechmocy, która wyraża się w stworzeniu. Godzi bezpośrednio w Boga Przymierza. Bezwzględna negacja Boga jest niemożliwa, zbyt wielka jest oczywistość Jego istnienia w stworzonym wszechświecie, w ludziach, a nawet w samym Szatanie. (…) On chce narzucić swoja postawę wobec Boga. Nie chodzi mu wcale o »boskość« człowieka. Chodzi o przeniesienie na niego swojego buntu, tej postawy, którą on sam, Szatan, określił siebie i ustawił się w całym świecie stworzeń poza prawdą i poza prawem zależności od Stwórcy”10.

To z owej pychy wynika błędne rozumienie człowieka, ów „błąd antropologiczny”, o którym mówił Jan Paweł II, głoszenie odmiennej od chrześcijańskiej koncepcji natury człowieka, a tym samym odmienna wizja porządku społecznego11. Tak rodzi się ateizm.

Już w starożytności pisano o porzuceniu bogów, gdy człowiek poczuje się lepszy od nich. Ksenofanes, myśliciel z Kolofonu, który żył w VI w. przed Chr., krytykował bogów Homera i Hezjoda, a zwłaszcza antropomorfizm w myśleniu o nich. Twierdził, ze „Homer i Hezjod przypisali bogom wszystko, co u ludzi jest hańbą i winą: kradzież, cudzołóstwo i wzajemne oszustwa. (…) Ludziom się jednak wydaje, że bogowie się rodzą i mają ich stroje, ciała i mowę. (…) Według Etiopów, ich bogowie mają płaskie nosy i czarną skórę, dla Traków zaś są niebieskoocy i rudowłosi. (…) Gdyby jednak woły, konie czy lwy miały ręce i potrafiły nimi rysować lub czynić to, co umieją ludzie, konie namalowałyby obrazy bogów podobne do koni, woły do wołów, a ich ciała uczyniłyby podobne do swoich”12.

Człowiek jest zorientowany ku boskości, chce być blisko niej, ale kiedy poczuje się lepszy od nich, porzuca ich, staje się ateistą bądź zaczyna myśleć religijnie według zupełnie nowej logiki. Najprostszą i najbardziej powszechną reakcją jest opowiedzenie się za ateizmem. Pisał E. Levinas: „Reakcja ta jest też najzdrowsza dla tych wszystkich, którym dotąd nieco prymitywny Bóg rozdawał nagrody, wymierzał kary lub przebaczał grzechy, i w swej dobroci traktował ludzi jak wieczne dzieci. Ale jakiemuż to ograniczonemu demonowi, jakiemu dziwacznemu magikowi kazaliście zamieszkiwać wasze niebo, wy, którzy obecnie oznajmiacie, że jest ono puste? I dlaczego pod opustoszałym niebem szukacie jeszcze sensownego i dobrego świata?”13. Żydowski myśliciel wskazuje na istotne źródło „porzucenia Boga”, wybrania deklaracji ateizmu, jakim jest zgubienie prawdy o Nim i o sobie.

Przez ateizm rozumie się zaprzeczenie istnienia lub możliwości poznania Boga (ateizm teoretyczny) albo też postawę potwierdzającą, że Bóg nie ma żadnego znaczenia dla praktycznego życia człowieka (ateizm praktyczny). Przy ocenie ateizmu teoretycznego istotne jest to, jakie pojęcie i jaki obraz Boga zostają zakwestionowane lub odrzucone.

b. Odmiany ateizmu

Biorąc pod uwagę sposób uzasadnienia ateistycznego poglądu na świat, można mówić o czterech odmianach ateizmu:

Intelektualny – np. kategoryczny ateizm materialistów, marksistów i pozytywistów wyjaśnia świat według własnych praw „naukowych” i „nie potrzebuje” do tego żadnego Boga; wiara w Boga i religia mają znaczenie tylko dla tych dziedzin, do których nie wkroczyły jeszcze badania naukowe, odgrywając rolę „łatającego dziury” tymczasowej niewiedzy.Emocjonalny – zwany też apodyktycznym, argumentuje niemożliwość wiary w Boga przez istnienie zła i absurdalność istnienia; głód, cierpienie, wojna, złość i brutalność, katastrofy – wykluczają wszechmocnego i dobrego Boga.Postulatywny – zakłada, że nie powinno być żadnego Boga, gdyż w takim przypadku obecny stan świata i społeczeństwa ludzkiego z wszystkimi wadami musiałby być traktowany jako wyraz Bożej woli. Po raz pierwszy o ateizmie postulatywnym (l’ateismo postulatorio) mówił Max Scheler (1874–1928), określając go jako walkę z prawdą o istnieniu Boga, ponieważ uniemożliwia ona pełną realizację człowieka. Albert Camus (1913–1960) nawoływał do rewolty przeciw Bogu w przekonaniu, że „kto wierzy w Boga i w nadzieję, uważa zło świata za zamierzone przez Boga i znosi je z poddaniem się Bogu. My jednak jesteśmy współodpowiedzialni za pomyślność wszystkich ludzi i dlatego jesteśmy zobowiązani do walki z chorobą, niewiedzą, nieszczęściem i wojną”. Marksizm uważa ateizm za obowiązkowy, także dlatego że religia kieruje człowieka ku przyszłemu i złudnemu życiu, odciągając go od budowy społeczeństwa ziemskiego.Agnostycyzm – wynika z poglądu, że my o Bogu nic nie możemy wiedzieć. Ateizm może być także uzasadniony pozafilozoficznymi racjami. Najczęściej są to różne koncepcje religii i religijności, które głoszą, że do istoty religii nie należy doktryna o Bogu osobowym. Pogląd neopozytywistów, że o Bogu nic nie można powiedzieć, przeniknął do tzw. teologii śmierci Boga, propagowanej w latach sześćdziesiątych XX w. w protestanckim świecie anglosaskim (William Hamilton, Paul van Buren, Thomas Altizer, Dorothee Solle), głoszącej, że żyjemy w epoce po-teistycznej i powinniśmy w ogóle wykluczać pytanie o Boga. Przyznają się do Jezusa, ponieważ praktykował on w sposób doskonały miłość bliźniego, i nawołują do naśladowania Go, chociaż uważają za człowieka, a nie za Syna Bożego. Wiara chrześcijańska jest przedstawiona bez doktryny o Bogu osobowym, transcendentnym, opiekującym się światem. Chrześcijaństwo polega tylko na reorientacji moralnej14.

Obok ateizmu chrześcijańskiego, którym jest np. „teologia śmierci Boga”, ateizm religijny znajduje uzasadnienie w funkcjonalnej koncepcji religii lub w psychologicznym podejściu do niej. Funkcjonalna koncepcja religii utrzymuje, że religia stanowi pozytywną, niezastąpioną wartość w rozwoju życia ludzkiego, ale przedmiotem jej nie musi być Bóg w znaczeniu chrześcijańskim, lecz może być jakiś wódz, prawa natury, ludzkość itp. Religia jest pojmowana jako system myśli i działań, podejmowanych przez pewną grupę, która dostarcza jednostce układ orientacji i przedmiot czci (Erich Fromm). Podobnie Leszek Kołakowski podkreśla integrującą funkcję religii, dzięki której człowiek może swoje cierpienie, porażki i trwogi odnieść do rzeczywistości absolutnej, a mniej ważna jest sprawa obiektywnego istnienia rzeczywistości ujętej w symbolach religijnych. Psychologiczne podejście do religii (N. Soderblom, R. Otto, M. Eliade) akcentuje wagę przeżycia religijnego, doświadczenia sacrum, kontaktu ze sferą absolutną, z boskością. Kierunki te nie negują wprost istnienia Boga, lecz osłabiają one znaczenie religijności i świętości, mimo że traktują religię jako zjawisko pozytywne, koniecznie związane z naturą czy z sytuacją człowieka na świecie15.

Powstawanie tego typu refleksji nad religią określono jako „zjawiska pasożytnicze w stosunku do chrześcijaństwa, zjawiska, które wszczepia się w jego dogmat, żeby zeń wydrążyć treść kerygmatyczną i pozostawić go w formie jedynie symbolicznej. Innymi słowy, jest to gnoza pacząca wszelki wyraz wiary”16.

Współczesny ateizm agnostyczny przyjmuje bardzo wiele form. Jest swego rodzaju „strategią” ateizmu współczesnego.

Jak zauważył Henri de Lubac: „Występuje on najczęściej jako hermeneutyka, i to bez względu na to, czy sam jest, zależnie od wypadku, triumfujący, rozpaczliwy, czy też pogodny; czy skłania się w praktyce do kolektywności, czy do anarchii; czy umieszcza absolut w człowieku, czy w naturze, czy też odrzuca wszelki absolut; czy utkany jest z rezygnacji metafizycznej czy z ambicji ziemskiej; czy po skończonym procesie »sekularyzacji«, którą się szczyci, pragnie jeszcze nosić nazwę chrześcijaństwa, czy też się od niej odsuwa; czy w swojej władczości chce mówić w imieniu refleksji racjonalnej, czy też jakiejś nauki lub dziedziny wiedzy, jak np. socjologia, lingwistyka, estetyka lub psychoanaliza; czy wreszcie, przypisując sobie funkcję »czynnika ujawniającego sens«, pragnie odkryć dokładnie sens ostateczny, wymykający się człowiekowi wierzącemu, czy też utrzymuje, że ów sens ostateczny nie będzie mógł nigdy być zobiektywizowany”17.

Ateizm teoretyczny czasów nowożytnych, pojmowany głównie jako „krytyka religii”, sięga swymi korzeniami oświecenia, zwłaszcza jego następstw w sformułowaniach I. Kanta i przedstawicieli jego szkoły. W XIX w. znaczony był teoriami: L. Feuerbacha, K. Marksa, F. Nietzschego, Z. Freuda. Ich poglądy zostały szeroko rozpowszechnione w XX w. Dołączyli do nich jeszcze egzystencjaliści francuscy i niemieccy: J.P. Sartre, A. Camus, M. Heidegger.

Filozofowie wieku oświecenia zaprzeczali w sposób szczególny możliwości zaistnienia w świecie cudu: Bóg, interweniując, uznałby niedoskonałość swego stworzenia. Racjonalizm XVIII w. zaprzeczał możliwości objawienia się Boga, gdyż takie wtargnięcie pierwiastka wiecznego w czas ziemski byłoby czymś irracjonalnym. Pozytywizm uważał, że nie można uznać prawdy, która nie należy do prawd eksperymentalnych. Za Augustem Comtem (zm. 1857) powtarzał zasadę: „Przyjmuję za prawdziwe tylko to, co widzę”. Z nadejściem naukowości ludzkość, według Comte’a, weszła w nową erę, tzw. pozytywną, która definitywnie wyeliminuje poprzednie okresy – teologiczny i metafizyczny18.

Filozofowie ateistyczni XIX w., których Paul Ricoeur słusznie nazwał „mistrzami podejrzeń” (Marks, Freud, Nietzsche), utrzymywali, że postawa religijna zawsze była w historii odbiciem jakiejś biedy materialnej, duchowej bądź psychologicznej. Religia miała być „opium”, które wymyślili sobie ludzie, by zapomnieć o swej niedoli, lub kolektywną „nerwicą” niedojrzałej ludzkości. Powodem powstania ateizmu tego rodzaju był przede wszystkim fałszywy obraz Boga, czasem nawet przewrotny, wywołujący sprzeciw każdej wykształconej osoby19.

Marksistowski obraz Boga, jako pocieszyciela wyzyskiwanych w ich nędzy czy nawet jako czynnika umacniającego tę nędzę, bliski jest wyobrażeniom ofiar o tyranie. Nietzsche przedstawiał Boga w postaci potwornego pająka, wysysającego krew człowieka i ograbiającego go z pełni życia. Według Freuda religia pełni potrójną funkcję: zadawala ludzką ciekawość odnośnie pochodzenia i formacji Kosmosu (dogmaty); pociesza ludzkie serca wydane na łup zmiennych kolei życia i poddane lękowi istnienia w perspektywie śmierci (cele ostateczne) oraz porządkuje warunki życia ludzkiego (reguły moralne)20.

c. Historia walki z religią

Krytyka religii długo była niezwykle cicha, a nawet ukrywana. Dopiero ateiści i antyklerykałowie doby oświecenia znajdowali poparcie w swej krytyce w tworzących się wówczas lożach masońskich. Na początku wolnomularstwo było nieśmiałe w krytyce Kościoła. Voltaire, głosząc chwałę Boga, bluźnierczo ironizował z wiary. J.J. Rousseau wygłaszał cyniczne teorie na temat Kościoła i praw Bożych. Encyklopedyści ubóstwili rozum. Obok moralistycznego i protestanckiego humanizmu, w stowarzyszeniach wolnomularskich szukali schronienie wolnomyśliciele, ale także pojawili się wśród nich illuminiści, reformatorzy natchnieni przez niebiosa i pseudomistycy. Rewolucja francuska nie tylko zdetronizowała króla, ale miała także zamiar „zdetronizować Boga”, oświadczając, że „nie ma Boga, człowiek jest Bogiem sam dla siebie, ludzkość w przyszłości winna zastąpić kult wiary chrześcijańskiej, tak, aby najpiękniejsza kurtyzana zajęła miejsce zbawiciela świata na boskich ołtarzach i otrzymywała hołdy od ludzi i władz”21.

Przez jakiś czas rewolucyjne władze tolerowały księży tzw. konstytucyjnych, którzy wykazali słabość i uznali „Statut cywilny kleru”, który był wyraźnie schizmatycki. Pierwszym, który złożył przysięgę lojalności wobec rewolucji, był arcybiskup Sens, kard. Lomenie de Brienne, za nim poszli inni biskupi, ogółem 7 na 135 wszystkich hierarchów, w tym 4 ordynariuszy. „Kościół upaństwowiony” stał się w rzeczywistości anty-Kościołem i narzędziem jakobinów w ich walce i akcji niszczenia chrześcijaństwa. Henri Gregoire, dzięki złożeniu przysięgi, został biskupem, a nawet „papieżem” owego „upaństwowionego Kościoła”. Swoją diecezją Blois kierował z Paryża, posługując się wikariuszami. Należał do masońskiej loży Neuf Soeurs, a więc tej, która wcześniej była centrum prac tzw. filozofów (jak Helvetius, Holbach, Voltaire, Diderot, d’Alembert), zmarłych przed troskliwie przygotowywaną rewolucją. Gregoire był czynny jako rewolucjonista-terrorysta, np. kierował akcją zbrojną zdobywania pałacu Tuileries 10 sierpnia 1792 r. Jeden z jego wikariuszy, eks-kapucyn Chabot, prowadził akcję wywrotową wśród żołnierzy, organizował grupy terrorystyczne i przy ich pomocy oddawał się łupiestwu bezbronnych wiosek. Inny wikariusz biskupa Gregoire, eks-oratorianin Rochjean, członek sekty jakobinów, był oddany intrygom, szantażom i akcji terrorystycznej, a zwłaszcza rabunkom poza Francją, głównie w Belgii i Holandii. Inny dostojnik „Kościoła upaństwowionego”, Torne, arcybiskup Bourges, 6 kwietnia 1792 r., w czasie posiedzenia Zgromadzenia Prawodawczego, zażądał zamknięcia klasztorów, aby wyzwolić zakonników. Na jego wniosek zostało uchwalone zniesienie wszystkich zakonów męskich i żeńskich. Żądał on także zabronienia noszenia habitów i ówczesnych surdutów kapłańskich jako strojów przeciwnych zasadzie równości. Udzielał księżom ślubów i wkrótce sam się ożenił. Inny biskup, Lefessier, głosił, że „nie religia, lecz społeczeństwo” – zdradzając Boga, ubóstwił społeczeństwo. Proboszcz Sechier z Barcillonnette okazał się fanatycznym wrogiem wiary. Z siekierą obiegał skrzyżowania dróg, aby wycinać przydrożne krzyże.

„Kościół upaństwowiony” szybko przestał istnieć. Jednak wielu księży zdrajców po opuszczeniu jego szeregów oddawało się pogańskim kultom Rozumu, których miejscem były zarekwirowane przez rewolucjonistów katedry i świątynie. Duchowni nieuznający „Statutu cywilnego kleru”, za wyjątkiem tych, którzy mieli ponad 60 lat (wyjątek ten nie zawsze był brany pod uwagę), byli skazani na wywiezienie lub więzieni w miastach i bezwzględnie traktowani. Z 600 księży zgromadzonych na redzie Rochefort zmarło w ciągu 10 miesięcy 500. Odbywały się też ich masowe deportacje na wyspy Re i Oleron oraz do Cayenne (Gujana). Zesłani do Gujany w 70% natychmiast wymarli na malarię, a zesłani na wyspę Re, gdzie byli więzieni w kazamatach, wymarli wkrótce w 50%. Była to tzw. gilotyna sucha, w odróżnieniu od tzw. gilotyny mokrej funkcjonującej prawie we wszystkich miastach Francji. W 1792 r. ponad 400 duchownych deportowano do Hiszpanii. Skazani szli czwórkami, byli związani między sobą sznurami i poganiani batami przez pilnujących. Duża część księży musiała się ukrywać lub uciekać za granicę. Z biskupów francuskich, którzy wybrali exodus, 31 przyjęła Anglia, Hiszpania – 15, Niemcy – 10, Państwo Papieskie – 14, Szwajcaria – 6. Większość z nich, aby uniknąć szykan, uciekała pieszo i w przebraniu22.

Prześladowania Kościoła zaczęły się słynną „masakrą wrześniową” 2 IX 1792 r., tj. zamordowaniem trzech biskupów i przeszło 100 księży w Carmes, potem nastąpiła masakra 1200 osób wyciągniętych gwałtem ze szpitali i domów poprawczych (dla dzieci niedorozwiniętych i włóczęgów). „Masakrę wrześniową” poprzedziło szereg brutalnych morderstw, które miały miejsce na całym terytorium Francji, były zaplanowane i zorganizowane (prawdopodobnie przez kluby jakobinów).

Drugi okres prześladowania, w czasach Konwencji, był w mniejszym stopniu prześladowaniem osób, a w większym niszczeniem samej religii chrześcijańskiej, w tym wszystkim, co ją wyraża i przypomina. Palono szaty liturgiczne, książki do nabożeństwa, niszczono obrazy i figury świętych, dewastowano kościoły i kapliczki. W latach 1793–1794 niszczeniu towarzyszył specjalny akompaniament muzyki i śpiewów wyśmiewających religię, profanujących i świętokradczych. Niekiedy urządzano celowe profanacyjne procesje z osłami ubranymi w ornaty i mitry biskupie, z udziałem władz miejskich i paleniem portretów biskupich, obrazów świętych i figur23.

W niektórych miejscowościach masakrowano ludność, jak np. w Angers, gdzie zamordowano ponad 3 tys. ludzi, spośród których 99 męczenników zostało beatyfikowanych w lutym 1984 r. przez papieża Jana Pawła II (ogółem spośród męczenników rewolucji francuskiej beatyfikowanych zostało 374).

Podjęto wysiłek zastąpienia religii chrześcijańskiej różnymi religiami pogańskimi. Wydawano w tym celu nowe „rytuały”, a nawet pisano nowe „ewangelie” i „listy apostolskie” dostosowane do potrzeb rewolucji. Jeden ze zbiorów „„ewangelii” i „listów apostolskich”, do uroczystego czytania w czasie „nabożeństw” kultu Republiki, został zatwierdzony przez Konwencję w dniach 5–24 X 1793 r. Ten „kult Republiki” trwał jedynie 7 miesięcy, bo 8 czerwca 1794 r. urzędowo został zamieniony kultem Najwyższego Bytu, wprowadzonym przez Robespierre’a. Mallarme tak wyobrażał sobie nowy kult: „Stworzenie świata w ciągu siedmiu dni jest zastąpione przez stworzenie francuskiej konstytucji; zamiast niedzieli będziemy mieć dekady. To już nie dziewica rodzi bez bólu człowieka – Boga, to lud zawsze czysty i niepsujący się rodzi wolność. Nie potrzebujemy już czcić jakiejś dziwacznej i niezrozumiałej trójcy: wolność, równość i braterstwo, oto nasza trójca, którą powinniśmy okadzać”24. Na okres kultu Najwyższego Bytu przypada najgorszy okres prześladowania katolików, który trwał od 27 lipca 1794 r. do 9 listopada 1799 r., kiedy władzę objął generał Bonaparte.

Prześladowanie Kościoła osiągnęło szczyt w 1799 r. Gdy 28 VIII 1799 r. umarł Pius VI, sprowadzony gwałtem do Francji, wieść o jego śmierci przyjęta została przez rewolucjonistów z radością, gdyż wiązano z nią nadzieję na koniec Kościoła. Historia potoczyła się jednak inaczej. Władzę we Francji objęli konsulowie, a w rzeczywistości jeden z nich, Napoleon Bonaparte, który natychmiast wydał oświadczenie, że Konstytucja gwarantuje swobodę kultu, a także wkrótce zawarł konkordat (15 lipca 1801 r.).

Pośród ofiar rewolucji: 41% stanowili robotnicy, 28% chłopi, 22,5% księża i przedstawiciele wolnych zawodów, 8,5% szlachta i arystokracja (1158 straconych). Rewolucja francuska nie była buntem „ludu” przeciw arystokracji, lecz raczej przeciw chrześcijaństwu. Masoneria, „trwałe uosobienie Rewolucji Francuskiej”, w XIX w. kontynuowała swoją antyreligijną formację. Najwyraźniej akatolickie i antychrześcijańskie nastawienie zachowywali członkowie lóż Wielkiego Wschodu, głównie we Francji. W 1876 r. zgromadzenie generalne Wielkiego Wschodu złożyło oświadczenie: „Wolnomularstwo nie jest ani teistyczne, ani ateistyczne, ani nawet pozytywistyczne. Jako instytucja głosząca i praktykująca solidarność między ludźmi, zachowuje dystans wobec wszelkich dogmatów i jakiegokolwiek wyznania religijnego. Głosi ona jako zasadę kardynalną absolutny szacunek dla wolności sumienia”. W 1878 r. Wielki Wschód Francji usunął z tekstu swej konstytucji wszelkie ustępy odnoszące się do Boga, stał się rzecznikiem oddzielenia Kościoła od państwa i propagował laicyzację instytucji III Republiki, takich jak: sądy, szpitale, szkoły, kolegia, z których często samowolnie i brutalnie wypędzano zakonników i zakonnice. W latach 1876–1914 rządy we Francji były prawie całkowicie masońskie. W 1894 r. brat masoński Gadaud oświadczył, że „wolnomularstwo nie jest niczym innym jak Republiką w ukryciu, podobnie jak Republika nie jest niczym innym, jak masonerią ujawnioną”. O prawdzie tych słów świadczyła praktyka państwa francuskiego. W 1880 r. wypędzono z Francji 38 zgromadzeń zakonnych męskich. Od 1882 r. nastąpiła silna, urzędowa laicyzacja programu nauczania w publicznych szkołach podstawowych. W 1886 r. przeprowadzono proces laicyzacji personelu publicznego nauczania podstawowego, zwalniając 3403 braci i 14958 sióstr zakonnych. W 1903 r. zamknięto 11 tys. zakładów szkolnych i szpitalnych prowadzonych przez zakony. W latach 1904–1911 zamknięto dalszych 1843 zakładów szkolnych i 974 innych. Usunięto ze szkół i sądów krzyże, z książek nauczania powszechnego – imię Boga25.

W tym czasie, w związku z zamknięciami owych zakładów, ponad 40 tys. członków zgromadzeń zostało wyrzuconych na ulicę. Rząd Francji przywłaszczył sobie dobra zakonne, kościoły, budynki parafialne i kościelne, cofnął proboszczom i biskupom płacę, która im się, zgodnie z treścią konkordatu, należała. Większość z zakonników opuściła kraj, niektórzy z ocalałych powrócili do Francji po I wojnie światowej. W 1905 r. rząd francuski zerwał konkordat z Watykanem i przyjął ustawę o rozdziale Kościoła od państwa.

Z końcem XIX i początkiem XX w. wypowiedzi masonów na temat religii i Kościoła stawały się coraz bardziej napastliwe. Na spotkaniach w lożach wyraźnie formułowano postulat przeciwstawienia się katolicyzmowi.

Wielki mistrz loży w Genui w r. 1880 wyznał: „Naszym celem jest zatknięcie sztandaru na wszystkich kościołach i na Watykanie. Przyjdzie czas, gdy Chrystus, Pan niebios, kłaniać się będzie Panu naszemu, Panu ziemi!”

W przemówieniu wielkiego mistrza Blatina z 1883 r. czytamy: „Przyjdzie czas, że w tych samych kościołach, w których księża głoszą naukę Chrystusa, my nasze nauki będziemy głosić. Tam, gdzie dziś głosy psalmów śpiewanych rozbrzmiewają, będziemy słyszeć uderzenia młotów i wybuchy baterii”.

Memorandum Rady Najwyższej z 1895 r. zawiera m.in. następujące słowa: „Walka zacięta pomiędzy katolicyzmem i masonerią jest walką na śmierć, bez wytchnienia i pardonu. Wszędzie, gdziekolwiek ukaże się człowiek czarny (kapłan), muszą znaleźć się masoni. Wszędzie, gdziekolwiek wzniosą krzyż na znak jego panowania, musi ukazać się sztandar masonerii, jako znak wolności”.

Mason Delpech w 1903 r. powiedział: „Dwadzieścia wieków triumfował Galilejczyk z Nazaretu. Teraz wybiła już dla niego godzina śmierci… Oszukaństwo Galilejczyka już dosyć się napanowało. Kościół rzymski, zbudowany na baśniach Galilejczyka, szybkim krokiem zmierza ku ruinie, odkąd my bracia masoni pracować zaczęliśmy”.

BiuletynWielkiego Wschodu Francji z września 1895 r. (s. 168) głosił: „My masoni powinniśmy dążyć do definitywnego zniszczenia katolicyzmu”. Międzynarodowy Kongres masonerii, który obradował w Paryżu w 1900 r., zadecydował: „Nie wystarcza zwalczać wpływu duchowieństwa, obdzierać Kościół z autorytetu, który sobie uzurpował i którego nadużywa. Zniszczyć należy religię samą!” (Protokół, s. 182).

Kongres regionalny Francji wschodniej, który odbył się w Belfort 25 maja 1911 r., wypowiedział się zaś w sposób następujący: „Nie zapominajmy, że jesteśmy Przeciw-Kościołem (Contre-Eglise). Wytężajmy siły by zniszczyć wpływ religii, w jakiej bądź formie by on się przejawiał”.

Biuletyn Wielkiej Loży Francji z października 1922 r. uczy: „Utrzymujmy energicznie wolność wierzeń dla każdego, ale nie wahajmy się dłużej wydać wojnę wszystkim religiom. Pracujmy, zwinnymi rękami tkajmy całun, który pochowa kiedyś wszystkie religie”.

Masoneria nazywała samą siebie: „rywalką doktryny Kościoła”, „Anty-Kościołem”. Za słowami pełnymi nienawiści wobec katolików kryła się praktyka niszczenia Kościoła w państwach, w których masoneria przejmowała władzę lub miała duży wpływ na kształtowanie się ich polityki.26

W Anglii, chociaż masoneria była najbardziej konserwatywna w sprawach religii przez respekt dla Biblii, do lóż byli przyjmowani ludzie, którzy, jak Spencer i inni naturaliści, nazywali bogiem „tajemniczy wszechmocny pierwiastek, który działa w przyrodzie”. Za dwie kolumny, na których opiera się religia, wielu przyjmowało: „uczucie pokory człowieka wobec ogromu czasu i przestrzeni” oraz „pewność, że wszystko co jest rzeczywiste ma swój początek w dobru, i wszystko to, co się zdarza, powinno być dla większego dobra”27.

We Włoszech loże Wielkiego Wschodu wielokrotnie deklarowały, że ich walka z papiestwem jest z entuzjazmem obserwowana przez masonerię całego świata, a zwłaszcza przez centra wolnomularstwa w Paryżu, Londynie, Madrycie, Kalkucie i Waszyngtonie. Żadna z tych lóż nie zaprzeczyła temu.

W Belgii już w 1854 r., na przyjęciu, które odbywało się z okazji przejścia lóż pod obediencję Wielkiego Wschodu, brat Bourland, wielki mówca loży powiedział: „Mówię, że mamy prawo i obowiązek zajmować się sprawami religijnymi zakonów, atakować je frontalnie, rozrywać je, i trzeba, aby cały kraj zrobił z nimi porządek, choćby nawet trzeba było użyć siły, aby wyleczyć się z tego trądu”. W 1879 r. ogłoszono prawo o świeckim nauczaniu, o które walczyła masoneria i które uważała za pierwszy etap swej walki z Kościołem.

W Niemczech, w wyniku propagandowego działania masonerii występującej przeciw wpływom religii w szkolnictwie, kierujący nauczaniem i religią szybko podzielili się na tzw. liberałów (inaczej nazywanych „postępowymi”) i ortodoksów (zwanych lekceważąco „jezuitami”, „fanatykami” lub „biednymi na umyśle”). Pastorzy dość łatwo stawali się liberałami i wkrótce nauka religii, nauki ścisłe i literatura znalazły się wyłącznie w rękach wolnomularzy lub ich sympatyków.

Masoni wspomagali „Kulturkampf”, czyli walkę o kulturę, która w rzeczywistości była walką z Kościołem. Zebranie Federacji Wielkich Lóż Niemieckich w 1874 r. deklarowało: „Jest organizacyjnym obowiązkiem dostrzegać jak bracia dochodzą do pełnej świadomości stosunków wolnomularstwa ze sferą życia i sprawami kultury. Wolnomularze są zobowiązani wcielać w praktykę zasady masońskie w życiu codziennym i bronić fundamentów etycznych ludzkości, gdy są atakowane”28.

W Meksyku w 1910 r. istniała jedna wielka loża z 43 lożami podległymi, z których 26 było północnoamerykańskich i 17 meksykańskich. W 1912 r. prezydent Roosevelt powiedział w Argentynie: „Asymilacja krajów latynoamerykańskich do Stanów Zjednoczonych będzie długotrwała i trudna, dopóki pozostaną krajami katolickimi”. Wpływy masonerii w Meksyku dały o sobie znać już w czasie formułowania konstytucji z 1857 i 1859 r. Zamieszczono w niej prawa fanatycznie wrogie Kościołowi, chociaż katolicy meksykańscy stanowili zdecydowaną większość społeczeństwa. W 1917 r. prezydent Carranza wprowadził konstytucję, która mówiła o całkowitym podporządkowaniu Kościoła państwu, upaństwowieniu wszystkich dóbr kościelnych, zniesieniu zakonów, szkole laicko-ateistycznej bez nauczania religii i praktyk religijnych. Prawnie ważne miały być tylko śluby cywilne. A obrzędy religijne wolno byłoby wykonywać jedynie w obrębie świątyń, pod kontrolą władz. Państwo miało także ustalać liczbę duchownych, odbierając im prawa cywilne. Początkowo nie stosowano ściśle przepisów tej konstytucji. Wprowadził ją w życie dopiero wybrany 10 XII 1924 r. Calles. Przepisy ustawy z 14 VI i 25 XI 1926 r. ustalały kary za łamanie zakazów religijnych i odbierały Kościołowi resztę swobód. W związku z tym 25 VII 1926 r. biskupi zakazali publicznej służby Bożej. Kościół zszedł do podziemia. Na 4 tys. kapłanów znalazł się tylko jeden odstępca. Prawie wszyscy biskupi opuścili kraj. Wielu kapłanów zostało rozstrzelanych lub powieszonych. W tym czasie na 16 mln ludności w Meksyku mogło pracować, legalnie uznanych, 333 księży. Aż 14 z 30 parlamentów stanowych uznało, że na swoim terenie nie potrzebują żadnego kapłana. Niektóre stany wprowadziły dodatkowe ograniczenia: np. starający się o pozwolenie pracy kapłani winni byli mieć ponad 50 lat i musieli być żonaci. Wszystkie urzędy państwowe rząd obsadzał członkami partii rewolucyjnej. Calles wydał specjalne prawo nakładające na urzędników kary za niedbałość w walce z religią. W 1934 r. uchwalono ustawę „wolnego i socjalistycznego wychowania młodzieży”. Pozwalała ona istnieć wyłącznie szkołom działającym w oparciu o program państwowy. Do głównych tez tego programu należały twierdzenia: „Dziecko było w tyranii kleru, rodziców i nauczycieli, dziś ma stanowić o sobie. (…) Każde dziecko już od piątego roku życia należy do państwa. (…) Wszystko zło pochodzi od kleru. Bóg nie istnieje, religia jest mitem, Biblia kłamstwem. Nie potrzebujemy uznawać żadnych „bożków”, tj. ani rodziców, ani osób tzw. godnych szacunku. W 1935 r. wydano nowy, pogański, kalendarz mający na celu „usunięcie z codziennego życia ludu święcenia religijnych mitów”. Na przykład 15 lipca był świętem cyrkla i kompasu, poświęconego „hołdowi i sympatii dla masonerii”. Minister rolnictwa wprowadził dla podległych sobie urzędników, w miejsce odpoczynku niedzielnego, odpoczynek „czerwonej soboty”. Propagowano nadawanie dzieciom imion niechrześcijańskich, np. minister Canabal dał swoim trzem synom imiona: Szatan, Lucyfer i Lenin29.

Akcję niszczenia