Archiwum Ringelbluma. Antologia - Prof. Jacek Leociak, Marta Janczewska - ebook

Archiwum Ringelbluma. Antologia ebook

Jacek Leociak, Marta Janczewska

4,8

Opis

Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, zwane Archiwum Ringelbluma, jest unikalnym zbiorem dokumentów stanowiących jedno z najważniejszych świadectw Zagłady Żydów. Składające się na nie materiały od początku tworzono i zbierano według ścisłych zasad metodologicznych, w co zaangażowany był kierowany przez Emanuela Ringelbluma zespół fachowców-dokumentalistów oraz ludzi nauki, literatury, kultury i społeczników. W żadnym skupisku żydowskim egzystującym pod niemieckim terrorem nie podjęto podobnej inicjatywy na tak wielką skalę.

Archiwum Ringelbluma powstało w getcie warszawskim, ale z jego kart wyłania się panoramiczny obraz losu ludności żydowskiej w czasie Zagłady. Materiały tam zgromadzone są czymś więcej niż tylko źródłem historycznym – są świadectwem rozumianym w kategoriach moralnych i egzystencjalnych, manifestacją ludzkiej podmiotowości. To nieodparta potrzeba dawania świadectwa była wyzwaniem, które twórcy Archiwum podjęli bez wahania.

Niniejszy tom zawiera wybór tekstów na różny sposób ujawniających powinność świadczenia, przy czym ich cechą wspólną – poza warstwą informacyjną i faktograficzną – jest szeroko pojęta literackość. Autorzy antologii prezentują wielorakie formy ekspresji doświadczenia Zagłady: od poezji i prozy, przez dzienniki, zapiski autobiograficzne, rozważania religijne, po relacje i listy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 1125

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (4 oceny)
3
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
filaploikos

Nie oderwiesz się od lektury

Wstrząsające dzieło. Świadectwo zagłady Żydòw, całego ich świata, przekazane poprzez same ofiary. Oto czytelnik ogląda piekło warszawawskiego getta (a także inne peikielne) miejsca oczyma niedoszłych ofiar. One zdają sobie doskonale sprawę, że doświadczają własnej zagłady, a czytelnik znając dalszy bieg zdarzeń wie ze swej, że one zostaną one unicestwione. Z tego względe całe archiwum Ringelbluma to niejako "listy zza grobu", żywy głos Zmarłych. Cześć ich pamięci! Trzeba koniecznie przeczytać.
20
Leo6267

Nie oderwiesz się od lektury

Lektura obowiązkowa.
00

Popularność



Podobne


BIBLIOTEKA NARODOWA

Wydawnictwo „Biblioteki Narodowej” pragnie zaspokoić pilną potrzebę kulturalną i przynieść zarówno każdemu inteligentnemu Polakowi, jak i kształcącej się młodzieży

WZOROWE WYDANIA NAJCELNIEJSZYCHUTWORÓW LITERATURY POLSKIEJ I OBCEJ

w opracowaniu podającym wyniki najnowszej o nich wiedzy.

Każdy tomik „Biblioteki Narodowej” stanowi dla siebie całość i zawiera bądź to jedno z arcydzieł literatury, bądź też wybór twórczości poszczególnych pisarzy.

Każdy tomik poprzedzony jest rozprawą wstępną, omawiającą na szerokim tle porównawczym, w sposób naukowy, ale jasny i przystępny, utwór danego pisarza. Śladem najlepszych wydawnictw obcych wprowadziła „Biblioteka Narodowa” gruntowne objaśnienia tekstu, stanowiące ciągły komentarz, dzięki któremu każdy czytelnik może należycie zrozumieć tekst utworu.

„Biblioteka Narodowa” zamierza w wydawnictwach swych, na daleką metę ­obliczonych, przynieść ogółowi miłośników literatury i myśli ojczystej wszystkie celniejsze utwory poezji i prozy polskiej od wieku XVI aż po dobę współczesną, uwzględniając nie tylko poetów i beletrystów, ale także mówców, historyków, filozofów i pisarzy pedagogicznych. Utwory pisane w językach obcych ogłaszane będą w poprawnych przekładach polskich.

Z literatury światowej „Biblioteka Narodowa” wydaje wszystkie te arcydzieła, których znajomość niezbędna jest dla zrozumienia dziejów piękna i myśli ogólno­ludzkiej.

Do współpracy zaprosiła redakcja „Biblioteki Narodowej” najwybitniejszych badaczy naszej i obcej twórczości literackiej i kulturalnej, powierzając wydanie poszczególnych utworów najlepszym każdego znawcom.

Kładąc nacisk na staranność opracowań wstępnych i objaśnień utworów, ­„Biblioteka Narodowa” równocześnie poczytuje sobie za obowiązek podawać najdoskonalsze teksty samych utworów, opierając się na autografach, pierwodrukach i wydaniach krytycznych.

Deklaracja z pierwszych tomów „Biblioteki Narodowej”

Nr 334BIBLIOTEKA NARODOWASeria I

Archiwum Ringelbluma

Antologia

Wstęp

JACEK LEOCIAK

Opracowanie

MARTA JANCZEWSKA, JACEK LEOCIAK

Wydanie pierwsze
ZAKŁAD NARODOWY IM. OSSOLIŃSKICH
WROCŁAW 2019

Seria „Biblioteka Narodowa” ukazuje się pod patronatem

Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rada Naukowa „Biblioteki Narodowej”: Józef Bachórz, Tomasz Chachulski, Jerzy Jarzębski, Alina Kowalczykowa (przewodnicząca), Ryszard Nycz

Redaktor „Biblioteki Narodowej”: Stanisław Bereś

Recenzent tomu: Barbara Engelking

Redaktor prowadząca: Anna Krzywania

RedakcjaWstępu i opracowania: Michał Kunik

Konsultacja tekstów z języka jidysz: Mirosława M. Bułat

Korekta: Paulina Roszak-Niemirska, Anna Gądek, Małgorzata Kuśnierz, Igor Mazur

Redakcja techniczna: Beata Nawrotkiewicz

Ilustracja na frontyspisie: Emanuel Ringelblum, fot. Archiwum ŻIH

Skład: Robert Oleś, Karolina Księżyc, Ewa Ostafin / d2d.pl

Skład wersji elektronicznej: d2d.pl

Wydawnictwo Ossolineum, 50-139 Wrocław, ul. Szewska 37

e-mail:[email protected]

www.wydawnictwo.ossolineum.pl

Kontakt z „Biblioteką Narodową”: [email protected]

© Copyright by Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2015

© Copyright by Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma

Materiały pochodzą z Archiwum Ringelbluma (Podziemnego Archiwum Getta Warszawy)

WydanieI elektroniczne, Wrocław 2020

Nieupoważnione powielanie lub inne wykorzystywanie utworu stanowi naruszenie praw autorskich.

ISBN 978-83-66267-35-0

SPIS TREŚCI

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

WSTĘP

I. Kontekst historyczny

„A więc wojna!”

Separacja i izolacja. Getto.

Etapy Zagłady. Akcja „Reinhardt”

Wielka Akcja Likwidacyjna w getcie warszawskim

Powstanie w getcie warszawskim i koniec akcji „Reinhardt”

Geneza Archiwum Ringelbluma

Ludzie „Oneg Szabat”

Ukrycie i odnalezienie Archiwum Ringelbluma

II. ARCHIWUM RINGELBLUMA

Tradycje badawcze

Struktura zbioru

Metoda pracy

III. Specyfika antologii

Archiwa w innych gettach

Literackość antologii

Interpretacje

Kryteria uporządkowania tekstów w antologii

NOTA EDYTORSKA

SPIS DOKUMENTÓW

INFORMACJA O AUTORACH OPRACOWANIA

WYBRANA BIBLIOGRAFIA

ANTOLOGIA TEKSTÓW Z ARCHIWUM RINGELBLUMA

Emanuel Ringelblum

Opracowanie pt. „Oneg Szabat” (fragmenty)

CZĘŚĆ I LITERATURA DOKUMENTU OSOBISTEGO

DZIENNIKI

WARSZAWA

Wojdysławski

Wspomnienia, szkice i refleksje

Mordechaj Wasser

Dziennik opiekuna w schronisku dla uchodźców w getcie warszawskim

Nechemiasz Tytelman

Dziennik

Dziennik (fragment): Relacja z cmentarza na Gęsiej

Z materiałów zebranych przez Nechemiasza Tytelmana

Rachela Auerbach

Dziennik (fragmenty)

Brulion monografii kuchni ludowej (fragmenty)

Lejzor Czarnobroda

Relacja z likwidacji getta warszawskiego i dziennik

Abraham Lewin

Dziennik (fragmenty)

Menachem Mendel Kohn

Dziennik

Nachum Grzywacz

Brulion Nachuma Grzywacza

Dawid Graber

Kilka wrażeń i wspomnień. Mój testament

POZA WARSZAWĄ

Jakow Wolf z Głowna

Dziennik od dnia rozpoczęcia wojny polsko-niemieckiej 31 sierpnia 1939 r. (fragmenty)

RELACJE

WARSZAWA

Autor nieznany

Relacja pt. Anno 1940

Autor nieznany

Relacja pt. Pobyt w kwarantannie (Leszno 109)

M. Lipman, S. Hajtler, J. Denda, Sz[muel?] Gogol, J. Fibich, J. Hanower, J. Lerych, I. Rutowicz, M. Bafilis, J. Cwikiel

Gazetka „Głos Domu Chłopców” (fragmenty)

Dora Wajnerman

Sceny ze szpitala dla dzieci (fragment)

Ciąg dalszy: Sceny ze szpitala dla dzieci

Dora Sztatman

Relacja z getta warszawskiego

Natan Koniński

Relacja o pogrzebie Żyda-katolika w getcie warszawskim

M. Rubinsztein, Jozue Gedalja Perlmutter, Cyrla Lajfer

Jakie zaszły u nas zmiany podczas wojny (fragmenty)

Estera Karasiówna

Świetlica przy ul. Śliskiej 28. Sprawozdanie

Hilel Cejtlin

Odpowiedź na ankietę dotyczącą oceny sytuacji ludności żydowskiej w getcie warszawskim

Cecylia Słapakowa

Opracowanie pt. Kobieta żydowska w Warszawie od września 1939 do chwili bieżącej [1942] (fragmenty)

Janusz Korczak (Henryk Goldszmit)

Podanie

Autor nieznany

Wspomnienia pracownika kolumny sanitarnej (fragmenty)

Irena Adamowicz

Relacja pt. Polacy o Żydach

Gustawa Jarecka

Relacja pt. Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć

Izrael Lichtensztajn

Mój testament

Gela Seksztajn

Testament i krótka biografia

Autorka nieznana

Relacja pracownicy szopu z przebiegu selekcji w dniu 6 września 1942 w getcie warszawskim (ulice: Miła, Lubeckiego, Niska)

Grupa „Oneg Szabat”

Raport pt. Likwidacja żydowskiej Warszawy (fragmenty)

POZA WARSZAWĄ

Autor nieznany

Relacja pt. …die waren in Deutschland gefangen (fragmenty)

Cwi Klejnman z Serocka

Relacja o wydarzeniach w Serocku we wrześniu 1939 r. (fragment)

Autor nieznany

Relacja pt. Kozienice (fragment)

Izrael Chaim Wilner, pseud. Arie, Jurek

Relacja pt. Mon retour de l’URSS

Henryk Bursztyn

Relacja z ucieczki ze Lwowa

Szlama Ber Winer, przybrane nazwisko Jakub Grojnowski

Relacja pt. Świadectwo przymusowego grabarza Jakuba Grojnowskiego (fragmenty)

Autorka nieznana

Relacja pt. Hrubieszów i inne miasteczka w czasie „akcji” (fragment)

Jakub Krzepicki

Człowiek uciekł z Treblinek… rozmowy z powracającym

[Jakub Krzepicki, Relacja]

Autor nieznany

Relacja o ucieczce z getta na Majdanie Tatarskim

Finkelsztajnowie, rodzeństwo z Łukowa

Relacja pt. Zagłada Łukowa

LISTY

WARSZAWA

Morris Landau

Listy do Icchaka Gitermana

Autorzy nieznani

Wymiana listów między dawnymi przyjaciółmi, Polakiem i Żydem, mieszkańcem getta warszawskiego

Hinda Buki

Gryps wysłany w maju 1942 r. z więzienia przy ul. Gęsiej do p. Sutkier

LISTY Z UMSCHLAGPLATZU

Josef Kirman

List do Icchaka Gitermana

Autor nieznany

List do [Aleksandra Lejba] Landaua („Ostdeutsche” [OBW], ul. Gęsia 30)

Autor nieznany

List z [27.07[?].1942] do Hersza Wassera (ul. Nowolipki 29 m. 16)

„Cesia”

„Cesia”. List do N. N.

Dawid Chołodenko

List do Icchaka Gitermana

POZA WARSZAWĄ

Autor nieznany

List obozowicza z Wilgi do rodziców w warszawskim getcie

Chaja i Frajda Szneurson, matka i córka

List do N. N. (ciotka i wuj)

Jakub Szulman

List do krewnych w getcie warszawskim

Autor nieznany

List do N. N.

Janina Szylska

List do Ludwika Hirszberga (Warszawa-getto)

David Jonas

List do Maximiliana Jezierskiego (Brwinów)

Listy płońskie: Dawid, Laja, Gitla, Guta Fuks, Marek i nieznany nadawca

Listy Żydów z Płońska, wyrzucone z transportu śmierci do Auschwitz

CZĘŚĆ II TEKSTY LITERACKIE

PROZA

Autor nieznany

Refleksje (z miesięcznika gdudu Tel-Amal)

Jehuda Feld (właśc. Feldwurm)

Sen matki

Icchak Cukierman, pseud. Antek, Jefim

Reportaż z obozu w Kampinosie

Icchak Berensztein

Eseje (wybór)

Poematy prozą (wybór)

Lejb Goldin

Kronika jednej doby

Perec Opoczyński

Reportaż pt. Szmugiel w getcie warszawskim

Stanisław Różycki

Relacja pt. To jest getto! (Reportaż z inferna XX wieku) (fragmenty)

Opracowanie pt. Polscy pisarze (fragmenty)

Autor nieznany

Poprzez mury getta… (Listy do polskiego towarzysza)

Josef Kirman

Z miasteczka uchodźców – Dzika i Niska

Mówię do Ciebie często, moje dziecko

Mordechaj (Motl) Bernstein

List pożegnalny od młodego towarzysza

Szmuel Szajnkinder

Cztery dziewczynki

Jehoszua (Joszua) Perle

„4580”

POEZJA

Autor nieznany

Getto

Simcha Bunin Szajewicz

[Październik]

Abraham (Awrom) Suckewer

O bracie mój

Kalman Lis

Dlaczego milczysz, świecie?

[Śpiewam pieśń o wierze w przyszłość]

Władysław Szlengel

Rzeczy

Telefon

Już czas! Czas!

Icchak Kacenelson

Biada tobie…

Dzień mojego wielkiego nieszczęścia

I dam zemstę moją nad Edomem…

Autor nieznany

[Gdzie jest Bóg?]

Josef Kirman

Oczy wciąż otwarte

Po blokadzie (Kronika)

Rachela Ofenberg

Wysiedlenie

Szop szczotkarski

CZĘŚĆ III TEKSTY RELIGIJNE

Kalonimus Kalman Szapiro

Nakaz i ochotne spełnienie (fragment)

Szymon Huberband

Opracowanie pt. Kidusz ha-Szem (fragment)

Autor nieznany

Modlitwa – specjalnie ułożona na chwilę obecną

SŁOWNIK WAŻNIEJSZYCH TERMINÓW

Przypisy

WSTĘP

Antologia prezentuje wybór tekstów z Konspiracyjnego Archiwum Getta Warszawy (ARG)[1]. Twórcą ARG był Emanuel Ringelblum (1900–1944), przed drugą wojną światową wybijający się historyk żydowski i działacz społeczny, w getcie zaś faktyczny przywódca niezależnego sektora samopomocy. Mamy do czynienia z bezprecedensową kolekcją źródłową z czasów Zagłady. Historyczna i kulturowa wartość ARG jest nieoszacowana i wymyka się kwalifikacjom. Kolekcja archiwalna, tworzona według ścisłych zasad metodologicznych i realizowana jako projekt badawczy przez zespół fachowców dokumentalistów oraz ludzi nauki, literatury, kultury i społeczników, nie ma sobie równych w Europie. W żadnym bowiem miejscu okupowanej Europy, w żadnym skupisku żydowskim egzystującym pod niemieckim terrorem nie podjęto inicjatywy na tak wielką skalę. Archiwum Ringelbluma, gromadzone i opracowywane przez grupę, która nazwała siebie „Oneg Szabat” (czyli Radość Soboty, od dnia, w którym zazwyczaj się spotykała), powstało w getcie warszawskim, ale zebrana dokumentacja dotyczy nie tylko tego największego getta, lecz także innych wspólnot żydowskich. Z jego kart wyłania się panoramiczny obraz losu Żydów w czasie Zagłady. W 1999 roku Komitet UNESCO, w uznaniu niezwykłej wartości Archiwum Ringelbluma, podjął decyzję o umieszczeniu go na liście „Pamięć Świata” (Memory of the World).

Wstęp do antologii spełnia trzy podstawowe zadania. Po pierwsze – wskazuje na kontekst historyczny, w jakim ARG było gromadzone, opracowywane i w końcu pieczołowicie ukryte, prezentuje ludzi zaangażowanych w działalność dokumentacyjną, a także uzmysławia, jak duża część historii zagłady Żydów polskich jest tam utrwalona[2]. Po drugie – opisuje fenomen ARG jako szczególnego typu instytucji, jej tradycje ideowe i metodologiczne, zwraca uwagę na niezwykłe bogactwo tego zasobu archiwalnego. Po trzecie wreszcie – przedstawia koncepcję antologii oraz kryteria i motywacje, jakimi kierowali się edytorzy przy wyborze tekstów. Wstęp został podzielony na trzy części, odpowiadające zakreślonym powyżej zagadnieniom.

Część pierwsza przybliża kontekst historyczny. Przywołuje ona w najogólniejszym zarysie dzieje zagłady Żydów na ziemiach polskich. Porządkuje najważniejsze fakty i wydarzenia, do których w ten czy inny sposób odnoszą się ocalone w Archiwum Ringelbluma dokumenty. Nie stanowi jednak kalendarium i nie jest całościową narracją historiograficzną o zagładzie polskich Żydów. Cel był inny: pokazać los Żydów w okupowanej przez Niemców Polsce przez pryzmat świadectw zebranych w Podziemnym Archiwum Getta Warszawy, ponieważ znaczną część tej historii da się opowiedzieć dzięki tekstom tam właśnie zgromadzonym. Ostatnie dokumenty ARG pochodzą z początku lutego 1943 roku, więc nie mogły już objąć dalszego okresu: powstania w getcie warszawskim i tragicznego epilogu Zagłady – dlatego prezentowany we wstępie przebieg wydarzeń z konieczności wykracza poza ramy chronologiczne działalności grupy „Oneg Szabat”. Zarysowany w tej części kontekst historyczny, potrzebny do uchwycenia swoistości Archiwum Ringelbluma, obejmuje również początek i koniec jego działalności, zabezpieczanie i ukrycie dokumentów oraz ich odnalezienie po wojnie. Dopełnia tę część historyczną opowieść o ludziach: krótkie biogramy wybranych współpracowników „Oneg Szabat”, ukazujące ich różnorodne drogi życiowe, ideologiczny rodowód i rozmaite funkcje, jakie pełnili. Chodziło nie tylko o prezentację osób najbliższych i najbardziej znanych, lecz także o wydobycie z cienia tych, o których w publikacjach popularnych zazwyczaj się nie wspomina.

Część druga wskazuje na krąg najbliższych twórcom ARG inspiracji ideowych i metodologicznych. Odwoływali się oni do prac Żydowskiego Instytutu Naukowego w Wilnie (JIWO), z którym Ringelblum był ściśle związany jako członek Sekcji Historycznej i Komisji Historii Żydów w Polsce (agendy JIWO w Warszawie), do nurtu historiografii żydowskiej określanego jako Churban Forszung (czyli badań zniszczenia, katastrofy). Ta część zawiera też podstawowe informacje na temat różnorodności gatunkowej i tematycznej dokumentacji ARG, struktury organizacyjnej, rodzaju wykonywanej pracy i głównych kierunków działania „Oneg Szabat”, z jego najważniejszym projektem badawczym – „Dwa i pół roku wojny”. Zakres aktywności osób związanych z ARG był szeroki: od pozyskiwania, spisywania i redagowania relacji świadków, gromadzenia dokumentacji o charakterze autobiograficznym, urzędowym, konspiracyjnym, przez tworzenie samodzielnych opracowań poszczególnych zagadnień, aż do kopiowania dokumentów, porządkowania ich i ochrony. Wielu członków „Oneg Szabat” prowadziło również własne dzienniki i zapiski osobiste.

Część trzecia objaśnia przyjętą koncepcję, kryteria wyboru tekstów, zasady ich uporządkowania oraz specyfikę prezentowanej antologii, czyli to, co odróżnia ją od istniejących już wyborów dokumentów z ARG. Materiały zgromadzone w Podziemnym Archiwum Getta Warszawy są bezcennym źródłem historycznym, ale są także świadectwem doświadczenia Zagłady, rozumianym w kategoriach moralnych i egzystencjalnych. Są świadectwem doświadczenia radykalnie nowego, wobec którego dotychczasowe formy wyrazu zawodzą i wobec którego język wydaje się bezradny. Ukazanie tych wymiarów świadectwa to podstawowy cel antologii. Nie chodzi tu bowiem o wyczerpujące i reprezentatywne przedstawienie rozległego spektrum podejmowanych przez „Oneg Szabat” zagadnień ani o prezentację przykładów wszystkich rodzajów dokumentów archiwalnych. Konstytutywny dla koncepcji tej antologii jest sposób zapisu doświadczenia, gatunkowa formuła świadectwa, jego językowa nadorganizacja, szczególne uporządkowanie stylistyczne, kompozycyjne czy narracyjne. Wiele miejsca zajmują interpretacje wybranych treści zamieszczonych w antologii, co pozwala uchwycić ich gatunkową, językową czy narracyjną specyfikę i uzasadnia, dlaczego w zbiorze znalazły się te, a nie inne teksty.

Antologia składa się z trzech części wyodrębnionych według kryterium gatunkowego: literatura dokumentu osobistego, teksty literackie, teksty religijne.

I. KONTEKST HISTORYCZNY

„A więc wojna!”[3] Wojdysławski, którego imienia nie znamy, zaczyna swój prowadzony w języku polskim dziennik następująco:

1 września 1939

Z przekopanych ulic, rowów strzeleckich, z zasypanych piaskiem okien, z obwieszczeń mobilizacyjnych ułożyło się jedno, jedyne, okropne słowo:

Wojna!

[…] Gdzieś wysoko, prawie niewidoczne, ukazały się trzy srebrne maszyny. Zwiastuny. Macki wyciągnięte nad miasto. […]

Wojna!

[…] Zaskoczyła wszystkich.

Wypowiedzenie jej przyszło tak niespodziewanie, tak nagle, że wszyscy ludzie potracili głowy, jeszcze zanim w nie trafił niemiecki szrapnel[4].

Tekst ocalał w Archiwum Ringelbluma.

Z chwilą wybuchu drugiej wojny światowej rozpoczął się najtragiczniejszy okres w dziejach społeczności żydowskiej w Polsce. Mało kto zdawał sobie wówczas sprawę, że będzie to ostatni akt wielowiekowej obecności Żydów na ziemiach polskich. W granicach Drugiej Rzeczypospolitej żyła wtedy największa społeczność żydowska w Europie (wyłączając tereny ZSRR). Szacuje się, że w 1939 roku liczba Żydów wynosiła około 3 milionów 300 tysięcy, co stanowiło mniej więcej 10% mieszkańców Polski. Międzywojenna Warszawa stała się zaś największym skupiskiem Żydów w Europie i drugim – po Nowym Jorku – na świecie. W roku 1938 w stolicy mieszkało blisko 370 tysięcy Żydów[5]. Oznacza to, że co trzeci mieszkaniec Warszawy był Żydem.

1 września 1939 na bezchmurnym niebie pojawiły się samoloty Luftwaffe. Wielu było przekonanych, że to ćwiczenia polskiego lotnic­twa. Dopiero kiedy zaczęły spadać niemieckie bomby, iluzja prysła. Tym, którzy prowadzili wtedy dzienniki czy kronikarskie zapiski, sam moment wybuchu wojny jawił się w szczególnej aurze podwójności. Spodziewano się wojny, ale gdy stała się ona faktem, przyjęto ją z zaskoczeniem. Sporządzane wówczas na gorąco zapisy odsłaniają paradoks: urzeczywistnienie przeczucia, a jednocześnie niewiara w to, co się dzieje; zaskoczenie, a jednocześnie spełnienie tego, co oczekiwane. Skupmy się na tym, co zanotowali warszawscy Żydzi.

Piątek, 1IX 39 r.

Wojna!

Mówiło się o niej wciąż, ciągle się jej spodziewano, w końcu przyszła z całą grozą i potęgą niszczycielską. Do ostatniej chwili byli tacy, którzy twierdzili, że wojny nie będzie. Tymczasem stało się inaczej, a stało się tak szybko, że trudno się było zorientować, co się właściwie dzieje.

Pierwszy alarm lotniczy. Wszystkich gnębi jedno pytanie: czy to próbny alarm, czy też prawdziwy pierwszy nalot nieprzyjacielskich samolotów? Nie, teraz to nie są już więcej ćwiczenia, w jednej chwili dla wszystkich staje się jasne, że wojna już się zaczęła. Wojna stała się faktem dokonanym. Teraz nie ma już po co się łudzić[6].

– tak nieznany autor rozpoczął swoje spisywane po polsku notatki relacjonujące oblężenie stolicy. Tekst ocalał w Konspiracyjnym Archiwum Getta Warszawy.

Chaim Aron Kapłan, wybitny pedagog i hebraista, prowadził dziennik od 1935 roku. Zapisy urywają się na dacie 4 sierpnia 1942. Ostatnie zdanie, jakie zapisał, brzmi: „Jeśli zakończę życie – co stanie się z moim dziennikiem?”[7]. Bruliony dziennika, przemycone na stronę aryjską, ocalały. Pod datą 1 września 1939 zanotował:

I tak stoimy dziś w przededniu nowej epoki w dziejach świata. Co prawda, wojna przyniesie zniszczenie kultury ludzkiej. Ale to kultura, która dożyła końca i zasługuje na zniszczenie. Nie ma wątpliwości, że nazizm hitlerowski zostanie wyeliminowany, bo koniec końców cywilizowane ludy powstaną w obronie wolności, z której niemiecki barbarzyńca chciał ograbić człowieczeństwo. Nie jestem pewny, czy nie polegniemy w tej krwawej wojnie. Po pierwsze – pociski wypełnione gazem trującym, zabijające wszystko, co żyje. Po drugie głód – z braku źródeł zarobkowania. Z czego będziemy się utrzymywać?[8]

Diarysta już pierwszego dnia rozpoznaje istotę tej wojny: rodzi się nowa era w historii świata, hitlerowski nazizm prowadzi do zagłady cywilizacji i chociaż w ostatecznym rachunku będzie pokonany, przyniesie niewyobrażalne żniwo śmierci. Proroczo wręcz brzmią słowa Kapłana o umieraniu z głodu i o trującym gazie.

Emanuel Ringelblum pojechał do Genewy na XXI Kongres Syjonistyczny, obradujący od 16 do 25 sierpnia 1939. Wojna stała już u bram Europy. Ringelblum bez wahania wrócił do Polski. W notatkach, które zaczął sporządzać od samego początku wojny, zapisał:

Wyjazd do Genewy. […]

Kongres pod znakiem wojny. Strach przed odcięciem od kraju. […]

Temperatura wzrasta [i] osiąga punkt kulminacyjny, gdy Niemcy zawierają pakt o nieagresji. […]

Trudności z powrotem. […]

Jedziemy w wagonie sypialnym 30 godzin do Warszawy.

Alarm. Myśleliśmy, że próbny.

Straszliwa dezorganizacja. Ogromne tłumy okupują stacje. Ludzie zwisają z pociągów, [jadą] na dachach. Niektórzy próbują dostać się do naszego wagonu. Antysemickie pozdrowienia w kraju. Nasze postanowienie powrotu do kraju podyktowane poczuciem obywatelskim[9].

Obowiązek moralny, misja, posłannictwo – to słowa klucze opisujące późniejszą działalność Ringelbluma. Od razu wiedział, co robić: pisać, notować, sporządzać dokumentację wydarzeń.

Ringelblum był świadomy również, jak radzić sobie w sytuacji katastrofy spowodowanej drakońską polityką antyżydowską Trzeciej Rzeszy. Doświadczenie w działaniach samopomocowych zdobył – i sprawdził się znakomicie – rok wcześniej w Zbąszyniu, gdzie tysiące polskich Żydów, wygnanych z terytorium Trzeciej Rzeszy, utknęło na granicy, ponieważ władze nie godziły się początkowo na ich wpuszczenie do Polski. Ringelblum kierował wtedy szeroko zakrojoną akcją samopomocową[10].

Separacja i izolacja. Getto. Polska stanęła wobec agresji niemiecko-sowieckiej i wojny na dwa fronty, broniąc się zaciekle przez cztery tygodnie. Kampania wrześniowa zakończyła się klęską. Na obu frontach poległo niemal 70 tysięcy żołnierzy (w tym około 7 tysięcy Żydów), ponad 130 tysięcy zostało rannych, a blisko 650 tysięcy dostało się do niewoli (w tym około 60 tysięcy Żydów)[11]. Na terytorium Polski ustanowiono dwie okupacje: niemiecką i sowiecką. Obie oznaczały terror i represje, jednakże na innych zasadach kształtował się w nich stosunek do Żydów. Trzecia Rzesza dążyła do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, jakkolwiek w 1939 roku najprawdopodobniej nikt jeszcze nie potrafił sobie wyobrazić, co to oznacza. ZSRR, głosząc hasła internacjonalistyczne, przyznawał Żydom – przynajmniej nominalnie – pełne równouprawnienie. W sowieckiej strefie okupacyjnej terror stosowano z pobudek klasowych, a nie rasowych. Żydzi byli więc prześladowani – na równi z innymi grupami – jako „kapitaliści”, „burżuje”, kupcy, rzemieślnicy, działacze polityczni, społeczni, religijni, ale nie jako Żydzi. Do wschodnich województw Rzeczypospolitej, które dostały się pod okupację sowiecką, napływały rzesze uchodźców z centralnej i zachodniej Polski, ogarniętej przez wojska niemiec­kie. Byli to w większości Żydzi, chroniący się przed niemieckimi prześladowaniami. Szacuje się, że od wybuchu wojny do początków 1940 roku na wschód uciekło około 200 tysięcy Żydów. Mieli oni oczywiste powody, aby bać się Niemców. Dobrze wiedziano, co się działo w Trzeciej Rzeszy.

Terror stosowany przez Niemców wobec ludności okupowanej Polski od początku różnicował Polaków i Żydów. Społeczeństwo polskie karmione było niemiecką propagandą antysemicką, a okupacyjne dekrety i rozporządzenia prowadziły do narastającej separacji i izolacji Polaków od Żydów. Grabież, upokarzanie, znakowanie obywateli polskich pochodzenia żydowskiego – to pierwsze elementy niemieckiej strategii. Od 1 grudnia 1939 wszyscy Żydzi z Generalnego Gubernatorstwa powyżej dwunastego roku życia musieli nosić białe opaski z niebieską gwiazdą Dawida na prawym rękawie ubrania. Na terenach włączonych do Rzeszy podobną funkcję pełniła żółta gwiazda przypięta z przodu i z tyłu do ubrania. Od stycznia 1940 roku Żydom zakazano zmiany miejsca zamieszkania. W większości miast przeprowadzono obowiązkową rejestrację Żydów, zablokowano ich konta, depozyty bankowe i oszczędności, skonfiskowano żydowskie majątki, przedsiębiorstwa objęto przymusowym zarządem komisarycznym.

Ostatni element separacji stanowiło utworzenie gett. Konieczność izolacji Żydów w gettach uzasadniano powodami zdrowotnymi – niemiecka propaganda przedstawiała Żydów jako roznosicieli chorób. W okupowanej Polsce powstało około sześciuset gett. Niektóre działały krótko – ich mieszkańców wywieziono do większych miast lub prosto na zagładę; w innych Żydzi byli zamknięci kilka lat. Za mury przywożono też Żydów spoza Polski, głównie z Niemiec, Czech, Austrii. Getta różniły się wielkością i stopniem odizolowania. Otaczano je wysokim murem, oddzielano parkanem, płotem, zasiekami z drutów kolczastych bądź jedynie określano granicę obszaru, której Żydom nie wolno było przekraczać.

16 listopada 1940 zostało ostatecznie zamknięte największe getto okupowanej przez Niemców Europy – getto warszawskie. W październiku 1939 roku w Warszawie było około 360 tysięcy Żydów. Do chwili zamknięcia getta do miasta przybyło około 90 tysięcy uchodźców żydowskich z ziem wcielonych do Trzeciej Rzeszy. W styczniu 1941 ludność getta liczyła około 400 tysięcy mieszkańców, a latem 1941 – w okresie największego zagęszczenia – sięgała do 460 tysięcy[12]. Władzę nad gettem sprawowali żelazną ręką Niemcy – panowie życia i śmierci Żydów Warszawy. Bezpośrednie zarządzanie masą stłoczonych za murami ludzi okupant oddał samym Żydom. Już 21 września 1939 wydano rozporządzenie o utworzeniu Judenratów, czyli Żydowskich Rad Starszych, mających reprezentować lokalne społeczności wobec Niemców, a przede wszystkim czuwać nad wykonywaniem poleceń hitlerowców. Judenraty dostarczały władzom okupacyjnym siłę roboczą do pracy przymusowej, płaciły nakładane raz po raz kontrybucje, organizowały życie wspólnot żydowskich w gettach, zobowiązane były dbać o warunki bytowe, aprowizację, opiekę społeczną, przyjmować rzesze przesiedleńców. Stanęły wobec zadań niewykonalnych: de facto ubezwłasnowolnione, miały sprawować funkcje samorządowe w sytuacji totalnego dyktatu niemieckiego. W ostatecznym rachunku Rady Żydowskie stały się jednym z instrumentów Zagłady przeprowadzonej przez Niemców.

4 października 1939 w okupowanej Warszawie Niemcy zatwierdzili Adama Czerniakowa na stanowisku przewodniczącego Judenratu. Strukturę warszawskiego organu, niezmiernie rozbudowaną, skomplikowaną i zmieniającą się w czasie, tworzyły liczne wydziały, komisje, referaty i agendy, obejmujące niemal wszystkie aspekty życia społecznego, ekonomicznego, religijnego. Na rozkaz władz niemiec­kich Judenrat utworzył Żydowską Służbę Porządkową (SP), zwaną powszechnie policją żydowską. Do czasu zamknięcia getta zwerbowano około tysiąca siedmiuset funkcjonariuszy. Pierwsi policjanci żydowscy pojawili się na ulicach 16 listopada 1940 przy dwudziestu dwóch bramach prowadzących do getta, gdzie pełnili straż razem z polskim policjantem „granatowym” i niemieckim żandarmem. Do obowiązków policji żydowskiej należało głównie patrolowanie granic getta oraz pilnowanie porządku na ulicach. Przychylny początkowo stosunek do SP zmienił się, kiedy wiosną 1941 roku policjanci wzięli udział w brutalnych łapankach mieszkańców getta, uchylających się od przymusowych wyjazdów do obozów pracy. Czarną kartą zapisała się policja żydowska podczas akcji likwidacyjnej między lipcem a wrześniem 1942 roku, czynnie uczestnicząc w wyłapywaniu, tropieniu i selekcji mieszkańców getta, doprowadzaniu ich na Umschlagplatz i ładowaniu do wagonów.

W styczniu 1940 roku ukonstytuowała się instytucja o nazwie Żydowska Samopomoc Społeczna – Komisja Koordynacyjna (ŻSS-KK), która stała się stopniowo ośrodkiem rozgałęzionej federacji autonomicznych komórek, jednocząc zarówno tradycyjne i działające już przed wojną stowarzyszenia opiekuńcze, jak i nowe organizacje. W kwietniu 1940 przy ŻSS-KK powstała Sekcja Pracy Społecznej, której przewodniczył Emanuel Ringelblum. Podlegały jej komitety domowe, które stały się później podstawowym ogniwem działalności opiekuńczej w getcie. Dzięki autorytetowi przedwojennego działacza społecznego i organizatora samopomocy (chodzi przede wszystkim o organizowanie akcji pomocowej w Zbąszyniu) Ringelblum mógł sprawnie pokierować niezależnym od Judenratu sektorem samopomocy w getcie warszawskim i stać się jednym z jego przywódców.

Działalność samopomocowa w getcie koncentrowała się wokół trzech wielkich problemów: głodu, napływu uchodźców oraz tragicznego losu dzieci.

Głód w dzielnicy zamkniętej był widoczny, nadawał jej niezatarte piętno: opuchłe ciała konających na ulicach, szkielety dzieci błagających o kawałek chleba, „chaperzy” atakujący przechodniów, wyrywający im z rąk i pochłaniający wszystko, co przypominało jedzenie. Wyniszczał całe rodziny, powalał młodych i silnych, siał coraz większe spustoszenie. Pomoc żywnościową w getcie niesiono przeważnie poprzez sieć różnego rodzaju kuchni społecznych („ludowych”) oraz organizując dożywianie w ramach akcji pomocy sąsiedzkiej prowadzonej przez komitety domowe. Szczyt działalności kuchni przypada między majem a wrześniem 1941 roku, kiedy wydawano około 120 tysięcy „zup” dziennie. Wśród dokumentów zachowanych w Archiwum Ringelbluma jest bardzo dużo świadectw doświadczenia głodu, dlatego w prezentowanej antologii znalazły się cztery teksty na ten temat: od rozważań Racheli Auerbach, kierowniczki kuchni dla literatów na ul. Leszno 40, „Esse” i jedzenie – przyczynek do fizjologii głodu, przez eseje Lejba Goldina Kronika jednej dobyi Icchaka Berenszteina Warszawa 1941, po opowiadanie Jehudy Felda Sen matki.

Najpierw do okupacyjnej Warszawy, a potem do zamkniętego już getta wciąż napływali Żydzi z ziem polskich wcielonych do Rzeszy, wysiedlani z gett prowincjonalnych Generalnego Gubernatorstwa, a wiosną 1942 roku także z terytorium Niemiec. Jest różnica między uchodźcą a przesiedleńcem. Uchodźcami ówcześni działacze opieki społecznej nazywali Żydów, którzy zostali wysiedleni z ziem wcielonych do Rzeszy, ale władze okupacyjne nie nakazały im osiedlenia w konkretnym miejscu. Mieli zatem prawo wyboru i przybywali najczęściej tam, gdzie były już skupiska żydowskie, przede wszystkim do Warszawy. Natomiast przesiedleńcami nazywano tych Żydów, którzy już w okresie późniejszym byli deportowani z miejsc swojego zamieszkania do miejsc koncentracji w określonych gettach. Wobec katastrofalnej sytuacji mieszkaniowej problem ulokowania dziesiątków tysięcy ludzi napływających za mury był nie do rozwiązania. Na potrzeby przesiedleńców adaptowano najróżniejsze pomieszczenia (zwane punktami dla uchodźców), których mieszkańcy masowo wymierali. O problemie uchodźców i przesiedleńców mówią trzy teksty zamieszczone w antologii: relacja nieznanego autora Pobyt w kwarantannie, dotycząca deportacji Żydów z Jeziorny pod Warszawą do getta, dziennik Mordechaja Wassera, opiekuna schroniska dla uchodźców w getcie warszawskim, oraz opowiadanie Josefa Kirmana Z miasteczka uchodźców – Dzika i Niska.

Panorama cierpienia, ostatecznego poniżenia i wyniszczenia dzieci żydowskich – to jeden z najlepiej utrwalonych w świadomości społecznej wizerunków getta. Dzieci okutane w łachmany, brudne, przemarznięte, opuchnięte z głodu, żebrzące z rozdzierającym lamentem na ulicach bądź konające bezgłośnie pod ścianami domów. Dzieci osierocone, bezradne, chore, porzucone i zdane na łaskę losu. Dziecięcy szmuglerzy, zaopatrujący mieszkańców zamkniętej dzielnicy w żywność i utrzymujący swe głodujące rodziny przy życiu. Paradoksalny obraz dziecka-starca wydaje się w sposób najpełniejszy, a zarazem najbardziej przejmujący symbolizować los dzieci getta. Oto Rachela Auerbach kreśli portret jednego z klientów swojej kuchni, dziewięcioletniego Hersza Leiba: „Te przesmutne oczy i ruchy człowieka dźwigającego brzemię życia. Twarz starego Żyda, twarz człowieka, który ma już za sobą wszystkie doświadczenia i wszystkie rozczarowania”[13]. Icchak Kacenelson tak opisuje dwuletnią dziewczynkę, niesioną na ręku w pochodzie Żydów gnanych na Umschlagplatz: „Patrzyłem i patrzyłem na nią – chudziutką, bladą, smutnooką, / Patrzyłem na nią, na dwuletnią, na starowinkę, babcię prawie, / Bo sto lat miała w swoim smutku, w powadze – jakże ciężkiej dla niej!”[14]. W getcie warszawskim było około trzydziestu sierocińców i internatów, w tym Dom Sierot Janusza Korczaka, przeniesiony z macierzystej siedziby na Krochmalnej za mury: najpierw na Chłodną 33, potem na Sienną 16. Pomimo nadludzkich wysiłków rzesz wychowawców, świetliczanek, działaczy społecznych – dzieci ginęły. „Oto raz widziałam na własne oczy – zapisuje Rachela Auerbach – trupa dziecięcego przykrytego płachtą plakatu «Miesiąc Dziecka» z napisem: «Ratujmy dzieci! Nasze dzieci muszą żyć!»”[15]. W Archiwum Ringelbluma znajduje się ogromna dokumentacja dotycząca dzieci, od form jawnej i konspiracyjnej edukacji, systemu opieki i aprowizacji, przez rodzajowe scenki uliczne, aż po tragiczne obrazy nędzy, agonii i śmierci. W antologii zamieszczamy cztery teksty o dzieciach i doświadczeniu dzieciństwa w getcie: fragmenty gazetki „Głos Domu Chłopców”, przygotowanej przez dzieci z internatu przy Gęsiej 6/8, relację Dory Wajnerman, pielęgniarki w Szpitalu Dziecięcym im. Bersohnów i Baumanów, fragmenty odpowiedzi na ankietę skierowaną do dzieci Jakie zaszły u nas zmiany podczas wojny oraz sprawozdania Estery Karasiówny, świetliczanki ze schroniska dla dzieci uchodźców przy Śliskiej 28.

Rzesza oddanych pracowników opieki społecznej zdawała sobie sprawę, że ich heroiczne wysiłki nie mogą przynieść pożądanych rezultatów. Rachela Auerbach notowała w swoim dzienniku: „cała działalność naszych instytucji dobroczynnych nazwana być powinna śmiercią na raty, rozkładaniem śmierci na raty. Należy sobie nareszcie to uświadomić, że uratować kogoś od śmierci nie możemy, nie mamy czym. Możemy tylko tę śmierć odwlec, przewlec, ale nie zapobiec jej”[16]. Emanuel Ringelblum pytał: „co czynić: dawać wszystkim po łyżeczce, wówczas nikt nie przeżyje, czy też pełnymi garściami, wtedy starczy tylko dla niewielu”[17].

Śmierć i trup – te wielkie tematy getta – to dla mieszkańców dzielnicy zamkniętej zjawisko powszednie, by nie rzec: spowszedniałe. Epidemie, głód i terror sprawiają, że śmierć wdziera się w życie codzienne, wypełnia myśli i rozmowy. Jest stale obecna w mieszkaniu i na ulicy, wszechogarniająca do tego stopnia, że staje się domeną przyzwyczajenia, obojętności. Umieranie odarte zostaje z resztek majestatu, godności i intymności. Ciała zmarłych leżące pod ścianami domów i na chodnikach, wśród gorączkowego ruchu przechodniów, wyładowane zwłokami wózki zakładu pogrzebowego Pinkierta, masowe groby kirkutu na Okopowej zasypywane wapnem – takie i podobne obrazy, notowane przez świadków na gorąco, stawały się już wtedy symbolicznymi wizerunkami getta. Sami mieszkańcy dzielnicy zamkniętej nazywali ją nieraz wielkim cmentarzem. Abraham Lewin używa formuły „martwe miasto” i natychmiast dodaje: „w pełnym znaczeniu tego słowa”[18], Rachela Auerbach pisze o „śmierci spacerującej w biały dzień po ulicach zamkniętego miasta”[19]. Wozy śmierci zmierzały z różnych stron ku cmentarzowi, a wykopane tam ogromne doły wypełniały się masą ciał. Cmentarz rozciągający się wzdłuż Okopowej, z bramą przy ul. Gęsiej, staje się w zapisach Racheli Auerbach jakimś trupim oceanem: „napływają zewsząd wozy śmiertelne pełne ładunku. […] Wszystkimi drogami i dróżka{mi} opadającymi ku Gęsiej płyną ż{wa}wo czarne wozy i wózki. Co krok. Niby strumyki, dopływy do wielkiej rzeki, która wszystko pochłania…”[20]. Najbardziej spektakularnym pogwałceniem religijnych i kulturowych reguł są – wymuszone nadzwyczajną sytuacją – sposoby obchodzenia się ze zwłokami oraz deprecjacja pogrzebu. Według świadectwa Ringelbluma podczas masowych pogrzebów „wrzucają ich [tj. zmarłych] jak psy do grobów […], w nocy rozkopują groby, wyciągają nieboszczykom złote zęby i ściągają z nich śmiertelne całuny”[21]. W Konspiracyjnym Archiwum Getta ocalały dwa dokumenty, w których cmentarna szopa staje się przedmiotem długiego, wnikliwego opisu. Oba są fragmentami dzienników, w obu odnajdujemy podobny motyw poszukiwania zwłok wśród stosu ciał. Autorem rękopisu w języku jidysz jest najprawdopodobniej Nechemiasz Tytelman, drugi tekst to pisany w języku polskim dziennik Racheli Auerbach. W antologii prócz wymienionych świadectw znajduje się jeszcze esej Icchaka Berenszteina W obliczu śmierci.

Żydzi na różne sposoby próbowali przetrwać. Oprawcy zgotowali swoim ofiarom los, który nie miał historycznego precedensu. Ofiary zaś tworzyły – równie bezprecedensową – historię oporu. Od 15 października 1941 Żydom groziła kara śmierci za samowolne opuszczenie getta, śmiercią karani mieli być też Polacy, którzy udzielali Żydom pomocy. W świecie, w którym praktycznie wszystko jest zabronione, w którym Żydowi zabroniono żyć, już sama decyzja, by przetrwać, jest aktem oporu. W sferze materialnej było to zdobywanie jedzenia i środków do życia, a więc szmugiel[22], handel uliczny, ale także wytwórczość, usługi, przemysł gettowy. W sferze duchowej – konspiracyjne życie religijne[23], edukacja[24], działalność polityczna, ale także rozrywka i kultura[25]: koncerty, recitale, spektakle teatralne.

Różnorodne sposoby przetrwania to właśnie dzieje żydowskiego oporu, przybierającego wielorakie formy, w tym jedną z najbardziej niezwykłych manifestacji oporu i niezgody na Zagładę, czyli Archiwum Ringelbluma.

Etapy Zagłady. Akcja „Reinhardt”. Pierwsze zwiastuny Zagłady zaczęły napływać do getta warszawskiego jesienią 1941 roku. Uciekinierzy z Litwy i kurierzy żydowskich organizacji młodzieżowych przynosili wieści o pogromach i masowych egzekucjach na wschodnich terenach Polski. O okupacji sowieckiej w Wilnie, pierwszych niemieckich represjach oraz masowych mordach w Ponarach pod Wilnem mówi zamieszczona w antologii relacja Arie Wilnera – działacza Ha-Szomer ha-Cair, młodzieżowej organizacji skautowskiej o charakterze syjonistycznym. Wilner („Jurek”) odegra ważną rolę w Żydowskiej Organizacji Bojowej. Jako wysłannik ŻOB na stronę aryjską pertraktował w imieniu żydowskiego podziemia z AK i kupował broń. Aresztowany i torturowany, uwolniony przez ŻOB, walczył w powstaniu w getcie. Zginął 8 maja 1943 w bunkrze na Miłej 18 wraz z Anielewiczem i sztabem ŻOB, wezwawszy wcześniej wszystkich do zbiorowego samobójstwa. Na początku 1942 roku do getta warszawskiego przybył Szlama Ber Winer, uciekinier z obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof), i złożył dla Archiwum Ringelbluma szczegółową relację o funkcjonowaniu tego pierwszego ośrodka eksterminacji Żydów działającego na masową skalę. Obszerne fragmenty owej wstrząsającej relacji zamieszczamy w antologii, rezygnując jednocześnie z publikacji raportu o obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem pt. Wypadki chełmińskie, opracowanego w połowie marca 1942 roku przez Hersza Wassera, sekretarza ARG[26]. Obóz został uruchomiony 7 grudnia 1941, ofiary były mordowane spalinami w ciężarówkach zamienionych w ruchome komory gazowe. Szacuje się, że zgładzono w ten sposób z górą 150 tysięcy Żydów.

Proces masowej i systematycznie prowadzonej eksterminacji Żydów z Generalnego Gubernatorstwa, określany kryptonimem „akcja «­Reinhardt»”, rozpoczął się w nocy z 16 na 17 marca 1942 (kiedy Niemcy zlikwidowali getto w Lublinie), zakończył zaś operacją „Erntefest”(„Dożynki”), przeprowadzoną 3–4 listopada 1943. Wiosną 1942 roku z różnych stron zaczęły napływać alarmujące sygnały. Wieści o postępujących ze wzrastającą siłą i rozlewających się coraz szerzej akcjach likwidacyjnych szybko rozchodziły się wśród skupisk żydowskich i trafiały do Warszawy[27]. Informacje o mordach przynosiła docierająca do getta warszawskiego polska prasa konspiracyjna. Podstawowym zadaniem grupy „Oneg Szabat” stało się wówczas gromadzenie wiadomości o rozszerzającej się fali eksterminacji Żydów na ziemiach polskich pod niemiecką okupacją. W ramach działalności Archiwum Ringelbluma powstał referat prasowy, wydający tygodniowe biuletyny przeznaczone dla żydowskiej i polskiej prasy konspiracyjnej. Pisane ręcznie, ukazywały się od przełomu marca i kwietnia 1942 do rozpoczęcia Wielkiej Akcji Likwidacyjnej w lipcu tego roku. Redagował je Eliasz Gutkowski z „Oneg Szabat”. Pojawiała się w nich tragiczna panorama likwidowanych kolejno skupisk żydowskich i informacje o losie ich mieszkańców. Wymieńmy przykładowo: Tłuszcz, Kołomyja, Biała Podlaska, Będzin, Tarnów, Włodawa, Zamość, Hrubieszów, Bełz, Radom, Zelów, Kock, Chmielnik Kielecki, Ostrowiec, Bełżec. W kwietniu 1942 roku Eliasz Gutkowski opracował raport na temat zbrodni niemieckich, zatytułowany Drugi etap[28]. Za mury, do mieszkańców getta, przychodziły też listy od krewnych i znajomych, którzy pisali – często w zaszyfrowany sposób – o rozlewającej się fali deportacji i mordów dokonywanych na obszarach na wschód od Warszawy. W antologii tę alarmującą korespondencję reprezentują: list napisany w jidysz przez nieznanego nadawcę z Lublina do nieznanego adresata w getcie warszawskim, datowany na 24 marca 1942; kartka pocztowa napisana przez Polkę Janinę Szylską z Sosnowca do Ludwika Hirszberga zamieszkałego w getcie warszawskim, informująca o wywiezieniu rodziny Cukierów; grupa listów z Płońska, którego mieszkańcy zostali deportowani do Auschwitz w grudniu 1942 roku. Spośród znajdujących się w Archiwum Ringelbluma licznych świadectw opisujących akcje likwidacyjne różnych skupisk żydowskich w antologii zamieszczamy relację z Hrubieszowa i okolicznych miasteczek z czerwca 1942 roku, relację Finkelsztajnów o zagładzie Łukowa oraz relację o ucieczce z getta na Majdanie Tatarskim – obie z listopada 1942 roku.

Ostatnim dokumentem „Oneg Szabat” o trwającej Zagładzie, sporządzonym przed rozpoczęciem Wielkiej Akcji Likwidacyjnej w getcie warszawskim, był obszerny raport autorstwa Emanuela Ringelbluma, Hersza Wassera i Eliasza Gutkowskiego, zatytułowany Gehenna Żydów polskich pod okupacją niemiecką[29]. Autorzy podsumowali dwa poprzednie raporty, czyli Wypadki chełmińskie i Drugi etap, uzupełnili materiał informacyjny i dodali szereg tabel. Obrazowały one wzrost cen na produkty spożywcze, liczbę rejestrowanych zachorowań na tyfus plamisty w Warszawie w 1941 roku, poziom śmiertelności po stronie aryjskiej i w getcie. Ostatnia tabela miała wstrząsającą wymowę: było to „zestawienie akcji «Ausrottung» za okres lipca 1941 r. do czerwca 1942” – z wyliczonymi precyzyjnie miejscami zbrodni i liczbą ofiar.

Do Wielkiej Brytanii dotarły dwa raporty „Oneg Szabat”: Wypadki chełmińskie i Drugi etap oraz raport Bundu o zbrodniach niemieckich (najprawdopodobniej dzięki szwedzkim biznesmenom mieszkającym w Warszawie i krążącym na linii Polska–Szwecja)[30]. Na tej podstawie rozgłośnia BBC przygotowała dwie audycje. Pierwsza została wyemitowana 2 czerwca, druga 26 czerwca 1942. Na nią właśnie reaguje Ringelblum. W jego Kronice getta warszawskiego, ukrytej razem z innymi dokumentami ARG i ocalałej, czytamy:

Piątek, 26 czerwca 1942 r., jest dla „Oneg Szabat” dniem wielkich wydarzeń. Dziś przed południem radio angielskie nadało audycje dla polskich Żydów. […] W ciągu długich miesięcy boleliśmy, że świat jest głuchy i niemy wobec naszej tragedii, nie mającej sobie równej w dziejach. […] Wszystkie [nasze] interwencje dopięły, widocznie, w końcu swego[31].

Materiały nadane przez BBC przyjmuje Ringelblum z entuzjazmem i komentuje: „Grupa «Oneg Szabat» wypełniła w ten sposób wielkie posłannictwo historyczne, zaalarmowała przecież świat o naszym losie i może uratowała setki tysięcy polskich Żydów od zagłady”[32]. Euforyczne uczucie wypełnienia misji łączy się z nadzieją na odwrócenie katastrofalnego biegu rzeczy, nadzieją wiązaną z reakcją aliantów:

nasz trud i wysiłek, nasze poświęcenie i życie w ustawicznym strachu nie były daremne. Zadaliśmy wrogowi cios. […] spełniliśmy nasz obowiązek. Sprostaliśmy wszystkim trudnościom i dopięliśmy swego. Nawet nasza śmierć nie będzie bezsensowna, jak śmierć dziesiątków tysięcy Żydów. Wymierzyliśmy wrogowi mocne uderzenie. Zdemaskowaliśmy jego szatański plan zgładzenia w tajemnicy Żydów polskich. Przekreśliliśmy jego rachuby i odsłoniliśmy jego karty. A jeżeli Anglia dotrzyma tylko słowa i wykona swe groźby, tj. zastosuje już obecnie odpowiednie środki, może będziemy ocaleni[33].

Wiemy dziś, jak srodze ta nadzieja została zawiedziona.

Wielka Akcja Likwidacyjna w getcie warszawskim. Od 22 lipca 1942 Niemcy rozpoczęli akcję wywożenia Żydów z warszawskiego getta do komór gazowych Treblinki. Według rozlepionego tego dnia obwieszczenia było to „przesiedlenie na Wschód”, z którego zwolnieni mieli być m.in. Żydzi zatrudnieni w warsztatach działających w getcie (tzw. szopach), produkujących na potrzeby Wehrmachtu. Praca w szopie pozwalała mieć nadzieję na ratunek. Ludzie za wszelką cenę usiłowali więc zdobyć zatrudnienie. Rachela Auerbach nazywa to „szopomanią” i pisze: „Była to groźna epidemia psychiczna, która w ciągu dwu miesięcy więcej pochłonęła ofiar niż wielka epidemia tyfusu w ciągu dwu lat”[34]. Niemcy bowiem w ostatecznym rachunku nie zwracali uwagi na żadne legitymacje. Ci, którzy mieli taką możliwość, starali się przedostać na stronę aryjską. Ratunkiem przed wywózką, często skutecznym, była dobra kryjówka. Udawały się też niektórym ucieczki z samego Umschlagplatzu, dzięki ogromnym łapówkom. Kiedy pociąg ruszał z bocznicy kolejowej, pozostawała już tylko jedna droga – skok z wagonu. Wielu śmiałków ginęło od kul strażników, wielu pod kołami, inni leżeli ranni przy torach, czekając na śmierć. Ale byli tacy, których ucieczka z wagonu jadącego do Treblinki kończyła się powodzeniem. Radykalnie zmienił się wygląd getta. Hałaśliwe i zatłoczone dotychczas ulice, pełne przechodniów, handlarzy, żebraków, umierających z głodu, stały się martwe i puste. Sunęły nimi kolumny Żydów gnanych na Umschlagplatz. Jedyne, co po nich zostawało, to porzucone na ulicach rzeczy: tobołki, węzełki, walizki, sprzęty domowego użytku. Zmieniła się całkowicie atmosfera w getcie. Skończyła się codzienna krzątanina uwięzionych za murami, zabiegających o przetrwanie. Skończyła się pozorna stabilizacja – masowe wywózki wzbudzały grozę, lęk przed nieznanym i – u niektórych – przeczucie Zagłady.

Wielka Akcja Likwidacyjna była punktem kulminacyjnym w dotychczasowej historii getta warszawskiego. Okres eksterminacji pośredniej (głód, epidemie, straszliwe warunki bytowe) przeszedł w fazę eksterminacji bezpośredniej. W Archiwum Ringelbluma zostało po niej dużo świadectw, dokumentów, raportów. Teksty dotyczące tego wydarzenia zajmują w antologii najwięcej miejsca. Dzienniki Abrahama Lewina, Lejzora Czarnobrody i Menachema Mendla Kohna relacjonują dzień po dniu grozę Akcji. Niedokończony esej Gustawy Jareckiej Ostatnim etapem przesiedlenia jest śmierć nie tylko przedstawia wydarzenia, lecz także przytacza dokumenty oraz podejmuje próbę bilansu moralnego i refleksji nad tym, co zaszło. O uwolnieniu z blokady mówi list nieznanego autora, podpisanego pseudonimem „Cesia”. Nachum Grzywacz i Dawid Graber wraz z Izraelem Lichtensztajnem ukryli 3 sierpnia 1942 pierwszą część Archiwum Ringelbluma. W antologii publikujemy zapiski Grzywacza i Grabera oraz ich testamenty, dołączone w ostatniej chwili przed zakopaniem metalowego pudła z dokumentami ARG. Zamieszczamy też testament Lichtensztajna i jego żony – malarki Geli Seksztajn. Relacja nieznanej pracownicy szopu dotyczy przeżyć podczas tzw. kotła na Miłej, czyli trwającej od 6 do 12 września 1942 gigantycznej selekcji wszystkich żyjących mieszkańców getta, podczas której wydawano tzw. numerki na życie (numerki życia), uprawniające do pozostania w getcie. Jehoszua Perle w eseju zatytułowanym 4580 przedstawia krajobraz po Akcji, a Icchak Kacenelson doświadczenie osobistej tragedii wpisuje w epicką wizję zagłady narodu w poemacie Dzień mojego wielkiego nieszczęścia. Rekonstrukcją przebiegu wydarzeń i podsumowaniem strat jest sporządzony przez zjednoczone organizacje podziemne getta w listopadzie 1942 roku raport Likwidacja żydowskiej Warszawy[35]. Wyjątkowy dokument stanowi długa i drobiazgowa relacja Jakuba Krzepickiego – uciekiniera z Treblinki, któremu udało się wrócić do getta. Opowieść Krzepickiego, opracowana przez Rachelę Auerbach i poprzedzona przez nią wstępem, posiada nieoszacowaną wartość naocznego świadectwa.

Część ofiar długo żywiła wiarę w ocalenie, pomimo całej grozy sytuacji i często wbrew logice wydarzeń. Zagłada była dla nich czymś radykalnie nowym, nie tylko wymykającym się rozumieniu, lecz także niemającym swojego odniesienia w historii, w znanym paradygmacie dawnych prześladowań i pogromów. Symptomatyczna pod tym względem jest wypowiedź Icchaka Cukiermana, który blisko czterdzieści lat po Zagładzie wyznawał:

W pierwszych dniach wojny [niemiecko-rosyjskiej] obawialiśmy się, że z posuwaniem się Armii Czerwonej będą miały miejsce „pogromy”. Mieliśmy skojarzenia z pogromami z czasów I wojny światowej. […] Przyznaję, że nie przypuszczałem wówczas, że jesteśmy skazani na całkowitą zagładę. Nie wyobrażałem sobie tego również po pobycie w obozie Kampinos. Ani po obozie, ani po koszmarach getta[36].

Gustawa Jarecka późną jesienią 1942 roku wiedziała już, czym w rzeczywistości było „przesiedlenie na Wschód”. Autorka zwraca uwagę na zjawisko uporczywego trzymania się wiary w przeżycie:

Nawet po trzech latach wojny, po doświadczeniach zesłań, rozstrzeliwań i nagłych zniknięć ludzi, tok rozumowania nie ogarniał jeszcze tej możliwości. Mówiono: nie można wymordować setek tysięcy ludzi, większość nie chciała wierzyć, że można, i nie dawała się przekonać. Dziś, jesienią 1942, już wiemy. Być może, że taką wiedzę przypłaca się życiem. […] Zdarzało się przecież, że szli zrezygnowani ludzie bez przymusu, wierząc, że gdzieś na innym odcinku spróbują żyć na nowo w jakiejś niesłychanie twardej, ale bądź co bądź realnej rzeczywistości. Tak maszerowali sami na dno piekła, które nosiło tutaj dziwaczną, niewiele mówiącą nazwę Umschlagplatzu […][37].

Nawet w zatłoczonym wagonie zmierzającym do Treblinki ludzie nie wierzyli, że jadą na pewną śmierć. W Archiwum Ringelbluma przechowała się relacja Dawida Nowodworskiego, innego uciekiniera z obozu zagłady w Treblince. „W moim wagonie

– zabijcie mnie raczej…

71 osób ze wszystkich warstw, klas, różnego wieku, małe dzieci od 2–8 lat do lat 10, zamknięte wagony. Wagon – zamknięty na klucz. Nikt nie wierzył, że na śmierć. Z pewnością – na życie”[38].

W święto Jom Kipur, 21 września 1942, odszedł ostatni transport z Umschlagplatzu. Oznaczało to koniec Wielkiej Akcji Likwidacyjnej w getcie warszawskim. Według źródeł niemieckich w ciągu sześćdziesięciu dwóch dni akcji wywieziono 253 742 Żydów. Według źródeł żydowskich ludność getta zmniejszyła się o ponad 300 tysięcy[39]. Po wysiedleniu zaczął się okres tzw. getta szczątkowego, radykalnie okrojonego w stosunku do pierwotnego obszaru. Składało się ono z wydzielonych enklaw, w których mieszkali skoszarowani pracownicy oficjalnie działających szopów, zamienionych w swoiste obozy pracy. Pomiędzy nimi były tzw. tereny dzikie, na których nie wolno było przebywać. Dla ocalałych po Wielkiej Akcji Likwidacyjnej – a byli to przeważnie ludzie młodzi i samotni, którzy stracili rodziny i bliskich – stało się oczywiste, że tzw. przesiedlenie na Wschód oznacza śmierć i że przerwa w wysiedlaniu jest tylko tymczasowa. Świadomość tych faktów miała zasadniczy wpływ na dalsze losy getta. Bojowcy zdobywali broń, produkowali granaty i koktajle Mołotowa. Podzielili getto na sektory bojowe, szykowali się do walki partyzanckiej. Ludność cywilna budowała kryjówki, schrony i bunkry, gromadziła zapasy. Kiedy 18 stycznia 1943 Niemcy znów wtargnęli do getta, aby wywieźć kolejny kontyngent Żydów, po raz pierwszy napotkali – nieskoordynowany jeszcze i chaotyczny – zbrojny opór. Na ulicach rozległy się strzały. Od kul bojowców padli pierwsi Niemcy. Wywołało to wprost euforyczne nastroje wśród Żydów. Władysław Szlengel, niewątpliwie najpopularniejszy poeta getta warszawskiego, pisał wówczas: „Z Niskiej i z Miłej, z Muranowa / Wykwita płomień z naszych luf. / To wiosna nasza! To kontratak! / To wino walki uderza do głów!”[40].

Grupa „Oneg Szabat”, tworząca Konspiracyjne Archiwum Getta – mimo utraty wielu współpracowników, wywiezionych do Treblinki, i dezorganizacji – w dalszym ciągu dokumentowała proces Zagłady. W listopadzie 1942 roku zaczął się ukazywać biuletyn prasowy „Wiadomości ARG”, adresowany głównie do konspiracji polskiej. Periodyk wychodził aż do czasu akcji styczniowej 18–22 stycznia 1943.

Najpóźniejszy dokument drugiej części Archiwum Ringelbluma to „Biuletyn Informacyjny Żagiew” – nosi on datę 1 lutego 1943. Nie można więc opowiedzieć ani powstania w getcie warszawskim, ani kolejnych faz akcji „Reinhardt” poprzez świadectwa wytworzone w kręgu „Oneg Szabat”, przez współpracowników Emanuela Ringelbluma opracowane i ukryte. Zarówno dziesięć metalowych pudeł z pierwszą częścią ARG, jak i dwie bańki po mleku z częścią drugą spoczywały już pod podłogą piwnicy domu przy ul. Nowolipki 68, kiedy wybuchło powstanie.

Powstanie w getcie warszawskim i koniec akcji „Reinhardt”. Rankiem 19 kwietnia 1943 Niemcy rozpoczęli ostateczną likwidację getta w Warszawie. Do lipca 1942 roku na miejscu zmarło z głodu i chorób około 100 tysięcy, a między lipcem a wrześniem 1942 do komór gazowych w Treblince wywieziono około 300 tysięcy Żydów. W getcie szczątkowym, zamienionym na obóz pracy, pozostało jeszcze około 60 tysięcy. Wkraczających do getta Niemców powitały strzały. Pierwszego dnia powstania, tuż obok budynku obecnego Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, na rogu Zamenhofa i Miłej oraz Gęsiej i Nalewek żołnierze Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) stoczylipierwszy zwycięski bój z Niemcami. Nieco dalej, na pl. Muranowskim, walczyli żołnierze Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW). Do boju z dwoma tysiącami uzbrojonych po zęby Niemców pod dowództwem generała SS Jürgena Stroopa stanęła garstka żydowskich bojowców – niespełna tysiąc młodych dziewcząt i chłopców. Pistolety i granaty domowej produkcji skierowali przeciwko niemieckim czołgom i działom, karabinom maszynowym i miotaczom płomieni. Dowódcą ŻOB, liczącego około 500 żołnierzy, był Mordechaj Anielewicz. Sztab znajdował się w bunkrze przy ul. Miłej 29, a następnie Miłej 18. Dowódcą ŻZW, liczącego około 260 żołnierzy, był z kolei Paweł Frenkel. Główna baza znajdowała się przy pl. Muranowskim. Prócz członków ŻOB i ŻZW walczyły także inne grupy bojowców. Po trzech dniach starć powstańcy opuścili wcześniejsze pozycje i wycofali się do bunkrów, skąd prowadzili potyczki partyzanckie. Schrony, przygotowane przez ludność cywilną, stały się bazą powstańców, miejscem oporu i walki. Niemcy podpalali dom za domem. Całe getto stanęło w płomieniach.

Dla miażdżącej większości mieszkańców getta powstanie rozgrywało się pod ziemią. Chronili się oni w przygotowanych wcześniej bunkrach. Panowały tam potworne warunki: skrajne przepełnienie, brak powietrza, niemożliwy do zniesienia żar z rozgrzanych ścian płonących kamienic. Stłoczeni pod ziemią ludzie musieli zachować absolutną ciszę, ponieważ Niemcy przeczesywali getto w poszukiwaniu ukrywających się, a do zlokalizowanych bunkrów wpuszczali gaz. Wydostających się z kryjówek Żydów ograbiali, część zabijali na miejscu, a resztę gnali na Umschlagplatz. Stamtąd wywożono ich do obozów w Trawnikach, Poniatowej, na Majdanku i do Treblinki.

Żydzi wiedzieli, że powstanie jest skazane na klęskę. Ich walka była przejawem heroizmu i rozpaczy, aktem zemsty i protestem przeciwko obojętności świata. Mordechaj Anielewicz w liście z 23 kwietnia 1943 do przebywającego po stronie aryjskiej Icchaka Cukiermana pisał: „Bądź zdrów, mój drogi. Być może jeszcze się zobaczymy. Najważniejsze, że marzenie mojego życia spełniło się. Dane mi było zobaczyć żydowską obronę w getcie – w całej jej wielkości i chwale”[41]. Tego samego dnia ŻOB wydała ulotkę:

Obywatele – Polacy, żołnierze wolności. […] Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy – my – więźniowie getta – ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. […] Lecz wiedzcie także, że każdy próg getta jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą; że może wszyscy zginiemy w walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i Wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga – Walka toczy się o Waszą i naszą Wolność; o Wasz i nasz ludzki, społeczny, narodowy honor i godność. […] Żydowska Organizacja Bojowa[42].

8 maja 1943 Niemcy odkryli bunkier przy ul. Miłej 18. Znajdowało się tam około stu dwudziestu bojowców wraz z Mordechajem Anielewiczem. Popełnili oni zbiorowe samobójstwo. 16 maja o godz. 20.15 Niemcy wysadzili w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem. Był to symboliczny koniec powstania w getcie warszawskim. Generał Stroop zatytułował swój raport do Himmlera: „Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje!”[43].

Akcja „Reinhardt” – w ramach której zlikwidowano też warszawskie getto – położyła ostateczny kres wielowiekowej historii i kulturze polskich Żydów. W komorach gazowych Bełżca, Sobiboru i Treblinki poniosło śmierć około półtora miliona Żydów, w większości obywateli Drugiej Rzeczypospolitej, a także innych państw europejskich. Setki tysięcy straciły życie w gettach, w obozach pracy, podczas setek masowych egzekucji towarzyszących „akcjom deportacyjnym” i na skutek prowadzonych obław na uciekinierów, co określano często myśliwskim kryptonimem „Judenjagd”. Ostatnim akordem trwającej kilkanaście miesięcy akcji była tzw. operacja „Erntefest”. W dniach 3 i 4 listopada 1943 wymordowano Żydów znajdujących się w obozach pracy w Trawnikach i Poniatowej oraz na Majdanku. W trakcie egzekucji z przygotowanych wcześniej głośników rozbrzmiewała muzyka marszowa i popularne szlagiery. Łącznie w ciągu dwóch dni zamordowano około 42 tysięcy żydowskich więźniów – to największa jednorazowa egzekucja przeprowadzona w okresie drugiej wojny światowej. Akcja „Reinhardt” była masowym mordem na niespotykaną dotąd skalę, zorganizowanym z premedytacją, przeprowadzonym metodycznie i z niebywałym okrucieństwem[44].

Dokładna liczba ofiar Zagłady jest niemożliwa do ustalenia i skazani jesteśmy na szacunki i przybliżenia. Nawet zadomowiona już w społecznej świadomości liczba sześciu milionów wykracza poza swój historyczno-statystyczny charakter, nabierając wymiaru metafizycznego, symbolizując niedającą się ująć w żadne liczby, niepojętą w swym ogromie i wyjątkowości grozę Zagłady. Jeśli chodzi o straty wśród polskich Żydów, historycy szacują, że Zagłada pochłonęła nie mniej niż 2 miliony 700 tysięcy istnień ludzkich, a przeżyło nie więcej niż 425 tysięcy. Najwięcej ocalało tych, którzy wymknęli się Niemcom i przetrwali, często w strasznych warunkach, na terytorium ówczesnego ZSRR. W ukryciu na terenach okupowanej przez Niemców Polski przeżyło od 30 do 60 tysięcy[45].

Geneza Archiwum Ringelbluma. Wbrew oczekiwaniom, wbrew potocznym wyobrażeniom, nawet wbrew prawdopodobieństwu – świadectw z czasów Zagłady ocalało dużo. Jest zaiste zdumiewające, że tyle tekstów mimo wszystko przetrwało. Zgodnie z logiką „ostatecznego rozwiązania” powinien przecież zostać po nich popiół, tak jak po ich autorach. Pisane w obliczu stałego zagrożenia, były troskliwie przechowywane i chronione jak największy skarb, cenniejszy niż życie. Papier okazał się trwalszy niż ludzkie istnienie. Potop Zagłady pochłonął niemal wszystkich. Ci, którzy zdecy­dowali się spisywać świadectwa, chcieli utrwalić ślad po sobie. Zdawali sobie bowiem sprawę, że nie zdołają się uratować. Oto co pisała Gustawa Jarecka z głębi szalejącej w warszawskim getcie Wielkiej Akcji Likwidacyjnej:

Przed nami i za nami jest śmierć, można by powiedzieć, że obecne chwile oczekiwania dzieją się po wyroku, który już zapadł. Jeszcze przypadek może go odwrócić. W chwilach oczekiwania, które mają w sobie odwieczną nadzieję instynktu, chcemy utrwalić ślad po sobie[46].

Pragnęli też „zaalarmować i wstrząsnąć sumieniem świata” – jak notował w swoim dzienniku Abraham Lewin – realizując w ten sposób powinność zaświadczenia o zbrodni[47]. „Wstrząsnąć sumieniem świata” to zakładać, iż ujawniona wiedza o faktach wywoła nie tylko wstrząs moralny, ale i moralną przemianę; to wierzyć w możliwość przywrócenia zburzonego ładu. Łączy się z tym również wiara, że opisanie grozy wyniszczenia Żydów będzie nie tylko dokumentalną relacją, lecz także nauką i przestrogą. Ważniejszy niż ochrona własnego życia stał się obowiązek gromadzenia materiałów, które historykowi pozwolą opisać to, co się wydarzyło, a wymiarowi sprawiedliwości dostarczą dowodów pozwalających oskarżyć zbrodniarzy i postawić ich przed sądem. Do tego – najkrócej mówiąc – sprowadzała się misja grupy „Oneg Szabat” i Konspiracyjnego Archiwum Getta Warszawy: utrwalić ślad po zgładzonych, zostawić świadectwo ich życia, oporu i śmierci, przygotować dokumentacyjny materiał dla historyka i prokuratora. Emanuel Ringelblum zapisał: „materiały «O[neg] Sz[abat]» mają ogromne znaczenie dla przyszłego trybunału, który po wojnie pociągnie do odpowiedzialności winnych spośród Żydów, Polaków i nawet [!] Niemców”[48].

Ringelblum zaczął prowadzić zapiski kronikarskie już we wrześniu 1939 roku.

Jako kierownik Żyd[owskiej] Samopomocy Społecznej (wtedy Komisji Koordynacyjnej Organizacji Społecznych i Opiekuńczych) miałem codziennie żywy kontakt z otaczającym życiem. Dochodziły do mnie wiadomości o wszystkim, co się działo z Żydami w Warszawie oraz na przedmieściach. […] Wszystko, czego się w ciągu dnia nasłuchałem, zapisywałem wieczorem i zaopatrywałem w swoje uwagi. Z tych codziennych notatek zebrała się z czasem pokaźna książka o stu gęsto zapisanych kartkach, które są odzwierciedleniem tego okresu. Te codzienne notatki z czasem zamieniłem na tygodniowe, a później na miesięczne przeglądy [wydarzeń][49].

Było dla niego jasne, że los Żydów pod niemiecką okupacją należy fachowo, metodycznie i systematycznie dokumentować. Podjęcie podstawowych zadań historyka i kronikarza wiązało się zarazem ze spełnieniem moralnej powinności. Lakoniczną formułę takiej właśnie najwyższej powinności moralnej, jaką kierowali się autorzy świadectw Zagłady, a jednocześnie najzwięźlej ujętą motywację ich pisania, wypowiedział Szymon Dubnow. Ten osiemdziesięciojednoletni historyk żydowski, zamordowany podczas likwidacji ryskiego getta 30 listopada 1941, idąc na śmierć, udręczony i katowany, miał według krążącej legendy zwrócić się do swoich rodaków z zawołaniem: „Zapiszcie i utrwalcie!… Ludzie, pamiętajcie! Ludzie, opowiadajcie, opisujcie!…”[50].

Od samego początku okupacji Emanuel Ringelblum myślał o stworzeniu ośrodka dokumentacyjnego. „Pierwsze podwaliny pod archiwum położyłem w październiku 1939” – zapisał, ale nie tylko o historyczną dokumentację tu chodziło[51]. Zdawał sobie sprawę, że klęska wrześniowa spowodowała szok. Chciał przełamać nastroje rezygnacji, zwątpienia, apatii, a także strachu przed represjami. Wiedział z doświadczenia, nabytego podczas akcji pomocy w Zbąszyniu, że najskuteczniejszym wsparciem psychicznym w kryzysie i załamaniu jest samoorganizacja, wspólne działanie. Skupił wokół siebie zespół ludzi, których zadaniem było zbieranie świadectw i przygotowywanie opracowań. „W maju 1940 uważałem za celowe nadać tej nader ważnej pracy charakter społeczny. Dobrałem odpowiednich ludzi i dzięki temu praca rozwinęła się we właściwym kierunku oraz prowadzona była we właściwym zakresie” – czytamy w jego zapiskach[52]. Nie wiemy dokładnie, kiedy ostatecznie ukonstytuowała się grupa, która w sposób systematyczny zaczęła prowadzić działalność dokumentacyjną. Według Menachema Kohna zebranie założycielskie zwołano 5 października 1940 w mieszkaniu Ringelbluma przy ul. Leszno 18 m. 31. Hersz Wasser natomiast ustala datę spotkania inaugurującego działalność ARG na 22 listopada 1940[53]. Miano wówczas ustalić koncepcję i założenia projektu dokumentacyjno-archiwalnego oraz przyjąć nazwę, pochodzącą od terminu spotkań: „Oneg Szabat” – „Radość Soboty”.

Rachela Auerbach wspomina, że już na przełomie 1939 i 1940 roku istniał krąg ludzi zajmujący się gromadzeniem materiałów. Funkcjonował też komitet organizacyjny, a z niego wydzielił się organ wykonawczy ARG, który tworzyli Emanuel Ringelblum, dwóch sekretarzy – Hersz Wasser i Eliasz Gutkowski – oraz strażnik Archiwum – Izrael Lichtensztajn. Była jeszcze rada, do której wchodzili działacze różnych politycznych afiliacji, wspierając pracę Archiwum moralnie i finansowo. Do najaktywniejszych należeli Icchak Giterman, Aleksander Lejb Landau, Jehoszua Rabinowicz i Menachem Kohn. W późniejszym czasie jednym z najważniejszych filarów Archiwum stał się Szmuel Winter[54].

Wymienione tu osoby stanowiły trzon grupy „Oneg Szabat”, krąg ludzi współdziałających był oczywiście większy, ale bardzo trudno jest jednoznacznie stwierdzić, ile osób współtworzyło Konspiracyjne Archiwum Getta. Istniały różne kręgi wtajemniczenia i zaangażowania, różny czas współpracy. Jedni związani byli z ARG od początku do końca, inni czasowo, jeszcze inni tylko okazjonalnie czy wręcz jednorazowo. Niektórych znamy wyłącznie z pseudonimów, o niektórych nie da się praktycznie niczego powiedzieć. Wiele tekstów jest anonimowych, autorów niektórych z nich da się zidentyfikować na podstawie poszlak (np. charakter pisma), ale autorstwo jest niepewne, inni zaś pozostają nieznani.

W ARG zachowały się dwa cenne dokumenty dające historykom wgląd w skład osobowy grupy. Jednym z nich jest lista adresowa zawierająca trzydzieści siedem nazwisk, sporządzona przez Hersza Wassera. Lista nie jest datowana i nie wiadomo, dlaczego powstała. Trudno ją uznać za spis członków „Oneg Szabat”, nie ma na niej wielu współtwórców ARG, w tym samego Ringelbluma[55]. Drugi dokument to obszerna i bardzo skrupulatnie opracowana księga kasowa zespołu „Oneg Szabat”. Prowadził ją między 9 listopada 1940 a 7 sierpnia 1942 roku Menachem Mendel Kohn. Zawiera ona zestawienia przychodów i rozchodów, imienne wykazy osób wynagradzanych za pracę dla ARG, ale też nazwiska darczyńców, adresy i notatki. Pojawia się tam osiemdziesiąt pięć osób, które otrzymywały honoraria za pracę dla ARG (brakuje jednak tak wybitnych postaci ARG jak Rachela Auerbach, Bluma Wasser czy Stanisław Różycki)[56]. I jeden, i drugi dokument łamie zasadę pełnej konspiracji, otwarcie podając dane personalne. Trudno powiedzieć dlaczego. Być może dokumenty te łączyły się z działalnością samopomocową, którą objęte były wymienione tam osoby, i nie miały bezpośredniego związku z ARG. Zachowały się też inne listy z nazwiskami oraz notatki osobowe, ale trudno je zinterpretować. W trakcie pracy nad inwentarzem zidentyfikowano pięćdziesiąt sześć różnych charakterów pisma w dokumentach (trzydzieści siedem połączono z nazwiskami, dziewiętnaście tylko wyodrębniono, lecz pozostały one anonimowe). Musimy również pamiętać, że były także osoby związane z „Oneg Szabat”, które same nic nie napisały (nie redagowały, nie kopiowały i nie były autorami)[57]. Faktem jest, że nie dysponujemy pełną listą członków i współpracowników „Oneg Szabat”. Jesteśmy zdani na szacunki i przybliżenia. Jak się wydaje, do szerokiego kręgu mogło należeć blisko sto osób.

Ludzie „Oneg Szabat”. Zatrzymajmy się nad kilkoma postaciami z kręgu „Onet Szabat”[58]. Oto szesnaście sylwetek ludzi, którzy należeli do ścisłego grona „Oneg Szabat” – współtworząc i wspierając Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. Chodzi zarówno o tych znanych, a nawet bardzo znanych, jak i o tych pozostających w cieniu. Teksty przez nich pisane bądź opracowywane zamieszczone są w naszej antologii. Poprzestańmy na tych wybranych portretach biograficznych, pamiętając jednak, że „wspólnota braterska” – jak nazywał „Oneg Szabat” Ringelblum – była znacznie liczniejsza. Pamiętajmy o tych, których w tej antologii nie ma, choć ich praca przyczyniła się do tego, że ARG jest największą i najcenniejszą na świecie kolekcją dokumentów na temat zagłady Żydów polskich, zgromadzoną, opracowaną i ukrytą jeszcze w czasie Holokaustu.

Emanuel Ringelblum urodził się w 1900 roku w Buczaczu w Galicji, w rodzinie kupieckiej. W roku 1920 ukończył gimnazjum w Nowym Sączu, a w 1922 rozpoczął studia historyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie w roku 1927 uzyskał doktorat na podstawie rozprawy Żydzi w Warszawie od czasów najdawniejszych do 1527 r., napisanej pod kierunkiem Marcelego Handelsmana. Uczył w prywatnym gimnazjum żeńskim Towarzystwa Opiekuńczego Jehudyjah (jid. „Żydówka”) przy ul. Długiej 55. W roku 1926 wstąpił do American Jewish Joint Distribution Committee w Polsce (Joint). Icchak Giterman wciągnął go do pracy w Centrali Kas Bezprocentowych (­CEKABE). Ringelblum był redaktorem jej organu „Folkshilf”. Z ramienia Jointu kierował pomocą dla żydowskich wygnańców z Trzeciej Rzeszy w Zbąszyniu jesienią 1938 roku. Działał w Związku Zawodowym Nauczycieli Szkół Żydowskich w Polsce, Związku Literatów i Dziennikarzy Żydowskich i Żydowskim Towarzystwie Krajoznawczym. Był jednym z założycieli Seminarium Historii Żydów w Polsce przy Żydowskim Domu Akademickim w Warszawie, powołanego do życia w 1923 roku. Blisko współpracował z powstałym w 1925 roku Żydowskim Instytutem Naukowym w Wilnie (JIWO), działając szczególnie aktywnie w Sekcji Historycznej JIWO i Komisji Historii Żydów w Polsce, która była agendą JIWO w Warszawie. Należał do warszawskiego Towarzystwa Miłośników Historii. Współorganizował również Koło Młodych Historyków Żydowskich (Junger Historiker Krajz) w Warszawie (1924–1939) i współredagował jego publikacje naukowe: „Junger Historiker” (1926 i 1929) oraz „Bleter far Geszichte” (1934 i 1938). Od czasów studenckich aktywnie działał w radykalnie marksistowskiej partii Poalej Syjon-Lewica. W okresie okupacji i getta współpracował z Komisją Koordynacyjną, przekształconą w 1940 roku w Żydowską Samopomoc Społeczną, przewodniczył Sekcji Pracy Społecznej. Uczestniczył w innych konspiracyjnych strukturach getta (Blok Antyfaszystowski, Żydowska Organizacja Bojowa). Od jesieni 1942 roku był formalnie zatrudniony w szopie Hallmanna (niemiec­kie warsztaty stolarskie), co zwiększało szansę uniknięcia deportacji. W lutym 1943 roku opuścił getto wraz z rodziną i ukrył się po stronie aryjskiej. W przeddzień wybuchu powstania w getcie wrócił za mury wraz z Herszem Wasserem. Został złapany przez Niemców i wywieziony do obozu w Trawnikach, skąd udało się go wydostać dzięki współpracy z polską konspiracją. Po powrocie do Warszawy od sierpnia 1943 roku ukrywał się z żoną i synem oraz innymi osobami w schronie „Krysia” na terenie gospodarstwa ogrodniczego przy ul. Grójeckiej 81, należącego do Mieczysława Wolskiego. Schron został zadenuncjowany 7 marca 1944. Wszystkich jego mieszkańców oraz właściciela posesji i jego siostrzeńca aresztowano. Po kilku dniach, prawdopodobnie 11 marca, Ringelblum został rozstrzelany w ruinach getta.

Hersz Wasser, najbliższy współpracownik Ringelbluma, urodził się w 1910 roku w Suwałkach. Był magistrem ekonomii po warszawskiej Wyższej Szkole Handlowej, którą ukończył w 1932 roku. Mieszkał i pracował w Łodzi jako księgowy. Od roku 1934 przez pięć lat był sekretarzem sekcji ekonomiczno-statystycznej łódzkiego oddziału Żydowskiego Instytutu Naukowego w Wilnie (JIWO). Działał w łódzkiej sekcji Poalej Syjon-Lewicy. W grudniu 1939 roku wraz z żoną Blumą uciekł z Łodzi i po koszmarnej podróży dotarł do okupowanej Warszawy. Ringelblum zwerbował go do pracy w Samopomocy Społecznej. Wasser został sekretarzem Centralnej Komisji Uchodźców, co dało rozległe kontakty i pozwoliło mu zgromadzić na ten temat bogaty materiał dokumentacyjny, którym zasilił zasoby ARG. Jego rola jako sekretarza „Oneg Szabat” jest nie do przecenienia: miał pieczę nad całym Archiwum, kontrolował napływ materiałów, porządkował je i katalogował. Umieszczał na dokumentach specjalny kod, który służył do sporządzania sprawozdań statystycznych z prac zespołu. Umożliwiały one ustalenie objętości zebranych materiałów dotyczących poszczególnych grup tematycznych, liczby opisanych miast, relacji i opracowań, liczby stron. Rekrutował współpracowników i przechowywał ich spisy personalne, czuwał nad finansami grupy. Gdy do getta zaczęły docierać wieści o akcji „Reinhardt”, wraz z Emanuelem Ringelblumem i Eliaszem Gutkowskim sporządzał biuletyny „Oneg Szabat” i raporty o masowej eksterminacji Żydów. Podczas powstania w getcie został złapany, wsadzony do pociągu jadącego do Treblinki. Udało mu się wyskoczyć z wagonu i wrócić do Warszawy, gdzie po stronie aryjskiej ukrywał się z żoną. Przeżył wraz z nią wojnę i znając miejsce ukrycia Archiwum Ringelbluma, doprowadził do jego odnalezienia i wydobycia. Brał udział w pierwszych pracach konserwatorskich, weryfikował i porządkował ocalałe dokumenty, nanosił na niektórych notatki i wskazówki identyfikacyjne. Między kwietniem a wrześniem 1947 roku wysłał do JIWO w Nowym Jorku blisko dwieście dokumentów z kolekcji Archiwum, z czego około czterdziestu ma swoje odpowiedniki (dublety) w zbiorachŻIH w Warszawie. W roku 1950 Wasserowie wyjechali do Izraela. Hersz Wasser zmarł w 1980 roku.

Eliasz Gutkowski urodził się w 1900 roku w Kalwarii Suwalskiej, mieszkał w Łodzi, gdzie pracował w szkołach powszechnych i średnich jako nauczyciel. W roku 1925 został absolwentem Państwowego Seminarium dla Nauczycieli Religii Mojżeszowej w Warszawie. Tam też, na Wolnej Wszechnicy Polskiej, uzyskał w 1938 roku stopień magistra filozofii w zakresie historii. Był członkiem Poalej Syjon-Prawicy. Działał w żydowskich organizacjach opiekuńczych i dobroczynnych. Wraz z żoną i rocznym synkiem przyjechał w grudniu 1939 roku do okupowanej Warszawy. Pracował w Żydowskiej Samopomocy Społecznej. Po powstaniu „Oneg Szabat” został drugim sekretarzem zespołu. Zajmował się kopiowaniem dokumentów, spisywał relacje uchodźców, przesiedleńców i więźniów obozów pracy. Pisał też o zagadnieniach ekonomicznych getta. Miał sporządzić opracowanie na temat młodzieży szkolnej getta. Znajdował się w dramatycznej sytuacji finansowej. Dołączone przez niego do Archiwum listy, podania i zaświadczenia obrazują bezskuteczne próby otrzymania lepiej płatnej pracy i sprowadzenia do Warszawy samotnej siostry, która głodowała w łódzkim getcie. Gutkowski zginął z żoną i czteroletnim synem, wychodząc z getta kanałami w kwietniu 1943 roku.

Izrael Lichtensztajn urodził się w 1904 roku w Radzyniu Podlas­kim. Po studiach w Żydowskim Seminarium Nauczycielskim w Wilnie pracował jako nauczyciel gimnazjalny. W 1932 Lichtensztajn przeniósł się z Wilna do Warszawy, gdzie został dyrektorem szkoły im. Bera Borochowa na Nowolipkach 68. Działał w żydowskich organizacjach kulturalnych i sportowych. Był członkiem Poalej Syjon-Lewicy. Przez cały okres międzywojenny pełnił funkcję sekretarza redakcji czasopisma literackiego „Literarisze Bleter”. W roku 1939 ożenił się z malarką Gelą Seksztajn. Po wybuchu wojny brał czynny udział w organizacjach samopomocowych wśród warszawskich Żydów. Jako członek ­CENTOS-u (Związek Towarzystw Opieki nad Dziećmi i Sierotami) organizował tajne i jawne nauczanie, które po zamknięciu getta dokumentował dla „Oneg Szabat”. W getcie pracował jako nauczyciel, należał do kierownictwa szkoły i kuchni dziecięcej przy ul. Nowolipki 68. W piwnicach tej kamienicy na początku sierpnia 1942 roku, wraz ze swoimi uczniami Nachumem Grzywaczem i Dawidem Graberem, zakopał pierwszą część dokumentów z Podziemnego Archiwum Getta Warszawskiego. W jednej ze skrzynek znalazł się zdeponowany przez jego żonę zbiór prac: ponad trzysta akwarel i rysunków, a także testamenty obojga. Po Wielkiej Akcji Likwidacyjnej Lichtensztajn brał udział w przygotowaniach do walki zbrojnej. Zginął z żoną i córeczką w pierwszych dniach powstania w getcie, w kwietniu 1943 roku.

Icchak Giterman urodził się w 1889 roku w Hornostopolu (na dzisiejszej Ukrainie). Matka pochodziła z rodu potomków założyciela chasydzkiego ruchu Chabad. Podczas pierwszej wojny światowej współtworzył Żydowski Komitet Pomocy Ofiarom Wojny (JEKOPO) w Kijowie, a po wojnie organizował pomoc dla ofiar pogromów na Ukrainie, szczególnie ich emigracje do Stanów Zjednoczonych. W roku 1921 zamieszkał w Warszawie, gdzie został dyrektorem polskiego oddziału American Jewish Joint Distribution Committee. W ramach tej organizacji utworzył i rozbudowywał sieć kas pożyczek bezprocentowych (CEKABE). Wspierał też działalność Żydowskiego Instytutu Naukowego JIWO w Wilnie oraz wydawnictwa Kultur-Lige. Jesienią 1938 roku, we współpracy z Emanuelem Ringelblumem, niósł pomoc polskim Żydom wysiedlonym z Niemiec do Zbąszynia. Po wybuchu wojny Giterman wyjechał do Wilna, gdzie w ramach miejscowego oddziału Jointu starał się o wsparcie dla uchodźców z Polski. W trakcie podróży służbowej do Sztokholmu został internowany przez Niemców. Do Warszawy wrócił w kwietniu 1940 roku i znowu podjął pracę w biurze Jointu. Działał w Żydowskiej Samopomocy Społecznej, wspierał finansowo grupę „Oneg Szabat”. Zdobył fałszywy argentyński paszport, ale zrezygnował z możliwości ucieczki. W getcie stracił żonę i syna. Po Wielkiej Akcji Likwidacyjnej organizował samopomoc w szopach, dofinansowywał Żydowską Organizację Bojową. Zginął 18 stycznia 1943, podczas tzw. akcji styczniowej, zastrzelony przez Niemców.

Aleksander Lejb Landau był inżynierem, właścicielem dobrze prosperującej fabryki mebli. Po wybuchu wojny Niemcy wprowadzili w fabryce zarząd komisaryczny i przekształcili ją w szop Ostdeutsche Bautischlerei Werkstatte, ale Landau zachował stanowisko kierownika. W getcie działał w Żydowskiej Samopomocy Społecznej, był ważnym protektorem „Oneg Szabat”, wspierał finansowo Archiwum Ringelbluma i pomagał ludziom związanym z organizacjami samopomocy i z podziemiem. W czasie Wielkiej Akcji Likwidacyjnej latem 1942 roku wykorzystał swoją pozycję i jako szef warsztatów zatrudniał inteligentów, m.in. członków „Oneg Szabat”, co dawało im – złudną niestety – szansę uchronienia się przed deportacją. W zbiorach ARGzachował się dziennik córki Landaua, Margalit (Emilki; 1926–1943), która była działaczką Ha-Szomer ha-Cair i członkinią ŻOB. Zginęła w pierwszym dniu tzw. akcji styczniowej, 18 stycznia 1943, rzucając granat na znak Mordechaja Anielewicza i dając tym samym sygnał do ataku na Niemców. Po śmierci córki Landau z żoną i synem uciekli na stronę aryjską i z fałszywymi paszportami zagranicznymi przeszli przez Hotel Polski, zostali wywiezieni do obozu w Vittel we Francji, a stamtąd do Auschwitz, gdzie zginęli prawdopodobnie w kwietniu 1944 roku.

Szyja (Jehoszua) Rabinowicz urodził się w 1888 roku w znanej rodzinie chasydzkiej. Był właścicielem wytwórni dachówek. Przed wojną wspierał kulturę żydowską, był jednym z mecenasów JIWO, gdzie najprawdopodobniej poznał Emanuela Ringelbluma. Wspomagał finansowo Konspiracyjne Archiwum Getta i był w jego zarządzie, chociaż sam nie uczestniczył w pracach Archiwum. Jako członek Bundu był nieformalnym łącznikiem między tą partią a grupą „Oneg Szabat”. W styczniu 1943 roku Rabinowicz przedostał się na stronę aryjską, ale po denuncjacjach żony i córki musiał wrócić do getta. Udało mu się kupić paszport jednego z krajów Ameryki Południowej, przez Hotel Polski dostał się do obozu przejściowego w Bergen-Belsen, skąd w październiku 1943 roku został wywieziony do Auschwitz i tam zamordowany.

Menachem Mendel Kohn (Kon) urodził się w 1881 roku w Ostro­łęce. Tam dorobił się majątku jako przedsiębiorca. Po wybuchu wojny przyjechał do Warszawy i zaczął działać w Samopomocy Społecznej, gdzie poznał Ringelbluma. Wszedł do zespołu „Oneg Szabat” i pełnił tam kluczową funkcję skarbnika. Prowadził księgę kasową, zdobywał i rozdzielał pomoc finansową dla współpracowników i ich rodzin. Był znany z ofiarności i bezinteresownego udzielania wsparcia potrzebującym. Otrzymywał za to wiele listów dziękczynnych oraz próśb o dalszą pomoc. Emanuel Ringelblum pisał o nim:

Wiernym ojcem i troskliwym opiekunem był Menachem K[ohn], [człowiek] o gorącym, choć niedomagającym sercu, który uratował chorych na tyfus zarówno Hersza W[assera] i rabina Huberbanda, który pamiętał o chorym dziecku towarzysza G[utkow]skiego i który mocno wspierał stale głodującego pisarza […] Pereca O[poczyń]skiego[59].

Dla Konspiracyjnego Archiwum Getta napisał opracowanie Oblicze dziecka żydowskiego. Pełnił też funkcję kopisty. Podczas Wielkiej Akcji Likwidacyjnej prowadził dziennik, w którym na podstawie relacji uciekinierów opisał proces mordowania w Treblince. Jak wielu Żydów w obliczu Zagłady, również on sądził, że świat nie wie o niewyobrażalnej skali niemieckich zbrodni, a kiedy się dowie – zareaguje.

Świat nawet w fantazjach nie może sobie wyobrazić małej części morderstw, których hitlerowscy kaci dopuszczają się na nas, Żydach w Polsce. […] Ale koniec końców – szeroki świat dowie się o gorzkiej prawdzie. Musi [zostać] i zostanie stworzona nowa forma zemsty na hitlerowskich katach[60].

Zginął w kwietniu 1943 roku podczas powstania w getcie.

Szmuel Winter urodził się w 1891 roku we Włocławku, w rodzinie rabina. Odebrał zarówno tradycyjne wykształcenie religijne, jak i świec­kie. Ukończył wydział handlu we Frankfurcie. We Włocławku prowadził dobrze prosperującą firmę eksportującą zboża i nasiona, należał też do kierownictwa Żydowskiego Związku Kupieckiego. Interesował się folklorem i świecką kulturą żydowską. Badał dialekty jidysz. Przygotowywał pracę o dziejach Żydów z regionu kujawskiego. Był jednym z założycieli JIWO i został członkiem jego zarządu. Prowadząc interesy kupieckie, jednocześnie systematycznie publikował artykuły o żydowskim folklorze i języku na łamach „JIWO Bleter”. Tam poznał Emanuela Ringelbluma i Icchaka Gitermana. Na początku wojny znalazł się w Warszawie wraz z żoną i trójką dzieci. Zaangażował się w prace Żydowskiej Organizacji Kulturalnej – JIKOR (Jidysze Kulturele Organizacje), powołanej w grudniu 1941 roku jako struktura nielegalna (półjawna). Jej założycielami i działaczami byli m.in. ludzie związani z „Oneg Szabat”, tacy jak Rachela Auerbach, Icchak Giterman, Menachem Linder, Emanuel Ringelblum, Hersz Wasser. Organizacja ta miała na celu propagowanie wśród mieszkańców getta kultury i języka jidysz. JIKOR popierał tajne szkoły z językiem jidysz, uruchomił nielegalną bibliotekę, zorganizował konkurs na najlepsze prace literackie i naukowe o getcie. Winter należał do ścisłego gremium kierującego Konspiracyjnym Archiwum Getta. Był również zatrudniony w najważniejszej agendzie Judenratu – w Zakładzie Zaopatrywania. W sposób znaczący sponsorował działalność grupy „Oneg Szabat”, czerpiąc fundusze zarówno z własnych zasobów, jak i z kasy Zakładu Zaopatrywania. W trakcie Wielkiej Akcji Likwidacyjnej latem 1942 roku starał się o pracę dla ludzi, których „Oneg Szabat” chciało uchronić przed wywózką. Jego żona i najmłodszy syn zginęli podczas wysiedlenia. Winter kontynuował działalność konspiracyjną. W okresie po akcji kierownictwo „Oneg Szabat” spotykało się w biurze Wintera i – pod pretekstem narad w sprawie dostaw dla kuchni ludowych – omawiało materiały archiwalne. Po tzw. akcji styczniowej w 1943 roku Winter stał się orędownikiem idei zbrojnego oporu i dołączył z Ringelblumem do komitetu zbierającego pieniądze dla Żydowskiej Organizacji Bojowej. W czasie powstania w getcie ukrywał się z synem Julkiem i córką Marysią w bunkrze przy ul. Franciszkańskiej 30. W kryjówce pisał dziennik. Kilka nadpalonych kartek z tego dziennika znaleziono tuż po wojnie w gruzach getta na ul. Świętojerskiej 34. Niemcy odkryli bunkier 3 maja 1943. Wszyscy ukrywający się zostali zamordowani.

Rachela Auerbach