Antoni Patek. Zegarmistrz królów. Śladami życia - Beniamin Czapla - ebook

Antoni Patek. Zegarmistrz królów. Śladami życia ebook

Czapla Beniamin

2,7

Opis

Biografia człowieka, który stał się legendą, choć dla wielu jego nazwisko jest dzisiaj jedynie elementem znaku towarowego międzynarodowego koncernu Patek Philippe. Antoniego Patka poznajemy jako uczestnika powstania listopadowego, działacza emigracyjnego w Szwajcarii i przedsiębiorcę zaangażowanego w rozwój spółki znanej na całym świecie. Jego portret wzbogacony jest o szerokie tło: autor książki kreśli szczegółowy obraz genewskiego środowiska emigracyjnego oraz wprowadza czytelnika w fascynujące dzieje produkcji zegarków, omawiając zarówno rewolucyjność rozwiązań technologicznych stosowanych w firmie Patka, jak i aspekt artystyczny konkretnych projektów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 377

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,7 (3 oceny)
0
1
0
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Helianthussi

Nie oderwiesz się od lektury

Postać Antoniego Patka nie jest niestety znana jego rodakom. Była to postać wyjątkowo aktywna - zdolny biznesmen, działacz niepodległościowy, wyjątkowo zaangażowany w sprawy ojczyzny oraz pozostającej poza jej granicami Polonii. Autor w przystępny sposób opisuje dzieje Patka, jego firmy ale też wszystkie sprawy, które dla bohatera były ważne. Dużym atutem są piękne zdjęcia wewnątrz i lekkie pióro autora!
00

Popularność




Redakcja: Anna Matysiak

Korekta: Jolanta Spodar

Projekt graficzny: Andrzej Barecki

Autorzy i źródła zdjęć (numery stron dotyczą wydania papierowego):

Polona (s. 13, 17, 19, 30, 35, 43, 53, 91, 95, 107, 113, 119, 147, 171)

Muzeum Narodowe w Krakowie (s. 47, 137, 333, 337, 343, 348, 349, 350)

Biblioteka Miejska w Bambergu (s. 55)

Towarzystwo Miłośników Historii Versoix (s. 72)

Biblioteka Publiczna w Genewie (s. 75, 89, 183, 267, 279)

zbiory spółki Patek Philippe SA (s. 83, 85, 255)

Biblioteka Instytutu Filologii Polskiej (s. 211)

Biblioteka PAN w Kórniku (s. 229)

Biblioteka Kongresu (s. 241, 247)

Biblioteka Cyfrowa Gallica – Biblioteka Narodowa Francji (s. 285)

C. Saunier, Die Geschichte der Zeitmesskunst, Bautzen 1903 (s. 213)

Official descriptive and illustrated catalogue of the Great Exhibition of the Works of Industry of All Nations, vol IV, London 1851 (s. 261)

zbiory spółki Czapek Geneve (s. 329, 330)

Muzeum Narodowe w Poznaniu (s. 331, 332, 334, 340, 341, 345, 346)

Muzeum Polskie w Rapperswilu (s. 335, 336, 342, 343, 347, 349)

Muzeum Warszawy (s. 338, 339, 348)

oraz domena publiczna

Copyright © by Beniamin Czapla

Copyright © by Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2021

Wydanie elektroniczne 2021

ISBN: 978-83-244-1111-5 (EPUB), 978-83-244-1111-5 (MOBI)

Wydawnictwo Iskry

al. Wyzwolenia 18

00-570 Warszawa

tel. 22 827 94 15

[email protected]

www.iskry.com.pl

Konwersja publikacji do wersji elektronicznej

Wstęp

O życiu i działalności Antoniego Patka wiadomo bardzo mało. Niestety, do dziś zachowało się stosunkowo niewiele materiałów źródłowych – czyli podstaw pracy historyka, a nieliczne dostępne opracowania pełne są przekłamań i niedopowiedzeń. Kim więc był Antoni Patek? Czy powinniśmy go postrzegać tylko jako współzałożyciela jednej z najznakomitszych marek produkujących czasomierze? Co tak naprawdę wiemy o jego zaangażowaniu w działalność Wielkiej Emigracji?

Niestety, w Polsce Antoni Patek nie znajduje się w czołówce najbardziej rozpoznawalnych postaci historycznych. Jako historyk i pasjonat zegarmistrzostwa, mając pośrednio na co dzień do czynienia z jego inżynieryjnym dziedzictwem, czułem przez to narastający niedosyt. Wyszukiwane w wolnej chwili lakoniczne informacje zawarte w dostępnych dotychczas opracowaniach zdawały się w żaden sposób nie oddawać fenomenu spuścizny Patka, a tym samym nie zaspokajały mojej ciekawości. Z tego powodu wiele czasu spędziłem w archiwach oraz bibliotekach, poszukując najskromniejszego śladu działalności Antoniego. Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z podobną pracą, zdaje sobie sprawę, jak trudno jest odnaleźć materiały źródłowe wśród setek tomów wypisów, rękopisów i almanachów. Trudności te piętrzą się szczególnie w Polsce, kraju boleśnie dotkniętym wydarzeniami II wojny światowej, w czasie której wiele archiwów zostało zniszczonych.

Jak się niestety miało okazać, do dziś zachowało się ledwie kilka listów Antoniego adresowanych do jego przyjaciół, czyli Walerego Wielogłowskiego, braci Koźmianów oraz księży zmartwychwstańców. Materiał ten – chociaż cenny – dawał mocno ograniczoną perspektywę. Przełomowym momentem okazało się odkrycie zachowanych w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie papierów Dozoru Polskiego w Genewie. Dzięki lekturze zgromadzonych w zespole protokołów dowiedziałem się o żywym zaangażowaniu Antoniego w działalność zebranej nad Jeziorem Genewskim Polonii. Podążając uchwyconym tropem, to znaczy analizując dostępne mi opracowania dotyczące Wielkiej Emigracji, z niemałym zdziwieniem odkryłem, że działalność polskiej diaspory w Genewie pozostaje niemal całkowicie nieznana. Motywowany tą okolicznością, podjąłem decyzję o wyodrębnieniu osobnej części, poświęconej wyłącznie temu zagadnieniu.

I tak w pracy wykorzystane zostały między innymi zbiory znajdujące się w Bibliotece Książąt Czartoryskich w Krakowie, korespondencja przechowywana w Bibliotece Naukowej Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, Bibliotece Polskiej Akademii Nauk w Kórniku, Bibliotece Jagiellońskiej, zbiory archiwum Biblioteki Narodowej pochodzące z Muzeum Polskiego w Rapperswilu oraz materiały przechowywane w placówkach zagranicznych: w Archiwum Państwowym w Genewie, Archiwum Miejskim w Bambergu, Bibliotece Polskiej w Paryżu i Archiwum Zgromadzenia Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa w Rzymie. Pomocne okazały się także zbiory znajdujące się w placówkach Archiwum Państwowego w Kielcach oraz Lublinie. Należy w tym miejscu dodać, że archiwalia te zostały w części wykorzystane przez autorów wcześniejszych prac dotyczących spółki Patek, Philippe et Cie. Nierzadko jednak, z uwagi na wybiórcze traktowanie tematu lub subiektywne spojrzenie, były one błędnie interpretowane. Ponadto – co warte zaznaczenia – w celu ułatwienia odbioru język cytowanych w tej książce źródeł został uwspółcześniony.

Spośród publikacji wykorzystanych w pracy należy wymienić przede wszystkim pozycje zagraniczne. Jako jedno z najistotniejszych opracowań wypada wspomnieć książkę autorstwa Nicka Foulkesa pod tytułem: Patek Philippe: The Authorized Biography[1]. Foulkes prześledził historię marki Patek Philippe, począwszy od wczesnych lat życia Antoniego Patka, jego emigrację do Szwajcarii oraz spotkanie z Adrienem Philippe’em, aż po współczesne dzieje marki. Podaną w podobnym tonie, aczkolwiek mniej obszerna, jest praca Martina Hubera i Alana Banbery’ego Patek Philippe[2]. Żadna z wymienionych pozycji nie jest jednak biografią Antoniego Patka. Skupiają się one przede wszystkim na działalności spółki Patek Philippe w XX wieku. Nie sposób zapomnieć również o polskim wkładzie w próbę zrekonstruowania dziejów marki. Jednym z kluczowych polskojęzycznych opracowań jest artykuł Haliny Florkowskiej-Frančić Polskie początki firmy Patek-Philippe[3]. Warto wymienić także pozycje związane z rozwojem oraz historią zegarmistrzostwa. Wśród nich na uwagę zasługuje przede wszystkim książka Davida Christiansona Zegary. Historia pomiaru czasu[4]. Jest to pozycja, która w przystępny sposób omawia najważniejsze aspekty rozwoju zegarmistrzostwa w kontekście zmieniających się realiów społecznych oraz gospodarczych. Istotny wkład w rozwój literatury przedmiotu ma również Max Cutmore, będący autorem obszernego kompendium wiedzy na temat rozwoju czasomierzy pod tytułem Watches. 1850–1980[5]. Bardzo ważną z punktu widzenia mojej pracy jest też książka L’ invention du luxe. Histoire de l’industrie horlogere a Geneve de 1815 a nos jours Pierre’a-Yves’a Donzé’a[6].

Praca ta nie powstałaby jednak bez pomocy i życzliwości zaangażowanych w projekt osób. Pragnę podziękować Panu Witowi Jarochowskiemu, który bez wahania poświęcił mi swój wolny czas oraz udostępnił bogate zbiory biblioteczne, Panu Kazowi Ochrymowiczowi i spółce Czapek Geneve za otwartość i chęć pomocy, prezesowi stowarzyszenia miłośników historii Versoix – Panu Yves’owi Richardowi, Pani Oktawii Kilian oraz Panu Sewerynowi Góreckiemu za bezinteresowną pomoc w żmudnych kwerendach archiwalnych, Pani doktor Dominice Rychel-Mantur oraz Panu profesorowi Ryszardowi Kaczmarkowi za pomoc merytoryczną, a także Maciejowi Kopycie, pracownikom polskich i zagranicznych archiwów, muzeów oraz innym zainteresowanym moją pracą osobom. Specjalne podziękowania kieruję do moich rodziców – za pomoc, wyrozumiałość i dobre słowo.

Po ponad dwóch wiekach wychodźstwa Antoni Patek wraca do swojej Ojczyzny. Żywię głęboką nadzieję, że jego postać na nowo zagości w świadomości Polaków, a zaprezentowane w tej biografii ustalenia odpowiedzą przynajmniej na część z zawartych we wstępie pytań i otworzą drzwi ku dalszym badaniom.

Moim bliskim

Beniamin Czapla

CZĘŚĆ I
Antoni Patek. Młodość
Narodziny i krąg rodzinny

Wybór miejsca i czasu będących początkiem niniejszej historii okazał się trudny. Adres zamieszkania Antoniego Patka już od pierwszych miesięcy jego życia często ulegał zmianie. Nie ma jednak wątpliwości, że jednym z ważniejszych miejsc w biografii Antoniego jest Lubelszczyzna – region, gdzie urodził się i spędził pierwsze miesiące życia. Lublin, stolica regionu, zachwyca blisko siedemsetletnią historią opowiadaną przez muzea, zabytki, tradycyjne smaki oraz legendy ukryte w uliczkach, zaułkach i murach kamienic. Tereny te starsze osoby mogą kojarzyć z popularnym przysłowiem autorstwa XVII-wiecznego poety Daniela Bratkowskiego: „Wszędzie częstokroć mylą się zegarze, lecz te w Lublinie najpewniejsze łgarze”. W świadomości mieszkańców Lublina do dzisiaj funkcjonuje legenda, według której przed laty zegarem na wieży Bramy Krakowskiej opiekował się niejaki Lutowski. Człowiek ten, zamiast pilnować drogocennego urządzenia, wolał oddawać się uciechom oraz pijackim biesiadom. Z tego powodu spoglądający na zegar mieszkańcy miasta nigdy nie mieli pewności, która w rzeczywistości jest godzina. Często mówiono, że zegar jest tak pijany jak jego konserwator. Po śmierci Lutowskiego jego duch jeszcze przez długi czas uprzykrzał ludziom życie, majstrując przy zegarze i przestawiając wskazówki raz w przód, raz w tył. Trudno dzisiaj wydać jednoznaczny osąd, czy to legenda jest wtórnym ujęciem XVII-wiecznego przysłowia, czy powiedzenie to wyrosło na gruncie przekazywanej z pokolenia na pokolenie opowieści. Niemniej historia ta ciekawie koresponduje z przyszłymi losami Antoniego Patka.

Wspomniana w legendzie wieża, czyli Brama Krakowska, jest jednym z najbardziej znanych i zarazem najstarszych lubelskich zabytków. Została wybudowana w obrębie murów miejskich w latach 1342–1370 za panowania Kazimierza Wielkiego. Można przypuszczać, że wzmiankowany w opowieści zegar pojawił się na bramie w Lublinie około 1557 roku. W tym samym czasie miasto zatrudniło do jego obsługi wykwalifikowanego zegarmistrza. W 1585 roku władze miejskie ufundowały dzwon zegarowy za kwotę 140 florenów i 15 groszy. Niestety, jak wynika z zachowanych przekazów, dozorcy i trębacze miejscy nie potrafili wyregulować skomplikowanego urządzenia, w czym też (a nie w alkoholowych ekscesach fikcyjnego bohatera) należy upatrywać genezy przytoczonej opowieści.

W historycznym ujęciu najkorzystniejszym dla Lubelszczyzny okresem był przełom XVI i XVII wieku. Od czasu podpisania w 1569 roku Unii Lubelskiej województwo zaczęło odgrywać znaczącą rolę polityczną. Lublin stał się miejscem obrad sejmików, a od chwili utworzenia Trybunału Koronnego również stolicą sądową dla całej Małopolski. Nastąpił bujny rozkwit miast, rozwój handlu i rzemiosła oraz wzrost liczby ludności. Tworzyły się wielkie majątki rodów magnackich, w tym Zamojskich oraz Czartoryskich. Region rozwijał się także w sferze kultury i sztuki. Okres wzmożonego rozwoju Lubelszczyzny kończy się na przełomie XVII i XVIII wieku. Nastąpiło wówczas załamanie koniunktury i wyniszczenie regionu spowodowane między innymi powstaniem Chmielnickiego, potopem szwedzkim i wojną północną na początku XVIII stulecia, co doprowadziło do wyludnienia miast i wsi oraz upadku rzemiosła i handlu. Próby odbudowy gospodarki przypadły na lata Sejmu Czteroletniego. Lubelskie odegrało również znaczną rolę w 1794 roku, podczas insurekcji kościuszkowskiej. Po jej upadku i rozbiorach obszar dzisiejszego województwa lubelskiego dostał się pod panowanie austriackie i otrzymał miano Galicji Zachodniej.

O ile cały wiek XIX można określić jako epokę gwałtownych przemian, o tyle Antoni Patek urodził się w okresie wyjątkowo burzliwym. Na początku XIX wieku Lubelszczyzna stała się świadkiem przemian dziejowych związanych z podbojami cesarza Francuzów Napoleona I. W 1809 roku została wyzwolona przez wojska księcia Józefa Poniatowskiego i włączona do Księstwa Warszawskiego. Niespełna trzy lata później, w roku 1812 – w którym urodził się Antoni Patek – Napoleon rozpoczął inwazję na Rosję. Wyprawa ta była zarazem początkiem końca jego dominacji w Europie.

Brama Krakowska w Lublinie około 1814 roku według wizji artystycznej Leona Stanisława Urmowskiego

Przegrana cesarza Francuzów miała przynieść w najbliższych latach kluczowe zmiany dla ziem dawnej Rzeczypospolitej. W 1815 roku Lubelszczyzna, podobnie jak większość Księstwa Warszawskiego, weszła w skład Królestwa Polskiego, natomiast w latach 30. i 60. XIX wieku, to jest kolejno w czasie powstania listopadowego oraz styczniowego, była terenem walk narodowowyzwoleńczych[7].

***

Określenie miejsca i daty urodzenia Antoniego Patka było przez wiele lat przedmiotem dyskusji, a błędne założenia części biografów należy przypisać w głównej mierze nieścisłości źródłowej. Dzisiaj pewne jest, że Antoni urodził się w 1812 roku we wchodzącej w skład parafii Tarnogóra miejscowości Piaski Szlacheckie, leżącej w powiecie krasnostawskim. Nierzadko, bez krytycznego spojrzenia na dostępne materiały archiwalne, za miejsce narodzin Patka przyjmowano miejscowość Piaski – zwane dawniej Piaskami Luterskimi[8]. Część badaczy zwracała się także ku teorii wskazującej na miejscowość o tej samej nazwie, będącą obecnie częścią Lublina[9].

Niestety, nie zachowały się żadne historyczne przekazy ikonograficzne dotyczące rodzinnej miejscowości Antoniego Patka. Nie powinno to jednak zanadto dziwić. Również dziś miejscowość ta nie robi na podróżnych większego wrażenia: wąska, ciągnąca się bez końca ulica i ruiny przedwojennej zabudowy na przemian ze współczesnymi, w znakomitej większości niewykończonymi domami wielorodzinnymi i gospodarstwami rolnymi. Stąd też powierzchowny opis leżącej na Lubelszczyźnie niewielkiej wsi – zawarty w wydanym na przełomie XIX i XX wieku Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego – jest jednym z nielicznych starszych zachowanych przekazów piśmienniczych dotyczących miejsca narodzin Patka: „Piaski Szlacheckie; wieś i kolonie; powiat krasnostawski, gmina Gorzków, parafia Tarnogóra, odległa 8 wiorst [ok. 8,5 km] od Krasnegostawu. W 1827 roku było tu 57 domów, 318 mieszkańców”[10].

Kluczowym źródłem mającym pomóc w rozwianiu wspomnianych wyżej wątpliwości okazał się zachowany akt chrztu Patka. Z dostępnych informacji zawartych w księgach metrykalnych wynika, że Antoni urodził się w domu swojego dziadka po kądzieli, Pawła Piaseckiego, jako syn Anny Piaseckiej oraz pisarza skarbowego Księstwa Warszawskiego przy magazynie solnym w Górze, w departamencie warszawskim – Joachima Patka herbu Prawdzic.

Roku tysięcznego osiemsetnego dwunastego dnia szesnastego miesiąca czerwca o godzinie dziesiątej przed południem. Przed nami, proboszczem tarnogórskim, sprawującym obowiązki urzędnika stanu cywilnego gminy tarnogórskiej, powiatu krasnostawskiego w departamencie lubelskim, stawił [się] urodzony JWP Joachim Prawdzic Patek, bywszy kapitan Wojsk Polskich, a teraźniejszy pisarz skarbowy Księstwa Warszawskiego przy Magazynie Solnym Góra w departamencie warszawskim w powiecie czerwskim, liczący lat czterdzieści cztery i okazał dziecię płci męskiej, które urodziło się w domu pod numerem osiemdziesiątym, urodzonego Pawła Piaseckiego, ojca matki w Piaskach Ziemiańskich zamieszkałego na swojej części dziedzicznej, na dniu czternastym miesiąca czerwca roku bieżącego: oświadczając, iż jest spłodzone z niego i Anny z Piaseckich mającej lat dwadzieścia jego małżonki i że życzeniem jego jest nadać imiona Norbert i Antoni. Po oznajmieniu powyższego oświadczenia i okazania dzisiaj i że w przytomności urodzonego JWP Franciszka Wodyńskiego kapitana Pułku Trzynastego Piechoty w Zamościu dziedzicznie zamieszkałego liczącego lat pięćdziesiąt dwa, i JWP Jana Kolesińskiego liczącego lat trzydzieści dziewięć zastępcy wójta gminy tarnogórskiej w Tarnogórze zamieszkałego, akt niniejszy urodzin po przeczytaniu owego starannym ojciec i świadkowie w akcie wyrażeni z nami podpisali[11].

Chrzest Antoniego odbył się w zlokalizowanym w pobliżu tarnogórskiego folwarku okazałym drewnianym kościele pod wezwaniem św. Zofii. Położoną nad brzegiem Wieprza tarnogórską świątynię wzniesiono w XVI wieku – została ona niejako dobudowana do istniejącej uprzednio strażnicy warownej. Nie ulega wątpliwości, że miejsce to, zwłaszcza w czerwcu, musiało czarować swoim urokiem przybywających w jej progi wiernych. Zresztą sama Tarnogóra prezentowała się znacznie okazalej od pobliskich Piasek Szlacheckich. Miejscowość ta została założona przez hetmana wielkiego koronnego Jana Tarnowskiego około 1540 roku, a niedługo później uzyskała prawa miejskie. Na początku XIX wieku, to jest w chwili chrztu Patka, właścicielami Tarnogóry byli kolejno książęta Czartoryscy, a następnie Ignacy Horodyski. Do dziś zachował się między innymi pochodzący z XVII wieku niewielki ratusz. Jako ciekawostkę warto dodać, że pierwotnie znajdował się tu również wzniesiony w XVI wieku dwór. Jego mury być może częściowo przetrwały w obecnym budynku pałacowym, wzniesionym w latach 1830–1840 przez generała Józefa Czyżewskiego.

Wydaje się jednak słuszne, aby zatrzymać się w tym miejscu i przyjrzeć nieco dokładniej historii rodziny Antoniego. Zwłaszcza że, jak się za chwilę okaże, zrekonstruowanie wywodu genealogicznego bohatera niniejszego opracowania nie należy do rzeczy najłatwiejszych.

***

Do współczesności nie zachowało się zbyt wiele informacji mogących pomóc w rekonstrukcji historii rodu Patków. Najwcześniejsze, nieliczne wzmianki o Patkach herbu Prawdzic pojawiają się w 1589 roku. Związane są z Janem z Boduszyna, dziedzicem Igłomi (Igołomi), miejscowości leżącej na terenie dzisiejszego województwa małopolskiego[12]. Nie mniej tajemnicze zdaje się pochodzenie samego nazwiska Patek. Prawdopodobnie wraz z pokrewnymi Potek czy Putek wywodzi się ono ze staropolskiego słowa oznaczającego ojca chrzestnego (czyli kuma). Pierwsze wzmianki dotyczące herbu Prawdzic pochodzą z kolei ze sporządzonej w 1461 roku Roli Marszałkowskiej oraz z datowanego na koniec XIV wieku Herbarza Geldrii. Dokładny opis herbu, którym legitymowała się rodzina Patków, znajduje się w wydanym w 1855 roku Herbarzu Polskim autorstwa Hipolita Stupnickiego. Zapisano tam następujące słowa:

W tarczy pola niebieskiego jest lew żółty z muru czerwonego w lewą stronę niby wyskakujący i trzymający w łapach koło żelazne albo Prawdę; na hełmie jest podobnie taki lew, wystający atoli z korony cało.

Kościół parafialny pw. św. Zofii w Tarnogórze, miejsce chrztu Antoniego Patka. Według wizji artystycznej Adama Lerue

Przodek domu tego, Jędrzej hrabia Dinheim, przybył znad Renu do Polski za panowania Bolesława Krzywoustego, gdzie pojąwszy jedynaczkę Jana Prawdy, sędziego Gostyńskiego, połączył swój znak herbowy z herbem swojej żony, jak go dziś widzimy. Potomkowie jego od dóbr swoich przyjęli różne nazwiska, z których też kilku walczyło w pamiętnej bitwie z Edygą nad Kałką[13].

Podobnie jak o genezie rodu Patków, tak też i o więzach rodzinnych oraz życiu ojca Antoniego, Joachima Patka, wiadomo stosunkowo niewiele. Zwykło się przyjmować, że urodził się on pomiędzy 1763 a 1768 rokiem w którejś z miejscowości położonych w województwie sandomierskim. Sprecyzowanie zarówno daty, jak i miejsca jego narodzin nastręcza jednak wielu trudności.

Dysponując tylko metrykami aktów ślubu, chrztów dzieci lub zgonu, powinniśmy mieć świadomość ewentualnych nieścisłości. Dotyczą one przede wszystkim pojawiających się w nich dat. Nie zawsze podany w metrykach wiek jest prawidłowy, zwłaszcza w akcie zgonu, sporządzanym, kiedy osoby najbardziej zainteresowanej i najlepiej zorientowanej nie ma już na świecie. Nie dziwi więc rozbieżność, którą da się zauważyć, porównując akt ślubu Joachima, wedle którego powinien on narodzić się około 1768 roku, z nekrologiem (o którym też nieco więcej poniżej), wedle którego przyszedł na świat pięć lat wcześniej.

Podobnie hipoteza dotycząca jego sandomierskiego pochodzenia – mimo zakrojonej na szeroką skalę kwerendy archiwalnej – nie znalazła przekonującego potwierdzenia. Wszelkie próby odnalezienia aktów metrykalnych w którejś z leżących blisko miejsca domniemanego pobytu Joachima parafii zakończyły się fiaskiem. Z tego też powodu badania nad genealogicznym wywodem ojca Antoniego możemy sprowadzić do próby rozwiązania skomplikowanego równania matematycznego z niemal samymi niewiadomymi. Mimo to warto poświęcić nieco więcej miejsca skąpej i niewątpliwie mniej porywającej, acz istotnej faktografii.

Herb Prawdzic – znak, którym legitymowała się rodzina Antoniego Patka

Trudności z ustaleniem pochodzenia ojca Antoniego Patka mogą znaleźć wyjaśnienie w dwóch zachowanych do dzisiaj źródłach. Sugerują one całkowite lub połowiczne osierocenie Joachima. Pierwszym z nich jest wydany przed wybuchem I wojny światowej herbarz autorstwa Adama Bonieckiego pod tytułem Herbarz Polski. Wiadomości historyczno-genealogiczne o rodach szlacheckich, w którym zanotowano:

Ignacy Kownacki został cześnikiem smoleńskim [w] 1757 r. Syn jego, Michał Gerard, urodzony z Katarzyny Wasilewskiej, [w] 1753 r. w parafii Hebdów, odstąpił [w]1790 r. prawa swoje do Świetlikowej Woli bratu przyrodniemu, Joachimowi Prawdzic Patkowi i legitymował się ze szlachectwa [w]1803 r., w Galicji Zachodniej[14].

Bezkrytyczne przywoływanie herbarzy może jednak okazać się zgubne – niemalże każdy z tego rodzaju spisów zawiera niedopowiedzenia i błędy. Podaną wyżej hipotezę może jednak poświadczać także fragment zachowanej do dzisiaj w aktach warszawskiej parafii pod wezwaniem św. Krzyża wspomnianej już metryki zgonu Joachima, według której jego rodzice mieliby pozostawać nieznani:

Dwudziestego piątego stycznia roku bieżącego [1828] o godzinie jedenastej rano umarł Joachim Patek, wdowiec, były oficer wojsk polskich, lat 65, syn z familii niepamiętnych rodziców rodem z Sandomierskiego[15].

Informacji dotyczących pochodzenia Joachima Patka nie da się zatem jednoznacznie zweryfikować. Pewne jest natomiast, że w młodości poświęcił się on karierze wojskowej. Służył w Gwardii Wielkiego Księstwa Litewskiego, w stacjonującym w Warszawie Regimencie Gwardii Pieszej Wielkiego Księstwa Litewskiego. Zgodnie z zachowanymi materiałami archiwalnymi jego wojskowa kariera zakończyła się z nieznanych już dzisiaj powodów dymisją na własne żądanie, w stopniu chorążego w marcu 1793 roku[16]. Dostępne księgi metrykalne informują nas ponadto, że Joachim Patek w chwili zawarcia małżeństwa, 6 marca 1810 roku, z matką Antoniego, Anną Piasecką, był 42-letnim wdowcem, zarządzającym leżącymi na Lubelszczyźnie dobrami Tarnogóry[17]. Pierwszą jego żoną była zmarła około 1796 roku Justyna Lasocka. To najprawdopodobniej jej śmierć skłoniła Joachima do przeprowadzki z Sandomierszczyzny w okolice położonej na Lubelszczyźnie Tarnogóry w celu objęcia stanowiska rządcy.

Trudno dzisiaj jednoznacznie określić, kiedy zaczęła się i jak długo trwała służba Joachima Patka w tarnogórskim folwarku. Co warte podkreślenia, większość rządców do połowy XIX wieku pochodziła – tak jak najpewniej Patek – z uboższej, a nawet spauperyzowanej szlachty. Najogólniej rzecz ujmując, zarządca był osobą odpowiedzialną za nadzór nad wszystkimi pracami polowymi i w obrębie zabudowań dworskich. Planował zasiewy lub sprawdzał i organizował wykonywanie prac rolnych w folwarkach. Około 1812 roku Joachim Patek zrezygnował z funkcji rządcy na rzecz posady pisarza (a być może – jak sugeruje część źródeł – i administratora) przy magazynie solnym w podwarszawskiej Górze. Magazyn działał jako ośrodek dystrybucji soli, której obrót był objęty monopolem państwa czerpiącego z tego ogromne zyski. Rozrzucone po terenie kraju magazyny solne były obsługiwane przez personel, którego członkowie posiadali status pracowników państwowych. Stojący na jego czele pisarz odpowiadał za prawidłowe funkcjonowanie magazynu – tak pod względem organizacyjnym, jak i finansowym. Praca przy magazynie solnym była wielce pożądana. Dawała ona pewność godnego zarobku i stabilność zatrudnienia. Nie każdy jednak tę pracę mógł otrzymać. Kandydaci musieli wykazać się nienaganną postawą moralną oraz lojalnością wobec władzy, udowodnioną wcześniejszą służbą. Z tego powodu – podobnie jak w przypadku Joachima – posadę tę otrzymywali najczęściej byli wojskowi lub zasłużeni urzędnicy. Nie bez znaczenia było także poparcie wpływowych osób, mogących tak przeforsować, jak i utrącić daną kandydaturę.

Z przytoczonego wyżej aktu zgonu Joachima możemy się również dowiedzieć, że pozostawił po sobie troje dzieci. Jak raczył odnotować pisarz: „Wincentego, Franciszka i Juliana letnie”[18]. Wymienione w akcie metrykalnym osoby to dzieci z jego pierwszego małżeństwa. Pozostaje zagadką, dlaczego w dokumencie tym nie uwzględniono żadnego z dzieci Joachima Patka z drugiego związku – w tym Antoniego – oraz ich matki. Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego, a wynikało najprawdopodobniej z niedopatrzenia, pośpiechu lub niewiedzy osoby sporządzającej dokument.

***

Jednym z wymienionych w nekrologu Joachima przyrodnich braci Antoniego Patka był Franciszek Ksawery. Szczegółowe informacje na jego temat zachowały się między innymi w opublikowanym na przełomie XIX i XX wieku Herbarzu szlachty polskiej pióra Seweryna Uruskiego. Jak informuje wymienione opracowanie:

Franciszek, syn Joachima i Justyny Lasockiej, ur. [w] 1792 r. we wsi Polichnie, w pow. czerskim, wszedł [w] 1808 roku do 2. Pułku Jazdy wojsk Ks. Warszawskiego i w 1810 r. postąpił na porucznika adjutant do inspekcji popisów wojska: przeniesiony [w] 1813 r. do 9. Pułku Jazdy, awansował tegoż roku na kapitana; major 1. Pułku Strzelców Konnych, został [w] 1831 r. przeznaczonym na dowódcę tegoż pułku. Odbył kampanie: 1809 r. przeciw Austrii, 1812 r. w Rosji, 1813 r. w Prusach i za waleczność otrzymał krzyż złoty Virtuti Militari (Ks. Wojskowe)[19].

Informacje dotyczące narodzin Franciszka uzupełnia i koryguje zachowany do dzisiaj akt jego chrztu. Zgodnie z księgami metrykalnymi pierworodny syn Joachima Patka i Justyny Lasockiej urodził się w listopadzie 1792 roku we wsi Jedlnica, niedaleko położonego w dzisiejszym województwie kieleckim Polichna[20].

Jak słusznie odnotowano w herbarzu autorstwa Uruskiego, Franciszek Patek pozostawił po sobie dobrze udokumentowaną służbę wojskową. W 1808 roku wstąpił w szeregi 2. Pułku Ułanów Księstwa Warszawskiego i razem z nim walczył w wojnie 1809 roku przeciwko Austrii. W 1810 roku podjął pracę urzędnika wojskowego przy Dyrekcji Generalnej Popisów Wojska. Trzy lata później, na początku 1813 roku, trafił do 9. Pułku Ułanów, z którym w tym samym roku bronił Gdańska, a po jego upadku dostał się do niewoli rosyjskiej. Po powrocie z niewoli w stopniu kapitana podjął służbę w 3. Pułku Strzelców Konnych, w armii nowo powstałego Królestwa Polskiego. W 1819 roku został przeniesiony do 1. Pułku Strzelców Konnych. W tejże jednostce zastał go wybuch powstania listopadowego (29/30 listopada 1830). Razem z 1. Pułkiem Strzelców Konnych Patek wziął udział między innymi w bitwach pod Stoczkiem i pod Grochowem. W lutym 1831 roku awansował na stopień majora, a na początku czerwca tegoż roku został dowódcą swego pułku, po śmierci poprzedniego dowódcy – pułkownika Karola Chmielewskiego (10 maja 1831). Skutkiem objęcia dowództwa pułku był kolejny rychły awans na podpułkownika (lipiec 1831). Dowodząc jednostką, Franciszek brał udział w bitwach pod Zbuczynem, Paprotnią oraz w walkach w obronie Warszawy. Po klęsce powstania, w październiku 1831 roku, wraz z ostatnim wodzem naczelnym, generałem Maciejem Rybińskim, przekroczył granicę z Królestwem Prus, gdzie został internowany w twierdzy w Tczewie. Do Królestwa Kongresowego wrócił w marcu 1832 roku[21].

Franciszek Patek zmarł w 1844 roku w Kaliszu, gdzie też został pochowany. Na lokalnym cmentarzu miejskim zachowała się wykuta w jasnym piaskowcu tablica nagrobna Franciszka oraz pochowanej obok niego jego teściowej – Józefy z Niemojowskich Czartkowskiej. Franciszek pozostawił po sobie pochodzące z zawartego w 1823 roku małżeństwa z Pauliną Czartkowską córki: Walentynę oraz urodzoną około 1829 roku Pelagię[22]. Ta druga wyszła za mąż za Józefa Jasińskiego. Synem Pelagii oraz Józefa Jasińskich był prawnik i nieco zapomniany już dzisiaj publicysta – Kazimierz Julian Jasiński[23].

Historia kolejnego z wymienionych w warszawskich archiwaliach przyrodnich braci Antoniego, Wincentego Patka, zawiera kilka niewiadomych. W metrykach bolmińskiej parafii można natknąć się aż na dwa akty chrztu odnoszące się do jego osoby. Wincenty urodził się najprawdopodobniej jako wcześniak, a jego życie musiało być zagrożone. Świadczy o tym wpis datowany na 1793 rok, wedle którego został on ochrzczony ex aqua – czyli zaraz po porodzie, zwykłą, nieświęconą wodą[24]. Przetrwał jednak kryzys i w 1794 roku uzupełniono ceremonie chrzcielne. Przyrodni brat Antoniego, podobnie jak Franciszek, urodził się w będącej dzisiaj częścią Bolmina wsi Jedlnica[25]. Informacje te pokrywają się z treścią wydanego w 1821 roku aktu małżeństwa dla Wincentego Patka oraz Izabeli z Niewęgłowskich. Syn Joachima oraz Justyny Patków miał wówczas 28 lat i pracował jako rachmistrz rządowy w Lublinie:

Roku tysiąc osiemset dwudziestego pierwszego dnia dwunastego sierpnia, przed nami, urzędnikiem cywilnym gminy gołąbskiej województwa lubelskiego w powiecie kazimierskim stawili się Wincenty Patek, kawaler w mieście Lublinie mieszkający i tam ze strony rządu działający rachunki, Joachima i Justyny Patków syn, a jak metryka z akt kościoła bolmińskiego przekonywa, lat dwadzieścia osiem mający, Tekla Teresa Izabella trzech imion Niewęgłowska, panna, Ignacego i Magdaleny z Wilczyńskich Niewęgłowskich, dziedziców dóbr Borowa, lat dwadzieścia trzy licząca[26].

Na co warto zwrócić uwagę, wspomniana wyżej Borowa sąsiaduje ze Świetlikową Wolą – miejscowością, która w 1790 roku miała zostać odstąpiona Joachimowi Patkowi. Niestety, nie udało się dotrzeć do aktu zgonu Wincentego. To z kolei skutecznie utrudnia potwierdzenie jego powiązań z domniemaną schedą po ojcu. Wincenty zmarł najprawdopodobniej po 1824 roku. Wówczas to w Siedlcach urodził się jego syn Aleksander Patek, późniejszy rządca dóbr Rusinów w guberni radomskiej[27]. Dwa lata wcześniej w Warszawie urodziła się córka Wincentego – Aniela Józefa[28]. W 1846 roku wyszła za mąż za Malachiasza Boguckiego, prezesa Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego Guberni Radomskiej i marszałka sejmiku powiatu kozienickiego. Z małżeństwa Wincentego i Izabelli Niewęgłowskiej wywodziła się jeszcze jedna córka – zmarła w stanie panieńskim Zofia Patek[29].

Aleksander Patek ożenił się w 1864 roku w warszawskiej parafii pod wezwaniem świętego Jana z Emilią Misiewicz, córką Jana oraz Justyny z Płonków. Z małżeństwa Aleksandra i Emilii Patków pochodziła jedna z najwybitniejszych postaci II Rzeczypospolitej Polskiej – Stanisław Patek. Zajmował on niezmiernie ważne miejsce w kilku obszarach polskiego życia politycznego. Zasłynął przede wszystkim jako ceniony adwokat, broniący oskarżonych w organizowanych przez władze carskie procesach. W początkach wolnej Polski uczestniczył w pracach polskiej delegacji na konferencji pokojowej w Paryżu, zabiegając o korzystny kształt polskich granic. Następnie był urzędnikiem państwowym wysokiego szczebla i w końcu dyplomatą – początkowo w Japonii, następnie w Moskwie, Waszyngtonie oraz Hawanie. Był także wpływowym członkiem polskiego wolnomularstwa[30].

W zasobach archiwum diecezji kaliskiej znajduje się jeszcze jeden akt narodzin związany z osobą Joachima Patka. Zgodnie z nim 13 kwietnia 1796 roku w miejscowości Nida, w parafii Sobków na świat przyszło kolejne dziecko – najpewniej ostatnie już – wywodzące się z pożycia Joachima i Justyny z Lasockich. Warto nadmienić, że Nida znajduje się niespełna 20 kilometrów od terenów parafii bolmińskiej. Akt ten nie podaje imienia chrzczonego dziecka. Występuje ono jako potomek „bez imienia”[31]. Był to najprawdopodobniej trzeci z wymienionych w akcie zgonu Joachima synów, czyli Julian Patek. Poświadcza to zachowany do dziś akt metrykalny zgonu Juliana, wedle którego miał on się urodzić około 1796 roku:

Działo się w Gołębiu dnia dwunastego września tysiąc osiemset czterdziestego trzeciego roku w południe. Zebrani oświadczyli, iż dnia o godzinie szóstej rano zmarł Julian Patek lat mający czterdzieści sześć, syn Joachima i Justyny z Lasockich. Dzierżawca dóbr Borowy, pozostawiwszy po sobie owdowiałą żonę Izabellę z Niewęgłowskich[32].

Zgodnie z wyżej przytoczoną metryką Julian Patek wszedł w związek małżeński z wdową po swym bracie, dziedziczką dóbr Borowa – Izabellą Niewęgłowską i osiadł w leżącej niedaleko Borowej miejscowości Polichno. Potwierdza to przede wszystkim akt metrykalny zgonu Izabelli z Niewęgłowskich Patek z roku 1851, w którym pisarz odnotował:

Umarła wielmożna Izabella Patek, wdowa lat pięćdziesiąt cztery wieku mająca. Córka Ignacego i Magdaleny z Wilczyńskich Niewęgłowskich. Z pierwszego zamęścia z Wincentym Patkiem dzieci: wielmożna Aniela Bogucka, Zofia i Aleksander, z drugiego po Julianie Patku dzieci: Franciszek, Helena, Izabella, Julia i Antonina[33].

Małżeństwa z wdową po zmarłym bracie nie były czymś szczególnie rzadko spotykanym. Wynikały one przede wszystkim z chęci zachowania więzów majątkowych oraz rodzinnych. Związki te wymagały jednak dyspensy udzielonej przez papieża lub co, rzecz oczywista, częstsze – biskupa. Jak zostało wspomniane w akcie metrykalnym Izabelli Niewęgłowskiej, jej drugie małżeństwo zaowocowało wydaniem na świat kilkorga dzieci. Udało się zidentyfikować między innymi urodzoną w 1834 roku w Radomiu Helenę, Julię urodzoną w 1837 roku w Borowej[34], Antoninę urodzoną w 1841 roku[35], Franciszka Patka oraz niewymienione w akcie metrykalnym – Michalinę[36] i Mariannę[37], które przyszły na świat kolejno w 1838 oraz w 1839 roku.

***

Matka Antoniego, czyli Anna Piasecka, urodziła się najprawdopodobniej około 1790 roku w Piaskach Szlacheckich. Wywodziła się z linii Piaseckich o przydomku Skoczylas. Jej rodzinna miejscowość już w XVII wieku była podzielona na dziewięć części należących do różnych spadkobierców wywodzących się z rodu Piaseckich – w tym między innymi Skoczylasów. Na podstawie kwerendy archiwalnej możemy założyć, że ojcem Anny Piaseckiej był Paweł, syn Jakuba oraz Marii z Masalskich. Matką Anny była pierwsza żona Pawła – Tekla. Anna nie była jedynym dzieckiem wywodzącym się z małżeństwa Pawła i Tekli Piaseckich; ze związku tego pochodziła także zmarła w 1863 roku Marianna – po mężu Krotkowa[38].

Z aktu zgonu drugiej małżonki Pawła, Julii z Gajzmirów, wynika, iż zmarła ona bezpotomnie – matka Antoniego nie miała więc przyrodniego rodzeństwa. Niestety, o ile w przypadku Joachima Patka nie udało się dotrzeć do jego aktu chrztu, o tyle gdy chodzi o matkę Antoniego, nieznane pozostają zarówno dokładna data jej narodzin, jak i data śmierci.

***

Ten nieco syntetyczny wypis linii wstępnej przodków oraz krewnych Antoniego daje mimo wszystko mocno wybiórczy obraz. Pozostaje mieć nadzieję, że przyszłym badaczom uda się na drodze kwerend archiwalnych ustalić większą liczbę szczegółów dotyczących jego rodziny.

Co prawda, wprowadzony w 1808 roku na podstawie francuskiego kodeksu cywilnego obowiązek sporządzania przez proboszczów aktów stanu cywilnego zakładał rejestrację daty urodzin nowożeńców oraz imion rodziców osób zawierających sakrament małżeństwa, jednak do dzisiaj w parafii Siennica Różana, w której Joachim poślubił matkę Antoniego, zachowały się jedynie akta spisane w księdze kościelnej. Uniemożliwia to posłużenie się tym aktem cywilnym w celu odnalezienia rodzinnych stron Joachima oraz potwierdzenia teorii o jego domniemanym osieroceniu.

Analizując ówczesne stosunki społeczne, można dojść do wniosku, że Joachim Patek mógł być dla rodziców Anny nie najgorszym kandydatem na zięcia. Posługa na tarnogórskim dworze, a w późniejszym czasie urząd pisarza przy magazynie mogły zapewnić córce zubożałego szlachcica podstawy godnego i stabilnego życia. Niemniej tajemnicą pozostają pobudki, które kierowały rodzicami Antoniego przy wyborze oddalonej o blisko 25 kilometrów od Piask Szlacheckich świątyni parafialnej w Siennicy Różanej jako miejsca przystąpienia do sakramentu ślubu, zamiast pobliskiego kościoła w Tarnogórze. Nie znamy również okoliczności towarzyszących zapoznaniu się Anny z Joachimem. Można jedynie przypuszczać, że córka Pawła Piaseckiego była częstym gościem w obejściu tarnogórskiego dworu. Być może na wzór niektórych przedstawicieli uboższej szlachty została tam posłana na tzw. wychowanie.

***

Kontynuując poszukiwania materiałów związanych z życiem i działalnością Joachima Patka, można trafić na wiele mniej lub bardziej istotnych wzmianek. Jako swoistą ciekawostkę warto przytoczyć jedną z nich, ogłoszenie opublikowane w 1814 roku w „Gazecie Warszawskiej” podpisane nazwiskiem Joachima Prawdzic Patka, „Administratora sądownie ustanowionego ze strony Skarbu Publicznego”:

Uwiadamia Prześwietną Publiczność, iż bydło: owce, konie, źrebaki, świnie, garce, kotły, siano, zboża, a gdy to na zaspokojenie należytości Skarbu w sumie czterech tysięcy pięćset osiemnaście złotych, groszy siedemnaście i pół nie wystarczy, dzierżawy sklepów, w mieście Górze egzystujących i gościńców, domów, browaru, gorzelni, młyna końskiego, placów dnia 31 miesiąca października br. godziny 9 rannej w Górze w żupie solnej przez licytację są gotowe pieniądze wyżej dającemu sprzedać oświadcza[39].

W związku z pracą Joachima w podwarszawskiej Górze (dzisiaj zwanej Górą Kalwarią) Patkowie niedługo po narodzinach Antoniego opuścili cichy dworek Piaseckich i przenieśli się w okolice Warszawy. Antoni miał już nigdy nie wrócić na Lubelszczyznę. Nie zapamiętał więc domu rodzinnego swej matki – położonej na uboczu, otoczonej bujnymi lasami sielankowej wsi.

W Warszawie, w 1815 roku urodziła się jedyna znana siostra Antoniego – Katarzyna. Powracając na moment w meandry genealogicznych zawiłości rodziny Patków, należy dopowiedzieć, że w 1832 roku Katarzyna wyszła za mąż w Rogoźnie, należącym do parafii Tomaszów Lubelski, za Andrzeja Antoniego Dziewulskiego – byłego oficera wojsk polskich[40]. Z pożycia tego przyszło na świat co najmniej pięcioro dzieci. W 1832 roku urodził się Zenon Piotr Aleksander[41], dwa lata później na świat przyszedł Marek Ludwik Mieczysław[42], w 1835 roku urodził się Antoni Ignacy Wojciech[43], w 1837 – Kazimierz[44], natomiast w 1839 – Władysław Witold Andrzej[45]. Na co warto zwrócić uwagę – w tej samej miejscowości, to jest w Rogoźnie, po zawarciu małżeństwa z Tomaszem Krotkim, mieszkała wspomniana już siostra Anny Piaseckiej – Marianna. Zachowany szczęśliwie w warszawskim archiwum akt chrztu Katarzyny Patek rzuca nieco światła na dalsze losy rodziny Antoniego:

Przed nami niżej podpisanym Urzędnikiem Stanu Cywilnego gminy warszawskiej, cyrkułu pierwszego, w departamencie i powiecie warszawskim, stawił się urodzony Joachim Prawdzic, Polak lat mający czterdzieści pięć, bywszy kapitan Wojsk Polskich Gwardii Litewskiej, a teraz Pisarz Skarbu Koronnego Komory Solnej Góra tamże zamieszkały, zaś mieszkanie inne tymczasowe w Warszawie w domu ulicy Krzywe Koło pod liczbą sto osiemdziesiąt jedno będące, mający – i okazał nam dziecię płci żeńskiej, które urodziło się w kamienicy pod liczbą jako wyżej wzmiankowanej, na dniu siedemnastym miesiąca i roku bieżących, o godzinie wpół do dwunastej o północy, oświadczając, iż jest spłodzone z niego i Anny z Piaseckich[46].

Jak wynika z analizy przytoczonego dokumentu, Antoni przez pewien czas (być może jedynie w chwili narodzin swej siostry) zamieszkiwał w śródmieściu Warszawy, przy ulicy Krzywe Koło. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że u progu lat 20. XIX wieku Patkowie przenieśli się z podwarszawskiej Góry lub ulicy Krzywe Koło na przedmieścia stolicy. Rodzina mogła wówczas zamieszkać pod adresem wskazanym w cytowanym już, datowanym na 1828 rok akcie zgonu Joachima, przy ulicy Furmańskiej nr 25.

Chcąc uzmysłowić sobie nieco warunki, w jakich przyszło dorastać małemu Antoniemu, warto wspomnieć, że na początku XIX wieku ulica Furmańska składała się w większości z drewnianej zabudowy (pierwsze murowane kamienice powstały w tej okolicy dopiero w 1818 roku). Swój nieco mniej reprezentacyjny charakter ten zamieszkiwany przez drobnych kupców, rzemieślników i urzędników zaułek zachował aż do początku XX wieku. W pobliżu kamienicy, w której mieszkali Patkowie, znajdowało się kilka sklepów, gospoda oraz – co znamienne – dom publiczny prowadzony przez niejaką Panią Razdzianakową. Niezbyt wyszukana forma zabudowy i mniej fortunne sąsiedztwo, rekompensowane bliskością posterunku policji, nie było jednak prawdopodobnie największym zmartwieniem Antoniego i jego towarzyszy podwórkowych zabaw. Warszawa, podobnie jak znakomita większość innych miast Królestwa Polskiego, borykała się przede wszystkim z brakiem kanalizacji i wybuchającymi z tego powodu raz po raz epidemiami. Dosadny opis współczesnej Patkowi, podupadłej w związku wojnami napoleońskimi stolicy podał w swych pamiętnikach Franciszek Salezy Dmochowski:

Odpust na warszawskich Bielanach około 1803 roku. Według wizji artystycznej Jean-Pierre’a Norblina de la Gourdaine

Po zawarciu pokoju, gdy z kraju naszego i ze stolicy ustąpiły wojska wszystkich niemal narodów, bardzo smutnie wyglądało nasze miasto. Większość pałaców stała pustkami [...]. Ludność miasta spadła do sześćdziesiąt i kilka tysięcy i cała skupiła się, jak krew do serca, do murów Starego i Nowego miasta, do ulicy Długiej, Miodowej, Senatorskiej i Krakowskiego Przedmieścia. Nalewki, Leszno, Nowy Świat pełne były domków drewnianych, na pół w ziemię wrosłych, a przy głównych ulicach było ich niemało[47].

Nie oznacza to jednak, że życie w XIX-wiecznej Warszawie należało do najnieprzyjemniejszych rzeczy, jakie mogły spotkać młodego człowieka. Zapewnie tak jak inni mieszkańcy stolicy Antoni uczestniczył w stosunkowo licznych wydarzeniach życia towarzyskiego. Być może na wzór nieco zamożniejszych rodzin Patkowie brali udział w niedzielnych wyjazdach za miasto. Z kolei w tygodniu, gdy tylko pogoda na to pozwalała, oddawali się spacerom po ulubionym miejscu przechadzek warszawian, czyli Ogrodzie Krasińskich. Niewątpliwie jednak tradycją, która najsilniej ożywiała stolicę, były obchody Zielonych Świątek. W tych dniach na podwarszawskie Bielany przybywało różnymi środkami lokomocji – karetami, dorożkami, omnibusami czy w końcu i piechotą nierzadko kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców stolicy Królestwa Polskiego oraz okolicznych wsi. Za arystokracją i burżuazją ciągnęło na Bielany mieszczaństwo, inteligencja, ludzie wolnych zawodów i plebs. Ta najstarsza i najtrwalej zapisana tradycja w dziejach miasta połączona była z odbywającymi się przy bielańskim klasztorze kamedułów odpustem i zabawą. Jak pisał poeta Stanisław Bratkowski: „Do Bielan się w dzień Świątek przenosi Warszawa, tam piękna moda daje na cały rok prawa” [48].

Bez względu na to, jak długo Antoni mieszkał w Warszawie, życie w tym mieście musiało odcisnąć na nim istotne piętno. To w końcu tutaj dorastał i spędził swoją młodość, korzystając zarówno z dobrodziejstw stolicy, jak i stawiając czoło niedogodnościom.

Problem badań nad młodością Antoniego Patka

Historyk zajmujący się biografią często boryka się z brakiem odpowiedniej dokumentacji, która obejmowałaby w równej mierze kwestie faktograficzne i sferę życia emocjonalnego bohatera. W zasobach archiwów oraz bibliotek nie zachowały się żadne informacje dotyczące młodzieńczych lat Antoniego Patka, co ze względu na zamiar zarysowania wpływu środowiska na kształtowanie się jego osobowości jest wielką stratą. Próbę rekonstrukcji jego dzieciństwa można podjąć wyłącznie na podstawie znajomości przyjętych powszechnie w XIX wieku norm obyczajowych.

Społeczeństwo oraz sytuacja polityczna wymagały od ówczesnych rodzin wychowywania kolejnych pokoleń Polaków w duchu patriotyzmu i oddania sprawie polskiej. Wychowanie młodzieńca wywodzącego się z rodziny szlacheckiej nie przebiegało jednak zawsze tak samo. Różnice te były determinowane głównie statusem majątkowym oraz pozycją konkretnego rodu. W rodzinie uboższej szlachty kształcenie dzieci oraz młodzieży wyglądało odmiennie aniżeli w bogatych rodach magnackich. Jeszcze inaczej sprawa miała się w miastach oraz na wsi. Jedną z nielicznych kwestii łączących niemal każdą z istniejących ówcześnie grup społecznych i znaczną część polskich rodzin był stosunek do religii. Żyjący w pierwszej połowie XIX wieku Jan Duklan-Ochocki, autor pamiętników bogatych w opisy ówczesnej obyczajowości, podaje:

Nie wiem, jak tam wychowywano dzieci po pałacach i w stolicy, ale u nas na wsi jedna i niezmienna była rutyna i metoda. Ledwie dziecię zabełkotało i oczy otwarło, przede wszystkim uczono je kłaść na sobie znak zbawienia, godło naszej wiary, krzyż święty. Pierwszymi słowy naszymi była modlitwa do Stwórcy, pacierz, któryśmy z matką powtarzali. Uczono nas potem artykułów tej świętej wiary, w której się nam Bóg dał urodzić; wpajano miłość bliźniego, przywiązanie do kraju szczepione przykładem, podległość nieograniczoną rodzicom, prawu i władzy, którą Bóg postawił dla społecznego porządku, poszanowanie dla starszych, braterstwo dla równych, łagodność i wyrozumiałość dla niższych[49].

Nacisk na rozwój duchowy dzieci nie ominął również domu Patków. Wiele lat po opuszczeniu rodzinnych Piask Antoni relacjonował:

Nie jestem w stanie wyrazić Ci rozrzewnienia i radości, jakiej doznałem na widok Matki Boskiej Częstochowskiej, tysiąc uczuć tłoczyło się razem do mego serca, wspomnienia dzieciństwa, pierwszych modlitw, których mnie uczyła niegdyś Matka moja, wspomnienia zwycięstw odniesionych przez naród nasz za Jej pośrednictwem, pod Jej protekcją, przywiązania, jakie ona znajdzie w duszy każdego prawego Polaka, nadzieja, jaką w Jej przyczynie pokładamy o zbawienie Ojczyzny nieszczęśliwej, wreszcie sam ten upowszechniony wykrzyknik, czyli zwykłe w smutku wezwanie „Matko Boska Częstochowska, zmiłuj się nad nami!”[50].

W każdej z polskich rodzin zarówno ojciec, czyli głowa domu, jak i matka mieli do spełnienia istotne, lecz odmienne zadania. W europejskim kręgu kulturowym od wieków dominował patriarchalny typ rodziny. Na przestrzeni lat został on ugruntowany przez tradycję chrześcijańską, między innymi istotną pozycję Biblii oraz Kościoła katolickiego w życiu codziennym. Tradycja katolicka przyczyniła się do sakralizacji rodziny oraz ugruntowania pozycji ojca jako jej opiekuna, przedstawiciela i zarządcy majątku. Można więc założyć, że podobną rolę w rodzinie Patków odgrywał ojciec Antoniego.

Trudno dzisiaj jednoznacznie stwierdzić, jakim człowiekiem był prywatnie Joachim Patek. Antoni nie pozostawił badaczom żadnych wspomnień mogących przybliżyć ich wzajemny stosunek oraz zaangażowanie w życie rodzinne. Nie ulega jednak wątpliwości, że ojciec, były wojskowy, musiał budzić szacunek przy rodzinnym stole. Tam też, w zimowe wieczory – gdy pogoda ograniczała transport i ruch handlowy na będącej główną siłą napędową okołowarszawskiej gospodarki Wiśle – Joachim wspominał lata spędzone w koszarach, uchwalenie Konstytucji 3 maja, kolejne rozbiory i ostateczny upadek państwa. W snutych przez ojca opowieściach trwała zapewne legenda świetności niepodległej Polski, która zapisała się wówczas w świadomości chłopca. Rodzice Antoniego zadbali jednak nie tylko o wychowanie potomków w duchu patriotyzmu i miłości do ojczyzny. Podjęta przez Joachima Patka praca pisarza skarbowego, podobnie jak pełniona wcześniej służba na stanowisku rządcy folwarcznego, wymagała co najmniej minimalnej znajomości prawa i pojętności. To z kolei może sugerować, że zdawał sobie sprawę z tego, jak ważne jest wykształcenie dzieci.

Antoni Patek, jak na syna średnio zamożnego, piastującego służbę administracyjną szlachcica, został wykształcony bardzo dobrze. Poświadcza to przede wszystkim biegła znajomość języków obcych oraz umiejętność gry na instrumentach muzycznych. Niestety, mimo długich tygodni poświęconych poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek, nie udało mi się ustalić żadnych szczegółów dotyczących jego kształcenia.

W podobny sposób jak wybór szkoły, także droga kariery zawodowej młodego szlachcica była związana z planami głowy rodziny. Warto jednak pamiętać, że żyjący w pierwszej połowie XIX wieku młodzieńcy nie mieli dużego pola manewru. Syn szlachecki był kierowany do służby w wojsku lub stanu duchownego. Wraz z rozwojem biurokracji coraz częściej mógł kształcić się również, by zająć stanowisko urzędnicze. Nasuwa się więc pytanie, jak kwestia ta wyglądała w przypadku Antoniego Patka.

***

W niemal każdym dostępnym opracowaniu dotyczącym życia i działalności Antoniego można znaleźć informację, jakoby 1 marca 1828 roku, niedługo po śmierci swego ojca, podjął on służbę wojskową w 1. Pułku Strzelców Konnych, noszącym od 1826 roku miano „Pułku Strzelców Konnych Jego Cesarzewiczowskiej Mości Wielkiego Księcia Aleksandra, Następcy Tronu Nr 1”[51].

Żołnierze 1 i 2 Pułku Piechoty Liniowej w towarzystwie jeźdźca z 1 Pułku Strzelców Konnych. Litografia Teofila Mielcarzewicza

Należy przypuszczać, że było to spełnienie ojcowskiej woli, naturalna kolej rzeczy po ukończeniu obranego kierunku kształcenia lub osobista decyzja Antoniego. Można założyć, że jest mało prawdopodobne, by wstąpił on w szeregi kongresowej armii z pobudek finansowych. W okresie Królestwa Polskiego, w wyniku znacznego zmniejszenia wydatków na wojsko, żołd oraz kwota na podstawowe utrzymanie żołnierza w przeliczeniu na jeden dzień wynosiły nie więcej jak kilkadziesiąt groszy. Sumy te nie dotyczyły rzecz jasna wojskowych wyższego stopnia[52]. Dla porównania: pod koniec 1831 roku zarobki robotnika dniówkowego zatrudnionego dorywczo wynosiły około czterech złotych dziennie. W podobnych ramach zamykały się płace cieśli, stolarzy czy brukarzy. Mniej zarabiali pracownicy niewykwalifikowani – płace wyrobników oscylowały w granicach 1 złotego polskiego i 20 groszy[53]. Mało prawdopodobne jest, o ile Antoni w stosunkowo krótkim czasie nie awansował, aby był w stanie wspierać finansowo pozostawioną w Warszawie rodzinę. Lansowana w części opracowań hipoteza o rzekomej chęci udzielenia pomocy osieroconej rodzinie była najprawdopodobniej argumentowana faktem, że w tym samym oddziale, jak zostało już wspomniane, służył od 1819 roku jego przyrodni brat – Franciszek.

Niestety, nie sposób odgadnąć, jakie uczucia targały Antonim, gdy po raz pierwszy przekraczał zimne, ceglane mury koszar w Kowalu – miejscowości, do której został oddelegowany w celu przysposobienia wojskowego. Nie ulega jednak wątpliwości, iż wpajane w domu rodzinnym pracowitość, sumienność oraz poczucie obowiązku wobec ojczyzny – cechy, które charakteryzowały go także i w późniejszym czasie – okazały się w nowych, niżej opisanych realiach nad wyraz cenne.

***

Wojsko kongresowe z czasów kariery Antoniego Patka składało się przede wszystkim z rekrutów oraz ochotników zwerbowanych już po 1814 roku, po zakończeniu wojen napoleońskich. Władający wówczas Rosją car Aleksander I Romanow chętnie przyzwalał na usuwanie z oddziałów weteranów związanych z armią Księstwa Warszawskiego, którzy mimo sporego doświadczenia mogli być ogniwem niewpasowującym się w nowe polityczne realia. Sugeruje się, że liczba poborowych przyjętych każdorazowo do armii nie przekraczała znacząco 2400 osób, w większości wywodzących się z warstw chłopskich[54].

Oprócz żołnierzy służących w armii w wyniku poboru, ochotników z niższych warstw, podoficerów kapitulantów oraz weteranów wojen napoleońskich często ochotnikami byli także młodzieńcy wywodzący się z warstwy szlacheckiej lub sfer inteligenckich, zwani kadetami. Niepisana zasada panująca w armii Królestwa Polskiego wymuszała na kandydacie na oficera przejście każdego szczebla kariery wojskowej. Młodzi kadeci byli jednak niechętnie przyjmowani w koszarach przez towarzyszy broni, a ich liczba była w większości pułków mocno ograniczona. Dotyczyło to w szczególności biedniejszych przedstawicieli stanu szlacheckiego, w tym najpewniej rodziny Patków.

Służba wojskowa w armii Królestwa Polskiego, wespół z etapem szkolenia i przystosowania rekruta do czynnej służby, miała wiele cech wspólnych dla każdego rodzaju broni. Każdy z rekrutów przechodził podobny zakres trudnego i specyficznego szkolenia. Szkolenie to, podyktowane surowymi rozporządzeniami księcia Konstantego, nie mogło ominąć także Antoniego Patka. Lata przejęcia gubernatorstwa wojskowego przez wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza Romanowa słusznie kojarzone są z zaprowadzeniem wielu zmian w polskiej armii. Ogromna liczba rozkazów dziennych uregulowała wówczas aspekty higieny osobistej żołnierzy, ich ubioru oraz codziennych obowiązków w sposób miejscami przesadny, zmuszając ich do pedantycznej dbałości o porządek i drobiazgowość. Atmosfera skrupulatności otaczała poborowych od samego początku zakwaterowania w koszarach. Szkolenie – szkoła rekruta – obejmowało między innymi naukę postawy, marszu oraz zwrotów, w następnej kolejności: musztry karabinowej, fechtunku, posługiwania się lancą czy strzelania. Dalsze doskonalenie umiejętności poborowych odbywało się na rozpoczynających się co wiosnę manewrach[55].

W przypadku jazdy, w której służył Antoni, służba w ramach szkolenia trwała dwa lata i odbywała się w szwadronie rezerwowym danego pułku[56]. Na szkolenie składały się ćwiczenia mające w przyszłości zaowocować posłuszeństwem, szybkością działania oraz bezwzględnym wykonywaniem rozkazów. Były to przede wszystkim zaprowadzona w 1827 roku nauka fechtunku, niespotykana wówczas w innych armiach nauka pływania czy szkolenie jeździeckie[57].

Cały ten żywy organizm, w którym funkcjonował do wybuchu powstania listopadowego Antoni Patek, był zgoła inny od realiów znanych z czasów Księstwa Warszawskiego. Żołnierze i instruktorzy pamiętający lata sprzed 1814 roku musieli znieść wiele cierpienia, nim podołali nowym wymaganiom. Okres ten, mimo wielu mankamentów, należy jednak ocenić pozytywnie. Armia Królestwa Polskiego, nie straciwszy swych zalet bojowych z okresu Księstwa Warszawskiego, zyskała w znacznej mierze na służbistości, sprawności, porządku i, co istotne w perspektywie mających nadejść później wydarzeń, potrafiła działać z zimną krwią. Jak wymagające i żmudne były lata wojskowej inicjacji, świadczy jeden z zachowanych do dzisiaj opisów codziennych ćwiczeń:

Do nauki maszerowania używano takich prawie reguł jak do tańca, zaczynaliśmy bowiem od balansów na tempa z głośnym rachowaniem. Cały pluton, złożony z 30 kilku ludzi, stawał we dwa szeregi, z dobytymi na ramiona pałaszami, w postawie przepisanej. Instruktor, stojąc przed frontem, komenderował: „Krok zwyczajny na trzy poruszenia z balansem i głośnym rachowaniem! Raz!”. Cały pluton wystawiał z wolna lewe nogi przed siebie, opierając je na palcach, i głośno powtarzał przeciągle: „raz!”. Na komendę krótką „dwa!” cały pluton unosił lewe nogi na trzy palce od ziemi, wyprężone w kolanach, z palcami na dół, powtarzając „dwa!”. Tak stał, dopóki nie wyszła komenda powtórna, przeciągle już „dwa!”; tu cały pluton unosił nogi lewe do wysokości pasa z kolanami wyprężonymi, palcami na dół; i dopóki instruktor, od prawego do lewego skrzydła obchodząc, wszystkim nóg do jednej wysokości nie wyrównał, trzeba było stać na jednej nodze z postawą przy tym należytą i pałaszem na ramieniu, a jaka to była męka, każdy pojąć może. Gdy tak kilka minut wytrzymał nas, wtedy komenderował: „trzy!”. Tu wszyscy razem z góry, robiąc krok naprzód, zaraz prawą nogę przysuwali do pięty lewej, opierając ją tylko na palcach i gotową do wysunięcia znów naprzód, skoro wyszła komenda: „raz!” [58].

Nieznane są relacje, które pozwoliłyby nam na szczegółową rekonstrukcję przebiegu służby Patka. Trwała ona najprawdopodobniej bez większych perturbacji przez blisko dwa lata, do końca 1830 roku. W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku wybuchło polskie powstanie narodowe skierowane przeciwko Imperium Rosyjskiemu.

Powstanie listopadowe i ucieczka na Zachód

Genezy wybuchu powstania z 1830 roku należy upatrywać w postanowieniach zawartych w trakcie obrad kongresu wiedeńskiego, kończącego okres wojen napoleońskich. Na mocy podjętych w Wiedniu decyzji ziemie wchodzące w skład Księstwa Warszawskiego podzielono na trzy części. Na gruncie zlikwidowanego państwa utworzono: cieszące się autonomią w Królestwie Pruskim Wielkie Księstwo Poznańskie, określane w historiografii mianem Rzeczypospolitej Krakowskiej, Wolne Miasto Kraków oraz zależne od Rosji Królestwo Polskie, zwane potocznie Kongresówką.

Królestwo Polskie posiadało większość najistotniejszych atrybutów szeroko rozumianej państwowości, w tym własny sejm, złożoną z Polaków armię, polski język urzędowy, zdominowany przez Polaków aparat administracyjny oraz liberalną i nowatorską konstytucję. Z drugiej jednak strony nie było dziełem Polaków, a narzuconym odgórnie bytem w określonych przez rosyjskiego zaborcę granicach. Nie miało oficjalnych służb dyplomatycznych, ambasadorów, nie mogło prowadzić samodzielnej polityki zagranicznej i nie było reprezentowane przez właściwą tylko sobie, odrębną głowę państwa. Wszystkie te powiązania wynikały z narzuconej Królestwu unii personalnej z Rosją. Oznaczało to, że jego władcą jest car, a samo państwo wchodzi w skład Cesarstwa Rosyjskiego. Jednym z najbardziej znamiennych przejawów uzależnienia Królestwa Polskiego od Rosji było jego godło – czarny, dwugłowy orzeł z polskim orłem białym na piersiach.

Wraz z upływem czasu swobody i atrybuty przyznane Królestwu stopniowo ograniczano. Jednym z przejawów tego była narastająca już od 1817 roku cenzura. Nieprzychylność Polaków względem cara Aleksandra I, a później także Mikołaja I, potęgowała kwestia tzw. ziem zabranych, czyli wschodnich województw Rzeczypospolitej Obojga Narodów zagarniętych przez Imperium Rosyjskie w wyniku rozbiorów Polski, a które to obiecano na powrót wcielić w granice Królestwa Polskiego. Obietnicy tej jednak nigdy nie spełniono.

Symbolem polityki Rosji względem Królestwa Polskiego była postać Mikołaja Nowosilcowa – rusyfikatora, administratora skarbu Królestwa Polskiego oraz organizatora carskiej policji. Z inicjatywy tej ostatniej Polacy, którzy angażowali się w odzyskanie przez Polskę pełni niepodległości, byli prześladowani i skazywani na wieloletnie ciężkie więzienia lub zsyłki. W tej sytuacji działalność prowadzona w celu odzyskania niezależności musiała zostać przeniesiona na płaszczyznę tajnych związków przygotowujących grunt pod wybuch zbrojnego wystąpienia. Przyjmuje się, że bezpośrednim powodem rozpoczęcia powstania listopadowego było wykrycie przez organy carskiej policji jednego z nich, tajnego Sprzysiężenia Wysockiego w szkole podchorążych[59].

***

Nie zachowały się żadne przesłanki mogące sugerować czynny udział Antoniego Patka w przygotowaniach do powstania. Niemniej już w kilka tygodni po wybuchu powstania został on oficjalnie przeniesiony do 1. Pułku Jazdy Augustowskiej. I tak w pierwszej połowie stycznia 1831 roku, mimo skrajnie niesprzyjającej pogody, Antoni wyruszył do Łomży, gdzie odbywały się formowanie i reorganizacja tego regimentu. Podróż Antoniego biegła przez znaczną część Królestwa Polskiego. W jej trakcie był on świadkiem poruszenia, jakie wywołały ogłoszenie wybuchu powstania, trwające przygotowania, ruchy wojsk, entuzjazm i niepewność, które zalewały kraj – nie ulega wątpliwości, że uczucia te musiały się udzielić również jemu.

Nie wiadomo, jakie wrażenie wywołały na nim zastane pod Łomżą oddziały. Był to najpewniej znacznie mniej imponujący widok od tego, do jakiego przyzwyczaiła go wymagająca biegłej znajomości regulaminów służba w 1. Pułku Strzelców Konnych. Składający się z czterech szwadronów oddział 1. Pułku Jazdy Augustowskiej był jednym z blisko trzydziestu nowo organizowanych od grudnia 1830 roku regimentów. W skład etatu wojskowego wszedł on 20 stycznia 1831 roku. W grupie jego organizatorów znalazł się między innymi ówczesny dowódca 1. Pułku Strzelców Konnych, pułkownik Antoni Jankowski. Przejąwszy 3 stycznia 1831 roku nadzór nad organizacją jazdy w województwie augustowskim, oddelegował do Łomży kilku służących dotychczas w 1. Pułku Strzelców Konnych oficerów (w tym późniejszego dowódcę pułku – majora Kosko), a także nieznaną już dzisiaj dokładnie liczbę nierzadko świeżo awansowanych podoficerów[60]. W gronie tych ostatnich znalazł się również Patek.

O powstaniu pułków wojewódzkich zadecydował dekret wydany 13 grudnia 1830 roku przez Rząd Tymczasowy[61]. Wnosił on obowiązek dostarczenia przez każdy z „50 dymów” miejskich lub wiejskich gotowego do służby jeźdźca w pełnym oporządzeniu. Ponadto każde z województw oddolnie wystawiło jeden pułk (a w niektórych przypadkach dwa) składający się z niedoświadczonych ochotników[62]. Regimentarze, czyli osoby odpowiedzialne za organizację rozrastającej się armii, mieli ograniczone możliwości przenoszenia oficerów z tzw. starych pułków do oddziałów jazdy dymnej. Zostali więc zmuszeni do zapełnienia korpusu oficerskiego osobami z własnych, naprędce wręczanych nominacji. Zbudowana w ten sposób kadra oficerska stała się w wielu sytuacjach przeszkodą, uniemożliwiającą wyszkolenie niedoświadczonego poborowego. W wyniku pośpiesznej dodatkowej mobilizacji już na początku 1831 roku pojawił się podział na pułki armii czynnej, w których żołnierze przeszli wieloletnie i wymagające szkolenia, pułki organizowane przez osoby doświadczone, z zapleczem oficerskim wyrosłym chociaż częściowo na gruncie wojskowych niższego stopnia (jak w przypadku 1. Pułku Jazdy Augustowskiej) oraz na oddziały składające się niemal w całości z rekrutów wespół z korpusem oficerskim[63]. Wszystko to dosyć jednoznacznie tłumaczy nagły awans Antoniego Patka, do którego doszło w momencie przeniesienia do 1. Pułku Jazdy Augustowskiej, gdzie – jak już zostało zaznaczone – wraz z częścią innych wojskowych (oddelegowanych z 1. Pułku Strzelców Konnych) został awansowany do stopnia podporucznika[64].

Żołnierze Jazdy Kaliskiej, Płockiej, Sandomierskiej, Podlaskiej, Lubelskiej i Augustowskiej. Litografia Teofila Mielcarzewicza

Rzecz jasna nie wiemy, czy Antoni, wstępując w szeregi armii Królestwa Polskiego, marzył o ogromnych kampaniach lub myślał o dowodzeniu jednostkami kawalerii. Nie ulega jednak wątpliwości, że wydarzenia z 1831 roku były największym wyzwaniem, przed jakim dotychczas postawił go los.

***

W