10,10 zł
Tomik ten zawiera twórczość poetycką i graficzną, będącą zaproszeniem do świata, gdzie jawa i sen balansują na cienkiej granicy wzajemnie się przenikając… gdzie zwykłe wydarzenia przy pomocy wyobraźni przeistaczają się w nierealne zjawiska, a posłańcy światła i ciemności, tocząc walkę o ludzkie dusze, zsyłają wizje o przemiennej barwie…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 16
© Gabriela Kościelniak, 2019
Tomik ten zawiera twórczość poetycką i graficzną, będącą zaproszeniem do świata, gdzie jawa i sen balansują na cienkiej granicy wzajemnie się przenikając… gdzie zwykłe wydarzenia przy pomocy wyobraźni przeistaczają się w nierealne zjawiska, a posłańcy światła i ciemności, tocząc walkę o ludzkie dusze, zsyłają wizje o przemiennej barwie…
ISBN 978-83-8126-074-9
Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero
Łacińska sentencja z,,Imię Róży”
,,Omnis mundi creatura, quasi liber et pictura,nobis est in speculum”
Myśli autora
Tajemnica mistycznej prawdy mieni się złotym tłemi leży pyłem uśpiona tam gdzie czerń i bielmilcząco niedościgniona zakryta całunem z mgiełprzebywa w sferze granicznej pomiędzy dobrem a złem
Gdy opada gęsta mgła fantasmagorii z paraliżu ciemnościzawsze wyłania się iluminacja prawdy
W skąpanej czernią gęstej przestrzeni
gdzie nie uświadczysz szaty zieleni
tuż nad powierzchnią ogniska wielkiego
w poczuciu pustki i żalu cierpkiego
ma miejsce taniec całkiem uroczy
smutnych owadów — motyli nocy
Wirują w ciszy bez ludzkich oklasków
wzlatując niżej bez podziwu wrzasków
wprost ku płomieniom tryskających lawą
które całą mocą dusząc je i paląc
zostawiają tylko zwiewne skrzydła czarne
zakończywszy gwałtem życie ciem pradawne
Lubię gdy mglistość spowija pola
kiedy je czule tuli w ramionach
i wchłania każde oddechu tchnienie
stawiając lekko swe stopy na ziemię
Lubię gdy wiatr tak gwałtownie hula
i ciałem szklistym w liście drzew dmucha
zrzucając je barwnie na szare przestworza
co zroszone błyszczą niczym gwiezdna zorza
Lubię ten chłód ponurego brzasku
tonący w śpiewie ptaków na dachu
które przy pierwszym przebłysku światła
zbudziły się ze snu wzlatując z ukrycia
I lubię tę ciszę co chwyta duszę
czującą siłę łączności z duchem
całej natury naszego świata
który swą magią uskrzydla serca
To niebezpieczna obsesja
gdy myśli moje
w szalonym tańcu biegną ku tobie
i płonie serce
choć nadzieja kona
gdy me pragnienia to fantasmagoria
Miotam się we śnie
i marzenia skrywam
nie