Amerykańskie koncepcje tarczy antyrakietowej w Europie - Paweł Turczyński - ebook

Amerykańskie koncepcje tarczy antyrakietowej w Europie ebook

Paweł Turczyński

3,0

Opis

Książka jest poświęcona wydarzeniom początku XXI w., kiedy to – głównie na fali obawy przed międzynarodowym terroryzmem i państwami zbójeckimi – Stany Zjednoczone postanowiły zbudować infrastrukturę chroniącą je przed atakiem rakietowym. Niezwykle ważne dla funkcjonowania tego systemu (potocznie nazywanego tarczą antyrakietową) były instalacje, które miały znaleźć się w Europie – na lądzie bądź na sąsiadujących z naszym kontynentem akwenach. Celem książki jest przybliżenie tych właśnie zagadnień: genezy projektu tarczy oraz jego ewolucji w koncepcjach kolejnych prezydentów USA; sprzętu i systemów, jakich planowano użyć, gdy projekt będzie wchodził w fazę realizacji; zachowań społeczności międzynarodowej wobec kolejnych wizji tarczy. Za szczególnie istotne autor książki uznał odtworzenie polskiego stanowiska wobec tego zagadnienia i wskazanie na ile ewolucja polskiej polityki zagranicznej w latach 2006–2010 miała wpływ na amerykańską ofertę.

Nie mam wątpliwości co do ważności i aktualności zagadnienia, jakim są koncepcje budowy systemów obrony przeciwrakietowej – zwanych popularnie „tarczą”. To, że kwestie „tarczy” od pewnego czasu stały się nieobecne w debacie publicznej, że nie stanowią one tak centralnego – jak jeszcze dwa lata temu – przedmiotu zainteresowania ośrodków badawczych i grup eksperckich nie przesądza o ich aktualności. O ważności „tarczy” dla systemu bezpieczeństwa obszaru euroatlantyckiego niech świadczą treści przyjętej w Lizbonie w 2010 roku nowej koncepcji strategicznej Sojuszu Północnoatlantyckiego. W Polsce szersze zainteresowanie tym zagadnieniem, debata o „tarczy”, bez wątpienia powróci. Być może nawet w nieodległym czasie. Dla poziomu tej debaty kapitalne znaczenie mieć będzie rzetelna wiedza o jej przedmiocie. Rzetelna wiedza nie zaszkodzi też ludziom, którzy będą podejmowali określone decyzje.

Z recenzji prof. Bolesława Balcerowicza, Instytut Stosunków Międzynarodowych, Uniwersytet Warszawski

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 233

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,0 (1 ocena)
0
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Recenzent

prof. dr hab. Bolesław Balcerowicz

Instytut Stosunków Międzynarodowych, Uniwersytet Warszawski

Redakcja

Ewa Skuza

Projekt okładki

Rafał Kucharczuk

© Copyright by Poltext sp. z o.o.

Warszawa 2012

Wydanie publikacji zostało dofinansowane

przez Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego

Poltext sp. z o.o.

01-694 Warszawa, ul. Oksywska 32

tel.: 22 832-07-07, 22 632-64-20

e-mail: [email protected]

Ważniejsze skróty

WAŻNIEJSZE SKRÓTY

ABM – Anti-Balistic Missiles – Układ o ograniczeniu systemów obrony przeciwrakietowej

AGS – Alliance Ground Surveillance – Sojuszniczy1 Zwiad Naziemny

ALTBMD – Active Layered Theatre Ballistic Missile Defence – Aktywna Warstwowa2 Obrona Pola Walki przed Rakietami Balistycznymi

BMDS – Ballistic Missile Defense System – System Obrony przed Pociskami Balistycznymi

BMEWS – Ballistic Missile Early Warning System – System Wczesnego

Ostrzegania przed Pociskami Balistycznymi

DoD – Department of Defence – Departament Obrony (USA)

EKV – Exoatmospheric Kill Vehicle – pojazd niszczący (wrogie głowice) w egzosferze

GBI – Ground Based Interceptor – Naziemny System Przechwytywania

Interceptor – urządzenie przechwytujące wrogie pociski3

LEAP – Lightweight Exo-Atmospheric Projectile – Lekki Pocisk Egzosferyczny

MD – Missile Defence – Obrona Antyrakietowa

MDA– Missile Defense Agency – Agencja Obrony Antyrakietowej

MDS – Midcourse Defense Segment – Segment Obrony Środkowej Fazy Lotu

MEADS – Medium Extended Air Defence System – system rozszerzonej obrony w środkowej fazie lotu4

MKV – Multiple Kill Vehicle – pojazd wielogłowicowy, przenoszący głowice kinetyczne

NAC – North Atlantic Council – Rada Północnoatlantycka

NMD/SMD – National/Strategic Missile Defence – Narodowa/Strategiczna Obrona Przeciwrakietowa

NORAD – North American Aerospace Defense Command – Północnoamerykańskie Dowództwo Obrony Przestrzeni Powietrznej

PAC – Patriot Advanced Capability

SAM – Surface-to-air-missile – rakietowy pocisk ziemia-powietrze

SBIRS – Space Based Infrared Sensor – czujniki podczerwieni rozmieszczone w przestrzeni kosmicznej

SDI – Strategic Defense Initiative – Inicjatywa Obrony Strategicznej

SM – Standard Missile – pocisk w wersji podstawowej

STSS – Space Tracking and Surveillance System – Kosmiczny System Śledczo-Zwiadowczy

THAAD – Terminal High Altitude Area Defense – Terminalna Wysokościowa Obrona Obszaru5;

TMD – Tactic (Theatre) Missile Defence – obrona przed rakietami taktycznymi/obrona przed rakietami teatru (działań zbrojnych)

UEWR – Upgraded Early Warning Radar – Ulepszony Radar Wczesnego Ostrzegania

1 W znaczeniu Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO).

2 W znaczeniu: wielowarstwowa.

3 W zależności od kontekstu chodzić może o sam pocisk (w j. polskim potocznie nazywany antyrakietą) bądź o cały system (antyrakiety, ich wyrzutnie, radary itd.).

4 W znaczeniu: środkowej fazy lotu wrogich pocisków.

5 Terminalna - chroniąca przed pociskami w fazie terminalnej (ostatniej, gdy zniżają się nad celem); wysokościowa - zwalczająca wrogie pociski na dużych wysokościach; obszaru - dużej powierzchni.

Wprowadzenie

WPROWADZENIE

Niniejsza książka jest poświęcona wydarzeniom początku XXI w., kiedy to – głównie na fali obawy przed międzynarodowym terroryzmem i państwami zbójeckimi – Stany Zjednoczone postanowiły zbudować infrastrukturę chroniącą je przed atakiem rakietowym. Niezwykle ważne dla funkcjonowania tego systemu (potocznie nazywanego tarczą antyrakietową) były instalacje, które miały znaleźć się w Europie – na lądzie bądź na sąsiadujących z naszym kontynentem akwenach. Przez kilka lat za kluczowe dla całej koncepcji uznawano te elementy, które miały być umieszczone w Polsce i Czechach (miała to być wyrzutnia rakiet przechwytujących i radar).

Kwestia skutecznej obrony terytorium kraju przed atakiem rakietowym stała się ważna w latach 60. XX w., gdy podstawowym nośnikiem głowic nuklearnych stały się rakiety, wypierając samoloty. Jasnym było, że rosnąca moc ładunków atomowych przenoszonych przez coraz doskonalsze rakiety całkowicie zmienia zasady obrony przed ich atakiem. Obok obrony przeciwlotniczej wyodrębniła się obrona przeciwrakietowa, a obok systemów ochrony wojska – systemy chroniące cele cywilne.

Na przeszkodzie rosnącym możliwościom technologicznym stanęła polityka. Podczas zimnej wojny USA i ZSRR – jedyne mocarstwa, które były w stanie prowadzić globalną wojnę atomową – zorientowały się, że próby budowy efektywnych systemów przeciwrakietowych są niebezpieczne. Technologicznie takie instalacje można było już wykonać. Do trwającego wyścigu zbrojeń mogłyby jednak wprowadzić tak dużo nowych „zmiennych niezależnych”, iż groziłoby to wręcz sprowokowaniem konfliktu. Mocarstwa postanowiły więc dobrowolnie zrezygnować z rozbudowy tego typu instalacji. Niemniej w 1983 r. prezydent USA Ronald

Reagan uznał, że przewaga technologiczna, jaką zdobył nad Rosjanami, daje mu szansę zbudowania systemu obrony przeciwrakietowej chroniącego cały kraj. Nowością w planie Reagana było to, że systemy obronne planowano rozmieścić również w przestrzeni kosmicznej. Brano pod uwagę, że główne zagrożenie – wrogie rakiety balistyczne – mogą nadlatywać także z tego obszaru.

Choć projekt R. Reagana nie został zrealizowany, to jednak rozpoczęte badania kontynuowano. W zmienionej sytuacji międzynarodowej, u schyłku lat 90., koncepcję tę podjął kolejny prezydent USA – Bill Clinton1. Tym razem nie chodziło o ochronę przed wojną nuklearną z równie potężnym mocarstwem, lecz o ochronę przed pojedynczymi głowicami, jakie mogłyby odpalić przeciwko Stanom Zjednoczonym państwa dopiero budujące swój potencjał atomowy lub organizacje terrorystyczne.

Prawdziwy wyścig rozpoczął się za prezydentury George’a W. Busha, po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r. Na budowanie instalacji przeciwrakietowych przeznaczono potężny budżet. Zaczęto wdrażać nowe technologie i zwiększać sprawność posiadanego wyposażenia (m.in. okrętowego systemu Aegis). To wtedy Amerykanie zapowiedzieli budowę tarczy, która w założeniu miała być ich narodowym systemem bezpieczeństwa. System ten byłby autonomiczny wobec NATO, ale mogłyby do niego dołączyć państwa trzecie, o ile ściśle kooperowałyby z Amerykanami. Ofertę taką złożono również Polsce i Czechom.

Projekt G.W. Busha był niezwykle ambitny. Niektóre państwa uznawały go za nierealistyczny, inne za zagrażający ich interesom. Opierał się on na założeniu, iż USA powinny zapewniać sobie bezpieczeństwo głownie własnymi siłami. Stąd sprzeciw Rosji, dystans licznych państw europejskich (w tym członków UE i NATO). W Polsce z jednej strony traktowano go jako niezwykle atrakcyjną ofertę, wiążącą nasze bezpieczeństwo bezpośrednio z bezpieczeństwem amerykańskim, a z drugiej – jako potencjalne zagrożenie, wystawiające nas na ataki wrogów USA i osłabiające nasze więzi z Europą.

Zmiana wizji tarczy przez Baracka Obamę polegała na wycofaniu się ze znacznej części projektów poprzednika, a także na silniejszym powiązaniu koncepcji amerykańskiej z koncepcjami sojuszniczymi. O ile G.W. Bush planował budowę całościowego systemu od podstaw, o tyle Obama uznał, że prościej będzie połączyć już funkcjonujące systemy przeciwrakietowe niektórych państw NATO z instalacjami amerykańskimi. W nowym projekcie zmieniała się też przyszła rola Polski i Europy Środkowej.

Celem książki jest przybliżenie tych właśnie zagadnień: genezy projektu tarczy, jego ewolucji w koncepcjach kolejnych prezydentów; omówienie sprzętu i systemów, jakich planowano użyć, gdy projekt będzie wchodził w fazę realizacji; zachowań społeczności międzynarodowej wobec kolejnych wizji tarczy. Za szczególnie istotne uznałem odtworzenie polskiego stosunku wobec tego zagadnienia i wskazanie na ile ewolucja naszej polityki zagranicznej w latach 2006-2010 miała wpływ na amerykańską ofertę. Zamiarem moim było przystępne a zarazem unikające nadmiernych uproszczeń przedstawienie tarczy jako projektu w istotny sposób modyfikującego europejskie i polskie bezpieczeństwo.

Aby książka była jak najbardziej aktualna, dobierając materiały często sięgałem po doniesienia medialne z najświeższych wydarzeń. Oczywiście podstawą była literatura przedmiotu. Analizowałem wydarzenia przede wszystkim według klucza chronologicznego. Zachowania poszczególnych aktorów wpływały na siebie, co powodowało okresy wzmożonej ich aktywności (wtedy ważne były nawet kolejne dni), do opisu których dokładna datacja była niezbędna. Założyłem, że źródła informacji można hierarchizować – zapisy umowy międzynarodowej mającej moc prawną byłyby wiec ważniejsze od medialnych wypowiedzi polityków, a te z kolei – od opinii analityków czy komentatorów.

Niezbędne jednak było posługiwanie się licznymi nazwami własnymi – instytucji, systemów uzbrojenia i programów. Aby ułatwić lekturę wprowadziłem w tekście w ich miejsce skróty, a najczęściej stosowane wymieniłem w zamieszczonej na początku liście. Nie umieściłem na niej skrótów używanych w pracy jednorazowo bądź w jednym tylko fragmencie (zwłaszcza poszczególnych typów uzbrojenia).

1 Bill Clinton – właść. William Jefferson Clinton. Powszechnie używane zdrobnienie imienia było elementem PR.

Rozdział 1. Historyczne przesłanki budowy tarczy

Rozdział 1

HISTORYCZNE PRZESŁANKI BUDOWY TARCZY

1. Wpływ broni jądrowej na strategię mocarstw

Posiadanie broni atomowej od 1945 r. dawało Amerykanom poczucie bezpieczeństwa i miało ogromny wpływ na ich doktrynę obronną kształtowaną po zakończeniu II wojny światowej:

■ zakładano, że amerykański monopol na broń jądrową utrzyma się co najmniej przez kilka dekad (demonstracja bomby atomowej przez ZSRR już w 1949 r. była zaskoczeniem);

■ zakładano, że jeśli nawet inne państwa zdobędą taką broń, terytorium USA pozostanie bezpieczne. Ataki atomowe na Hiroszimę i Nagasaki wykonały bombowce strategiczne, które miały ograniczony zasięg i wymagały baz położonych w pobliżu celu uderzenia. ZSRR był otoczony bazami amerykańskimi w Europie, na Bliskim, Środkowym i Dalekim Wschodzie, sam natomiast własnych baz w pobliżu USA nie miał. Amerykanie mogli przeprowadzać lotnicze bombardowania głębokiego radzieckiego zaplecza, a Rosjanie – co najwyżej Europy Zachodniej czy Japonii;

■ zakładano więc, że USA mogą zredukować do minimum armię konwencjonalną, gdyż tylko od nich będzie zależeć, czy w jakimś konflikcie użyją broni jądrowej, czy nie.

Koncepcja obronna Paktu Północnoatlantyckiego (NATO), utworzonego w 1949 r. początkowo opierała się na tzw. doktrynie wysuniętej obrony i była wojskowym uzupełnieniem politycznej doktryny powstrzymywania (containment) sformułowanej przez prezydenta USA Harry’ego Trumana (1945-1953)1. Zakładała ona, że jeśli dojdzie do konfliktu z ZSRR, to będzie się on toczyć na terenie Europy. Dlatego też wojska amerykańskie miały pozostać w państwach zachodnioeuropejskich (zwłaszcza w RFN, która wtedy nie posiadała jeszcze własnej armii). Armie państw europejskich, a także kontyngent amerykański, nie musiałyby być zbyt silne. Kilkukrotną sowiecką przewagę liczebną w broniach konwencjonalnych równoważyłyby amerykańskie głowice jądrowe. Zakładano wręcz, że użycie broni jądrowej będzie niezbędne, że nastąpi ono natychmiast po wybuchu konfliktu, a to spowoduje, że wojna będzie krótka.

Atak Korei Północnej na Koreę Południową (25 czerwca 1950 r.) podważył tę strategię:

■ Okazało się, że przewaga konwencjonalna agresora może być tak miażdżąca, iż szybko zwycięży (do 5 września komuniści opanowali 95% terytorium Korei Południowej).

■ Okazało się, że użycie broni jądrowej wymaga decyzji politycznej – mimo trudnej sytuacji i nalegań generalicji, prezydent Harry Truman wolał kosztowną kontrofensywę siłami konwencjonalnymi niż uderzenie atomowe. Wojna trwała aż 3 lata.

■ Amerykanie nie mieli dość sił, aby jednocześnie bronić Korei i gwarantować bezpieczeństwo Europie Zachodniej. Sprawą najważniejszą stało się więc dozbrojenie Europy Zachodniej, zwłaszcza – remilitaryzacja Niemiec2.

Jeszcze w 1952 r. mocarstwem atomowym stała się Wielka Brytania – w znacznej mierze dzięki pomocy technologicznej Stanów Zjednoczonych. W tym też czasie postęp techniczny umożliwił próby „wkomponowania” broni jądrowej do współdziałania z konwencjonalnymi siłami zbrojnymi. Broń atomową zaczęto dzielić na:

■ siły strategiczne – coraz potężniejsze głowice przeznaczone do atakowania rozległych celów (wielkich miast, zagłębi przemysłowych czy surowcowych), bez szczególnej precyzji co do czasu i miejsca uderzenia;

■ siły taktyczne – małe ładunki, które nadawałyby się do niszczenia na polu walki mobilnych i silnie broniących się zgrupowań wojsk przeciwnika.

Różnica między siłami strategicznymi i taktycznymi polegałaby także na poziomie dowodzenia nimi. Głowice strategiczne odpalano by każdorazowo za zgodą najwyższego dowódcy (w praktyce – głowy państwa). Głowice taktyczne natomiast, których użycie zależałoby od dynamicznej sytuacji na polu walki, odpalane byłyby na rozkaz dowódcy wojskowego relatywnie niskiego szczebla (np. korpusu). Analogicznie podzieliła się amerykańska strategia nuklearna:

■ Counterforce Strategy – taktyczne uderzenia w zgrupowania bojowe przeciwnika,

■ Countervalue Strategy – strategiczne uderzenia w miasta, ośrodki przemysłowe, itp. cele.

Kolejny prezydent USA Dwight D. Eisenhower (1953-1961) i jego sekretarz stanu John F. Dulles sformułowali wobec bloku wschodniego nową doktrynę odpychania (roll-back). Od 1954 r. NATO sformułowało jej wojskowy komponent – tzw. doktrynę zmasowanego odwetu (nazywaną potocznie doktryną tarczy i miecza). Jej podstawowe założenie mówiło, że konflikt zbrojny między Wschodem a Zachodem nie zostanie zakończony już w pierwszej fazie (jak sądzono kilka lat wcześniej). Pierwszy atak ZSRR (konwencjonalny lub wsparty uderzeniami atomowymi) spadłby na konwencjonalne armie państw europejskich, które mimo ich rozbudowy nadal były wyraźnie słabsze od radzieckich i stopniowo wycofywałyby się na zachód3. Dopiero po kilku tygodniach lub miesiącach, za cenę przedarcia się Rosjan w głąb Europy Zachodniej, możliwe byłoby wyprowadzenie przez Amerykanów zmasowanego kontrataku jądrowego – zarówno na radzieckie armie, jak i na ich zaplecze, a także pomoc Europejczykom siłami konwencjonalnymi. Na potrzeby tak planowanej kampanii armie państw NATO podzielono na tzw. siły tarczy i miecza. „Tarczą” były jednostki konwencjonalne państw europejskich (wsparte taktyczną bronią jądrową – do 250 km zasięgu i do 2 kt mocy), „mieczem” natomiast strategiczne siły jądrowe USA.

Gdy minęło apogeum zimnej wojny, próbą przełamania wrogości pomiędzy blokami była rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 4 listopada 1954 r. wzywająca do redukcji zbrojeń oraz do powstrzymania się mocarstw od wytwarzania i użycia broni masowego rażenia4. Tematowi rozbrojenia poświęcona była też konferencja przywódców USA, ZSRR, Wielkiej Brytanii i Francji w Genewie (18-23 lipca 1955 r.). Elementarne bezpieczeństwo pomiędzy mocarstwami nuklearnymi mogła zapewnić też utworzona w 1957 r. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej – MAEA.

Kolejną istotną zmianę w definiowaniu bezpieczeństwa międzynarodowego przyniósł 4 października 1957 r. – dzień, w którym ZSRR wystrzelił na orbitę pierwszego sztucznego satelitę. Sowieci zademonstrowali tym samym, że ich technologia może przenosić głowice atomowe w dowolny punkt kuli ziemskiej bez użycia lotnictwa. Jeszcze w grudniu 1957 r. NATO podkreśliło znaczenie doktryny zmasowanego odwetu. Nawet jeśli blok wschodni zdobywałby przewagę technologiczną, to Zachód gotów był wykorzystać nadal posiadaną przewagę ilościową (a także przewagę położenia baz, okrążających terytorium bloku wschodniego). W kolejnych doktrynach Paktu niezmiennie podkreślano, że NATO rezerwuje sobie prawo pierwszego uderzenia jądrowego, także wobec przeciwnika używającego wyłącznie broni konwencjonalnej, jeżeli jego atak byłby na tyle niebezpieczny.

Pod koniec lat 50. państwa NATO toczyły dyskusję o kontroli nad posiadanym potencjałem atomowym i nad możliwością powołania wspólnych „wielostronnych” sił atomowych. Wiązało się to ze strategią obronną Paktu: RFN, której posiadania takiej broni zakazywały układy międzynarodowe (a która miała wziąć na siebie pierwsze sowieckie uderzenie w wypadku wojny), domagała się przynajmniej współdecydowania o użyciu ładunków jądrowych, oferując współfinansowanie ich budowy. W maju 1958 r. NAC zgodziła się wyposażyć Bundeswehrę w środki przenoszenia głowic nuklearnych (samoloty i rakiety). Same ładunki natomiast posiadaliby Amerykanie i przekazywaliby je Niemcom dopiero w razie konfliktu5. Natomiast na terenie RFN (zwłaszcza na granicy z NRD) zaczęto rozmieszczać taktyczne ładunki jądrowe – tzw. miny Trettnera6.

Na przełomie lat 50. i 60. doszło do pierwszych całościowych porozumień rozbrojeniowych. W okresie 26 marca-5 sierpnia 1959 r. odbyła się w Genewie kolejna konferencja, dotycząca ograniczenia zbrojeń i testów nuklearnych. Przywódcy mocarstw zdawali sobie sprawę z tego, iż uzyskują równowagę strategiczną i dalsze zbrojenia nie przyniosą nikomu wyraźnej dominacji. Wprawdzie spotkania Nikity Chruszczowa z prezydentami: D. Eisenhowerem (15-27 września 1959 r.) i Johnem F. Kennedym (3-4 czerwca 1961 r.) nie przyspieszyły rozbrojenia, konferencja międzynarodowa zaplanowana na 1960 r. w Paryżu nie doszła do skutku7. Jednak kolejne kryzysy międzynarodowe (sueski w 1956 r., II berliński w 1961 r., a zwłaszcza kubański z jesieni 1962 r.) pokazały, że konflikt może wybuchnąć nawet przypadkiem i wbrew woli stron. Dlatego na podstawie rezolucji ZO ONZ w 1961 r. powołano Komitet Rozbrojeniowy, zrzeszający początkowo 18, a następnie 40 państw8. Zaczął on pracę 14 marca 1962 r. w Genewie pod nazwą Konferencja Komitetu Rozbrojeniowego, a od 1984 r. – Konferencja Rozbrojeniowa.

Sytuację modyfikowało coraz śmielsze wychodzenie supermocarstw w przestrzeń kosmiczną: radzieckim sukcesem był lot pierwszego kosmonauty Jurija Gagarina (12 kwietnia 1961 r.). Własny program kosmiczny rozwijali też Amerykanie (ich pierwszy kosmonauta, Alan Shepard, wystartował 5 maja 1961 r.).

2. Paradoks MAD i porozumienie NPT

Porozumienia rozbrojeniowe nie powstrzymywały mocarstw przed udoskonalaniem własnych systemów obrony antyrakietowej. 12 maja 1958 r. powstał NORAD (North American Aerospace Defense Command), system wspólnego dowodzenia obroną powietrzną USA i Kanady. Jego centrum dowodzenia znajduje się w Górach Czejenów, w Kolorado. W 1959 r. uruchomiono System Wczesnego Ostrzegania przed Pociskami Balistycznymi (Ballistic Missile Early Warning System, BMEWS). Zakładał on dokładną obserwację zagrożeń ze strony ZSRR i dawał Amerykanom około 15 min od wykrycia zagrożenia na uderzenie. Trzy potężne bazy radiolokacyjne śledziły przestrzeń powietrzną na podejściach do amerykańskiego terytorium:

■ z północy (baza Thule na Grenlandii, powstała w 1960 r.),

■ z północnego zachodu (baza Clear na Alasce – 1961 r.),

■ z północnego wschodu (baza Fylingdales w Wielkiej Brytanii – 1963).

W 1967 r. NATO kolejny raz zmodyfikowało doktrynę obronną. Nową definiowano jako stopniowe odstraszanie (graduated deterrence)9. Przyjmując do wiadomości, że terytorium USA również może być atakowane, założono, że przywódcy ZSRR racjonalnie kalkulują swoje straty i zyski – i że Rosjanie nie zdobyli militarnej przewagi nad Zachodem, a jedynie „skrócili dystans”. W związku z tym ewentualne sowieckie uderzenie na Europę Zachodnią miało być powstrzymywane kolejno:

■ przez zachodnioeuropejskie siły konwencjonalne,

■ przez amerykańsko-brytyjskie atomowe głowice taktyczne (pola walki),

■ przez amerykańsko-brytyjskie atomowe głowice strategiczne.

Pod koniec lat 60., gdy potencjały jądrowe USA i ZSRR wyrównały się (inne mocarstwa atomowe nie miały szans, by się z nimi mierzyć), ich strategie nuklearne zaczęły się upodabniać. Oba dysponowały siecią baz na całym globie (amerykańska była większa)10. Oba były w stanie atakować nawzajem swoje metropolie, odpalając głowice np. z okrętów podwodnych (znaczną przewagę w tym rodzaju broni mieli Amerykanie – tzw. Submarine Launched Balistic Missile, SLBM) lub wysyłając rakiety najkrótszą trasą – ponad biegunem północnym (tych z kolei więcej mieli Rosjanie – tzw. Intercontinental Balistic Missile, ICBM).

Prognozując ewentualny konflikt nuklearny, sztaby supermocarstw musiały przyjmować założenie o złej woli przeciwnika i dokonaniu przez niego zmasowanego, pierwszego i niespodziewanego uderzenia jądrowego:

■ atak przeciwnika niszczy 50% arsenału jądrowego strony zaatakowanej;

■ z pozostałego arsenału jądrowego strony zaatakowanej 50% nie nadaje się do szybkiego użycia (brak łączności, uszkodzenia);

■ z wykorzystanego przez stronę zaatakowaną w uderzeniu odwetowym arsenału jądrowego 50% zostanie zniszczone przez przeciwnika, który przygotował się do samoobrony.

Minimum bezpieczeństwa miał więc dawać tak duży arsenał, którego już 1/8 wystarczałaby do zadania przeciwnikowi strat czyniących atak nieopłacalnym. Z tego założenia wychodził rządzący Francją w latach 1958-1969 Charles de Gaulle, który od chwili pozyskania w 1960 r. przez to państwo broni atomowej opracowywał koncepcję „odstraszania nuklearnego”. Zdaniem de Gaulle’a w 1966 r. Francja mogła pozwolić sobie na opuszczenie wojskowych struktur Paktu, bo chronił ją własny potencjał nuklearny, który wystarczyłby do zadania Sowietom strat porównywalnych z całkowitą dewastacją Francji. Broń jądrowa wprowadzała do konfliktu jeszcze dwa niespotykane wcześniej elementy:

■ możliwość zadania niezwykle silnego ciosu odwetowego przez stronę, której potencjał gospodarczy, demograficzny, technologiczny – został już zdruzgotany. Mimo utraty metropolii, przemysłu i znacznego odsetka ludności – ofiara ataku nadal pozostawała groźna, dzięki głowicom atomowym rozmieszczonym w tajnych bazach i na okrętach podwodnych;

■ powszechność ponoszonych strat i zniszczeń, gdzie opad radioaktywny, skażenie i inne długofalowe skutki wojny jądrowej szkodziłyby wszystkim jej stronom (a w wypadku użycia dużej ilości broni jądrowej – życiu na Ziemi w ogóle).

Wyjątkowość sytuacji, w której przyszły konflikt mógłby zakończyć się powszechną zagładą tak uczestników, jak i państw neutralnych, lapidarnie ujmowały sentencje, takie jak: „kto wystrzeli pierwszy – umrze drugi”, bon-mot jednego z twórców broni atomowej Roberta Oppenheimera (1904-1967), iż USA i ZSRR to „dwa skorpiony w butelce”, które wzajemnie się zniszczą – niezależnie od tego, który zaatakuje – czy słynna sentencja Alberta Einsteina (1879-1955), że nie wie jakie uzbrojenie będzie użyte w III wojnie światowej, ale na pewno IV wojna będzie toczona na kamienie i maczugi. Do opinii publicznej przemawiało sformułowanie doktryny wzajemnego zagwarantowanego zniszczenia (Mutual Assured Destruction), której akronim MAD oznaczał szaleńca. Oparta na niej doktryna polityczna, stworzona w latach 60. przez sekretarza obrony USA Roberta McNamarę, miała służyć zniechęceniu Sowietów do zbrojnej agresji.

Doktryna MAD była często krytykowana za minimalizm – ograniczenie się do możliwości odwetowego zniszczenia potencjału przeciwnika, w zamian za zniszczenie własnego. Nie była też zbyt pociągającą alternatywą wobec hasła pacyfistów głoszących, że lepiej być czerwonym niż martwym (better redthan dead). Przeciwnikami tej doktryny byli również amerykańscy wojskowi, których niepokoiło, że stawiała za cel jedynie zachowanie zdolności do uderzenia odwetowego (a więc odpowiedzi na atak wroga). Tymczasem sztabowcy chcieli mieć więcej opcji i większą zdolność reakcji na atak. Dlatego powolne odchodzenie od MAD zaczęło się już na przełomie lat 70. i 80., a kilka lat później zaczęto uważać tę doktrynę za przestarzałą.

1 lipca 1968 r. podpisano Traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej(Non Proliferation Treaty, NPT). W tym momencie najsilniejsze mocarstwa (stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ) już posiadały broń jądrową. Dołączyły do nich Indie oraz Izrael11. W interesie tej grupy było zagwarantowanie sobie monopolu na tą kategorię uzbrojenia. Wycofano się też z koncepcji „umiędzynarodowienia” któregokolwiek z arsenałów – koncepcje takie pojawiały się na przełomie lat 50. i 60. wśród członków NATO.

3. Prehistoria tarczy – systemy pola walki i traktat ABM

Po wprowadzeniu do arsenałów mocarstw rakiet z głowicami atomowymi dość szybko wyparły one dotychczasowe bomby atomowe zrzucane z samolotów. Rakiety stały się standardowym środkiem przenoszenia głowic strategicznych, podczas gdy głowice taktyczne pola walki miały być nadal odpalane z samolotów, wystrzeliwane jako pociski artyleryjskie, a nawet układane jako miny. Zmiana nośników spowodowała, że

Amerykanie musieli zrezygnować z budowanego od lat 50. krajowego systemu obrony przeciwlotniczej, opartego na rakietach systemu Nike (Ajax, Hercules, Zeus). System ten był dalekim pierwowzorem tarczy antyrakietowej. Zakładał m.in. odpalanie własnych rakiet z głowicami atomowymi, które niszczyłyby nadlatujące pociski przeciwnika, ale był budowany przeciwko atakom lotniczym – wobec rakiet balistycznych przeciwnika nie miałby zastosowania12.

Narażone na atak rakietowy (z użyciem taktycznej broni masowego rażenia) były oczywiście także jednostki wojskowe. Na ich potrzeby zaczęto tworzyć mobilne systemy antyrakietowe, mające przechwytywać wrogie pociski taktyczne. Było to o tyle ułatwione, że rakiety taktyczne muszą wykazywać się dużą celnością przy relatywnie małej mocy, a zatem zestrzelenie takowej o kilka kilometrów od celu czyniłoby ją nieszkodliwą (nawet jej detonacja nie byłaby zbyt groźna). W 1960 r. Amerykanie wprowadzili do służby przeciwrakietowy system MIM-23 Hawk, a Rosjanie w 1963 r. – system S-125 Newa/Peczora. Takie też było pierwotne przeznaczenie słynnego amerykańskiego systemu MiM 104 Patriot. Tę kategorię uzbrojenia zaczęto wspólnie określać mianem SAM (Surface-to-air-missile) – rakietowy pocisk ziemia-powietrze, a tworzone z niej systemy ochrony jednostek wojskowych otrzymały nazwę: obrona przed rakietami taktycznymi (Tactic Missile Defence, TMD). Oprócz zwiększania celności i niezawodności starano się też tę broń miniaturyzować – aż do skonstruowania zestawów, które mogłoby przenosić i obsługiwać 1-2 osoby. Taki sprzęt nazwano przenośnym przeciwlotniczym zestawem rakietowym (MANPADS– Man Portable Air Defence System) – przykładami takiej broni jest amerykański system FIM-92 Stinger (masowo dostarczany w połowie lat 80. partyzantom afgańskim walczącym z Rosjanami) czy radziecki 9K32 Strieła-2.

Rakiety strategiczne z głowicami jądrowymi mają potężną siłę rażenia i nie muszą być szczególnie celne. Upadek takiego pocisku nawet o kilkanaście kilometrów od celu może okazać się wystarczająco niszczycielski. Odpowiednio potężne musiałyby wiec być też systemy zwalczające te rakiety. Rakiet strategicznych nie można byłoby niszczyć w ostatniej fazie ich lotu, zbyt blisko zaplanowanych dla nich celów. Powinny być unieszkodliwiane dość wcześnie (krótko po odpaleniu, jeszcze nad instalacjami wroga, lub w wysokich warstwach atmosfery). Jest to szczególnie istotne w wypadku najbardziej zaawansowanych technologicznie rakiet wielogłowicowych typu MIRV – Multiple Independently (Targetable) Reentry Vehicle, które na ostatnim etapie oddzielają od siebie głowice atakujące kilka celów naraz – przechwytywanie ich w tym momencie byłoby w zasadzie niemożliwe.

Techniczną możliwość stworzenia jednolitego systemu, skutecznie chroniącego duże terytorium przed atakiem lotniczym bądź rakietowym, mocarstwa (USA i ówczesny ZSRR) rozważały podczas zimnej wojny. Państwo, które zbudowałoby sobie skuteczny system obrony antyrakietowej mogłoby ulec pokusie wywołania wojny atomowej z założeniem, że ono ją przetrwa, a wrogowie – nie. Zarazem jednak wyścig systemów obrony, prowadzony równolegle i w sposób uzupełniający wyścig zbrojeń ofensywnych, bardzo komplikowałby scenariusze polityczno-militarne, zwiększając ryzyko wybuchu wojny atomowej, a nawet wprowadzając sytuacje, które zmuszałyby do jej wywołania13.

Pozyskanie przez mocarstwa technologii umożliwiających wyjście w przestrzeń kosmiczną przełożyło się na budowę nowego typu nośników głowic jądrowych, którym stały się rakiety balistyczne. Ich pierwowzorem były konstruowane jeszcze w III Rzeszy pociski V-2 z konwencjonalnymi głowicami, które w 1944 r. były odpalane na Londyn. Charakterystyczną cechą takich pocisków jest to, że znaczną część lotu odbywają bez napędu, siłą bezwładności. Najpotężniejsze z nich – międzykontynentalne – są wynoszone silnikami aż w egzosferę (600-2000 km nad powierzchnię ziemi), następnie lecą, często na kursach już suborbitalnych, pokonując o wiele mniejszy opór atmosfery niż na mniejszych wysokościach i dzięki temu uzyskując ogromny zasięg. Jest to najdłuższy etap lotu, który w zależności od rodzaju pocisku może trwać nawet do 20 min. W tym czasie rakieta nie jest już napędzana, nie pracują silniki, które prowadziły ją w fazie startowej. Zbliżając się do celu, rakieta opada i wchodzi z powrotem w gęstsze warstwy atmosfery.

Prace nad amerykańskimi systemami antyrakietowymi przyspieszała obawa, iż Rosjanie zdobędą trwałą przewagę technologiczną dzięki swojemu programowi kosmicznemu. Pomysły obrony przed rakietami balistycznymi ocierały się niekiedy o ówczesną science-fiction. W latach 60. rozważano techniczną możliwość niszczenia radzieckich rakiet przez rakiety wystrzeliwane z kosmicznej platformy orbitującej nad terytorium ZSRR (projekt Defender)14. Z kolei w 1963 r. sekretarz obrony USA Robert McNamara zapowiedział podjęcie programu Sentinel, który chroniłby przed atakiem największe metropolie Stanów Zjednoczonych. Program ten opracowano w 1966 r. Zakładał on rozmieszczenie systemów antybalistycznych w pobliżu wielkich miast. Powstać miało 25 baz zaopatrzonych ogółem w 700 pocisków dalekiego zasięgu Nike-Zeus z głowicami nuklearnymi, a także pociski Spartan i Sprint, wspierane przez stacje radarowe i komputery. Powinny one niszczyć nadlatujące nad Stany Zjednoczone radzieckie pociski balistyczne, detonując własne głowice atomowe i tworząc na drodze przeciwnika zaporę ogniową (firewall) w stratosferze. Jednak uznano, że budowa tego systemu przyniesie więcej problemów niż korzyści15. Te i kolejne projekty znajdowały oparcie w rosnących możliwościach Amerykanów w przestrzeni kosmicznej: 21 lipca 1969 r. Neil Armstrong wylądował na Księżycu, co zwieńczyło wieloletni wyścig USA i ZSRR na Srebrny Glob.

Kolejnym programem rozwijanym w latach 60. był Safeguard. W założeniu miał on bronić całego terytorium USA, ale zbudowano tylko jeden sprawny segment systemu w Grand Forks (Północna Dakota). Instalacja ta zabezpieczała amerykańskie wyrzutnie rakiet strategicznych, a jej istnienie zaakceptowano w traktacie ABM (Anti-Ballistic Missile). Rozbudowę systemu Safeguard zakończono pod koniec 1975 r., kosztował 5,5 mld USD. Rosjanie w tym czasie zbudowali wokół Moskwy system antyrakietowy A-35 Galosz (od 2007 r. – A-135).

Zaniechanie budowy systemów obrony strategicznej miało gwarantować powstrzymanie się mocarstw od wojny. 26 maja 1972 r. w Moskwie USA i ZSRR przyjęły Układ o ograniczeniu systemów obrony antyrakietowej (Anti-Ballistic Missile, ABM), uzupełniony następnie protokołem z 21 lipca 1974 r. Układ ten zakładał, że oba państwa, rezygnując z budowy systemów chroniących je przed skutkami wojny atomowej, nie zdecydują się jej rozpętać. Założono, że podatność na odwetowe ciosy przeciwnika zmusza do zaniechania pierwszego uderzenia (własna ludność cywilna miała być zakładnikiem i ewentualnym celem adwersarza)16. Zauważyć należy, że porozumienie nie zakazywało budowy antyrakietowych systemów pola walki (TMD), a jedynie systemów przeciwbalistycznych17.

Porozumienie z 1972 r. i jego nowelizacja z 1974 r. zmieniły strukturę amerykańskich instytucji bezpieczeństwa rakietowego – 20 maja 1974 r. w miejsce Safeguard System Organisation powstała Ballistic Missile Defense Organization (BMDO). BMDO uzyskała dodatkowe zadanie: ogólne kierownictwo nad prowadzonymi badaniami i rozwojem zaawansowanych systemów obrony antyrakietowej (BMD)18.

Układ ABM był negocjowany i zawarty w szczególnym momencie: u progu lat 70. załamywał się ład światowy uformowany po II wojnie światowej. W 1971 r. upadł gospodarczo-finansowy system z Bretton Woods, stabilizujący światową gospodarkę w oparciu o prawnie chronioną dominację USA i dolara. W 1973 r. państwa arabskie po raz pierwszy wywołały szok naftowy. Wykorzystując swoje znaczenie jako dostarczycieli nośników energii, drastycznie zredukowały ich podaż, aby wymusić na państwach zachodnich zaniechanie współpracy z Izraelem. Potężnie zdestabilizowało to światową gospodarkę. Kolejny szok nastąpił u schyłku lat 70., gdy w Iranie załamała się prozachodnia monarchia, a władzę przejęli wrodzy zarówno wobec USA, jak i ZSRR fundamentaliści islamscy, niedługo później zaatakowani przez dyktatora sąsiedniego Iraku Saddama Husajna. Beneficjentem szoków naftowych w dłuższej perspektywie stał się ZSRR, który w latach 70. gwałtownie zwiększał eksport ropy i gazu do Europy Zachodniej. Pozwoliło to Rosjanom na forsowny wyścig zbrojeń. W 1976 r. zaczęli oni w Europie Środkowej rozmieszczać strategiczne rakiety SS-20, cały czas zachowując przy tym znaczną przewagę nad NATO w siłach konwencjonalnych. W odpowiedzi Rada Północnoatlantycka (North Atlantic Council, NAC) w Waszyngtonie (30-31 maja 1978 r.) zapowiedziała wzrost wydatków państw członkowskich na obronę o 3% rocznie. Zapowiedziano także modernizację sił jądrowych Paktu i wprowadzenie systemu radiolokacyjnego AWACS.

Brzemienny w wydarzenia był koniec 1979 r.: 12 grudnia NAC w Brukseli postanowiła dozbroić Europę Zachodnią w ponad pół tysiąca rakiet średniego zasięgu, tzw. eurostrategicznych19, a 27 grudnia Rosjanie wkroczyli do Afganistanu, formalnie – na prośbę jednej z walczących o władzę frakcji, faktycznie – dla rozszerzenia swojej strefy wpływów. W odpowiedzi 23 stycznia 1980 r. prezydent USA Jimmy Carter ogłosił:

każda, podjęta przez jakąkolwiek siłę zewnętrzną, próba zapewnienia sobie kontroli nad rejonem Zatoki Perskiej będzie uważana za atak na żywotne interesy Stanów Zjednoczonych i zostanie odparta wszystkimi niezbędnymi środkami, łącznie z siłą zbrojną20.

Na bazie istniejącego od 1959 r. systemu BMEWS, Amerykanie od końca lat 70. budowali nowy system radiolokacyjny dalekiego zasięgu Pave Paws. Początkowo miał on wykrywać i identyfikować pociski balistyczne odpalane z okrętów podwodnych i międzykontynentalne (SLBM/ ICBM). Kolejnym jego zadaniem było wykrywanie i śledzenie sztucznych satelitów. System był zdolny do obserwowania dużej liczby celów, na wypadek zmasowanego ataku rakietowego, był też w stanie selekcjonować rozmaite typy nośników głowic, prognozować tor ich lotów i miejsca uderzeń. Pave Paws do instalacji radiolokacyjnych stworzonych na potrzeby BMEWS na północnych podejściach do terytorium USA, dodał w latach 1979-1980 dwie nowe placówki21:

■ Cape Cod w stanie Massachusetts – obserwującą Atlantyk ze wschodniego wybrzeża,

■ Beale w stanie Kalifornia – obserwującą Pacyfik z zachodniego wybrzeża22.

Dane przekazywane były do Dowództwa Ostrzegania Przeciwrakietowego Przestrzeni Kosmicznej (Space Command’s Missile Warning) i do Centrów Kontroli Przestrzeni Kosmicznej (Space Control Centers) w bazie lotniczej Cheyenne Mountain. Przesyłano je też do Narodowego Centrum Dowodzenia Wojskowego (National Military Command Center) i Dowództwa Strategicznego (US Strategic Command).

4. Inicjatywa Obrony Strategicznej (SDI) Ronalda Reagana

Wouldn’t it be better to save lives than to avenge them?23

U schyłku 1980 r. prezydentem USA został Ronald Reagan (1981-1989), który konsekwentnie głosił tezę, że blok komunistyczny jest w swojej istocie wrogiem Zachodu. Koegzystencja z ZSRR nie rokowałaby przyszłości i należałoby dołożyć starań, aby przestał on istnieć. Zdaniem Reagana możliwą do wykorzystania słabością komunizmu był brak innowacyjności gospodarczej. Dlatego, rozwijając amerykańską produkcję zbrojeniową, Reagan kładł nacisk na jej zaawansowanie technologiczne24.

Rozmieszczenie w Europie amerykańskich rakiet, jako przeciwwagi dla zbrojeń radzieckich, zaczęło się dopiero od 1982 r., po długich konsultacjach i przełamaniu sprzeciwu europejskich społeczeństw. Wstępną gotowość operacyjną (IOC – Innittial Operating Capability) pociski Pershing osiągnęły u schyłku 1983 r., ich rozmieszczanie w Europie rozpoczęło się w połowie 1984 r. Pierwsza z rozmieszczonych jednostek osiągnęła pełną gotowość operacyjną (FOC – Full Operating Capability) u schyłku 1985 r. Widoczna już także była amerykańska przewaga technologiczna: rakiety Pershing-II miały fantastyczną celność (do 50 m), co przy średnim zasięgu (do 1800 km) czyniło z nich niemal broń snajperską i pozwalało na zachowanie niewielkiej mocy pocisku (5-50 kt), minimalizującej ryzyko przypadkowych ofiar. Tymczasem radzieckie pociski SS-20 o zasięgu 5500 km (z nadwyżką starczającym do ataku na cele europejskie, a zbyt krótkim, aby atakować USA), miały celność do 1-1,5 km i musiały być zaopatrzone w silniejsze głowice (150 kt-1 mt)25.

Istniejący konsensus funkcjonujący w oparciu o traktat ABM został zakwestionowany przez prezydenta R. Reagana w Orędziu do Narodu z 23 marca 1983 r. Zaprezentował on amerykański program strategicznej obrony antybalistycznej krajów NATO przed atakiem rakietowym ze strony ZSRR. Oficjalna nazwa programu brzmiała: Inicjatywa Obrony Strategicznej (Strategic Defense Initiative, SDI), a dobrym marketingowo posunięciem było wykorzystanie potocznej nazwy „Gwiezdne Wojny”, nawiązującej do popularnego filmu26. Z założenia program miał charakter defensywny i był alternatywą dla MAD. Zakładał też docelowo budowę przez Stany Zjednoczone systemu obrony antybalistycznej: „I call upon the scientific community in this country, who gave us nuclear weapons, to turn their great talents to the cause of mankind and world peace. – Wezwałem społeczność naukową naszego kraju, która dała nam broń jądrową, aby swoje talenty włączyła w działalność na rzecz ludzkości i pokoju światowego”27.

Początkowo SDI była jedynie projektem badawczym, szacującym techniczne i polityczne uwarunkowania budowy tarczy. Przekształciła się jednak w najszerzej zakrojony projekt ze wszystkich kiedykolwiek podejmowanych amerykańskich programów obrony antybalistycznej i jedyny, który przewidywał wykorzystanie broni rozmieszczonej w przestrzeni kosmicznej. Budowa systemu miała trwać 17 lat (do 2000 r.) i kosztować 125 mld USD (wedle cen z 1983 r.) – przykładowo w 1987 r. budżet SDI wyniósł 5,4 mld USD. Realizacją programu zajmował się Departament Obrony USA (Department of Defense, DoD), w którym w 1984 r. utworzono specjalną komórkę – Organizację Inicjatywy Obrony Strategicznej (Strategic Defense Initiative Organization, SDIO), odpowiedzialną za koordynowanie i wdrażanie SDI. W lipcu 1984 r. w skład SDIO włączono BMDO, która zresztą rok później (1 lipca 1985 r.) została przemianowana na U.S. Army Strategic Defense Command. Wcześniej, bo we wrześniu 1982 r. utworzono Lotnicze Dowództwo Przestrzeni Kosmicznej (Air Force Space Command, AFSPC), ulokowane w Peterson AFB w Kolorado. Jednym z ważniejszych jego zadań było wspomaganie NORAD28.

Planowany system obrony przeciwko rakietom balistycznym miał zwalczać je we wszystkich fazach lotu: od momentu odpalenia, poprzez lot ponad atmosferą, aż po ponowne wejście w atmosferę w pobliżu celu uderzenia. Czas lotu balistycznej rakiety międzykontynentalnej, pokonującej mniej więcej 10 tys. km wynosi około pół godziny. Ponieważ podczas startu i pierwszej fazy lotu silniki wytwarzają dużo ciepła, czujniki zainstalowane na wojskowych satelitach rozpoznawczych łatwo je wykrywają. Systemy satelitarne, monitorujące bez przerwy newralgiczne rejony świata, mogą zarejestrować start rakiety już po upływie około pół minuty i osiągnięciu przez nią wysokości 15 km. Aby zaatakować rakietę balistyczną w trakcie pierwszej fazy lotu, trzeba podjąć decyzję w kilkadziesiąt sekund, co praktycznie uniemożliwia udział człowieka w tym procesie. W tej sytuacji lecące rakiety mogłyby niszczyć tylko uzbrojone systemy satelitarne. Oznaczałoby to jednak ogromne koszty i złamanie prawa międzynarodowego zakazującego militaryzacji przestrzeni kosmicznej.

Niezwykle ważny dla obrony przeciwrakietowej jest najdłuższy, środkowy, okres lotu pocisku balistycznego (gdy leci on już tylko siłą bezwładności, a jego tor lotu jest przewidywalny), ponieważ jest on wtedy najbardziej podatny na zniszczenie. Systemy przeciwrakietowe (czujniki, radary i interceptory) mają w tym etapie lotu najwięcej czasu na wykrycie, śledzenie i namierzenie celu. Oczywiście także atakowana rakieta ma więcej czasu na podjęcie własnych środków obronnych przeciwko systemom antybalistycznym.

Podstawowym elementem SDI miał być system tzw. antyrakiet rozmieszczonych na wyrzutniach naziemnych mogących zestrzelić nadlatujące pociski przeciwnika z dużej odległości, co następowałoby poza atmosferą ziemi. W wypadku zmasowanego ataku setek wrogich rakiet (gdy znaczna część głowic przeniknęłaby poza pierwszą linię obrony w przestrzeni kosmicznej) byłyby one zwalczane też w stratosferze – za pomocą tzw. ściany ognia (firewall) stworzonej przez szereg wybuchów własnych głowic jądrowych wynoszonych w przestrzeń rakietami. W projekcie SDI planowano rozszerzyć system naziemnej obrony przeciwrakietowej o wyrzutnie rakiet i platformy z działami laserowymi, znajdujące się w przestrzeni kosmicznej. Plan SDI zakładał początkowo budowę na orbicie systemu dział kinetycznych (szynowych)29. Miałoby to zminimalizować czas identyfikacji i zniszczenia wrogich obiektów oraz zapobiec potencjalnemu promieniotwórczemu skażeniu atmosfery i powierzchni ziemi. W założeniach zniszczenie wrogich rakiet w pierwszym etapie miało następować tuż po odpaleniu pocisku przez nieprzyjaciela, jeszcze nad jego terytorium i miało się obrócić przeciwko atakującemu, gdyż opad promieniotwórczy skaziłby ziemie wroga. Jednak z powodu ograniczeń technologicznych system został przekształcony w naziemny, i nadano mu nazwę Lekki Pocisk Egzosferyczny (Lightweight Exo-Atmospheric Projectile, LEAP).

Brano pod uwagę budowę nowych typów uzbrojenia, wykorzystujących lasery lub strumienie wysokoenergetycznych cząstek. Dużym osiągnięciem programu SDI był rozwój prac nad bronią kinetyczną (pozbawioną jakiegokolwiek ładunku wybuchowego, niszczącą cel wyłącznie siłą uderzenia). Prototypy głowic kinetycznych były gotowe do zaprezentowania w 1982 r., kiedy to zespół badawczo-konstrukcyjny koncernu Lockheed Martin opracował technologię Hitto-Kill, która pomyślnie przeszła pierwsze testy niszczenia celów w atmosferze. Koncern prowadził prace nad pociskiem rakietowym dla Agencji Zaawansowanej Obrony Antybalistycznej Armii Stanów Zjednoczonych (U.S. Army’s Advanced Ballistic Missile Defense Agency). Cały program nazwano FLAGE (Flexible Lightweight Agile Guided Experiment – Eksperyment Lekkiego, Elastycznego i Inteligentnego Naprowadzania). Przeprowadzono testy – czwarty z nich, 10 czerwca 1984 r., zakończył się pomyślnie i pocisk HOE (Homing Overlay Experiment) przechwycił poza atmosferą atrapę głowicy. Projekt jednak przerwano, gdyż w ramach programu SDI Dowództwo Obrony Strategicznej USA zwiększyło wymagania wobec systemu, domagając się, aby był on zdolny do działania na znacznie większych wysokościach i wyposażony w precyzyjny radar. Program zmienił też nazwę na ERINT (Extended Range Interceptor Technology – Technologia Antyrakiet Zwiększonego Zasięgu), a dzięki niemu powstać miał ERIS (Exoatmospheric Reentry Interceptor Subsystem – Egzosferyczny Podsystem Antyrakiet Wielokrotnego Zastosowania)30.

Innym ważnym elementem SDI była koncepcja Smart Rocks (Sprytne Skały), opracowana przez amerykańskich ekspertów zajmujących się bronią atomową (Edwarda Tellera, Lowella Wooda, Gregory’e Canavana). Projekt był niezwykle ambitny i to nie tylko ze względu na ilość sprzętu, jakiego wymagał. System obrony antybalistycznej Sprytne Skały miał opierać się na sieci małych, mających rakietowy napęd satelitów-zasobników. Krążyłyby one na niskiej orbicie Ziemi (200-2000 km nad powierzchnią), na rozmaitych trajektoriach i śledziłyby każdy zakątek globu, automatycznie reagując po wykryciu wystrzelonych skądkolwiek na świecie międzykontynentalnych pocisków balistycznych (ICBM). Każdy z satelitów przenosiłby kilkanaście niewielkich głowic kinetycznych. Byłoby ich razem około 4000, a kolejne 1500 głowic znajdowałoby się na ziemi. Po stwierdzeniu odpalenia wrogiej rakiety, satelity wystrzeliwałyby w jej kierunku odpowiednią liczbę takich głowic, które, trafiając rakietę z ogromną prędkością, powodowałyby jej wybicie z kursu, upadek i spalenie się bądź detonację nad dolnymi warstwami atmosfery. Sprytne Skały byłyby kontrolowane z ziemi. Mogłyby także komunikować się pomiędzy sobą i samodzielnie wybierać cele ataku31.

Koncepcję Sprytnych Skał, opracowaną do obrony przed zmasowanym, strategicznym uderzeniem jądrowym ZSRR na państwa NATO, do dziś uznaje się za najdoskonalszą i budzącą największe nadzieje na skuteczną obronę przeciw pociskom balistycznym przenoszącym wszelkiego rodzaju głowice bojowe. Osobną kwestią jest natomiast jej wykonalność – tak ze względów technicznych, prawnomiędzynarodowych, jak i z uwagi na prawdopodobny sprzeciw Rosji (być może także Chin i innych państw) wobec wypuszczania na orbitę przez USA tak licznej flotylli satelitów mogących śledzić w zasadzie całą kulę ziemską.

Dla realizacji SDI kluczowa była możliwość regularnego wynoszenia kolejnych instalacji w przestrzeń kosmiczną. Zadaniu temu miała podołać amerykańska flota promów kosmicznych, z których pierwszy Columbia odbył swój pierwszy lot 12 kwietnia 1981 r. Po katastrofie promu Challenger 28 stycznia 1986 r. program został wyhamowany. Na dłuższy czas (do 29 września 1988 r.) postanowiono przerwać loty.

SDI nie został nigdy w pełni rozwinięty ani wdrożony. Jednak wielomiliardowe nakłady na rozwój związanych z tym programem technologii pozwoliły później rozwinąć systemy pocisków antybalistycznych (Anti Ballistic Missile, ABM) używanych współcześnie. Kształt programu ewoluował. Duże znaczenie miały w nim „autorskie” koncepcje Ronalda Reagana, a także ówczesne możliwości techniczne. Można zastanawiać się na ile w połowie lat 80. był to projekt propagandowy, mający zdezorientować ZSRR i wciągnąć Rosjan w technologiczny wyścig zbrojeń, na ile zaś program autentyczny (przerastający ówczesne możliwości techniczne, ale zakładający ich rozwój).

Europejskie państwa NATO do koncepcji SDI podchodziły z dużym sceptycyzmem. Aby przekonać je do tego projektu, Amerykanie 3 stycznia 1985 r. oficjalnie zaprosili te państwa do współudziału w tym projekcie. Oferta została przyjęta z zainteresowaniem, ale krytycznie odnieśli się do niej Francuzi, którzy 4 kwietnia przedstawili własny, skierowany do Europejczyków, projekt Eureka. Miał to być pokojowy program badań kosmicznych, formalnie niekolidujący z amerykańskim. Jednak państwa, które chciały do niego się przyłączyć były przez Francuzów zachęcane do rezygnacji z udziału w SDI. Początek programu ogłoszono 17 lipca 1985 r., a 6 listopada przyjęto tzw. deklarację z Hanoweru, dotyczącą jego pierwszych celów. Francuzi storpedowali też inicjatywę uznania SDI za inicjatywę całego Paktu, która pojawiła się w 1985 r.

5. Schyłek zimnej wojny: postęp technologii, regres woli politycznej

Rozwijane w czasach Reagana technologie zwalczania wrogich rakiet zostały zastosowane bojowo już po zakończeniu zimnej wojny. Podczas wojny o Kuwejt (1990-1991), amerykańskie interceptory Patriot skutecznie strącały rakiety krótkiego zasięgu Scud odpalane przez Irak przeciwko Izraelowi i Arabii Saudyjskiej (zob. rozdz. 5.4)32. Okazało się, że w relatywnie krótkim czasie (kilku tygodni/miesięcy) w warunkach polowych można stworzyć system chroniący znaczne terytorium (i cele cywilne) przed atakiem rakietowym. Nadal jednak była to obrona przed rakietami taktycznymi, a nie strategicznymi.

Wojna o Kuwejt i masowe użycie przez Irak rakiet, wpłynęły na zmianę koncepcji obrony przeciwrakietowej. Projekt SDI nadal pozostawał w fazie startowej, jego rozbudowa byłaby kosztowna i długotrwała. Prezydent George H.W. Bush (1989-1993) uznał, że jego rozwijanie w zmienionej sytuacji międzynarodowej traci sens. Zmasowany atak rakietowy ze strony ZSRR stawał się coraz mniej prawdopodobny, a posiadane technologie pozwalały Amerykanom na względnie łatwe stworzenie systemu obrony przed ograniczonymi uderzeniami rakietowymi.

W związku z upadkiem w 1991 r. Związku Radzieckiego i faktycznym końcem zimnej wojny, zmieniły się także amerykańskie priorytety

– polityka obronna z globalnej stała się regionalną. G.H.W. Bush w orędziu o stanie państwa 29 stycznia 1991 r. (podczas trwania wojny o Kuwejt) ogłosił zakończenie programu SDI. Zastąpiono go nowym programem

– GPALS (Global Protection Against Limited Strikes) – Globalna Ochrona przed Ograniczonymi Zagrożeniami33. System GPALS miał obejmować:

■ kosmiczny system Globalnej Obrony Przeciwrakietowej (Global Missile Defence, GMD), składający się z około 1000 satelitów Brilliant Pebbles (Wspaniałe Kamyki) przechwytujących rakiety pociskami kinetycznymi na niskich orbitach w przestrzeni kosmicznej;

■ naziemny system Narodowej Obrony Przeciwrakietowej (National Missile Defence, NMD), składający się z około 750-1000 naziemnych systemów przechwytujących dalekiego zasięgu, rozmieszczonych w bazach na kierunkach prawdopodobnych uderzeń;

■ naziemne systemy Obrony Przeciwrakietowej Teatru Działań (Iheater Missile Defence, TMD), złożone z mobilnych czujników, stacji radiolokacyjnych i mobilnych systemów obrony przeciwrakietowej.

Koncepcja Wspaniałych Kamyków, która powstała w 1988 r. była oparta na wcześniejszym projekcie Sprytnych Skał, ale uwzględniała dokonujący się postęp technologiczny i zmienioną strategię zwalczania zagrożeń. Przez administrację Busha seniora została przyjęta z dużą nadzieją. Dostępne w latach 80. XX w. technologie SDI umożliwiałyby budowę satelitów Sprytnych Skał o gabarytach ciężarówek. Oprócz trudności z wyniesieniem tak dużych obiektów na orbitę (zwłaszcza w masowej skali), ich rozmiary powodowały łatwość przechwytywania i niszczenia za pomocą antysatelitarnych systemów rakietowych ASAT (ZSRR miał wówczas lepszą broń antysatelitarną niż USA). Dostępne dziś technologie czynią ewentualny system Wspaniałych Kamyków znacznie tańszym i bardziej wiarygodnym, między innymi dzięki nowym rodzajom napędów kosmicznych. Wobec ogromnego skoku technologicznego umożliwiającego miniaturyzację satelity Wspaniały Kamyk do nawet 1,5 m średnicy, ich masowe rozmieszczenie na orbicie byłoby znacznie łatwiejsze, a skuteczne zwalczanie za pomocą istniejących systemów ASAT wydaje się niemal niemożliwe. Ocenia się, że współcześnie zaledwie jeden amerykański prom kosmiczny (ich eksploatacja zakończyła się jednak w połowie 2011 r.) mógłby wynieść kilka w pełni wyposażonych w głowice jednostek tego systemu. Wyniesienie na orbitę 1000 takich satelitów miało kosztować około 11 mld USD. Koncepcja Brilliant Pebbles jawi się nie tylko jako najbardziej efektywna z punktu widzenia wielkości poniesionych na nią nakładów finansowych, ale przede wszystkim technicznie możliwa do realizacji.

Zmieniła się też strategia użycia tego systemu – o ile Sprytne Skały miały być tylko jednym z elementów SDI Reagana, o tyle Wspaniałe Kamyki miały być głównym elementem systemu GPALS Busha. Wojna o Kuwejt zachęciła do modyfikowania projektowanego systemu: symulacje wykazały,

że system Kamyków byłby w stanie przechwycić wszystkie irackie rakiety (nawet wtedy, gdyby odpalano je salwami). Przewidywano więc wyposażenie tych satelitów w zdolność obniżania swojej orbity aż do atmosfery, i atakowania przelatujących niżej wrogich rakiet krótszego zasięgu. Na modyfikację amerykańskiej wizji systemu obrony antyrakietowej znaczny wpływ wywarła też polityka innych państw. Prezydent Rosji Borys Jelcyn 31 stycznia 1992 r. (miesiąc po ostatecznym upadku ZSRR) zaproponował, aby USA i Rosja rozpoczęły budowę „wspólnego” globalnego systemu obrony, który mógłby zastąpić amerykańską inicjatywę SDI (od prawie roku już zawieszoną). Jelcyn oznajmił, że Rosja nadal będzie honorować traktat ABM i zaproponował, aby wszystkie istniejące systemy broni antysatelitarnej zostały zniszczone i zakazane34.

Częścią projektu Wspaniałych Kamyków miał być również nowy typ uzbrojenia – EKV (Exoatmospheric Kill Vehicle) – pojazd niszczący wrogie rakiety i głowice bojowe w egzosferze. EKV atakowałby pociskami kinetycznymi wytrącającymi rakiety z trajektorii lotu. W październiku 1990 r. DoD zawarł 3 kontrakty na projekty pojazdów niszczących, przeznaczonych do zwalczania pocisków balistycznych w środkowej fazie lotu (Midcourse Defense). Próbom poddano projekty firm: Martin Marietta (aktualnie Lockheed Martin); Hughes Missiles (aktualnie Raytheon); Rockwell (aktualnie Boeing). Prace zasadniczo opierały się na wcześniejszych projektach HOE i ERIS (zob. rozdz. 1.4), wywodzących się jeszcze z czasów prac nad SDI. Docelowo EKV miał stać się podstawowym elementem systemu GPALS. Po jego wygaszeniu zaczęto analizować możliwość włączenia EKV do projektów tarczy późnego okresu prezydentury Clintona.

Projektu GPALS również nie rozwinięto, a w pierwszym roku prezydentury Billa Clintona (1993-2001) – zrezygnowano z niego. B. Clinton na początku grudnia 1992 r. (jeszcze jako prezydent-elekt) zapowiedział, że jego administracja odrzuci koncepcję systemu obrony zabezpieczającego jedynie obszar Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego zapowiedział wspieranie rozwoju i rozmieszczanie: „a limited missile defense system within the strict framework (of the ABM Treaty) – ograniczonego systemu obrony przeciw rakietami balistycznymi, w ścisłych ramach (traktatu ABM)”. Zrezygnowano z segmentu GMD, czyli ze zbrojeń w kosmosie.

Cięcia budżetowe dotknęły też segment NMD. Skupiono się natomiast na rozwijaniu segmentu TMD. Byłyby to systemy obrony poszczególnych obszarów działań wojennych poza terytorium USA, chroniące jednostki floty i wojska desantowe (Navy TMD) przed pociskami rakietowymi krótkiego i średniego zasięgu35. Miały to być instalacje chroniące relatywnie nieduże obszary i przed niezbyt wielkim zagrożeniem – byłyby one jednak mobilne. Podejmowano również wysiłki mające udoskonalić okrętowy system obrony przeciwbalistycznej Aegis, który miał w przyszłości stać się filarem tarczy Obamy. Clinton zredukował budżet przeznaczony na Wspaniałe Kamyki – sekretarz obrony w administracji prezydenckiej Les Aspin 13 maja 1993 r. przedstawił ten cel jako odebranie gwiazd gwiezdnym wojnom („taking the star out of Star Wars”) i ogłosił kolejną zmianę nazwy projektu – na Ballistic Missile Defense System (BMDS).

W połowie 1993 r. DoD prowadził przegląd osiąganego poziomu obronności, co miało służyć wyborowi przyszłej strategii, określeniu struktury sił zbrojnych i programów modernizacyjnych dla sił zbrojnych USA w okresie pozimnowojennym. Zagrożenie własnego terytorium spowodowane świadomym bądź przypadkowym odpaleniem rakiety balistycznej Amerykanie oszacowali jako bardzo nieznaczne. Dodatkowo uznano, że w najbliższej przyszłości niewielka jest obawa pozyskania lub budowy przez kraje trzeciego świata potencjału rakiet balistycznych dalekiego zasięgu. Za rozważną strategię wobec tych – mniejszych niż dotychczas – zagrożeń, DoD uznał stałe i wielopłaszczyznowe rozwijanie technologii i strategii NMD (przywrócenie znaczenia temu programowi), tak by móc rozmieszczać środki ochrony przeciwrakietowej adekwatnie do pojawiających się zagrożeń dla USA36.

W 1993 r. odtworzono BMDO (Ballistic Missile Defense Organization) jako agencję DoD (następczynię Safeguard System Organisation z 1974 r. i U.S. Army Strategic Defense Command z 1984 r.). Nazwa BMDO miała podkreślać, że administracja Billa Clintona nie zamierza tworzyć systemu narodowego, ale obszarowy, czyli chroniący nie tylko terytorium państwa, lecz regiony szczególnie istotne (obszary walk i stacjonowania amerykańskich wojsk). Początkowa misja BMDO była zbliżona do Safeguard (ochrona USA przed atakiem rakiet balistycznych), ale uzupełniona o dodatkową ważną funkcję: prowadziła badania i rozwój zaawansowanych technologii służących środkom obrony przed pociskami balistycznymi (BMD). W 1993 r., na fali wygaszenia struktur wojskowych działających podczas zimnej wojny, międzykontynentalne rakiety balistyczne podporządkowano Lotniczemu Dowództwu Przestrzeni Kosmicznej AFSPC. NMD natomiast pod koniec 1993 r. została zredukowana do programu badawczego, rozwijanego długofalowo, ale gotowego do szybkiego przeobrażenia w fazę operacyjną, jeśli pojawi się zagrożenie (Technology Readiness Program)37.

1 Ponieważ prezydenci USA są wybierani w listopadzie, a urząd obejmują w styczniu następnego roku, w literaturze daty ich rządów podaje się dwojako – np. prezydenturę B. Clintona określa się jako lata 1992-2000 (od daty wyboru do wyboru następcy) bądź jako lata 1993-2001 (od daty zaprzysiężenia do daty zaprzysiężenia następcy). W niniejszej książce używam drugiego wariantu (ważniejszego dla prawa niż dla polityki).

2 W latach 1949-1953 wydatki zbrojeniowe Europy Zachodniej wzrosły z 4,8 do 11,2 mld USD (o ówczesnej sile nabywczej), a nie nastąpiła jeszcze remilitaryzacja Niemiec.

3 W ostateczności na wybrzeża Atlantyku, podobnie jak w 1950 r., siły południowoko-reańskie utrzymały się w porcie Pusan.

4 Rezolucja sygn. A/RES/808(IX) A: Regulation, limitation and balanced reduction of all armedforces and all armaments: report of the Disarmament Commission; Conclusion of an international convention (treaty) on the reduction of armaments and the prohibition of atomic, hydrogen and other weapons of mass destruction.

5 Kanclerzowi RFN Konradowi Adenauerowi nie odpowiadała strategia NATO zakładająca, że główna linia obrony to dopiero Ren, a zatem obszar RFN zostaje „spisany na straty”: najpierw opanują go Rosjanie, później wyzwolą Amerykanie – z gigantycznymi stratami w ludziach i majątku – por. L. Moczulski, Dylematy. Wstęp do historii Europy Zachodniej 1945-1970, MON, Warszawa 1971, s. 292-293, 297-298, 346; J. Kukułka, Historia współczesna stosunków międzynarodowych 1945–1996, Scholar, Warszawa 1996, s. 122.

6 J. Rybak, Groźne miny Trettnera, „Polityka”, nr 24 (2760), 12.06.2010, s. 68-69.

7 Rosjanie byli rozwścieczeni wysyłaniem przez USA samolotów szpiegowskich nad ich terytorium; 1 maja 1960 r. udało im się jeden z nich zestrzelić.

8 Rezolucja ZO ONZ sygn. A/RES/1722 (XVI) w sprawie rozbrojenia z 21 grudnia 1961 r.

9 Inna nazwa: elastyczne reagowanie, twórcą koncepcji był Henry Kissinger – zob. L. Moczulski, Dylematy..., s. 294-296.

10 Jak wykazać miały mniejsze konflikty, dla prowadzenia operacji w zasadzie na całej kuli ziemskiej, Amerykanie poza własnym terytorium potrzebowali jedynie trzech baz dla bombowców strategicznych: w Wielkiej Brytanii, na wyspie Diego Garcia na Oceanie Indyjskim i na wyspie Guam na Pacyfiku.

11 O ile Indie zaprezentowały swoje możliwości „oficjalną” detonacją, o tyle Izrael przez wiele lat ukrywał sam fakt posiadania broni atomowej. Istnieją poszlaki, że pozyskał ją już na przełomie lat 60. i 70. i rozważał jej użycie w wypadku porażki sił konwencjonalnych podczas wojny Jom Kipur w 1973 r. Informacje o izraelskim programie atomowym ujawnił w połowie lat 80. Mordechaj Vanunu, jeden z jego realizatorów.

12 M. Kaczmarski, Obrona przeciwrakietowa Stanów Zjednoczonych i jej implikacje międzynarodowe, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2004, s. 15-17.

13 Wyścig tarcz antyrakietowych mógłby wręcz sprowokować konflikt: przykładowo, gdyby w 1965 r. USA i ZSRR zaczęły budować takie tarcze, przy czym Rosjanie stawialiby na szybkość (budowa w ciągu 5 lat tarczy o skuteczności 50%), a Amerykanie – na skuteczność (budowa w ciągu 10 lat tarczy o skuteczności 80%), to w 1970 r. ZSRR miałby dylemat: rozpętać wojnę atomową natychmiast, korzystając z uzyskanej przewagi, czy ryzykować, że za 5 lat to Amerykanie uzyskają przewagę i to oni będą mogli bezkarnie zaatakować.

14 M. Kaczmarski, Obrona... , s. 15-17.

15 Program ten wygaszono z powodu masowych protestów ludności wielkich miast, która nie wyobrażała sobie życia w bezpośrednim sąsiedztwie baz pocisków z głowicami nuklearnymi – zob. R. Czulda, Polityka bezpieczeństwa militarnego Stanów Zjednoczonych 2001-2009, Akademia Obrony Narodowej, Warszawa 2010, s. 185.

16  Układ miał być aktualizowany co 5 lat. USA i ZSRR zachowały sobie prawo budowy po 2 takie instalacje: jednej wokół stolicy, drugiej – w dowolnym miejscu (w praktyce wokół własnych wyrzutni rakiet z głowicami atomowymi). W każdym systemie mogło być do 100 wyrzutni antyrakiet, a w każdej wyrzutni – do 100 pocisków. System chroniący stolicę mógł mieć 6 stacji radiolokacyjnych, a drugi – do 18. Każdy system mógł chronić krąg o promieniu 150 km. W protokole do ABM z 21 lipca 1974 r. oba mocarstwa zgodziły się poprzestać na jednym systemie: ZSRR zbudował taki system wokół Moskwy, a USA – zachowały i rozbudowały system Safeguard wokół swoich wyrzutni rakiet ofensywnych w Dakocie Północnej.

17  M. Kaczmarski, Obrona..., s. 17.

18 Agencja zarządzała także ośrodkiem badawczym na atolu Kwajalein na Pacyfiku w archipelagu Wysp Marshalla (Kwajalein Missile Range, KMR). Ponieważ atol ten ma największą na świecie lagunę i jest izolowany od większych osiedli ludzkich, Amerykanie wykorzystują go do testowania nowych pocisków – nawet najdalszych zasięgów. Na atolu na stałe przebywa około 2800 żołnierzy, administracji i naukowców.

19 Miało to być 108 rakiet Pershing i 464 Cruise.

20  J. Kukułka, Historia..., s. 355.

21http://www.globalsecurity.org/space/systems/pavepaws.htm, dostęp 2 sierpnia 2011 r.

22 Koniec zimnej wojny ograniczył inwestycje w ten system: zrezygnowano z utrzymywania innych baz. Bazę Eldorado w Teksasie zamknięto, a jej radar Pave Paws przeniesiono do bazy Clear na Alasce (obsługującej już system BMEWS).

23 „Czyż nie byłoby lepiej ratować życie ludzi, zamiast mścić ich śmierć?” – Fragment Orędzia do Narodu wygłoszonego przez Ronalda Reagana 23 marca 1983 r. – pełny tekst http://pierretristam.com/Bobst/library/wf-241.htm, dostęp 22 grudnia 2010 r.

24 To potrzeby armii przyczyniły się do upowszechnienia GPS-u i internetu.

25 Pod koniec 1985 r. w Niemczech, Włoszech, Belgii i Wielkiej Brytanii rozmieszczonych było dopiero 236 rakiet.

26 Z tego samego filmu Reagan zaczerpnął epitet imperium zła, którym często określał w przemówieniach Związek Radziecki.

27 Fragment Orędzia do Narodu wygłoszonego przez R. Reagana 23 marca 1983 r.

28 M. Kaczmarski, Obrona..., s. 18.

29 Pocisk wystrzeliwany byłby siłą pola magnetycznego, indukowanego elektrycznie pomiędzy szynami i wypychającego pocisk z gigantyczną prędkością 8 Macha (2,5-3 km/sek). Obecnie pracuje się nad prototypami tego sprzętu, wadą są rozmiary, potrzeba potężnych źródeł zasilania elektrycznego i szybkie zużywanie się wyrzutni.

30 R. Czulda, Polityka..., s. 185.

31 M. Kaczmarski, Obrona... , s. 19.

32 Skuteczność tych pocisków (wcześniej szacowana na około 70%) została zweryfikowana in minus. Standardem było np. odpalanie w kierunku każdej wrogiej rakiety trzech pocisków własnych; w wypadku jej zestrzelenia skuteczność systemu wynosiła oczywiście 100%, ale poszczególnego pocisku – tylko 33%.

33 M. Kaczmarski, Obrona..., s. 24-25.

34 http://www.historycommons.org/entity.jsp?entity=global_protection_against_limi-ted strikes 1.

35 http://www.historycommons.org/entity.jsp?entity=global_protection_against_limi-ted_strikes_1. Prezydentura Clintona obfitowała w działania wojskowe o charakterze peace-keeping i peace-making prowadzone ograniczonymi siłami floty i piechoty morskiej w odległych rejonach. Tytułem przykładu podać można operację humanitarną w Somali (1992-1993), interwencję na Haiti (1994), kontrolę zakazu lotów nad Bośnią, a następnie wymuszenie na stronach bośniackiego konfliktu przyjęcia planu pokojowego (1992-1995), patrolowanie nieba nad Irakiem i karne bombardowania tego kraju (1996, 1998). Do tego typu misji rozwijanie TMD było wysoce wskazane.

36http://www.fas.org/spp/starwars/program/nmd/index.html, dostęp 3 kwietnia 2011 r.

37 M. Kaczmarski, Obrona..., s. 26.