Altermarksizm. Inny marksizm dla innego świata - Jacques Bidet, Gérard Duménil - ebook

Altermarksizm. Inny marksizm dla innego świata ebook

Jacques Bidet, Gérard Duménil

5,0

Opis

Wbrew powszechnym dziś tendencjom do kompromisu i rezygnacji, autorzy postanowili napisać książkę zaangażowaną, która nie byłaby utopią, lecz ich wkładem w walkę rozgrywającą się na progu nowego stulecia.

 •          Odbudowa. Marks stworzył wielką utopię dwudziestego wieku.  Choć doznała ona wielu porażek, Marksowskie wyzwanie pozostaje aktualne. Autorzy starają się je zrekonstruować i oprzeć na stabilniejszych podstawach. Proponowana przez nich gruntowna przebudowa teoretyczna korzysta jednocześnie z narzędzi filozofii i ekonomii, czerpie z historii i socjologii.

•          Nowy marksizm. Współczesne społeczeństwa są podporządkowane dwóm społecznym siłom – jedna z nich wiąże się z  własnością kapitału, druga z organizacyjnymi i kulturowymi kompetencjami specjalistów. Autorzy wzywają do zawiązania sojuszu klas podporządkowanych ze specjalistami i wyeliminowania siły związanej z własnością kapitału. Walka powinna toczyć się równolegle na dwóch frontach i doprowadzić do zniesienia wszystkich przywilejów.

•          Dla nowego świata. Neoliberalizm doprowadził do końca proces tworzenia się systemu państw narodowych uporządkowanego według hierarchii imperialistycznej. Stopniowo zaczyna się w nim jednak pojawiać nowa logika rodzącego się państwa światowego, w którym dochodzi do globalnej symbiozy walki klas, walki o równość narodów oraz równość płci.

             Autorzy są członkami redakcji publikowanego przez Presses Universitaires de France periodyku Actuel Marx i organizatorami międzynarodowych konferencji na temat myśli Marksa - Congrès Marx International. Gérard Duménil jest ekonomistą, kierownikiem badań w Centre National de la Recherche Scientifique. Jacques Bidet jest filozofem, emerytowanym profesorem na Uniwersytecie Paris-X.


Książka ukazała się pod patronatem medialnym miesięcznika "Le Monde Diplomatique".

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 344

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (2 oceny)
2
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jacques Bidet, Gérard Duménil

ALTERMARKSIZM

Inny marksizm dla innego świata

Tłumaczenie

Maria Więckowska

WARSZAWA 2011

Tytuł oryginału: Altermarxisme

Redakcja: Katarzyna Dudzińska

Projekt okładki: Anna Gogolewska

Konsultacja merytoryczna: Przemysław Wielgosz

Skład i łamanie:

Konwersja do EPUB/MOBI:

http://www.gigaproject.pl/

Copyright © Presses Universitaires de France 

Copyright © for the Polish edition:

Wydawnictwo Akademickie DIALOG, 2011 

Ilustracja na okładce:

@ Duncan Walker/iStockphoto.com

Cet ouvrage a béné ficié du soutien des Programmes d’aide à la publication de Culturesfrance/ministère français des Affaires étrangères et européennes

Książka ta wydana jest w ramach Programu Wsparcia Wydawniczego Culturesfrance/francuskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Europejskich

Ouvrage publié avec le concours du Ministère français chargé de la culture – Centre national du livre.

Książka wydana przy wsparciu francuskiego Ministerstwa Kultury – Narodowego Centrum Książki.

ISBN 978-83-8002-902-6

Wydawnictwo Akademickie DIALOG 

00–112 Warszawa, ul. Bagno 3/218 

tel./faks: 22 620 87 03

e-mail: [email protected]

http://www.dialog.edu.com.pl

Przedmowa

Ta książka zrodziła się ze spotkania dwóch niezależnych projektów badawczych, prowadzonych równolegle przez kilka dziesięcioleci przez dwóch autorów, filozofa i ekonomistę. Spotykają się w niej różne wymogi dyscyplinarne i skontrastowane ujęcia. Przyjęła formę eseju, w którym przedstawiono teorię współczesnego porządku społecznego, w wymiarze narodowym i światowym, wychodzącą głównie od reinterpretacji tradycji marksistowskich. Pomimo różnic metodologicznych i pewnych rozbieżności analitycznych ogólna argumentacja i polityczne wnioski są co do istoty zbieżne. Książka jest owocem ścisłej współpracy: każdy z autorów stale pisał pod kontrolą drugiego i korzystał z jego poprawek1.

Jacques Bidet, Gérard Duménil

Paryż, maj 2007

Przypisy:

1 Autorzy dziękują gorąco Pani Bidet-Mordrel i Panu Dominique Lévy za ich wkład wniesiony w tę książkę.

W tekście książki wykorzystano następujące prace autorów:

JACQUES BIDET

J. Bidet, Que faire du Capital?, Paris, Klincksieck, 1985. Seconde édition, Paris, PUF, 2000 (Que faire du Capital ?).

J. Bidet, Théorie de la modernité, Paris, PUF, 1990 (Théorie de la modernité).

J. Bidet, John Rawls et la théorie de la justice, Paris, PUF, 1995 (John Rawls).

J. Bidet, Théorie générale: Théorie du droit, de l’économie et de la politique, Paris, PUF, 1999 (Théorie générale).

J. Bidet, E. Kouvélakis, Dictionnaire Marx contemporain, Paris PUF, 2001 (Dictionnaire Marx).

J. Bidet, Explication et reconstruction du Capital, Paris PUF, 2004 (Explication et reconstruction du Capital).

Page Web: http://perso.orange.fr/jacques.bidet/. Znajdują się tam powyższe teksty tego autora w językach obcych, Komentarz do Kapitału oraz liczne artykuły na ten temat.

GÉRARD DUMÉNIL

G. Duménil, La position de classe des cadres et employés, Grenoble, Presses Universitaires de Grenoble, 1975 (La position de classe). 

G. Duménil, Le concept de loi economique dans « Le Capital », z przed mową Louisa Alhussera, Paris, François Maspero, 1978 (Le concept de loi).

G. Duménila i D. Lévy: La dynamique du capita. Un siècle d’économie américaine, Paris, PUF, 1996 (La dynamique).

G. Duménil, D. Lévy, Crise et sortie de crise. Ordre et désordres néolibéraux, Paris, PUF, 2000 (Crise). Jest to dostępne w języku angielskim. Capital Resurgent: Roots of the Neoliberal Revolution, Cambridge (Mass.), Harvard University Press, 2004.

G. Duménil, D. Lévy, Au-delà du capitalisme?, Paris, PUF, 1998 (Au-delà du capitalisme).

G. Duménil, D. Lévy, Economie marxiste du capitalisme, Paris, La Découverte, « Repères », 349, 2003 (Economie marxiste). 

Page Web:http://jourdan.ens.fr/levy/.Znajdują się tu liczne artykuły na ten temat.

Wstęp

Świetlana przyszłość świata miała mieć na imię socjalizm. Inną nazwą tego samego przyszłego ładu był komunizm. Marksizm zaś głosił się jego prorokiem. Jednak zdaje się, że to formuła Wittgensteina – „O czym nie da się nic powiedzieć, o tym trzeba milczeć” – zdominowała dzisiejsze myślenie. Powoływanie się na ideę „nowego świata” nie jest zakazane, jeśli zgadzamy się, że jej treść nie będzie odnosić się do żadnej pozytywnej ogólności.

Marksizm zapoczątkował myślenie o stworzeniu wspólnego świata. Wyszedł od haseł nowoczesności – wolności, równości i innych, które wypisywane były na sztandarach różnych narodów. Chciał odnaleźć sposób na realizację tej obietnicy, z której kpił kapitalistyczny wyzysk. Wiemy jednak, że historia wybrała inny kierunek.

Skąd ta porażka? Czy możemy na nowo podjąć się tej misji? Niniejsza książka jest próbą zmierzenia się z tymi budzącymi wątpliwości kwestiami.

Czy możemy na nowo wyznaczać drogi przyszłości? To zadanie wymaga najpierw zrozumienia naszej teraźniejszości, która jawi się nam jako plątanina ciągle zmieniających się ścieżek, w której próbuje odnaleźć się każdy człowiek. Takie jest zadanie, które stawia sobie altermarksizm: nowy marksizm dla nowego świata, ostateczny cel naszych poszukiwań. Przyjdzie nam zmierzyć się z klasycznym marksizmem, w wersji samego Marksa lub tych, którzy się do niego później odwoływali, a także określić naturę i źródła jego niedoskonałości, które sprawiły, że okazał się niewystarczający. Spróbujemy im zaradzić. Oto wstępne zadanie „neomarksizmu”, którego główny cel stanowi analiza struktury klasowej.

Marksizm Marksa

Znana jest wypowiedź Marksa, że on sam „nie jest marksistą”, skierowana do rosyjskich rewolucjonistów poszukujących intelektualnego mistrza. Niemniej jednak Marks jest założycielem „marksizmu” (zob. ramka 1).

Marksizm początkowo wpisuje się w dziedzictwo wielkiego ruchu społeczno-politycznego, który zatryumfował wraz z rewolucją francuską i, na przestrzeni dziewiętnastego stulecia, ogarnął całą Europę. Ruch ten, wiążąc sferę polityczną z ekonomiczną, rozszerzył perspektywę emancypacji o sferę ekonomiczną. Marks walczył u boku czartystów o prawo do powszechnego głosowania i stawiał równość polityczną na pierwszym planie. Podkreślał, że należy jednocześnie do „partii demokratycznej” i „partii komunistycznej”, rozumiejąc przez to, że opowiada się jednocześnie za każdą z nich1, że przystępuje do każdego z tych obozów. Poprzez „komunizm” rozumiał skuteczną realizację porządku społecznego, dostosowaną do „liberalnych” zasad proklamowanych w sferze politycznej.

Marks stara się oderwać socjalizm od jego pierwotnych, utopijnych sformułowań. Nie próbuje od razu konstruować projektu społecznego, lecz stara się najpierw zrozumieć współczesną gospodarkę, jej główne tendencje oraz przyszłe możliwości, jakie stwarza jej dynamika. Analizuje klasyczne podejścia ekonomiczne zapoczątkowane przez Smitha i Ricarda, by je następnie skrytykować. Pokazuje, że społeczeństwo, w którym żyjemy opiera się na społecznie nierównej wymianie wartości. Robotnik produkuje więcej niż otrzymuje w formie płacy. A wskutek wyzysku bogactwo kapitalistów wciąż się zwiększa. System jako taki stale się odtwarza, nawet jeśli niektóre jednostki zmieniają własną pozycję społeczną. Klasa panująca w sferze ekonomii dysponuje środkami pozwalającymi stać się jej, dzięki wykorzystywaniu funkcjonalnych instytucji społecznych, jednocześnie klasą rządzącą w sferze politycznej, ideologicznej i kulturowej.

Ta radykalna analiza krytyczna wpisuje się jednak w wizję historii rozumianej w kategoriach postępu. Kapitalizm, system bardziej produktywny niż wcześniejsze, dla którego polem rozwoju jest wielkie przedsiębiorstwo, dąży do zwiększenia liczby zatrudnionych, którzy są wciąż lepiej wykształceni i jednoczą się poprzez społeczny udział w procesie produkcji. Nieuchronnie wytwarza więc swoich własnych „grabarzy”. Zbliża się chwila, w której społeczeństwo będzie w stanie wyzwolić się ze ślepych mechanizmów własności prywatnej i rynku. Można jednak osiągnąć ten cel jedynie poprzez społeczną i polityczną organizację klasy robotniczej i innych klas wyzyskiwanych, na szczeblu, który, podobnie jak rynek, przekroczy granice państw i narodów: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”

Oto, ujęta bardzo schematycznie, koncepcja, która od czasów Marksa zdobywała stopniowo hegemonię w ruchu robotniczym, najpierw w Niemczech, później w całej Europie, a pod koniec dziewiętnastego wieku obszar jej wpływów rozszerzył się jeszcze bardziej.

Marksizm w historii XX wieku

Epoka naznaczona przez tryumf kapitalizmu przemysłowego w Europie i Ameryce Północnej oraz podział reszty świata pomiędzy imperialistyczne potęgi to jednocześnie okres, w którym formuje się ruch robotniczy, tworząc związki zawodowe i partie o charakterze masowym. Dążą one do ustanowienia ustroju socjalistycznego zgodnego z zaproponowanym przez Marksa ujęciem: planowa organizacja produkcji zorientowana na zaspokajanie podstawowych potrzeb materialnych i kulturowych w warunkach demokracji społecznej i politycznej. Główną wyrazicielką tych dążeń stanie się II Międzynarodówka.

Pierwsza wojna światowa, będąca efektem sprzeczności pomiędzy wielkimi potęgami imperialnymi, spowoduje w łonie marksizmu zasadniczy kryzys, który zapoczątkuje rozłam między prądem reformistycznym i prądem rewolucyjnym. Ten pierwszy zgadza się postępować zgodnie z narodową logiką państw panujących. Lenin przeciwstawia mu logikę oporu przeciwko wojnie i wyzwoleńczego powstania podporządkowanych i wyzyskiwanych mas ludzkich, zarówno w krajach centralnych, jak i peryferyjnych. W tym kontekście marksizm stopniowo zacznie być utożsamiany z teorią rewolucji społecznej i politycznej, zacznie również powoływać się na kategorie zaczerpnięte ze sztuki wojskowej, takie jak stosunek siły, awangarda, taktyka i mobilizacja mas.

Rewolucja tego typu, jak rewolucja bolszewicka w Rosji, okaże się zdolna do zniszczenia dawnych, przedkapitalistycznych społeczeństw i – na pewien czas – kiełkujących na tych terenach struktur kapitalistycznych. Zmieni też cel wyznaczony marksizmowi. Dotychczas miał on za zadanie opisać nowy porządek, teraz ma go pod wodzą proletariatu stworzyć. Efektem tej rewolucji jest kolektywizacja potężnych środków produkcji i zastąpienie rynku systemem ogólnego planowania sterowanego przez jedyną partię, zarządzającą formalnie nowoczesnym aparatem państwowym. Zgodnie z kategoriami teorii nazywanej przez władzę stalinowską „marksizmem-leninizmem” wybiła godzina „realnego socjalizmu”. Jest to termin dyskusyjny, lecz od tamtego czasu znajdujący się w powszechnym użyciu.

Rewolucja zapoczątkowana przez Lenina będzie miała jednak powszechny oddźwięk. Zainspiruje wielkie ruchy wyzwoleńcze, które odtąd pojawiać się będą w każdej części świata. Przede wszystkim w Chinach. Pojawienie się Związku Radzieckiego jako wielkiej potęgi u kresu drugiej wojny światowej stworzy świat dwubiegunowy. W związku z takim rozkładem sił kraje Trzeciego Świata nieprzypadkowo sięgną po socjalizm w tym samym momencie, co po wyzwolenie narodowe. Co do marksizmu na Zachodzie, będzie grał on odtąd decydującą rolę w społecznych i demokratycznych zdobyczach stulecia. W łonie socjaldemokracji będzie stopniowo tracił swój doktrynalny status. Najbardziej radykalne ambicje marksizmu zachowa, często skonfliktowany z „ojczyzną socjalizmu”, ruch komunistyczny. Ale nawet on zostanie w końcu porwany przez huragan liberalny.

Kulturowy wymiar klasycznego marksizmu

Wiadomo, że marksizm zapoczątkował patrzenie na politykę w kategoriach walki klasowej. Kto jest wyzyskiwaczem? Kto wyzyskiwanym? Kim są nasi wrogowie? Kto może stać się naszym sprzymierzeńcem? Te pytania wyznaczyły historyczne strategie rewolucji XX wieku: powstań, walk antykolonialnych i innych walk w krajach Trzeciego Świata, oraz, bardziej ogólnie, organizacji, które się odnoszą do marksizmu.

Ale marksizm jest czymś więcej niż zwykłą doktryną polityczną. Wspiera się na analizie ekonomicznej, która nie przestała się rozwijać, poczynając od czasu analiz kapitału finansowego, przeprowadzonych przez Hilferdinga i Lenina, i analiz imperializmu aż po współczesne opracowania teoretyczne wypracowane przez neoliberalizm, nie zapominając o prowadzonych przez badaczy Trzeciego Świata analizach zależności i nierównej wymiany. Nosi on także znamiona prądów nieortodoksyjnych, kontestujących ustalony porządek, by wspomnieć choćby francuską szkołę regulacji lub lewicowych keynesistów. A ideolodzy prawicy są zawsze gotowi go demaskować – często tam, gdzie wcale go nie ma.

W dwudziestym wieku marksizm głęboko przeniknął wszystkie gałęzie nauk społecznych. Naznaczył teorie socjologiczne, od Webera, który nie odwoływał się do socjalizmu, po Bourdieu, który pokusił się o własne rozszerzenie analizy stosunków klasowych. Marksizm wpłynął na rozmaite szkoły historyczne, na przykład szkołę Annales. Zainspirował nowe ujęcia w różnych dyscyplinach, od prawa po antropologię, jak również krytyczną teorię kultury. Stanowił natchnienie dla literatury i filmu. Wykorzystywany był, na przestrzeni wieku, przez różne prądy i awangardowe nurty współczesnej sztuki: ekspresjonizm, surrealizm i… realizm. Wzbogacał je, choć czasem, trzeba przyznać, szkodził.

Jako „wizja świata”marksizm może zostać sformułowany w językach różnych systemów filozoficznych. Początkowo związany z heglowską dialektyką, dał się również poznać w różnych wersjach fenomenologicznych, w spinozjańskim materializmie, anglosaskiej filozofii analitycznej czy wreszcie w teologii wyzwolenia. Zainspirował grono takich intelektualnych osobowości, jak Gramsci, Adorno, Althusser, Benjamin i wielu innych, wokół których rozwinęły się poszczególne szkoły. Chętnie sprzymierzały się z nim nawet postacie jawnie się odeń odcinające, jak Rawls, i zdystansowane, jak Habermas czy Foucault. Zawsze był asymilowany przez dane środowisko.

Jeśli w istocie tak jest, jeśli termin „marksizm” ma sens tylko w relacji do wszystkich tych splatających się ze sobą pól, to ambicja stworzenia „neomarksizmu” czy „altermarksizmu” podsumowującego w krytyczny sposób dziedzictwo marksizmu okazuje się nieskończenie problematyczna.

Zważyć trzeba również, że pada nań cień doktryny propagowanej przez stalinowskie podręczniki nazywanej „marksizmem-leninizmem”. Ciąży również na nim podwójne podejrzenie: w najgorszym razie, że jest ideologicznym szumem wokół przedsięwzięć totalitarnych, w najlepszym – że jest przestarzałą utopią.

Porażki projektów podejmowanych w imię marksizmu i domniemane „powroty” Marksa

Istotnie, trzeba uznać, że projekty historyczne podejmowane w imię marksizmu zakończyły się mniej lub bardziej oczywistą klęską.

Chodzi nie tylko o tragiczne skutki i nieszczęsny koniec radzieckiego eksperymentu, całkowite odwrócenie się od marksizmu w Chinach czy w rejonach nazywanych do niedawna Trzecim Światem. Lecz również, jednocześnie, o ogólnoświatowy tryumf neoliberalizmu pod egidą Stanów Zjednoczonych, o to, że niemal zniknęły już partie i związki odwołujące się do Marksa; i o klęskę idei socjalistycznych i socjalnych w sercu kontynentu, tam gdzie się narodziły. Nie dziwi nas, że zdaniem wielu marksizm należy już do przeszłości.

Odrobina uwagi wystarczy oczywiście, by pojąć, że to, co rozwijało się pod banderą marksizmu – analiza wyzysku, krytyka dominacji i dyskryminacji, zbiorowe walki o emancypację różnych grup, społeczne praktyki organizacji, wizja uniwersalistyczna – znajduje obecnie swoje przedłużenie w innych paradygmatach: ekologii, feminizmie, radykalnej demokracji i alterglobalizmie. Prowadzi to radykalną lewicę do przekonania, że można się obejść bez marksizmu. Czy można jednak zrozumieć upowszechnienie różnych form niepewności na rynku pracy albo katastrofalny stan środowiska naturalnego, abstrahując od „logiki zysku”? Czy można pojąć problem rasizmu postkolonialnego albo konfliktów między Północą a Południem, nie odnosząc się do „imperializmu”? Czy krytyczni myśliciele i działacze wyobrażają sobie, że mogą sobie poradzić bez marksizmu, w chwili gdy najbardziej klasyczne pojęcia marksistowskie w tak wyraźny sposób wracają do porządku dziennego?

Jednak poczucie zadowolenia z „powrotu Marksa” i przekonanie, że powrót ten jest wystarczającym rozwiązaniem, jest naiwnym podejściem. Albowiem cząstka marksizmu rzeczywiście umarła. Jednak próba dokonania selekcji pomiędzy tym, co jest martwe, i tym, co pozostało żywe, również nie jest postępowaniem stosownym do wagi problemu. Bowiem poza przemianami kapitalizmu musimy wziąć również pod uwagę to, co prawdziwe, i to, co fałszywe. To, co było niewystarczające od samego początku. Pozostaje tylko kwestia ustalenia, jakie treści powinna zawierać ta niezbędna krytyka klasycznego marksizmu.

Spadkobiercy Marksa z pewnością uznali fiasko realnego socjalizmu. Zgodnie pochwalają również upadek muru berlińskiego, symbolizujący koniec pewnej epoki: rewolucja proletariacka, jak wszyscy dziś przyznają, szybko zboczyła z kursu. Pozostaje jeszcze udzielić kilku niezbędnych wyjaśnień. Nie wystarczy bowiem, rzecz jasna, zadowolić się stwierdzeniem, że budowa socjalizmu jest trudna, że zdarzyły się pomyłki i błędy oraz, że można na nowo podjąć to wyzwanie, tym razem w sposób demokratyczny, pośród ludzi dobrej woli. „Marksiści”powinni sobie uświadomić, że awangardowi rewolucjoniści dążący do ustanowienia społeczeństwa bezklasowego sami podlegali określonym stosunkom klasowym, ciążącym na ich praktyce. Czy za hasłem „cała władza w ręce rad”nie kryły się aby uwarunkowania klasowe? I jakie? Oto na co trzeba odpowiedzieć: jaki potencjał społecznego wyzysku był w ukryty sposób wpisany w rewolucyjny proces prowadzony w imię marksizmu.

Ale krytyce poddać należy nie tylko to, co czyniono „w imię marksizmu”. Sam marksizm również należy przemyśleć na nowo. Nigdy bowiem, naszym zdaniem, nie przeprowadził swojej samokrytyki, nigdy nie był zdolny spojrzeć na siebie z dystansu. Nie potrafił nigdy rozpoznać realnych ograniczeń wypływających z jego historii i, mówiąc ściślej, swoich dokonań. A jedynie z takiej samokrytyki może zrodzić się neomarksizm, pierwszy etap gruntownej przebudowy.

Teza neomarksizmu

Oczywiście, wielu marksistów, między innymi w ruchu trockistowskim, walczyło przeciwko stalinizmowi. Klasyczny marksizm zachodni sam sobie udzielał licznych napomnień. Partie i organizacje marksistowskie nigdy nie przestały próbować przeprowadzać adaptacji ich teorii do aktualnych potrzeb (wł. aggiornamento). Nie brakowało również krytyki z zewnątrz, nieraz mocno uzasadnionej. Wszystko to jednak nie wystarczy, by przeprowadzić krytykę marksizmu w jego klasycznej formie. Jego czas już minął. Nie możemy tego dokonać inaczej, jak tylko pod warunkiem wyjaśnienia historycznych i społecznych uwarunkowań jego powstania.

Jednym z zamiarów tej książki jest udowodnienie, że marksizm, będąc dyskursem o klasie, jest jednocześnie ważnym dyskursem o sojuszu klas. Przedmiotem jego badań są zarówno „masy ludowe” (we współczesnym kształcie społeczeństwa klasy fundamentalne, według terminologii, którą przyjęliśmy w niniejszej książce), jak również inne grupy społeczne, które grają kluczową rolę zwłaszcza w XX wieku – różnego rodzaju kadry i specjaliści. Tezą tej książki jest pogląd, że marksizm w klasycznej formie jest dyskursem zajmującym się problematyką tego historycznego sojuszu. A nie tylko dyskursem wyzyskiwanych. Wynika z tego pewna dwuznaczność, która musi zostać sprecyzowana.

Ale przyjęta tutaj perspektywa nie jest postmarksistowska. Projekt ten jest w stanie podjąć Marksowskie wyzwanie, nawet bez Marksa. Chcemy wszcząć tę walkę teoretyczną na etapie podobnym do tego, gdzie zaczął ją sam Marks – proponując nową teorię klas społecznych. Spróbujemy na nowo podjąć się tego przedsięwzięcia teoretycznego. Historia nauki uczy nas, że najbardziej płodne teorie kończą się, ukazując swoje niedoskonałości. Ich względną prawdę można więc przechować, jedynie wpisując ją w bardziej ogólne rozważania, które są w stanie zinterpretować wyznaczony im obszar. W tym znaczeniu, nasz projekt wpisuje się w historię nauk społecznych.

Pod tym względem niniejsza praca wynika ze szczególnej zbieżności pomiędzy filozoficzną a ekonomiczną krytyką teorii marksistowskiej. Podejmuje ją, poczynając od jej podstawowych pojęć. Stara się je na nowo rozwinąć w ich wszystkich wymiarach: ekonomicznym, filozoficznym, politycznym, prawnym, historycznym i socjologicznym. Z drugiej strony nasza praca przybiera postać konkretnych, empirycznych, globalnych badań: proponuje nową zasadę odczytania historii ekonomicznej i społecznej XX wieku, obejmując kapitalizmy i socjalizmy, kompromisy, zwycięstwa i klęski, by wreszcie osiągnąć punkt kulminacyjny – interpretację współczesnej globalizacji neoliberalnej, zajmującą się zarówno jej strategiami, jak i trwającym już procesem przekraczania jej.

Pojęcie altermarksizmu

W istocie, świat się zmienia. I neomarksizm byłby niewystarczający, gdyby się nie rozwinął i nie przekształcił w altermarksizm, czyli zarazem narzędzie opisywania nowych zjawisk, charakterystycznych dla współczesnego świata i, w perspektywie politycznej, nadzieję na zmienianie świata.

Altermarksizm jest nową teorią świata odnoszącą się do klasycznych ujęć imperializmu i do nowych informacji dostarczonych przez badaczy Trzeciego Świata z lat sześćdziesiątych, opisujących świat kapitalistyczny jako „system”. Zamierza ona od nowa przeprowadzić te analizy, pokazując, że teoria klas społecznych proponowana przez neomarksizm jest warunkiem zrozumienia współczesnego państwa narodowego. Od tego momentu asymetryczna przemoc między narodami stanowić będzie centrum jej analiz, dzięki którym wypracowane zostaną narzędzia potrzebne do określenia, czym jest kapitalizm i „nowoczesność”. Altermarksizm jednocześnie poszerzy naszą perspektywę, ukazując, że zza horyzontu ponownie wyłania się figura państwa narodowego, przybierając formę rodzącego się państwa światowego, głęboko uwikłanego w hierarchiczne struktury neoliberalnego imperializmu.

Polityka, która jest odpowiednia dla tej wizji społeczeństw i świata, przybiera cztery formy. Są nimi: polityka jedności w łonie klas fundamentalnych, konfliktowa polityka sojuszu pomiędzy partnerami klasowymi, których najpierw należy określić, polityka ludów wobec imperialnej przemocy. Nowym podmiotem, który powinien zostać powołany, jest polityka ludzkości, zdolna do stworzenia takiego „my”, w którym wszyscy mogą się odnaleźć, biorąca na siebie ciężar obietnic czasów współczesnych, z którymi miał się zmierzyć komunizm Marksa.

Niniejsze studium nie żywi szalonego zamiaru opracowania wszystkich zagadnień składających się na program takiej odnowy, chcemy jedynie otworzyć pewne perspektywy. Należy wspomnieć zwłaszcza jedną kwestię, która będzie przywoływana jedynie mimochodem, mianowicie problematykę gender, czyli „społecznych stosunków płci”. Powodem jest fakt, że to ogromne pole problemów nie może być omówione bez odwoływania się do wielu źródeł innych niż marksizm. Wymaga wielodyscyplinarnego zaangażowania antropologicznego i krytyki innej niż ta, jaką mogą przeprowadzić filozofia polityczna i współczesne nauki społeczne. Powiązanie jej z naszym studium, które jest przede wszystkim pracą o aparacie pojęciowym marksizmu, implikowałoby konieczność rozległych badań. Ograniczymy się do zasugerowania kilku odniesień (w sprawach stosunków klasowych, płci i rasy) do aktualnych prac z zakresu badań feministycznych.

Polityczna stawka teoretycznej odnowy

Wbrew przyjętym we współczesnym dyskursie tendencjom do kompromisu i rezygnacji chcieliśmy napisać książkę zbójecką, która nie byłaby utopią, lecz naszym wkładem w potężną walkę, która rozgrywa się na progu nowego stulecia

Dawne rewolucje, wielkie wystąpienia ludowe pod przywództwem burżuazji pokonały dawny porządek przedkapitalistyczny. Rewolucje XX wieku pod wodzą oświeconych, zorganizowanych elit wyzwoliły skolonizowane ludy, lecz ostatecznie, podporządkowane woli swoich przywódców, nie dotrzymały swych obietnic ustanowienia społeczeństw alternatywnych względem kapitalizmu. Rewolucje XXI wieku będą zaś dziełem klas, które nazywamy „fundamentalnymi”, tej rzeszy pracującej „na dole” i gwarantującej wspólne życie. Przywrócą naszemu światu cywilizowane oblicze. Oto teza, którą pragniemy udowodnić. Marks i Lenin pozostawili nam potężne i obfite dziedzictwo. Nie moglibyśmy jednak z niego czerpać inaczej, niż poddając je radykalnej krytyce i próbując odpowiedzieć na wzbudzone przez nie wątpliwości. Taki jest wątek przewodni, który poprowadzi nas aż do końca książki, aż do próby sformułowania od nowa zadań politycznych właściwych naszym czasom.

Pierwszym wyzwaniem, stojącym dziś przed grupą, którą Marks nazywał proletariatem, a która przybrała od tamtego czasu niejednorodną formę klas ludowych, których członkowie zajmują różne pozycje w społeczeństwie kapitalistycznym, jest zjednoczenie się. Od kiedy neoliberalizm dokonał podziału wielkiego przedsiębiorstwa, w wymiarze narodowym i międzynarodowym, oraz zniszczył władzę związków zawodowych, klasy te mają tendencję do tworzenia całości niestałej, kruchej, rozbitej. Ich walki splatają się z innymi: walką kobiet przeciwko wciąż odradzającemu się patriarchatowi, walką ludów zmuszonych do migracji, walką wykluczonych i mniejszości wszelkiego rodzaju. W walki te są niejednokrotnie mocno uwikłane. Trzeba jednak w różnorodności problemów zauważyć te same ogólne przyczyny. Bowiem to właśnie logika zysku kapitalistycznego stworzyła tygiel, w którym spotkały się wszystkie charakterystyczne cechy naszych czasów: od niepewności zatrudnienia, dyskryminacji i braku zabezpieczeń społecznych w krajach centralnych, aż po wykorzenianie mas żyjących na peryferiach, nie zapominając o rosnącym w niesłychanym tempie potencjale destrukcyjnym mogącym doprowadzić do całkowitego zniszczenia środowiska naturalnego w imię własnych zysków.

Neoliberalizm próbuje zniszczyć mechanizmy solidarności stworzone przez siły ludowe w ubiegłym wieku wokół państwa narodowego. Kapitaliści odzyskują swoją władzę i dochody, na nowo uzyskują też przywileje. Zarówno na forum międzynarodowym, jak i wewnątrz państw prowadzą bezlitosną walkę klasową. Nie wystarczy więc powiedzieć, że klasa posiadająca jest pasożytnicza. Funkcje społeczne, które skupia w swoich rękach, mogliby przecież wypełniać inni. Powinna więc zostać obezwładniona. To dlatego drugim wyzwaniem jest zawiązanie sojuszu pomiędzy wszystkimi siłami, które mogą się do tego przyczynić. Współczesne klasy fundamentalne, odkąd są aktywne, wiedzą, że mogą znaleźć partnerów tylko po stronie „kadr i specjalistów”. Jedynie w tych warunkach może nastąpić historycznie trwały postęp, czy to w formie rewolucji, czy reform. Z drugiej strony ważne jest, abyśmy nie zapomnieli, że ten sojusz pozostaje walką, stosunkiem klasowym, stale gotowym, by się odwrócić. Widzieliśmy to w historycznym impasie realnego socjalizmu. Dziś widzimy to samo w innej formie: elity, które pochłonęła służba na rzecz rentowności kapitału, porzuciły zadania państwa socjalnego. Trzecim wyzwaniem, jakie czeka klasy fundamentalne, jest upodmiotowienie się na szczeblu światowym. Imperializm tworzy rdzeń neoliberalizmu, który zmusza do nierównej konkurencji robotników całego świata, narzucając im, z odnowionym rygorem, czystą logikę produkcji, wbrew wszystkim solidarnościom narodowym. Klasy kapitalistyczne i wielkie potęgi pod wodzą najpotężniejszej z nich, Stanów Zjednoczonych, stojących na pozycji superpaństwa, wytężają się, by uczynić to prawem powszechnym i nowym obyczajem. Ale wraz z powszechną integracją gospodarki i ułatwieniami komunikacyjnymi na obszarze całej planety w nieunikniony sposób utrwala się państwowość światowa. Rodzące się państwo światowe zapowiada się jako ostatni akt historii nowożytnej, zapoczątkowanej przez powstanie państw narodowych. Rozpoczyna swoje istnienie w wyalienowanej formie, podporządkowane centrom władzy kapitalistycznej, która czyni swoje główne instytucje (Organizację Narodów Zjednoczonych, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Światową Organizację Handlu) instrumentami imperialnego panowania. Ale już w tych warunkach jego istnienie oznacza, że rodzaj ludzki tworzy odtąd wspólnotę polityczną. Tworzy ośrodek stanowienia prawa, w którym lud światowy (peuple-monde) wobec wspólnych dla wszystkich zagrożeń i wobec wyzwań wspólnego odtąd losu powinien znaleźć siły do walki w nadchodzącym wieku.

Oto schemat teoretyczny, porządkujący pięć części książki: część pierwsza – przybliżenie marksizmu, odkrywające jego mniej znaną stronę; część druga – nowe odczytanie historii XX wieku, odkrywające ów stłumiony element: dwuznaczną siłę organizacji, która wyrasta na potęgę opozycyjną względem rynku kapitalistycznego; część trzecia – nowe opracowanie „neomarksizmu” wznoszącego gmach na tych dwóch filarach, jakimi są rynek i organizacja, czynniki klasowe współczesnego kapitalizmu; część czwarta – altermarksizm jako nowa propozycja, która ukazuje uwikłanie w system imperialistyczny powszechnej organizacji państwa światowego, wraz z całą jej ambiwalencją klasową; część piąta – perspektywy polityczne dla ludu światowego (peuple-monde).

1. MARKS, TEORETYK I REWOLUCJONISTA

Marks, urodzony w Trewirze w 1818 r., jest pierwszym spełnionym Europejczykiem. Po ukończeniu studiów filozoficznych mieszka we Francji i w Belgii, by w wieku 32 lat osiąść w Londynie, gdzie napisze swoje najważniejsze dzieło. Jak zauważył Lenin, Marks stanowi punkt przecięcia niemieckiej kultury filozoficznej, francuskiej praktyki politycznej i angielskiej szkoły ekonomicznej. Jego rodzina o żydowskich korzeniach była oddana ideom Oświecenia i rewolucji francuskiej, przenikającym wówczas mieszczańską Nadrenię.

Poza matrycą heglowską, która stanie się zrębem jego własnej filozofii, istotnym elementem jego wykształcenia filozoficznego jest wpływ osiemnastowiecznego materializmu francuskiego, który go zbliży do Spinozy i, poprzez lekturę nominalistów, do Arystotelesa. Zacznie traktować historię jako dzieje realnych, pojedynczych, żywych jednostek, które jednak żyją wyłącznie w praktycznych współzależnościach, które należy dialektycznie odczytać.

Ze studiów prawniczych, które w ówczesnych Niemczech przypominały raczej, używając przyszłego terminu, wprowadzenie do „nauk społecznych”, wyniósł wykorzystywaną później zdolność rozważania konkretnych rzeczy w ich szczególnej złożoności, stanowiącą kontrapunkt dla jego geniuszu spekulatywnego.

Jego demokratyczne zaangażowanie w politykę zaczyna się w 1842 udziałem w pracach redakcyjnych liberalnego dziennika „Gazeta Reńska”. To tam spotyka Engelsa.

W Paryżu, gdzie przybywa w roku 1843, kontynuuje radykalną pracę filozoficzną, przechodząc stopniowo od liberalnej koncepcji wyzwolenia pojmowanego w kategoriach politycznych do perspektywy rewolucji społecznej, o czym świadczą zwłaszcza teksty W kwestii żydowskiej, Rękopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 roku i Święta Rodzina. Zaczyna pracować nad realizacją projektu zainicjowanego przez lewicę heglowską: sprowadzeniem filozofii z nieba na ziemię. To właśnie w Paryżu, przez środowisko niemieckich imigrantów, zaznajamia się z komunizmem w różnych wersjach, wyznawanych przez rozmaitych socjalistów utopijnych, którzy pojawili się w jego środowisku.

Wygnany do Belgii w styczniu 1845 pisze Tezy o Feuerbachu i Ideologię niemiecką, snując refleksje, które prowadzą go do materialistycznej teorii historii. Wykraczając poza kategorie wywiedzione z filozofii i ekonomii, wypracuje nowe pojęcia: klasy, walki klasowej i państwa, rozpatrywanego w świetle problematyki „społecznego sposobu produkcji”, który ściśle wiąże ze sobą czynniki techniczne, polityczne i kulturowe.

Jednocześnie angażuje się w prace zmierzające do organizacji i koordynacji różnych europejskich stowarzyszeń robotniczych. Stopniowo zyskuje znacznie większe wpływy niż inni liderzy, na przykład Proudhon (cel ataków Marksa w Nędzy filozofii). Związek Sprawiedliwych i Komunistyczny Komitet Korespondencyjny, stworzone wspólnie z Engelsem połączyły się w Związek Komunistów, dla którego pisze w grudniu 1847 słynny Manifest. Wspólnie z Engelsem działa w niemieckim ruchu rewolucyjnym 1848 roku, powołując w Kolonii „Nową Gazetę Reńską” wspierającą robotnicze powstanie w Paryżu i proponującą zawiązanie sojuszu z liberalną burżuazją przeciwko pruskiemu absolutyzmowi. Publikuje w związku z tą sprawą Walkę klasową we Francji.

Od 1849 wiedzie w Londynie życie bezpaństwowca, borykając się często z trudnościami materialnymi, dzieląc czas pomiędzy aktywność polityczną i pracę teoretyczną. Utrzymuje się z pracy dziennikarskiej, pisząc głównie o sprawach ekonomicznych do największego dziennika tamtych czasów, „New York Tribune”, w którym ukazuje się 18 brummaire’a Ludwika Bonaparte (1852). Przewodniczy powołaniu oraz pisze Manifest inauguracyjny i statut (1864) Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników, czyli I Międzynarodówki, która wkrótce zgromadzi kilka milionów członków. Intensywnie uczestniczy w jej działalności. Z radością powita Komunę Paryską jako pierwszy przyczółek radykalnej rewolucji społecznej i demokratycznej, o którą sam walczy (Wojna domowa we Francji, 1870).

W okresie angielskim pisze swoje główne dzieło, Kapitał, poświęcone w znacznej części krytyce klasycznej ekonomii od fizjokratów po Smitha, Malthusa i Ricarda. Pierwszym opracowaniem tego tematu, zredagowanym w latach 1857–58 jest rękopis Grundrisse. Zarys krytyki ekonomii politycznej. Marks wierzy, że może natychmiast zacząć publikować pierwszą część zamierzonego dzieła. Ukazuje się Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej (Zur Kritik der Politischen Ökonomie, 1859). W rzeczywistości zadanie okazuje się ogromne. Jeden po drugim powstają kolejne rękopisy, które zostaną podzielone na trzy księgi poświęcone kolejno: produkcji, cyrkulacji i całemu procesowi produkcji kapitalistycznej. Osobna całość, Teorie wartości dodatkowej, dotyczą historii i krytyki wcześniejszej myśli ekonomicznej. Wreszcie w 1867 ukaże się pierwsze wydanie księgi I Kapitału, w 1873 kolejne (w którym ważny, pierwszy rozdział został w dużym stopniu zmieniony), a następnie wydanie francuskie, przejrzane i częściowo poprawione przez samego Marksa. Księga II i III zostały później opublikowane przez Engelsa, na bazie różnych rękopisów pozostawionych przez autora.

W kolejnych latach Marks kontynuuje pracę badawczą, biorąc na warsztat zagadnienia renty gruntowej, pieniądza, perspektyw rewolucji w Rosji. Zabierze jeszcze głos w sprawie tworzenia się ruchu socjalistycznego w Niemczech, zwłaszcza w Krytyce programu gotajskiego (1875).

Po długiej chorobie umiera w roku 1883.

Przypisy:

1 W oryginale podkreślona przez autorów gra słów: słowo „parti” oznacza m.in. partię polityczną, zaś wyrażenie „prendre un parti” – opowiedzieć się za czymś, zdecydować się na coś (przyp. tłum.).

CZĘŚĆ I MARKSIZM MARKSA

Naszym zamiarem nie jest streszczenie poglądów Marksa na kilku stronach czy nawet w kilku rozdziałach, skądinąd nie jest to też zamierzeniem tej książki. Celem pierwszej części naszego studium jest przygotowanie czytelnika do analiz i krytyk rozwijanych w dalszych rozdziałach.

Rozdział pierwszy został poświęcony Marksowi jako krytycznemu teoretykowi ekonomii politycznej. Opiera on się przede wszystkim na Kapitale. Centralnym zagadnieniem jest tu stosunek między analityczną perspektywą teorii Marksa a jego zaangażowaniem politycznym, ujawnienie klasowej natury produkcji kapitalistycznej i rozpoznanie „tendencji”, która doprowadzi do jej rewolucyjnego przekroczenia. Rozdział kończy się krótkim wykładem na temat Marksowskiej filozofii historii, której Marks nigdy nie poświęcił należnego „traktatu”. Ten rozdział jest również okazją do wprowadzenia centralnych dla naszej książki pojęć. W tym sensie ma on charakter wstępny. Jego zadaniem jest dostarczenie czytelnikowi podstawowych informacji, które mogą okazać się niezbędne w trakcie dalszej lektury.

Drugi rozdział rozpoczyna dyskusję, która będzie rozwijać się na kartach całej niniejszej książki. Przedstawia ona autora Kapitału jako krytyka nowoczesności i pod tym właśnie kątem proponuje lekturę jego dzieł. Marks celowo wpisuje swój dyskurs ekonomiczny w teorię współczesnego społeczeństwa, rozpatrując zarówno jego wymiar społeczny, jak i polityczny. Dokonuje tym samym przewrotu w ekonomii, umieszczając ją w kontekście historii „totalnej”. Właśnie to szerokie ujecie tematu pozwoliło zaistnieć rewolucyjnej perspektywie historycznej prowadzącej od czysto rynkowej logiki zysku do wspólnej dla wszystkich logiki stowarzyszania i organizacji. Jest to utopijna „wielka narracja”, której mechanizmy powinniśmy zbadać, jeśli chcemy się dowiedzieć, jakie warunki muszą być spełnione, aby dziś móc ponownie zastanowić się nad podjęciem jej wątków.

ROZDZIAŁ 1. Ekonomia polityczna w służbie rewolucji

Uwaga wstępna

W niniejszym rozdziale nie próbujemy powiedzieć nic nowego. Nie wkraczamy jeszcze w proces badawczy, który rozwiniemy w dalszej części książki. Chcielibyśmy przede wszystkim ponownie przemyśleć pewne powszechnie znane pojęcia i oswoić czytelnika nieprzywykłego do świata Kapitału.

Krytyka ekonomii politycznej

Według Marksa, nauka i rewolucja idą w parze. Teoretycy burżuazyjni, wiedzeni chęcią usprawiedliwienia istniejącego porządku, nie wyszli poza swój ograniczony horyzont. Naukowe ujęcie kapitalizmu powinno, zdaniem Marksa, wykazać, że przeznaczeniem rodzącego się proletariatu jest doprowadzenie do powszechnego wyzwolenia. I że to jest właściwe zadanie nauki1.

Wyrazem tej relacji między nauką i walką polityczną jest dwuznaczny stosunek Marksa do dominującej ekonomii politycznej jego czasów. Żywi on pogardę wobec pokolenia bezwolnych ekonomistów, którzy wiodą „walkę klasową w teorii”, wewnątrz rozwijającego się systemu wyzysku kapitalistycznego. Jednak kilku autorów, których Marks określa jako „klasycznych ekonomistów”, wymyka się temu osądowi. Stosunki produkcji kapitalistycznej, które zaczynają kształtować się pod koniec XVIII wieku, stanowią postęp względem feudalnych roszczeń epoki wcześniejszej. Nadchodzi powiew świeżości. Duch Oświecenia przejawia się na polu ekonomii politycznej. Smith i Ricardo2, zdaniem Marksa, trafnie określili podstawy ekonomii burżuazyjnej, wypaczone później przez ich następców. Lektura tych autorów okaże się dla Marksa bardzo owocna. Jednak mimo wielu zapożyczeń, które wziął z owych najlepszych teorii tamtych czasów, krytyka, którą przeprowadził, na długo przeniknęła ekonomię burżuazyjną.

Zamiarem Marksa jest nie tylko obalenie ekonomii burżuazyjnej przez przeprowadzenie „krytyki ekonomii politycznej”, ale stworzenie nowej nauki społecznej powołanej do tego, by stać się bronią w rękach klas podporządkowanych. Marks tworzy nowe pojęcia i opracowuje teoretyczne mechanizmy, których nie waha się nazwać „prawami”, a które powinny pozwolić zgłębić naturę produkcji kapitalistycznej i nowoczesnego społeczeństwa. Stawia sobie zarówno cele naukowe, jak i rewolucyjne, ale starannie odróżnia wymagania właściwe dla każdego z tych obszarów.

Ujawnienie wyzysku

Ze swojego głównego dzieła, Kapitału, ogromnego i nieukończonego studium, Marks opublikuje tylko pierwszy tom. Jest to trudny tekst, który zajmuje się elementami różnej natury: pojęciami podstawowymi (towarem, pieniądzem, kapitałem, wartością dodatkową, zyskiem, rentą), „prawami” kapitalistycznego sposobu produkcji (prawem akumulacji kapitalistycznej, prawem zniżkowej tendencji stopy zysku itd.), ramami instytucjonalnymi (manufakturami, spółkami akcyjnymi), mechanizmami (kredytami, kryzysami itd.), fazami historycznymi (akumulacją pierwotną) i wreszcie analizą klasową, na której dramatycznie urywa się nieukończone dzieło.

Marks początkowo zamierzał obnażyć stosunki kapitalistyczne, czyli strukturę klasową przeciwstawiającą kapitalistów proletariuszom. Podstawą jego rozumowania jest teoria wyzysku kapitalistycznego, czyli teoria wartości dodatkowej. Przedstawienie jej, analiza jej mechanizmów i ujawnienie jej masek stanowią teoretyczny fundament dzieła i usprawiedliwienie jego społecznych i politycznych zamiarów.

Możemy mówić o wyzysku wtedy, gdy w obrębie populacji jedna grupa przywłaszcza sobie część wytworów drugiej grupy. W przeszłości wyzysk bywał ideologicznie usprawiedliwiany różnicami statusu społecznego poszczególnych grup (szlachta, ziemiaństwo), którym miały być jakoby przypisane naturalne prerogatywy. Właściwie nie potrzeba ekonomii politycznej, aby udowodnić, że niewolnik lub chłop pańszczyźniany, którzy są winni swemu panu część swego czasu pracy lub swoich zbiorów, są wyzyskiwani. W kapitalizmie sprawa jest mniej oczywista, ponieważ procedury są złożone. Implikują zakup i sprzedaż zdolności robotnika do pracy – jego siły roboczej, a także własność prywatną środków produkcji, mechanizmy przeniesienia i podpodziałów wartości dodatkowej na różne części.

Uzgadnianie wartości

Kapitał rozpoczyna się od analizy rynku i teorii towaru. Pojęcie towaru (marchandise) pociąga za sobą oczywiście pojęcie rynku towarowego (marché), (zob. ramka 2). Towar jest wytworem, rezultatem pracy ludzkiej, wyprodukowanym z myślą o sprzedaży rynkowej, a nie w celu zaspokojenia potrzeb wytwórcy. Zgodnie z twierdzeniem Marksa, tylko produkcja kapitalistyczna „sprawia, że wszystkie produkty przybierają formę towarów”. Swój wywód rozpoczyna jednak od analizy towaru, abstrahując od istnienia stosunków kapitalistycznych.

Na początku Marks wypracowuje pojęcie wartości. Wyjaśnia, że przez towary uczestnicy wymiany wymieniają się swoją pracą. Jest to metabolizm społeczny, obieg pracy ludzkiej polegający na przykład na wymianie pracy szewca na pracę rolnika. To jest właśnie wartość. Tak krąży, mówiąc metaforycznie, „substancja społeczna”. Jej miarą jest społecznie niezbędny czas pracy, który wylicza się, uśredniając różne czynniki, których nie będziemy teraz omawiać. Zauważmy jednak, że w tej teorii nie ma mowy o wymianie towarów zgodnie z tak rozumianą ich wartością: teoria definiuje tylko ogólną logikę, która urzeczywistnia się w zupełnie innym kontekście, kontekście konkurencji związanej z poziomem zysków. Ceny, które można zaobserwować, nie będą proporcjonalne do wartości. Z analizy towaru wynika analiza wymiany, a z ogólnej analizy wymiany – analiza pieniądza.

Skąd jednak konieczność takiego właśnie początku? Otóż mechanizm kapitalistycznego wyzysku można analizować jako zawłaszczenie przez kapitalistę części wartości wytwarzanej przez pracownika (i to nie w postaci bezpośredniej korzyści z jego pracy, jak to ma miejsce w przypadku domowego służącego). Wartość dodatkowa jest wartością zawłaszczaną, owocem „pracy dodatkowej”, nadwyżką (survaleur) zagrabioną przez kapitalistę. Nie możemy tego zrozumieć bez uprzedniego zdefiniowania wartości.

Wyrazem stosunku między wyzyskiem a wartością jest definicja kapitału jako wartości, która w swym ruchu zyskała zdolność samopomnażania się. Kapitalista wpłaca zaliczkę, która w każdym momencie przybiera określoną formę: pieniędzy, towarów (materiałów lub ukończonych produktów), maszyn lub innych elementów niezbędnych do produkcji w warsztacie (w tym również siły roboczej), budynków. Są to jednak tylko nośniki wartości i kiedy znikną z majątku kapitalisty, wartość przetrwa w innej formie: na przykład podczas sprzedaży wartość przechodzi ze sprzedanego towaru na pieniądze, które otrzymuje kapitalista.

Główną tezą, którą pragnie udowodnić Marks, jest pogląd o zawłaszczaniu produktu pracy dodatkowej, który należy się robotnikowi. Ale nie poprzestaje na tym. Postanawia prześledzić starannie cały obieg produkcji i wymiany, pojawianie się i cyrkulację tej substancji społecznej i przedmiotu wyzysku, jakim jest wartość. Nie odstępuje wartości nawet o krok, nie pozwala sobie na najmniejsze nawet nieścisłości w wyznaczaniu jej wielkości i „przemian jej formy”.

Jednocześnie na oczach czytelnika zostają szczegółowo opracowane różne mechanizmy przywłaszczenia i przyrostu wartości dodatkowej. Odsyłają one do organizacyjnych i technicznych sposobów produkcji, od manufaktury do wielkiego przemysłu. To „przypadkowe” wprowadzenie zjawisk historycznych w wywód teoretyczny nie oznacza jednak, że są one dla Marksa mniej interesujące od głównego przedmiotu studiów. Problematyka historyczna jest kontynuacją przerwanego wywodu rozpoczynającego się od zagadnienia wartości i źródeł wartości dodatkowej. Księgę I kończy analiza procesu akumulacji wartości dodatkowej prowadzącego do pomnażania się kapitału.

Na tym etapie główny nacisk położony został na analizę i oskarżenie kapitalizmu jako społecznego porządku klasowego. Wędrując poprzez gąszcz powiązanych ze sobą mistrzowskich skrótów i szczegółowych opisów, Marks nigdy nie traci z oczu przyjętego celu. Rozpoznanie stosunku wyzysku stało się dla Marksa fundamentem teorii przemian społecznych i historyczności sposobu produkcji kapitalistycznej. Jego cele są celami rewolucjonisty, jego drogi – drogami teoretyka.

Jednak jego zamiary przekroczyły jego siły. Mimo to Marks poświęcił całą swoją energię na opisanie całokształtu procesu kapitalistycznego.

W księdze II analizuje proces „cyrkulacji wartości-kapitału”, podczas którego każda część składowa kapitału przechodzi z jednego nośnika na inny: towar, pieniądz, składniki kapitału produkcyjnego. Wartość, w istocie, nie unosi się w powietrzu. Trzeba wreszcie pokazać, w jakich warunkach system odtwarza się w sposób zrównoważony.

Do rozwiązania pozostaje ogół sprzeczności pojawiających się na krętych drogach produkcji kapitalistycznej. Sposób podziału wartości dodatkowej jest złożony. Każdy kapitalista zdobywa ją przez wymuszenie pracy na swoich pracownikach, ale zagarnia zawsze cząstkę proporcjonalną do całości kapitału, który pozyskał. Wyzysk staje się więc mechanizmem zbiorowym (jak to ma miejsce w spółce akcyjnej, gdzie każdy korzysta z części proporcjonalnej do swojego wkładu). Poza tą redystrybucją wartość dodatkowa dzieli się na odsetki i dywidendy stanowiące dochód grupy kapitalistów zewnętrznych – stojących na czele przedsiębiorstw, wierzycieli i akcjonariuszy, oraz rentę pozyskiwaną przez właścicieli nieruchomości. Taka analiza powinna także przedstawiać warunki, w jakich niektórzy kapitaliści zatrudniają pracowników nie do celów produkcji, ale dla maksymalizacji zysków.

W czasie tej wędrówki Marks stara się udowodnić, że jego teoria wyzysku wychodzi nietknięta z tych perypetii. Wszystko zostaje powiązane w jedną całość w końcowych rozdziałach Kapitału, gdzie w gwałtownym ataku przeciwko temu, co nazywa „ekonomią wulgarną”, Marks ponownie stwierdza logiczne pierwszeństwo wartości dodatkowej względem form, w których się ona przejawia, takich jak zyski przedsiębiorstw, odsetki i dywidendy czy renty. Przedstawia podstawy stosunków wyzysku kapitalistycznego i ukazuje ich złożony charakter, wyrażający się w różnorodności beneficjentów zbierających jego owoce: przedsiębiorców, rentierów, właścicieli nieruchomości.

Jednocześnie Marks nakreślił uderzająco trafny obraz instytucjonalnych form, w których może się wyrażać własność kapitału: spółka akcyjna, bank itp. Za życia mógł poznać jedynie ich formy embrionalne: ten nowy typ instytucji upowszechni się dopiero na przełomie XIX i XX stulecia. Tak oto Marks otwiera szerokie perspektywy, nigdy nie dookreślając ich ostatecznie.

2. RYNEK

We współczesnym dyskursie czyni się powszechny użytek z pojęcia rynku, do tego stopnia, że wyrażenie „gospodarka rynkowa” używane jest wymiennie z pojęciem „kapitalizm”. Łatwo zrozumieć motywy takiego postępowania. Kapitał sugeruje zysk, spekulację itp.; rynek przywołuje obraz małego światka obywateli-wytwórców, a co więcej, wskazuje palcem wroga: to centralne planowanie! Czyli, krótko mówiąc, totalitaryzm. Koło się ponownie zamyka. Jeśli słowo„rynek”w liczbie pojedynczej uspokaja, to w liczbie mnogiej niepokoi. Rynki finansowe, zwłaszcza międzynarodowe, są postrzegane jako złe siły rządzące światem, które będąc poza wszelką kontrolą, dyktują nowe reguły gry ekonomicznej i społecznej, na podobieństwo narzuconych światu warunków meteorologicznych.

Z analitycznego punktu widzenia prostota użyczana terminowi „rynek” jest iluzoryczna. Nim przystąpi się do rozpatrywania różnych kontekstów, w których można zastosować słowo „rynek”, trzeba najpierw zrozumieć ten termin w jego najszerszym sensie.

Ogólnie rzecz biorąc, rynek odsyła do mechanizmów popytu i podaży, zgodnie z którymi dochodzi do spotkania oferentów z nabywcami. Nie jest ono uregulowane z góry, lecz zostaje podporządkowane dobrej woli nabywcy. Głównym aktorem jest oferent, jednostka lub instytucja dysponująca towarem, którego próbuje się pozbyć pod pewnymi warunkami. Wkracza z nim na rynek, gdzie być może znajdzie się nabywca. Właśnie to poszukiwanie zbytu i oczekiwanie na uprawomocnienie aktu produkcji (pośrednie lub bezpośrednie, jeśli oferent jest jednocześnie wytwórcą) określa stosunek rynkowy.

Pierwsza trudność, wynikająca z pewnego braku konsekwencji, wiąże się z istnieniem usług. W takim przypadku oferent nie oferuje dóbr materialnych, lecz działanie, które jest gotów wykonać (strzyżenie włosów, transport, zarządzanie itd.). Usługa jest realizowana, gdy jest na nią popyt. Gdy wykonanie usługi jest zatwierdzane a posteriori, przybiera ono inny wyraz: oferent pojawia się na rynku, oferując swoje umiejętności, wyposażenie oraz materiały i oczekuje, tak jak poprzednio, aż pojawi się na nie zapotrzebowanie. Do podobnej sytuacji może dojść, gdy produkcja zostaje poprzedzona przez zamówienie. Wytwórca, który pracuje w takich warunkach, znajduje się w położeniu porównywalnym do dostawcy usług, również wchodzi na rynek ze swoimi potencjalnymi zdolnościami w oczekiwaniu na zamówienie.

Wszystkie takie mechanizmy składają się na system wzajemnych wymian a posteriori, powodujących akty produkcji i inne transakcje. W systemie rynkowym generalnie dominuje popyt. Gdy różni oferenci tych samych dóbr i usług sąsiadują na rynku, kluczowym pojęciem staje się „konkurencja”. Rynek działa w odwrotnym kierunku niż logika produkcji.

Takie stosunki rynkowe mogą istnieć w różnych typach społeczeństw i systemach ekonomicznych.

• Emblematyczną grupą rynkową są drobni wytwórcy indywidualni, którzy w innych okolicznościach stają się również nabywcami. Grupa ta odgrywa centralną rolę w myśli ekonomicznej i politycznej. W jej obrębie zachodzą mechanizmy zakupu i sprzedaży realizowane przy pomocy pieniądza. Stąd wynikają reguły wyznaczania cen, etc.

• Jednak zgodnie z ideą Marksa, którą przywołuje ten rozdział, dopiero produkcja kapitalistyczna doprowadza stosunki rynkowe do stanu dojrzałości. Rynek kapitalistyczny ma oczywiście własne cechy charakterystyczne i mechanizmy. W kapitalizmie produkcja i podaż należą do sfery działań przedsiębiorstw, potencjalnie bardzo dużych. Charakterystyczne jest przede wszystkim to, że zdolność jednostek do pracy sama staje się towarem, podporządkowuje się więc ogólnemu panowaniu popytu (kandydaci oferują swoją zdolność do pracy, co określa się często wyrażeniami w rodzaju „szukają pracy, starają się o pracę, proszą o pracę”, które dobrze obrazują istniejącą hierarchię). Podażą i popytem rządzą konkretne mechanizmy, szczególnie mechanizm stwarzania możliwości produkcji (inwestowania) zgodnego z kryterium rentowności.

• Logika rynku nie jest jednak nierozerwalnie związana z kapitalizmem. Może być zgodna z innymi formami własności środków produkcji, takimi jak kooperatywy, kolektywna własność państwowa i inne. Determinującym kryterium jest znajomość ustaleń o sankcjonowaniu popytu. Wiadomo, że napięcie pomiędzy planowaniem a rynkiem było istotną kwestią w krajach realnego socjalizmu, zwłaszcza w okresie reform, kiedy sądzono, że te dwa porządki mogą się do siebie dostosować.

Ogólnie, systemy ekonomiczne łączą na różnych poziomach prawa rynku i procedury zmierzające do ich usunięcia. Wszystkie przedsiębiorstwa nie szczędzą nakładów na przeprowadzane z wyprzedzeniem badania i kalkulacje mające zabezpieczyć ich interesy przed właściwą rynkowi niepewnością. Celem działań reklamowych jest uchwycenie i ustabilizowanie potrzeb klientów. Przy pewnych typach produkcji (na przykład konstrukcja budynku czy statku) niepewność tą niwelują wcześniejsze przygotowania, dążące do zmniejszenia ryzyka oferenta.

Tendencje wewnątrz i na zewnątrz kapitalizmu

Z tego pnia wyrastają dwie główne gałęzie. Ujawnienie wyzysku sprawi, że zakiełkuje to, co we wprowadzeniu do książki nazwaliśmy duchem optymizmu, perspektywą przekroczenia. Od czasu do czasu można usłyszeć głos rewolucjonisty, wizjonera; niekiedy brzmi on potężnie. Ale jego wtrącenia są raczej incydentalne i często przedwczesne, tak jak gdyby człowiek czynu nie mógł powstrzymać swojej niecierpliwości. Jednak to nie ona dyktuje porządek dzieła, ale rozważania nad obiektywnymi tendencjami systemu.

Przede wszystkim, ten system społeczny jest potężnym motorem tego, co Marks nazywa „siłami wytwórczymi”. Ich ekspansja jest, według niego, warunkiem ustanowienia społeczeństwa, w którym dystrybucja bogactw byłaby wyzwolona z konieczności nierównego podziału. Należy również wspomnieć tak zwany proces „socjalizacji” sił wytwórczych. Pod tym pojęciem Marks rozumie stopniowy proces przeobrażania się całego społeczeństwa we wspólnotę. Wielkie przedsiębiorstwo, którego wewnętrzne reguły funkcjonowania wymykają się zasadom rynkowym, jest, w tym znaczeniu, miejscem socjalizacji produkcji. Planowe uzgadnianie zadań produkcyjnych, przynajmniej na poziomie narodowym, zakończyłoby proces tworzenia się wspólnoty (collectivisation). Drugą stroną tego zjawiska jest fakt, że pracownicy są gromadzeni w dużych jednostkach produkcyjnych, co sprzyja możliwościom ich organizacji.

Według Marksa, ta stymulowana przez kapitalizm socjalizacja koliduje z logiką prywatnej własności środków produkcji. Formy instytucjonalne, które przybiera własność kapitalistyczna, jak spółki akcyjne czy instytucje finansowe podniesione do szczebla ogólnych „zarządców” kapitału działają jednocześnie przyspieszająco i spowalniająco. Przygotowują nadejście własności kolektywnej, pod wodzą zorganizowanych robotników. Mogą też jednak blokować tę tendencję. Celem walki rewolucyjnej możliwej dzięki osiągnięciu świadomości wyzwolonej od konieczności służenia klasom panującym jest więc bezkonfliktowa realizacja tych tendencji.

Skądinąd Marks, obok obiecujących aspektów tego rozwoju, zwraca również uwagę na przemoc właściwą wszystkim etapom rozwoju kapitalizmu.

Spójrzmy najpierw na rozdział 23 działu siódmego księgi I zatytułowany Ogólne prawo akumulacji kapitalistycznej. Oto wraz z akumulacją kapitału w nowych, bardziej skutecznych instrumentach zmniejsza się liczba stanowisk. Kapitaliści dysponują „armią rezerwową”, bezrobotnymi robotnikami, co pozwala im poradzić sobie z fluktuacjami wynikającymi z kryzysów. Ten passus to istna mowa oskarżycielska polemizująca z cynicznymi apologiami systemu w stylu Malthusa. Widzimy, że teoretyk ustępuje tu miejsca rewolucjoniście, kwestia zostaje bowiem wprowadzona przedwcześnie – stąd przesadne interpretacje dotyczące „pauperyzacji” klasy robotniczej.

Temat przemocy rozpatrywany pod innym kątem odnajdujemy w rozdziale 24 pod tytułem Tak zwana akumulacja pierwotna. Marks, pod koniec księgi I, stawia pytanie o początek kapitalizmu, na które nie da się odpowiedzieć, używając narzędzi wypracowanych przez właściwą kapitalizmowi logikę produkcji, ponieważ ich użycie nie ma jeszcze racji bytu. Jednak od momentu pojawienia się logika ta stosuje wszelkiego rodzaju środki, aby siłą zagarnąć wszystko, co znajdzie się w zasięgu jej rąk i uczynić z tego instrument osiągnięcia kapitalistycznego zysku. Ten początek, który wciąż powraca, samoodtwarza się w trakcie rozwoju kapitalizmu, a dziś jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek.

Ale najsłynniejsza teza, która zdaje się stanowić programowe zwieńczenie systemu to teza o zniżkowej tendencji stopy zysku – tendencji wpisanej w specyficzny charakter przemian technicznych kapitalizmu. To odkrycie, według Marksa, potwierdza obawy klasyków ekonomii, którzy trafnie rozpoznali tę tendencję, myląc się jednak całkowicie co do jej źródeł. Gdy, wbrew licznym kontrtendencjom, odczuwalny jest spadek rentowności, kapitalizm wkracza w fazę kryzysu obejmującą spadek produkcji (recesję lub depresję), spekulację i kryzysy finansowe. Rozpoznajemy problematykę omawianą w Manifeście komunistycznym – kapitalizm jest niby „uczeń czarnoksiężnika”, doprowadzający do wzrostu, którego nie jest w stanie opanować.

Marks wielokrotnie podejmie problem analizy „cyklów ekonomicznych”, które nazwie, prawidłowo opisze i spróbuje opracować teoretycznie. Wizja tego, co do dzisiaj nazywamy „cyklem koniunkturalnym”, zostanie sformułowana w wypowiedziach dotyczących niestabilności finansowej, związanej z pompowaniem wartości pieniądza, nazwanych przez Marksa „kapitałem fikcyjnym”. Mamy tu całe instrumentarium potrzebne do diagnozy i interpretacji skoków w produkcji kapitalistycznej, przy okazji których dochodziło do wystąpień ludowych, np. w 18483.

„Teoretyk rewolucjonista” roztacza wielką wizję: widzimy kapitalizm jako społeczeństwo klasowe zniewolone dynamiką narzucającą mu konieczność ciągłego przekraczania samego siebie i wkraczające w rewolucyjną wrzawę wznieconą przez zorganizowany proletariat, który położy kres temu „sposobowi produkcji”. Jednym z celów niniejszej książki jest przedyskutowanie przenikliwości tej wizji.

Sposoby produkcji

Kapitał tylko częściowo przedstawia sposób produkcji kapitalistycznej. Jak wspominaliśmy, księga pierwsza jest poświęcona procesowi produkcji, który w kapitalizmie przybiera charakterystyczną formę produkcji wartości dodatkowej, czyli samopomnażania się wartości-kapitału. W księdze II analizowany jest obieg, cyrkulacja, ruch wartości kapitału pod różnymi postaciami, w jakich może on zaistnieć: pieniądza, towaru, kapitału produkcyjnego. W księdze III omówiona została strukturacja ogółu procesów: przedstawiono zestaw pojęć (na przykład pojęcie zysku), praw i mechanizmów, które można zrozumieć jedynie dzięki rozłożeniu kapitału na czynniki pierwsze (wartość dodatkowa i cyrkulacja). Badania Marksa zawarte w Kapitale ograniczają się do sfery tradycyjnie nazywanej „bazą ekonomiczną”. Zostaje ona jednak wpisana w szerszy kontekst nazwany „sposobem produkcji kapitalistycznej”. Ekonomiczna analiza kapitału, która stanowi centralny punkt badań, implikuje rozpatrywanie struktur klasowych samych w sobie i w ich stosunku do państwa.

Jeśli autor, zanim przystąpi do definicji kapitału, rozpoczyna dzieło od studium towaru i pieniądza, to dlatego, że wyjaśnienie tych pojęć na wstępie jest koniecznym warunkiem przeprowadzenia analizy kapitału. Pojawia się jednak pewien problem. Termin „kapitał” odsyła przede wszystkim do kapitalizmu, nawet jeśli kapitał istniał już w społeczeństwach przedkapitalistycznych i jeśli teoria kapitału nie kończy się wraz z teorią sposobu produkcji kapitalistycznej. Ale „towar”(marchandise) nie odsyła w analogiczny sposób do „produkcji towarowej” (production marchande). Możemy mówić o „sposobie produkcji kapitalistycznej” ale nie o „sposobie produkcji towarowej” rozumianym jako „sposób produkcji poprzedzający kapitalizm”. Byłoby to dostosowywanie wymyślonych etapów historycznych do logiki danej siatki pojęciowej. Niemożliwe jest wyjaśnienie pojęcia kapitału bez uprzedniego przedstawienia pojęcia towaru, nie możemy jednak wnioskować stąd o istnieniu sposobu produkcji rynkowej poprzedzającego sposób produkcji kapitalistycznej.

Taki jest sens twierdzenia Marksa, że tylko kapitalizm zmienia produkty w towary. Rynkowa logika produkcji wyraża się w pełni jedynie w kontekście gospodarki kapitalistycznej.

Niemniej jednak teoretyczny wykład o kapitale powinien zaczynać się, abstrahując od tego kontekstu. Rynek nie jest sposobem produkcji. Wyraża on, według Marksa, logikę społeczną, która zapoczątkuje wyznaczenie innej logiki, logiki sposobu produkcji kapitalistycznej.

Dodajmy na koniec, że według Marksa, kapitalistyczny sposób produkcji jest tylko jednym z wielu możliwych. Musimy więc zakończyć nasze pierwsze przekrojowe spojrzenie na całość, przywołując ogólniejszą teorię, w którą wpisuje się jego analiza.

Nauka o historii: materializm historyczny

Już we wczesnej Ideologii niemieckiej Marks wpisuje swój pogląd na świat kapitalistyczny w ogólną teorię historii, której tradycyjnie przypisano klasyczną już nazwę „materializmu historycznego”. Nie odwołuje się jednak do niej systematycznie w swoich późniejszych pismach, nie licząc jednego dzieła, które stało się słynne dzięki niezwykłej zwięzłości w przedstawieniu przez autora problematyki.

Chodzi o wprowadzenie do Krytyki z roku 18594. Marks wprowadza w nim pojęcia sił wytwórczych i stosunków produkcji. W każdej epoce miałby zachodzić rodzaj korespondencji pomiędzy głównymi technologiami (wliczając również know-how) i stosunkami socjopolitycznymi. Ta idea, którą nakreślili już szkoccy liberałowie w latach pięćdziesiątych XVIII wieku (m.in. Smith), zapoczątkowuje wizję historii podzielonej na kolejne okresy: hodowlę, rolnictwo, etap przemysłu i handlu. Nie chodzi tylko o etapy technologiczne. Na każdym etapie tworzy się szczególna postać tego, co myśliciele nazywają „społeczeństwem obywatelskim” (société civile), czyli ogół instytucji, które za każdym razem w szczególny sposób regulują system podziału pracy i produktu, kontroli i zarządzania produkcją, rozdzielenia praw i władzy. Różne ujęcia tej problematyki stały się dziś dość powszechne. Rozwiązanie Marksa ma jednak szczególny charakter i znane jest jako Marksowska teoria historii.

Z jednej strony Marks zakłada, że konfrontacja społeczna wokół sił wytwórczych nie jest tylko sprawą jednostek. Bowiem – przynajmniej od momentu, gdy wraz z rolnictwem i hodowlą pojawiła się własność prywatna – ta konfrontacja przybrała formę rozłamu między tymi, którzy pracują i pozostałymi, którym udało się zdobyć na własność środki produkcji, kontrolować produkcję lub zarządzać nią. Siły wytwórcze, zgodnie z ich szczególną naturą, za każdym razem determinują stosunki klasowe o odmiennej specyfice. Dlatego stosunki wyzysku i dominacji są zawsze historycznie wyjątkowe. Twierdzenie, że stosunki społeczne „korespondują” z siłami wytwórczymi oznacza, że nie da się ani zawłaszczyć i kontrolować zmieniających się technologii w ten sam sposób, ani wyzyskiwać i podporządkowywać sobie wytwórców w różnych systemach według tego samego wzoru. Technologiom nawadniania doliny Nilu odpowiadać będzie, związana z niewielką przestrzenią wokół tej rzeki, silnie scentralizowana struktura polityczno-społeczna. Hodowli stepowej natomiast będzie odpowiadać zupełnie inny stosunek klasowy związany z czasowym podziałem własności itd.

Wiąże się z tym jednak jeszcze jedna idea. Mimo że schemat Marksa ma charakter ogólny, to wyraźnie odnosi się do współczesnego społeczeństwa. Wydaje się dlań szczególnie właściwy, wręcz przeznaczony. Pojęcie „korespondowania”odznacza się specyficzną konotacją – dynamiczną i pozytywną – społeczne stosunki produkcji, które „korespondują” z siłami wytwórczymi, mają stymulować ich rozwój. Stosunki dominacji są więc jednocześnie czynnikami rozwoju technicznego. Ale – zwróćmy uwagę na odwrócenie dialektyczne – rozwój przemienia także wytwórców, a przez to również, być może, stosunki między wyzyskującymi i wyzyskiwanymi. Tak oto sposób produkcji kapitalistycznej, oparty na własności i konkurencji, koresponduje z wymaganiami zmechanizowanej produkcji. To on stymuluje ją, a nie na odwrót. Bowiem siły wytwórcze jako takie nie są wektorami jakiejkolwiek tendencji, ich zmiana jest zdeterminowana przez społeczną logikę. Jednak, w konsekwencji, ta logika społeczna również zostaje wciągnięta w ruch. Kapitalizm wpływa na rozwój wielkiego przemysłu, który z czasem zachwieje podstawami kapitalizmu. Sprawi bowiem, że pojawi się możliwość nowych stosunków społecznych i stosunków produkcji, zaistnieje sposobność do przeprowadzenia zmian. A wtedy, powiada Marks, wkroczymy w erę rewolucji.

Kapitał nie podejmuje explicite tej proklamacji programowej, tego ostatecznego schematu historii powszechnej. Marks wydaje się jednak snuć tutaj ten sam „wątek przewodni”, w tym wypadku prowadzący do kwestii „rewolucji”. Bez wątpienia przez to właśnie marksizm jest problematyczny dla współczesnych. Swoiste zasady materializmu historycznego nie są nam obce. Opinii publicznej dobrze znany jest pogląd, że ceną rewolucji informatycznej może być rewolucja stosunków społecznych. Pozostaje jednak pytanie, dokąd to wszystko zaprowadzi i ile warta jest – w badaniu stosunków między techniką i polityką, w odczytywaniu naszej historii – droga otwarta przez Marksa w Kapitale? Ile warta jest narracja, którą nam oferuje?

Przypisy:

1 W tym rozdziale czerpiemy zwłaszcza z następujących prac: G. Duménil, Le concept de loi economique dans „Le Capital”, Paris 1978, J. Bidet, Que faire du „Capital”: matériaux pour une refondation?, Paris 1985, oraz G. Duménil, D. Lévy, Economie marxiste, Paris 2003. Niemożliwym byłoby oddać sprawiedliwość niezliczonym pracom innych badaczy zgłębiających dzieło Marksa i nie jest to celem tego rozdziału.

2 A. Smith, Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, Warszawa 2008; D. Ricardo, Zasady ekonomii politycznej i opodatkowania, Warszawa 1957.

3 Stanowczo niewystarczająco docenia się teoretyczną nośność marksistowskiej ekonomii politycznej, zwłaszcza jej zdolności opisywania mechanizmów funkcjonujących we współczesnym kapitalizmie. Wokół tego zagadnienia koncentrują się prace G. Duménila i D. Lévy: La dynamique du capital: un siècle d’économie américaine, Paris 1996; Economie marxiste, dz. cyt.

4 K. Marks, Zur Kritik der Politischen Ökonomie, wyd. pol. K. Marks, Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej, w: K. Marks, F. Engels, Dzieła, tom XIII, s. 3–186, Warszawa 1966, zob. zwłaszcza s. 9–10.