7,00 zł
Z wprowadzenie tłumacza: „Tragedia ta czasem powstania bliską jest niewątpliwie Antygonie (441), należy więc do najwcześniejszych wśród sztuk Sofoklesa, które nam się zachowały. Przedstawia ona szał i samobójstwo tego przedniego bohatera spod Troi. — Oręż zabitego Achillesa przyznano nie Ajaxowi, lecz uczczono nim Odyseusza. Ajax popada wskutek tego w rozpacz, a wybuchy jego dumy obraziły kilkakrotnie boginię Atenę, która za karę zsyła nań obłęd. Sofokles nie tylko w tej tragedii, lecz również we „Filoktecie” i „Trachinkach” przedstawił nam i cierpienia fizyczne i szały umysłowe swych bohaterów. Patologiczne objawy wyraźnie go zajmowały, a w nowszych czasach starano się dowieść, że w opisie szału wykazał poeta zmysł spostrzegawczy wybitny i niepoślednie znajomości lekarskie.”
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 48
Sofokles
Ajax
przełożył Kazimierz Morawski
Armoryka
Sandomierz
Projekt okładki: Juliusz Susak
Tekst wg edycji:
Sofokles
Ajax
Wyd. Akademia Umiejętności
Kraków 1916
Zachowano oryginalną pisownię.
© Wydawnictwo Armoryka
Wydawnictwo Armoryka
ul. Krucza
27-600 Sandomierz
http://www.armoryka.pl/
ISBN 978-83-7950-989-8
Tragedya ta czasem powstania blizką jest niewątpliwie Antygony (441), należy więc do najwcześniejszych wśród sztuk Sofoklesa, które nam się zachowały. Przedstawia ona szał i samobójstwo tego przedniego bohatera z pod Troi. — Oręż zabitego Achillesa przyznano nie Ajaxowi, lecz uczczono nim Odysseusza. Ajax popada wskutek tego w rozpacze, a wybuchy jego dumy obraziły kilkakrotnie bogini Athene, która za karę wymierza nań obłęd. Sofokles nietylko w tej tragedyi, lecz również we Filoktecie i Trachinkach przedstawił nam już to cierpienia fizyczne, już to szały umysłowe swych bohaterów. Patologiczne objawy wyraźnie go zajmowały, a w nowszych czasach starano się dowieść, że w opisie szału wykazał poeta zmysł spostrzegawczy wybitny i niepoślednie znajomości lekarskie. Bo poeta piastował był jakieś, w jego rodzinie dziedziczne, kapłaństwo w służbie boga leków Amynosa i w kaplicy owego boga zapewnił także nowemu bóstwu Asklepiosowi cześć i przytułek. Pean, ku czci Asklepiosa przez niego napisany zachował się nam w ułamkach. — Obok Ajaxa występuje w tej tragedyi żona bohatera, Tekmessa, zatroskana o los męża i wiernie kochająca małżonka. Sofokles uwielbił takie miłosne typy kobiece zarówno w Tekmessie, jak i w Dejanirze Trachinek; kobietę przebiegłą, przewrotną, wpędzoną przez demona namiętności na bezdroża, dopiero Eurypides wprowadził zapewne na scenę. — Sztuka nasza rozpada się na dwie połowy, z których pierwsza, silniejsza, kończy się samobójstwem bohatera; w części drugiej przedstawiono spór o pogrzebanie jego ciała, rzecz pierwszorzędnej w starożytności wagi, bo dusza zmarłego nie prędzej mogła spocząć w Hadesie, zanim ciała nie pogrzebiono na ziemi. Rozprawy między druhem i rzecznikiem Ajaxa, szermierzem jego czci Teukrosem, a Menelaosem i Agamemnonem nie przypadają tak do naszego smaku, jak się zapewne podobały rozmiłowanym w szermierce języków ludziom starożytnym. Odysseusz w końcu przechyla szalę na korzyść Teukrosa i ku czci zmarłego bohatera. Uczucie ludzkości zwycięża więc nad zamysłami wrogów, do których w starożytności współczucie, nawet pozgonne, nie znajdowało przystępu. Odysseusz wznosi się tedy na wyżyny moralne, rzadkie w starożytnym świecie. Jest to pokłon poety nie tyle może przed Odysseuszem, co przed Ajaxem, którego rodzinne Sofoklesa Ateny zaliczały do grona swoich narodowych chwał i bohaterów.
Osoby dramatu.
ATENA.
ODYSSEUSZ.
AJAX.
CHÓR, złożony z żołnierzy i wioślarzy Ajaxa.
TEKMESSA, żona Ajaxa.
EURYSAKES, syn Ajaxa i Tekmessy.
POSŁANIEC.
TEUKROS, brat przyrodni i towarzysz Ajaxa.
MENELAOS.
AGAMEMNON.
Scena przedstawia naprzód obóz Greków pod Troją, w szczególności miejsce przed namiotem Ajaxa, w drugiej połowie ostęp leśny i samotny na wybrzeżu Troady.
ATENA.
Ciągle ja, synu Laerta, cię śledzę,
Jako się czaisz podstępnie na wrogów,
I teraz widzę cię wedle namiotów
Morskich Ajaxa, co leżą na kraju,
Iż się zasadzasz i ślady odmierzasz
Stopami męża wyryte, by wiedzieć,
Czy on tu wewnątrz, czy wyszedł; a węszysz
Jak bystronosy lakoński pies umie.
Bo właśnie mąż ów w namiocie, a poty
Z głowy mu biją i z rąk mieczobójczych.
Więc już nic chyba nie przyjdzieć podpatrzyć
We wnętrzu; raczej mi wyjaw, dlaczego
Tutaj przyszedłeś, a wesprę cię radą.
ODYSSEUSZ.
Ateny mowo, najmilszej mi z bogów,
Jakżeż wyraźnie, choć ciebiem nie dojrzał,
Głos twój poznaję i sercem wyławiam
Niby tyrseńskiej dźwięk surmy miedzianej.
Trafnie odgadłaś, że wroga podchodzę,
A dziś tym wrogiem Ajax tarczonośny.
Wszak jego zdawna, nie innych, ja tropię.
On bowiem nocy tej spełnił szalony
Na nas występek, jeżeli on sprawcą,
Boć rzecz nie jasna, lecz snujem domysły;
I ja samochcąc ten na się trud wziąłem.
Świeżo pobite znaleźliśmy bowiem
Bydło zdobyczne i pomordowane
Od ludzkiej ręki wraz z trzód tych stróżami.
A winę wszyscy na niego składają
I to mi strażnik, co jego samego
Spostrzegł, jak bieżał przez pola z krwią zlanym
Dopiero mieczem, powiedział i doniósł.
Ja więc co żywo ruszywszy po śladach,
Jedne znalazłem, a w drugich się gubię. —
Ot, przyszłaś w porę; bo w każdej ty sprawie
Przeszłej i przyszłej mnie wiedziesz łaskawie.
ATENA.
Spostrzegłam ciebie Odyssie i chętnie
Z dawna opieką otaczam twe łowy.
ODYSSEUSZ.
A czyż, o pani, nie próżno się trudzę?
ATENA.
Ten mąż to spełnił, jak słusznie przypuszczasz.
ODYSSEUSZ.
Lecz jakiż szał mu podniecił tak ręce?
ATENA.
Gniew, którym płonął o bronie Achilla.
ODYSSEUSZ.
Skąd więc na trzody się rzucił z napaścią?
ATENA.
Mniemał, że w waszej krwi rękę ubroczy.
ODYSSEUSZ.
Więc na Argiwów te ukuł zamachy?
ATENA.
I byłby spełnił, gdyby mnie nie stało.
ODYSSEUSZ.
Skąd ta bezczelność, skąd tyle śmiałości?
ATENA.
Podstępnie nocą sam na was wyruszył.
ODYSSEUSZ.
I czyż nieledwie już stanął u celu?
ATENA.
Był tuż przy samych namiotach dwóch wodzów.
ODYSSEUSZ.
I jakże wstrzymał swą rękę krwi żądną?
ATENA.
Jam go wstrzymała, rzuciwszy na oczy
Puste mamidła powodzeń szalonych
I jam zwróciła na trzody i łupne,
Zmięszanych zwierząt niezdzielone stada;
Tam wpadłszy szerzył on rzezie rogate,
Tnąc wszystko w koło; i raz mu się zdało,
Iż własną ręką dwóch ubił Atrydów,
Raz znów, że innych dowódców krew toczy.
A ja zaś męża, którym szał zawładnął
Gnałam, zgrążałam w zaguby obieże.
Kiedy zaś później odetchnął po trudzie,
Żywe bydlęta, spętawszy więzami,
I wszystkie owce zaciąga do domu,
Jakoby mężów, nie łupy rogate,
I teraz pastwi się w domu nad łowem.
Wnet więc przedstawię ci szał oczywisty,
Abyś ujrzawszy to, zwieścił Argiwom.
Lecz bądź odważnym i w mężu tym klęski
Swej nie upatruj; bo mgłę ja zatoczę
Na jego oczy, by ciebie nie dojrzał. —
Ty więc, co jeńców dłoń pętasz dla sromu,
Ajaxie, słuchaj i wyjdźże tu z domu!
ODYSSEUSZ.
Cóż chcesz, Ateno? Nie wołaj go z wnętrza.
ATENA.
Czyż ty nie ścichniesz i strachu nie skryjesz?
ODYSSEUSZ.
Na bogów, błagam! Niech wewnątrz zostanie.
ATENA.
Skąd trwoga? przedtem nie byłże on mężem?
ODYSSEUSZ.
Wrogiem był moim i dotąd jest wrogiem.
ATENA.
Czyż nie najsłodszy śmiech, wrogów wyśmiewać?
ODYSSEUSZ.
Ale mnie starczy, by w domu on został.
ATENA.
Więc ty widoku szaleńca się boisz?
ODYSSEUSZ.
Gdyby nie szalał, stawiłbym się mężnie.
ATENA.
Lecz on i teraz ani cię dostrzeże.
ODYSSEUSZ.
Jakże? czyż dawnym swym wzrokiem nie włada?
ATENA.
Zdołam mu