15,99 zł
Niezrównani Finderowie tym razem tropią kłusownika, który na sawannie ukradł żyrafę – inną niż wszystkie…
W samym sercu sawanny zniknęła biała żyrafa, rzadki egzemplarz czczony jako bóstwo przez plemię Masajów. Agata i Larry Finderowie wyruszają na emocjonującą i pełną przygód wyprawę do Afryki, gdzie – z pomocą kuzynki, specjalistki od safari – ruszają śladem kłusownika, który uprowadził drogocenne zwierzę.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 62
Sir Steve Stevenson
Wyprawa do Kenii
Agata na tropie
Ilustracje Stefano Turconi Tłumaczenie Ewa Grabowska
Wydanie oryginalne:
Original title: Agatha Mistery. Missione safari
Text by Mario Pasqualotto
Editorial project by Atlantyca Dreamfarm s.r.l., Italy
Illustrations by Stefano Turconi
All names, characters and related indicia contained in this book, copyright of Atlantyca Dreamfarm s.r.l., are exclusively licensed to Atlantyca S.p.A. in their original version. Their translated and/or adapted versions are property of Atlantyca S.p.A. All rights reserved.
© 2011 Atlantyca Dreamfarm s.r.l., Italy
Original edition published by DeAgostini Editore S.p.A.
International Rights © Atlantyca S.p.A., via Leopardi 8 – 20123 Milano – Italia
[email protected] – www.atlantyca.com
No parts of this book may be stored, reproduced or transmitted in any form or by any means, electronic or mechanical, including photocopying, recording, or by any information storage and retrieval system, without written permission from the copyright holder. For information address Atlantyca S.p.A.
Wydanie polskie:
Copyright © for the Polish edition by Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015
Projekt okładki: Tomasz Majewski
Redakcja, korekta i skład: Dolina Literek
ISBN 978-83-280-2232-4
Grupa Wydawnicza Foksal sp. z o.o.
ul. Foksal 17, 00-372 Warszawa
tel. 22 828 98 08, 22 894 60 54
www.gwfoksal.pl
All rights reserved
Wszelkie prawa zastrzeżone
Skład wersji elektronicznej: Michał Olewnik / Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o.i Tomasz Szymański / Virtualo Sp. z o.o.
Dla Lucilli
Dziękuję Matte’owi Cortiniemu za zabawne anegdoty z jego wypraw safari w Kenii, Davide’owi Morosinottowi za jego cenne rady, Giovannie Canzi za nieustanną zachętę i trafne rady.
Agata
Obdarzona wspaniałą pamięcią dwunastolatka, która chce zostać autorką kryminałów.
Larry
Leniwy student prestiżowej szkoły dla detektywów Eye.
Pan Kent
Były bokser, a obecnie kamerdyner w najlepszym brytyjskim stylu.
Watson
Nieznośny kot syberyjski o doskonałym węchu.
Haida
Piękna właścicielka agencji Safari bez granic.
Odnaleźć rzadki egzemplarz białej żyrafy, która tajemniczo zniknęła z Rezerwatu Narodowego Masai Mara, położonego pośrodku sawanny.
Larry Finder, uczeń szkoły dla detektywów, zafascynowany najnowszymi osiągnięciami techniki, mieszkał w centrum Londynu na strychu wypełnionym wszelkiego rodzaju elektronicznymi gadżetami. Nie był typem uporządkowanym i często poszczególne egzemplarze z jego kolekcji spotykał marny koniec. MP3 zlodowaciała w zamrażalniku, laptop utopił się w wannie, a joystick do gier komputerowych rozpuścił się w kuchence mikrofalowej.
Tylko jednemu przedmiotowi poświęcał wielką uwagę – specjalnemu urządzeniu zwanemu EyeNet. Był to bardzo cenny sprzęt, który szkoła dla detektywów Eye International wypożyczała swoim uczniom. Miał on wiele bardzo nowoczesnych funkcji, zupełnie niedostępnych dla użytkowników przeciętnych telefonów. Młody londyńczyk zawiesił go na ścianie przy łóżku, aby nigdy nie tracić go z oczu.
Także tego popołudnia, pod koniec kwietnia, cały czas kierował spojrzenie w stronę Eyenetu, żeby sprawdzić, czy jest na swoim miejscu. Pochłonięty zmaganiami ze starym radiem o wygiętej antenie wyjął ostrożnie wszystkie wewnętrzne obwody i delikatnie położył na podłodze. Pokój wyglądał jak składowisko kabli, tranzystorów i innych części odzyskanych z nieużywanych sprzętów.
Była sobota, godzina czternasta. Chłopiec właśnie pochłonął kanapkę w ekspresowym tempie. Dlaczego tak się spieszył?
Podczas kończącego się właśnie tygodnia uczestniczył w lekcjach forteli i ucieczek, przedmiotu, który wyjaśniał, jak wyzwolić się z zamknięcia lub więzów, używając tylko umysłu i rzeczy znajdujących się w zasięgu ręki. Nauczyciel o kryptonimie GC43 natychmiast został okrzyknięty MacGyverem, w uznaniu dla zasług słynnego bohatera telewizyjnego serialu.
Larry poświęcił się całkowicie studiom z dziedziny elektroniki i już miał w głowie wiele projektów, które zamierzał zrealizować. Dzisiejszym celem było nagranie dźwięków z jego elektrycznej gitary wprost na komputer, w wyniku podłączenia instrumentu do komputera poprzez obwody, które sam skonstruował.
Dokończył pracę i chwycił lśniącą czerwoną gitarę, zawiesił ją na szyi i przyjął pozę gwiazdy rocka.
Podłączył wtyczkę. Zerknął z daleka na monitor, żeby sprawdzić częstotliwość.
Potem zdecydowanie uderzył w struny gitary i zaczął grać solówkę Led Zeppelin.
SPRANGGG!!!
Z głośników rozległo się tak głośne ryknięcie, że zadrżały szyby na strychu znajdującym się na wysokości piętnastego piętra. Fala dźwiękowa wyniosła w górę Larry’ego, który był wątły i chuderlawy. Przerażony wyjąkał słabiutkim głosikiem:
– Zapo… zapomniałem odłączyć urządzenie stereo!
Jakby tego było mało, kilka chwil później rozległ się alarm antysejsmiczny, a następnie krzyki paniki. Śmiertelnie przestraszył pozostałych mieszkańców Baker Palace!
– Pomocy, natychmiast muszę coś zrobić! – zawołał, próbując wepchnąć pod stół cały sprzęt elektroniczny leżący na podłodze. – Jeśli odkryją, że to byłem ja, będę miał kłopoty! – dodał zdenerwowany.
Przykrył cały stos prześcieradłem tuż przed tym, gdy usłyszał pukanie do drzwi.
– Larry Finderze! – wrzasnął ktoś. – To byłeś ty! Hałas dobiegał stąd!
– Teraz się policzymy! – krzyknął ktoś inny.
Sądząc po gniewnych głosach, na klatce schodowej zebrała się spora grupa protestujących.
Larry szybko przygładził włosy i podszedł do drzwi ostrożnym krokiem.
– Kto tam? – zapytał niewinnym tonem.
Za drzwiami rozległ się chór narzekań.
Chłopiec założył łańcuch i uchylił drzwi akurat na tyle, aby zobaczyć, że przed jego drzwiami stoi co najmniej dwadzieścia osób. Przełknął głośno ślinę i zapytał:
– Wy także słyszeliście przerażający huk jak przy trzęsieniu ziemi? Mówią o tym we wszystkich wiadomościach…
– Nie żartuj z nas! – przerwał mu administrator budynku, siwy adwokat w dwurzędowej szarej marynarce. – Możesz tylko pogorszyć swoją sytuację! Pomachał mu przed nosem kartką, która wyglądała na pismo eksmisyjne.
– To już ostatni numer, jaki wykręcasz, panie Finder – dorzucił surowo.
Larry miał nogi jak z waty.
– Ale ja… – wyjąkał. – Ale ja przecież nic nie zrobiłem!
– Gitara elektryczna! – przerwała lokatorka z piętra niżej, kobieta o piskliwym głosie, która pracowała na wysokim stanowisku w finansach. – Zanim rozległ się alarm, słyszałam jazgot tego diabelskiego instrumentu!
– Nie grałem na żadnej gitarze. Nawet jej nie mam. Uwierzcie mi!
Rozległy się kolejne narzekania.
– Opowiada nam bajki! Regulamin zabrania gry na instrumentach muzycznych! Eksmitujmy go od razu! – krzyczeli mieszkańcy eleganckiego budynku.
– Musimy znaleźć jakiś dowód jego winy – wtrącił administrator, próbując uspokoić zebranych. – Jeżeli pan pozwoli, panie Finder, chciałbym osobiście sprawdzić, czy ma pan tę nieszczesną gitarę.
– Proszę… hm… wejść.
Mężczyzna wszedł i wzrokiem drapieżnika rozejrzał się po pokoju.
– Gdzie jest schowana?! – warknął. – Pod tym prześcieradłem?
Młody detektyw wzruszył ramionami.
– Proszę sprawdzić. Tam są różne części elektroniczne. Zajmuję się zaawansowaną elektroniką – powiedział, siadając z obojętnością na kanapie, na której pod miękkimi poduszkami była ukryta gitara.
Poszukiwania trwały jeszcze kilka minut, aż w końcu administrator musiał się poddać.
– Dobrze, panie Finder – oznajmił z niechęcią. – Bez dowodu winy nie mogę wystąpić z nakazem eksmisji.
– A nie mówiłem? – uśmiechnął się Larry, zachęcając go grzecznie do wyjścia.
Akurat w tym momencie EyeNet wysłał oślepiające błyski. Był to znak, że szkoła zleciła mu nowe zadanie.
Larry chwycił gorączkowo urządzenie, narzucił kurtkę i wpadł w tłum lokatorów, którzy ciągle jeszcze stali pod jego drzwiami.
Kiedy w końcu dotarł do windy, spojrzał na wyświetlacz.
– Śledztwo w Kenii?! – wykrzyknął.
Na szczęście wiedział, gdzie w sobotę o tej porze odnajdzie Agatę Finder, swoją kuzynkę i nieodłączną towarzyszkę przygód!
Lekki wietrzyk rozwiał smog nad Londynem. Agata Finder czuła się pełna energii. Była zadowolona, ponieważ tego sobotniego popołudnia miała umówione spotkanie ze swoim ulubionym dostawcą antyków.
Pan Kent, kamerdyner i człowiek od wszystkiego w Finder House, były zawodowy bokser, torował jej drogę przez Portobello Road, ulicę w dzielnicy Notting Hill, na której mieścił się słynny targ staroci. Była pełna stoisk i sklepików oferujących niepowtarzalne przedmioty: ubrania i akcesoria vintage1