Wściekłość Ferrante. Recenzja „Czasu porzucenia”.

Mateusz Woliński 27.03.2020

Czy Elena Ferrante to pisarka wywrotowa? W skostniałym i maczystowskim włoskim środowisku, pisanie książek z perspektywy kobiet, które chcą, pragną, czują na pewno może być tak postrzegane. Tam, gdzie „Genialna przyjaciółka” była subtelną próbą pokazania dziewczynek, a później kobiet, które chcą zachować siebie i osiągnąć sukces, w „Czasie porzucenia” jest brawurową opowieścią o kobiecie zdradzonej.

Olga jest szczęśliwą i spełnioną żoną i matką. Mimo to zostaje porzucona przez męża dla młodszej kochanki. Opowieść stara jak świat, ale Ferrante oddaje głos swojej bohaterce. Gdyby Alfred Hitchcock kręcił rodzinne dramaty, mogłyby one tak właśnie wyglądać.

Olga zostaje zdradzona, porzucona i odarta z godności. Przechodzi przez kolejne fazy absolutnej złości na siebie, męża, dzieci, sytuację, po pogodzenie z bólem, odbudowania siebie, zebrania tego, co zostało rozszarpane. Początkowo popada w paranoję. Nie radzi sobie z rzeczami, które wcześniej przychodziły jej łatwo. Tak jakby Mario odchodząc z jej życia, zabrał nie tylko siebie, ale również całą jej wiedzę i odwagę.

Ferrante pisze tak, że możemy wręcz współodczuwać ból. Jest wiele zdań w tej książce, które wryją się w pamięć. Czasami strzela słowami jak z karabinu, czasami uspokaja się i stara zrozumieć Olgę. Nie jest to łatwe, bo targają ją różne, sprzeczne emocje. Jest zła i rozgoryczona, obraża się i obraża ludzi wokół. Chce odzyska Maria i jednocześnie go ukarać. Najbardziej jednak karze siebie.

Brawurowa i odważna książka, która pokazuje ból kobiety bez ckliwości i sentymentalizmu. Trafi w czuły punkt.

Elena Ferrante
"Czas porzucenia"
tłum. Lucyna Rodziewicz-Doktór
Wydawnictwo Sonia Draga 

Książkę można przeczytać w ramach abonamentu Legimi.

Kategorie: