Nie znaleziono wyników
Argentyński pisarz, dziennikarz i reportażysta o delikatnie polskich korzeniach (z Polski pochodził jego dziadek). Jeden z najwybitniejszych współczesnych twórców non-fiction, autor wielu raportów i dokumentów przygotowywanych na zlecenie ONZ, z wykształcenia jest historykiem.
Martín Caparrós urodził się w 1957 r. w Buenos Aires. Jego ojciec był uznanym psychiatrą. Martin rozpoczął pracę jako dziennikarz w gazecie Noticias zaraz po ukończeniu szkoły średniej. W 1976 r., po zamachu wojskowym i objęciu władzy w Argentynie przez generała Jorge Rafaela Videlę, uciekł z kraju do Europy. Przebywając na emigracji we Francji, skończył historię na paryskiej Sorbonie, a następnie przeniósł się do Madrytu. Do Argentyny Caparrós wrócił dopiero na początku lat 80-tych, po śmierci dyktatora. Pracował w prasie radiu i telewizji, zajmował się też tłumaczeniami. Jak sam mówi, jest wiecznym imigrantem. Mieszkał w pięciu krajach. Pozostaje w ciągłym ruchu, podróżując po całym świecie i zbierając materiały do kolejnych reportaży. Pisze dla El Pais i New York Timesa.
Mimo, że od początku kariery zawodowej wykonywał zawód dziennikarza, autor swoją przygodę z literaturą zaczynał nie od literatury faktu, a od beletrystyki. Dziś twierdzi, ze kwestia gatunku ma znaczenie drugorzędne, a jegj wybór zdeterminowany jest tematem utworu. Swoje pierwsze książki Martín Caparrós wydał w połowie lat osiemdziesiątych. Są to powieści Ansay o los infortunios de la gloria (1984) i No velas a tus muertos (1986). Dotychczas zgromadził on na swoim koncie kilkanaście tytułów, jednak tylko jeden z nich doczekał się, jak do tej pory, polskiego wydania. Jest to Tajemnica markiza de Valfierno, najbardziej znana, tłumaczona na wiele języków i nagrodzona Premio Planeta Argentina, powieść pisarza. Ta historia zuchwałej kradzieży Mony Lisy z 1911 r. została opowiedziana przez Argentyńczyka wręcz brawurowo. Na stronach swojej książki Martín Caparrós z dużą wprawą splata różne porządki chronologiczne, prowadząc dodatkowo narrację z kilku punktów widzenia, zachowując przy tym całkowita kontrolę nad strukturą całości. Zdumiewająca intryga powoli układa się w całość i odsłaniania gęstą sieć międzynarodowych powiązań, obejmującą Europę oraz obie Ameryki. W Argentynie powieść premierę miała w 2004 r., natomiast w polskich księgarniach można ją było kupić cztery lata później. Najnowsza powieść autora ukazała się w 2018 r. i nosi tytuł Todo por la patria.
Chociaż autor jest cieszącym się międzynarodowym uznaniem reporterem i w swoim dorobku ma kilkanaście pozycji z gatunku literatury non-fiction, w Polsce ukazały się tylko dwa, poruszające bardzo aktualne i nośne medialnie tematy, jego reportaże. Pierwszy z nich pt. Księżyc. Od nowiu do nowiu Martín Caparrós wydał w 2009 r., jednak nad Wisłą swoją premierę miał on dopiero 9 lat później. Niezwykle ciekawa jest historia powstania tego niezwykłego tekstu. U jego źródeł leży zadanie, którą pisarz wykonywał na zlecenie Funduszu Ludnościowego ONZ. Miało ono polegać na odwiedzeniu 10 krajów i spisaniu opowieści 10 imigrantów. Kiedy jednak reporter przeglądał zgromadzoną dokumentację, zdał sobie sprawę, że temat wymaga czegoś więcej niż wykonana dla ONZ, jak sam ją określił, broszurka. I tak, chociaż napisania tej książki Martín Caparrós nigdy nie planował, powstanie Księżyca uznał z konieczność.
Zagadnienie i problemy imigracji mają bowiem dla niego wymiar wręcz osobisty. Praktycznie wszyscy jego przodkowie zostali zmuszeni do wyjazdu z kraju swojego urodzenia – musieli uciekać czy to przed bezpośrednią przemocą, czy też przed biedą Początkowo Księżyc Martín Caparrós napisał dla siebie, nie zamierzał go nawet publikować. Wydrukowane własnym sumptem egzemplarze podarował przyjaciołom jako prezent z okazji swoich 50 urodzin. Ostatecznie książka została wydana, a ostatnio przeżywa renesans ze względu na wyjątkową aktualność tematyki w obliczu obecnego światowego kryzysu migracyjnego.
Świetny, ale i przerażający, Głód Martín Caparrós w ręce czytelników oddał w 2014 r., a do polskich księgarń książka trafiła w 2016 r., a więc blisko 2 lata wcześniej niż chronologicznie wcześniejszy Księżyc. O tej publikacji często mówi się, że jest to reportaż totalny i/lub monumentalny. W rzeczy samej, ogrom pracy dokumentacyjnej i holistyczne ujęcie tematu , o które pokusił się autor, w pełni te określenia uzasadniają. Co ciekawe, pisząc Głód Martín Caparrós podobno wcale nie miał złudzeń, że jego książka wywrze jakiś wybitny wpływ na rzeczywistość. Jak sam mówi, takich książek w całej historii było ledwie 2 lub 3. Reporter pisze, bo czuje, że nie może postąpić inaczej, mając nadzieję, że zburzy spokój jak największej liczby ludzi. A liczby i analizy przytoczone w tekście przez autora robią wrażenie, więc i szansa na to, że Głód Martína Caparrósa zepsuje humory sytych obywateli rozwiniętych państw jest niemała. Wciąż bowiem w naszym tzw. cywilizowanym świecie blisko 800 mln ludzi codziennie doświadcza głodu, choć na świecie produkuje się żywność wystarczającą do wykarmienia 12-miliardowej populacji. Ponad 700 stron swojej książki Martín Caparrós poświęca na analizę i zrozumienie mechanizmów odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. Nie ulega jednak pokusie dawania łatwych recept na uzdrowienie systemu.