Gladiatorzy i walki z dzikimi zwierzętami na arenach - Christopher Epplett - ebook + książka

Gladiatorzy i walki z dzikimi zwierzętami na arenach ebook

Epplett Christopher

4,0

Opis

Gladiatorzy i polowania to szczegółowa analiza sportów rozgrywanych na arenach starożytnego Rzymu, skoncentrowana na walkach gladiatorów i polowaniach (venationes). Większość dotychczasowych publikacji na temat widowisk arenowych poświęca tym ostatnim niewiele miejsca, mimo że venationes, w których człowiek walczył na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami (m.in. lwami, tygrysami, słoniami, nosorożcami), były niemal równie popularne jak walki gladiatorów i organizowano je dłużej.
Dr Epplett dokładnie charakteryzuje oba rodzaje widowisk. Opisuje początki tych krwawych sportów w czasach republiki rzymskiej, a następnie ich rozwój w pierwszych dwóch wiekach cesarstwa, kiedy cesarze dysponowali gigantycznym budżetem na monumentalne widowiska. Autor analizuje szkolenia, sprzęt i style walki poszczególnych zawodników, a także infrastrukturę areny i logistykę towarzyszącą organizacji tych spektakli. Wiele uwagi poświęca sposobom, w jakie zdobywano niezliczone dzikie zwierzęta potrzebne do wystawiania venationes na całym obszarze cesarstwa.

Dr Christopher Epplett wykłada historię starożytną na Uniwersytecie Lethbridge w kanadyjskiej prowincji Alberta. Szczególnie interesują go rzymskie widowiska na arenach, w tym polowania. Występuje jako ekspert w BBC i History Channel.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 302

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (4 oceny)
2
1
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Julia13Julia

Nie oderwiesz się od lektury

Książka łatwo się czyta, zawiera dużo ciekawych faktów na temat. Polecam.
00

Popularność




Tytuł oryginału:Gladiators and Beast Hunts. Arena Sports of Ancient Rome

Copyright © 2016 Christopher Epplett

First published 2016

Wszystkie prawa zastrzeżone. Poza uczciwym, osobistym korzystaniem w celu nauki, badań, analizy albo oceny, przewidzianym w Ustawie o Prawach Autorskich, Projektowych i Patentowych z 1988 r., żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana w bazach danych ani transmitowana w żadnej postaci ani żadnymi środkami przekazu – elektronicznie, elektrycznie, chemicznie, mechanicznie, optycznie, przez fotokopie ani w żaden inny sposób – bez uprzedniej, pisemnej zgody właściciela praw autorskich.

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Astra s.c. Kraków 2019

Przekład: Iwona Michałowska-Gabrych

Przygotowanie edycji: Jacek Małkowski

Redakcja: Marcin Grabski

Konsultacja merytoryczna: dr hab. Dariusz Słapek, UMCS w Lublinie

Skład i przygotowanie do druku: Wydawnictwo Astra s.c.

Fotografia na okładce: Jean-Léon Gérôme, Pollice Verso, 1872, Wikimedia Commons/Jan Arkesteijn

Wydanie I Kraków 2019

ISBN 978-83-66625-59-4

Wydawnictwo Astra 30-717 Krakówul. Księdza Wincentego Turka 14/25 tel. 12 292 07 30

www.wydawnictwo-astra.plwww.facebook.com/[email protected]

Prowadzimy sprzedaż wysyłkowąwww.wydawnictwo-astra.pl

Dla całej mojej rodziny, przyjaciół i kolegów po fachu, którzy w trakcie pracy nad tą książką udzielali mi wsparcia i zachęty. Szczególne podziękowania dla Dona Gilla za podzielenie się wiedzą fotograficzną.

Słowniczek wybranych terminów

Cenzor – urzędnik rzymski zajmujący się między innymi sporządzaniem spisów ludności Rzymu oraz nadzorem nad składem senatu.

Cochlea (pl. cochleae) – dosł. spirala, muszla ślimaka, urządzenie złożone z płyt przytwierdzonych do obrotowego drążka umieszczonego pośrodku (podobne do obrotowych drzwi, za którymi można się ukryć), używane niekiedy, zwłaszcza w schyłkowym okresie cesarstwa, podczas widowisk z udziałem dzikich zwierząt.

Damnatio ad bestias (skazanie na rozszarpanie przez dzikie zwierzęta) – rodzaj kary śmierci w Rzymie.

Damnatio ad ludos (skazanie „do szkoły gladiatorów”) – rodzaj kary w prawie rzymskim. W odróżnieniu od damnatio ad bestias skazani na tę karę gladiatorzy lub venatores (łowcy zwierząt) mieli przynajmniej szansę na wywalczenie sobie kiedyś wolności.

Edyl – urzędnik rzymski zajmujący się głównie nadzorem nad igrzyskami oraz utrzymywaniem porządku na ulicach i w budynkach publicznych.

Edytor – urzędnik lub obywatel organizujący igrzyska.

Familia – grupa gladiatorów występująca na arenach, nadzorowana przez lanistę, który wynajmował swoich ludzi do występów na arenie. Zwykle właścicielami takich familii byli wysocy urzędnicy (w tym sam cesarz) lub bogaci obywatele, wykorzystujący je w organizowanych przez siebie widowiskach.

Circus* – budowla rzymska przeznaczona do wyścigów zaprzęgów konnych lub walk z udziałem dzikich zwierząt. Składała się z widowni oraz silnie wydłużonej bieżni zakończonej półkoliście. Najbardziej znany w Rzymie Circus Maximus (Cyrk Wielki – IV wiek p.n.e.) położony był między Palatynem a Awentynem.

Infamia – utrata statusu i praw obywatelskich, która dotykała wolnych gladiatorów i innych obywateli rzymskich występujących na arenach.

Konsul – najwyższy urzędnik w państwie rzymskim okresu republiki. Podobnie jak inne republikańskie urzędy, godność konsula istniała również w cesarstwie.

Lanista – termin używany powszechnie na określenie właścicieli szkół gladiatorów i/lub trenerów gladiatorów.

Ludus (pl. ludi) – uroczystości religijne organizowane w Rzymie przez republikańskich urzędników, a potem cesarzy (na przykład Ludi Romani – Igrzyska Rzymskie). Terminem tym określano również szkoły trenujące wojowników występujących na arenach. Czołową instytucją tego rodzaju w mieście Rzym była Ludus Magnus.

Menażeria – pomieszczenie, w którym trzymano dzikie zwierzęta.

Munus (pl. munera) gladiatoria – powszechne określenie igrzysk rozgrywanych na arenach.

Noxius (pl. noxii) – powszechne określenie przestępców skazanych na uczestnictwo w walkach na arenach.

Naumachia – widowisko z zainscenizowaną walką okrętów (w Rzymie oznaczało także sztuczny basen, wykop wypełniany na czas igrzysk wodą – przyp. red.).

Pal (palus, pl. pali) – termin pierwotnie oznaczający drewniane paliki używane przez gladiatorów do ćwiczenia uderzeń bronią, później także różne stopnie gladiatorów w obrębie familii (najwyższym był primus palus – pal pierwszy).

Pretor – drugi najwyższy rangą urzędnik w Rzymie w okresie republiki, zajmujący się głównie kwestiami sądowymi.

Samnita* – kategoria gladiatorów nawiązująca w nazwie, uzbrojeniu i technice walki do górskich plemion samnickich. Prawdopodobnie powstała w Kampanii w IV wieku p.n.e. i długo była jedynym typem gladiatora znanym w Rzymie. Stąd określenia gladiator i samnita do I wieku p.n.e. traktowano jako synonimy. W I wieku n.e. samnita został wyparty przez nową kategorię – hoplomachusa.

Summa rudis, secunda rudis (pierwsza laska, druga laska) – określenie odpowiednio wyższych i niższych sędziów w igrzyskach gladiatorów. Nazwa pochodzi od długich lasek używanych przez sędziów do rozdzielania lub dyscyplinowania walczących.

Tiro (pl. tirones) – początkujący gladiator, rekrut.

Trybun ludowy – urzędnik odpowiadający głównie za ochronę interesów i praw obywateli Rzymu, plebsu miejskiego.

Venatio (pl. venationes) (polowanie) – powszechne określenie walk z udziałem dzikich zwierząt, obejmujących zarówno pojedynki między człowiekiem a zwierzęciem, jak i walki między zwierzętami.

* Hasła oznaczone gwiazdką zaczerpnięto z książki: D. Słapek, Gladiatorzy i polityka. Igrzyska w okresie późnej Republiki Rzymskiej, Wydawnictwo Leopoldinum,Wrocław 1995, dzięki uprzejmości jej autora.

Wstęp

O sportach rzymskich[1] i widowiskach starożytnego Rzymu, będących jednym z najbardziej znanych elementów rzymskiej kultury, napisano już tak dużo książek i opracowań, że można by się zastanawiać nad sensem wydawania kolejnej publikacji. Mogę jedynie liczyć na to, że moja panorama rzymskiej areny okaże się ciekawa zarówno dla naukowców, jak i dla laików. Jej trzon będą stanowić dwa rodzaje widowisk: walki gladiatorów i inscenizowane polowania na dzikie zwierzęta (venationes). Inny popularny w cesarstwie sport rzymski, jakim były wyścigi rydwanów, zasługuje na osobną szczegółową monografię, pozwoliłem więc sobie pominąć go w niniejszej pracy. Tym, co odróżnia moją książkę od dzieł wielu innych naukowców, jest to, że bardziej niż na walkach gladiatorów skupiam się na polowaniach, którym zwykle poświęca się mniej uwagi, choć były niezmiernie popularne i organizowano je dłużej. Dość dokładnie omawiam również zakulisową infrastrukturę, zaplecze igrzysk, które przez stulecia z powodzeniem pozwalało organizować na całym obszarze państwa rzymskiego ogromną liczbę widowisk z gladiatorami i dzikimi zwierzętami w roli głównej.

Na szczęście jest wiele materiałów źródłowych umożliwiających zrekonstruowanie historii tych spektakli. Pierwsze z nich to zachowane pisma licznych autorów greckich i rzymskich. Większość nie koncentruje się na igrzyskach gladiatorskich, lecz tu i ówdzie do nich nawiązuje. Na przykład Tytus Liwiusz i Publiusz Korneliusz Tacyt, spisujący rok po roku odpowiednio historię republiki i cesarstwa, informują o godnych uwagi widowiskach publicznych wystawianych przez urzędników i cesarzy. W obszernej korespondencji Marka Tulliusza Cycerona, jednej z najważniejszych postaci późnego okresu republiki, od czasu do czasu pojawiają się wzmianki o igrzyskach odbywających się za jego życia w Rzymie oraz rozważania na pokrewne tematy.

Jednym z najważniejszych źródeł literackich dotyczących historii igrzysk rzymskich jest niewielki tomik epigramów Księga widowisk (Liber spectaculorum, De spectaculis), napisany przez poetę Marka Waleriusza Marcjalisa w drugiej połowie I wieku n.e. Wiersze opiewają otwarcie w 79 roku n.e. Koloseum – najsłynniejszego amfiteatru w Cesarstwie Rzymskim – oraz widowiska organizowane przez cesarzy Tytusa i Domicjana. Dzieło Marcjalisa nie tylko dostarcza wiedzy o konkretnych wydarzeniach – walkach gladiatorów, polowaniach czy egzekucjach przestępców – ale także daje sugestywny wgląd w reakcje widzów, ukazując dobitnie, jak ważnym zjawiskiem były dla rzymskiego społeczeństwa tego rodzaju spektakle.

Korzystanie z literatury wymaga jednak pewnej dozy ostrożności, przede wszystkim z powodu możliwego subiektywizmu lub nieścisłości autora. Pouczającym przykładem konieczności starannego oddzielenia faktów od fikcji może być dzieło znane jako Scriptores Historiae Augustae (SHA) – zbiór biografii cesarzy rzymskich z II i III wieku n.e. ubarwiony przez autora sfingowanymi dokumentami oraz nieistniejącymi postaciami.

Istnieje jednak pewne źródło, które trudno podejrzewać o stronniczość czy nieścisłość: inskrypcje. W przeciwieństwie do dzieł historycznych, często powstałych dekady lub nawet stulecia po wydarzeniach, do których się odnoszą, napisy na rzeźbach czy nagrobkach zwykle są im współczesne. Ponadto, opisując konkretne zdarzenia i przebieg kariery upamiętnionej postaci, inskrypcje często opowiadają o wielu szczegółowych aspektach widowisk rzymskich, które bywały pomijane w ogólniejszych źródłach literackich. Jak można się będzie przekonać, epigrafia jest szczególnie przydatna na przykład w rekonstruowaniu infrastruktury igrzysk, której historycy pokroju Liwiusza nie opisują zbyt dokładnie.

Kolejne ważne źródła historyczne dostarczające wiedzy o spektaklach na arenach to dzieła sztuki, które przetrwały do naszych czasów, i znaleziska archeologiczne z tamtego okresu. Do najbardziej imponujących przykładów należą ruiny amfiteatrów rozsiane po całym obszarze Cesarstwa Rzymskiego, nie tylko świadczące o dużej popularności widowisk, ale także – dzięki zachowanym układom architektonicznym – dostarczające istotnych informacji o rozmieszczeniu miejsc dla publiczności czy pomieszczeń dla zwierząt w substrukturach amfiteatru.

Najważniejsze artystyczne świadectwa rzymskich widowisk pochodzą między innymi z reliefów i mozaik. W wielu wypadkach uwiecznione na nich dla potomności zdarzenia nie doczekały się innych form upamiętnienia. Ukazane stroje czy sprzęt, jakim posługiwali się uczestnicy igrzysk, dają kolejne świadectwo popularności tych uroczystości i pomagają szczegółowo odtworzyć ich charakter. Ponadto liczne sceny polowań ukazane na mozaikach dostarczają wielu cennych informacji o logistyce walk na arenach, szczególnie o chwytaniu i transporcie dzikich zwierząt na konkretną venatio. Słynnym przykładem jest ogromna mozaika pt. „Wielkie Polowanie”, pochodząca z sycylijskiej wilii z IV wieku n.e., ukazująca – choć w nieco wystylizowanej formie – pozyskiwanie żywych zwierząt pochodzących ze wszystkich zakątków państwa rzymskiego i przewożenie ich do portu w Ostii.

Wymienione materiały źródłowe posłużą do odtworzenia historii widowisk organizowanych na arenach Rzymu i ich znaczenia w społeczeństwie rzymskim. Pracując nad niniejszą książką, najwięcej uwagi poświęciłem prześledzeniu rozwoju walk gladiatorów i venationes, począwszy od zarania tej formy spektakli w okresie republiki po ich największy rozkwit w szczytowym okresie cesarstwa. Omawiając poruszone kwestie, należy zadawać różne pytania i zmierzyć się z nimi. Dlaczego tego typu igrzyska, przez wielu współczesnych uważane za niedopuszczalne, cieszyły się w Rzymie taką popularnością? Dlaczego urzędnicy i cesarze zadawali sobie trud organizacji tak kosztownych widowisk i jakie korzyści z tego odnosili? Jak się przekonamy, najistotniejsze były tu kwestie społeczne i propagandowe.

Opis igrzysk nie byłby pełny bez przyjrzenia się całej armii postaci, których mrówczy trud umożliwiał organizację niezliczonych widowisk w ciągu wieków. Najważniejszymi są oczywiście gladiatorzy i venatores (łowcy zwierząt), którzy walczyli i ginęli na arenach. Żadne z tych igrzysk nie odbyłoby się jednak bez wysiłków niezliczonego personelu, począwszy od nauczycieli gladiatorów, a skończywszy na myśliwych wyłapujących egzotyczne zwierzęta i przewożących je do Rzymu z najdalszych zakątków cesarstwa.

Na zakończenie poddam analizie widowiska z okresu schyłku cesarstwa, a zatem ich stopniowe zanikanie w czasach, w których państwu i jego obywatelom brakowało już środków na ich wystawianie. Uważa się powszechnie, że kres walkom gladiatorów położyło przyjęcie w IV wieku n.e. przez cesarzy rzymskich chrześcijaństwa, w rzeczywistości jednak przyczyny zaniknięcia igrzysk gladiatorskich nie są tak jednoznaczne, jak się zwykle sądzi.

[1] Jest to przykład nomenklatury dającej wyraz przekonaniu, że walki gladiatorów były sportem. Przeciwnicy takiego podejścia podkreślają, że w sporcie ważna jest rywalizacja, a nie szkodzenie przeciwnikowi, zabijanie go. Jednym z założeń sportu jest także dobrowolny w nim udział. Zwolennicy modernizowania wizji walk gladiatorskich są przekonani, że śmiertelność w munera gladiatoria była niewielka, być może początkowo rozgrywano je jako część greckich agonów, a rywalizacja przebiegała zgodnie z regułą równych szans. Już w okresie republiki widać stosunkowo spory udział ludzi wolnych (tzw. auctorati) w igrzyskach (wszystkie przypisy dolne pochodzą od konsultanta, chyba że zaznaczono inaczej).

I

Początki walk na arenach

Mimo że dwa najpopularniejsze typy rzymskich igrzysk – walki gladiatorów i walki ze zwierzętami na arenach (venationes) – z czasem zaczęto stawiać w jednym szeregu, ich początki są zupełnie różne. W pewnych kwestiach, z braku jednoznacznych dowodów, historycy muszą poprzestać na przypuszczeniach, jednakże zachowany materiał pozwala przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że walki gladiatorów wywarły silny wpływ na widowiska z udziałem dzikich zwierząt, które rozwinęły się później.

Walki gladiatorów – czy szerzej: walki odbywające się na arenach, przed publicznością, pojedynki uzbrojonych wojowników, nie wywodzą się z Rzymu. Najprawdopodobniej zrodziły się w innym regionie Italii. Niestety, zgromadzone przez naukowców dowody są sprzeczne: jedne sugerują, że pomysłodawcami takich walk byli Etruskowie, których cywilizacja dominowała w północnej i środkowej Italii przed powstaniem państwa rzymskiego, podczas gdy inne wskazują położoną bardziej na południe Kampanię. Za Etruskami przemawiają antyczne teksty literackie, między innymi dzieła tworzącego na początku I wieku n.e. Mikołaja z Damaszku, który stwierdza wprost, że to Etruskowie nauczyli Rzymian organizacji tych walk1. Ponadto łacińskie słowo lanista, oznaczające trenera gladiatorów, wywodzi się z języka etruskiego – tak przynajmniej twierdzi Izydor z Sewilli w pracy Etymologiarum sive Originum libri XX z VII wieku n.e. Nie istnieją jednak niepodważalne dowody archeologiczne, że Etruskowie kiedykolwiek stosowali tego rodzaju praktyki.

O tym, że walki gladiatorów toczono w Kampanii, świadczą z kolei dowody archeologiczne: są nimi malowidła nagrobne z końca IV wieku p.n.e., ukazujące między innymi krwawe pojedynki mężczyzn uzbrojonych w tarcze i we włócznie. Późniejsi autorzy, Liwiusz i Syliusz Italikus, utrzymują, że takie walki organizowano wówczas jako rozrywkę podczas uczt wydawanych przez kampańskie elity2. W świetle tych świadectw, mimo wyraźnie sprzecznego z tą opinią przekazu Mikołaja z Damaszku, większość współczesnych badaczy skłania się raczej ku temu, że zmagania gladiatorów narodziły się w Kampanii. Przemawia za tym jeszcze jeden argument – jak się przekonamy przy omawianiu venationes, autorom antycznym, piszącym o odległych od swoich czasów wydarzeniach sprzed wieków, nierzadko zdarzało się mylnie wyjaśniać pochodzenie tego typu zwyczajów.

Przedstawiające walki gladiatorów malowidła nagrobne z Kampanii sugerują, że igrzyska takie organizowano w związku z uroczystościami żałobnymi, aby uhonorować w ten sposób wybitnych zmarłych . Pierwszy odnotowany rzymski pogrzeb z udziałem gladiatorów zdaje się potwierdzać tę tezę. W 264 roku p.n.e. Marek Brutus i Decymus Brutus zorganizowali na Forum Boarium walkę między trzema parami gladiatorów w celu uczczenia swojego niedawno zmarłego ojca – Decymusa Juniusa Brutusa Pery3. Uczestnicy złożyli mu hołd, demonstrując odwagę i umiejętności bitewne oraz rozlewając w jego imieniu krew. Nieprzypadkowo w języku łacińskim takie wydarzenia określano słowem munus (w liczbie mnogiej munera), oznaczającym „obowiązek”. Sama więc terminologia dotycząca walk gladiatorów zawiera już sugestię powinności, czy to wobec zmarłego krewnego, jak w wypadku pierwszej odnotowanej walki, czy wobec rzymskiego ludu, który – przynajmniej w części – oczekiwał od kandydatów na różne urzędy organizowania takich imprez w celu zdobycia poparcia politycznego. Będzie się można o tym zresztą przekonać, analizując munera wystawiane w późnym okresie republiki.

Po widowisku z 264 roku p.n.e. walki gladiatorów stały się zwyczajem praktykowanym podczas pogrzebów przedstawicieli rzymskiej elity. Co więcej, przez kolejne stulecia skala i popularność tych spektakli stale wzrastała. Na przykład w 216 roku p.n.e. synowie Marka Emiliusza Lepidusa, aby go uczcić, zorganizowali trwające ogółem trzy dni walki między dwudziestoma dwiema parami gladiatorów. Wydarzenie to, podobnie jak wiele następnych, odbyło się na Forum Romanum, mogącym pomieścić więcej uczestników i widzów. Z pewnością większa przestrzeń była koniecznością – wystarczy przyjrzeć się kilku takim widowiskom z późniejszych dekad, żeby się przekonać, jak bardzo się rozrastały. W 200 roku p.n.e., w igrzyskach pogrzebowych Marka Waleriusza Lewinusa uczestniczyło dwadzieścia pięć par gladiatorów, podczas gdy zaledwie siedemnaście lat później pogrzeb Publiusza Licyniusza uczczono walkami sześćdziesięciu takich par4. Następny wiek dostarczył stosunkowo niewielu informacji o konkretnych igrzyskach gladiatorów, czego przyczyną w dużej mierze jest utrata części spisanej przez Liwiusza historii tego okresu. Nie ma jednak wątpliwości, że zarówno skala, jak i popularność walk gladiatorskich nieustannie wzrastały. W wystawionej w 165 roku p.n.e. komedii Teściowa (Hecyra) Terencjusz żalił się, że teatr znacznie ustępuje popularnością igrzyskom gladiatorów5.

Wraz ze wzrostem popularności i skali gladiatorskich munera słabł ich związek z oddawaniem czci zmarłym rzymskim notablom. Ambitni przedstawiciele arystokracji zrozumieli bowiem, że organizacja uwielbianych przez lud widowisk może im pomóc w zdobyciu popularności i zwiększyć szanse na zrobienie kariery politycznej. Początkowo jedyną przeszkodą w organizowaniu igrzysk służących poprawie własnych perspektyw był brak wystarczającej liczby zgonów w rodzinie, które mogłyby dostarczyć pretekstu. Z czasem więc walki gladiatorów przestały być jedynie tradycją pogrzebową, a edytorzy(osoby odpowiedzialne za ich urządzanie) mieli znacznie większą swobodę i mogli według własnego uznania decydować o tym, gdzie i kiedy taka uroczystość ma się odbyć. Jeszcze jednak u schyłku republiki uważano niekiedy, że z politycznego punktu widzenia lepiej organizować munera pod pretekstem przeżywania żalu za zmarłym krewnym, niż przyznawać wprost, że czyni się to dla poklasku żyjących. Najsłynniejszym przykładem takich kalkulacji było wydarzenie z 65 roku p.n.e., kiedy Gajusz Juliusz Cezar jako edyl urządził na cześć swojego zmarłego ojca wielkie igrzyska pogrzebowe z udziałem trzystu dwudziestu par gladiatorów. Warto wspomnieć, że ojciec Cezara zmarł – bagatela – ponad dwie dekady wcześniej, a zatem zrozumiałe jest powątpiewanie w szczerość tej żałoby. Jeśli jednak uwzględnić powszechne już wówczas uwielbienie dla tych widowisk, zasadne staje się pytanie, czy kogokolwiek interesował wtedy prawdziwy powód zorganizowania igrzysk6.

Niebotyczny wzrost skali walk gladiatorskich w ostatnim dwóchsetleciu przed naszą erą wywarł, jak będzie się można przekonać, znaczny wpływ na odbywające się w tych samych czasach venationes. Pierwsze pokazy zwierząt w Rzymie wiązały się jednak z bardzo starym i szeroko rozpowszechnionym zwyczajem gromadzenia przez rozmaitych władców licznych groźnych zwierząt, najczęściej lwów, i polowania na nie w celu wykazania swojego panowania nad dziką naturą, a tym samym potwierdzenia, że jest się odpowiednią osobą do rządzenia swymi poddanymi. W takich państwach jak Egipt, a później Asyria i Persja, tradycja ta sięgała epoki brązu. Duże rezerwaty zwierząt będące własnością perskich królów, zwane paradeisoi, zrobiły na Aleksandrze Macedońskim i jego armii takie wrażenie podczas ich marszu na wschód w IV wieku p.n.e., że władcy państw hellenistycznych powstających w wyniku tych podbojów – jak Egipt Ptolemeuszy – zaczęli zakładać własne menażerie jako symbol królewskiego statusu7.

Hellenistyczne rezerwaty, prawdziwe parki dzikich zwierząt, wpłynęły z kolei na rozwój rzymskich menażerii w późnej republice. W ostatnich dwóch wiekach przed naszą erą, w miarę jak Rzym zagarniał kolejne terytoria należące wcześniej do Grecji, w granicach rodzącego się imperium pojawiały się kolejne takie zwierzyńce. Wielu dowódcom tak się one spodobały, że później wydawali majątki na tworzenie w prywatnych dobrach podobnych miejsc, zwanych vivaria (menażeriami). Na przykład arystokrata Lukullus, który wsławił się na początku I wieku p.n.e. w walkach na wschodzie przeciwko pontyjskiemu królowi Mitrydatesowi VI, poświęcił fortunę na założenie w swoich posiadłościach luksusowych zwierzyńców i stawów rybnych8. Dzięki rzymskim podbojom w Afryce Północnej czy Azji Mniejszej ówcześni przedstawiciele elity mieli dostęp do stosunkowo wielu różnych gatunków zwierząt, którymi mogli zapełniać swoje menażerie9.

Wpływ na Rzymian miały nie tylko rezerwaty, ale także pokazy egzotycznych zwierząt organizowane przez różnych hellenistycznych władców, szczególnie egipskich Ptolemeuszy. Najsłynniejsze takie wydarzenie – pochód z udziałem antylop, lwów, gepardów, słoni indyjskich, nosorożca i żyrafy – urządził około 275–274 roku p.n.e. Ptolemeusz II. Niektóre przekazy głoszą, że przemarsz wszystkich tych stworzeń przez Aleksandrię trwał cały dzień. Ważnym szczegółem, który nie umknął uwagi późniejszych rzymskich edytorów, było to, że dobór zwierząt do danego pokazu mógł być bardzo dokładnie przemyślany w celu osiągnięcia konkretnego efektu propagandowego. Ptolemeusz II wykorzystał zwierzęta zarówno z różnych stron swojego imperium, jak i z regionów, do których rościł sobie – często nie w pełni uzasadnione – pretensje, aby w ten sposób zasugerować należną mu władzę nad tymi obszarami10.

Okoliczności najwcześniejszego odnotowanego pokazu zwierząt w Rzymie były nieco inne niż anturaż przemarszu zorganizowanego przez Ptolemeusza: słonie – zaprezentowane publiczności najpierw w 275 roku p.n.e., a następnie w 250 roku p.n.e. – pokazywano jako łupy wojenne zdobyte odpowiednio na wojskach Pyrrusa i Kartaginy11. Podobnie jednak jak zwierzęta z Aleksandrii, symbolizowały one potęgę chwalącego się nimi państwa. W Rzymie słonie, prowadzone przez zwycięskich dowódców Maniusza Kuriusza Dentatusa i Lucjusza Cecyliusza Metellusa Dentera, stanowiły element parady jeńców, tradycyjnie odbywającej się po każdym uroczystym triumfie.

Wszystko wskazuje na to, że w następnych dekadach po roku 250 p.n.e. pokazy zwierząt egzotycznych w takich miejscach jak Circus Maximus szybko zyskiwały na popularności. Szczególnie komedie Tytusa Makcjusza Plauta (około 254–184 p.n.e.) sugerują, że pokazy strusi i innych afrykańskich stworzeń pod koniec III wieku p.n.e. były już stosunkowo częste. Jak się wydaje, wówczas jeszcze wszystkie były bezkrwawe – Liwiusz pisze, że pierwsza venatio (polowanie na arenie) została zorganizowana w 186 roku p.n.e. przez Marka Fulwiusza Nobiliora w celu uczczenia jego zwycięstw nad Związkiem Etolskim w Grecji12.

Uwzględniając zarówno szerokie oddziaływanie Grecji na kulturę rzymską, jak i ewidentny wpływ hellenistycznych pokazów zwierząt na prezentacje, które później odbywały się w Rzymie, nie powinno dziwić, że przynajmniej jedno starożytne źródło twierdzi, iż również rzymskie venationes zainspirował grecki precedens. List ostrogockiego króla Teodoryka z VI wieku n.e. zawiera wzmiankę o tym, jakoby ten rodzaj rozrywki wynaleźli Ateńczycy:

Takie przedstawienie, wywyższone przez budynek, w którym się odbywało, lecz w rzeczywistości bardzo naganne, wynaleziono na cześć scytyjskiej bogini Diany, która rozkoszowała się widokiem rozlewu krwi. Och, jakimże błędem – przeklętym oszustwem – było pragnienie czczenia tej, którą przebłagać mogła ludzka śmierć! Modły ludu zanoszone w lasach i zagajnikach, początkowo poświęcone łowom, dzięki kłamliwej mrzonce stworzyły tę trojaką boginię, będącą według nich Księżycem na niebie, Panią [Dianą] w lasach, Prozerpiną wśród cieni… Ta okrutna zabawa, krwawa rozkosz, ta – by tak rzec – zwierzęcość ludzka zapoczątkowała swój żywot wśród czczących ją Ateńczyków, którzy pod pretekstem boskiej sprawiedliwości w próżności swojej stworzyli to poniżające widowisko13.

Nie istnieją jednak żadne inne przekazy, które mogłyby potwierdzić pogląd Teodoryka na temat pochodzenia venationes, sformułowany kilkaset lat po tym, jak wspomniany Nobilior zorganizował pierwszą z nich. Wiadomo z całą pewnością, że w miastach-państwach pokroju Aten już w IV wieku p.n.e. organizowano pokazy wytresowanych dzikich zwierząt – niedźwiedzi i lwów – ale nic nie wskazuje na to, żeby widowiska te w jakikolwiek sposób przypominały późniejsze rzymskie polowania na arenach amfiteatrów14.

Wydaje się raczej, że venationes wyewoluowały z wcześniejszych bezkrwawych pokazów zwierząt. Można by zapytać o to, co skłoniło Nobiliora na początku II wieku p.n.e. do wprowadzenia elementu przemocy w dotychczas pokojowe widowiska-pokazy. Jedną z możliwości, przynajmniej teoretycznie, była chęć wzbogacenia pokazu o krwawe motywy znane z ówczesnych polowań. Słabość tej teorii polega jednak na tym, że prawdopodobnie początkowo venationes nie cieszyły się wśród rzymskich elit zbyt dużym poważaniem – w przeciwieństwie do arystokracji innych państw, na przykład Macedonii. To właśnie zdobywca tego kraju, Lucjusz Emiliusz Paulus, zwany Macedońskim, był pierwszym rzymskim arystokratą, który żywo zainteresował się polowaniami na arenach15. Widowisko Nobiliora odbyło się wcześniej, nic więc nie wskazuje na to, żeby na decyzję o kształcie jego igrzysk wpłynęły zwyczaje myśliwskie rzymskich elit.

Inna teoria zakłada, że polowania na arenach wywodzą się z praktykowanej wcześniej na Półwyspie Apenińskim tradycji dokonywania publicznych rzezi zwierząt. Najsłynniejszym dowodem archeologicznym na takie praktyki jest etruski „Grobowiec Augurów” z końca VI wieku p.n.e., ukazujący człowieka w kapturze walczącego ze zwierzęciem przypominającym psa. Nieistniejące już oskijskie malowidło nagrobne z IV wieku p.n.e. przedstawiało rzekomo grupę mężczyzn toczących walkę z lwem16. Ten – przyznajmy – ograniczony materiał dowodowy sugeruje, że zarówno Etruskowie, jak i Samnici mogli przynajmniej raz zorganizować coś w rodzaju walk ze zwierzętami. Zabijanie zwierząt stanowiło również element rzymskich rytuałów religijnych w rodzaju Floraliów (Florales Ludi), podczas których w Circus Maximus polowano na jelenie i zające. Trudno jednak stwierdzić, w jakim stopniu te wcześniejsze tradycje wpłynęły na venationes, zważywszy prawdopodobną różnicę skali widowisk i gatunków wykorzystywanych zwierząt. Floralia i zbliżone do nich w formie wydarzenia mogły co najwyżej pomóc miejskim widzom przywyknąć do widoku zabijania zwierząt w takich miejscach jak Circus Maximus17.

Jak się wydaje, na wprowadzenie do pokazów zwierząt elementu walki najmocniej wpłynęły ówczesne pojedynki gladiatorów. Wspomniany wcześniej ogromny wzrost popularności tych ostatnich od końca III wieku p.n.e. był – zdaniem Donalda G. Kyle’a – zapoczątkowany przez tragiczną klęskę Rzymian w bitwie pod Kannami w 216 roku p.n.e. Jej rozmiary tak wstrząsnęły społeczeństwem, że urzędnicy odpowiedzialni za organizację igrzysk starali się dodać ludziom otuchy, zmuszając do uczestnictwa w igrzyskach coraz większą liczbę jeńców, żeby przynajmniej symbolicznie powetować ojczyźnie śmierć tysięcy legionistów przez przymusową rzeź wrogich jeńców na arenie18.

Nie ulega wątpliwości – niezależnie od wpływu munera gladiatoria na morale społeczeństwa po klęsce zadanej im przez Hannibala – że Rzymianie rozkoszowali się coraz większym rozlewem krwi podczas takich uroczystości. Powszechne zapotrzebowanie na walki gladiatorów stało się tak ogromne, że urzędnicy państwowi[1] i przywódcy polityczni do końca okresu republiki urządzali coraz większe spektakle, aby nie utracić przychylności obywateli. Trudno się więc dziwić, że również pokazy zwierząt starano się urozmaicić, wprowadzając do nich ulubiony przez Rzymian element przemocy. Zanim w 186 roku p.n.e. – trzydzieści lat po bitwie pod Kannami – Nobilior zorganizował pierwszą odnotowaną w źródłach venatio, widowiska z kilkudziesięcioma gladiatorami były już w Rzymie niemal codziennością[2]. Zwykłe pokazy zwierząt musiały się w takiej sytuacji wydawać stosunkowo nudne i zapewne to skłoniło Nobiliora do zwiększenia ich dramaturgii przez dopuszczenie zachowań agresywnych – czego przykładem są walki lwów z lampartami19. Późniejszy rozkwit venationes, stanowiący lustrzane odbicie rozwoju walk gladiatorów, niewątpliwie wskazuje, że Nobilior właściwie ocenił gusta rzymskiej społeczności.

Venatio zorganizowana przez Nobiliora odbiła się tak głośnym echem, że rzymski senat, wyraźnie zatroskany tym, że przez podobne igrzyska jeden z jego członków wybija się ponad równych sobie rangą, w 186 roku p.n.e. – tym samym, w którym wystawiono ludus Nobiliora – zakazał importu afrykańskich drapieżnych kotów (zapewne bowiem to właśnie z północnej Afryki pochodziły wykorzystane w pokazie lwy i lamparty). Mimo tego zakazu niedługo później kilku ważnych polityków wystawiało lub próbowało wystawiać jeszcze bardziej wymyślne venationes, prawdopodobnie importując zwierzęta z innych regionów znajdujących się we władaniu Rzymu, na przykład z Azji Mniejszej. W obliczu bezpardonowej walki o pozycję między członkami rzymskiej elity rywale Nobiliora musieli zabiegać o doścignięcie go w popularności, którą zapewnił mu ten wystawny spektakl. Senat tak się tym wszystkim przejął, że w 179 roku p.n.e., zaledwie siedem lat po pierwszej venatio, zarządzono, że nikt nie może wydać na organizację igrzysk więcej majątku, niż posiada. Próby powstrzymania coraz bardziej ostentacyjnych widowisk okazały się jednak nieszczególnie skuteczne. Na przykład, zakaz importu afrykańskich wielkich kotów wycofał już w 170 roku p.n.e. Gnejusz Aufidiusz, jeden z rzymskich trybunów ludowych20. Fakt, że urzędnik, który miał za zadanie ochronę interesów rzymskiego ludu, postanowił zmienić ten konkretny przepis, może być kolejnym potwierdzeniem tezy, że venationes cieszyły się już znaczną popularnością.

Wkrótce szaleństwo na punkcie zarówno walk gladiatorów, jak i venationes osiągnęło taką skalę, że społeczeństwo przestało się zadowalać okazjonalnymi widowiskami wystawianymi z okazji triumfu czy w celu uczczenia zmarłego. Jak już wspomniano, ambitni arystokraci wykorzystywali popularność walk na arenach do własnych celów politycznych. U schyłku republiki rzymska publiczność oczekiwała, że urzędujący lub ubiegający się o urząd oficjele będą ją raczyć igrzyskami.

Urzędnikami najczęściej kojarzonymi z organizacją tych imprez byli edylowie, co wynikało po trosze z tego, że przed erą walk (munera) odpowiadali oni za przygotowanie uroczystości państwowych (ludi). Początkowo munera urządzano właśnie przy okazji innych ludi[3], po zakończeniu ich części religijnej. W wielu wypadkach oba wydarzenia odbywały się w tym samym miejscu. Edylowie otrzymywali pieniądze na wydawanie ludi z państwowego skarbca – aerarium – ale w miarę wzrostu popularności igrzysk urzędniczych często dokładali z własnej kieszeni, żeby zrobić wrażenie na wyborcach i zwiększyć swoje szanse21.

Luki w źródłach historycznych dotyczących omawianego okresu ograniczają wiedzę na temat wszystkich munera wydanych w czasach późnej republiki. Na podstawie świadectwa rzymskiego komediopisarza Plauta można jednak przyjąć, że pod koniec III wieku p.n.e. edylowie już dość regularnie organizowali widowiska ze zwierzętami[4]. W sztuce Punijczyk jedna z postaci wspomina na przykład, że edylowie przywożą do Rzymu zwierzęta do takich pokazów. Bohater Punijczyka czyni to w sposób sugerujący, że zaangażowanie zwierząt w ludi było zjawiskiem powszechnym nawet w tamtym wczesnym okresie. Wiele zachowanych wzmianek o widowiskach czasu republiki jako ich organizatorów wskazuje edylów. Na przykład w 169 roku p.n.e. edylowie kurulni Publiusz Korneliusz Scypion Nazyka i Publiusz Korneliusz Lentulus wystawili w Circus Maximus widowisko (ludus) z udziałem zwierząt, a pod koniec lat dziewięćdziesiątych przed naszą erą znany z ambicji politycznych edyl Marek Liwiusz Druzus zorganizował wyjątkowo ekstrawagancki spektakl22.

Polityczne znaczenie takich igrzysk u schyłku republiki dobrze oddaje anegdota z tego samego mniej więcej okresu. Według napisanej przez Plutarcha biografii Lucjusza Korneliusza Sulli, jednej z najważniejszych postaci życia politycznego początku I wieku p.n.e., ten ostatni twierdził, że przegrał walkę o urząd pretora, drugiego najważniejszego urzędnika w Rzymie, ponieważ chciał pominąć wcześniejszy szczebel kariery – pełnienie funkcji edyla. W obawie, że ominie ich widowisko, rzymscy obywatele postanowili więc wybrać jego konkurenta. Sam Plutarch nie uważał tego za prawdziwy powód przegrania przez Sullę wyborów, fakt ten jednak dobitnie demonstruje, jak ważne było dla potencjalnego przywódcy politycznego tamtych czasów wystawianie ludi23.

Rzymscy urzędnicy organizujący takie widowiska w ostatnim dwóchsetleciu republiki niewątpliwie dokładali wszelkich starań, żeby zwiększyć ich rozmach i je urozmaicić. Dość wcześnie wprowadzono innowację – publiczną egzekucję przestępców poprzez zabicie ich przez dzikie zwierzęta. W 167 roku p.n.e. Emiliusz Paulus skazał dezerterów z rzymskiej armii na zadeptanie przez słonie w ramach wystawnych igrzysk, które zorganizował, aby uczcić swoje zwycięstwo nad Macedonią. Mniej więcej dwadzieścia lat później jego syn, Publiusz Korneliusz Scypion Emilian Afrykański Młodszy, poszedł za jego przykładem podczas świętowania triumfu nad Kartaginą w III wojnie punickiej. Choć z dzisiejszej perspektywy można uważać takie „spektakle” za potworne, rzymska publiczność (w tym przypadku legioniści) nie miała nic przeciwko krwawym egzekucjom. W rzymskim prawie od dawna istniały rozmaite rodzaje kary śmierci, w tym ukrzyżowanie i spalenie na stosie, a uczynienie z nich widowiska nie tylko pozwalało edylom na zapewnienie stosunkowo taniej rozrywki, ale także przekonywało zebranych, że sprawiedliwość została odpowiednio wymierzana. Z czasem publiczne egzekucje stały się integralną częścią rzymskich igrzysk oraz ich ideologii24.

Źródła potwierdzają, że ważnym czynnikiem umożliwiającym organizatorom widowisk zdobycie większej liczby różnych gatunków zwierząt była ekspansja państwa rzymskiego w II wieku p.n.e. Pliniusz Starszy na przykład wspomina, że pierwszą masową walkę lwów urządzono w Rzymie w 104 roku p.n.e., a pierwszą walkę z udziałem słoni – pięć lat później. Pierwsza walka między słoniami a bykami odbyła się zapewne w 78 roku p.n.e. W połowie I wieku p.n.e. venationes z udziałem ponad setki egzotycznych zwierząt nie były już najwyraźniej niczym niezwykłym. Wszystkie one jednak stanowiły zaledwie wstęp do jeszcze okazalszych spektakli wystawianych przez Pompejusza i Cezara zaledwie kilka lat później25.

Niepohamowany rozwój zarówno walk gladiatorów, jak i widowisk ze zwierzętami nie pozostawia wątpliwości, że w schyłkowym okresie republiki rzymska publiczność na ogół nie miała żadnych oporów moralnych względem rozgrywających się na jej oczach okrucieństw. W następnym rozdziale wyjaśnimy, że ze względu na swój niski status społeczny bezpośredni uczestnicy igrzysk nie mogli liczyć na współczucie. Munera były jednak popularne nie tylko dlatego, że dostarczały widowisk, które można było oglądać bez poczucia winy. Zdaniem wielu autorów antycznych przynosiły one widzom namacalne korzyści. W wypadku walk gladiatorów jedną z nich była możliwość obserwacji umiejętności bojowych, które nie tylko ciągle przypominały widzom o wcześniejszych podbojach Rzymu, ale także mogły stanowić inspirację dla ówczesnych rzymskich żołnierzy. Ponadto lata ćwiczeń i walk toczonych przez gladiatorów mogły zapewnić Rzymianom jeszcze bardziej konkretną korzyść – w 105 roku p.n.e., w celu zwiększenia i tak już dużej skuteczności rzymskiej armii, najprawdopodobniej wprowadzono do szkolenia wojskowego metody treningu znane ze szkół gladiatorów26.

Niektórzy antyczni komentatorzy dostrzegali również korzyści moralne płynące z obserwacji walk gladiatorów. Być może najsłynniejszym przykładem takiego podejścia jest stoik Seneka, piszący w połowie I wieku n.e. Podobnie jak kilku innych pisarzy z wyższych sfer, narzekał na niesubordynację tłumów podczas igrzysk, być może zainspirowaną oglądanymi widowiskami. Zauważał jednak, że gladiatorzy mogą dawać przykład postaw godnych naśladowania, szczególnie zaś przekonania, że nie należy bać się śmierci. Przytaczane przez Senekę przykłady gladiatorów, którzy szukali śmierci, aby uciec przed nędzną egzystencją – jak człowiek, który odebrał sobie życie w drodze na arenę – miały świadczyć o tym, że szlachetność ducha nie zależy od pozycji społecznej: „[…] najplugawszą śmierć trzeba postawić wyżej od najwytworniejszej niewoli […]. Bo każdy będzie więcej wymagał od siebie, kiedy zobaczy, że tą rzeczą [śmiercią] potrafią wzgardzić nawet najbardziej wzgardzeni”27.

Podobne było podejście do venationes i ich uczestników. Zabijane na arenie zwierzęta nie wzbudzały wielkiego współczucia – w antycznej Grecji i starożytnym Rzymie próżno szukać podobieństw do współczesnej walki o prawa zwierząt. Dominująca w tamtym okresie stoicka wizja natury podkreślała rzekomą przepaść między ludzką a dziką, zwierzęcą zdolnością do rozumowania. Wobec tego widzowie spektakli mogli patrzeć z czystym sumieniem na rzeź stworzeń, które uważali za bezrozumne bestie. Co więcej, polowania na arenie były powszechnie postrzegane jako symbol wyższości umiejętności i rozumu uosabianych przez venatores (ludzi walczących ze zwierzętami) nad brutalną siłą28.

Aspektem munera często pomijanym lub traktowanym powierzchownie we współczesnych badaniach nad widowiskami rzymskimi są zakulisowe aspekty organizacyjne, zapewniające między innymi dostarczenie odpowiedniej liczby zwierząt i gladiatorów. Jak będzie się można przekonać, w Cesarstwie Rzymskim istniała bardzo złożona i świetnie funkcjonująca infrastruktura. Widowiska z czasów republiki nie dysponowały jednak takimi udogodnieniami i sprawy organizacyjne załatwiano mniej lub bardziej spontanicznie.

Jednym z najważniejszych i najtańszych źródeł pozyskiwania gladiatorów, szczególnie w okresie republiki, byli jeńcy wojenni. W pierwszym munus, które odbyło się w 264 roku p.n.e., walczyli właśnie oni. Ciągły rozrost igrzysk gladiatorskich w następnym wieku z pewnością ułatwiły tysiące jeńców sprowadzanych do Italii dzięki sukcesom kampanii wojennych w Kartaginie i Macedonii. Nieprzypadkowo wiele takich widowisk w środkowym i późnym okresie republiki wystawiali zwycięscy dowódcy legionów pokroju Paulusa lub ich krewni, mający jeńców pod dostatkiem. Jak już wspomniano, przejmowanie przez Rzym takich regionów jak północna Afryka czy wschodnia część obszaru śródziemnomorskiego zapewniły Rzymianom lepszy dostęp do zwierząt wykorzystywanych podczas venationes, szczególnie do gatunków egzotycznych drapieżników: lwów, słoni czy lampartów. Niestety, w większości wypadków niewiele – o ile cokolwiek – wiadomo na temat konkretnych okoliczności chwytania tych zwierząt i ich transportowania do Rzymu. To, co na pewno wiadomo o pokazie pojmanych zwierząt zorganizowanym przez Metellusa w 250 roku p.n.e., pokazuje jednak, w jak trudnych warunkach zdarzało się przewozić zwierzęta: Metellus musiał zbudować tymczasowy most pontonowy, żeby bezpiecznie przeprowadzić słonie przez Cieśninę Mesyńską dzielącą Sycylię od Półwyspu Apenińskiego29. Taka sytuacja wyraźnie kontrastuje z okresem późniejszym, w którym organizatorzy widowisk mieli do dyspozycji wyspecjalizowany transport.

Nie wszyscy jednak uczestnicy walk na arenie w czasach republiki – czy to ludzie, czy to zwierzęta – byli zdobyczami wojennymi. W miarę pozyskiwania przez Rzym obszarów w basenie Morza Śródziemnego kupcy z Italii rozpoznawali nowe rynki, przywożąc do kraju między innymi niewolników – z których część ostatecznie trafiała na areny – i egzotyczne zwierzęta. Możliwe nawet, że przynajmniej niektórzy spośród rzymskich kupców, którzy w 106 roku p.n.e. padli ofiarą masakry w numidyjskim mieście Cirta (obecnie Konstantyna w Algierii), byli zamieszani w lukratywny transport egzotycznych zwierząt z północnej Afryki do Italii30.

Z pewnością handel zwierzętami między północną Afryką a Rzymem był już wówczas dobrze rozwinięty. W II wieku p.n.e. sprowadzono ich z tego regionu tak wiele, że zwierzęta występujące na arenach, zwłaszcza wielkie drapieżniki – lwy i lamparty – zaczęto nawet określać wspólnym terminem Africanae. Jeszcze przed venatio Nobiliora ze 186 roku p.n.e., w której najprawdopodobniej użyto zwierząt z tego źródła, rzymski komediopisarz Plaut żartuje o mures Africanos (afrykańskich myszach) sprowadzanych przez edylów na rzymskie spektakle31. Z kolei Liwiusz pisze, że w widowisku wystawionym w 169 roku p.n.e. wykorzystano sześćdziesiąt trzy Africanae (najprawdopodobniej lwy), czterdzieści niedźwiedzi i niesprecyzowaną liczbę słoni32.

Rzymskim rodem, który mógł w tamtym okresie czerpać korzyści z handlu zwierzętami, byli Aufidiusze. Jak już wspomniano, jeden z członków rodu, trybun Gnejusz Aufidiusz, był odpowiedzialny za odwołanie wprowadzonego przez senat zakazu importu zwierząt afrykańskich do Rzymu w 170 roku p.n.e. Biorąc pod uwagę ówczesną popularność spektakli z udziałem zwierząt, trudno przypuszczać, żeby za tą decyzją nie kryły się jakieś kalkulacje polityczne. Istnieją jednak dowody, że Aufidiuszem powodowała chęć zysku. Pod koniec republiki i w czasach cesarstwa jego rodzina prowadziła w północnej Afryce liczne interesy, wśród których był transport zboża – niewykluczone, że również zwierząt egzotycznych – do Italii. Jeśli przynajmniej część tych interesów Aufidiusze realizowali już na początku II wieku p.n.e., to jest bardzo możliwe, że Gnejusz doprowadził do odwołania zakazu importu ze względu nie tylko na własne ambicje polityczne, ale także na majątek rodziny33.

Rzymscy edytorzy u schyłku republiki mogli także używać swoich politycznych wpływów do pozyskiwania od zagranicznych kontrahentów zasobów niezbędnych do organizowania widowisk. Sugerowano na przykład, że Scypion Nazyka, jeden z edytorówkurulnych odpowiadających za wystawienie widowiska ze zwierzętami w 169 roku p.n.e., wykorzystał powiązania swojej rodziny z członkami numidyjskiego rodu królewskiego do zdobycia przynajmniej części afrykańskich zwierząt biorących udział w tej venatio. W późniejszym czasie społeczność Rzymu oczekiwała, że Sulla zdobędzie libijskie zwierzęta na venatio, odwołując się w tym celu do przyjaźni z królem Mauretanii Bocchusem I34. Warto jednak wspomnieć, że organizatorzy widowisk zdobywali w ten sposób nie tylko zwierzęta. Do niektórych munera edytorzy pozyskiwali także afrykańskich myśliwych. Można przypuszczać, że wprowadzenie na areny łowców mających doświadczenie w walce z egzotycznymi zwierzętami zamiast myśliwych z Półwyspu Apenińskiego zapewniało ludowi Rzymu bardziej atrakcyjny spektakl35.

Cennym materiałem źródłowym, który pokazuje, jak urzędnicy u schyłku republiki wykorzystywali – lub próbowali wykorzystywać – swoje kontakty polityczne w celu organizacji udanych widowisk, jest korespondencja Cycerona, jednej z najznamienitszych postaci politycznych ówczesnego Rzymu. W zachowanej korespondencji filozofa można znaleźć między innymi listy Marka Celiusza Rufusa, ubiegającego się w 51 roku p.n.e. o stanowisko edyla, w których opowiada on o planowanej przez siebie venatio. W rzeczywistości Celiusz Rufus pisał te listy dlatego, że Cyceron był wówczas rzymskim gubernatorem Cylicji, regionu leżącego obecnie w Turcji, umożliwiającego pozyskanie dużej liczby dzikich zwierząt – na przykład lampartów – nadających się do widowisk na arenie.

Pierwszy z kilku listów z prośbą o przysłanie lampartów Celiusz napisał w czerwcu 51 roku p.n.e. W miarę jak mijał czas, a zwierząt nie było, korespondencja stawała się coraz bardziej natarczywa. Wielu informacji dostarczają zwłaszcza dwa listy napisane jesienią[5]:

Kurio grzecznie postępuje ze mną: ale czyniąc mi dar, ciężar na mnie włożył; bo gdyby mi nie podarował pantery Afrykańskie, które mu na jego igrzyska przywieziono, mógłbym moje na inny czas odłożyć. Ale teraz, kiedy je koniecznie dać muszę, chciałbym, żebyś się o to postarał, jak cię już kilkakrotnie prosiłem; żebym kilka tych bestyj ztamtąd dostał36.

We wszystkich prawie listach o panterach pisałem. Wstyd ci będzie, kiedy niejaki Patyskus przysłał ich dziesięć Kurionowi, jeśli mi daleko więcej nie przyszlesz […] jeśli tylko prośbę moję w pamięci zatrzymasz […], ile zechcesz mieć będziesz37.

W obu listach pojawia się trybun Gajusz Skryboniusz Kurion, który gromadził wówczas zwierzęta na własne igrzyska, planowane na 50 rok p.n.e., i najwyraźniej obiecał przekazać Celiuszowi ich nadwyżkę. Z listów wynika, że Celiusz oczekiwał równie hojnego gestu ze strony Cycerona. Wspomniany przezeń Patyskus to jeszcze ciekawsza postać, jeśli chodzi o zaopatrzenie venationes. Nie tylko brał on udział w pozyskiwaniu zwierząt dla Kuriona, ale także – o czym można się dowiedzieć z następnego listu, napisanego przez Cycerona wiosną 50 roku p.n.e. – niedługo później udał się właśnie do Cylicji, aby chwytać lamparty38. Niewiele wiadomo o infrastrukturze umożliwiającej organizowanie munera, szczególnie w okresie republiki, ale Patyskus jest jedną z nielicznych znanych z imienia osób, które – zapewne wraz z zatrudnianymi przez siebie myśliwymi – zarabiały na dostarczaniu różnym rzymskim klientom zwierząt na widowiska. Biorąc pod uwagę ekspansję venationes w ostatnich dwóch wiekach republiki, w całym państwie musiało działać wiele innych grup anonimowych myśliwych zarabiających na życie w podobny sposób.

Zapotrzebowanie na egzotyczne zwierzęta było tak wielkie, że – jak się okazuje – nie tylko Celiusz nagabywał o nie Cycerona podczas jego rządów w Cylicji. Również pewien Oktawiusz, ubiegający się o funkcję edyla w 51 roku p.n.e. (ostatecznie zaczął piastować ją rok później, dołączając do Celiusza), napisał do niego z prośbą o lamparty do swojego widowiska. Listy Cycerona z kolei wyraźnie wskazują, że uważał te prośby za spore utrapienie39.

Przygotowanie republikańskich munera było więc działaniem dość spontanicznym w porównaniu z procesem logistycznym towarzyszącym późniejszym widowiskom z okresu cesarstwa. Wraz ze wzrostem częstotliwości i skali takich widowisk u schyłku republiki pojawiały się jednak pewne struktury organizacyjne. Opisując walki gladiatorów zorganizowane w 206 roku p.n.e. przez Scypiona Afrykańskiego, Liwiusz wspomina, że laniści, czyli „menadżerowie”, nie pozyskiwali do tych pojedynków wojowników z tradycyjnych źródeł (niewolników i ludzi wolnych, którzy walczyli za pieniądze). Teoretycznie sugeruje to, że nawet w tym wczesnym okresie istniał już regularny handel gladiatorami. Warto jednak zauważyć, że tworzący blisko dwieście lat po opisywanym wydarzeniu Liwiusz może po prostu popełniać anachronizm i przypisywać wcześniejszej epoce rozwiązania znane z własnego doświadczenia40.

Niezależnie od tego, czy informacje historyka są ścisłe, istnieją także inne źródła świadczące o tym, że szkolenie gladiatorów i handel nimi stały się w II wieku p.n.e. bardziej profesjonalne i zorganizowane. Pod koniec tego stulecia pojawiły się już bowiem wzmianki o ludi, czyli szkołach gladiatorów, i o doctores – związanych z nimi trenerach. Według Waleriusza Maksymusa w 105 roku p.n.e. doctores ze szkoły Gajusza Aureliusza Skaurusa uczyli rzymskich legionistów posługiwania się bronią. Jest to pierwszy znany przykład takiej współpracy między gladiatorami a armią w historii Rzymu41. W następnym rozdziale pojawi się wyjaśnienie, że doctores stanowili tylko jedną grupę wyspecjalizowanego personelu związanego z organizacją rzymskich igrzysk gladiatorskich w czasach cesarstwa. Skoro jednak funkcjonowała ona już pod koniec II wieku p.n.e., można przypuszczać, że istniały również inne grupy specjalistów związanych z widowiskami.

Przytoczona wzmianka Waleriusza Maksymusa na temat doctores i szkoły Skaurusa sugeruje ponadto istnienie wówczas tak zwanych familii (familiae)