Życie listami pisane - Agnieszka Bryndza-Stabro - ebook

Życie listami pisane ebook

Agnieszka Bryndza-Stabro

4,3

Opis

„Znalazłem egzotyczny kwiat, którego nigdy nie opuszczę”

Stefan Jasnorzewski o Marii Pawlikowskiej

Publikacja Agnieszki Stabro pozwala poznać Marię Pawlikowską nie tylko jako wspaniałą poetkę, pełną sprzeczności kobietę czy wielką indywidualistkę, lecz również jako człowieka złamanego przez życie, wojnę i nieuleczalną chorobę. Jaki Pawlikowska miała stosunek do własnego ciała przed i w trakcie choroby? Jak i czy akceptowała zmiany, które odciskał na nim czas? Jak znosiła chorobę i samotność?Jest to po prostu książka o uczuciu - nigdy nieprzemijającej miłości do drugiego człowieka, do świata, do poezji i do życia w całej jego okazałości.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 165

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (3 oceny)
1
2
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Dominika198

Dobrze spędzony czas

Bardzo ciekawe spojrzenie na życie Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej w oparciu o jej dzienniki, listy. Agnieszka Starbo stara się zachować obiektywizm, podaje różne teorie uzasadniające różne decyzje i zachowania znanej poetki. Jedynym zarzutem z mojej strony jest zbyt szybkie tempo książki, które powoduje że nie możemy naprawdę "zanurzyć się" w świecie autorki "Różowych pocałunków".
00

Popularność




Projekt okładki i stron tytułowych Anna Damasiewicz

Redaktor prowadzący Agata Paszkowska

Redakcja, korekta Ewa Grabowska

Opracowanie techniczne i łamanie Bartłomiej Nowicki

Copyright © by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2013 Copyright © Agnieszka Stabro, Warszawa 2013

Wydanie drugie poprawione

Zapraszamy na strony:www.bellona.pl, www.ksiegarnia.bellona.pl

Dołącz do nas na Facebookuwww.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona

Nasz adres: Bellona SA ul. Bema 87, 01–233 Warszawa Dział Wysyłki: tel. 22 457 03 02, 22 457 03 06, 22 457 03 78 fax 22 652 27 [email protected]

ISBN 9788311130913

Wstęp

Książka, którą prezentuję, nie będzie kolejną biografią Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a raczej próbą poznania poetki poprzez jej listy oraz dziennik. Zadaniem dość karkołomnym, a może nawet z góry skazanym na niepowodzenie; nie sposób bowiem poznać człowieka, nie obcując z nim, czytając jedynie to, co po sobie pozostawił. Postanowiłam jednak to wyzwanie podjąć z paru powodów. Przede wszystkim chciałabym pokazać inną poetkę, nie taką, jaką znamy z historii literatury, lecz taką, jaką była w codziennym życiu. Nie posągową pierwszą damę poezji, ale kobietę, która potrafi tupnąć nogą, obrazić się, która wydaje ostatnie pieniądze na zbędne luksusy, jest jednocześnie dumna i pełna kompleksów, niezależna i wciąż potrzebująca uznania.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska miała skomplikowany charakter. Z jednej strony potrafiła ranić tych, których kochała najbardziej, z drugiej umiała wykazać się daleko idącym poświęceniem dla innych. Wbrew temu, co zwykło się pisać, przez większość życia była samotna, opuszczona i nieszczęśliwa. Listy i zapiski dziennika, tak rzadko i niechętnie publikowane, przynoszą inny obraz poetki. Portret niełatwy i trudno poddający się jednoznacznej ocenie. Jak wszyscy ona również miała nie tylko pozytywne cechy charakteru. Jej natura była bardzo złożona; zalety sąsiadowały z przykrymi wadami. Krzywdzi się Lilkę, czyniąc z niej eteryczną, salonową lalkę, potrafiącą pisać tylko o niespełnionej miłości.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska urodziła się w Krakowie 24 listopada 1891 roku w słynnej już wówczas Kossakówce. Była córką malarza Wojciecha Kossaka oraz Marii z Kisielnickich. Od dzieciństwa wykazywała wyjątkowe zdolności; wcześnie nauczyła się czytać, sięgając po dzieła filozoficzne i naukowe, nierzadko w oryginale; biegle władała francuskim, niemieckim i angielskim. Szybko zaczęła pisać pierwsze dziecinne wierszyki, a potem sztuki teatralne, była również uzdolniona plastycznie. Nie pobierała systematycznej nauki, jednak domowe wykształcenie było tak samo pełne jak w regularnym systemie oświaty. Studia na poziomie akademickim podjęła raz, będąc krótko słuchaczką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 1915 roku wyszła za mąż za Władysława Bzowskiego, porucznika armii austriackiej, i wraz z nim przeniosła się do Mödling w Austrii.

Małżeństwo nie było udane, co wynikało z rozbieżności psychiczno-intelektualnej partnerów oraz ich zupełnie odmiennych oczekiwań życiowych. W czasie trwania tego związku poetka zakochała się w Janie Gwalbercie Pawlikowskim. Przypieczętowało to decyzję o rozstaniu z mężem. Nastąpił długi i kosztowny rozwód oraz kościelne unieważnienie małżeństwa, a w 1919 roku Maria Kossak wyszła za mąż za Jana Pawlikowskiego. Zamieszkała na Kozińcu w Zakopanem, w rodzinnym domu nowego wybranka. Małżeństwo zawarte z wielkiej miłości stało się poetycką inspiracją – trzy pierwsze tomiki wierszy autorki powstały w czasie jego trwania. Ukazały się: Niebieskie migdały (1922), Różowa magia (1924) i Pocałunki (1927), będące apoteozą życia oraz uczucia.

Z różnych przyczyn ten układ również nie przetrwał próby czasu. Jan Pawlikowski związał się z młodszą od siebie tancerką, z którą doczekał się upragnionego potomka, a Jasnorzewska wyprowadziła się z Kozińca i zaczęła podróżować po Europie. W 1927 roku w Paryżu poznała lotnika i poetę Sarmento de Beiresa, z którym przeżyła krótki romans. Po powrocie do Polski wydała kolejne tomiki: Dancing, karnet balowy (1927), Wachlarz. Zbiór poezyj dawnychi nowych (1927), Cisza leśna (1928), Paryż (1929), Profil białej damy (1930).

W 1931 roku spotkała Stefana Jasnorzewskiego, młodszego o osiem lat oficera lotnictwa, z którym połączył ją najbardziej stabilny związek małżeński. W tym czasie nie przestawała pisać. W trakcie trwania trzeciego związku wydane zostały zbiory: Surowy jedwab (1932), Śpiąca załoga (1933), Balet powojów (1935) i wreszcie Krystalizacje (1938).

We wrześniu 1939 roku małżonkowie zostali zmuszeni do emigracji, zarówno z powodu zawodowych zobowiązań Jasnorzewskiego, jak i wystawionej 13 grudnia 1938 roku w Krakowie, w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, sztuki Jasnorzewskiej pt. Baba-Dziwo. Dramat został pozytywnie oceniony przez krytyków, premiera stała się ważnym wydarzeniem w życiu kulturalnym miasta, jednak wyraźna wymowa satyryczna dzieła oraz zawarta w nim krytyka faszyzmu sprawiły, że Jasnorzewska nie mogła czuć się bezpiecznie w Polsce. W pierwszej wersji sztuki głównym bohaterem był bezimienny dyktator rządzący w fikcyjnym kraju, mężczyzna przypominający Adolfa Hitlera. W wersji scenicznej natomiast to kobieta była postacią centralną dramatu, jednak nawiązanie do faszystowskiego przywódcy pozostawało nadal bardzo wyraźne1.

Małżonkowie wyjechali przez Rumunię do Francji, szlakiem przez Zaleszczyki i dotarli do Anglii. Osiedli w Blackpool, ośrodku RAF-u. Jasnorzewski nieustannie był stamtąd wysyłany do innych baz wojskowych; tylko nieliczne weekendy spędzał z żoną w hotelu. Emigracyjne tomiki poetki to: Szkicownik poetycki (1939), Różai lasy płonące (1940), Gołąb ofiarny. Zbiór wierszy (1941). Niesprzyjający klimat, oddalenie od rodziny, tęsknota za krajem, w końcu drastyczne pogorszenie się warunków materialnych przyczyniły się do bardzo szybkiego rozwoju u Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej choroby nowotworowej2. Poetka została poddana dwóm poważnym operacjom w Victoria Hospital, które na krótko dały pozytywne rezultaty. Po kilku tygodniach znowu znalazła się w szpitalu, tym razem w Manchesterze, w Christie Hall, gdzie przeszła serię zabiegów polegających na naświetlaniu radem. Lekarze błędnie zdiagnozowali u niej reumatyzm i polecili jej przenieść się w mniej wilgotną okolicę. Jasnorzewscy wyjechali zatem do Doncaster, jednak ten pobyt poza szpitalem nie trwał długo; choroba rozwijała się błyskawicznie i Maria znowu wróciła do Christie Hall. Nowotwór dawał przerzuty głównie na kręgosłup, powodując częściowy paraliż. Poetka, cierpiąc fizycznie i psychicznie, zmarła 9 lipca 1945 roku. Doświadczenia wojny oraz choroby ujęła w poetycki sposób, pisząc Ostatnie utwory, które zebrał oraz opracował jej przyjaciel Tymon Terlecki i wydał w Londynie w 1956 roku.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, jak wynika z tego krótkiego biogramu, była kochliwa i potrzebowała miłości jak tlenu. To jednak nie jest najważniejsze. Tak naprawdę dopiero listy i dziennik najlepiej mówią o życiu autorki. Pokazują, jaką była kobietą. Kogo i dlaczego kochała. Jak widziała siebie w oczach partnerów. Czy ten wizerunek zawsze jej się podobał? Czy był zgodny z prawdą? To tylko część zagadnień, które znajdują wyjaśnienie w listach i dziennikach. Te ostatnie ukazują Marię Pawlikowską-Jasnorzewską złamaną przez życie, wojnę, chorobę, rozłąkę z bliskimi i ojczyzną. Jest to obraz druzgoczący i przejmujący. Wymyka się naiwnym i banalnym schematom, mieni się wszelkimi odcieniami uczuć. Poetka nie darzyła bowiem sympatią Polaków, z którymi przyszło jej żyć na emigracji. Z kart intymnego dziennika emanuje w stosunku do rodaków wręcz nienawiść podyktowana żalem, goryczą, złością na własną sytuację. Rzadko znajdujemy tam słowa im przychylne. Czasem są to zwroty pobłażliwe, z wyraźną nutką poczucia wyższości ze strony poetki; nigdy w pełni pozytywne czy aprobujące. Pawlikowska czuła się lepsza od swoich rodaków pozostających w Anglii, zresztą często swój pogardliwy stosunek do innych okazywała również w Polsce. W czasie rodzinnych kolacji, gdy któregoś z gości nie lubiła, przewracała oczami, ostentacyjnie milczała, nie śmiała się z opowiadanych dowcipów. Niewątpliwie jednych nie doceniała, innych znów przeceniała, nie zawsze trafnie postrzegając otoczenie. Właśnie dzienniki tę eteryczną, wiotką, pachnącą, subtelną, wrażliwą Marię, taką, o której zwykle czytamy w historii literatury, nieco odczarowują.

Poetka była przede wszystkim bardzo inteligentna tym rodzajem umysłowości, który zawiera zjadliwą, ostrą ironię oraz bardzo jasne i wyraźne widzenie rzeczywistości. Bywała złośliwa, egocentryczna i lekkomyślna, nie liczyła się z pieniędzmi. Nawet w czasie wojny kupowała piękne futra z lisów, będąc jednocześnie wegetarianką i nie jedząc mięsa z własnej woli, a nie z życiowej konieczności. Pełna kobiecych sprzeczności i niekonsekwencji, uchodziła za wyniosłą, przewrażliwioną, rozpoetyzowaną. Mało kto widział w niej inteligentną filozofkę, mało kto poważnie traktował jej zainteresowanie magią, uważając je raczej za niegroźną fanaberię rozpieszczonej damy, która powinna spędzać dni w salonie, otulona tiulami, woalami i tureckimi jedwabiami, tonąc w rozmyślaniach o miłości, oczywiście platonicznej. Tymczasem Maria miała trzech mężów i, chociaż to stwierdzenie ryzykowne, w magię wierzyła. Bolesław Lechoń nazywał ją w swoim dzienniku czarownicą preparującą w słoikach specjalne zioła na urodę, wieczne zdrowie, nieustającą młodość. Wypowiadała śmiałe filozoficzne teorie dziejów, portretowała otoczenie w odcieniu raczej stalowej szarości aniżeli delikatnego różu.

I taką właśnie, nie antypatyczną, jakby się wydawało, ale prawdziwą Marię Pawlikowską-Jasnorzewską chciałbym przedstawić. Być może okaże się, że nawet w dzienniku grała kogoś innego, być może i ja padłam ofiarą jej nierzadkich manipulacji. Jednak głęboko wierzę, że tylko taki portret poetki jest prawdziwy – obraz ukazujący nie tylko jej zalety, lecz wydobywający także jej wady. Nie będę tych wad osądzać, wręcz przeciwnie. Dopiero poznawszy Marię i od tej nie najlepszej strony, poczułam do niej prawdziwą sympatię. Przeczytawszy zapiski dziennika, zrozumiałam, jak bardzo była nieszczęśliwa, jak wiele bólu i cierpienia przyszło jej znosić. Sympatii tej nie będę ukrywać, żadne bowiem dzieło literackie, a zwłaszcza biografia, nie są bezstronne, choćby na takie wyglądały. Stawiając kropkę w ostatnim zdaniu, widzę jej uśmieszek, jakby zdawała się mówić: Pisz pisz, a jak było naprawdę, wiem tylko ja sama...

1 Zob. Elżbieta Hurnikowa, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska (zarys monograficzny), Katowice 1999, s. 323.

2 W przedmowach do zbiorów wierszy podaje się zazwyczaj błędną informację, jakoby Pawlikowska cierpiała na raka kości (kręgosłupa). W rzeczywistości chorowała na raka macicy (stąd dwie operacje na tym organie), który później, w końcowym stadium choroby, dawał przerzuty na kości oraz kręgosłup.

Samotność w małżeństwie

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Gdy się miało szczęście, które się nie trafia…

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Egzotyczny kwiat

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Notatki do pieca przeznaczone

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Forma zewnętrzna listów i dzienników

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

Posłowie

Książka ta powstawała na podstawie materiałów archiwalnych znajdujących się w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie. Zgoda na cytowanie w oryginale fragmentów notatek dziennika nie została mi wówczas udzielona przez posiadaczy praw autorskich, dlatego starałam się możliwie jak najwierniej odtworzyć autentyczny zapis notatek w ten sposób, aby jak najpełniej przybliżyć je czytelnikowi. Stąd też obecność w książce fragmentów pisanych kursywą. Stanowią one moją wizję życia Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, w którą wplecione zostały sparafrazowane przeze mnie fragmenty listów oraz dzienników, nieodbiegające znacznie od oryginału. Oczywiście, nie wiadomo, czy sytuacje przeze mnie przytoczone istotnie się zdarzyły; czy Maria Pawlikowska-Jasnorzewska rzucała się z płaczem na łóżko, jak wyglądał ostatni jej dzień w szpitalu; czy istotnie było cicho i spokojnie. Pozwoliłam sobie uruchomić tutaj wyobraźnię, jednak opierałam się na pozostawionych przez poetkę świadectwach oraz notatkach. Głęboko wierzę, że tak właśnie mogły wyglądać zarówno dni poetki spędzone na emigracji, jak i jej potajemne spotkania z Janem Pawlikowskim, zanim zostali małżeństwem.

W książce tej korzystałam z biografii Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, m.in.: Zalotnicy niebieskiej i Marii i Magdaleny autorstwa Magdaleny Samozwaniec, z zarysu monograficznego Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Zarys monograficzny Elżbiety Hurnikowej oraz wspomnień zebranych przez Mariolę Pryzwan Lilka. Wspomnienia o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, a także książki Agnieszki Baranowskiej Daj mi miłość. Kraj modernistycznego cierpienia. Pomocne też były: Alfabet wspomnień Antoniego Słonimskiego oraz zebrane przez Tymona Terleckiego notatki Pawlikowskiej. Służyły mi one jednak w ograniczonym stopniu. Moim zamiarem było przedstawienie poetki z zupełnie innej strony, tej, która nie jest dotąd opisana i znana. Mogłam to uczynić, wydobywając ze świadectw autobiograficznych to, co umyka w trakcie lektury twórczości poetyckiej Marii Pawlikowskiej. To właśnie listy i dzienniki są dla mnie najważniejsze. W nich bowiem poetka otwiera się i pozwala zobaczyć siebie prawdziwą, taką, jaką ją chciałam pokazać czytelnikom, i co, mam nadzieję, chociaż w niewielkim stopniu mi się udało.

Cytując wyimki z dziennika, posługiwałam się zbiorem listów oraz fragmentów dziennika, które opublikował Kazimierz Olszański. Przy porównaniu odpowiednich fragmentów z rękopisem okazuje się jednak, że badacz dopuścił się pewnych nadużyć, zmieniając nieco nie tyle sens, ile treść niektórych notatek, skracając je lub zastępując niekiedy dosadne słownictwo, stosowane przez poetkę, łagodniejszym. Taka sytuacja występuje w przypadku notatki z 15 listopada 1940 roku; w rękopisie jest ona dłuższa. Zwrot „to znaczy mnie”, pojawiający się po wyrazie „otoczenia”, został przez badacza po prostu dopisany. W oryginale poetka wylicza jedynie kolejne oznaki złej kondycji psychicznej oraz fizycznej męża, pisze o problemach żołądkowych, o tym, że Lotek stał się ponury, przewrażliwiony i skryty.

Niestety, takich zmian jest sporo, chociaż ogólny sens wypowiedzi zostaje zachowany. Nieraz badacz przekształcał również oryginalną interpunkcję, łączył też różne notatki ze sobą. Zmiany te nie obniżają jednak zasadniczej wartości tekstu ani nie przeinaczją jego sensu, chociaż niekiedy nadają notatkom nieco inny charakter, mniej szokujący i kontrowersyjny.

W październiku 2012 roku nakładem wydawnictwa Agora ukazały się opublikowane w całości i omawiane w niniejszej książce dzienniki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Opracował je Rafał Podraza i nadał im tytuł: Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939–1945. Publikacja ta, chociaż niebywale ważna, nie zawiera rozbudowanych przypisów, które przedstawiałyby czytelnikowi szeroki kontekst notatek, i z tego powodu nie zawsze są one zrozumiałe. Podczas pisania niniejszej książki miałam jedynie dostęp do archiwum Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie, w którym znajduje się oryginał dziennika oraz do wymienionych tutaj publikacji.