Terenowa apteczka ziołowa - Bartosz Jemioł - ebook

Terenowa apteczka ziołowa ebook

Bartosz Jemioł

4,3

Opis

To nie tylko książka, ale stworzone z pasją narzędzie przetrwania. Skondensowana, praktyczna wiedza o roślinach, które mogą pomóc nam w terenie. Autor radzi, czym zastąpić podstawowe medykamenty, gdy jesteśmy w lesie, na działce czy w parku i nie mamy przy sobie apteczki. Bezcenna wiedza dla survivalowców i preppersów, ale także dla miłośników grilla biegania oraz rodzinnych spacerów. ToolBook zawiera: video-prezentacje, błyskawiczne przepisy na lekarstwa, papier doskonale nadający się do suszenia roślin, linijkę (cm i cal), Obudź w sobie narodową zapobiegliwość i zaradność. Tylko przygotowani przetrwają!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 65

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (11 ocen)
6
3
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Re­dak­cja: Anna Sło­wik

Ko­rek­ta: Alek­san­dra Ptasz­nik

Pro­jekt gra­ficz­ny okład­ki: Woj­ciech Maj­czyk

Skład: Stu­dio KA­RAN­DASZ

Przy­go­to­wa­nie wer­sji e-Book: Ja­ro­sław Ja­błoń­ski

Zdję­cia: Bar­tosz Je­mio­ła Ilu­stra­cje: Woj­ciech Je­mio­ła

Ikon­ki: Woj­ciech Maj­czyk (moź­dzierz), Kry­stian Kup­czak (po­zo­sta­łe)

Re­dak­tor pro­wa­dzą­ca: Agniesz­ka Gó­rec­ka

Re­dak­tor na­czel­na: Agniesz­ka Het­nał

© Co­py­ri­ght by Bar­tosz Je­mio­ła © Co­py­ri­ght for this edi­tion by Wy­daw­nic­two Pas­cal

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne. Żad­na część tej książ­ki nie może być po­wie­la­na lub prze­ka­zy­wa­na w ja­kiej­kol­wiek for­mie bez pi­sem­nej zgo­dy wy­daw­cy, za wy­jąt­kiem re­cen­zen­tów, któ­rzy mogą przy­to­czyć krót­kie frag­men­ty tek­stu.

Wszyst­kie in­for­ma­cje za­war­te w książ­ce mają cha­rak­ter ogól­ny. Za­sto­so­wa­nie sztu­czek w prak­ty­ce po­win­no uwzględ­niać po­sia­da­ne in­dy­wi­du­al­nie umie­jęt­no­ści i pre­dys­po­zy­cje. Au­to­rzy i Wy­daw­ca nie mają wpły­wu na wspo­mnia­ne oko­licz­no­ści i oce­ny oraz dzia­ła­nia czy­tel­ni­ków ko­rzy­sta­ją­cych z książ­ki i z tego wzglę­du nie mogą po­no­sić za te dzia­ła­nia i ich skut­ki od­po­wie­dzial­no­ści.

Biel­sko-Bia­ła 2017

Wy­daw­nic­two Pas­cal sp. z o.o.

ul. Za­po­ra 25

43-382 Biel­sko-Bia­ła

tel. 338282828, fax 338282829

pas­cal@pas­cal.pl

www.pas­cal.pl

ISBN 978-83-8103-048-9

Do­brze, że uka­zał się ten po­rad­nik. Za­wsze chcia­łem do­wie­dzieć się, jak wy­ko­rzy­stać ro­sną­ce w Pol­sce ro­śli­ny i zio­ła, jed­nak opa­słe tomy od­stra­sza­ły mnie ogro­mem zgro­ma­dzo­nej tam wie­dzy. To kom­pen­dium otwo­rzy­ło zu­peł­nie nie­zna­ny mi świat, w przy­stęp­ny spo­sób in­for­mu­jąc o wy­ko­rzy­sta­niu ro­ślin bę­dą­cych do­słow­nie w za­się­gu ręki. Ide­al­na po­zy­cja do przy­swo­je­nia przed wa­ka­cja­mi i za­pa­mię­ta­nia na za­wsze.

Sła­wo­mir „Ma­ka­ron” Ma­ka­ruk, po­dróż­nik

Te­re­no­wa ap­tecz­ka zio­ło­wa to po­zy­cja uni­kal­na. Au­tor w spo­sób bar­dzo pro­sty i prak­tycz­ny wpro­wa­dza nas w świat ro­ślin lecz­ni­czych, któ­re mogą przy­dać się pod­czas dzi­kie­go bi­wa­ko­wa­nia. Szcze­rze po­le­cam.

dr Łu­kasz Łu­czaj, et­no­bo­ta­nik

Prze­wod­nik zio­ło­lecz­nic­twa ja­kie­go bar­dzo bra­ko­wa­ło. Za­wie­ra wie­dzę od­kry­tą dzię­ki prak­ty­ko­wa­niu lecz­nic­twa w wa­run­kach te­re­no­wych. War­to mieć go przy so­bie do wy­ko­rzy­sta­nia w na­głych sy­tu­acjach.

dr Woj­ciech Mak­sy­mi­lian Szymań­ski, et­no­bo­ta­nik

Dedykuję tę książkę

moim Kochanym Rodzicom oraz Braciom

WSTĘP

Rośli­ny są mi­strza­mi sztu­ki prze­trwa­nia. Po­ra­sta­ją na­wet naj­bar­dziej nie­go­ścin­ne te­re­ny na Zie­mi, ta­kie jak stre­fy po­lar­ne czy pu­sty­nie. Po­tra­fią skry­wać się w na­sio­nach na­wet kil­ka ty­się­cy lat i po­tem – jak gdy­by ni­g­dy nic – bu­dzą się do ży­cia. Aby prze­żyć, sta­ją się nie­kie­dy za­bój­ca­mi in­nych stwo­rzeń. Są w sta­nie prze­trwać na­wet wy­buch bom­by ato­mo­wej.

Ta książ­ka to opo­wieść o ro­śli­nach, któ­re nie­mal każ­de­go dnia na­po­ty­ka­my (i dep­cze­my) na swo­jej dro­dze: o po­spo­li­tych ba­dy­lach i chwa­stach, któ­re cza­sem po­pa­rzą, ukłu­ją, po­dra­pią. Jak się oka­zu­je, wła­śnie te ziel­ska mogą nam po­móc, gdy nie mamy pod ręką ta­blet­ki, ma­ści, an­ty­bio­ty­ku. Chciał­bym po­ka­zać, czym mo­że­my za­stą­pić pod­sta­wo­we me­dy­ka­men­ty, gdy je­ste­śmy w środ­ku głu­szy, a na­szą ap­tecz­ką wła­śnie bawi się para niedź­wie­dzi. Pra­gnę rów­nież przy­bli­żyć spo­so­by prak­tycz­ne­go wy­ko­rzy­sta­nia naj­po­spo­lit­szych ro­ślin wy­stę­pu­ją­cych nie tyl­ko w Pol­sce czy Eu­ro­pie, ale tak­że na tej sa­mej sze­ro­ko­ści geo­gra­ficz­nej na ca­łym świe­cie. Przed­sta­wię przede wszyst­kim za­sto­so­wa­nie po­je­dyn­czych ziół oraz mie­sza­nek zio­ło­wych. Nie­któ­rzy za­pew­ne po­stu­ka­ją się w czo­ło i po­my­ślą, że będę za­chę­cał do za­ba­wy w pi­gu­la­rza w środ­ku lasu. Otóż nie. Do wy­ko­na­nia po­da­nych prze­ze mnie prze­pi­sów wy­star­czą je­dy­nie dło­nie (do od­mie­rza­nia su­row­ców), ku­bek (do od­mie­rza­nia wody) i ogni­sko (do przy­go­to­wy­wa­nia na­pa­rów, od­wa­rów i ma­ści).

Sztu­ka prze­trwa­nia po­le­ga w koń­cu na ad­ap­ta­cji do za­sta­nych wa­run­ków, w któ­rych mu­si­my wy­ko­rzy­sty­wać w nie­kon­wen­cjo­nal­ny spo­sób to, co mamy pod ręką lub nogą.

Mi­ło­rzę­by jako pierw­sze z ro­ślin wy­pu­ści­ły li­ście po zrzu­ce­niu bom­by ato­mo­wej na Na­ga­sa­ki

OSTRZEŻENIE

Prze­pi­sy za­war­te w ni­niej­szej książ­ce zo­sta­ły opra­co­wa­ne na pod­sta­wie za­sad daw­ko­wa­nia su­row­ców ro­ślin­nych okre­ślo­nych w opra­co­wa­niach far­ma­ko­pe­al­nych, a tak­że wy­ni­ka­ją­cych z dłu­gie­go okre­su sto­so­wa­nia i do­świad­cze­nia fi­to­te­ra­peu­tów.

Prze­pro­wa­dzi­łem wie­le te­stów oraz prób po­rów­naw­czych, w celu okre­śle­nia do­kład­nych pro­por­cji oraz da­wek, któ­re mogą być uży­te, gdy nie mamy moż­li­wo­ści pre­cy­zyj­ne­go od­mie­rze­nia ilo­ści su­row­ca i jego do­zo­wa­nia. Po­sił­ko­wa­łem się w tym tak­że pu­bli­ka­cja­mi na­uko­wy­mi oraz wła­snym do­świad­cze­niem. Mimo to mogą wy­stą­pić dzia­ła­nia nie­po­żą­da­ne lub re­ak­cje aler­gicz­ne wy­ni­ka­ją­ce z in­dy­wi­du­al­nej wraż­li­wo­ści osob­ni­czej na spo­ży­wa­ne pre­pa­ra­ty. Nie bio­rę od­po­wie­dzial­no­ści za ich osta­tecz­ny wpływ na zdro­wie czy­tel­ni­ków.

Naj­le­piej prze­te­sto­wać po­da­ne prze­pi­sy, za­nim ru­szy­my w te­ren, gdy mamy moż­li­wość uzy­ska­nia po­mo­cy me­dycz­nej (w przy­pad­ku gdy nie wie­my, jak za­re­agu­je nasz or­ga­nizm na sub­stan­cje po­ten­cjal­nie aler­gi­zu­ją­ce, ta­kie jak azu­len za­war­ty w ru­mian­ku i krwaw­ni­ku czy sa­li­cy­la­ny znaj­du­ją­ce się w ko­rze wierz­by).

Fo­to­gra­fie ro­ślin za­war­te w książ­ce mają je­dy­nie war­tość po­glą­do­wą i nie mogą sta­no­wić pod­sta­wy do bez­błęd­ne­go zi­den­ty­fi­ko­wa­nia ro­śli­ny. Aby pra­wi­dło­wo roz­po­znać dany ga­tu­nek, na­le­ży użyć pro­fe­sjo­nal­nych klu­czy do ozna­cza­nia lub wziąć udział w warsz­ta­tach pro­wa­dzo­nych przez wy­kwa­li­fi­ko­wa­ne oso­by.

W przy­pad­ku użyt­ko­wa­nia ro­ślin jako opa­trun­ków na­le­ży za­cho­wać ostroż­ność: do­kład­nie je umyć (gdy mamy taką moż­li­wość) lub – je­śli jest to za­le­ca­ne w prze­pi­sie – spa­rzyć. Zba­ga­te­li­zo­wa­nie i po­mi­nię­cie nie­któ­rych kro­ków może do­pro­wa­dzić do za­ka­że­nia rany, a w eks­tre­mal­nych przy­pad­kach do two­rze­nia zgo­rze­li (i za­ka­że­nia ca­łe­go or­ga­ni­zmu) czy mar­twi­cy tka­nek.

CZĘŚĆ IDAW­KO­WA­NIE I PRZY­GO­TO­WA­NIE ZIÓŁ W TE­RE­NIE

1 OD­MIE­RZA­NIE DAW­KI ZIÓŁ

Na po­trze­by tej książ­ki zo­stał opra­co­wa­ny pro­sty sys­tem miar uła­twia­ją­cy od­mie­rza­nie od­po­wied­niej ilo­ści ziół, w sy­tu­acji gdy nie dys­po­nu­je­my wagą, li­nij­ką, a na­wet łyż­ką, któ­ra sta­no­wi pod­sta­wo­wą mia­rę przy daw­ko­wa­niu su­row­ca ro­ślin­ne­go w zio­ło­lecz­nic­twie.

Za głów­ną mia­rę zo­sta­ła przy­ję­ta garść – jed­na z naj­star­szych miar ap­tecz­nych. Jed­nak w prze­ci­wień­stwie do tra­dy­cyj­ne­go ap­te­kar­stwa bę­dzie­my po­słu­gi­wać się gar­ścią za­mknię­tą, a nie otwar­tą, któ­ra wa­go­wo od­po­wia­da mniej wię­cej 1 łyż­ce su­row­ca su­szo­ne­go.

1 łyż­ka sto­ło­wa su­szo­nych ziół ≈ 4–8 g

1 otwar­ta garść świe­żych ziół ≈ 20–30 g

1 za­mknię­ta garść świe­żych ziół ≈ 4–20 g (w za­leż­no­ści od su­row­ca, patrz ta­bel­ka po­ni­żej)

1 za­mknię­ta garść świe­żych ziół

1 pła­ska łyż­ka sto­ło­wa ziół su­szo­nych

W wa­run­kach po­lo­wych sto­su­je­my za­zwy­czaj świe­że zio­ła, a nie su­szo­ne (któ­rych przy­go­to­wa­nie wy­ma­ga cza­su i spe­cjal­nych wa­run­ków). Za­wie­ra­ją one dużo wody, co zwięk­sza cię­żar su­row­ca (dla­te­go świe­że zio­ła są śred­nio dwa razy cięż­sze niż zio­ła su­szo­ne). Za­leż­nie od czę­ści ro­śli­ny jest to od­po­wied­nio:

• 60–70% – kora; • 70–85% – ko­rzeń;• 75–85% – liść;• 80–90% – kwiat;• 75–80% – zie­le.

Zna­jąc te war­to­ści, ła­two po­li­czyć, że aby otrzy­mać 1 kg su­szo­ne­go su­row­ca uży­wa­ne­go w lecz­nic­twie i speł­nia­ją­ce­go wy­mo­gi far­ma­ko­pe­al­ne, po­trze­ba:

• 2,5 kg świe­żej kory;• 3,5 kg świe­że­go ko­rze­nia; • 4,5 kg świe­żych li­ści; • 7,5 kg świe­żych kwia­tów; • 4 kg świe­że­go zie­la.

Po­nad­to pod­czas su­sze­nia sub­stan­cje czyn­ne za­war­te w ro­śli­nach ule­ga­ją zmia­nie. Pod wpły­wem tem­pe­ra­tu­ry (lub en­zy­mów) roz­pa­da­ją się, uwal­nia­jąc po­je­dyn­cze związ­ki, dla­te­go su­sze­nie po­tę­gu­je moc dzia­ła­nia ziół (choć nie w każ­dym przy­pad­ku).

Su­ro­wiec

Waga 1 za­mknię­tej gar­ści świe­że­go su­row­ca

Waga su­row­ca po usu­sze­niu

kora

7–10 g

3–4 g

li­ście

8–10 g

2–4 g

kwia­ty

2–6 g

0,5–1 g

zie­le

8–10 g

2,5–4 g

ko­rze­nie

dłu­go­ści i gru­bo­ści pal­ca wska­zu­ją­ce­go

15–25 g

5–8 g

Wagi róż­nych ro­dza­jów su­row­ca przed i po usu­sze­niu

PROPORCJE

Zio­ła za­wie­ra­ją wie­le sub­stan­cji czyn­nych, a ich dzia­ła­nie na or­ga­nizm za­le­ży nie tyl­ko od ilo­ści uży­te­go su­row­ca, lecz tak­że od ilo­ści uży­te­go roz­pusz­czal­ni­ka (w na­szym przy­pad­ku wody lub tłusz­czu).

Zwy­kle no­si­my ze sobą ja­kieś na­czy­nie czy ku­bek tu­ry­stycz­ny, któ­re­go po­jem­ność wy­no­si oko­ło 200–500 ml. Po­nie­waż w zio­ło­lecz­nic­twie stan­dar­do­wo sto­su­je się 1 łyż­kę su­chych ziół na szklan­kę wody (ok. 250 ml), mo­że­my przy­jąć orien­ta­cyj­ną pro­por­cję:

~ 200–300 ml wody: 1 za­mknię­ta garść ziół.

W przy­pad­ku kub­ka o po­jem­no­ści do 300 ml od­mie­rze­nie od­po­wied­niej ilo­ści wody nie po­win­no na­strę­czać pro­ble­mów. Na­to­miast na­czy­nie o po­jem­no­ści 500 ml wy­star­czy na­peł­nić mniej wię­cej do po­ło­wy, by uzy­skać od­po­wied­nią ilość pły­nu. Nie mu­si­my ro­bić tego z ap­te­kar­ską pre­cy­zją – od­chy­le­nia pro­por­cji woda: zio­ła nie wpły­ną zna­czą­co na dzia­ła­nie na­pa­ru. Po­da­ne po­wy­żej pro­por­cje są za­le­ca­ne w więk­szo­ści prze­pi­sów, z nie­licz­ny­mi wy­jąt­ka­mi, co sta­ram się za­zna­czać przy po­szcze­gól­nych re­cep­tu­rach.

WYBÓR ODPOWIEDNIEGO SUROWCA

Do ce­lów lecz­ni­czych po­zy­sku­je­my korę z jed­no- lub dwu­let­nich ga­łą­zek o gru­bo­ści oko­ło 2 cm. Kora z grub­szych (i star­szych) ga­łę­zi za­wie­ra dużo sub­e­ry­ny, czy­li kor­ka, co utrud­nia prze­ni­ka­nie sub­stan­cji czyn­nych do roz­two­ru.

Nikt ra­czej nie nosi w te­re­nie li­nij­ki, dla­te­go za mia­rę do wy­zna­cza­nia od­po­wied­niej ilo­ści, po­słu­żą nam na­sze pal­ce. W więk­szo­ści przy­pad­ków bę­dzie to pa­lec wska­zu­ją­cy, któ­re­go sze­ro­kość wy­no­si oko­ło 2 cm. Ma to swo­je uza­sad­nie­nie hi­sto­rycz­ne, gdyż dłu­gość pal­ca była jed­ną ze sta­rych miar han­dlo­wych i wy­no­si­ła oko­ło 2,5 cm. Na­to­miast nie­ofi­cjal­ną mia­rą sze­ro­ko­ści w chi­rur­gii jest fin­ger­bre­adth, czy­li sze­ro­kość pal­ca, któ­ra wy­no­si oko­ło ¾ in, czy­li 2 cm. Po­nad­to przed­mio­ty o dłu­go­ści i sze­ro­ko­ści pal­ca wska­zu­ją­ce­go ide­al­nie miesz­czą się w za­mknię­tej dło­ni (mo­że­my to spraw­dzić, kła­dąc pa­lec wska­zu­ją­cy na dłoń i za­ci­ska­jąc pal­ce). Dla­te­go też za­le­cam zbie­ra­nie ga­łą­zek o dłu­go­ści i gru­bo­ści palca wska­zu­ją­ce­go, z któ­rych po­zy­ska­my korę w ilo­ści za­mknię­tej gar­ści.

OZNACZENIA UŻYWANE W KSIĄŻCE

W prze­pi­sach będę po­słu­gi­wał się na­stę­pu­ją­cy­mi zna­ka­mi gra­ficz­ny­mi ozna­cza­ją­cy­mi garść, gru­bość i dłu­gość pa­ty­ków i ilość nie­zbęd­ne­go pły­nu.

Sym­bol

Zna­cze­nie

dłu­gość i gru­bość pal­ca wska­zu­ją­ce­go

garść za­mknię­ta (ilość)

mały ku­bek go­rą­cą wodą (oko­ło 200–300 ml)

mały ku­bek z zim­ną wodą (oko­ło 200–300 ml)

duży ku­bek z go­rą­cą wodą (oko­ło 500 ml)

duży ku­bek z zim­ną wodą (oko­ło 500 ml)

PRZYGOTOWYWANIE NAPARÓW, ODWARÓW, MAŚCI

Aby wy­do­być sub­stan­cje czyn­ne z twar­dych i zdrew­nia­łych czę­ści ro­ślin, ta­kich jak pącz­ki, kora, ko­rze­nie, kłą­cza, kwia­ty i kwia­to­sta­ny, wy­ko­nu­je się z nich od­war. Z czę­ści zie­lo­nych wy­ko­nu­je się na­par (wy­ją­tek sta­no­wią nie­któ­re kwia­ty i kwia­to­sta­ny, któ­re go­tu­je­my oko­ło 5 mi­nut). Mo­że­my też przy­go­to­wać pro­stą maść po­przez ma­ce­ro­wa­nie ziół w cie­płym tłusz­czu.

Od­war

Za­le­wa­my zdrew­nia­łe czę­ści ro­ślin zim­ną wodą (w ilo­ściach po­da­nych w prze­pi­sie), do­pro­wa­dza­my do wrze­nia i go­tu­je­my oko­ło 10–20 mi­nut (wy­ją­tek sta­no­wią kwia­ty i kwia­to­sta­ny, któ­re go­tu­je­my oko­ło 5 mi­nut).

Na­par

Zio­ła za­le­wa­my wrząt­kiem i pa­rzy­my pod przy­kry­ciem oko­ło 15–20 mi­nut. Moż­na rów­nież za­lać zio­ła wrzą­cym od­wa­rem z in­nej ro­śli­ny (albo wrzu­cić je do wrzą­ce­go od­wa­ru i ze­sta­wić płyn z ognia).

Maść

Wy­ko­na­nie pro­stej ma­ści jest do­syć cza­so­chłon­ne i wy­ma­ga uży­cia tłusz­czu (smal­cu), wa­ze­li­ny albo go­to­wej ma­ści na jej ba­zie, na przy­kład z wi­ta­mi­ną A. Po­trzeb­ne będą dwa na­czy­nia – do pierw­sze­go wle­wa­my wodę, do dru­gie­go – tłuszcz. Na­czy­nie z tłusz­czem wsta­wia­my do na­czy­nia z wodą i usta­wi­my na ogniu. Po roz­pusz­cze­niu się tłusz­czu do­da­je­my su­ro­wiec ro­śli­ny (pro­por­cja 1:1 lub 1:2), a na­stęp­nie po­zo­sta­wia­my na ogniu przez oko­ło 3 go­dzi­ny.

Pro­ce­du­rę mo­że­my upro­ścić, roz­gnia­ta­jąc świe­żą ro­śli­nę z tłusz­czem, jed­nak maść ta bę­dzie dzia­łać o wie­le sła­biej oraz szyb­ciej się psuć.

CZĘŚĆ IIPHY­TO­LI­BE­RAN­DUM, CZY­LI SA­MO­PO­MOC ZIO­ŁO­WA

1 UKĄ­SZE­NIA OWA­DÓW

Uką­sze­nia owa­dów to chleb po­wsze­dni by­wal­ców dzi­kich ostę­pów. Na szczę­ście do­bre wie­ści są ta­kie, że nie mu­si­my mieć przy so­bie ar­se­na­łu ap­tecz­nych re­pe­len­tów. Wy­star­czy pod­sta­wo­wa wie­dza o po­spo­li­tych ro­śli­nach, by sku­tecz­nie obro­nić się przed na­tręt­ny­mi krwio­pij­ca­mi.

Bo­dzi­szek cuch­ną­cy

Ist­nie­ją ro­śli­ny, któ­re po­zwa­la­ją unik­nąć uką­szeń owa­dów nie mniej sku­tecz­nie niż syn­te­tycz­ne re­pe­len­ty. Na­le­ży do nich na przy­kład bo­dzi­szek cuch­ną­cy, któ­ry sku­tecz­nie od­stra­sza ko­ma­ry. Wy­stę­pu­je tam, gdzie moż­na się ich spo­dzie­wać – na pod­mo­kłych, wil­got­nych te­re­nach, wzdłuż stru­mie­ni w la­sach, pa­ro­wach i ja­rach. Wy­dzie­la dość cha­rak­te­ry­stycz­ny za­pach (opi­sy­wa­ny jako „mysi”), a roz­tar­ty na skó­rze w naj­bar­dziej na­ra­żo­nych miej­scach, chro­ni przez oko­ło 2–4 go­dzin (w za­leż­no­ści od wa­run­ków – w upal­ny dzień ole­jek z bo­dzisz­ka szyb­ciej wy­pa­ru­je i trze­ba czę­ściej się na­cie­rać). Bez obaw, jego za­pach nie jest ani zbyt draż­nią­cy, ani wy­czu­wal­ny dla lu­dzi.

Bo­dzi­szek cuch­ną­cy (Ge­ra­nium ro­ber­tia­num)

Po­da­grycz­nik po­spo­li­ty

Ro­śli­ną o po­dob­nym dzia­ła­niu jest tak­że po­da­grycz­nik po­spo­li­ty, z tą jed­nak róż­ni­cą, że nie tyl­ko od­stra­sza ko­ma­ry czy mesz­ki, lecz rów­nież uśmie­rza świąd i ła­go­dzi stan za­pal­ny po uką­sze­niu. Kwit­nie od czerw­ca do sierp­nia. Wy­stę­pu­je na wil­got­nych łą­kach, brze­gach rzek, w pod­szy­ciu le­śnym, czy­li wła­śnie tam, gdzie mo­że­my się spo­dzie­wać ata­ku krwio­pij­czych owa­dów.

Po­da­grycz­nik po­spo­li­ty (Aego­po­dium po­da­gra­ria)

Wro­tycz po­spo­li­ty

Ro­sną­cy na łą­kach i pa­stwi­skach wro­tycz po­spo­li­ty roz­tar­ty na skó­rze od­stra­szy poza ko­ma­ra­mi tak­że klesz­cze. Nie na­le­ży go jed­nak sto­so­wać na uszko­dzo­ną skó­rę; cza­sem wy­wo­łu­je też re­ak­cję uczu­le­nio­wą. Ole­jek z wro­ty­czu za­wie­ra tu­jon w dość du­żym stę­że­niu, któ­ry po prze­nik­nię­ciu do krwi może spo­wo­do­wać za­tru­cia u osób nad­wraż­li­wych.

Wro­tycz po­spo­li­ty (Ta­na­ce­tum vul­ga­re)

No­strzyk

No­strzyk żół­ty, bia­ły i wy­nio­sły po wy­schnię­ciu wy­dzie­la­ją cha­rak­te­ry­stycz­ny za­pach sia­na dzię­ki za­war­tym w nich ku­ma­ry­nom. Wło­żo­ne do na­mio­tu sku­tecz­nie od­stra­sza­ją ko­ma­ry. Znaj­dzie­my je w do­brze na­sło­necz­nio­nych miej­scach. Kwit­ną od czerw­ca do wrze­śnia.

No­strzyk żół­ty (Me­li­lo­tus of­fi­ci­na­lis)

No­strzyk bia­ły (Me­li­lo­tus al­bus)

OBRZĘKI, ŚWIĄD, PIECZENIE PO UKĄSZENIACH

Gdy zo­sta­nie­my po­gry­zie­ni przez owa­dy, po­ja­wia się świąd, pie­cze­nie, obrzęk – re­ak­cje obron­ne or­ga­ni­zmu. Za­zwy­czaj się­ga­my wte­dy po wap­no i Fe­ni­stil. A co je­śli na­sze re­me­dia za­po­dzia­ły się gdzieś w krza­kach?

Pap­ka na uką­sze­nia owa­dów

Oprócz wspo­mnia­nym już po­da­grycz­ni­kiem po­spo­li­tym mo­że­my wspo­móc się świe­ży­mi li­ść­mi wierz­by bia­łej (nie po­win­ny jej sto­so­wać oso­by uczu­lo­ne na sa­li­cy­la­ny), bab­ki lan­ce­to­wa­tej bądź pod­bia­łu po­spo­li­te­go. Tych sa­mych ro­ślin, a zwłasz­cza li­ści wierz­by (któ­ra o dzi­wo ro­śnie w po­bli­żu sie­dlisk ko­ma­rów), mo­że­my użyć rów­nież przy po­pa­rze­niu przez po­krzy­wy.

li­ści wierz­by bia­łej

li­ści bab­ki lan­ce­to­wa­tej lub pod­bia­łu po­spo­li­te­go

Li­ście moc­no miaż­dży­my do po­ja­wie­nia się soku i wcie­ra­my w miej­sce uką­sze­nia.

Pod­biał po­spo­li­ty (Tus­si­la­go far­fa­ra)

Bab­ka lan­ce­to­wa­ta (Plan­ta­go lan­ce­ola­ta)

Wierz­ba bia­ła (Sa­lix alba)

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej

Spis treści

Kar­ta ty­tu­ło­wa

Kar­ta re­dak­cyj­na

De­dy­ka­cja

CZĘŚĆ I - DAW­KO­WA­NIE I PRZY­GO­TO­WA­NIE ZIÓŁ W TE­RE­NIE

1 Od­mie­rza­nie daw­ki ziół

CZĘŚĆ II - PHY­TO­LI­BE­RAN­DUM, CZY­LI SA­MO­PO­MOC ZIO­ŁO­WA

1 Uką­sze­nia owa­dów

2 Ura­zy

3 Opa­rze­nia

4 Ura­zy oczu

5 Za­tru­cia po­kar­mo­we i bie­gun­ka

6 Nie­dy­spo­zy­cje ko­bie­ce

7 Hi­gie­na

8 Prze­zię­bie­nia

9 Co zbie­rać zimą

10 Barszcz So­snow­skie­go

CZĘŚĆ III - WY­STĘ­PO­WA­NIE RO­ŚLIN, CZY­LI JAK SZYB­KO ZNA­LEŹĆ PO­TRZEB­NE RO­ŚLI­NY W TE­RE­NIE

CZĘŚĆ IV - AP­PEN­DIX

Jo­dła i cis

In­deks nazw ła­ciń­skich

Bi­blio­gra­fia

Zdjęcia