Popkultura - pop czy kultura - Joanna Bogusławska - ebook + audiobook

Popkultura - pop czy kultura ebook i audiobook

Joanna Bogusławska

3,3

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Kiedy popkulturowe produkcje, takie jak Lśnienie Kinga, film Mała Miss czy seriale CalifornicationCzysta krew, niosą ze sobą wyłącznie niewymagającą rozrywkę dla mas, a kiedy stanowią okno, przez które można podglądać dzieła kultury i odkrywać klasyki kina, muzyki czy sztuki?

Aria operowa w reklamie sieci komórkowej, gangsterska ekranizacja Romea i Julii, Luciano Pavarotti nagrywający piosenki z gwiazdami muzyki popularnej. Profanacja największych osiągnięć kultury wysokiej czy udane próby komercjalizacji i przybliżenia ich masowemu odbiorcy?

Jak bardzo nieznajomość lub ignorowanie powszechnych zjawisk popkultury wpływa na rozumienie tego, czego doświadczamy?

Na te pytania stara się odpowiedzieć Joanna Bogusławska, która na kartach Popkultury przeanalizowała wartość i potencjał omawianego zjawiska, przybliżając nie tylko produkcje dobrze znane w Polsce, lecz również te, które dopiero czekają u nas na odkrycie.

W XXI wieku granica między kulturą wysoką a niską zaciera się coraz bardziej.
Doceniane są potrzeby odbiorcy masowego, który otrzymuje produkty coraz lepszej jakości, a sama popkultura w widoczny sposób kształtuje naszą rzeczywistość.

W niniejszej książce poddano analizie co ciekawsze zjawiska popkulturowe w telewizji, kinie i literaturze, aby pokazać, jak dużo kultury wysokiej może być odnalezione w ich treściach.

Joanna Bogusławska jest filologiem angielskim, ukończyła studia licencjackie w Pomorskiej Wyższej Szkole Humanistycznej w Gdyni, tytuł magistra uzyskała na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Od lat pracuje jako lektor w szkole językowej. Opublikowała artykuły na łamach magazynów: „The Teacher”, „Kino” oraz na wielu stronach internetowych, m.in. Stephenking.pl. oraz
www.stephen-moyer.net. Wiosną 2011 roku ukazała się jej książka napisana wraz z Agatą Mioduszewską pt. Teaching English through Culture, Teaching Culture through English.

Interesuje się popkulturą amerykańską oraz Kanadą, a w wolnych chwilach
sięga po dzieła autorstwa Stephena Kinga, Billa Brysona i Tennessee Williamsa.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 218

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 6 godz. 17 min

Lektor: Maciej Motylski

Oceny
3,3 (4 oceny)
1
1
1
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

 

 

 

NINIEJSZA KSIĄŻKAjest zbiorem esejów skupiających się na subiektywnie wybranych przeze mnie dziełach popkultury, takich jak filmy, seriale telewizyjne, literatura oraz muzyka. Aby móc analizować poszczególne dokonania popkulturowe, należy najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest popkultura i co ją charakteryzuje.

Według Uniwersalnego słownika języka polskiego pwn popkultura to kultura przeznaczona dla masowego odbiorcy; kultura popularna. To definicja równie ogólna, jak samo omawiane zjawisko. Można śmiało powiedzieć, że pojęcie popkultury jest bardzo nieostre – czy wszystko, co trafia w masowe gusta, zawsze ma coś wspólnego z kulturą? Ponadto określenie „masowy odbiorca” wywołuje często pejoratywne skojarzenia – ten może być rozumiany jako odbiorca niewymagający, idący za tłumem, nieszukający trudnych treści.

Taka konotacja wiąże się z dość niesprawiedliwym postrzeganiem kultury popularnej i zaniżaniem jej wartości. Często można się spotkać z podziałem na kulturę niską i wysoką. Przy stosowaniu takiej kategoryzacji z góry wiadomo, że popkultura jako zjawisko odpowiadające wielu ludziom i bardziej przystępne (oraz łatwiej dostępne) będzie przypisane kategorii „niskiej”, a więc tej niewymagającej. Jeszcze niedawno taki podział miał być może sens, ale w dzisiejszych czasach wszystko się przenika, miesza, i ta właśnie niska kultura zaczyna nasiąkać wysoką. Coraz trudniej określić, co jest nadal rozrywką stricte dla tłumów, a co wyszukaną formą sztuki cieszącą najbardziej wymagające gusta. Oto aria Figara z Cyrulika sewilskiego Gioachina Rossiniego pojawia się w reklamie sieci telefonicznej i towarzyszy scenie, w której kura, uciekając przed kotem, lata między blokami, aby wylądować na balkonie właściciela. Luciano Pavarotti, koncertując na stadionach sportowych i nagrywając płyty z gwiazdami muzyki pop (takimi jak Bono, Jon Bon Jovi, Bryan Adams czy Ricky Martin), przełamał tradycję słuchania muzyki klasycznej w operach i pokazał, że jest możliwe połączenie kultury niskiej i wysokiej – prawdopodobnie ku przerażeniu miłośników opery, ale takie eksperymenty na pewno zainteresowały część fanów popu muzyką klasyczną. W filmie Looney Tunes. Znowu w akcji Elmer Fudd ściga Królika Bugsa i Kaczora Daffy’ego, przeskakując między trzema słynnymi obrazami: Niedzielne popołudnie na Grande Jatte Georgesa Seurata, Trwałość pamięci Salvadora Dali oraz Krzyk Edvarda Muncha. Na podstawie znanych filmów czy dzieł popkulturowych są pisane prace naukowe i książki analizujące je pod każdym możliwym względem. Stworzono niezliczone analizy filmu Matrix czy bohaterów kultowych amerykańskich komiksów, niemalże w każdym serialu telewizyjnym można się doszukać śladów filozofii.

Zaryzykuję zatem tezę, że kultura popularna jest dobrym narzędziem służącym propagowaniu kultury wysokiej. Połączenia tego typu pokazują, że kultura wysoka, obcując z tą niską, nobilituje ją, natomiast nigdy nie szarga swojej opinii. Należy więc wnioskować, że popkultura dzięki swej masowości i łatwości dostępu może przybliżać swoim odbiorcom kulturę wysoką. Co więcej, kultura masowa wykreowała w swej strukturze pewne klasyczne zjawiska i ludziom niewiedzącym, kim jest Homer Simpson, Superman czy chociażby Lady Gaga, może być ciężko funkcjonować we współczesnym świecie. W filmach czy serialach często aż kipi od żartów, porównań i nawiązań (oglądając Film o pszczołach, warto przyjrzeć się scenie, w której główny bohater relaksuje się, dryfując w basenie na dmuchanym materacu, a jego rodzice robią mu w tym czasie wymówki odnośnie do jego lenistwa i braku planów na przyszłość – kto rozpoznał scenę z Absolwenta?) do popkultury, dlatego osoby nieznające, chociaż pobieżnie, ważniejszych i klasycznych dzieł kultury masowej mogą mieć poważne kłopoty z interpretacją pewnych żartów czy odczytaniem poszczególnych inspiracji.

Ponieważ ogólnoświatowym lingua franca jest angielski, dzieła tworzone w tym języku mają znacznie większą szansę na globalny sukces, stąd między innymi tak mocna pozycja amerykańskiej popkultury na świecie. Można się spotkać z określeniem homogenizacji kultury, czyli ujednolicania jej, co też ma swoje uzasadnienie. Kultura masowa jest produktem konsumenckim, który powinien się sprzedawać, nie ma więc większego sensu psuć przynoszących dochody formuł. Każdy jednak może wybrać, czy przyjmować takie produkty bezkrytycznie i podążać ślepo wytyczonymi ścieżkami, czy przyglądając im się dokładnie, wybierać te, które rzeczywiście mają w sobie wartość i dzięki którym sami możemy się dowiedzieć i nauczyć czegoś ciekawego o świecie.

Popkultura ma bowiem w sobie tyle nawiązań do kultury wysokiej, że śledząc ją uważnie i z odrobiną wysiłku, odbiorca tego komercyjnego tworu może odkryć dzieła i osiągnięcia kultury wysokiej. Jest to o tyle ciekawy zabieg, że kultura wysoka kojarzy się przeciętnemu odbiorcy z czymś trudnym i niedostępnym, popkultura zaś zdaje się na wyciągnięcie ręki; z tym że wykorzystana w odpowiedni sposób może się przyczynić do odkrywania kultury wysokiej. Oglądając kanadyjski serial Na południe (Due South) z lat 90. ubiegłego wieku, można się zatrzymać na poziomie zwykłej rozrywki (zresztą bardzo dobrej), ale można też zwrócić uwagę na to, że w trzecim sezonie pojawia się detektyw Stanley Kowalski, mający polskie korzenie policjant, który w dodatku ma byłą żonę o imieniu Stella – i już jesteśmy na tropie klasycznego dramatu Tennessee Williamsa, Tramwaj zwany pożądaniem. Oglądając drugą część Spider-Mana z 2004 roku, możemy zobaczyć Mary Jane grającą w teatrze w sztuce Oscara Wilde’a, Bądźmy poważni na serio. (Nie wspomnę już o całych tabunach filmów tworzonych na podstawie klasycznych powieści czy sztuk lub zasługach Kodu da Vinci Dana Browna w jeszcze większym promowaniu i obleganiu paryskich muzeów).

W opublikowanym w drugiej połowie xix wieku eseju zatytułowanym Kultura i anarchia Matthew Arnold, brytyjski poeta i myśliciel, podał definicję kultury. Określił ją jako najlepsze, co człowiek mógł stworzyć. Według niego jest to czynnik zmieniający społeczeństwo, trzymający pieczę nad jego doskonałością, mający nie tylko bawić, lecz przede wszystkim uczyć. Kultura ma być esencją najlepszych ludzkich dzieł i wyrobów – jedynie kultura wysoka może zapewnić taką jakość. Kultura masowa tworzy chaos. Można sobie zatem wyobrazić panikę Arnolda, kiedy to w latach 20. ubiegłego wieku ludzie zaczęli czytać tanie romanse publikowane w gazetach, kiedy pojawiły się robione na masową skalę filmy. Frank Raymond Leavis, brytyjski krytyk literacki, był przerażony tym, że rewolucja przemysłowa umożliwiła bogacenie się ludziom prostym, niezaznajomionym z kulturą, i pozwoliła im nagle kształtować kulturowe gusta i trendy. Uważał on, że kultura popularna niszczy porządek rzeczy, pozwala zaznajamiać się ze sztuką i dokonaniami artystycznymi kultury wysokiej masie, która do tej pory żyła bez jakiejkolwiek świadomości i wiedzy z tej dziedziny. Leavis miał poniekąd rację. Ilu ludzi obecnie zna fabułę Romea i Julii, nigdy nie widząc ani nawet nie czytając sztuki? Z drugiej jednak strony kultura masowa pozwoliła odkrywać – nawet jeśli tylko szczątkowo czy pobieżnie – kulturę wysoką tej części społeczeństwa, która być może nigdy by się z nią w innych okolicznościach nie zetknęła. Czy szerzenie i przybliżanie kultury wysokiej musi być uważane za jej psucie? Osobiście wolę sądzić, że kultura popularna pozwala wielu osobom ją odkryć i jest narzędziem zapoznania się z jej dokonaniami.

John Storey w trzecim wydaniu swojej książki: Cultural Theory and Popular Culture. An Introduction, podkreśla, że nie da się mówić o popkulturze bez uporządkowania definicji kultury samej w sobie. Cytując Raymonda Williamsa, podaje jej trzy objaśnienia. Pierwsze określa kulturę jako intelektualny, duchowy i estetyczny rozwój, i skupia się na filozofach i myślicielach. Drugie mówi o sposobie życia ludzi, na przykład w kontekście danego okresu historycznego, co można sprowadzić do kwestii tradycji, świąt czy wierzeń. Trzecią definicję kultury wyznacza zapoznawanie się z jej dokonaniami, a więc z literaturą, operą, filmem i tak dalej. Popkultura zatem, według Storeya, stanowi mieszaninę drugiej i trzeciej definicji. Dalej w swojej książce autor przytacza kilka kategorii tego właśnie zjawiska:

Kultura znana przez większość nie tylko społeczeństwa, ale ludzi na świecie w ogóle.

Pozostałość po kulturze wysokiej, niespełniająca jej standardów, będąca jej odpowiednikiem dla mas, dzieło stricte komercyjne, nastawione na zysk, adresowane do nizin społecznych.

Jest to definicja bardzo pejoratywna, umniejszająca zjawisko popkultury.

Kultura, która bierze swój początek z ludu, kształtująca się pod wpływem jego woli i potrzeb.

Nie jest to pełna definicja, ponieważ popkultura powinna na siebie zarabiać, jest więc do pewnego stopnia skalkulowana na komercyjny sukces, a wola ludu (czymkolwiek ten lud by nie był) jest na ogół spontaniczna i dyktowana potrzebą chwili.

Kultura buntu, łamania zasad, przeciwstawiania się sztywnym regułom i zasadom kultury wysokiej.

Popkultura nie zna ograniczeń, potrafi mieszać i przeplatać ze sobą wszelkie motywy i inspiracje, co często prowadzi do rozmycia się granic między kulturą niską i wysoką. Wykorzystywanie muzyki poważnej w reklamach, klasyczne obrazy malarstwa w filmie dla dzieci, zupełnie nietypowa, gangsterska i współczesna wersja Romea i Julii z 1996 roku z ówczesnym idolem nastolatek Leonardem DiCaprio w roli jednego z najsłynniejszych kochanków na świecie to tylko pierwsze z brzegu przykłady mieszania się kultury niskiej i wysokiej.

Nie ulega wątpliwość, że termin „popkultura” jest niezwykle giętki i pojemny. W zasadzie każdy może go wypełnić znaczeniem według własnego uznania i pomysłu. Potwierdza to teorię, że jest to kultura ludu i dla ludu, co absolutnie jej nie umniejsza, ponieważ dzięki tak elastycznej definicji spełnia ona swoje role w zależności od potrzeby. Jest też przy okazji znakomitym papierkiem lakmusowym trendów i kondycji konkretnego społeczeństwa. To, czy na szczytach list przebojów króluje Lady Gaga, czy rekordy popularności biją powieści i filmy o wampirach, a Stephen King znów sprzedaje miliony egzemplarzy nowej powieści, odzwierciedla zapotrzebowania widzów, słuchaczy lub czytelników w konkretnym czasie. Swoją drogą, można odnieść wrażenie, że twórcy kultury wysokiej nie zabiegają zbytnio o nowych odbiorców. Ceny biletów do oper czy teatrów są często zbyt wysokie dla ludzi, którzy wybierają tańszą rozrywkę pod patronatem dziesiątej muzy. Co więcej, filmy niekomercyjne zazwyczaj są pokazywane w bardzo ograniczonej liczbie kin i szybko zdejmowane z afisza. Nie można więc tylko odbiorców kultury winić za nieproporcjonalną popularność kultury masowej w stosunku do jej wysokiej odpowiedniczki.

Popkultury nie należy bagatelizować ani krytykować, ponieważ jest najbardziej przystępną formą kultury, nierzadko staje się furtką dla swoich odbiorców pozwalającą się zapoznawać z wyższymi i być może bardziej ambitnymi jej formami osobom, które w innych okolicznościach nigdy by ich nie odkryły. W niniejszej książce opisuję subiektywnie wybrane najciekawsze wydarzenia popkulturowe ostatnich lat z dziedzin filmu, telewizji, literatury i muzyki. Szukałam śladów kultury wysokiej w dziełach z każdej z tych dziedzin, by udowodnić, że popkultura stanowi przystępną i znakomitą formę zapoznawania się z dziełami kultury wysokiej. Dwa rozdziały książki poświęciłam bardzo ciekawym i innowacyjnym wydawnictwom, które jak na razie nie zawitały na polski rynek, ale są warte uwagi miłośników książek.

ROZDZIAŁ 1.

Telewizja i najpopularniejsze zjawiska popkulturowe ostatnich lat

 

 

 

· True Blood – fenomen Czystej krwi

W CIĄGU OSTATNICHkilku lat, zwłaszcza od momentu pojawienia się święcącej niezwykłe triumfy – zarówno wydawnicze, jak i filmowe – sagi Zmierzch autorstwa Stephenie Meyer, w światowej popkulturze widać swoistą wampiromanię. Śmiało można zaryzykować tezę, że istoty wysysające z ludzi krew mają się obecnie najlepiej od czasów Drakuli czy powieści Anne Rice. W tym nurcie największą popularnością cieszą się obecnie trzy projekty: wspomniana już saga Zmierzch, serialPamiętniki wampirów na podstawie twórczości Lisy Jane Smith oraz robiący furorę w telewizji na całym świecie, często nazywany kultowym, serial produkcji hbo – Czysta krew (True Blood), oparty dość luźno na cyklu powieści Charlaine Harris.

Czysta krew, obokRodziny Soprano czySeksu w wielkim mieście, jest bez wątpienia jednym z największych hitów hbo, emitowanym w telewizji na całym świecie. Już sama iście znakomita czołówka serialu, ukazująca poglądowy dysonans panujący na amerykańskim Południu przy dźwiękach wpadającej w ucho piosenki Bad Things Jace’a Everetta, daje widzowi do zrozumienia, że będzie miał do czynienia z czymś nieprzeciętnym i niestandardowym. Bazując na ogólnoświatowej wampiromanii (warto tu jednak nadmienić, że książki Charlaine Harris ukazały się kilka lat przed sagą autorstwa Stephenie Meyer), serial inteligentnie bawi się pastiszem kina grozy i używa sprawdzonych chwytów oraz schematów, ale puszczając przy tym niezwykle umiejętnie oko do widza, udowadnia, że klasyczne i wyblakłe już nieco tematy można zaserwować w zupełnie nowej, smakowitej aranżacji.

Twórcą Czystej krwi jest Alan Ball, człowiek, który popełnił wcześniej znakomity dramat – American Beauty (Oscar za scenariusz), a także stworzył rewelacyjny serial dla hbo – Sześć stóp pod ziemią, wielokrotnie nagradzany Złotymi Globami i Emmy, opowiadający historię amerykańskiej dysfunkcyjnej rodziny grabarzy. Bez wątpienia talent Balla do tworzenia niebanalnych i nietuzinkowych historii przyczynił się do wielkiego światowego sukcesu Czystej krwi, który zaowocował Złotym Globem dla odtwarzającej główną rolę żeńską Anny Paquin oraz nominacją do Emmy w 2010 roku za najlepszy serial dramatyczny. Jest to bez wątpienia bardzo duże osiągnięcie jak na historię o wampirach z amerykańskiej prowincji.

Poza kreatywnością Balla, Czystą krew charakteryzuje znakomita obsada. Ludzie grający w serialu to zespół, głównie znanych początkowo z produkcji niezależnych i teatralnych, aktorów z całego świata. Poza Nowozelandką Anną Paquin (Sookie Stackhouse), laureatką Oscara za rolę w Fortepianie, trzon obsady stanowią Brytyjczyk Stephen Moyer (Bill Compton), Szwed Alexander Skarsgård (Eric Northman), Australijczyk Ryan Kwanten (Jason Stackhouse) oraz Amerykanie: Sam Trammell (Sam Merlotte) nominowany do nagrody Tony, Nelsan Ellis (Lafayette Reynolds), Rutina Wesley (Tara Thornton) czy Denis O’Hare (Russell Edgington). Grają z niezwykłą dokładnością i oddaniem, a stworzeni przez nich bohaterowie to postacie oryginalne, ulepione z wyobraźni twórców i talentu aktorów.

Świetny scenariusz, znakomita obsada, dynamika fabuły i odcinki skonstruowane tak, że finał każdego z nich natychmiast nakazuje włożenie następnej płyty dvd do odtwarzacza, żeby podejrzeć, co się dzieje dalej (i tak przez wszystkie odcinki), zagwarantowały serialowi sukces, ale niekoniecznie kultową pozycję na całym świecie. Na czym więc polega fenomen Czystej krwi? Mogłoby się wydawać, że kolejna produkcja z wampirami w roli głównej nie jest już w stanie przykuć uwagi tak dużej rzeszy publiczności. Produkcja hbo stała się jednak zjawiskiem popkulturowym, co każe przyjrzeć się jej bliżej i poszukać czynnika, który sprawia, że tak się wyróżnia spośród innych dzieł tego typu.

Gdy Japończycy wynajdują napój Tru Blood, będący syntetyczną krwią, wampiry żyjące do tej pory poza światem ludzi mogą „wyjść z trumien”. Teraz już nie muszą polować na ludzi, mogą żyć pośród nich, popijając w barach z butelek swoje ulubione grupy krwi podgrzane do preferowanej temperatury 36,6. Nie wszyscy ludzie są jednak z tego zadowoleni. Bo czy człowiek, mając do wyboru pizzę w płynie albo lody w tabletkach, wybrałby je zamiast ulubionych smakołyków? Czy wampirom wolno ufać? Wampiry płacą podatki, mają własne linie lotnicze, puby i sieć hoteli, zakładają American Vampire League, organizację domagającą się dla nich tych samych praw, które mają ludzie, chcą być uważane za równych i pełnoprawnych obywateli. Jest to oczywiste odniesienie do sytuacji mniejszości domagających się posiadania tych samych przywilejów, co społeczeństwa, pośród których żyją. Gej, lesbijka, przedstawiciel mniejszości religijnej, a teraz wampir. Samo określenie „wyjście z trumien” jest parafrazą powiedzenia „wyjście z szafy” (ang. coming out of the closet) – sytuacji, kiedy osoba homoseksualna przyznaje się w otoczeniu do swoich preferencji; a osoby bojące się bądź mające dystans do wampirów są nazywane wampofobami.

Przesłanie jest czytelne, aktualne i uniwersalne. Pytanie tylko, czy można zaufać wampirom, istotom, które polowanie na ludzi mają, nomen omen, we krwi. Gdzie leży granica między tolerancją a instynktem samozachowawczym? Czy można powiedzieć, że ludzie niechcący, aby wampiry asymilowały się z nimi, są od razu nietolerancyjni? A może ich obawy są w pełni usprawiedliwione tak odmienną naturą wampirów i ludzi? Może te dwa gatunki po prostu nie potrafią i nawet nie powinny próbować żyć obok siebie jak równy z równym? Jest to zdecydowanie nowość w wampirzych historiach. Wampiry zawsze żyły wśród ludzi, ale wcześniej było to podyktowane instynktem, tym, że ludzka krew jest ich pożywieniem. Teraz zaczynają się postrzegać jako mniejszość i domagać swoich praw.

Chociaż pod względem socjologicznym jest to bardzo ciekawa sytuacja, a także znakomita i aktualna przenośnia naszych czasów, warto się przyjrzeć pomysłowi dość krytycznie. Trudno wszak sobie wyobrazić, aby istoty nieśmiertelne i mające ponadnaturalne zdolności, na przykład umiejętność poruszania się z prędkością światła, były naprawdę zainteresowane prawem do głosowania czy legalnym kupowaniem nieruchomości. Być może wyjście z trumien ma po prostu ułatwić polowanie na ludzi? Jednak w sytuacji gdy to wampiry są celem dla ludzi, możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem czy policją może się przydać. Stają się one bowiem potencjalnymi ofiarami ludzi i są przez nich wykorzystywane, gdy okazuje się, że ich krew (znana jako „v”) leczy ludzkie ciała ze wszelkich obrażeń czy chorób, dodaje sił, usprawnia życie seksualne i dostarcza niesamowitych wrażeń. Nagle sytuacja się odwraca i to właśnie ludzie, uzależnieni, szukający nowego, bardzo silnego narkotyku, zaczynają polować na wampiry.

Jest to doprawdy znakomity zabieg twórców Czystej krwi, zupełnie nowe spojrzenie na relacje krwiopijczych istot i ludzi. Warto nadmienić, że z jednej strony wampiry walczą o równouprawnienie, ale z drugiej nie widzą powodów, aby zarzucać własne praktyki. Pokazuje to zarówno ich hipokryzję, jak i bardzo realnie odzwierciedla społeczeństwo, w którym nie każdy chce tego samego dla wszystkich. Scena sądu nad Billem czy sposób karania ludzi przez Erica w lochu jego klubu są najlepszymi przykładami na to, że wampiry traktują ludzkie wartość i prawo raczej wybiórczo. Dość ironicznie można zauważyć, że wraz z rozwojem historii wampirów z Bon Temps w tym miasteczku w Luizjanie robi się coraz tłoczniej od nadludzkich i nieludzkich postaci. W pewnym momencie skłania to do zastanowienia się, czy to przypadkiem nie ludzie stanowią mniejszość w tej opowieści.

Szesnastego października 2010 roku Ball wraz z głównymi aktorami Czystej krwi odbierał statuetkę Scream Awards dla najlepszego serialu telewizyjnego za 2009 rok. Jest to dość niszowa nagroda, związana tylko z gatunkami horror / fantasy, ale o tyle cenna, że przyznawana przez internautów, a nie kapitułę. Serial został wyróżniony drugi raz z rzędu w tej kategorii i tego wieczora wygrał w sumie cztery statuetki. Dziękując za nagrodę, Ball powiedział, że ludzie często go pytają, na czym polega fenomen wampirów, a on zawsze odpowiada, że nie ma pojęcia. Można jednak śmiało i z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że za popularność krwiopijczych istot odpowiadają kobiety. Przede wszystkim to głównie one są autorkami dzieł o wampirach (Anne Rice i jej cykl Kroniki wampirów z najsłynniejszą jego częścią – Wywiadem z wampirem, wspomniane już: Charlaine Harris, Lisa Jane Smith i Stephenie Meyer). Z tego też powodu współczesne wampiry odzwierciedlają fantazje wielu kobiet na świecie, a głównymi wątkami wampirzych historii są ich związki z ludzkimi kobietami. Jaka kobieta oparłaby się przeżyciu niezwykłego romansu z istotą tak bardzo erotyczną, a jednocześnie utożsamiającą zło i instynkt, które dają się oswoić? Jaka kobieta nie patrzyłaby tęsknym wzrokiem za mężczyzną, który byłby jej obrońcą, traktowałby ją szarmancko i z kurtuazją? Wszak mające ponad sto lat wampiry pamiętają czasy, kiedy bycie gentlemanem miało swoją wartość.

W sadze Zmierzch, najpopularniejszej obecnie wampirzej serii zarówno wydawniczej, jak i filmowej, główny bohater, Edward Cullen, długo opiera się swojemu rosnącemu uczuciu do Belli, ponieważ nie chce jej narażać na związek z wampirem. Chociaż Edward nie żywi się krwią ludzi, niezwykły pociąg do panny Swan każe mu walczyć ze swoją naturą. Edward kilkakrotnie ratuje Belli życie; w końcu ulega swojemu uczuciu do niej.

Nie da się jednak ukryć, że Zmierzch w porównaniu z serialem Balla jest ugrzecznioną wersją opowieści o wampirach. Mamy tutaj wątki przedmałżeńskiej abstynencji seksualnej czy wampirów żywiących się krwią zwierząt. Ten romantyczny wizerunek jest mocno nadszarpnięty w serialu hbo. Fabuła Czystej krwi koncentruje się wokół romansu wampira Billa Comptona i Sookie Stackhouse, ale serial nie stroni od erotyki, krwi i przemocy. Mimo że wampiry mają alternatywę w postaci napoju Tru Blood, nadal nie potrafią odmówić sobie polowania na ludzi, są istotami nieznającymi barier seksualnych. Bill, co prawda, stara się zachowywać jak najbardziej ludzko, będąc z Sookie, ale jego instynkty nie pozwalają o sobie zapomnieć, wobec czego również atakuje, a nawet zabija ludzi. Czysta krew jest bez wątpienia opowieścią o wampirach dla dorosłych.

To, co na pewno łączy serię Stephenie Meyer, powieść Anne Rice i dzieło Alana Balla (celowo pomijam tu kwestię książek Charlaine Harris, ponieważ serial zdaje się oddalać od swojego książkowego pierwowzoru – z każdym następnym sezonem coraz bardziej), to pogarda, jaką żywią dla swojej natury główni bohaterowie. Edward został zmieniony w wampira, co uratowało go przed śmiercią w trakcie epidemii hiszpanki. Jego stwórca, Carlisle Cullen, wychował go w duchu poszanowania ludzkiego życia, nauczył go żywienia się zwierzętami. Edward nie akceptuje jednak swojej wampirzej natury, postrzega siebie jako potwora. Podobnie Bill, którego zmieniono w czasie amerykańskiej wojny secesyjnej wbrew jego woli, nigdy nie pogodził się ze swoim nowym życiem. Nie umie być z Sookie do końca szczery, przede wszystkim z obawy, że jego prawdziwa naturą po prostu ją w końcu odstraszy; ma mnóstwo tajemnic, stara się – dla jej bezpieczeństwa – trzymać ją z dala od świata wampirów, nie rozumiejąc, że jest to tym mniej wykonalne, im bardziej oboje angażują się w swój związek. Bill jest wampirem niepokornym, nie poddaje się łatwo hierarchii, buntuje się przeciw swojej stwórczyni. Rozdarty między dwoma światami, pielęgnujący wspomnienia ze swojego poprzedniego życia, chce być wśród ludzi i stara się żyć uczciwie, jednak jego instynkt i pociąg do krwi przypominają mu ustawicznie, że nie jest i nigdy już nie będzie człowiekiem. Podobnie Louis z Wywiadu z wampirem, przemieniony przez Lestata nie do końca zgodnie z własną wolą (błagał o śmierć, w której szukał ukojenia po stracie brata), czuje z początku obrzydzenie do swojej nowej natury i ma problem z moralną akceptacją mordowania ludzi i żywienia się ich krwią. Woli polować na zwierzęta. Swoje postanowienie zmienia niechętnie pod wpływem Lestata i zaczyna pić ludzką krew, czuje jednak obrzydzenie do swego stwórcy za jego brak współczucia dla śmiertelników i postrzeganie ich tylko w kontekście pożywienia. Pod tym względem Louis, Edward i Bill są postaciami tragicznymi i wzbudzają współczucie zamiast strachu. Wystarczy tylko wyobrazić sobie perspektywę nieśmiertelności bez braku akceptacji czegoś tak podstawowego jak własna natura. Niezwykle ciekawą postacią pod tym względem jest też Godric z Czystej krwi. Jest to wampir liczący sobie ponad dwa tysiące lat i mający wszelki potencjał, aby stać się wampirycznym mesjaszem nawołującym przedstawicieli swojego gatunku do życia z ludźmi w pokoju i powstrzymywania swoich krwistych żądz. Wielka szkoda, że twórcy serialu uśmiercili go dość szybko i w mocno dramatycznych, nie do końca zrozumiałych okolicznościach, nie wyjaśniając nawet dokładnie, co stało za jego wielką przemianą i nowym, jakże zaskakującym, spojrzeniem na świat. Godric był kolejnym wampirem przeżywającym męki za sprawą swej natury.

Kolejnym wspólnym punktem łączącym Zmierzch z Czystą krwią jest przedstawienie społeczności wampirów. Ojciec Edwarda, Carlisle, zajmuje bardzo poważaną pozycję w swoim środowisku, które ma swoje reguły, między innymi nie dopuszcza związków wampirów z innymi gatunkami. Stąd determinacja Belli, aby zamieniono ją w wampirzycę, co pozwoli się jej cieszyć związkiem z Edwardem. W Czystej krwi wampiry tworzą społeczeństwo, w którym rządzą prawa wręcz feudalne. Im starszy jest wampir, tym jest silniejszy fizycznie i bardziej wpływowy, ma większą moc i lepszą pozycję. Są szeryfowie, królowe, królowie, sędziowie i tak dalej. Nie oznacza to, że wampiry nie knują, nie są żądne władzy czy terytoriów. Ale hierarchia ma swoje nieubłagane – chociażby fizyczne – prawa i zasady. W porównaniu z nimi ludzie wydają się szalenie niezdyscyplinowani, pozbawieni wzajemnego szacunku, a ich społeczeństwo zdaje się chwiać w posadach. Nagle okazuje się, że to właśnie wampiry są zdolne do miłości, altruizmu, obrony tych, których kochają. Ludzie natomiast są małostkowi, słabi, nietolerancyjni, bywają uzależnieni i zdradzają najbliższych, chociaż szczycą się kodeksami moralnymi i etycznymi.

Wampiry w Czystej krwi naturalnie uwielbiają ludzką krew pomimo istnienia jej syntetycznego odpowiednika. Jest dla nich podstawowym źródłem życia i pokarmem. Wyczuwają jej zapach przez skórę, potrafią określić, czy ma posmak moreli, czy mandarynek. To, co jest nowością w kwestii wampirów zarówno w Czystej krwi, jak i Zmierzchu, to żonglowanie mitami związanymi z naturą tych stworzeń. Wiadomo, że nie przepadają za srebrem i tego w Czystej krwi nikt nie podważa. Srebrny łańcuszek tak obezwładnia Billa Comptona, że nie jest w stanie obronić się przed drenującą go parą wyrzutków chcących sprzedać jego krew na czarnym rynku. Poza tym wampir nie przekroczy progu ludzkiego domu, jeśli nie zaprosi go mieszkający w nim człowiek. Takie zaproszenie można w każdej chwili cofnąć, co skutkuje natychmiastowym opuszczeniem domu przez wampira. Starsze wampiry potrafią latać, wszystkie jednak umieją poruszać się z prędkością światła, spać pod ziemią, mają niezwykle czuły słuch, mogą też hipnotyzować ludzi.

Ale wampiry z Czystej krwi obalają sporo mitów przypisywanych ich gatunkowi. Są widzialne w lustrach i na zdjęciach (mało tego – okazuje się, że to właśnie one wymyśliły i rozpowszechniły informację, że są niewidoczne, aby lepiej ukrywać się wśród ludzi), krzyż i woda święcona to jedynie geometria i zwykła woda, a czosnek tylko trochę drażni. Wampiry osłabia zapalenie wątroby typu d – są słabe przez miesiąc po spożyciu krwi zarażonej tym wirusem. Natomiast drewniane kołki i dekapitacja nadal są niezawodnymi sposobami na obalenie teorii o ich nieśmiertelności. Absolutną rewolucję pod tym względem zgotowały nam Smith i Meyer, pozwalając swoim wampirom chodzić po świecie w dzień, gdy jest pochmurno. Ponadto w Zmierzchu wampiry iskrzą się i mienią na słońcu. Notabene trudno nie zwrócić uwagi na to, że tworząc wampiry żywiące się krwią zwierząt i poruszające się po świecie za dnia, autorki bardzo sobie ułatwiły budowanie związków ludzko-wampirycznych, eliminując od razu dwie główne dla nich przeszkody. Wampiry z Czystej krwi w zetknięciu ze słońcem tradycyjnie, jak na te stworzenia przystało, palą się i cierpią przy tym koszmarnie.

Ciekawym podejściem do wampirów i ich reakcji na słońce wykazali się twórcy serialu Moonlight wyprodukowanego przez amerykańską stację cbs. Jest to opowieść o romansie wampira detektywa, Micka St. Johna, z dziennikarką Beth Turner. Serial trwał tylko jeden sezon, nie wstrzelił się w nadchodzącą dopiero wampiromanię. Główny bohater bez żadnych przeszkód porusza się po świecie w słoneczne dni, musi jednak chronić oczy za bardzo ciemnymi okularami przeciwsłonecznymi. Co ciekawe, odruchowo zasłania sobie przed słońcem twarz dłonią, a ta, o dziwo, nigdy nie jest poparzona. W Moonlight zmodyfikowano też kwestię osikowych kołków. Nie zabijają one wampirów, tylko je paraliżują.

W świecie HBO wampiry nie mogą mieć dzieci z ludźmi. W Zmierzchu jest to możliwe, wszak Edward i Bella doczekali się córki. W Czystej krwi ludziom o wiele trudniej jest zbudować romantyczne relacje z wampirami, ponieważ wymagają one od nich stałych poświęceń. Mężczyzna będący w związku z wampirzycą uświadamia Sookie, że w końcu to człowiek podporządkowuje swoje życie im, nigdy na odwrót. Wampiry w Czystej krwi są aktywne tylko w nocy, nie ma też mowy o założeniu z nimi rodziny. Ludzie decydujący się na taki związek wcześniej czy później są skazani na samotność, ponieważ wampiry nie czują się w obowiązku zaznajamiania śmiertelników ze swoimi sprawami. Trzeba przyznać, że takie połączenie tradycji i nowości jest bardzo ciekawe i ukazuje wampiry w nowym, odświeżonym, XXI-wiecznym kontekście.

W Czystej krwi próżno szukać jednoznacznie dobrych i złych postaci. Jest to kolejny fenomenalny zabieg twórców serialu. Dosłownie każdy z bohaterów ma swoją mroczną stronę, tak jak wspomniany już Bill, który potrafi być czułym kochankiem dla Sookie i jest gotowy oddać za nią życie, ale umie też być bezwzględny, zabić czy zaatakować ludzi, jeśli jest głodny lub jeśli skrzywdzili oni jego ukochaną. Innymi przykładami postaci wielowarstwowych i niejednoznacznych są panna Stackhouse, Eric Northman czy Sam Merlotte.

Sookie Stackhouse to dwudziestokilkuletnia kelnerka pracująca w barze w Bon Temps, która potrafi czytać w myślach. Ten dar jest dla niej przekleństwem i źródłem frustracji, nie pozwala jej ułożyć sobie życia, oddala ją od ludzi. Dlatego od początku tak bardzo pociąga ją Bill – ponieważ jest wampirem, Sookie nie słyszy jego myśli, znajduje przy nim spokój i ciszę. To jej pierwszy związek z mężczyzną, w którym czuje się swobodnie i bezpiecznie. Rozumie odmienność Billa, sama bowiem, będąc inna, nie znajduje tolerancji wśród wielu mieszkańców miasteczka. Sookie jest odważna, szczera, ma w sobie dużo ciepła i miłości dla ludzi, cechuje ją bardzo mocny kodeks moralny i silne poczucie sprawiedliwości. Bywa jednak nieodpowiedzialna, impulsywna i bardzo szybko feruje wyroki. W miarę jak coraz bardziej zagłębia się w świat wampirów i odkrywa jego mroczne sekrety, zaczyna jej przeszkadzać brak możliwości czytania w myślach Billa, co powoduje, że stopniowo traci do niego zaufanie. Oczekuje skupienia całej jego uwagi głównie na sobie, ma problemy ze zrozumieniem, że Bill, żyjący wiele lat sam, też musi się nauczyć bycia w związku i że należąc do dwóch światów, ma obowiązki wobec obu z nich.

Eric