Podwójny mezalians - Gail Whitiker - ebook

Podwójny mezalians ebook

Gail Whitiker

3,8

Opis

Aleksander, wicehrabia Stewart, dostaje od ojca trudne zadanie. Musi znaleźć sposób, aby zapobiec mezaliansowi i nie dopuścić do zaręczyn swego młodszego brata Petera z panną Linette Darling. O pomoc prosi siostrę Linette, Emmę, która odmawia oburzona jego zuchwałością, i wkrótce dochodzi do zaręczyn. Kiedy Aleks i Emma spotykają się ponownie, niespodziewanie wybucha między nimi namiętność, która podda próbie wszystko, w co do tej pory wierzyli…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 284

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (17 ocen)
5
5
5
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Gail Whitiker

Podwójny mezalians

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Na przestrzeni kilku dni na biurko lorda Aleksa Stewarta trafiły trzy listy dotyczące tej samej sprawy, ale pochodzące od różnych osób. Każda z nich prezentowała własną opinię, przy czym starała się przekonać do niej adresata, jako że wyniknął pewien problem. Oto Peter, młodszy brat Aleksa, nieoczekiwanie zaręczył się z młodą damą, nieznaną ani rodzinie, ani wśród londyńskiej wyższej sfery.

List ojca był utrzymany w typowym dla niego, patetycznym tonie – hrabia nie szczędził młodszemu synowi ostrych słów potępienia, pisał o obowiązku i odpowiedzialności, grzmiał, że nie takiego zachowania oczekiwał od potomka. Matka z właściwą sobie łagodnością tłumaczyła niewłaściwe postępowanie Petera jego wrodzoną impulsywnością i błagała Aleksa o interwencję, zanim rodzina poniesie nieodwracalne straty. List Petera dowodził jego stanu uczuć – młody człowiek był bezgranicznie szczęśliwy, że ukochana zgodziła się zostać jego żoną, i prosił starszego brata o wsparcie w związku z nieprzejednaną postawą ojca oraz troską i obawami matki.

Po zapoznaniu się z listami Aleks popadł w zadumę. Ojciec, hrabia Widdicombe, przywiązywał ogromną wagę do przestrzegania zasad i konwenansów. Wzorem przodków nie tolerował rzucających cień na ich szacowny ród pijaństwa, uprawiania hazardu czy popełnienia mezaliansu. Kolejni hrabiowie chlubili się tym, że byli wyżsi ponad słabostki i uniknęli występków plamiących honor wielu arystokratycznych rodzin. Aleksa niemal od dnia narodzin wychowywano na godnego kontynuatora rodowej tradycji oraz dziedzica tytułu; Peter miał do wyboru karierę duchowną lub wojskową, uważane za odpowiednie dla młodszego syna. Obaj powinni poślubić szlachetnie urodzone i nienagannie wychowane młode damy, godne zaszczytu powołania na świat dzieci, które przedłużą linię rodu. I oto niespodziewanie Peter odstąpił od uświęconych zasad – zaręczył się z nikomu nieznaną dziewczyną z prowincji, za którą, według ojca, „nie przemawiało nic poza niewątpliwie ładniutką buzią”.

W tej trudnej sytuacji rodzice oczekiwali, że Aleks podejmie działania naprawcze. Czasu pozostało niewiele, bo Peter już zaplanował uroczysty obiad dla bliskich, a w dwa tygodnie później zamierzał wydać bal w Ellingsworth Hall, wiejskiej posiadłości, którą niedawno wydzierżawił.

– Godfrey, czy w najbliższych tygodniach mam jakieś istotne zobowiązania towarzyskie? – zwrócił się Aleks do swojego sekretarza.

Nienagannie ubrany dżentelmen przerzucił stronice oprawnego w skórę terminarza i sprawdził zapiski.

– Nic, czego nie można załatwić liścikiem z uprzejmymi przeprosinami, milordzie. Czemu pan pyta?

– Wygląda na to, że muszę wyjechać na pewien czas na wieś.

– Na wieś? – powtórzył ze zdziwieniem sekretarz. – Teraz?

– Niestety. Brat nie przejmuje się takimi drobiazgami, jak harmonogram życia towarzyskiego. Najwyraźniej wypadło mu z głowy, że niedługo rozpoczyna się sezon.

– Rozumiem – odparł Godfrey, choć jego ton wskazywał na to, że nie pojmuje, jak członek rodziny hrabiego Widdicombe może lekceważyć wydarzenia towarzyskie. – Nie ma szans, by zmienił pan zdanie? – spytał.

– Najmniejszych.

– W takim razie do wieczora przygotuję listy z przeprosinami i przedstawię je panu do podpisu.

– Dziękuję. Kiedy spodziewany jest powrót lady Glynnis?

– Dwudziestego czwartego, milordzie, w przyszły piątek.

Nazajutrz po obiedzie, podczas którego brat zamierzał przedstawić sobie obie rodziny, uświadomił sobie Aleks. Szkoda. Hrabia Widdicombe lubił lady Glynnis Pettle i zaaprobował matrymonialne plany starszego syna. Mało prawdopodobne, by w obecności Glynnis, hrabianki o nienagannych manierach i kojącym wpływie na otoczenie, senior stracił panowanie nad sobą czy zawstydził Petera. Aleks uświadomił sobie, że istniało coś jeszcze, co miało kojący wpływ na ojca.

– Godfrey, czy mamy jeszcze w piwniczce ulubioną whisky hrabiego?

– Chyba tak, milordzie.

– Dobrze. Zapakuj ją do karety.

– Dopilnuję tego od razu.

Należy być przygotowanym na wszelkie ewentualności, uznał Aleks, chowając listy do biurka i zamykając szufladę. Nawet jeśli whisky nie zdoła poprawić humoru ojca, to Aleks ze szklaneczką w ręku będzie obserwował rodzinne batalie, ciesząc się w duchu, że ominęły go miłosne strzały Kupidyna.

Panna Emma Darling ceniła harmonię – błogosławiony brak napięć emocjonalnych i konfliktów, które skłaniają rozsądnych ludzi do niemądrego postępowania. Najlepszym przykładem była ciotka Augusta, u której Emma spędziła ostatnie trzy tygodnie, wysłuchując żalów o nieszczęśliwym małżeństwie jej córki, nieodpowiedniej narzeczonej syna i domniemanym skandalicznym romansie męża z owdowiałą sąsiadką. Kiedy rozhuśtane emocje ciotki dochodziły do zenitu, Emma parzyła herbatę, wybierała się po sprawunki, piekła słodkie bułeczki z rodzynkami, czytała poezję, jednym słowem robiła wszystko, by wesprzeć Augustę w trudnym dla niej okresie życia. Mimo to nagle, bez słowa wyjaśnienia czy podziękowania, ciotka spakowała swoje rzeczy i wyjechała z Bath, zostawiając informację, że udała się do przyjaciółki w Newport i nie zamierza stamtąd wracać. Emma nie bardzo wiedziała, co w tej sytuacji zrobić, więc pośpiesznie wysłała listy do kuzynów, powiadamiając, że ich matka wyjechała do Newport, i byłoby dobrze, gdyby jedno z nich skontaktowało się z nią jak najszybciej. Potem napisała do wuja mniej więcej to samo i dodała, że następnego dnia opuszcza Bath i wraca do rodzinnego Hampshire. Podczas trzytygodniowego pobytu w kurorcie prawie go nie widywała. Gdyby wiedziała, co zastanie w domu ciotki, w ogóle nie przyjechałaby do Bath. Zdecydowała się na tę wizytę pod wpływem drugiej siostry ojca, Dorothy, która podczas corocznych odwiedzin w Dove’s Hollow stwierdziła, że widok wesołej twarzy Emmy mógłby podnieść na duchu Augustę.

Emma zyskała pewność, że było to zadanie niewykonalne. Zamknęła oczy i odetchnęła z ulgą. Była już prawie w domu – wracała do Dove’s Hollow, gdzie życie płynęło spokojnie i bez większych komplikacji. Gdy rano zejdzie na śniadanie, nie zastanie przy stole roniącej łzy do filiżanki herbaty kobiety w średnim wieku, tylko ojca zatopionego w lekturze „Timesa”. Rory i Ranger, dwa podstarzałe spaniele, będą leżały u jego stóp. Przy stole potoczy się miła rozmowa, od czasu do czasu ojciec podzieli się z nimi interesującą informacją. W pewnym momencie młodsza siostra Emmy, Linette, zejdzie z góry i wypełni pokój wesołą paplaniną o fryzurach i sukniach oraz o zasłyszanych poprzedniego dnia ploteczkach. Wówczas pan Darling przeniesie się wraz z gazetą do gabinetu, gdzie pozostanie przez cały poranek, z dala od córek omawiających z zapałem najświeższe wydarzenia towarzyskie w Londynie i dyskutujące o tym, kto żeni się z miłości, a kto tylko dla tytułu lub majątku. Na ogół Emma skłaniała się do opinii, że na ogół małżeństwa zawierano z pobudek praktycznych. Po wypiciu herbaty siostry rozchodziły się do własnych zajęć. W lecie Emma zrywała ogrodowe kwiaty, z których układała kompozycje na stół, albo siadała z książką w cienistym zakątku i oddawała się lekturze. Jesienią zazwyczaj wybierała się na konną przejażdżkę i rozkoszowała kłusem po zasypanych opadającymi liśćmi ścieżkach albo zbierała jabłka w pobliskim sadzie. Zimą, kiedy było za chłodno na jazdę wierzchem, zaprzęgała klacz do dwukółki i udawała się do wiejskiego sklepu po zaopatrzenie, a jeśli mróz doskwierał tak bardzo, że nie mogła wyjść z domu, siadała przy kominku i haftowała. Zapanowała wiosna, więc postanowiła całe dnie poświęcić malowaniu, by utrwalić na płótnie miliony cudownych odcieni nowej pory roku. Z pędzlem w dłoni będzie wędrowała po ogrodzie, próbując oddać oszałamiającą feerię otaczających ją barw. I pomyśleć, że zmarnowała trzy tygodnie w Bath!

Gdy powóz zatrzymał się przed kamiennym starym domem, Emma przyłapała się na rozważaniach, za ile minut będzie mogła wyjść do ogrodu ze sztalugą i pędzlami.

– Kochanie, witaj w domu! – Ciotka Dorothy wybiegła na dziedziniec w chwili, gdy drzwi powozu zostały otwarte. – Jesteś zadowolona z pobytu w Bath?

– Niezupełnie, i zapewne wkrótce od jednego z dzieci swojej siostry dowiesz się dlaczego. Ale co tutaj robisz, ciociu? – zapytała Emma, wysiadając z powozu. – Czy nie powinnaś być w Londynie?

– Zamierzałam wrócić do stolicy, ale pod twoją nieobecność zaszły tu nader interesujące wydarzenia i twój ojciec prosił, abym została dłużej.

– Jakie wydarzenia?

– Ojciec czeka na ciebie w gabinecie.

– Ciociu Dorothy, co się stało?

– Z rozkoszą opowiedziałabym ci o wszystkim, ale Percy chce osobiście przekazać ci informacje. Potem przyjdź do nas do salonu, to uzupełnimy wszystkie szczegóły, o których on z pewnością zapomni.

– To ma coś wspólnego z Linette?

– Tak, ale nic więcej nie mogę ci powiedzieć.

Idąc za ciotką do domu, Emma zastanawiała się, jakie wydarzenie mogło spowodować tak nieoczekiwaną zmianę planów Dorothy, która nie przepadała za życiem na wsi. Odwiedzała ich dwa razy w roku, podkreślając, że robi to wyłącznie dla owdowiałego brata i trojga jego osieroconych dzieci. Przez cały czas pobytu liczyła dni dzielące ją od powrotu do Londynu. Co mogło skłonić ciotkę do pozostania i sprawić, że wyglądała tak, jakby nie chciała być w żadnym innym miejscu na świecie?

– Linette się zaręczyła? – Emma powtórzyła usłyszaną od ojca wiadomość. – Z kim?

– Nie domyślasz się?

– Prawdę mówiąc, nie. Jedyny dżentelmen, o którym mówiła z uczuciem, to pan Taylor, ale nie wyobrażam sobie, żeby… Nie mów mi, że się jej oświadczył.

– Owszem, a w dodatku zrobił to wyjątkowo uroczo, jeśli wierzyć twojej siostrze.

– Młodszy syn hrabiego Widdicombe? Dlaczego miałby poprosić Linette, by została jego żoną?

– Z przyczyn oczywistych, jak sądzę. Najwyraźniej zakochał się w niej po uszy i nie wyobraża sobie bez niej życia.

– Naprawdę tak powiedział? – Emma zajęła najbliższe krzesło.

– Owszem, a twoja siostra jest wniebowzięta. Za dwa tygodnie ma się odbyć bal dla uczczenia ich zaręczyn.

– Ale chyba nie tutaj.

– Naturalnie, że nie. Nasz dom nie jest dość okazały. Narzeczony Linette zaprasza do Ellingsworth Hall. Podobno hrabina Widdicombe przyjedzie, żeby nadzorować przygotowania do balu. Pomyślałem, że przyda się obecność starszej krewnej i dlatego poprosiłem Dorothy, aby została. Poza wszystkim udzieli Linette rad w kwestii pożycia małżeńskiego.

Jeśli ojciec chciał, by młodsza córka dowiedziała się, co ją czeka po ślubie, pomyślała z goryczą Emma, to powinien był ją wysłać do Bath. Pobyt wśród gości licznie odwiedzających uzdrowisko pozwoliłby jej zebrać spostrzeżenia o męskiej naturze.

– Kiedy to wszystko się stało? – zapytała. – Nie było mnie w domu tylko trzy tygodnie.

– Oświadczyny nastąpiły kilka dni po twoim wyjeździe.

– I nikt mi o tym nie napisał?

Dla przyzwoitości pan Darling zrobił skruszoną minę.

– Uznałem, że lepiej tego nie robić. Domyśliliśmy się, że wróciłabyś do Dove’s Hollow, a Dorothy czuła, że powinnaś zostać u Gussie, skoro ma pewne… problemy rodzinne.

– Istotnie – przyznała Emma, nie wdając się w szczegóły. – Czy otrzymałeś wiadomość od hrabiostwa Widdicombe?

– Jeszcze nie. Bawią w Londynie i niewątpienie są bardzo zaabsorbowani obowiązkami towarzyskimi. Niemniej w najbliższym czasie spodziewam się listu od hrabiego.

– Ciekawe, co sądzą o zaręczynach – zauważyła Emma. – Linette to urocza dziewczyna, ale nie da się ukryć, że istnieje znaczna dysproporcja pomiędzy pozycją społeczną jej a syna hrabiego. Wydawało mi się, że taka okoliczność uniemożliwia małżeństwo.

– Ja również tak sądziłem – przyznał pan Darling. – Najwyraźniej panu Taylorowi to nie przeszkadza. Poza tym Linette nie można niczego zarzucić. Jest śliczna jak wiosenny poranek i słodka jak ciastko z kremem, choć może odrobinę naiwna.

Emma miała ochotę podkreślić, że zdecydowanie naiwna. Życie, jakie siostra wiodła w Dove’s Hollow, ogromnie różniło się od egzystencji w charakterze pani Ellingsworth Hall. Linette, która nie zadebiutowała w londyńskich wyższych sferach, tylko raz była w stolicy i nie mogła się doczekać, by ją opuścić. Jedyne spotkania towarzyskie, w których dotychczas uczestniczyła, to lokalne wieczorki i potańcówki w Little Moreton.

– Mam nadzieję, że wie, co robi – powiedziała. – Kocham ją z całego serca, ale ta nieuleczalna romantyczka działa pod wpływem impulsu. To, co jednego dnia wydaje jej się cudownym pomysłem, nazajutrz jawi się jako okropne. Czarne albo białe, nic pośrodku.

– Zdaję sobie z tego sprawę. Czas pokaże, czy tych dwoje będzie ze sobą szczęśliwych – odparł pan Darling. – Jutro będziesz miała okazję zobaczyć ich razem, bo otrzymaliśmy zaproszenie na obiad do Ellingsworth Hall. To spotkanie obu rodzin. Dorothy zapozna cię ze szczegółami. Powinnaś już iść do siostry i ciotki, które zapewne nie mogą się doczekać, by ci o wszystkim opowiedzieć.

Emma podniosła się z krzesła.

– Pomyśleć, że Linette jest zaręczona z synem hrabiego. To wspaniała partia.

– Jeszcze nie są małżeństwem.

– Ojcze, myślisz, że pan Taylor się wycofa?

– Życie mnie nauczyło, że w kwestii uczuć niczego nie można wykluczyć. Kilka źle dobranych słów może zgasić najbardziej płomienne uczucie. Nie ma nic równie niestałego jak miłość i należy o tym pamiętać.

Przez następną godzinę Emmie opowiedziano o licznych zaletach Petera Taylora – zdaniem Linette, wybitnie przystojnego, w pełni szlachetnego, ogromnie czarującego i bezbrzeżnie cierpliwego. Młodzieniec był również wspaniałym jeźdźcem, znakomitym strzelcem, po francusku mówił jak rodowity Francuz, a nawet potrafił grać na fortepianie. Emmę naszła refleksja, że siostra poślubi chodzący ideał, a nie mężczyznę z krwi i kości. Zachowała ją jednak dla siebie, ponieważ Linette emanowała szczęściem.

Emma zatęskniła do sztalug i pędzla. Popołudnie było cudowne i najchętniej spędziłaby kilka godzin na dworze, chłonąc obrazy i dźwięki natury, szczególnie po nużących długich godzinach, które spędziła z ciotką Augustą. Niestety, artystyczne ciągotki musiały zaczekać. Siostra miała poślubić młodszego syna hrabiego Widdicombe. Rodzinę czekały spotkania z bliższymi i dalszymi krewnymi narzeczonego Linette oraz uroczystości w szerszym gronie. Pozostawało do załatwienia mnóstwo spraw, a znając skłonność ciotki Dorothy do wspomagania się w trudnych sytuacjach alkoholem, Emma podejrzewała, że większość decyzji będzie musiała podejmować sama. Postanowiła uzbroić się w cierpliwość i pozostawać do dyspozycji siostry.

Aleks postanowił złożyć wizytę rodzicom, którzy zajmowali rezydencję w nobliwej dzielnicy Londynu, w Mayfair. Nie miał z nimi kontaktu od czasu, gdy powiadomił ich o zamiarze wyjazdu do Ellingsworth Hall, i był ciekaw, czy wybierali się na obiad, podczas którego Peter zamierzał przedstawić narzeczoną. Znając opinię ojca o planach matrymonialnych młodszego syna, Aleks zdawał sobie sprawę z tego, że udział rodziców w spotkaniu obu rodzin nie był przesądzony.

Matkę zastał w salonie, pochyloną nad stosem listów. W porannej toalecie z turkusowego jedwabiu wyglądała jak wcielenie spokoju, niemniej Aleks zauważył, że była blada i najwyraźniej straciła na wadze. Cicho przeszedł przez pokój i nachylił się, by ucałować ją w czubek głowy.

– Dzień dobry, mamo.

– Aleks! – zawołała zaskoczona hrabina Widdicombe. – Wybacz, kochanie. Byłam tak pochłonięta korespondencją, że nie słyszałam, jak wszedłeś. Jak się masz?

– Dobrze. Wybieram się do Ellingsworth Hall i wpadłem, żeby zapytać, kiedy wy z ojcem wyjeżdżacie.

– Zaplanowałam podróż na jutro, ale ojciec zostanie w Londynie. Tak się zdenerwował zaręczynami Petera, że musiałam wezwać doktora Harrowa.

– Co orzekł?

– Zalecił kilkudniowy odpoczynek i dodał, że Richardowi nic nie będzie, jeżeli trochę schudnie i będzie pił o jedną whisky mniej przed snem.

– Ojciec jest w gabinecie?

– Nie czuł się najlepiej i został w sypialni.

– W takim razie pójdę do niego i…

– Aleks, powinieneś o czymś wiedzieć, zanim wejdziesz na górę.

– Co się stało?

– W zeszłym tygodniu zemdlał w gabinecie. Doktor Harrow twierdzi, że to może być serce.

Skąd nagle problemy z sercem? – zdziwił się Aleks. Hrabia miał dopiero pięćdziesiąt dziewięć lat, a sprawnością przewyższał niejednego o połowę młodszego mężczyznę.

– Czy to zdarzało się wcześniej? – spytał.

– Richard twierdzi, że nie, ale znasz go, nie lubi niepokoić rodziny i nienawidzi wizyt lekarskich. Naturalnie, nie chciał, żebym ci o tym mówiła i niepotrzebnie cię denerwowała, bo za kilka dni wszystko będzie w porządku. Uznałam jednak, że powinieneś o tym wiedzieć, zanim spotkasz się z bratem.

Aleks powoli podszedł do wysokiego okna.

– Co zalecił Harrow?

– Przestrzegać lekkostrawnej diety, ograniczyć alkohol, nie denerwować się.

– W takim razie lepiej, że ojciec nie pojedzie do Ellingsworth Hall, dopóki nie zorientuję się, jak sprawy stoją. Ufam, że przy odrobinie szczęścia uda mi się wyjaśnić sytuację bez włączania w to ojca.

– Byłoby wspaniale – przyznała hrabina. – Zależy mi na szczęściu Petera, ale skłamałabym, mówiąc, że się nie martwię. Nic nie wiemy o tej dziewczynie. Kim są jej bliscy, skąd pochodzi, jaki ma rodowód? Richard obawia się, że Peter zaręczył się ze sprytną osóbką polującą na majątek.

– Trudno zaprzeczyć, że istnieje taka możliwość – przyznał Aleks. – Zrozumiem, jeśli będziesz wolała zostać w Mayfair, zamiast jechać do Hampshire.

– Nic tu po mnie. Ojciec będzie znacznie szczęśliwszy, jeśli zajmie się nim Murdoch. Zapewne spodziewa się, że od niego łatwiej wydobędzie szklaneczkę whisky przed snem. Przestrzegłam Murdocha, żeby mu nie ulegał, a doktor Harrow zobowiązał się zaglądać tu pod moją nieobecność. Obiecałam Peterowi, że pomogę mu przygotować bal. Zresztą zajmuję się tym od rana. – Hrabina wskazała na stertę listów. – Poza tym wolę się spotkać z tą dziewczyną bez twojego ojca, który przez cały czas piorunowałby ją wzrokiem. Jeżeli Peter nie da sobie wyperswadować małżeństwa, to chcę się zorientować, jakiego typu osobę będę musiała przyjąć do rodziny. Wolałabym mieć poczucie, że choć trochę nad tym panuję.

Aleks zastał ojca drzemiącego w fotelu. Od ostatniej wizyty u rodziców minęło kilka tygodni, ale dostrzegł w wyglądzie seniora wyraźną zmianę – szarą cerę, ręce bezwładnie leżące wzdłuż boków, ciężki oddech.

– Ojcze… – odezwał się z wahaniem.

Hrabia poruszył głową i powoli uniósł powieki.

– Aleks. Nie słyszałem, jak wszedłeś. – Z trudem podciągnął się w fotelu. – Jestem senny z powodu leków, które Harrow kazał mi zażywać, choć uprzedzałem, że nie chcę tych jego świństw.

– Skoro zapisał ci leki, to znaczy, że ich potrzebujesz – stwierdził stanowczo Aleks. Usiadł na krześle obok fotela ojca. – Nie wolno ci zaniedbywać zdrowia.

– Powiedziała ci! – zirytował się hrabia. – Wiedziałem, że nie potrafi utrzymać tajemnicy.

– Mama słusznie postąpiła.

– Niesłusznie! Przyjmij do wiadomości, że to nie serce, tylko niestrawność po nieświeżej wieprzowinie.

– Człowiek nie traci przytomności z powodu niestrawności – zauważył Aleks.

– Oczywiście, że tak. Harrowowi zakomunikowałem, że wszystko, czego mi potrzeba, to szklaneczka whisky.

– Mam nadzieję, że nie dał ci upragnionej szklaneczki.

– Nie, podobnie jak Murdoch, ten cholerny szkocki tchórz. Miałem ochotę kazać mu się spakować.

Aleks uśmiechnął się.

– Popełniłbyś błąd, ojcze. Murdoch jest przy tobie od czterdziestu lat.

– I dlatego stał się arogancki. – Hrabia na chwilę przymknął oczy i zrobił przerwę, żeby złapać oddech. – Co zamierzasz uczynić w związku z szaleńczym postępkiem twojego brata?

– Właśnie wybieram się do Ellingsworth Hall.

– Jestem pewien, że sobie poradzisz. Nie mogłeś wybrać lepszej pory. Wiesz, że na czwartek Peter zaplanował przyjęcie dla tej dziewczyny i jej rodziny?

– Słyszałem.

– Udało się tej małej harpii – orzekł hrabia. – Zapewne to był jej pomysł, żeby Peter wydał obiad i uroczysty bal. Chciała posmakować życia, jakie będzie wiodła po ślubie. Nie dopuścimy do tego, prawda, synu? Zdusimy sprawę w zarodku.

– Zrobię, co w mojej mocy – odparł Aleks. Nie chciał składać obietnic bez pokrycia. – Rozumiem, że nie zamierzasz uczestniczyć w spotkaniach z narzeczoną Petera i jej rodziną?

– Zwymyślałbym ją, gdyby zasiadła przy stole mojego syna. Zresztą Harrow skazał mnie na kilka dni bezczynności, więc i tak nie mógłbym pojechać. Liczę na ciebie, Aleksie. Wiesz, że nie wolno dopuścić do tego małżeństwa.

– To może przekraczać nasze możliwości. Rozmawiałeś z Peterem?

– A po co? Twierdzi, że ją kocha, i tylko to się dla niego liczy. Tymczasem ożeni się z dziewczyną niższego stanu i do końca życia będzie tego żałował.

Aleks postanowił powstrzymać się od uwag. Małżeństwa osób z różnych sfer często funkcjonowały doskonale, choć nie było to łatwe i z reguły wymagało sporych wyrzeczeń od obu stron.

– Czy dowiedziałeś się czegoś o tej dziewczynie? – zapytał.

– Jeszcze nie, ale zaangażowałem kogoś, aby przeprowadził dyskretne dochodzenie. Nie patrz tak na mnie! – zawołał, bo zaskoczony Aleks uniósł brwi. – Jeśli w rodzinie tej dziewczyny jest zła krew, to muszę o tym wiedzieć, zanim mój syn włoży jej obrączkę na palec.

– Chyba przesadzasz. To może być urocza dziewczyna.

– Słyszałeś o Darlingach z Little Moreton? Nie sądzę. Zapamiętaj moje słowa: jej chodzi o pieniądze i łatwe życie. Peter jest zaślepiony. Z lektury jego listu wynika, że ta dziewczyna to istny anioł z aureolą nad głową. Idę o zakład, że to spryciara bez wychowania i ogłady. Ładniutka, ale nienadająca się na żonę dla mojego syna.

– Jak wspomniałem, zrobię, co w mojej mocy, ojcze, ale musisz być przygotowany na najgorsze. – Aleks podniósł się z krzesła. – Peter jest rozsądny i może sam podejmować decyzje…

– Żaden mężczyzna nie jest rozsądny, gdy w grę wchodzi kobieta – przerwał mu ojciec. – Dlatego jestem z ciebie dumny. Niezmiennie poważnie podchodzisz do obowiązków. Lady Glynnis Pettle to typ kobiety, którą twój brat powinien poślubić. Ma odpowiednią pozycję towarzyską i wszędzie potrafi się właściwie znaleźć.

Aleks uśmiechnął się.

– To prawda, ale Glynnis to przede wszystkim moja wieloletnia dobra przyjaciółka. A co do Petera, dołożę wszelkich starań, ale nie mogę ręczyć za rezultat.

– Wierzę w ciebie, mój chłopcze. Byłeś i jesteś obowiązkowym dobrym synem. Nigdy nie dałeś mi powodu, bym w ciebie zwątpił. Jeśli ktokolwiek jest w stanie uporządkować ten galimatias i przywieść Petera do rozumu, to właśnie ty.

Tytuł oryginału: Improper Miss Darling

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Ltd, 2011

Redaktor serii: Dominik Osuch

Opracowanie redakcyjne: Barbara Syczewska-Olszewska

Korekta: Dominik Osuch

© 2011 by Gail Whitiker

© for the Polish edition by Harlequin Polska sp. z o.o., Warszawa 2014

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Znak firmowy wydawnictwa Harlequin i znak serii Harlequin Romans Historyczny są zastrzeżone.

Wyłącznym właścicielem nazwy i znaku firmowego wydawnictwa Harlequin jest Harlequin Enterprises Limited. Nazwa i znak firmowy nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Harlequin Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN 978-83-238-9520-6

ROMANS HISTORYCZNY – 393

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o. | www.legimi.com