Pan Twardowski - Tamara Michałowska - ebook + audiobook

Pan Twardowski audiobook

Michałowska Tamara

0,0

Opis

Pan Twardowski należy do wąskiego kanonu najsłynniejszych legend polskich. Bajka została napisana pięknym, a zarazem pełnym życia językiem. Będzie brzmiała przyjaźnie przy czytaniu najmłodszym, a równocześnie z powodzeniem stanie się pierwszą lekturą dzieci zaczynających czytać.

Książka została bogato zilustrowana przez uwielbianego w Polsce i za granicą polskiego artystę Artura Piątka. Jego praca wyróżnia się świetnym warsztatem, a zarazem tryska radością i dobrymi emocjami.

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 0 godz. 31 min

Lektor: słuchowisko

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Dawno temu w mieście Krakowie żył szlachcic Jan Twardowski.

Był jednym z tych, o których mówi się „szalona głowa”. Za dnia studiował mądre księgi, a nocą hulał w karczmach wokół krakowskiego rynku. Każdy, kto poznał Twardowskiego, od pierwszej chwili czuł do niego sympatię. Jedynie żona nie doceniała jego dowcipu i pomysłowości. Była to kobieta poważna i pobożna, która – jak większość żon – często złościła się i krzyczała na swego męża.

Pewnego dnia mieszkańcy domów sąsiadujących z kamienicą państwa Twardowskich usłyszeli dobiegający z ich mieszkania znajomy podniesiony głos.

– Cały dom na mojej głowie! Twoje dziwactwa wpędzą mnie do grobu! – lamentowała pani Twardowska, uderzając pięścią w drzwi i szarpiąc za klamkę. – Za dnia ślęczysz nad książkami, a nocą hulasz, Bóg wie gdzie. Co ja mówię! Mieszać Pana Boga w twoje sprawy to grzech! Sam diabeł to wie!

Zazwyczaj Twardowski nie zwracał uwagi na krzyki żony – wyglądało na to, że w ogóle ich nie słyszał. Jednak tym razem było inaczej. Otworzył drzwi, chwycił żonę w objęcia, pocałował i zawołał:

– Genialne: diabeł to wie!

Po czym, pozostawiając osłupiałą panią Twardowską, wybiegł z domu.

Krążył uliczkami krakowskiego rynku i mówił sam do siebie:

– Ha! Diabeł to wie, diabeł…

Trzeba tu dodać, że Twardowski był człowiekiem gruntownie wykształconym, i to w wielu dziedzinach. Nie ulega wątpliwości, że miał szeroką wiedzę z historii naturalnej, medycyny, fizyki, matematyki, astrologii… Jednego tylko nie wiedział – jak uczynić człowieka nieśmiertelnym. Sam tak kochał życie, że za wszelką cenę chciał poznać tę największą ze wszystkich tajemnic – tajemnicę życia i śmierci.

– Od lat w laboratorium próbuję stworzyć cudowny eliksir wiecznego życia, ale bez skutku – myślał na głos. – Skoro do tej pory środkami nauki nic nie wskórałem, użyję magii, a nawet poszukam odpowiedzi u samego króla diabłów, Belzebuba. On na pewno zna tajemnicę życia i śmierci. On na pewno to wie!

Tak mamrocząc pod nosem, doszedł do karczmy. Usiadł za stołem, gdzie przy kuflu piwa czekali już kompani jego nocnych hulanek.

– Jest nasz kochany Twardowski! – powitali go wesoło, stukając się kuflami.

Jak co noc biesiadnicy bawili się i żartowali, pijąc kufel za kuflem.

Zwykle