Pamięć, nostalgia, tożsamość. Kulturowe aspekty estetyki pogranicza w twórczości Zbigniewa Żakiewicza - Maciej Dęboróg-Bylczyński - ebook

Pamięć, nostalgia, tożsamość. Kulturowe aspekty estetyki pogranicza w twórczości Zbigniewa Żakiewicza ebook

Maciej Dęboróg-Bylczyński

0,0

Opis

Wydany w 2006 roku w Gdańsku Tryptyk wileński kresowego, wileńskiego pisarza - Zbigniewa Żakiewicza - jest swoistym mitem. Owa mitologia wileńskich Kresów (jak też poczucie nostalgii czy utraty) jest zasadniczym składnikiem i koniecznym warunkiem konstruującym literacką kategorię pamięci w prozie Żakiewicza. Utwory pisarza doskonale wpisują się także w nurt mitobiografistyki (czyli "wciągania" czytelnika w historię autora) i genealogii osobowości (dominacji historii poszukiwania własnych korzeni duchowych). Zbigniew Żakiewicz jest właściwie pisarzem jednej powieści. Wydobywa ("wyrywa") ze swojej przeszłości obrazy zapamiętane i w twórczym procesie nieustannie je porządkuje. Ważnym (i zarazem trudnym) procesem jest zabieg porządkowania, i hierarchizowania pamięci. To znaki są "kluczem do jednostkowej i zbiorowej tożsamości".

Omawiane w niniejszym szkicu utwory wpisują się w nurt literatury, w której (jak pisał znany historyk idei, profesor Franklin Ankersmit) "zbiorowa tożsamość jest w większości sumą blizn na [...] zbiorowej duszy, spowodowanych przymusowym porzuceniem poprzednich tożsamości". Przemysław Czapliński natomiast zauważa, iż "nostalgia bierze się z tęsknoty, tęsknota z utraty". Topos utraty powraca więc nieubłaganie w tych rozważaniach. Zbigniew Żakiewicz żył ze świadomością utraty kilkadziesiąt lat.

Aby nieustannie dookreślać w tym szkicu ewokowaną przeze mnie kategorię pamięci, poświęcam właśnie nieco uwagi sposobom przenikania się: autoterapii, traumy, tożsamości czy nostalgii - lokujących się przed tekstem - a w końcu i w tekście literackim.

Pamięć, nostalgia, tożsamość to jednak szkic poświęcony nade wszystko pamięci ocalającej przeszłość dla przyszłości.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 145

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




MACIEJ DĘBORÓG-BYLCZYŃSKI

PAMIĘĆ, NOSTALGIA, TOŻSAMOŚĆ

KULTUROWE ASPEKTY ESTETYKI POGRANICZA W TWÓRCZOŚCI ZBIGNIEWA ŻAKIEWICZA

© Copyright by Maciej Dęboróg – Bylczyński & e-bookowo 2009

P rojekt okładki: Paweł Bednar Zdjęcie na okładce: Jan-Michael Bylczynski Grafiki w tekście: Witold Wedecki

ISBN 978-83-61184-55-3

www.e-book owo. plKontakt:[email protected]

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione Wydanie I 2009

Konwersja do formatu EPUB: Virtualo Sp. z o.o.virtualo.eu

Cytat

Nikt nie żyje sam: rozmawia z tymi, co przeminęli.

Z ich nadziei i przegranej, ze znaków, jakie po nich zostały, choćby to była jedna litera wykuta w kamieniu, rodzi się spokój i powściągliwość w wypowiadaniu sądu o sobie. Dane jest wielkie szczęście tym, co umieją je zdobyć. Nigdy i nigdzie nie czują się bezdomni, wspiera ich pamięć o wszystkich dążących jak oni do nieosiągalnego celu.

Czesław Miłosz„Dolina Issy”

PODZIĘKOWANIA

Podmiotem sprawczym niniejszej monografii jest Zbigniew Żakiewicz. To książka o Nim, dla Niego i bez Niego by jej nie było.

Od samego początku mojej pracy nadPamięcią…dobrym jej duchem była (urodzona w dalekim Mołodecznie) dr inż. Barbara Godfreyow. To jej zawdzięczam moją pierwszą (a trwającą po dziś dzień) fascynację Kresami.

Nostalgicznym duchem, swoistym wileńskim spleenem zaraził mnie poeta i pisarz tamtych pejzaży – Aleksander Jurewicz.

Dr Annie Jarosik chciałbym serdecznie podziękować za życzliwe przejrzenie mojej pracy, zaś dr. Maciejowi Żakiewiczowi (synowi pisarza) za szczere zaintere sowanie i cenne rady.

Wypada mi jeszcze złożyć specjalne słowa podzięki ks. prof. Mirosławowi Michalskiemu. Duchowe wsparcie jakim mnie otaczał w chwilach zwątpienia i twórczego spleenu jest bezcenne.

Słowa wdzięczności kieruję do pana Witka Wedeckiego, którego rysunki zdobią tę książkę. Jego chtonicznie kresowe oko potrafi najlepiej oddać to, co najcenniejsze w ukochanym przez nas świecie.

Na koniec chciałbym jeszcze serdecznie podziękować pani dr Katarzynie Krzan i całemu zespołowi redakcyjnemu wydawnictwa e – bookowo, za sprawą którego czyte lnicy mają sposobność zapoznania się z treścią tej książki.

Wileński świat odchodzi w zapomnienie. Otula go warstwa niepamięci, zrywa się sieć skojarzeń, ukrytych sensów, symboli tego mikrokosmosu wielu Polaków, którzy stamtąd wyjechali – niejednokrotnie (jak wileński pisarz tamtych miejsc – Zbigniew Żakiewicz) w bydlęcych wagonach…

Moja książka oTryptyku wileńskimŻakiewicza próbuje ocalić od zapomnieniasacrumWileńszczyzny.Pamięć, nostalgia, tożsamośćchce stanąć twarzą w twarz z Pamięcią Kresów, spróbować odczytać ją na nowo – dla siebie, dla ocalenia w pamięci dorobku pisarskiego Zbigniewa Żakiewicza, dla wszystkich, którym wciąż stoją przed oczyma wileńskie krajobrazy.

AutorRodu Abaczówzamilkł, schorowany, może zmęczony nieustannie powracającymi doń wizjami na zawsze utraconych Kresów. Moja książka jest więc również dla Niego – mojego pisarza, którego książki przepełnione są głęboką miłością Boga, ludzi i Jego Kraju Lat Dziecinnych – Wileńszczyzny. Jest swoistym podziękowaniem za wszystkie jego powieści.

Zbigniew Żakiewicz(Wilno, 1932-)1:

Pisarz, eseista, historyk literatury rosyjskiej. Pochodzi z wileńskiego rodu szlacheckiego o korzeniach polsko-bojarsko-tatarskich.

Dzieciństwo spędzał w Mołodecznie, Poniziu Tatarskim nieopodal Smorgoni (majątku dziadka) i folwarku matki – Leopole na Oszmianszczyźnie. Repatriowany w roku 1946 osiada w Łodzi. Następnie przeprowadza się do Opola i podejmuje studia rusycystyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Od roku 1957 jest asystentem w Katedrze Literatury Rosyjskiej na Wydziale Filologiczno-Historycznym WSP w Opolu Od 1964 roku – należy do Związku Literatów Polskich (do rozwiązania Związku w 1983). W 1966 broni w WSP rozprawę doktorską, której tematem jest „Literatura rosyjska lat 1894-1914 w kręgu Młodej Polski”. W tym czasie jest blisko związany z opolskim poetą Bogusławem Żurakowskim, jak też ze śląskimi pisarzami – Janem Goczołem i Zbyszko Bednorzem. W roku 1966 otrzymuje propozycję pracy na stanowisku adiunkta w Katedrze Filologii Rosyjskiej Wydziału Humanistycznego WSP w Gdańsku (od roku 1970 – Uniwersytet Gdański). Latem 1967 roku opuszcza definitywnie Opole (do którego to miasta już zawsze będzie czuł wielki sentyment) i przenosi się na stałe do Gdańska. W 1968 roku ukazuje się jego pierwsza powieść wileńska -Ród Abaczów.W latach 1968-1969 przebywa na stypendium naukowym w Rosji, które wykorzystuje do pierwszych odwiedzin swojego Kraju Lat Dziecinnych. Szkice i reportaże z pobytów w ZSRR publikuje m.in. w„więzi”,„miesięczniku literackim"i w„literach”.(Wybór w tomie pt.Ludzie i krajobrazy,1970). W 1969-1971 pełni funkcję sekretarza gdańskiego oddziału ZLP. W 1971 roku otrzymuje ważną dla niego Nagrodę Fundacji im. Kościelskich (za twórczość powieściopisarską, w szczególności za utworyRód AbaczówiBiały karzeł),zaś w sierpniu 1972 roku odbiera nagrodę literacką w Genewie. Lata 70. stanowią okres największej aktywności literackiej Żakiewicza. Ukazują się wówczas powieści:To sen tylko, Danielu(1973),Dolina Hortensji(1975),Czteropalcy(1977),Markigo(1978); i kilka książek dla dzieci. W tych latach regularnie publikuje też felietony, zapiski, fragmenty dziennika ujęte w cykle:Półgłosem(„DZIENNIK BAŁTYCKI"1971-72),Z notesu(„GŁOS WYBRZEŻA”1973),Dziennik intymny mojego N.N.(„ZNAK”, „WIĘŹ”, „TYGODNIK POWSZECHNY",wydane następnie w formie książkowej pod tym samym tytułem). W roku 1979 zostaje członkiem Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego, zaś rok później jest sygnatariuszem gdańskiej listy ZLP będącej wyrazem poparcia dla strajkujących w Stoczni Gdańskiej. W latach 1980-1994 należy do NSZZ „Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego publikuje głównie w prasie katolickiej („gwiazda morza",„Wdrodze", „tygodnik powszechny”, „królowa apostołów”).W roku 1989 zostaje członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, a w 1990 PEN Clubu. W latach 80. i 90. ukazują się jego kolejne ważne powieści kresowe:Wilcze łąki(1982), i napisana już w wolnej Polsce (a więc bez kostiumu języka ezopowego) -Wilio, w głębokościach morza(1993), która w zamierzeniu autorskim stanowi semantyczne i historyczne dopełnienie losów jego kresowych bohaterów zRodu AbaczówiWilczych łąk.Przesiąknięty kaszubszczyzną podarowuje swej „Nowej Ziemi”:Ciotuleńkę(1988) iGorycz i sól morza(2000). W 1998 roku kończy pracę na Uniwersytecie Gdańskim i przechodzi na emeryturę. W roku 2006 gdańskie wydawnictwo Słowo/obraz terytoria wznawia trzy najważniejsze utwory kresowe Żakiewicza pod nowym, wspólnym tytułem - Tryptyk wileński.

Zbigniew Żakiewicz był zawsze bardzo lubiany i ceniony w środowiskach twórczych. Tak o jego gdańskim kręgu przyjaźni pisze syn literata – dr Maciej Żakiewicz2: „…w pierwszych latach pobytu na Wybrzeżu przyjaźnił się z śp. Stanisławem Hebanowskim – kierownikiem artystycznym Teatru Wybrzeże, człowiekiem o klasycznym wykształceniu pochodzącym z Wielkopolski. Inną postacią tego czasu był śp. Jędrzej Smulkowski. Fizyk z UG, z którym przewędrował Kaszuby. J. Smulkowski w 1982 roku był członkiem Prymasowskiej Rady w Warszawie. W latach 70. nawiązał trwałą przyjaźń z wybitnym grafikiem z Wileńszczyzny – śp. Ryszardem Stryjcem. W dekadach 70, 80 krąg ten stanowił śp. Jerzy Godwood, rusycysta z Wileńszczyzny, Alina Makowiecka – wilnianka – bibliotekarka, która bez mała była „muzą” dla wielu twórczych ludzi. Ojciec otaczał się młodymi pisarzami i poeta mi: Aleksandrem Jurewiczem, Kazimierzem Nowosielskim czy Selimem Chazbijewiczem z tatarów wileńskich. Lubił przebywać z poetkami śp. Anną Kamieńską czy Teresą Ferenc. Ze swoich studentów nić przyjaźni utrzymywał z Wiktorem Krzysztoporskim, warszawskim drukarzem o barwnym życiorysie oraz znawcą kultury i filozofii XIX-XX rosyjskiej prof. Bogusiem Żyłką. W trudnych latach 80-tych przyjaźnił się z dominikaninem O. Sławomirem Słomą, za przyjaciela ma też lekarza psychiatrę Kazimierza Kotowicza – śpiewającego w prawosławnym chórze. Poznaje też wówczas pisarza Pawła Huelle, z którym do dzisiaj utrzymuje bliski kontakt osobisty. W nurcie kaszubskim przyjaźnił się z pisarzem śp. Jasiem Drzeźdzonem oraz poetą śp. Stanisławem Gostkowskim. W ostatnich latach spędzał wa kacje na Kaszubach w towarzystwie poety Zbigniewa Szymańskiego, wileńskiego AK-owca, który na Wybrzeże trafił w mundurze imperialnej armii radzieckiej. Przez lata też prowadził wiele sporów o naszej najnowszej historii z kolegą ze szkolnej ławy z Łodzi, zamieszkałym w Gdańsku prof. Władysławem Zajewskim z Wilna, wybitnym historykiem i znawcą dziejów ojczystych XIX stulecia. W końcu śp. Wiktor Woroszylski był częstym gościem domu. Swoimi zapiskami „W dżungli wolności” (wyd.: „Biblioteka Więzi”) wprowadził naszą rodzinę w pozornie lepszy świat po roku pańskim 1989…".

Zbigniew Zakiewicz za swą bogatą twórczość prozatorską, eseistyczna i publicystyczną doceniony został licznymi nagrodami i gestami uznania. Wśród ważnie jszych laurów wymienić należy:

1971 – nagroda Fundacji im. Kościelskich; „Order Stańczyka” (przyznawany przez miesięcznik „Litery”) za powieśćBiały karzeł

1974 – nagroda szczecińskiego miesięcznika „Spojrzenia”, za powieśćTo sen tylko, Danielu…

1976 - Złoty Krzyż Zasługi

1977 - nagroda „Gdańska Książka Roku” przyznawana przez Klub Krytyki Literackiej przy Oddziale Gdańskim ZLP, zaDziennik intymny mego N.N.

1989 – Krzyż Kawalerski OOP

1993 - nagroda Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki za książkęWilio w głębokościach morza

1994 - nagroda literacka Wojewody Gdańskiego za powieśćWilio w głębokościach morza

1995 - odznaka honorowa „Zasłużonemu Opolszczyźnie”

1998 – Medal KEN

2000 – Pomorska Nagroda Artystyczna w dziedzinie literatury, za książkęGorycz i sól morza

2003 – nagroda Prezydenta Gdańska w dziedzinie kultury, za twórczość i pracę pedagogiczną

Zbigniew Żakiewicz jest pisarzem, bez którego nie sposób wyobrazić sobie polskiego krajobrazu literackiego. Swymi utworami (zwłaszcza tymi zamieszczonymi w tomieTryptyk wileński,które przywoływane są w niniejszej pracy) na stałe wpisał się – obok Konwickiego, Odojewskiego, Jurewicza czy Wedeckiego – w nurt współczesnej prozy kresowej.

PAMIĘĆ – ISTOTĄ ZAKORZENIENIA3.

Maciej Dęboróg-Bylczyński:Czytałem kilka wywiadów z Panem, zwykle publikowanych przy okazji ukazywania się drukiem kolejnych Pana powieści. Ja chciałbym Pana spytać o rolę pamięci w Pana życiu i twórczości?

Zbigniew Żakiewicz:Akurat mam przy sobieRód Abaczów,to wydanie, które pan mi przyniósł. Jest tutaj napisane, że zacząłem pisać tę powieść w 1966 roku. Miałem wtedy trzydzieści parę lat. A więc od wyjazdu z Wileńszczyzny w 1946 roku minęło co nieco. W połowie lat sześćdziesiątych byłem na półrocznym stypendium w Moskwie (bo jak pan wie – jestem rusycystą). I właśnie wtedy zobaczyłem całą moją wileńską przeszłość w sposób namacalny. Wróciłem do kraju i poczułem potrzebę czytaniaPana Tadeusza.I zacząłem wtedy pisaćRód Abaczów,gdzie sięgnąłem do pewnej naszej rodzinnej tradycji. Otóż nad Ogonowskimi – rodem mojej matki – wisiała pewna klątwa. Mów iłem o tym szerzej w ro zmowie z Henryką Doboszową…

M. D-B.:Tak, czytałem ten wywiad…

Z. Ż.:…I nawiązałem też w tej powieści do majątku mojego dziadka – starego Abacza – Ogonowskiego. Nazywano go dlatego Abaczem, bo w jego ustach „obacz” brzmiało właśnie: „abacz”.

M. D-B.:Czyli Abacz to autentyczne przezwisko?

Z. Ż.:Tak. Tak nazywały go jego dzieci, np. moja mama. Dziadek był człowiekiem bardzo starej daty. Walczył nawet (w czasie wojny rosyjsko-tureckiej) pod Szypką w 16 Pułku Lejbgwardii. To był pułk tatarski w cesarskiej Rosji. Zmarł w czasie okupacji niemieckiej w 1943 roku, mając 96 lat. Jak ja się urodziłem i jeździłem do jego majątku – Ponizia Tatarskiego – to dziadek miał około 70 lat…

M. D-B.:Ród Abaczówjest więc po części charakterystyką Pańskiej rodziny?

Z. Ż.:Tak. I właśnie wróciłem pamięcią do tego dziadkowego Ponizia, które wRodzie Abaczównosi nazwę Niżan… Gdy już opuściłem Niżany to bardzo tęskniłem za nimi. Czułem, że żyję w czasach tymczasowych. Tej tymczasowości i zmienności czasu poświęciłem kolejną swoją powieść -Białego karła.Więc to, co było – ta przeszłość – to było prawdziwe i stale istotne. Wielka tęsknota za przeszłością…

M. D-B.:Prawdziwsze od tymczasowej rzeczywistości?

Z. Ż.:Oczywiście.

M. D-B.:No właśnie, bo tę pierwszą powieść kresową zaczął Pan pisać w 1966 roku a ostatnia została wydana w 1993. I przez te wszystkie lata wraca Pan pamięcią do Kresów… To tak jakby nie było dla Pana teraźniejszości.

Z. Ż.:Tak,Wilię…ukończyłem 15 maja 1992 roku, w imieniny mojej matki. Tę trzecią częśćTryptykunapisałem dlatego, że były już czasy wolnej Polski i mogłem opisywać tamten czas bez autocenzury. Poprzednio zatrzymałem się naWilczych łąkach.Tutaj doszedłem do tego momentu, gdzie bohaterowie dostali się do transportu repatriacyjnego i znaleźli się na stacji kolejowej w przygranicznym Wołkowysku. Musiałem zamknąć tamtą historię do momentu repatriacji, do granicy z Polską. Kiedy wydano moje trzy powieści pod jednym tytułem:Saga wileńska,nie było jeszczeWilii, w głębokościach morza.Została tam włączonaDolina Hortensjijako dalsze losy Kresowiaka na Podbeskidziu. Teraz przygotowuję wydanieRodu Abaczów, Wilczych łąk i Wilii…jakoTryptyku wileńskiego.To te trzy powieści są rzeczywiście kresowe i nostalgiczne…

M. D-B.:Ale pomimo „zamykania” pamięci Kresów nie uwolnił się Pan od niej…

Z. Ż.:Tak, bo dalej nie mogłem się z tą pamięcią pożegnać i napisałemCiotuleńkęiGorycz i sól morza.Tytułowa Ciotuleńka mówi, że już nie ma czasów tymczasowych, trzeba się tu zakorzenić. Śni się jej parobczanka, która mówi: „paniczka nie przychodź, Ja jestem wampirem i wysysam twoją krew…”. Ciotuleńka zrozumiałą, że już nie ma powrotu na Kresy, tylko pamięć. Ze powrót w tamte strony jest swego rodzaju wampiryzmem… A ostateczne zakorzenienie bohatera nastąpiło dopiero wGoryczy i soli…Pogodzenie się i wchodzenie w rzeczywistość.

M. D-B.:Pomimo oderwania, „wyrwania” z Kresów, pozostał Pan Kresowiakiem, zachował Kresy w pamięci. Bardzo silne były te związki Pana z Wileńszczyzną…

Z. Ż.:Bardzo silne. Wie pan – dlatego, że ja jestem (tak nieraz podkreślam) synem starego ojca. Ojciec mnie spłodził mając lat prawie pięćdziesiąt. 82 rocznik. Moi rodzice pobrali się w 1930 roku. Mama miała wtedy lat dwadzieścia… Myślę, że te doświadczone geny ojca (który przeżył rewolucję świadomie – jako mężczyzna) i młodość genetyczna mamy… Ponadto byłem, jako jedynak, dzieckiem nad wiek rozwiniętym. Tak, że – jak odtwarzam swoją przeszłość – to od piątego roku życia wszystko bardzo silnie zapamiętałem. A kiedy wyjeżdżałem w lutym 1946 roku miałem prawie czternaście… Stanowi to jedenaście lat silnej pamięci. A poza tym to byłą przecież moja Arkadia, sam pan rozumie! Arkadia…

M. D-B.:Przywoływał Pan wcześniej Mickiewicza.Wilię…też Pan poprzedził jego wierszem…

Z. Ż.:Bardzo silną miałem potrzebę czytaniaPana Tadeusza…

M. D-B.:…Ale proszę powiedzieć, na ile do swojej twórczości Pan „wkłada” siebie, swój świat zapamiętany, a na ile rekonstruuje, powiela Pan pamięć zbiorową, narodową, i utrwalony w niej mit Kresów?

Z. Ż.:Pamięć Kresów związana jest z ziemią, z krajobrazem, z klimatem… Ja jestem bardzo czuły na przyrodę. To jest moja przeszłość zapamiętana, choć to prawda, że moje opisy przyrody są mickiewiczowskie. U Żeromskiego np. są „rozmemłane” – młodopolskie. Natomiast opisy Mickiewicza są konkretne, wynikające z obserwacji. Moje opisy przyrody zawdzięczają też częściowo tę konkretność prozie Iwana Bunina, którą zachwycałem się podczas pierwszego mojego pobytu w Moskwie na przełomie 1964 i 1965 roku.

M. D-B.:Czy poetyka oniryzmu jest wpisana w literaturę kresową?

Z. Ż.:Tak, rzeczywiście… Konwicki nawiązywał do tych wątków se nnych… Czy ja wiem? Myślę, że to jest o tyle słuszne, że oniryzm odwołuje się do nadrealizmu. Ja ba rdzo cenię sobie nadrealizm w sztuce, a kierunek ten sięga przecież do majaczeń sennych i łączy różne plany rzeczywistości.

M. D-B.:Zastanawiam się, czy dla Pana pamięć nie jest trochę siłą niszczącą? Czy chciałby Pan przestać pamiętać i pisać wreszcie tylko o sobie współczesnym, o Gdańsku, o swoim ego „odsączonym” z tej traumatycznej pamięci?

Z. Ż.:Rzeczywiście. To, co się przeżyło jest pewnym przekleństwem. Ale literatura ma to do siebie, że jest ratunkiem, jedynym lekarstwem. WRodzie Abaczówpo raz pierwszy zacząłem się żegnać z Kresami, z doświadczaniem pamięci. Trudno powiedzieć, co by się stało ze mną, nawet z moim odbiorem przeszłości, gdybym nie napisał tej książki. A jeszcze bardziej jest to widoczne w książceTo sen tylko, Danielu…Opisuję w tej powieści szczególnie ciężki okres mojego życia. Do Łodzi przyjechałem jako czternastolatek, więc Łódź to był okres dojrzewania, „zrzucania skóry”, młodzieńczości zatopionej w rynsztokowej Łodzi. I pamiętam moją matkę – biedną wdowę. Żyliśmy wtedy w nędzy… To był bardzo ciężki czas, który się wbił traumatycznie w moją pamięć. Chciałem z tym okresem się jakoś rozprawić. Jak zaczynam pisać, to się męczę. Sz ukam sposobu, języka, który odda najlepiej moje przeżycia. WTo sen tylko…ja – ten tutejszy – gdański, chciałem wyjechać do Łodzi, żeby się rozprawić z moim późnym dzieciństwem i młod ością. W tej powieści zresztą są wątki kresowe – o tym dziaduniu… I ta rzeczywistość łódzka w końcu „krzyżuje” bohatera. W książce powtórnie ona jego zwycięża, ale w rzeczywistości to ja ją zwyciężyłem. Zapanowałem przez fakt kreacji.

M. D-B.:Czyli Pańskie zapamiętanie jest związane z oczyszczaniem?

Z. Ż.:Każda książka to jest oczyszczanie pamięci z tego, co we mnie narastało.

M. D-B.:A jak ma się pamięć do kształtowania tożsamości?

Z. Ż.:WBiałym karlezadaję sobie pytanie: „co naprawdę jest trwałe?”. Przed wojną chodziłem do pierwszej klasy polskiej szkoły. Potem pamiętam bolszewików, Niemców, potem znów bolszewików… Wyjazd do Polski, czasy stalinowskie, czasy Gomułki… Co właściwie trwa? Tyle lat historii, a co jest trwałe? A z drugiej strony, przecież ja jestem ten i nie-ten. Ten sześciolatek i ten dojrzały mężczyzna. Stąd ten motyw rozszczepionych braci bliźniaków wBiałym karle,podwójność tożsamości, szukanie jej… Bo historia oszalała na moich oczach… To też kompleks człowieka, który stracił jakąś przeszłość i widzi trudność w rzeczywistości, która nie jest trwała… Na przykładzie rodziny widzę jak ważna jest pamięć, przeszłość, historia. Moje wnuki mają w tej chwili nie zapisaną kartę – tabula rasa.Moja pamięć kresowa byłą jeszcze podtrzymywana w Łodzi, dzięki mojej mamie i różnym „ciotuleńkom”, Wilniukom. Był Markowski, którego opisałem wWilczych łąkach,pani Puciatowa – późniejsza bohaterkaCiotuleńki,pan Butarewicz… Dzięki tym ludziom pamięć Kresów we mnie nie zginęła, przeciwnie. A tożsamość? Jestem poćwiartowany jak ta dżdżownica. Każda część żyje swoim życiem. Składają się na nią okresy: łódzki, opolski, w końcu gdański, który teraz trwa…

M. D-B.:Dziękuję Panu za rozmowę.

PAMIĘĆ, NOSTALGIA, TOŻSA MOŚĆ. TRZY POWIEŚCI WILEŃSKIE ZBIGNIEWA ŻAKIEWICZA

WSTĘP

Tematem niniejszego szkicu są trzy wileńskie powieści Zbigniewa Żakiewicza – pisarza, któremu na odbiorze teraźniejszości odcisnęła się ekspatriancka przeszłość -Ród Abaczów, Wilcze łąkiiWilio, w głębokościach morza.

Zajmując się wspomnianym (a nie tak dawno wydanym w eleganckim tomie3)Tryptykiem wileńskimskoncentruję swoją uwagę na (niejako dopełnionej nostalgią) literackiej kategorii pamięci, jakże potrzebnej do samookreślenia się w zbiorowości.

Chciałbym zastanowić się nad siłą owej pamięci i wykazać, że jest ona swoistą siłą sprawczą zakorzenienia. Pisarze o kresowej genealogii nie zajmują jednak jednolitego stanowiska wobec „zapamiętanego”, „Miłosz [na przykład] pielęgnuje w sobie pamięć tej krainy [Wileńszczyzny – przyp. M. D.-B.], choć jednocześnie przestrzega przed podtrzymywaniem pamięci za wszelką cenę, gdyż może to prowadzić do zbiorowej psychozy. Dla niektórych pisarzy bywa ona jednaknajważniejszym źródłem natchnienia[podkr. M. D.-B.]. Do nich należy na pewno Żakiewicz4. Wykazanie prawdy powyższego sądu będzie niejako celem niniejszego szkicu.

Aby zrozumieć status ontologiczny i duch owy pisarza chciałbym poświęcić nieco uwagi samym Kresom i zagadnieniu ich mityczności. W rozdziale pierwszym pracy chciałbym nadto nawiązać do autoterapeutycznego charakteru prozy Z bigniewa Żakiewicza. Moje odczytanieTryptyku…umiejscowię bliżej metod psychologicznych w badaniu dzieła literackiego, psychoanalizy czy antr opologii kultury. Pozostając w tym kręgu problemowym zwrócę uwagę na autobiografizm Żakiewicza i poszukiwanie przezeń literackiej tożsamości. Działania te będą zmierzały ku dookreślaniu kategorii pamięci. Aby wykazać, że pamięć nie jest pojęciem je dnoznacznym genologicznie – zwrócę uwagę na sposoby przenikania się: traumy, wielokulturowej, kresowej tożsamości i nostalgii. Tym samym obracać się będziemy w orbitach pamięci traumatycznej, umistyczniającej, nostalgicznej czy onirycznej (właściwej dla dziecięcego odbioru świata). Interpretacja Żakiewiczowego zakorzenienia w semiosferze Kresów wymusza również skupienie się na pamięci jednostkowej – prywatnej (będącej w opozycji do zbiorowego „zapamiętania” – czyli motywów funkcjonujących na prawach archetypu w tradycji literackiej).

Przyjęty w niniejszym szkicu podział na dwa rozdziały koresponduje z przenikaniem się sfer zapamiętanych, wszak gdy zapamiętujemy jakiś obraz – wycinek semiosfery, to składa się on z wielu (pozostających ze sobą we wzajemnych relacjach) czynników. Podzielenie przeze mnie drugiego rozdziału na podrozdziały będzie więc raczej czysto porządkujące.

Pierwszą część drugiego rozdziału poświęcę „pamięciowej” (opartej na „spostrzeganiu” przeszłości – jak by to ujął Roman Ingarden)5 narracji w prozie Żakiewicza. W kolejnych podrozdziałach będę omawiał czas ewokowany w prozie pisarza, przestrzeń i na końcu – środowisko lokalne. Przy omawianiu kategorii przestrzeni zwrócę uwagę na związane z nią najważniejsze figury semantyczne – dom, ogród, las i sakralną przestrzeń grobów. Za pracami Eliadego czy Bachelarda zwrócę uwagę na twórczy indywidualizmsacrumewokowanego świata zapamiętanego.

Rozmowa, jaką przeprowadziłem z pisarzem jest zaś świadectwem ponadczas owego zakorzenienia w utraconym, choć nadal najważniejszym świecie Zbigniewa Żakiewicza.

1Por: aktualny biogram pisarza w internetowej wersji Słownika Pisarzy Wybrzeża na stronie Wojewódziej Biblioteki Publicznej w Gdańsku: http://www.wbpg.org.pl/s lowniklista.php?pisarz=4.

2Z listu do autora monografii: Sycowa – Huta, Kaszuby, z dn. 06.08.2009 r.

3 „Gdańskie wydawnictwo „Słowo/ Obraz terytoria" ucieszyło miłośników literatury kresowej wznowieniem (pod nowym tytułem) tych trzech wileńskich powieści Zbigniewa Żakiewicza. Krytycy tegoż przedsięwzięcia uznają być może za bezzasadne „odgrzewanie” tych utworów, które już raz doczekały się zbiorczego wydania pod tytułem Saga wileńska. Jednakże ów zbiór był o tyle „nieszczęśliwym”, że został wydany przed ogłoszeniem przez autora Wilii, w głębokościach morza. Dokoptowano więc doń (prócz sztandarowych utworów: Rodu Abaczów i Wilczych łąk) dosyć luźno związaną z losami rodu Wołk-Wołczackich i Abaczów – późniejszą powieść Żakiewicza – Dolinę Hortensji. I tak oto – po blisko 40 latach, jakie upłynęły od wydania pierwszej części trylogii – Rodu Abaczów, i po 13 latach od opublikowania ostatniej – wspomnianej już Wilii… – doczekaliśmy się druku tej fabularnej i semantycznej całości" – więcej na ten temat zob. moją rec. Tryptyku… – W zakolu Wilii „Pomerania” 2007, nr 2007, nr 7 -8, s. 75-76.

4 B. Rogatko, Ocalenie (rec. Wilczych łąk), „Twórczość” 1983, nr 12, s. 134.

5Hasło: Czas [W:] Słownik pojęć filozoficznych Romana Ingardena, red. Nauk. A. J. Nowak i L. Sosnowski, Kraków, 2001, s. 17 i n.

ROZDZIAŁ I

KATEGORIA PAMIĘCI W LITE RATURZE KRESÓW.

Wydany w 2006 roku w GdańskuTryptyk wileński6kresowego, wileńskiego pisarza – Zbigniewa Żakiewicza – jest swoistym mitem. Stanowi bowiem narrację odnoszącą się do konstrukcji świata, do jego porządku i rządzących w nim praw. Narrację tą cech uje swoista umiejętność interpretacji rzeczywistości społecznej, w jakiej os adzona jest fabuła interesujących nas powieści. Notabene w tak szerokim rozumieniu mitu nie możemy polemizować z jego autorską wersją Zbigniewa Żakiewicza, gdyż każda jego postać (tu: mitu Kresów) jestex definitionerównouprawniona do statusu nośnika prawdy absolutnej2. Chcę przez to powiedzieć, iż elementy świata przedstawionego (w utworach wileńskich autora) przez fakt, iż służą opisowi umitycznionych Kresów, niejako nie podlegają wartościowaniu w kategorii: prawdy – fałszu. Lubaszewska pisze: „[…] mit pojawia się wówczas, gdy jakieś prawidło […] wymaga usprawiedliwienia, potwierdzenia swej odwieczności, realności, świętości”3. Sam wyraz „mit” wywodzi się od greckiegomythos,co początkowo znaczyło „słowo” (u Homera) i wskazywało na narracyjność mitu (mythos – mytheo -mówię, opowiadam)4. Homerowi mit służył do alegoryzowania, do wykładania określonego znaczenia. Dla Platona był poetycką fikcją, za pomocą której ukazywał on świat idei, ale też fantastyczną opowieścią, sprzeczną zresztą z religią i moralnością (sic!). wPoetyceArystotelesa spotkać możemy pojęcie mitu, którego znaczenie zawiera się dziś w terminie: fabuła utworu. Eric Gould zaś zauważa, iż badanie mityczności to śledzenie napięcia między znaczącym a znaczonym, historią a chwilą, ciałem a duchem. Owo napięcie to właśnie mityczność5. Kuźma wyszczególnia kilka klas użycia nazwy mit. Zwraca m. in. uwagę na to, iż można go rozpatrywać jako wartość.

„Mitologia jest koniecznym warunkiem i pierwszym tworzywem sztuki” – mawiał Schelling. Mitologia ta (jak też poczucie nostalgii czy utraty – czemu poświęcę nieco miejsca w dalszych partiach tego szkicu) jest zasadniczym składnikiem i koniecznym warunkiem konstruującym literacką kategorię pamięci. Ale jest też esencją procesu pamięciowego, o którym (jako zjawisku czysto psychicznym) wspomnę, zajmując się problematyką autobiografizmu w powieściach wileńskich Żakiewicza. „Mit [bowiem] ustanawia świat jako cośrzeczywistego[podkr. M. D-B.], opowiadanie o sprawach sakralnych jest równoznaczne z objawieniem tajemnicy"6.De facto(na co zwracają uwagę badacze) mit nie podlega definiowalności7. Jest „sposobem znaczenia” i oznaczania świata przedstawionego, sposobem myślenia. Może, i powinien być, rozumiany jako „[…] jedna z form świadomości, jako jeden ze sposobów ujmowania takich pojęć jak czas, przestrzeń itd. Mit jest pewnym szczególnym obrazem świata, szczególnymświatopoglądem[podkr. M. D-B.]"8. Jego wartość w prozie Zbigniewa Żakiewicza przejawia się w nostalgicznym przywróceniu wizerunku Kresów, ale też i w odkrywaniu, uświadamianiu sobie czegoś, co istniało przed tekstem literackim9. Tak funkcjonuje mit Edypa wDolinie IssyCzesława Miłosza iRodzie AbaczówZbigniewa Żakiewicza. Powodem, dla którego poetyka mitu nakłada się (i doskonale przylega) na świat przedstawiony nostalgicznej prozy jest jej emocjonalność i emotywność. Mit w literaturze przemawia do uczuć jej adresata. Jest to świat tworzony przez emocje (podmiotu literackiego) dla emocji (konkretyzującego w sobie dzieło literackie potencjalnego czytelnika). Tak (z grubsza) można odnieść się do uwagi Ernesta Cassirera, że: „Mit jestnieteoretyczny[pokr. M. D-B.] w swoim znaczeniu i istocie"10. Trudność w definiowalności mitu zasadza się prawdopodobnie i na tym, iż ewokuje on zbyt wiele desygnatów zaspokajających ludzkie (czasem nieokreślone), psychologiczne potrzeby przenoszenia się na poziomy abstraktu czy symbolu. Pełni więc w świadomości społecznej niejako rolę archetypicznego „worka”, którego rola i bogactwo jest tym większe (w potocznym oglądzie rzeczy), im więcej można skupić w nim znaczeń, choćde factosą one coraz bardziej nieistotne i jak zauważył Ricoeur osłabiające „najpierwotniejszesacrumsymbolu"17. Dlatego zapewne Levi-Strauss radzi, by „określać każdy mit przez zbiór wszystkich jego wersji”11.

Reasumując, rysują się nam dwa sposoby użycia przez Żakiewicza kategorii mitu. Jednym jest mit społeczny, polski – mit Kresów, drugim zaś jednostkowy, wiodący nas na obszary psychologii głębi – mit Edypa. Choć usytuowane na różnych poziomach uogólnienia, pozostają one ze sobą we wzajemnej relacji. Dla ustalenia obrazu świata przedstawionego utworów Żakiewicza ważne będą ślady przekleństwa związane z kompleksem Edypa w (zdawałoby się) nieskalanym obrazie Kresów Rzeczypospolitej.

Mizerkiewicz analizując nurty polskiej prozy po roku 1968 napisał: „Istnieje grupa tekstów, w których podobieństwo świata przedstawionego do świata mitycznego jest celowo wprowadzone przez twórców i łatwo rozpoznawalne przez krytykę […]. Teksty te albo przez wykorzystywanie konkretnych fabuł mitologicznych, albo przez posłużenie się „poetyką mitu” […] „chcą” być czytane w odniesieniu do mitu […]"12. Dokonując zabiegu stylizacji mitycznej Żakiewicz włącza swoje trzy wileńskie powieści w obręb swoistej tradycji literackiej, u której podstaw znajdują się dzieła wielkich romantyków: Mickiewicza i Słowackiego. Ojczyzna dla pisarza jest (podobnie jak u Mickiewicza) pojęciem z tego samego zakresu co baśń i mit13. Ową ojczyzną są naturalnie legendarne (bo bezpowrotnie utracone), wysunięte daleko na północny wschód połacie litewskich puszcz. Przestrzeń ta jest w literaturze kresowej częścią wszechświata, która została wydzielona z chaosu i przeniesiona w sferęsacrum.„Należąc do sferysacrumzbliża się [mit] do najskrytszych tajemnic bytu i ludzkiego istnienia, a jego rudymentarnymi wy miarami są czas święty i święta przestrzeń, ustanawiające świat uładzony, jednorodny i zamknięty w określonych granicach"14.

Levi-Strauss zwrócił kiedyś uwagę, że „to mit nas wybiera a nie my mit”15. Wydaje się, iż to spostrzeżenie jest bardzo prawdziwe w przypadku pisarzy, którzy genealogicznie wywodzą się z Kresów. Literacka tradycja Kresów oswojona była z tą kategorią od kilku stuleci. Właściwie należałoby określić tę relację szczegółowiej: nie istnieje literatura kresowa bez stylizacji mitycznej. Współcześni badacze literatury wielokrotnie zadają sobie pytanie: czym jest literatura kresowa? Analogicznie jak w przypadku pojęcia mitu – poświęcają oni wiele miejsca w swych pracach semantyce określeń: „kresy” i „literatura kresowa”.

I tak u Zygmunta Glogera czytamy, że „Kresami zwano stanowiska wojskowe czy wojskowe stójki i poczty rozstawione na pobrzeżu Podola i Ukrainy, jako straże graniczne od napadu Tatarów i Hajdamaków”16