O leczeniu dusz, kształceniu moralności i poskramianiu wad - Hazm Ibn - ebook

O leczeniu dusz, kształceniu moralności i poskramianiu wad ebook

Hazm Ibn

3,5

Opis

Autor (994–1064) pochodzi z Kordoby, w arabskiej Hiszpanii. Książka jest zbiorem maksym, aforyzmów i przypowieści ujętych w prostą i lekką formę. Twórczość Ibn Hazm uniknęła całopalenia okresu rekonkwisty dlatego, że zanim w Hiszpanii doszło do niszczenia wszystkiego, co muzułmańskie, dzieła Ibn Hazma zasłynęły w arabskim wschodzie, gdzie zyskały wielką popularność.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 120

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,5 (2 oceny)
0
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Redakcja i korekta

Bronisława Dziedzic-Wesołowska

© by Janusz Antoni Danecki

Wydawnictwo Akademickie DIALOG 1998

ISBN (ePub) 978-83-8002-506-6

ISBN (Mobi) 978-83-8002-507-3

Wydanie elektroniczne, Warszawa 2016

Skład wersji elektronicznej

Tomasz Szymański

konwersja.virtualo.pl

WSTĘP

Ibn Hazm w odróżnieniu od wszystkich niemal klasyków literatur świata arabsko-muzułmańskiego znany jest nie tylko jako autor wielu uczonych dzieł, ale również jako prywatna osoba. W tamtym świecie na pewno był wyjątkową postacią, albowiem odsłonił przed czytelnikami własną duszę, ba, historię swojego życia. Uczynił to w dziele zatytułowanym Naszyjnik gołębicy. O miłości i kochankach (Tauk al-hamama fi al-ulfa wa-al-ul- laf), jedynym muzułmańskim traktacie o miłości, w którym teoretyczne rozważania o uczuciach przeplatają się z osobistymi wyznaniami autora.

Naszyjnik gołębicy był młodzieńczą pracą Ibn Hazma, pisał go, kiedy miał niewiele ponad dwadzieścia lat. Gdy po ukończeniu swojego frywolnego (jak na jego czasy) utworu zaangażował się w życie polityczne, a potem oddał pracy naukowej – teologii, filozofii i prawu, wydawało się, że nigdy nie powróci do osobistej refleksji, do rozważań o zabarwieniu sentymentalnym, do własnych przeżyć i doświadczeń. Przyzwyczajenia młodości okazały się jednak silniejsze i Ibn Hazm co najmniej raz jeszcze poruszył w swojej twórczości tę osobistą strunę. Jego traktat o leczeniu dusz, kształceniu moralności i wystrzeganiu się zła, znany też pod skróconym tytułem Księga moralności i sposobów postępowania (Kitab al-achlak wa-as-sijar) jest takim wyznaniem autora, sprawozdaniem z myśli, jakie go drążyły przez całe życie. Dzieło powstało w ostatecznej wersji prawdopodobnie pod koniec życia Ibn Hazma, ponieważ we wstępie pisze: „W mojej książce zebrałem wiele myśli, którymi z biegiem lat i przemijaniem dni obdarowywał mnie najwyższy dawca rozumu, umożliwiając poznanie przewrotności losu i zmienności zdarzeń. Sprawie tej poświęciłem większość mojego życia”. Ale wcześniej już powstawały różne szkice dzieła, w wyniku czego dysponujemy kilkoma (co najmniej trzema) bardzo się między sobą różniącymi wersjami. Najpełniejszą opracowała E. Riad w 1980.

Przypomnijmy życiorys tego niezwykłego człowieka. Urodził się 7 listopada 994 roku w Kordobie, stolicy arabskiej Hiszpanii. Jego ojciec był wezyrem na dworze kalifa Iliszama II w czasach, gdy rzeczywistą władzę sprawował regent Al-Mansur, znany w historii europejskiej jako Almanzor. Umarł w 1064 roku na głębokiej andaluzyjskiej prowincji w Casa Montija.

Na początek jego życia przypadały czasy świetności kalifatu kordobańskiego, ale właściwie byt to ostatni rozbłysk tej gwiazdy islamu, która wkrótce – jeszcze za życia Ibn Hazma – miała przygasnąć i już nigdy nie rozjaśnieć dawnym blaskiem. W roku 1009 doszło w Kordobie do walk o władzę między różnymi ugrupowaniami politycznymi, które w roku 1031 doprowadziły do rozpadu kalifatu umajjadzkiego na kilka mniejszych ksiąstewek zwanych muluk at-tawa’if. Ibn Hazm, zaangażowany w walki o władzę po stronie Umajjadów, popada w niełaskę i poświęca się pracy naukowej. Osiada w rodowej posiadłości koło Niebli, gdzie pisze około czterystu dzieł teologicznych, logicznych i prawniczych. Wielkiej sławy doczekał się jego zbiór Kitab al-fisal fi an-nihal wa-al-ahwa wa-an-nihal (Księga rozpraw o religiach, wyznaniach i sektach) prezentująca różne nurty w islamie oraz poglądy muzułmanów na wyznania niemuzułmańskie. Gatunek ten szybko upowszechnił się na muzułmańskim Wschodzie (skąd zresztą dotarł do Hiszpanii) i wkrótce dzieła tego typu weszły do kanonu arabsko-muzułmańskiej literatury teologicznej. Z innych słynnych dzieł Ibn Hazma powstałych w tym okresie wymienić można traktat logiczny, podręcznik podstaw prawa zahiryckiego Kitab al-ihkam fi usul al-ah- kam (Księga ustalenia podstaw prawa) czy Dżamharat ansab al-Arab (Zbiór genealogii Arabów). Wszystkie te dzieła, jak i wiele innych, doczekały się współczesnej edycji i na trwale weszły do skarbnicy kultury świata arabskiego.

Nauką, a przede wszystkim problematyką religijną, Ibn Hazm zajął się w wieku lat 26, a więc tuż po napisaniu Naszyjnika gołębicy, kiedy prawdopodobnie mocno był zaangażowany w wydarzenia polityczne Andaluzji. Działalność ta zakładała podjęcie nie tylko badań teologicznych, ale również studiowanie prawa i filozofii, stąd tak szeroki zakres tematyki napisanych przez niego książek. W działalności teologiczno-prawnej Ibn Hazm interesował się zahirycką szkolą prawa muzułmańskiego. Szkoła ta w bardzo specyficzny sposób regulowała życie religijne, społeczne i polityczne muzułmanów. Zakładała, że jedynym źródłem prawa jest dosłowny tekst Koranu i tradycji proroka, natomiast odrzucała wypracowane w ciągu wieków metody badań prawniczych. Szczególne znaczenie przywiązywał Ibn Hazm do roli rozumu odwołującego się wyłącznie do świętych tekstów islamu, w czym bliski był swoim poprzednikom: racjonalistom islamu – mutazylitom. Jednocześnie jednak był zagorzałym fideistą, widzącym w transcendentnym Bogu źródło całej doczesności.

Ta religijność Ibn Hazma wyraźnie ujawnia się w jego osobistej refleksji na kartach Księgi moralności i sposobów postępowania. Już z pierwszych słów książki wynika, że mamy do czynienia z głęboko wierzącym muzułmaninem. Jednakże jest to wiara w pełni zracjonalizowana, niemająca nic wspólnego z mistycyzmem, alegorycznym rozumieniem Boga, ekstatycznym podporządkowaniem się jego woli. Jest to religijność muzułmańskiego myśliciela, łączącego platońskie koncepcje doskonałości z muzułmańskim pojęciem Boga i wiary. Co więcej, Ibn Hazm w swojej argumentacji odwołuje się do metodologii zaczerpniętej z dobrze mu znanej logiki Arystotelesa.

W książce jednak chodzi przede wszystkim o moralność muzułmańską, w imię której Ibn Hazm konstruuje model szlachetnego człowieka (al-insan al-fadil). Tylko taki człowiek może osiągnąć pełnię szczęścia w życiu doczesnym i na tamtym świecie. Choć relacje między Bogiem i człowiekiem stanowią bezwzględną podstawę wszelkiej rzeczywistości, to jednak Ibn Hazm skupia się na związkach człowieka z jego współbraćmi.

Dobro człowieka na ziemi wynika bowiem z poszanowania bliźniego i z umiejętności współżycia z ludźmi. Jak odnajdywać właściwą drogę postępowania w plątaninie ludzkich charakterów i skomplikowanej rzeczywistości społecznej? Ibn Hazm szuka rozwiązania w definiowaniu wyraźnych przeciwieństw, które stają się drogowskazami. Przyjaźń–wrogość, odwaga– tchórzostwo, szlachetność–podłość, a przede wszystkim sprawiedliwość i tyrania – to przeciwieństwa powracające w toku rozmyślań Ibn Hazma. Wydawałoby się, że są to kategorie czy opozycje typowe dla etyki w każdej kulturze i w każdych czasach. Jednakże w rozmyślaniach Ibn Hazma łatwo dostrzec pewne elementy typowe dla cywilizacji świata muzułmańskiego, a właściwie dla struktury społeczeństwa w owych czasach. Podstawowy podział społeczny opierał się na rozgraniczeniu między wykształconą i rządzącą elitę a ciemną masą pospólstwa. Historia świata muzułmańskiego w tej formie, w jakiej ją znamy, jest historią owej elity, o reszcie społeczeństwa wiemy niewiele. Ibn Hazm, reprezentując elitę, z pogardą spogląda na niższe warstwy i z oburzeniem stwierdza: „Niesprawiedliwość ze strony pospólstwa zasługuje tylko na karę” (62). Gdzie indziej pogardliwie mówi o niektórych zawodach („mężczyźni i kobiety zarabiający na życie graniem na flecie, zamiataniem podwórek, pracą w rzeźniach, ludzie mieszkający w winiarniach gromadzących samych podleców oraz ludzie doglądający bydła” to jego zdaniem „łotry wykonujący najpodlejsze zawody” [314] czy wreszcie, z typową dla muzułmańskiej elity tego okresu nutką rasizmu, źle się wyraża o Murzynach („król Sudanu jest podłym Murzynem, odkrywającym wstydliwe części ciała, jest głupi” [243]).

Nigdzie nie ma jednak pogardy opartej na cenzusie majątkowym. Ten w islamie zawsze był drugorzędny. Liczyły się wartości moralne i intelektualne. Ibn Hazm wyraźnie stwierdza, że majątek nic nie znaczy. Istotne znaczenie mają dla niego zalety umysłu, wykształcenie, wyrafinowanie. A wykształcenie w społeczeństwie muzułmańskim nigdy nie było związane ze statusem majątkowym, zdobyć je mógł każdy, kto pragnął się poświęcić nauce.

Mimo religijnych i socjalnych uprzedzeń, które nie tyle dyskredytują autora, ile odzwierciedlają rzeczywistość społeczną muzułmańskiej Hiszpanii, Księga moralności i sposobów postępowania jest jednym z najdoskonalszych dzieł arabsko-muzułmańskiej aforystyki. A ma długie tradycje, sięgające czasów przedmuzułmańskich, w których tworzył arabski Ezop: Lukman1. Później pełne maksym są tradycje (hadisy) proroka Mahometa; dotrzymuje im kroku apokryficzna zapewne aforystyka kalifa Alego2 i filozoficzne aforyzmy Al-Farabiego3. Aforystyka Ibn Hazma łączy filozoficzną refleksję z typowo muzułmańską religijnością i czystym humanizmem wybitnego myśliciela.

Ten humanizm to adab – sztuka wyrafinowanej kultury ujętej w piękną formę literackiej arabszczyzny. Do kanonów adabu należy chaotyczne konstruowanie dzieła, niemniej jest to zawsze chaos zamierzony. Ibn Hazm chce oddać sprawiedliwość adabowi, stara się być chaotyczny, ale nie do końca mu się to chyba udaje. U Ibn Hazma ów adab nie jest typowy: zamiast przewrotnego chaosu (przewrotnego, bo służącego mimo wszystko uporządkowaniu wiedzy odbiorców), często pojawia się tendencja do klasyfikowania, porządkowania i posługiwania się ścisłymi regułami logiki Arystotelesowskiej. Niepohamowana chęć zyskania równowagi, jako podstawa wszelkiego szczęścia i etyki, wkradła się również na karty dzieła Ibn Hazma. I dlatego odchodzi daleko od typowego adabu tworzonego w IX wieku na arabskim Wschodzie przez Al-Dżahiza (zm. 869) czy Al-Mubarrada (zm. 898), a nawet od jego hiszpańskich kontynuacji w dziełach Ibn Abd Rabbihiego (zm. 940). Ta dyscyplina myślenia miała później zaowocować w twórczości najwybitniejszego myśliciela arabskiej Hiszpanii: Awerroesa (zm. 1198).

Dopiero kiedy porównać Kitab al-achlak wa-as-sijar z systematycznymi dziełami etycznymi, opartymi na dziedzictwie greckim, jak na przykład Tahzib al-achlak (Kształcenie moralności) Miskawajhiego (zm.1030), można stwierdzić, że książeczka Ibn Hazma należy do prozy adabowej. W odróżnieniu od dzieła Miskawajhiego ścisłe podziały, sztywna konstrukcja to nie jest domena zbioru Ibn Hazma. Proza ta służyć miała czytelnikowi, przyciągać go zmiennością tematyki i żywym stylem.

Mamy zatem w książce Ibn Hazma do czynienia z rezultatem połączenia dwóch kultur – tradycji arabskiego Wschodu, która nadała mu formę językową i podbudowę religijną, oraz nowej cywilizacji arabsko-hiszpańskiej, łączącej dziedzictwo Wschodu z myślą chrześcijańskiej Europy.

Twórczość Ibn Hazma uniknęła chrześcijańskiego całopalenia okresu rekonkwisty dlatego, że zanim w Hiszpanii doszło do niszczenia wszystkiego, co muzułmańskie, dzieła Ibn Hazma zasłynęły na arabskim Wschodzie, gdzie zyskały wielką popularność. Przetrwała również Kitab al-aẖlāq] co najmniej w 5 rękopisach.

W czasach nowożytnych wydawano ją po wielekroć, poczynając od 1906 roku; przetłumaczono na hiszpański (Miguel Asín, Madryt 1916) i francuski. Ten ostatni przekład jest dołączony do wydania przygotowanego przez Nadę Tomiche (Ibn Ḥazm, Épître morale (Kitāb al-aḫiāq wa-l-siyar), Bejrut 1961). Najnowsze wydanie krytyczne tekstu zostało przygotowane przez Evę Riad i wydane w Uppsali w 1980 (Ibn Hazm al- Andalusī, Kitāb al-’axlāq wa-s-siyar ou Risāla fi mudāwāt an- nufūs wa-tahḏīb al-’axlāq wa-z-zuhd fi r-raḏā’il. Introduc- tion. Édition critique. Remarques).

Przekładu dokonałem jeszcze na podstawie wydania N. Tomiche, a po ukazaniu się opracowania E. Riad przekład uzupełniłem, wykorzystując tę ulepszoną edycję tekstu.

Numeracja myśli w zasadzie oddaje tę, jaką zastosowała E. Riad. Jedynie w kilku wypadkach, przede wszystkim ze względów czysto formalnych (by na przykład nie przerywać myśli w połowie) i dla wygody Czytelnika wprowadzałem drobne modyfikacje, głównie na początku książki.

Na końcu zamieszczam słowniczek wybranych terminów etycznych zawartych w Księdze moralności i sposobów postępowania.

Janusz Danecki

W IMIĘ BOGA LITOŚCIWEGO I MIŁOSIERNEGO!

Panie, proszę Cię, o pomoc!

Weź pod swoją opiekę Mohammada i jego potomków, czuwaj nad ich zdrowiem.

Rzekł Abu Muhammad Ali Ibn Ahmad Ibn Sa’id Ibn Hazm, uczony w prawie Andaluzyjczyk, oby Bóg miał z niego pociechę:

Niechaj będzie chwała Bogu za Jego wspaniałe dary. Oby Bóg modlił się za swojego sługę Mohammada, który jest pieczęcią proroków i wysłanników, i obdarzył go pokojem. Uznaję, że tylko On ma potęgę i siłę. Zabiegam u Niego o wszystko, co na tym świecie chroni przed wszelkimi sprawami strasznymi i wstrętnymi, a na tamtym świecie ratuje przed przerażeniem i niepokojem.

W mojej książce zebrałem wiele myśli, którymi z biegiem lat i przemijaniem dni obdarowywał mnie najwyższy dawca rozumu. Najpotężniejszy i Najwspanialszy umożliwił mi zgłębianie przewrotności losu i spoglądanie na jego zmienność. Poświęciłem temu większość mojego życia.

Wolałem się zająć studiowaniem tych spraw i rozmyślaniom o nich niż oddać się przeróżnym przyjemnościom, ku którym zwykle skłaniają się dusze, i powiększać własne bogactwo.

Wszystko, co znalazłem, uporządkowałem w tej książce po to, żeby Bóg wielki swoim sługom, którzy tego zechcą i do których to dotrze, pozwolił skorzystać ze wszystkiego, czemu się poświęciłem, ku czemu dążyłem i nad czym długo rozmyślałem. Niechaj ludzie przyjmą to, co tak chętnie im daruję. Dla tych, którzy dokładnie przestudiują tę książkę, a Bóg pozwoli, by mieli z niej korzyść, stanie się ona czymś więcej niż skarby i wszelkie nadania.

Od Boga Najwyższego spodziewam się w tym dziele największej nagrody, ponieważ pragnąłem przynieść korzyść Jego sługom, naprawić ich zepsutą moralność i uleczyć schorzenia ich dusz.

Boga proszę o pomoc.

ROZDZIAŁ I

o leczeniu dusz i o naprawie godnych potępienia cech charakteru

Człowiek rozumny czerpie zadowolenie z własnego rozsądku, człowiek uczony – z wiedzy, człowiek mądry – ze swojej mądrości. Człowiek poświęcający swoje siły wszechmogącemu Bogu czerpie zadowolenie ze swojego poświęcenia. Takie zadowolenie więcej znaczy niż czerpanie satysfakcji z jedzenia, picia lub stosunku z kobietą, z zysków, zabawy, wydawania rozkazów. Dowodem tego jest fakt, że ludzie mądrzy, uczeni, rozumni i pobożni również odczuwają wymienione rodzaje zadowolenia, nie oddają się jednak temu zadowoleniu w pełni, choć mogliby reagować tak samo jak inni. Odrzucili je jednak i odwrócili się od tego, woleli bowiem dążyć do szlachetnych celów. Sąd o różnych odmianach zadowolenia może wydać jedynie ten, kto je poznał, nigdy zaś ten, kto zna zaledwie jeden rodzaj zadowolenia. [1]

Kiedy nagromadzi się wiele spraw, z którymi nie będziesz sobie mógł poradzić, przekonasz się w końcu – pojmując znikomość wszystkich ziemskich spraw – że jedyną godną troski prawdą jest działanie na rzecz przyszłego świata. Dzieje się tak, ponieważ wszelka nadzieja, jaką masz w sobie, przyniesie smutek; albo dlatego, że nie będziesz chciał jej spełnić; lub po prostu nie zdołasz. Nie ma innej drogi niż jedna z tych dwóch. Jedynie w dążeniu do Boga wszechmogącego radość odczuwa się natychmiastowo albo po upływie jakiegoś czasu. Natychmiastowa radość polega na tym, że nie dręczą cię troski, męczące innych ludzi, i że jesteś szanowany przez przyjaciela i wroga. Radość przychodzącą po jakimś czasie osiągnąć można dopiero w raju. [2]

Poszukiwałem celu, który byłby uznawany i pochwalany przez wszystkich. Znalazłem tylko jeden taki cel. Jest nim odpędzanie trosk. Kiedy się nad tym zastanowiłem, zrozumiałem, że ludzie nie tylko jednakowo uznają go i pochwalają, nie tylko do niego dążą, ale mimo różnych upodobań i celów, różnych ambicji i zamierzeń, wykonując najmniejszy nawet ruch, chcą wyzbyć się trosk, wypowiadając najdrobniejsze nawet słowo, myślą wyłącznie o usunięciu ich ze swojej duszy. [3]

Jedni mylą się w wyborze drogi, inni są bliscy pomyłki i wreszcie są tacy, którzy trafiają w cel. Ale to się ludziom rzadko zdarza i w niewielu sprawach.

Wyzbywanie się trosk jest wspólne wszystkim narodom od chwili, gdy najwyższy Bóg stworzył świat, i będzie tak aż do czasu, gdy początkowy świat się skończy, a jego miejsce zajmie świat Sądu Ostatecznego. Nic nie pochłania tyle uwagi i wysiłku ludzkiego jak dążenie do spokoju. Każdy inny cel może się spotkać z brakiem akceptacji. Są bowiem ludzie, którzy nie mają w sobie religii i nie interesują się sprawami życia pozagrobowego. Są ludzie źli, którzy nie dążą do dobra, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Są ludzie, którzy wolą biernie poddawać się swoim zachciankom i pragnieniom, zamiast unikać sławy. Są ludzie, którzy nie chcą majątku, przedkładając jego brak nad posiadanie, podobnie jak niektórzy prorocy, pokój niech im będzie, a także asceci i filozofowie. Są ludzie, którzy z natury nienawidzą rozkoszy i pogardzają tym, kto do nich dąży, podobnie jak wspomniani już ludzie przedkładający brak majątku nad jego zdobywanie. Są ludzie przedkładający niewiedzę nad wiedzę – tak uważa większość pospólstwa. Są to wszystko pragnienia, które nawzajem się wykluczają. Lecz na całym świecie, od początku do końca, nie ma nikogo, kto pochwalałby troski, każdy bowiem stara się odepchnąć je od siebie jak najdalej.

Kiedy w mojej duszy zagnieździła się wiedza o tym wszystkim i kiedy przede mną odkryła się cudowna tajemnica, a Bóg wielki rozjaśnił moje myśli najwspanialszym skarbem, zacząłem szukać najsłuszniejszej drogi prowadzącej do wyzbycia się trosk, co jest upragnionym celem wspólnym wszystkim ludziom, głupim i mądrym, pobożnym i rozwiązłym. Stwierdziłem, że znaleźć ją można jedynie w dążeniu do Boga, do osiągnięcia najlepszego życia w zaświatach. [4]

Tego celu nie osiągnie się w żaden inny sposób. Dążąc do majątku, wyzbywamy się strachu przed biedą. Do sławy dążymy po to, by się wyzbyć zmartwienia, że ktoś jest od nas większy. Dążąc do rozkoszy, nie chcemy się martwić o to, że rozkosze mogłyby nas ominąć. Wiedza potrzebna nam jest po to, by nas nie trapiła głupota. Staramy się słuchać wszystkiego i rozmawiamy z ludźmi, by uniknąć samotności i zdobyć wiedzę o tym, co się dzieje na świecie. To samo dotyczy jedzenia, picia, stosunków płciowych, ubrań, zabawy, gromadzenia bogactw, jeżdżenia konno, chodzenia i pożegnań; wszystko to czynimy po to, by się wyzbyć rzeczy przeciwnych. Dotyczy to również wszystkich innych trosk.[5]

Ludzie, walcząc ze wszystkimi rodzajami trosk, napotykają przeszkody i trudności, które niweczą to, co już osiągnęli, lub uniemożliwiają odczuwanie pełnego zadowolenia. We wszystkich tych sprawach zdarzają się nieszczęśliwe następstwa wynikające ze strachu przed rywalem, przed działaniem zazdrośnika, występkiem niechętnych ludzi, zwycięstwem wroga, nie mówiąc o potępieniu, grzechu i innych rzeczach. Przekonałem się, że dążenie do lepszego życia na tamtym świecie wolne jest od wszelkiej nieprawości, pozbawione wszelkiego brudu i prowadzi najlepszą z dróg do wyzbycia się trosk. Stwierdziłem też, że człowiek dążący do życia na tamtym świecie nie martwi się, jeśli napotyka trudności. Cieszy się tym, ponieważ spełnią się jego nadzieje będące owocem jego własnych doświadczeń. Doświadczenia te pomogą mu w osiągnięciu upragnionego celu i przybliżą to, do czego zmierza. Stwierdziłem również, że jeśli taki człowiek napotyka przeszkody – znosi je mężnie, ho wie, że nie jest to jego wina i nie on wybiera cel, do którego dąży. Jeśli spotyka go cierpienie, cieszy się. Cieszy się również wtedy, gdy ponosi klęski lub męczy się idąc drogą, którą sobie obrał. Człowiek laki żyje w ciągłej radości, podczas gdy wszyscy inni żyją w przeciwnym niż on stanie.

Wiedz zatem, że istnieje tylko jeden cel, a jest nim wyzbycie się trosk. Prowadzi do niego tylko jedna droga, a jest nią służenie Bogu. Wszystko poza tym jest próżnością i głupotą. [6]

Nie poświęcaj swoich sił na sprawy, które są szlachetniejsze niż ty sam. Znajdują się one jedynie w samym Bogu potężnym i szlachetnym, w nawoływaniu do sprawiedliwości, w ochronie kobiety, w odrzuceniu poniżenia, którego nie nakazał ci twój Wielki Stwórca, w pomaganiu uciśnionemu. Kto poświęca się sprawom doczesnym, podobny jest do człowieka, który kamień hiacyntu wymienia na żwir. [7]

Nie może być szlachetny ten, kto się odwrócił od religii. [8]

Dla człowieka mądrego jedyną wartością godną jego duszy jest raj. [9]

Iblis4 zastawia swoje pułapki, potępiając dwulicowość. Ludzie bardzo często powstrzymują się od czynienia dobra tylko dlatego, by nie posądzono ich o dwulicowość. Jeśli więc Iblis podszepnie ci coś takiego, czyń to, co miałeś czynić. W ten sposób boleśnie go dotkniesz. [10]

WAŻNY ROZDZIAŁ II

o rozumie i spokoju, czyli o niezwracauiu uwagi na słowa ludzi, posłuszeństwie słowom najpotężniejszego i najwspanialszego Stwórcy, ale cały rozdział jest o mądrości i spokoju

Szaleńcem jest ten, kto sądzi, że nie jest przedmiotem ataków i zarzutów ludzi. [11]

Kto się głęboko zastanowi i zmusi samego siebie do przyjmowania tylko prawdy, choćby nawet na początku cierpiał z tego powodu, ten potem stwierdzi, że bardziej i dogłębniej cieszy go nagana niż najlepsza z pochwał. Gdy pochwały będą zasłużone, to jeśli się o nich dowie, wbiją go w dumę, a tym samym utraci swoje zalety. Jeśli zaś nie będą zasłużone, ucieszy się, gdy je usłyszy, lecz jego radość wywołana będzie kłamstwem, a to wielka strata. Jeśli zaś ludzie potępią go sprawiedliwie, to być może zacznie unikać rzeczy, które były przyczyną nagany, a to wielkie szczęście, przed którym wzbraniać się może jedynie człowiek niespełna rozumu. Jeśli zaś potępienie będzie niesłuszne, a człowiek dowiedziawszy się o nim, zdoła opanować swoje oburzenie, wtedy zyska jeszcze więcej zalet dzięki wielkoduszności i opanowaniu. W ten sposób niesłuszna nagana przyniesie mu tylko pożytek. A w świecie Nagrody Ostatecznej uratuje duszę dzięki postępowaniu, które nie wymagało od niego ani wysiłku, ani poświęceń. Jest to wzniosłe szczęście, którego unika jedynie szaleniec. Jeśli więc do człowieka nie docierają pochwały innych, wtedy słowa i milczenie ludzi są mu jednako obojętne. Z potępieniem bywa inaczej: zyskuje się bowiem nagrodę bez względu na to, czy docierają do nas słowa nagany. [12]

Gdyby nie słowa Wysłannika Bożego – oby Bóg go błogosławił i obdarzył pokojem – o dobrej pochwale: „Oto co przyśpiesza radosną nowinę dla wierzących” – wówczas człowiek rozumny bardziej mógłby pragnąć niesłusznego potępienia niż słusznej pochwały. Lecz skoro Wysłannik Boga wypowiedział te słowa, znaczy to, że radosną nowinę należy uznać za jedynie słuszną. Dobra nowina nie dotyczy bowiem samych pochwał, lecz czegoś, co w człowieku jest godne pochwały. [13]

We wszystkich zaletach i wadach, a także w każdym posłuszeństwie i nieposłuszeństwie mamy do czynienia albo z niechęcią duszy, albo też z jej zachcianką. Szczęśliwi są ci, których dusze mają skłonności do zalet i posłuszeństwa, a unikają cech przeciwnych. Biedni zaś są ci, których dusza ma skłonności do wad i nieposłuszeństwa i którzy odwracają się od zalet i posłuszeństwa. Mamy tu do czynienia wyłącznie z wolą najwyższego Boga i jego opieką. [14]

Człowiek dążący do życia wiecznego podobny jest do anioła, a człowiek dążący do zła przypomina szatana. Człowiek dążący do sławy i przemocy podobny jest do dzikiego zwierzęcia, a człowiek dążący do rozkoszy przypomina bydlę. Człowiek gromadzący majątek dla samego majątku, a nie dla użycia go zgodnie z zaleceniami i nakazami godnymi pochwały, jest tak podły i wstrętny, że nie zasługuje na porównanie z jakimkolwiek zwierzęciem. Jest raczej podobny do wody zebranej w pieczarach w odludnych miejscach, której nie zechce wypić żadne zwierzę ani ptak. Tylko słońce i wiatr powoli wysuszają jej krople. To samo dzieje się z pieniędzmi, które nie są wydawane na szlachetne cele. [ 15]

Człowiek rozumny nie zadowala się zaletami, które dają mu wyższość nad dzikimi zwierzętami, bydłem domowym i martwymi przedmiotami. Cieszy go natomiast rozwijanie tej zalety, której Bóg pozbawił dzikie zwierzęta, bydło domowe i martwe przedmioty, a mianowicie rozsądku, który dzieli z aniołami. [16]

Kto jest dumny ze swojej odwagi, którą wykorzystuje w sprawach innych niż służba Bogu wielkiemu, niechaj wie, że leopard jest bezwzględniejszy od niego, a zarówno lew jak i wilk są odważniejsze niż on. [17]

Kto się chlubi siłą swojego ciała, niechaj wie, że muł, byk i słoń mają ciała o wiele silniejsze. [18]

Kto się cieszy z tego, że potrafi dźwigać ciężary, niechaj pamięta, że osioł potrafi unieść dużo więcej. [19]

Kto się raduje tym, że potrafi szybko biegać, niechaj wie, że pies i zając są szybsze od niego. [20]

Kto cieszy się ze swojego pięknego głosu, niechaj wie, że ptaki mają głos piękniejszy, a dźwięk mizmaru5 jest milszy i słodszy od głosu człowieka. [21]

Czy jest się czym cieszyć i chlubić, skoro w tym wszystkim przewyższają nas bydlęta? [22]

Natomiast można się radować przenikliwością, wiedzą i pięknymi uczynkami, ponieważ w tym żadne z tych zwierząt nam nie dorówna, bo dorównać nam mogą jedynie aniołowie i wybrani ludzie. [23]

W słowach Boga wielkiego: „Kto się obawia swojego Pana i stroni od zachcianek, dla tego miejscem schronienia będzie raj”6