Mitologia bałtyjska - Tadeusz Zubiński - ebook

Mitologia bałtyjska ebook

tadeusz Zubiński

1,0
13,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Narody bałtyjskie należą do indoeuropejskiej rodziny językowej, zamieszkują południowo-wschodnie wybrzeże Bałtyku, nazywanego przez Łotyszy „Bursztynowym”. Najczęściej samą nazwę Bałtyk wywodzi się z łacińskiego balteum – pas, wstęga, stąd Mare Balticum. Warto odnotować, że już Pliniusz w swej Historii Naturalnej używa nazwy Baltia, lecz jako określenie Skandynawii. Badacze litewscy przyjmują, że przodkowie dzisiejszych Bałtów wkroczyli na te tereny około 2500 p.n.e., zaś okres VI p.n.e. do V n.e. to czas formowania się plemion bałtyjskich w takiej postaci, w jakiej wkroczyły na pisaną arenę dziejów. W wieku XIII, przełomowym dla dalszych losów Bałtów, plemiona które później utworzyły naród łotewski, tak zwani Starołotysze, łot. senlatvieši, to jest Łatgalowie (letgaļi), Selowie (sēļi) Zemgalowie (zemgaļi) i częściowo Kurowie (kurši) liczące w sumie około 150 tysięcy ludzi, zajmowały obszar około 58 tysięcy km2. Litwini wraz ze Żmudzinami – obliczani na 170 tysięcy głów – zamieszkiwali obszar zbliżony do powyższego, zaś plemiona Pruskie – też szacowane na około 170 tysięcy osób – obejmowały swym zasięgiem około 42 tysięcy km2.
Narody bałtyjskie należą do indoeuropejskiej rodziny językowej, zamieszkują południowo-wschodnie wybrzeże Bałtyku, nazywanego przez Łotyszy „Bursztynowym”. Najczęściej samą nazwę Bałtyk wywodzi się z łacińskiego balteum – pas, wstęga, stąd Mare Balticum. Warto odnotować, że już Pliniusz w swej Historii Naturalnej używa nazwy Baltia, lecz jako określenie Skandynawii. Badacze litewscy przyjmują, że przodkowie dzisiejszych Bałtów wkroczyli na te tereny około 2500 p.n.e., zaś okres VI p.n.e. do V n.e. to czas formowania się plemion bałtyjskich w takiej postaci, w jakiej wkroczyły na pisaną arenę dziejów. W wieku XIII, przełomowym dla dalszych losów Bałtów, plemiona które później utworzyły naród łotewski, tak zwani Starołotysze, łot. senlatvieši, to jest Łatgalowie (letgaļi), Selowie (sēļi) Zemgalowie (zemgaļi) i częściowo Kurowie (kurši) liczące w sumie około 150 tysięcy ludzi, zajmowały obszar około 58 tysięcy km2. Litwini wraz ze Żmudzinami – obliczani na 170 tysięcy głów – zamieszkiwali obszar zbliżony do powyższego, zaś plemiona Pruskie – też szacowane na około 170 tysięcy osób – obejmowały swym zasięgiem około 42 tysięcy km2.
Był to znaczący regres, gdyż francuski badacz przedmiotu Jean Meuvert utrzymuje iż plemiona bałtyjskie przed ekspansją Słowian – VI-VII wiek po Chrystusie zasiedlały obszar 430 000 km2.
Współcześni Bałtowie, a zwłaszcza Litwini, są bardzo dumni ze swych języków, słusznie utrzymując, że są bardzo starożytne, skomplikowane, dźwięczne, starsze od eposów Homera, i bardzo bliskie sanskrytowi. Ta duma i chęć odpowiedzi na polską arogancję zrodziły bałamutną wiarę w rzymskie, czyli bardzo starożytne pochodzenie Litwinów. Jan Długosz ochoczo i bardzo twórczo rozwinął informację znajdują się w kronice Piotra z Duisburga o Romowe – Romuva, miejscu kultowym plemion bałtyjskich na obrzeżach Sambii. Etnogenezę, nie wyjaśnioną do dziś, tego sanktuarium, na pierwszy rzut oka kojarzącą się z Rzymem-Romą – zdecydował się wyprowadzić wywód o rzymskim pochodzeniu Litwinów. Być może Długosz usłyszał tę tezę od studentów z Litwy, którzy wówczas studiowali na Akademii Krakowskiej. Główny trzon owej legendy zasadza się na twierdzeniu o rzymskich księciu Willi (łac. Villa), który po przegranej wojnie Pompejusza z Cezarem wraz ze swoimi stronnikami przybył na Litwę i tutaj założył miasto Wilno. Inny mit, z około roku 1413, podjęty przez późniejszych, opowiada o protoplaście Wielkich Książąt Litewskich – krewnym cesarza Nerona Palemonie – który z trzema synami: Sperą, Kuną, i Borkiem osiadł na Litwie na 14 pokoleń przed objęciem władzy przez Wielkiego Księcia Giedymina. Wraz z Palemonem i jego synami na Litwę miało przybyć 500 szlachetnych Rzymian. Kolejny wariant mitu opowiada o trzech braciach – Rzymianach, którzy nosili imiona: Zerśl, Kern, Wilk. Każdy z nich założył jedno miasto. Odpowiednio: Ześlę, Kernave, Wiłkomierz, wszystkie trzy nad rzeką Świętą.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 247

Oceny
1,0 (1 ocena)
0
0
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tadeusz Zubiński

Mitologia bałtyjska

Księgarnia Literacka im. Sióstr Chodakowskich

Sandomierz

Na okładce: I. Szyszkin (1831–1898), Dęby (fragment obrazu), (licencjapublic domain), źródło: http://es.wikipedia.org/wiki/Archivo:Iwan_Iwanowitsch_Schischkin_002.jpg

Copyright © 2009, 2013 by Tadeusz Zubiński

Księgarnia Literacka im. Sióstr Chodakowskich

ul. Gen. Michała Sokolnickiego 2

27–600 Sandomierz

tel. kom. 695 104 552

ISBN 978-83-63972-02-8

Konwersja:

Wstęp

Celem mojej pracy jest prezentacja mitologii naszych sąsiadów Litwinów i Łotyszy. Ponieważ w życiu codziennym, kulturze, świadomości i obyczajowości tych dwóch narodów etniczne dziedzictwo pozostaje stale trwałe i ostatnio ma wyraźne tendencje do odrodzenia przyjąłem metodę ciągłej narracji, nie zaś dzielenia podstawowego tekstu – poza akapitami – na rozdziały. Po prostu sytuacja jest taka, iż to co na przykład u nas jest zamierzchłą przeszłością, specyficznym antykwariatem antropologicznym i etnograficznych, u Bałtów jest codziennością. Bałtowie są właśnie tą grupą językową, która etnicznie i kulturowo najmniej uległa ogólnoeuropejskiej unifikacji. Są bardzo wyraziści, świadomi swej odrębności, wyjątkowości i starożytności. Mam nadzieje że znaczną pomocą będzie zamieszczony pod koniec swego rodzaju leksykon bałtyjskiego dziedzictwa etnicznego.

Uwaga używam epitetu bałtyjski, a nie bałtycki, gdyż nie chodzi mi o morze bałtyckie, ale o narody. Krajami bałtyckimi są Rosja, Finlandia, Polska, Estonia etc., ale nikt nie powie iż są to narody bałtyckie. Podstawowym wyróżnikiem jest język, a nie umiejscowienie danego narodu na mapie.

Istotna uwaga porządkująca. Otóż Litwini posługują się jednym językiem literackim, i przynajmniej dwoma dialektami z których jeden – żmudzki – właśnie wybija się na samodzielny język.

Łotysze używają dwóch języków: większościowego łotewskiego i łatgalskiego – języka mniejszości z katolickiej Łatgalii, byłych polskich Inflant.

Stąd pojawiające się skróty: lit. – litewski, łot. – łotewski, łat. – łatgalski.

W tekście czytelnik spotka się z określeniami Dzuk i Dzukija, po litewsku odpowiednio dzūkas i Dzūkija. Te terminy określają mieszkańca Dzuka – południowo-zachodniej części Litwy, która zachowała swą odrębność dialektu i obyczaju.

Jednocześnie zdarza się, że nie jest możliwe by przypisać jakąś postać mitologiczną do konkretnej bałtyjskiej nacji – stąd brak epitetu, co oznacza, że dana postać ma charakter szerszy i występuje nie tylko na jednym obszarze językowym.

Ponieważ większość mitów ma liczne warianty, nie udało mi się uniknąć pewnych powtórzeń.

W tym miejscu wypada przypomnieć, że w literaturze przedmiotu przyjmuje się iż mitologia to zespół mitów (opowieści o bogach i bohaterach oraz ich czynach), porządkujących wiedzę o świecie (wszechświecie) – kosmogonii, ustalających w nim pozycję człowieka. Religia definiowana jest zwykle jako skodyfikowany system wierzeń i instytucji kultowych (symboli, obrzędów, modlitw, ofiar i ludzi specjalnie przygotowanych do ich składania), którego celem jest doprowadzenie do kontaktu człowieka z bóstwem i zapewnienie sobie jego opieki w szeroko pojmowanej sferze sacrum. Demonologia stanowi obszar wierzeń w istoty demoniczne (zarówno pozytywnie, jak i negatywnie nastawione do człowieka), które otaczają siedziby ludzkie, mieszkając w lasach, wodach, powietrzu czy nawet w obrębie samego gospodarstwa. Istoty te dawały się zjednywać ofiarami lub specjalnymi zabiegami magicznymi. Wierzenia pogańskie najdłużej przechowały się właśnie w demonologii ludowej, choć zostały znacznie zniekształcone pod wpływem wzorców chrześcijańskich, gdyż w tej sferze koegzystencja obu światopoglądów była najwyraźniejsza.

Przy czym zaznaczam, że przyjąłem pogląd, iż to w litewskiej obrzędowości przechowało się najwięcej śladów bałtyjskiego dziedzictwa, stąd najwięcej przykładów z litewskiego folkloru i tradycji.

Pierwszym podstawowym źródłem odnoszącym się do etnogenezy Bałtów jest datowana na 98 r. n.e. praca rzymskiego historyka Tacyta (ok. 55-120 r. n.e.), 1 (pełny tytuł łaciński brzmiDe origine et situ Germanorum), opisująca kontynentalne ludy germańskie i bałtyckie, a także bałtyjsko-fińskie wprowadza nazwę Aisciów – łac. Aesti. Znajduje się w niej też kilka ustępów o ich religii. Termin języki bałtyjskie wprowadził do obiegu w roku 1845 niemiecki językoznawca profesor z Królewca, Ferdynand G. Nesselmann, zamiast poprzednio używanego sztucznego terminu: litewsko-łotewskie.

Kim są Bałtowie z punktu widzenia etnografa?

Narody bałtyjskie należą do indoeuropejskiej rodziny językowej, zamieszkują południowo-wschodnie wybrzeże Bałtyku, nazywanego przez Łotyszy „Bursztynowym”. Najczęściej samą nazwę Bałtyk wywodzi się z łacińskiego balteum – pas, wstęga, stąd Mare Balticum. Warto odnotować, że już Pliniusz w swej Historii Naturalnej używa nazwyBaltia, lecz jako określenie Skandynawii. Badacze litewscy przyjmują, że przodkowie dzisiejszych Bałtów wkroczyli na te tereny około 2500 p.n.e., zaś okres VI p.n.e. do V n.e. to czas formowania się plemion bałtyjskich w takiej postaci, w jakiej wkroczyły na pisaną arenę dziejów. W wieku XIII, przełomowym dla dalszych losów Bałtów, plemiona które później utworzyły naród łotewski, tak zwani Starołotysze, łot. senlatvieši2 , to jest Łatgalowie (letgaļi), Selowie (sēļi) Zemgalowie (zemgaļi), i częściowo Kurowie3 (kurši) liczące w sumie około 150 tysięcy ludzi, zajmowały obszar około 58 tysięcy km2. Litwini wraz ze Żmudzinami – obliczani na 170 tysięcy głów – zamieszkiwali obszar zbliżony do powyższego, zaś plemiona Pruskie – też szacowane na około 170 tysięcy osób – obejmowały swym zasięgiem około 42 tysięcy km2.

Był to znaczący regres, gdyż francuski badacz przedmiotu Jean Meuvert utrzymuje iż plemiona bałtyjskie przed ekspansją Słowian – VI-VII wiek po Chrystusie zasiedlały obszar 430 000 km2.

Współcześni Bałtowie, a zwłaszcza Litwini, są bardzo dumni ze swych języków, słusznie utrzymując, że są bardzo starożytne, skomplikowane, dźwięczne, starsze od eposów Homera, i bardzo bliskie sanskrytowi. Ta duma i chęć odpowiedzi na polską arogancję zrodziły bałamutną wiarę w rzymskie, czyli bardzo starożytne pochodzenie Litwinów. Jan Długosz ochoczo i bardzo twórczo rozwinął informację znajdują się w kronice Piotra z Duisburga o Romowe – Romuva, miejscu kultowym plemion bałtyjskich na obrzeżach Sambii. Etnogenezę, nie wyjaśnioną do dziś, tego sanktuarium, na pierwszy rzut oka kojarzącą się z Rzymem-Romą – zdecydował się wyprowadzić wywód o rzymskim pochodzeniu Litwinów. Być może Długosz usłyszał tę tezę od studentów z Litwy, którzy wówczas studiowali na Akademii Krakowskiej. Główny trzon owej legendy zasadza się na twierdzeniu o rzymskich księciu Willi (łac. Villa), który po przegranej wojnie Pompejusza z Cezarem wraz ze swoimi stronnikami przybył na Litwę i tutaj założył miasto Wilno. Inny mit, z około roku 1413, podjęty przez późniejszych, opowiada o protoplaście Wielkich Książąt Litewskich – krewnym cesarza Nerona Palemonie – który z trzema synami: Sperą, Kuną, i Borkiem osiadł na Litwie na 14 pokoleń przed objęciem władzy przez Wielkiego Księcia Giedymina. Wraz z Palemonem i jego synami na Litwę miało przybyć 500 szlachetnych Rzymian. Kolejny wariant mitu opowiada o trzech braciach – Rzymianach, którzy nosili imiona: Zerśl, Kern, Wilk. Każdy z nich założył jedno miasto. Odpowiednio; Ześlę, Kernave, Wiłkomierz, wszystkie trzy nad rzeką Świętą.

W okresie baroku ta tak krzepiąca teza o „rzymskości” Litwinów nabrała mocy i stała się sprawą polityczną oraz coraz bardziej bałamutną. Pierwszy historyk, autor Historii Litwy, jezuita Wojciech Wijuk-Kojałowicz wystąpił z własną bardzo oryginalną koncepcją wyprowadzając pochodzenie Litwinów od gockich Herulów, oczywiście nie przedstawiając żadnych poważnych dowodów. Podobnych rojeń było wówczas więcej, przy czym w tym bałamuctwie szczególnie zaznaczyli się Ksawery Bohusz (1746-1820) literat i uczony oraz Teodor Narbutt (1784-1864) twórca pseudo mitologii bałtyjskiej.

Całkiem poważnie, traktując język jako rozróżnienie, do Bałtów zaliczamy współczesnych Litwinów i Łotyszy, a także wybitych lub zniemczonych ostatecznie na początku XVIII wieku Prusów. W przeszłości do Prusów zaliczano plemiona: Galindów, Nadrowów, Skaldów, Warmiów, Pogezanów, Natangów, Bartów, Sambów, Sasinów, Pomezanów. Język pruski miał dwa dialekty.

Przyjmuje się, że ostatni człowiek posługujący się językiem pruskim, jako rodzimym, zmarł w Hamburgu w roku 1627. Podobno na Mierzei Kurońskiej w roku 1677 zmarł staruszek, który znał ów język, zaś 1710 rok stanowi cezurę, po której następuje ostateczne zniknięcie Prusów, w wyniku zgermanizowania albo wyniszczenia. Podkreślę: tak czy inaczej rok 1710 stanowi cezurę, po której następuje ostateczne zniknięcie Prusów, w wyniku zgermanizowania albo fizycznego wyniszczenia.

Do plemion bałtyjskich zaliczamy następnie złotewszczonych bądź zlitewszczonych w XIV wieku Selów, podobnie jak Kurów i Zemgalów w wieku XVI, oraz Jadźwingów, którzy zostali definitywnie albo wybici albo spolszczeni albo zlitewszczeni w drugiej połowie XIII wieku.

Co do Jadźwingów (lub Jaćwingów) to nawet przypuszczalnych danych dotyczących obszaru i liczby ludności nie posiadamy, choć w drugiej połowie XIII wieku ludność jadźwingska być może liczyła około 50 tysięcy głów. Przyjmuje się, że to właśnie Jaćwież w XIII wieku była na najlepszej drodze ku utworzeniu własnej państwowości. Jadźwingów4 zmasakrowały kolejne najazdy polskie, ruskie, litewskie i krzyżackie.

Przyjmuje się rok 1283 jako ostateczną datę, po której Jadźwingowie schodzą z areny dziejów. Sami Jadźwingowie swój kraj nazywali Jātvā.

Języki zemgalski i kuroński wymarły w XVI wieku.

Język seloński był jeszcze na początku XIX używany jako język domowy przez około 1-tysięczną populację. Obecnie zna go zaledwie kilka osób.

Zachowała się szczątkowa grupa narodowościowa: kuršininkai – po litewsku, a po łotewsku kursenieki. Niemcy są gnuśni i ułatwiają sobie życie, stąd trzymają się formy mylnej nazwy Kuren - czyli po polsku Kurowie. Kiedyś część niemieckich badaczy przedmiotu nazywała ich pruskimi Łotyszami. Oni sami określają się taką deklaracją: lietuvis sauc mumis kuršininkās. Mes esam ne latviai, o kuršininkai - to znaczy: Litwin nazywa nas kuršininkās, my nie jesteśmy Łotyszami, natomiast jesteśmy kuršininkai. Są to luteranie, posiadający własny język bliski do łotewskiego, z wpływami niemieckiego, mieszkający głównie w Niemczech, około 100-150 osób, i reliktowo na litewskiej części Mierzei Kurońskiej w liczbie 9 osób. Być może pojedyncze osoby mieszkają w Obwodzie Kaliningradzkim Rosji. My, Polacy nie posiadamy dla nich odrębnej nazwy.

Już pierwsi chrześcijańscy misjonarze byli pod silnym wrażeniem bardzo rozbudowanego systemu religijnego w krainach bałtyckich. Ich zdumienie budziły takie widowiskowe ryty jak: kremacja zwłok, wiara w reinkarnację, cześć oddawaną poszczególnym drzewom, gajom, głazom, wodzie i ogniowi, wszechobecny totemizm, malowniczy, i odbierany jako starożytny, kult wężów, wiara w ogromną liczbą bogów i półbogów, bardzo rozbudowany system składania tymże ofiar.

Wiek XIII to czas powierzchownej chrystianizacji mieczem i ogniem Bałtów łotewskich i Prusów. Litwa oficjalnie przyjęła chrzest w roku 1387, a Żmudź dopiero w 1413. Nie są to daty graniczne. Chrystianizacji uległy duże miasta, parafie i dwory, wieś – czyli zdecydowana większość populacji – pozostawiona była samej sobie, oczywiście periodycznie odbywały się polowania na czarowników, palenie idoli, karanie mniej gorliwych etc. Przez całe lata ciała zmarłych płonęły na stosie, nie wszyscy wajdeloci zamilkli. W pierwszej połowie XV wieku wyznawcy starej wiary nie musieli się specjalnie ukrywać ze swoimi praktykami. Potwierdza to relacja rycerza i podróżnika z Francji Gilberta z Lannoy. Według tradycji ostatni czynny wajdelota Gintautas zmarł na Żmudzi w miejscowości Onkaimis 28 lipca 1414 roku.

Kult zewnętrzny ustał ale pozostały wspomnienia o dawnych bogach, zachowały się niektóre rytuały, przesądy i święte miejsca, wiejska mitologia i religia domowa. Ta ostatnia kazała matce w roku 1620 założyć na szyją dziecka amulet: woreczek z głowami dwóch węży, co bardzo oburzyło wizytujących szkołę jezuitów. Zachowały się wróżby z opalonych nad ogniem świńskich łopatek. Rytualne zabijanie koguta, pewne aspekty święta plonów – dożynek, kult kamieni, zabiegi leczniczo-magiczne wokół „przyduszonych koni” z jajkami. Powszechna była wiara domowa w duszki, amulety, zbawienną moc wielkich drzew, a nawet jak pisał w roku 1578 biskup Melchior Giedroyć: Żmudzini jednocześnie składają dary Perkunowi, czczą węże i uważają za święte dęby, a duszom zmarłym składają w darze jedzenie.

Praktykowano powszechnie czarną i białą magię.

Warto odnotować, iż Stanisław August Poniatowski (1732-98) osobiście ściął ostatni święty dąb na Litwie, czczony wielce i powszechnie przez lud w stołecznym wielkoksiążęcym Wilnie. Tak więc co najmniej do końca XVIII wielu Litwa jedynie nominalnie stanowiła kraj chrześcijański.

Jeszcze w latach tuż przed I wojną światową według podań łotewskich, z Łatgalii, odbieranie mleka krowom odbywało się w ten sposób: naga baba – czarownica wchodziła na brzozę, włosy rozpuszczała i wymawiała takie zaklęcie: Pusiński, Pusiński, oddajcie mi wasze mleko! Wówczas krowy w oborze zaryczą i dawać mleko swemu gospodarzowi przestaną.

Przy okazji dygresja na temat słynnego dębu, obok Bartka z Gór Świętokrzyskich, najsłynniejszego drzewa w dziejach Rzeczypospolitej, Baublisa. Ów mityczny dąb, wspomniany w Panu Tadeuszu rósł na wzgórzu nazywanym Wiśniową Górą, w Bordziach – lit. Bardžiai koło Rosień na Żmudzi. Bordzie od maja roku 1790 roku były własnością Dionizego Paszkiewicza (1757-1830) poety, filologa i historyka. Ten ogromny dąb, sławny i sędziwy – liczono mu 800 lat – usechł w marcu 1812 i w tym też czasie go ścięto. Mówi się, że Baublisa rąbało kilku ludzi przez dwa dni na przemian i bez przerwy (jego obwód na poziomie piersi człowieka, czyli na wysokości około 130 cm, wynosił 940 cm). W altanie uczynionej z pnia Baublisa 10 osób mogło swobodnie biesiadować. Dalsze choćby częściowe losy tego fenomenu znamy z naszej epopei narodowej.

Również na terenie obecnej Łotwy chrystianizacja była zabiegiem powierzchownym i czasochłonnym, zdecydowanie obcym do tego stopnia, że jeszcze w roku 1578 pastor z Bowska (łot. Bauska) w Zemgale zachęcał do przeszukiwania domostw chłopskich w celu konfiskaty i palenia licznych idoli z kamienia i drewna, jakie tamtejsi mieszkańcy wykonywali oddając im cześć.

Bałtowie i ich wierzenie wczoraj i obecnie

Można przyjąć, że Litwini z największym upodobaniem czcili bóstwa niebios, Żmudzini i Jadźwingowie bogów ziemi, a Prusowie Olimp bóstw podziemia. Najwyższym boskim bytem, synonimem absolutu i praźródłem kosmicznego ładu był Bóg, odpowiednio w lit. Dievas, Deiwas – pruskie wersje Deyws, Deices, łot. Dievs, u Łotyszy także nazywany Liktena Tēvs – ojciec losów, Pan przeznaczenia, utożsamiany też z Niebem. U Prusów naczelny bóg nosił imię-epitet Ukapirmas, albo Okopirmas, czyli „Ten Pierwszy”. To właśnie Dievas w różnym natężeniu i różnym otoczeniu jest zawsze kreatorem widzialnego świata, źródłem wszelkich praw i najwyższym sędzią, a na co dzień coraz bardziej wstrzemięźliwym nadzorcą kosmicznego porządku. Raczej patriarchą niż tyranem. Przy czym muszę zaznaczyć, iż wyłącznie sama nazwa Bóg nie sytuuje Dievas’a ponad innymi bóstwami, jest po prostu nazwą osobową, tak jak analogicznie ktoś noszący nazwisko Polak albo Król wyłącznie z tego powodu nie jest w niczym lepszy od kogoś noszącego nazwisko np. Kowalski czy Pastuch. Wieczny pielgrzym, skłonny do mistyfikacji, wieloznaczny i skomplikowany, nabywający zgoła arystokratycznych manier, jego odpowiednikiem w mitologii nordyckiej był Odyn. Dawni Bałtowie wyobrażali sobie najwyższego Boga na kształt doskonalszego, bo nieśmiertelnego człowieka, ale jednocześnie chętnie przypisali mu całkiem ludzkie czynności, przymioty ale również i ograniczenia takie jak namiętność lub zazdrość, uleganie pokusom i podszeptom złych języków.

Więc bałtyjski naczelny Bóg mówił, chodził, biegał, pracował, męczył się, mylił się, miewał chwile zwątpienia, był zawistny, ale i bywał wspaniałomyślny – w sumie nie był kimś nieskończenie doskonałym. Wizualnie najwyższego z Bogów utożsamiano z niebem, jego ogromem i wszechobecnością, jego atrybutami były: łuk i rózga. Ponadto czuwał on na przygotowywaniem piwa, sam zresztą w ludowych dainach (pieśniach) jest przedstawiany jako ten, który za kołnierz nie wylewa. Jego wizualizacją stawał się młody mężczyzna, wytwornie po wielkopańsku odziany w lśniącą srebrną szatę, noszący lśniący nieskażoną bielą, a czasem zielony, miecz. Stąd biel i srebro stały się jego wyróżnionymi barwami. Ale bywa, że się przebiera jak najbardziej „po ziemsku”, wtedy poprzestaje na białej świtce i szarym kożuchu. Tak przebrany, niewiele różniąc się od zwyczajnych ludzi, udaje się w inspekcyjną podróż po świecie. Jak dobry ojciec zachodzi od chaty do chaty, od wsi do wsi – dobrych ludzi nagradza, a złych karze albo strofuje.

Istnieje inny przekaz mówiący, iż Dievas przybiera zgoła nie efektowną postać: ukazuje się jako stary zmęczony człowiek – siwy mędrzec, przygarbiony i niedołężny fizycznie.

Łotewski Dievs także ochoczo uczestniczy w codziennym życiu ludzi, wspiera ich radą i ramieniem, na weselach biesiaduje jak każdy z gości. Przemieszcza się w okazałym złotym lub srebrnym paradnym wozie, ciągnionym przez dorodne ogiery. Czasem te ogiery, nazywane „Boskimi Rumakami” są podmieniane przez parę czarnych ogromnych psów lub parę równie wielkich, oczywiście kruczoczarnych, kruków. Zdarza się, że Dievas podróżuje wierzchem w pojedynkę. Nic też dziwnego, że szczególnie troszczy się o konie. Dievas chętnie udziela rad jak konie leczyć, jak się z nimi właściwie obchodzić, ale ma też dozór nad pomyślnością pszczelarzy, żyznością roli i aspektem seksualnym w życiu człowieka.

W późniejszym folklorze łączy się go ze świętym Janem. Jego wędrówki mają charakter agrarny, związane są z cyklem robót w polu, pobudzają ziemię do wydawania plonów, zapewniając jej odpowiednią ilość świętej wody – rosy. Sam Dievas jawi się jako wzorcowy rolnik, ideał gospodarza, użytkuje własne gospodarstwo w niebie, chutor usytuowany na szczycie wysokiej, kamienistej góry.

Chutor Dievas’a jest przykładowym gospodarstwem zamożnego chłopa, na który składają się pola, łąki, ogrody, stawy, odpowiedni kawał lasu i wszelkie niezbędne budynki a między nimi nawet łaźnie. Był bogiem nieba, zgody, pokoju i sprawiedliwości, jego energia zapewniała wzrost roślin. Jego zwierzętami były: jeleń, ogier, rośliną brzoza, a orężem sztylet i miecz.

Miał dwóch synków, bliźniaków łot. Dieva dēli. Przyjmuje się że owi bliźniacy byli powiązani z planetę Wenus – jeden jako Gwiazda Poranna, a drugi jako Gwiazda Wieczorna. Ich imiona brzmiały prawdopodobnie Szweistiks – Šveistiks i Auszaitis – Aušaitis.

Siostrą i zarazem narzeczoną tego drugiego była Aušra – jutrzenka, zorza, gwiazda zaranna, ta która o świecie rozsiewa brzask, odpowiednik Aurory. Litewskiej Aušrie odpowiadała łotewska Austra.

Przybierali oni też postać pary koni, z zaprzęgu Saulė – Słońca. Byli bardzo zapracowani, gdyż opiekowali się domowym ogniskiem. Dlatego Bałtowie jako totemu używali dwóch końskich głów, które stawiali na dachach chat. To oni wyławiali z morza, właściwie z mroków nocy Saulė – Słońce, aby ona (Słońce jest w tych językach rodzaju żeńskiego) znów mogło wyruszyć na objazd wszechświata. Na zasadzie analogii z nimi i innymi indoeuropejskimi bliźniakami (indyjskimi Aświnami, rzymskimi Romulusem i Remusem czy bałtyjskimi Dieva dęli [Synami Dievas’a])

Blisko Słońca, i też na niebie, sytuuje się pogodne bóstwo porannej gwiazdy – Wenus, łotewska Auseklis.5 Jej litewską odpowiedniczką jest Aušrinė, bogini miłości i urody. Jej zwierzętami były: krowa i klacz. Meness, Menulis księżyc, miesiąc, który władał wodami przypływami i odpływami, dawca witalnej siły, przestawiany był pod postacią konia, przepołowiony piorunem Perkūnas’a – za karę – gdyż porwał Jutrzenkę – Aušrinė, i skrył się z nią w odmętach wodnych. Stąd mamy fazy księżyca.

Tak jak Aušrinė była gwiazdą poranka, tak Vakarinė była gwiazdą wieczorną. Przy okazji Prusowie czcili boga światła o imieniu Žvaigždiskis – Žvaikžtikikis, dobroczyńcę ziarna, traw i w konsekwencji wszelkiego stworzenia. Dziś Žvaigždė w języku litewskim to gwiazda.

Wydaje się, że najstarszym z bogów, z pierwszej generacji, był u Litwinów pierwotny Praamžis lub Prakorimas, ale nie można wykluczyć, że były to dwa bóstwa. Przy czym warto zwrócić uwagę, iż Praamžis znaczy dosłownie: początek wieczności. Został on z czasem odsunięty w cień przez bardziej ekspansywnych bogów młodszej generacji. To on miał być pierwotnie stwórcą świata całego, a z czasem niejako został usunięty przez ekspansywnego Dievas’a (analogie Kronos – Zeus same się nasuwają). Jego raczej folklorystycznym wariantem stał się dobrotliwy Dievas Senelis, czyli Bóg-Dziadek, nauczyciel ludzi i ich opiekun. Ten bóg magiczny, przechera i mistyk, przybierał co i raz inną postać. Był przy tym obsesyjnym wędrowcem. Często przeistaczając się w Senelis Elgeta, czyli w postać jak najbardziej realistyczną, bo proszalnego dziada-żebraka, wędrującego po świecie aby mieć bezpośredni nadzór nad codziennym życiem ludzi.

Zanikł pradawny litewski zwyczaj sięgający wprost do aryjskiej najgłębszej przeszłości proszalnego dziada, nazywanego Senelis Elgeta, czyli Dziaduś – Żebrak, który to rytualne nawiedzając poszczególne domy, i rytualnie żebrząc przypominał domownikom ważkie wydarzenia „od początku świata”. W tym miejscu trzeba odnotować zmarginalizowanego Andaj’a czyli Boga Zakazującego, wydaje się pierwotnego prawodawcę, powiązanego z wężami, Boga Przysięgi, który też stracił na znaczeniu a był swego czasu bardzo czczony przez Auksztotów (aukštiačiai6 ) jako bóg świata pochodzącego z nieba.

Wydaje się, że jego pruskim odpowiednikiem był Ukapirmus, a żmudzkim Aukstheias Vissagistis. W zapisach z XIII wieku napotykamy postać słabo określonego boga Nunadievis’a, co można przetłumaczyć dwojako raz jako No-an-diev – czyli Żaden-z-bogów lub Numdievas – Bóg Domu. Zdaje się, iż w bliskiej relacji do Dievas’a pozostawał, może jako jego ściślej resortowy pomocnik, pruski bóg Patrimpas, dawca plonów, żywiciel, ten który decydował, która strona walczących wygra bitwę. Jego materialnym znakiem był wąż-zaskroniec. Personifikacją Patrimpas’a boga wojny był urodziwy młody mężczyzna w wieńcu zbożowym. Patrimpas miał być także bogiem wód.

Bliskim mu w kompetencjach był Pergubris, opiekun wiosny i pomyślnych plonów. To jemu było poświęcone wiosenne święto Jorė. Jego słowiańskim odpowiednikiem było bóstwo Jarila.

Patulas to inny ważny pruski Bóg śmierci i zaświatów, zdeklarowany przeciwnik Patrimpas’a. Wyobrażano go sobie jako strasznego starca z długą białą brodą i siwą głową, pojawiającego się nocami. Jego symbolami były: czaszka zmarłego człowieka, koń lub krowa. Z czasem jego funkcję przejął Pikulas (Poklius).

Jego litewskim odpowiednikiem był Velnias. Perkūnas, (łot. Perkons), wszechstronny demiurg, bóg burzy, gromów i wojny. Wiecznie rozgniewany, przestawiony jako mąż w sile wieku, okazały, w otoczeniu płomieni, albo też jako siwobrody starzec, lub zatroskany rudobrody mędrzec wodzący jelonka, a w drugiej ręce, trzymający topór albo piorun.

Perkūnas – Bóg Ognia, to opiekun życia, protektor prawości i porządku, ten w którego pieczy znajduje się harmonia świata, „ulubiony” narodowy bóg Litwinów. To właśnie na Litwie rolnicy wznosili do niego modły, a wojownicy wzywali go w wojennej potrzebie. To jego flaga powiewała ponad idącymi do boju Litwinami. Z jego wizerunku pochodzi litewskie godło narodowe Pogoń – Vytis. Kroniki przekazały, że Perkūnas na fladze z trójcą głównych pruskich bogów zajmował miejsce środkowe, z czego wynika, iż był pierwszym z równych. Litewski władca Gediminas wyróżnił Perkūnas’a w szczególny sposób w swym słynnych listach skierowanych do papieża. Dla jednego z kronikarzy Perkūnas był biskupem zgromadzenia pogańskich bogów. W Wilnie, w dolinie Šventaragis’a, kapłani i dziewicze kapłanki powstrzymywali wieczny ogień – widomy symbol stałej łączności pomiędzy Perkūnas’em a jego ludem. Płomień zasilano świętą dębiną, jeśli ogień zgasł był rozpalany od nowa przy pomocy iskry poczętej z pocierania wielkiego głazu.

Jest przyjęte że, że miejscem rezydowania Boga Burzy jest góra. Związany jest on także z drzewem – dębem, dąbrową lub ogólnie lasem. Najwyraźniej potwierdzony jest związek Perkūnas – Perkuna z dębem. Obok informacji wykorzystanych przez autorów, możemy wskazać na potwierdzające ten związek dane, przytoczone przez Mierzyńskiego i Brücknera, z których wynika ponadto, że dąb był przez ludy bałtyjskie uznawany za drzewo kultu męskiego, zaś lipa uchodziła za sferę żeńska. Tamże można także znaleźć świadectwa o kulcie Perkūnas'a na górze porośniętej lasem, łączące obie tradycje o miejscu przebywania Perkuna. Stwierdzona przez autorów zgodność przekazu Szymona Grunaua z XVI wieku: o świętym, trójdzielnym dębie z Romowe w Prusach, z ogólnymi wyobrażeniami mitologii bałtyjskiej i słowiańskiej pozwala nam jeszcze raz stwierdzić, że wbrew krytyce Mierzyńskiego w dziele Grunaua obok niewątpliwych domysłów można odszukać także i bardzo cenne informacje.

Święty dąb Perkūnas'a jest kosmologicznym, trójdzielnym wyobrażeniem drzewa świata. Pewna pieśń daina opowiada o tym świętym drzewie, które miało symbolizować trzy aspekty wszechświata. Dźwięki instrumentu – gęśli kankles dochodzące spod korzeni dębu miały przypominać świat pradawny, mądry i świat tych, którzy odeszli. Buczenie pszczół powyżej to prezentacja codziennej krzątaniny pracowitego ludu – czas obecny, kwilenie piskląt sokoła w konarach to obraz nieba – siedziby mężnych wojowników i bohaterów – obiecująca przyszłość.

Przodkowie obecnych Bałtów żyli w zgodzie z rytmem natury, identycznie jak wiele plemion w ówczesnych czasach. Stąd panowało wśród nich przeświadczenie, że natura nie ogranicza się wyłącznie do tego co widzimy lub czego jesteśmy w stanie dotknąć ręką, ale wierzyli też w istnienie bardzo rozbudowanego świata pozamaterialnego, na który składał się świat bogów, duchów i demonów, które to byty zwykle niewidzialne władają miejscami, sferami życia doczesnego, i są wyposażone w całkiem ludzkie wady i przywary.

Szczególne znaczenie miały dla Bałtów bóstwa nieba, ciał niebieskich (zwłaszcza Słońca i Księżyca tworzących boską parę), ziemi i urodzaju. Wierzono w różne demony – np. Łotysze w ponad 70 dobrych i złych duchów zwanych Matkami. W wierzeniach litewskich duszami zmarłych opiekował się bóg Sovi(j), a w łotewskich Velu mate („matka dusz”).

Nie znano świątyń; za miejsce kultu służyły gaje uświęcone, dąbrowy, źródła i kamienie. Powszechny był kult świętych drzew (w które to miały przenikać dusze zmarłych) i ognia mającego właściwości oczyszczające. Składano ofiary ze zwierząt i płodów rolnych i czasem z jeńców wojennych. Obchodzono święta o charakterze agrarnym, zwłaszcza na jesieni, związane z składaniem darów dla zmarłych. Anonimowy autor (Czech, Niemiec lub Polak) napisanego między 1255, a 1260 r. po łacinie traktatu Opis krajów (Descriptio Terrarum) zawarł w 9 rozdziale takie uwagi o religii Prusów i ich obrządku pogrzebowym, właściwym wszystkim ludom bałtyjskim:

Prusowie ci czcili w szczególny sposób wybrane lasy jako bogów. Kierowali się bardzo wróżbami. Zmarłych palili wraz z końmi i zbroją oraz we wspaniałych szatach. Wierzą bowiem, że tymi i innymi rzeczami, które zostaną spalone, będą mogli posługiwać się w przyszłym życiu.

Współcześnie przeważa pogląd iż Prusowie nie znali świątyń – świątynią była cała otaczająca ich przyroda. Obrzędy odprawiano we wspomnianych już miejscach przebywania duchów a także innych uznanych za te, które w sposób szczególny łączyły się z sacrum. Miejsce składania ofiar zwane było „romowe” – najczęściej był to skręcony w przedziwne kształty pień dębu, lub kamień. Obok nich często znajdowało się wielkie ognisko.

Piotr Dusburg i Marcin Murinus piszą o pruskim arcykapłanie nazywanym od imienia pierwszego z nich „Krywe – Kryweito”. Miał on zamieszkiwać w najważniejszym dla Prusów „Świętym Miejscu” w Nadrowii (dzisiaj na terenie Obwodu Kaliningradzkiego), gdzie przebywał w otoczeniu wajdelotów. Po zdobyciu go przez Krzyżaków nazwa „Święte Miejsce” została częściowo przetłumaczona dosłownie, częściowo zaś uległa upodobnieniu fonetycznemu przekształcając się w „Świętą Siekierkę” (Heiligenbeil). W języku polskim używano zamiennie nazwy „Świętomiejsce” lub „Święte Miejsce” albo „Święta Siekierka”. W rzeczywistości każde „romowe” posiadało kapłana nazywanego Kriwe co oznaczało laskę – symbol jego godności. Był on otoczony rojem pomniejszych kapłanów i kapłanek zamieszkałych w pobliżu „romowego” w miejscu zwanym „Rykajoth”.

Kriwe przyjmował i składał ofiary, być może także i z ludzi, oraz odprawiał obrzędy. Przepowiadał przyszłość i oceniał szanse powodzenia podejmowanych przez wiernych przedsięwzięć. Według XVII-wiecznego kronikarza Hartknocha kapłani i kapłanki żyli w celibacie wykonując funkcje analogiczne do arcykapłana, ale w sprawach mniejszej wagi.

Prusowie posiadali niezliczoną mnogość wyspecjalizowanych kapłanów zajmujących się wróżeniem (tzw. burtowie), dobieraniem małżeństw (swalgonowie) czy wykonywaniem amuletów (seitonowie). Są badacze, którzy sugeruję iż pruscy kapłani zajmowali się również być może czymś w rodzaju eutanazji, skracając na życzenie rodziny życie śmiertelnie chorych. Sam naczelny kapłan, gdy poczuł zbliżającą się śmierć nakazywał przygotować stos, na którym w obecności wiernych ginął w płomieniach.

Warty raz jeszcze jest podkreślona jego ogólnoindoeuropejski charakter związku Boga Burzy Perkūnas'a z dębem, co może świadczyć, iż formowanie się tej wspólnoty językowej praindoeuropejskiej nastąpiło w strefie lasów mieszanych, w zasięgu dębu. Można też zauważyć iż dąb – drzewo bardzo wysokie i dumne – może być łatwo skojarzone z górą. Tym samym staje się zrozumiałe dlaczego Perkūnas występuje w niebie z chmurami wraz ze swymi atrybutami oraz ze Słońcem i Księżycem, tocząc nawet walkę z tym ostatnim.

W tym kontekście może należałoby dodać, że widoczne są związki Boga Burzy z Bogiem Nieba, co prowadziło u niektórych ludów indoeuropejskich do pełnej identyfikacji obu bóstw, jak w przypadku greckiego Zeusa czy rzymskiego Jupitera. Takiego ścisłego powiązania domyślamy się także w mitologii litewskiej, gdyż w prawie współczesnych sobie tekstach źródłowych, wymieniających głównych bogów litewskich (w interpretacji ruskiej kroniki Jana Malali i w latopisie wołyńskim), występuje raz tylko Perkūnas – słowiańskie Perkun, drugi raz tylko Diweriks być może jako Bóg Nieba.

Cześć dla Perkūnas’a przetrwała stulecia, jeszcze w roku 1583 jezuici ku swemu przerażeniu odkryli, że wielu Litwinów po lasach oddaje część Perkūnas’owi, pod jego świętym drzewem – dębem, utrzymując sakralne ognie. A nawet w najgłębszej konspiracji zachowała się grupa kobiet, które opiekowały się owymi ogniami, a jezuici określili je jako westalki ognia.

Mało tego w roku 1610, duchowny katolicki D. Fabricius ze zgrozą zanotował:

Podczas suszy, kiedy nie spodziewają się deszczu, oddają się czci Perkunowi w głębokich lasach i na wzgórzach. W ofierze składają mu czarne cielę, czarną kozę i czarnego koguta. Odbywa się przy tym libacja, podczas której ludzie miejscowi biesiadują i weselą się a pierwszy łyk piwa wylewają wokół ogniska, następny do samego ognia co ma sprowadzić deszcz.

Perkunas, jego imię łączy się z dębem łaciński – quercus, ale także od prabałtyskiego czasownika: perti– bić, uderzać. W Rękopisie Ipatijewskim nosi on imię Divirkis. Obok tak licznych funkcji jest jeszcze jedna: piecza nad wodami, zwłaszcza ich czystością. Pamiętajmy, że w rzekach, jeziorach, źródłach mieszkały liczne bóstwa wodne takie jak syreny oraz dusze tych, którzy zeszli z tego świata przez utonięcie. Był także swego rodzaju egzorcystą, gdyż jest niejasny przekaż, iż Perkūnas, zdążający na wesele Słońca i Księżyca uderzył w złoty dąb, być może aby wypłoszyć złego ducha – Velnias'a, który ukrywał się w owego dębu korzeniach.

Jak Litwa długa i szeroka Perkūnas’owi były poświęcone miejsca nazywane Alka (pol. Alkos), w których płonął wieczny sakralny ogień. Były to wzgórza, dąbrowy. Drzewa, skały, a także kamienie porażane piorunem stawały się święte i były otaczane szczególną opieką. Nie wolno było takiego drzewa ściąć. Proroczy dla rolników był pierwszy usłyszany w roku grzmot. Kiedy usłyszeli go przed Wielkanocą liczono się ze złym rokiem, a jeśli już po – zapowiadał się rok szczęśliwy.

Czwartek był dniem poświęconym Perkūnas’owi i w ogólnym zarysie odpowiadał chrześcijańskiej niedzieli. Oprócz czwartków Perkūnasa szczególnie czczono w dniu 2 lutego. Tego dnia, Graudulinė Simonas Daukantas, który jak mało kto wiele pożytecznego zrobił na odrodzenia etnicznego Litwinów, ogłosił Perkūnas’a – Bogiem Narodu Litewskiego. Tłumaczono sobie, iż burze, które obserwujemy to nic innego jak wieczne boje, jakie Perkūnas stacza ze swym odwiecznym antagonistą Velniasem. Jego orężem jest piorun, a pojazdem gromorodny rydwan o kamiennych kołach, jego małżonką bogini Perkunija, jego świętym drzewami: dąb i jesion, a miejscami kultowym gaje i wysokie góry. Perkūnas walczył okazałym toporem o dwóch ostrzach lub młotem, podobnie jak skandynawski Thor. Ciskał też błyszczącym, według niektórych wersji wręcz złotym, toporem w przeciwnika, ale zawsze topór ten miał szczególną właściwość – wyrzucony powracał do rąk właściciela, niczym bumerang. Zwierzętami, które darzył szczególną estymą były: byk i kozioł, ptakami gołąb i kukułka a bronią: łuk, topór i strzała. Jego graficznym symbolem był X, nazywany także pogańskim krzyżem, oraz swastyka, która u Łotyszy nosiła nazwę Uguns kruts – Ogniowy Krzyż albo Pērkonkruts czyli – Krzyż Pērkons’a.

Velnias i Velona były bóstwami chtonicznymi, które patronowały duszom zmarłych przodków. Stąd Velnias – i w mniejszym stopniu Velona – zmagały się z Perkūnas'em. Można przyjąć, iż Perkūnas – bóg nieba, był reprezentantem panteonu indoeuropejskiego, zaś Velnias uosabiał Olimp bogów przedindoeuroepejskich, tych znacznie wcześniejszych.

W tym aspekcie w bajkach Velnias jest przedstawiony jako figura głupia, konserwatywna i łatwa do ogrania, tym niemniej z kolei Perkūnas musiał się mieć zawsze na baczności, zwłaszcza gdy przyszłoby mu rywalizować z wiodąca wiedźmą – sprytną Ragana, pomocnicą Velnias'a.

W litewskim folklorze tym późniejszym, już skażonym chrześcijaństwem, Velnias zaskarbił sobie i ma ponad 200 imion, a objawia się ludziom pod postacią różnych zwierząt, ptaków, gadów oraz ludzi różnych profesji i w różnym wieku. Bogowie, boginie, mitologiczne stworzenia, z którymi zadaje się Velnias są niższej rangi. Jego stosunki z ludźmi są szczególnie skomplikowane i pozostające w sprzeczności ze sobą. Czasem Velnias szuka ludzkiej przyjaźni, ich miłości lub pomocy. Prosi ich na przykład o to, by zagrali coś dla niego na jakimś instrumencie muzycznym lub by skryli go przed gniewem Perkūnas'a.

Czasem różne okoliczności sprawiają, że pomaga on ludziom, uprawia ich ziemię, buduje domy, mosty, chroni ich przed przestępcami, udziela pomocy kowalom, myśliwym, muzykom i kapłanom. Ale wcale nierzadkie są też przypadki gdy Velnias szkodzi ludziom na różne sposoby – szydzi z nich, wprowadza w błąd, gnębi, próbuje zabić, kusi do grzechu, lub przejmuje panowanie nad człowiekiem lub próbuje uwieść. W litewskim folklorze Velnias bardzo często jest przedstawiany jako postać tyleż złowieszcza co atrakcyjna dla kobiet, szukająca ich miłości, a zdarza mu się nawet ożenić.

Nazwy niektórych miejsc pobytu Velnias'a oraz pewne wskazówki obecne w mitologii pozwalają przypuszczać, że w dawnych czasach Velnias był opozycją bóstw uranicznych Dievas'a i Perkūnas'a – związanych z niebem) – ich sobowtórem posiadającym przeciwne cechy. W takiej strukturze świata miejsce Velniasa było w podziemiu, jako Kaulinis senis – Kościany Starzec, zaś jeśli chodzi o drzewo kosmiczne to jego miejsce znajdowało się w korzeniach.

Najważniejszym i najstarszym żeńskim bóstwem bałtyjskiego panteonu była Laima, bogini ludzkiego losu, władczyni, Pani Przeznaczenia. W tej sferze Łotysze posiadali jakby dwie boginki losu niższego rzędu mianowicie Dēkla (lit. Dalia) i Kārta.

Dalia była tą, która bezpośrednio nagradza, jako dawczyni ziemskiej obfitości. Jej inkarnacjami stały się: kaczka, gęś, łabędź, owca, skała, aitvaras, wąż. Na Litwie Laima była boginią odpowiedzialną za trzy najważniejsze momenty w życiu człowieka: narodziny, małżeństwo i śmierć. Jej świętym drzewem była lipa, ptakami kukułka i jastrząb, a jednym z symboli: kłos zboża. Bliska ludziom, codziennie przyzywana Māra u Łotyszy stanowiła jakby bardziej ziemski, i żeński odpowiednik-dopełnienie Dievs’a, była boginią praktycznej strony życia. To ona opiekowała się krowami, płodami ziemi, materialną sferą ludzkiego życia. Jej synonimami były Matka Ziemi, Ognia, Lasu, Morza – Zemes Māte, Ūdens Māte, Mežu Māte, Jūras Māte.

W