Koniec Świata – dziennik proroków, wizjonerów i reporterów pisany od starożytności do końca świata - Adalbert Rota - ebook

Koniec Świata – dziennik proroków, wizjonerów i reporterów pisany od starożytności do końca świata ebook

Adalbert Rota

0,0

Opis

Adalbert Rota zabiera nas w podróż po setkach udokumentowanych proroctw i przepowiedni, mających swoje źródło w świętych tekstach żydów, chrześcijan i muzułmanów. Sięga do Biblii, Koranu, Kabały i zaskakujących objawień prywatnych nie zawsze lansowanych przez Kościół katolicki. Przebogata antologia proroctw i przepowiedni uzupełniona została o fakty i depesze z serwisów AFP, AP, BBC, L'Osservatore Romano, Washington Post, Reuters, CNN i in. Żywa, barwna i nader aktualna literatura końca świata, którego jesteśmy świadkami w rzeczywistości i mediach, zwłaszcza po ogłoszeniu decyzji o abdykacji przez Benedykta XVI.
To podróż w trzech wymiarach: ezoterycznym, reporterskim i naukowym. Nigdzie do tej pory nie zestawiono tak wielu autentycznych proroctw i przepowiedni wysupłanych z inkunabułów, z obrazem historii najnowszej. Skondensowanemu obrazowi nieszczęść, które spadły na ludzkość w ostatniej dekadzie i ostatnim wieku, towarzyszą wstrząsające wizje eschatologiczne trzech najważniejszych religii, uzupełnione o wizje protestanckie i zgoła etniczne.
Zderzenie cywilizacyjne, USA i Oś Zła, Izrael i Iran, islamiści i ortodoksi, New Age i Nowy Porządek, nowy wymiar totalitaryzmu, programy bezpieczeństwa narodowego, biometria, systemy szpiegowskie, zagrożenie epidemiologiczne i ekologiczne, militarne i religijne, społeczne i polityczne, to wszystko czyha u bram nowego, wspaniałego świata.
Zupełną nowością jest niezwykłe spojrzenie na proroctwa biblijne, w tym Apokalipsę Izajasza i Jana, koronę wszystkich proroctw. A prawdziwymi perełkami, niepublikowane dotąd czterowiersze Nostradamusa i mało znane teksty objawień prywatnych. To książka niebezpieczna i niebezpiecznie wciąga, ale jej treść nie ma nic wspólnego z ruchawkami widomego końca świata, ani z jakimkolwiek ruchem sekciarskim.


Autor od wielu lat bada eschatologię różnych kultur i religii, studiuje proroctwa i przepowiednie oraz śledzi schyłkowe zjawiska i wydarzenia we współczesnym świecie.
Autora ukształtowały setki tysięcy mil, kilometry taśmy filmowej, decybele depesz, wiedza i nieukrywana pasja.  W dorobku autora znajdują się pozycje interdyscyplinarne łączące futurologię i profetyzm.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 577

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Adalbert Rota

Koniec Świata

Dziennik pisany przez proroków, wizjonerów i reporterów od starożytności do końca świata

© Copyright by Adalbert Rota

Okładka i opracowanie graficzne wg pomysłu autora © 2012

ISBN 978-83-936379-9-7

Wydawca: Wydawnictwo AR 2012

All rights reserved.Wszelkie prawa zastrzeżone.

NN [Mdr. 9,16]

Z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką

– a któż wyśledzi to, co jest na niebie? 1

Voltaire

Wątpliwość to nie jest przyjemny stan, za to pewność to absurd.

WT

Jedyny pewnik dotyczący przyszłości to jej niepewność.

Michel de Nostre-Dame [Les Propheties Centuria VI, wiersz 100]

Wszyscy Astrologowie, Głąby i Barbarzyńcy precz, z daleka!

Kto będzie działał wbrew temu, ten będzie zgodnie z prawem przeklęty! 2

Publius Ovidius [Przemiany]

Chytry człowiek ziemię pociął granicami, ziemię, co była dotąd wspólna wszystkim, jak samo światło, słońce, jak powietrze (…)

Tam to chciwa dłoń znalazła i z mroku ziemi wydobyła bogactwo – tę przyczynę wszystkich przyszłych nieszczęść.

Paweł [2 Tes. 2,3-4]

Niechaj was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie],

dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia...

Łukasz [Łk. 12, 56]

Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie?

Joel [Jl. 4,9]

Rozgłoście to między narodami,

przygotujcie się na świętą wojnę, wezwijcie bohaterów!

Aggeusz [Ag. 2,22]

przewrócę trony królestw i pokruszę potęgę władczych narodów,

Micheasz [Mi. 5,14]

dokonam pomsty nad narodami, które nie były posłuszne»

Abdiasz [Ab. 1, 15]

Albowiem bliski jest dzień Pański przeciwko wszystkim narodom.

Marek [Mk. 13,32]

o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, tylko Ojciec.

Sofoniasz [So. 1, 15-16]

Dzień ów będzie dniem gniewu, dniem ucisku i utrapienia-, dniem ruiny i spustoszenia,

dniem ciemności i mroku, dniem chmury i burzy, dniem trąby i krzyku wojennego

Ezechiel [Ez. 7,5-7]

Nadszedł dla ciebie zgubny los, o ty, mieszkańcu ziemi !

Izajasz [Iz. 2, 19]

Wtedy wejdą do jaskiń skalnych i do jam podziemnych ze strachu przed Panem, przed blaskiem Jego majestatu, kiedy powstanie, by przerazić ziemię,

Izajasz [Iz. 13,5-6]

Przybędą z dalekiej ziemi, od granic nieboskłonu, Pan i narzędzia Jego gniewu, aby spustoszyć całą ziemię. Zawyjcie, bo bliski jest dzień Pański,

Joel [Jl. 2,43]

i przed nim nikt nie ujdzie.

*

Marii i Eugenii z wdzięcznością...

PREludium KOŃCA świata

Słowo daję

Proroctwa to słowa. Słowa są obrazem. Na dźwięk ożywają. Układają się w znaczenia. Słowo jest początkiem. Koniec również słowem. Człowiek nie wyrazi tego słowami. Słońce wschodzi i zachodzi. Pokolenie przychodzi i odchodzi. To, co było, jest tym, co się stanie. Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli. Nie będzie u tych, co będą potem. Wróci proch do ziemi. Duch wróci do Boga. Czytaj. Szukaj. Wiedza przysparza cierpień.

Trudno przecenić znaczenie profetyzmu w dziejach ludzkości. Od starożytności po czasy nam współczesne, występowało ono w tak wielu grupach społecznych i tak różną odgrywało rolę, że niewątpliwie stało się nieodłącznym elementem naszego dziedzictwa kulturowego. Próba zrozumienia istoty profetyzmu, świadomość różnorodności posłannictwa i bogactwa pojęć z nim związanych, pozwala sięgnąć do tekstów prorockich i wieszczych. W zasadzie, to chyba jedyna droga właściwego ich pojmowania, lecz popychanie człowieka w jedną stronę, nie kojarzy się zbyt dobrze. Zwłaszcza po doświadczeniach ostatniego stulecia, tudzież ostatnich kilku lat. Podróżować więc będziemy w modnych, trzech wymiarach.

Pierwszy wymiar to proroctwa i przepowiednie w stanie czystym. Niemal wszystkie natchnione, wartościowe lub popularne teksty profetyczne. Odtworzone z troską o wierność przekazu. Utkane pieczołowicie i rzetelnie w obraz malowany od niepamiętnych czasów przez proroków, wizjonerów i reporterów. Izajaszy i Herodotów. Portret czasu czasów wypełniony różnorodnymi barwami i tonami, raz czerniejący, raz jaśniejący w treści i formie.

Druga warstwa to zapis aktualnych wydarzeń w świetle publikacji i doniesień prasowych. Nietypowy zapis historii najnowszej złożony z depesz. – Obraz zderzenia cywilizacyjnego i cywilizacyjnego końca. – Zgoła pesymistyczny, gdyż dobra informacja to zła informacja, a właściwie taka, którą można sprowadzić do krzykliwego nagłówka. – Alma mater zagubiona w informacyjnym szumie, nieświadomie i świadomie manipuluje. – W kwestii „końca świata” robi to bez żenady, nie dbając o research, ale to temat innej książki.

2012 przejdzie do historii jako rok niebezpiecznego życia. Prawdopodobnie żadna data w historii ludzkości nie dostarczyła tylu wrażeń i lęków, co 21 grudnia 2012. W porównywalnym roku 1000, mało który ziomek potrafił zliczyć do tysiąca. Nie mówiąc już o rozumieniu sensu biblijnych proroctw. Chrześcijaństwo dopiero zapuszczało korzenie, a w żydowskich i muzułmańskich kalenadarzach były zgoła inne daty. Obecnie, świadomość kształtuje rynek. No i padło na Majów.

Trzecia płaszczyzna przeznaczona jest dla nieobojętnych i światłych. To polemika z obowiązującymi przeczuciami, komentarzami i analizami. Materia jest trudna, ale podana tak, by sprawiła satysfakcję entuzjastom i ekspertom. Daleki jednak jestem od kazuistyki, kaznodziejstwa, ezoteryki i okultyzmu, czy jakichkolwiek barw sukcesu. Zachęcam wiernych do wierności egzegezom, ugruntowanej tradycji i swoim duchowym przewodnikom. Ciekawych świata zniechęcam do wyciągania pochopnych wniosków, a tych, którym wydaje się, że są tylko krok od olśnienia, zachęcam do resetu aktualnej, intelektualnej kondycji.

Część zatem czytelników wietrzących światowe spiski, powinno już teraz zacząć lekturę od końca, na sposób żydowski. To pomaga nawet podczas lektury biblijnych proroków. Inni wierni, od Znaków czasu, a pozostali czytelnicy winni delektować się pulp fiction, tudzież papier-mâché literatury tematu, sczytując li tylko przepowiednie i depesze. Niewielka zaś grupka niech uda się w podróż tam i z powrotem. Każdy sposób jest dobry.

Zostałem reporterem dni ostatnich , bo zjawisko to zasługuje na wyjaśnienie, którego nigdzie indziej nie znalazłem. Pewnym dyskomfortem był tu brak dystansu, zwłaszcza czasowego, do przemykających zdarzeń. – Zdarzeń o randze wydarzeń historycznych. – Być może kiedyś historia najnowsza doczeka się swojego Normana Daviesa. Na razie jednak zostaniemy prze wypisach, bo „koniec świata” dzieje się tu i teraz, na naszych oczach. Od milenijnego przełomu, bombardowani jesteśmy apokaliptycznymi akordami i serpentynami doniesień o końcu świata we wszelkiego typu mediach. W 2012, zjawisko przybrało takie rozmiary, że istotnie wpływa na komfort życia. Jest dynamiczne, barwne i nacechowane aktualnymi trendami w polityce, nauce i gospodarce XXI wieku, ale usiłuje straszyć. –Zazwyczaj fałszywymi wizjami, których jest zatrzęsienie. Pora sięgnąć do źródeł tego fenomenu, któremu na imię „koniec świata”.

Profetyzm

Profetyzm3 (gr. prophětěs - ‘prorok’, fr. prophéte - ‘wieszcz’, ‘prorok’, fr. prophétique - ‘proroczy’) topierwotnie występowanie w imieniu Boga czy bóstwa, prorokowanie. Profetologia jest nauką o tych zjawiskach. W świadomości europejskiej słowo „prorok” jest nierozłącznie związane z prorokowaniem. Ludy semickie słowo „nabi” rozumiały inaczej. Początkowo oznaczało ono człowieka, który wieszczył w żywiołowych stanach emocjonalnych, nieomal za boskim natchnieniem. Później nabi-prorok kojarzony był bezwzględnie z monoteizmem, boskimi wyrokami, prawem i sprawiedliwością społeczną. W końcu nabi stał się uniwersalnym posłem Boga do wielu narodów. Natomiast, prorok, który kierował poselstwa do jednej nacji, zyskał miano „rasul”. W każdej postaci prorok związany był z Bogiem, ale nie oczekiwano od niego przepowiedni na temat przyszłości. Takimi prorokami byli prorocy żydowscy i Mahomet.

Stary Testament i historia Izraela świadczą o tym, że profetyzm mocno zakorzenił się w judaizmie. Jako ruch społeczno-religijny odegrał znaczącą rolę u schyłku republiki rzymskiej i w początkach cesarstwa w Palestynie. Jego ideą przewodnią było wyzwolenie ludu z nędzy, za pośrednictwem Bożego wysłannika obdarzonego Mądrością, która wyrwała lud święty, plemię nienaganne, spośród narodu ciemięzców. Wstąpiła w duszę Sługi Pańskiego, w znakach i cudach groźnym władcom się przeciwstawiła (Mdr. 10,15-16). Z punktu widzenia filozoficznego, profetyzm zasługuje na uwagę także ze względu na rozwinięcie takich zagadnień jak: problem Boga - Władcy i Ojca wszechrzeczy, czy nowa sytuacja człowieka w relacji do Boga i świata. W tym rozumieniu Bóg jest Stwórcą i Panem wszechświata. Włada człowiekiem, historią i czasem. Nawet tym, co ma stać się w przyszłości z wolnego działania stworzeń. Jest - słowami św. Augustyna - superior summo meo et interior intimo meo – ‘wyższy od mej wysokości i głębszy od mojej głębi’ 4.

Bóg Ojciec wszystko urządził według miary i liczby, i wagi (Mdr. 11,20). Uczynił człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz. 1,26).

Bóg Władca wszechrzeczy nie ulęknie się osoby ani nie będzie zważał na wielkość. On, bowiem stworzył małego i wielkiego i jednakowo o wszystkich się troszczy (Mdr. 6,7) i nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek (Hbr. 4,13).

Człowiek Boży w ręku Jego, i my, i nasze słowa. On mi dał bezbłędną znajomość rzeczy: poznać budowę świata i siły żywiołów, początek i kres, i środek czasów, odmiany przesileń i następstwa pór, obroty roczne i układy gwiazd, naturę zwierząt i popędy bestii, moce duchów i myślenie ludzkie, różnorodność roślin i siły korzeni. Poznałem i co jest zakryte i co jest jawne (Mdr. 7,16-21). Rozum istot ludzkich skąpany w świetle rozumu Bożego może zrozumieć to, co Bóg mówi nam przez swoje stworzenie. Oczywiście, nie bez wielkiego wysiłku, a także w duchu pokory i czci wobec Stwórcy oraz Jego dzieła5. – Bóg sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią (Mdr. 8,1).

Obecnie, pojęcie profetyzmu uległo znacznemu poszerzeniu. Stało się tak głównie za sprawą ruchów ewangelicznych, wywodzących się jeszcze z XVIII i XIX wiecznych prądów przebudzeniowych w europejskim i amerykańskim protestantyzmie, ale także (a może przede wszystkim?) za przyczyną XX wiecznych doświadczeń: okresu najszybszego i największego postępu cywilizacyjnego w dziejach, a zarazem - czasu wielkich porażek ludzkości, jak choćby dwie wojny światowe, które spowodowały, że jedynym pewnikiem dotyczącym przyszłości stała się jej niepewność... Zręcznie wykorzystują tę sytuację watahy kaznodziejów, wróżów, wróżbitów, astrologów i... prognostyków.

[Mdr. 6,13-15]

Któż bowiem z ludzi rozezna zamysł Boży, albo któż pojmie wolę Pana?

Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze zawodne,

bo śmiertelne ciało przygniata duszę

i ziemski przybytek obciąża lotny umysł.

Od lat 20. XIX wieku, mamy do czynienia z nasileniem się zjawiska oczekiwania rychłego, powtórnego przyjścia Chrystusa. Rezultatem tej sytuacji są tworzące się grupy, wspólnoty i sekty chrześcijańskiej proweniencji. Wtórują im ruchy agnostyczne, neojudaistyczne, pogańskie i zgoła przestępcze.

Ich cechą wspólną jest nabożne oczekiwanie nieodległego końca świata. W wydaniu chrześcijańskim, mesjańskim, futurystycznym, czy biznesowym. Oprócz metodystów, adwentystów Dnia Siódmego, mormonów (Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich), Świadków Jehowy, to cała współczesna armia ugrupowań, organizacji, ruchów z całego świata. Ich mekką są bez wątpienia Stany Zjednoczone, a ich liczbę szacuje się na około 150 milionów.

Wśród nich jest, a jakże – skazany przez paryski sąd –kościół scjentologiczny. Francuzi uznali scjentologów za zorganizowaną grupę przestępczą i nakazali przywódcom rzekomego kościoła wypłatę 600 tys. euro grzywny. Szefowa francuskiej organizacji zwalczania sekt UNADFI – Catherine Picard – komentowała wyrok jako historyczny, mówiąc wyraźnie, że scjentolodzy to biznes, a nie religia. To olbrzymi cios w wizerunek scjentologów, którzy na całym świecie przy pomocy takich osobistości jak aktorzy Tom Cruise czy John Travolta przedstawiają się jako zbawcy ludzkości.

A swoją drogą to doskonały pomysł, by do kościoła przyciagnąć celebrities, bożyszcza tłumów. Dla wielu fanów stali się przecież namacalnymi bogami, podobnymi w wyrazie do bóstw greckich, rzymskich, czy germańskich. Wcielają się w tyle ról i postaci, umierają i ożywają na zawołanie, sypiają z kim popadnie, stwarzają i niszczą światy. Demiurdzy ekranów, władcy eteru, niepodzielni królowie wyobraźni, ulubieńcy fortuny, skąd inąd sympatyczni zbawcy ludzkości.

Po co komu abstrakcyjny i wymagający Bóg, skoro bogowie są wśród nas? – W dodatku niczego od nas nie chcą. No, może poza biletem, czy chwilą uwagi. Czy apokaliptyczny obraz Bestii może nas czymkolwiek zaskoczyć? Czy ludzkość, która podziwia starletki, nie mówiąc o gwiazdach, nie jest gotowa na nowofalowego, ultranowoczesnego boga?

Mateusz [Mt. 24,24]

Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy

i działać będą wielkie znaki i cuda,

by w błąd wprowadzić,

jeśli to możliwe, także wybranych.

Prorocy

Prorocy z Łaski Boga albo bożej łaski (plaga fałszywych proroków rozciąga się w czasie i przestrzeni), byli powoływani do oznajmiania woli bożej i odkrywania przyszłych wydarzeń. Prorok, wyjaśniał ponadto teraźniejszość i przeszłość. Odgrywał rolę sumienia grupy społecznej, religijnej, narodu. Grupy zachowawcze, skostniałe, stojące na straży tradycji lub obowiązującej doktryny i prawa, często bojkotowały jego idee, bo wywracały obowiązujący porządek.

Judaizm wygenerował mężów natchnionych, którzy stali się solą tej wielkiej religii. Ich misja miała polegać nie na jasnowidzeniu i przepowiadaniu przyszłości, lecz na przemawianiu w imieniu Boga. Żyli samotnie jak Eliasz, lub w grupach jak Elizeusz. W prorockich osiedlach zachwyceń doznawali nawet królowie, bo w nich ważyły się losy Izraela i jednostek.

Amos [Am. 3,7]

Bo Pan Bóg

nie uczyni niczego,

jeśli nie objawi swego zamiaru

sługom swym, prorokom.

Biblijne proroctwo jest bardzo trudnym zjawiskiem dla wypływającego ze źródeł greckich – systematycznego myślenia. Jest nie do pogodzenia, dlatego profetologia utożsamia proroka z mistykiem. Zgodnie zresztą z tradycją średniowiecznej filozofii arabskiej i żydowskiej. Radykalnie spirytualistyczną nauką jest profetologia izmaelitów, szyickiego odłamu islamu.

Doświadczenie mistyka jest niekonkretne, nie wyartykułowane. Jego nieokreśloność i uniwersalność kontrastuje z ostro zarysowanymi konturami doświadczenia profetycznego. roroctwo w pierwotnym znaczeniu to coś innego. Prorok słyszy posłanie i możliwe, że widzi równie wyraźną wizję nie mającą cech nieostrych ani w odbiorze ani w pamięci. Mistyk natomiast zmienia święty tekst i przekształca go w „sens”, często bezkształtny, ulotny, alegoryczny. Mistycy bywają bowiem poetami i poeci bywają mistykami, o czym świadczy nieprzebrany plon poezji mesjańskiej – a to niekwestionowany wymiar mistyki biblijnej i rodzimej.

Jednakże plaga fałszywych proroków prześladuje Izrael po dziś. Diaspora i prześladowania bardzo się temu zjawisku przysłużyły. Ból, nieszczęścia i milczenie Boga, sprawiły, że Żydzi niemal własnoręcznie domagali się mesjasza. W tym dopominaniu wielką rolę odegrała mistyczna kabała...

[Mdr. 19,18]

Żywioły bowiem, gdy się inaczej ze sobą zestroją,

odmieniają rodzaj rytmu, jakby dźwięki harfy,

zawsze pozostając w tonie.

Łatwo to wykazać, widząc, co się stało.

Kabała

Kabała jest tajemną, mistyczną wiedzą bogobojnych i uczonych Żydów, opartą na gematrii – magiczno-filozoficznej nauce o liczbach powiązanych z 22 literami alfabetu hebrajskiego. To hermetyczne przyporządkowanie dźwięków literom, implikuje możliwości medytacyjne i otwiera niebieskie głębie energetyczne.

Kabałę, na początku, rozumiano jako poruszającą modlitwę do Najwyższego, Świętego i Czuwającego (Dn. 4,10 i Mt. 18,10), pomagającą kontemplować Boga, Aniołów Bożych i Jego stworzenie. W średniowieczu, w obliczu pogromów i nienawiści, kabała ewoluowała i rozwinęła się w mistyczny, ezoteryczny system interpretacji Biblii oparty na domniemaniu, że każde jej słowo, litera i znak ma okultystyczne znaczenie. Była zarazem żydowskim kodem i żydowską ucieczką w Bożą jaźń: bezpieczną, czułą, nieskończoną. Ze wszech miar – tajemną.

Dziś, w kręgach ortodoksyjnych, kabałę utożsamia się z całą gamą kierunków ezoterycznych rodzących się po zburzeniu Drugiej Świątyni, w trzewiach mistyki żydowskiej. Ostatnio jej sens odkrywany jest też za pomocą komputera. Ilya Aronowicz, tudzież Elijahu Rips bada występowanie w Torze statystycznie częstych ciągów równoodległych, które mają przybliżyć odkrycie pradawnego kodu Tory. Newton poświęcił tej idei sporą część swojego, wciąż nieodkrytego, dorobku naukowego, ale nie miał komputera. Prawdopodobnie w Torze wyryto i ukryto meandry wszystkich potencjalnych i faktycznych zdarzeń od początku świata po jego kres. Z wiedzy tej, zwykli ludzie korzystać raczej nie mogą, bo wariantowość zdarzeń, bez Bożego natchnienia, prowadzi na manowce i w szaleństwo. Jest jeszcze inny odcień kabały prowadzący wprost do magii obu kolorów. Rzecz w słowie i jego właściwej artykulacji. Poznawszy jego prawdziwe oblicze, można zyskać pełną władzę nad każdym nazwanym stworzeniem, ba można go ulepić od początku…

Z hebr. qãbãla to tradycja (tradycja Prawa Mojżeszowego – Tory). Po aramejsku znaczy dosłownie ‘przekaz’. Ważnym elementem kabały są sefiroty, czyli boskie emanacje (przeciwieństwa): sąd – miłosierdzie, mądrość intuicyjna – wiedza. Są to cechy wspólne Bogu i człowiekowi. Dlatego też umożliwiają poznanie Boga i całą prawdę o sobie samym. Głównymi księgami kabalistycznymi były i są „Sepher Jezirah” (Księga Stworzenia, II/III w. ) i „Zohar” (Księga Światłości, XIII w.)

Pierwsi kabaliści pod koniec XII w. w Langwedocji, śrdw. Prowansji, bynajmniej nie twierdzili, że rozmawiają bezpośrednio z Bogiem. Objawienia – „Niebiański Głos” z czasów talmudycznych i „Objawienia Proroka Eliasza”, nosiciela boskich przesłań przez wszystkie pokolenia, zdają się to wrażenie potwierdzać. Trzeba też zauważyć, że w tradycji żydowskiej spierają się sprzeczne doktryny, poglądy i tradycje, co tylko potęguje przeszkody na drodze wszelkich prób rozumowego wyjaśniania kabały (ten pogląd dotyczy także obszarów szarlatanerii różnej proweniencji). Prawdziwa kabała zamyka się w kręgu głębokiego, modlitewnego złączenia z Bogiem i ufnego oczekiwania Mesjasza. W sercu tej rzeczywistości, jako wielki obraz odrodzenia, osadzony był mit o wygnaniu i zbawieniu, który przybrał u kabalistów potężne rozmiary i pozwala zrozumieć długotrwałe, historyczne oddziaływanie na zawieruchy wygnania. Przebija przez nią promienista, mesjańska nadzieja. Żydzi w epizodzie z Księgi Wyjścia (Wj. 20,1) usłyszeć mieli tylko alef ze słowa anochi, czyli „Ja”, bezpośrednio z ust Boga. Resztę wypowiedzieć miał Mojżesz. Kabaliści postrzegali alef za duchowy rdzeń wszystkich innych liter, obejmujący w istocie cały alfabet, a tym samym wszystkie składniki mowy. W języku hebrajskim spółgłoska alef powstaje jako tzw. krtaniowe zwarcie wstępne, które poprzedza samogłoskę na początku wyrazu i poniekąd element, z którego wywodzi się cały artykułowany dźwięk. Alefa nie można właściwie usłyszeć – stanowi przejście do wszystkich słyszalnych dźwięków.

Doniosłość kabały polega wiec na tym, że przyczyniła się do zrozumienia „historycznej psychologii” judaizmu. Prawo Tory stało się symbolem prawa ogólnoświatowego, a dzieje narodu żydowskiego symbolem procesów zachodzących w świecie. Prawie wszyscy znani nam mistycy opisują struktury doświadczenia mistycznego jako konfiguracje świateł lub dźwięków, bo przecież światło i dźwięk, a nawet imię Boga są jedynie symbolicznymi reprezentantami owej rzeczywistości ostatecznej, która w swej pierwotnej przyczynie zawsze ukazuje się jako bezpostaciowa, stąd doniosła rola gematrii, tudzież matematyki, w rozszyfrowywaniu jej tajemnic. A w tym niewątpliwie pomaga komputer. Czy jednak kod Tory, który przybliżył nam Michael Drosnin6, istnieje? – Na to, każdy musi odpowiedzieć indywidualnie. – Genialne i fantastyczne spojrzenie z punktu widzenia Boga, które stawia człowieka w szeregu.

2012 krzyżuje się z dniami przerażenia, unicestwioną ziemią, ciemnościami, ze skruszoną kometą, tudzież ocaleniem przez kod. Statystycznie jednak wielka groza i wyludnienie pasuje bardziej do 2014 i 2113. Broń atomowa ma w herbie koniec dni, zwój i Jerozolimę. Har-Magedon występuje obok holocaustu Asada i strzałów z posterunku (tam zresztą mieści się baza lotnicza Ramat David). Upadek gospodarczy styka się z ogniem i trzęsieniem ziemi w Japonii (książka Drosnina została wydana w 1997).

W książce jest tylko kilka proroctw, za to dosadnych, reszta to tropy i tezy. Jest jednak coś, co zapada w pamięć. Nieco zapomniana przypowieść z Talmudu. Alegoria o pewnym królu, który rozgniewał się na syna tak, tak, iż poprzysiągł zrzucić nań wielki głaz. Pożałował jednak swych słów, ale na odwołanie przysięgi było za późno. Nie chcąc łamać słowa, nakazał rozkruszyć głaz i rzucać w syna odłamkami (Psalmy Midraszu 6,3 oraz Jalkut Szimoni 2,635). Syn zatem zmuszony jest znieść ból od uderzeń mniejszych kamieni, ale nie umiera, mie zostaje skarany na śmierć (Geniusz z Wilna). Piszę o tym, bo kometa, trzęsienie ziemi i atomowy Har-magedon to apokaliptyczna trójca zagłady.

Matematyka

Matematyka (wyższa), z mistycznego punktu widzenia, nie powinna Boga wcale interesować, a przecież relatywistyczne modele wszechświata, zakładające istnienie ogólnej teorii względności Einsteina, dzięki wysiłkom A. Friedmana, Lemeitre’a, de Sittera, Hoyle’a, Hawkinga i Penrose’a i całego bractwa astrofizyków, kosmologów – zmierzają naukową drogą do opisania świata za pomocą równania matematycznego. Zważywszy obszar badań i wnioski z nich płynące być może nazbyt upraszczam ich trud, atoli, na początku było Słowo.

Bóg jednakże wszystko urządził według miary i liczby, i wagi i być może część tej wielkiej wiedzy została mistykom (prorokom) dana w pewnej formie i zakresie, by dokładniej mogli pamiętać Jego słowa i wiarygodniej opiewać Mądrość Wszechmocnego. Jednocześnie mogli też nieświadomie zakodować pewną wiedzę lub Boże wyroki, posługując się systemem liczbowym – może dwójkowym – jak twierdzi Rips. – Zapis matematyczny jest zapewne bardziej dokładny, uniwersalny, nie wymaga setek przekładów językowych, pozwala tworzyć prosty, ścisły i piękny przekaz (piękno dostrzegał w równaniach nawet Einstein), pod warunkiem, że operujemy tymi samymi symbolami i identycznym systemem liczbowym, ale być może tutaj matematycy zaprotestują...

Dopuszczając fakt, że Boża Mądrość jest ścisła i nie musi operować alegorią, a w równaniach i liczbach, ukryte jest piękno stworzenia (wszechświata), gdzie żywioły odmieniają rodzaj rytmu kreślonego barwą melodyjnych brzmień. – Pamiętajmy jednak, że nie po to Bóg pomieszał ludziom języki, by je teraz wiązać!

Tora

Tora pisana czarnym ogniem na białym ogniu, w sposób ciągły bez podziału na słowa, to tekst, który daje się odczytać zarówno jako ciąg (ezoterycznych) imion (‘al derech haszemot) oraz tradycyjne dzieje wraz z przykazaniami. Liczy się każda litera Tory, ani jedna mniej ani więcej. Kabała została utkana z tkanki żywych imion, a więc jest żywym organizmem, który w ostateczności ma zakończyć nasze rozdzielenie z Bogiem.

Najbardziej radykalny pogląd to ten, w którym cała Tora tworzy jedno wielkie imię Boga. To teza czysto mistyczna. Najbardziej ukryty aspekt Tory to Pra-Tora. Tora Keduma utożsamiana jest z Sophią Boga, czyli Mądrością – drugą emanacją i manifestacją boskiej mocy, która wyłoniła się z „ukrytej” nicości. Gikatilli twierdzi jednak, że Tora nie jest samym imieniem, lecz jego eksplikacją. Dla niego samo imię oznacza (jak dla innych kabalistów) – tetragram JHWH.

Każde słowo Tory posiada 600 tys. „twarzy”, warstw znaczeniowych lub wejść, stosownie do liczby dzieci Izraela stojących pod górą Synaj. Każda twarz zwrócona jest tylko do jednego z nich i tylko jemu pozwala się dostrzec i rozszyfrować. Słowa Boga skierowane do Abrahama – lech lecha – znaczą nie tylko w dosłownym rozumieniu ‘idź sobie’, czyli odnoszą się do wędrówki tego, który na rozkaz Boga wyrusza w świat, lecz w dosłowności mistycznej dadzą się odczytać jako „wróć do siebie”, do własnego ja.

Mistyka jako zjawisko historyczne jest produktem kryzysu. Księga „Szimmusze Tora” (O teurgicznych zastosowaniach Tory) – tekst potalmudyczny – opowiada jak Mojżesz wstąpił do nieba, by odebrać Torę, jak spierał się z aniołami; jak w końcu otrzymał od Boga nie tylko tekst Tory jaki czytamy, ale także owe tajemnicze kombinacje liter, które jako całość stanowią inny, ezoteryczny aspekt Tory. Nachmanides w przedmiocie do swojego komentarza Tory pisze: „Posiadamy autentyczną tradycję twierdzącą, że cała Tora składa się z imion Boga i to w taki sposób, że słowa, które czytamy, można też wywodzić inaczej, a mianowicie z [ezoterycznych] imion (...)”7.

Na długo przed tym, jak historycy zajęli się kabałą, emanująca z niej i pokrewnych jej dziedzin fascynacja przyciągnęła szarlatanów i pomyleńców. Kabała zawsze wykorzystywana była we wszelkiego typu literaturze tajemnej, mistycznej, hermetycznej, profetycznej. Znaki, symbole, liczby, związki, wykorzystywano świadomie lub nie, bardziej lub mniej umiejętnie, dla zafałszowania obrazu całości albo rozjaśniania umysłów wtajemniczonych. Tajemne nauki judaizmu, przez wieki, od starożytności po współczesność, konsekwentnie wywierały swoje piętno na wszelkie odmiany systemów magicznych, teozoficznych, gnostycznych, a w konsekwencji także profetycznych.

Oficjalnie tępiona przez Kościół, z racji swej żydowskiej hermetyczności, docierała jedynie do kręgów elitarnych i ezoterycznych. Rzadziej na dworach i w aulach, częściej w gronie wtajemniczonych i tajemniczych świątyniach. Adepci kabały chcieli odkryć w niej niedostępną zwykłym śmiertelnikom mądrość. Zgoła anielską, która w dodatku, w sensie praktycznym, za pomocą praktyk magicznych i naukowych, pozwoli na kontakt z absolutem i istotami wyższego rzędu. Dla wielu, może i dobrze, kabała stała się synonimem oszustwa, które pokryła misterna róża (różokrzyżowa, masońska, itp.) dla zachowania pozoru długo skrywanego sekretu żądzy i posiadania władzy.

[Mdr. 7,16-21]

W ręku Jego i my, i nasze słowa,

On mi dał bezbłędną znajomość rzeczy:

poznać budowę świata i siły żywiołów,

początek i kres, i środek czasów,

odmiany przesileń i następstwa pór,

obroty roczne i układy gwiazd, naturę zwierząt i popędy bestii,

moce duchów i myślenie ludzkie, różnorodność roślin i siły korzeni.

Poznałem i co jest zakryte i co jest jawne.

36 Sprawiedliwych i Ukryty

Żyją w każdym pokoleniu ludzkim. – Tak głosi przekaz z czasów talmudycznych. –Dzięki nim świat w ogóle istnieje! Nikt nie wie, a właściwie nie może wiedzieć kim są święci, na których opiera się cały świat. Jeden z nich jest być może Mesjaszem i pozostaje w ukryciu tylko dlatego, że czasy nie są godne, by się objawił. Jest jeszcze Eliasz, którego prawdziwie pobożni Żydzi spotykają na targu nie rzadziej niż podczas wizji, i to on u kresu dni pogodzi ich ze sobą. Na najbardziej znanych podobiznach Eliasz dmie w szafar i postępuje za Mesjaszem. Jezus wspominał, że to Jan Chrzciciel.

Być może Eliasz jest Ukrytym Sprawiedliwym, jednak w kontekście Ukrytego Imama spośród 12 Imamów świata islamu, o czym za chwilę, to najbardziej niepokojąca zagadka talmudyczna. Organiczny związek judaizmu i islamu (i chrześcijaństwa), Sprawiedliwych i Imamów, Mesjasza i Mahdiego, może prowadzić do tragicznych konsekwencji w kontekście końca świata, końca historii, zderzenia cywilizacyjnego.

Mesjasz i mistycyzm chrześcijański

Mesjasz znajduje się w centrum całej historii chrześcijańskiego zbawienia, w które wtopiony jest koniec świata zapowiadany przez proroków. Mesjasz (gr. Messías od aram. Měszichâ, hebr. Mâszîach – ‘Pomazaniec’, ‘Mesjasz’) to Pomazaniec, który w rozumieniu ludzkim, dokonać ma wyzwolenia religijnego albo politycznego narodu żydowskiego. Szerzej – wszystkich Żydów, chrześcijan i ludzi dobrej woli. A w rozumieniu apokaliptycznym – wszystkich ludzi. Każdy świadomy lud, naród i język wielbi i oczekuje swojego mesjasza, wyzwoliciela i pana, Mesjasza tożsamego z Ukrytym Sprawiedliwym, Ukrytym Imamem, Mahdim, mesjańskim Buddą, i wieloma innymi, a dla chrześcijan po prostu z Jezusem Chrystusem. Interesujący jest fakt, że część muzułmanów wcale nie wyklucza, że to właśnie Jezus będzie Mesjaszem. O tym później.

Jan [Ap. 17,14]

<<(...) a Baranek ich zwycięży,

bo Panem jest panów i Królem królów –

a także ci, co z Nim są:

powołani, wybrani i wierni>>

Pojęcia Mesjasza zostały ugruntowane w Starym Testamencie8:

Pierwsze z nich opisuje: króla z rodu Dawida, pobożnego i sprawiedliwego, natchnionego, triumfującego i powszechnego władcę (2 Sm. i Iz.).

Drugie wyobrażenie przedstawia: Sługę Pańskiego, proroka i prawodawcę, który wycierpi za grzechy ludzi, będzie zabity i uwielbiony, a w końcu ustanowi Królestwo Boże (Iz. 40-55).

Trzecia idea głosi, że: Królestwo Boże zostanie oddane Synowi Człowieczemu, postaci chwalebnej i niebiańskiej z natury: przybędzie wprost z nieba i będzie panować na wieki nad zburzonymi królestwami pogańskimi (Daniel).

Paweł [2 Kor. 6,16]

Zamieszkam z nimi

i będę chodził wśród nich,

i będę ich Bogiem,

a oni będą moim ludem

Nie będziemy głębiej analizować tych pojęć. To nie jest praca teologiczna. Zachęcam do indywidualnych badań, które pomogą poznać ideę mesjasza, a zatem i treść proroctw. Wystarczy wszelako, że pozbawimy ją tożsamości biblijnej, a ujrzymy uniwersalną postać mesjasza. Jego cechy odnajdziemy u wszystkich ludów Księgi (por. Kpł. 26,11; Ez. 37,27; Iz. 52,11; Jr. 51,45; Ez. 20,41; 2 Sm. 7,14; Jr. 31,9; Iz. 43,6).

Wiara, iż obiecanym Mesjaszem, Zbawicielem i Odkupicielem ludzkości jest Jezus Chrystus, to kamień węgielny chrześcijaństwa. Chrystus uosabia wszystkie cechy mesjańskie, wyrosłe z bogactwa duchowego narodu żydowskiego, w czasie, gdy wszystkie księgi ST były już napisane. Jezus pojawił się po raz pierwszy w środku czasu. Przy końcu czasów, Chrystus zaś powróci.

Jan [J. 16,22]

Znowu jednak was zobaczę,

i rozraduje się serce wasze,

a radości waszej

nikt wam nie zdoła odebrać.

Mesjanizm, rozumiany jako system idei i wiara, jawi się nam także jako siła zbiorowa w mistycznej wierze w posłannictwo własnego narodu, wybranego przez Boga do wypełnienia zbawczej misji. W tym kontekście, układa się poezja narodowych wieszczów polskich, stawiająca jednak wolę i czyn ponad myśl. Urok tej poezji, pierwiastek irracjonalny i sentyment Polaków do romantyzmu w ogóle, stał się jedną z głównych cech narodowego charakteru i temperamentu. Co więcej, poetyckie (gr. poiětikós - ‘twórczy’) natchnienie wieszczów, przetrwało także próbę czasu i co ważniejsze - zdaje się, że sięgnęło w teraźniejszość, czytając z wydarzeń, których jesteśmy świadkami. W pracy zapatrzymy się w te strofy... I owszem, w różnych innych tekstach, będziemy szukać zapowiedzi przyszłości Polski.

Dawniej i paradoksalnie dzisiaj odnotowujemy olbrzymie powodzenie proroctw i przepowiedni w chrześcijaństwie. Zaczęło się własciwie od ruchu millenarystów i przez 2000 lat, z coraz większym natężeniem, trwa „prorokowanie” w Kościole. Po dwóch schizmach, najpłodniejsza jest bez wątpienia gałąź protestancka, ale prawosławie i katolicyzm także uginają się pod ciężarem „proroków”. Opisanie profetycznych zjawisk w całym, współczesnym chrześcijaństwie, zajęłoby lata i tysiące stron. Skupię się zatem na katolicyzmie, które obrodziło objawieniami prywatnymi. Gleba katolicka o tyle różni się od protestanckiej i prawosławnej, że nie dostarcza charyzmatycznych przywódców w rodzaju Koresha czy syberyjskiego Chrystusa, którzy wiodą rzesze na manowce. Gleba prawosławna płodzi przeważnie ruchy będące powrotem do prasłowiańskich źródeł, pełne dziecięcej żarliwości otulonej przyrodą i rusałkami. Gleba protestancka bywa mroczna, szeleści banknotami i tętni okultyzmem. To ziemie Światowida, Swarożyca, Molocha i Mamona, choć czasem Duch tchnie kędy chce...

Katoliccy profeci cierpią w samotności, narażeni są na krzyż izolacji, osamotnienia, niezrozumienia i bólu. Są zwyczajni, prostolinijni, biedni i upokarzani. Cierpią od chorób, ciężkiej pracy, ubóstwa, złych języków, a nawet matki – Kościoła. Wszystkie ważne przekazy katolickie mieszczą się w obrębie objawień prywatnych.

Paweł [1 Kor. 15,19]

Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy,

jesteśmy bardziej od wszystkich godni politowania.

Mahdi i sekty islamu

Mahdi (arab. ‘kierowany dobrze’ albo ‘przez Boga’) - w szyickiej, najliczniejszej obok sunnickiej, odmianie islamu – tożsamy jest z mesjaszem. Nadejdzie przed końcem świata, żeby zaprowadzić na świecie sprawiedliwość i prawość.

Jan [Ap. 13,9]

Jeśli kto ma uszy,

niechaj posłyszy!

A przyszłe wydarzenia nie obejdą się bez ważnej, złowrogiej i gorzkiej roli muzułmańskiego mesjasza. Historia powszechna – również ta, która dzieje się na naszych oczach – zna już przypadki samozwańczych mahdich, lecz i chrystusów czy sprawiedliwych dostarczyła nam nieraz. Oczekiwany i wybrany Mahdi będzie jednak postacią światowego formatu. Świat zrozumie to wówczas, gdy scena dramatu końca świata spłynie krwią…

Islam oznacza „podporządkowanie się Bogu, poddanie się jego woli” a muzułmanin to ten, co wyznaje islam. Na Zachodzie używa się też słowa ‘mahometanin’, ale Mahomet nie był czczony jako Bóg i za takiego nie uchodził, więc określenie jest błędne. Podstawowym autorytetem islamu jest zbiór wypowiedzi Mahometa zwany Koranem (al-Qur’an), wygłaszanych przez niego w chwilach objawień.

Mahomet nigdy zebrał swoich wypowiedzi, ani nawet nie zamierzał tworzyć z nich całości. Dokonano tego dopiero za kalifa Uthmana. Tak powstał tekst 114 sur (rozdziałów) z wyjątkiem pierwszej. Sury czasami sprawiają wrażenie szkiców. W okresie mekkańskim przeważają sury krótkie na ogół o treści eschatologicznej. Większość zakazów, nakazów i przepisów Koranu pochodzi z okresu medyńskiego. W tym też okresie język Koranu staje się przyciężki, tracąc swój poetycki i ekstatyczny charakter.

Większość muzułmanów czuje swą wyższość religijną nad chrześcijanami i żydami, wobec tego prowadzone przez wieki misje nie przynosiły efektów. Bierze się to w zasadzie z prostego przekonania, że Bogu udało się dopiero za trzecim razem... Najpierw posyłał proroków do Żydów, aby głosili monoteizm i rozszerzali go między narodami. Żydzi sprzeniewierzyli się jednak posłannictwu, bo uznali siebie za naród wybrany i odmówili innym narodom prawa do prawdziwej wiary. Za drugim razem Bóg zesłał Jezusa, powierzając mu zadanie odnowienia uniwersalności monoteizmu. To się udało, ale chrześcijanie ubóstwili Jezusa, przez co sprzeniewierzyli się jedynemu Bogu. Koran poddaje w wątpliwość fakt ukrzyżowania. Ba, twierdzi nawet, że zamiast Jezusa zawisnął ktoś inny! – Nie ma zatem mowy, by muzułmanie traktowali Jezusa jak mesjasza, co najwyżej proroka i to niższego rangą od Mahometa. Właśnie posłanie Mahometa to trzecia, najbardziej udana interwencja Boga w sprawy ludzi, która naprawia poprzednie „błędy”. – To Mahomet jest „pieczęcią wszystkich proroków”, odnowicielem monoteizmu i uniwersalizmu. Nie jest natomiast obiecywanym mesjaszem, choć Mahdi może nosić jego imię.

Celem życia – w koranicznym ujęciu – jest szczęście. Szczęście godne jest wszystkich ludzkich zabiegów i dążeń. Choć człowiek dysponuje wolną wolą, to w ziemskim życiu najwyższym szczęściem muzułmanina jest życie zgodne z Bożą wolą. Przyjemności, kobiety, dzieci, złoto i srebro, rasowe konie, bydło i ziemia uprawna to tylko namiastka mieszkania, które Bóg zgotował bogobojnym. W Raju, bowiem, szczęście nabierze kształtów doskonałych. Najbardziej, rzecz jasna, intrygują kształty koranicznych dziewic, lecz najnowsze badania rozważają istnienie w pierwotnym tekście raczej kiści winogron niż hufców hurys. A czarnookie hurysy o wielkich oczach (i rajscy młodzieńcy) to magnes, którym islamiści mamią przyszłych męczenników.

Koran głosi też [6,32], iż życie ludzkie to tylko gra i zabawa, bo przyszłe życie jest zdecydowanie lepsze, a cała ludzka egzystencja to w zasadzie wielki come back do Allaha. – Znakomite ujęcie. – Oj, gdybyż te koraniczne zasady wzięli sobie do serca wyznawcy islamu będący coraz częściej li tylko narzędziem w rękach islamistów. – Tu należy się wyjaśnienie: ekstremizm i terroryzm islamski nie wywodzi się z jądra islamu, ani nawet z jego odłamów, ale z kręgów manipulujących prawem islamu, by osiągnąć jeden, tajny cel – władzę nad światem. Zielony sztandar Proroka, święta wojna i wendetta za krzyżowców to kamuflaż i inklinacja.

Islam jest religią wielokulturową, jak chrześcijaństwo. Muzułmanie stanowią większość w 50 krajach, a tylko 1/6 muzułmanów mieszka w krajach arabskich. W Europie Zachodniej i Środkowej żyje ok. 20 milionów muzułmanów, zaś w USA ok. 6 mln Najludniejszym krajem muzułmańskim jest Indonezja. W islamie, można wyróżnić kilka wielkich stref kulturowych – strefę arabską (obejmującą Bliski Wschód i Afrykę Północną), strefę Czarnej Afryki, strefę turecką (z wpływami od Bośni aż po wschodnie Chiny), perską, pakistańsko-indyjską i malajską.

Islam rozprzestrzenił się na całym świecie, a liczba jego wyznawców rośnie zarówno w Afryce i Azji, a za sprawą ruchu migracyjnego również w Ameryce i Europie. Francja to już prawdziwa mekka muzułmanów. Muzułmanie stanowią ponad 80% ogółu wszystkich obywateli w krajach Azji, takich jak Aden, Bahrajn, Irak, Jemen, Jordania, Katar, Kuwejt, Oman, Syria, Afganistan, Iran, Turcja, Pakistan, Malediwy, Indonezja, Brunei, Gruzja, Kirgistan, Tadżykistan; czy Afryki – Algier, Libia, Maroko, Mauretania, Arabia Saudyjska, Sudan, Sahara Zachodnia, Tunezja, Czad, Gambia, Komory, Somali, Zanzibar. Do tego trzeba dodać Indie, Chiny, Mongolię, Malezję, Liban, Albanię, Bułgarię, Bośnię i Hercogowinę, oraz USA, Francję i Niemcy (społeczność turecka).

Sekty islamu to prawdziwy fenomen tej wciąż żywej religii. Sekty religijno-polityczne pojawiły się już w 657, kiedy ‚Ali reprezentujący starych zwolenników Proroka walczył z Mu’awiją o tytuł kalifa. Słabość Alego iż w sporze z Mu’awiją odwołał się do sądu ludzkiego a nie do Allaha, spowodowała pierwszy rozłam. Z wojska Alego odeszli odszczepieńcy nazwani charydżytami.

Charydżyci byli fanatykami wymagali nawet (jako warunku czystości rytualnej) – czystości myśli, którą niweczyło nawet kłamstwo! Wolno im było zabijać muzułmanów innej proweniencji. Ponieważ żyli w rozproszeniu, do dziś zachowała się tylko jedna z głównych frakcji – tolerancyjnych ibadytów, nazywanych w północnej Afryce abadytami. Żyją na krańcach Sahary w Algierii, Libii, Omanie, Zanzibarze i na Dżerbie.

Szyici (szi’a - partia) to właściwie grupa sekt islamskich. Początkowo istniała tylko partia Alego (allawici), ale już w zarodku tkwiło ziarno niezgody, bo wszyscy szyici uważali godność kalifa-imama za dziedziczną w rodzie Mahometa. Prorok podobno przekazał pewną wiedzę ‚Alemu, którą nie wyjawił innym a ta pozostaje w jego rodzie do dziś. Problem w tym, że rodzina ‚Alego z czasem znacznie się powiększyła... Podstawą wiary szyitów jest 6. zasada wiary: wiara w boską predestynację, czyli przeznaczenie. Szyici wierzą, że zanim powstał świat, Bóg zdecydował kto, co i w jaki sposób go zaludni. Przewidział też przed stworzeniem, kto zostanie zbawiony. – Ten pogląd wcale nie jest taki odległy od dogmatów chrześcijańskich. Izajasz i Jeremiasz również go podnoszą. Mutazylici negują go jednak, nie wierzą w fatalizm, a to oni ukształtowali 5. dogmatów islamu, uznanych przez kalifa al-Mamuna (813-833) za oficjalną doktryną kalifatu abbasydzkiego:

Bóg jest jeden (tawhid).

Koran jest stworzony i niepowtarzalny pod względem treści i formy (iidżaz).

Bóg jest sprawiedliwy, nie chce zła, całowiek jest wolny i odpowiedzialny za swoje czyny.

Kto popełnił grzech ciężki, znajduje się pomiędzy stanem wiernego a niewiernego.

Wiara polega na wypełnianiu norm zawartych w Koranie.

Wśród szyitów panuje pogląd, że po szeregu jawnych imamów, z których pierwszym był Ali, przyjdzie imam wybrany, Imam Ukryty, który przez jakiś czas będzie kierować wiernymi z ukrycia. Obowiązkiem zaś wiernych jest wypełnianie 6. artykułów wiary muzułmańskiej:

w jedynego Boga – Allaha;

w Jego aniołów;

w Jego księgę objawienia, Koran;

w Jego proroków;

w dzień sądu ostatecznego i zmartwychwstanie;

w boską predestynację (kismet).

Imam Ukryty ma nadejść zanim nastąpi koniec świata, aby publicznie wystąpić jako oczekiwany odkupiciel – Mahdi i ustanowić królestwo boże na ziemi. Podobnie zresztą jak Ukryty Sprawiedliwy i Mesjasz.

Tak postawiony warunek momentalnie wywołał spór i rozpad szyityzmu na trzy główne odłamy (i kilka mniejszych), nazwane później imieniem przywódców sekt uważających się za wybrane i ukryte.

Najpotężniejszą z nich są dwunastowcy, którzy uważają, że Ukrytym, tajnym i oczekiwanym Imamem jest dwunasty imam o imieniu Mahomet. Największą czcią cieszy się młodszy syn ‚Alego, al-Husain, który zginął pod Karbalą. W rocznicę jego śmierci odbywają się w Iraku igrzyska pasyjne przedstawiające cierpienie i męczeństwo bożyszcza szyitów.

Zajdyci (obecnych w na płd. wybrzeżu M. Kaspijskiego, płd. Arabii, Jemenie) są najbardziej umiarkowani i bliscy sunnitom, a co niezwykłe w ogóle odrzucających nadprzyrodzoność wiedzy i boskich przymiotów imamów. Zajdyci przejęli również niektóre zasady mutazylitów, a mianowicie – wolną wolę człowieka.

Przeciwieństwem umiarkowania zajdytów są bez wątpienia izmailici, nazwani tak od syna szóstego imama Isma’ila. Wśród nich fatymidzi – potomkowie Alego i Fatimy potrafili najzręczniej przystosować naukę skrajnych szyitów do osiągania korzyści politycznych. Ich nauka przywiązuje wielkie znaczenie do teorii emanacji boskiego światła, które wstępuje w poszczególnych imamów i zrównuje ich z Bogiem. Stoi to rzecz jasna w jawnej sprzeczności z koncepcją monoteizmu, stąd izmailici musieli stać się organizacją tajemną, w której było kilka stopni wtajemniczenia. Nadrzędnym, tajemnym celem grupki najbardziej wtajemniczonych było zupełne zniszczenie islamu jako religii i gminy politycznej i ustanowienie dyktatu wtajemniczonych – intelektualistów kierujących się filozofią racjonalizmu wyłożoną tzw. encyklopedii “Bractw Wiernych” opublikowanych w X wieku, w Basrze. Izmailici zatem byli i są islamskimi masonami.

Izmalici także nie uniknęli podziałów. – Karmaci w IX i X wieku stali się biczem dla Arabii i krajów ościennych. Jak komuniści żądali oddania całego swego mienia na własność społeczną, którą zatrzymywali dla siebie. Karmaci wywieźli nawet Czarny Kamień z Mekki i zwrócili go dopiero po 25 latach. Od XII wieku zagubili się jednak w otchłaniach historii. Za to o asasinach (zażywających haszyszu) krążą mrożące krew w żyłach opowieści do dziś. Sektę założył niejaki al-Hasan ibn as-Sabbah (zm. 1124) a jej centrum stała się twierdza Alamut położona w niedostępnych górach północnego Iranu. Celem organizacji sekciarskiej było opanowanie całego świata. Do dziś “mordercy” przetrwali tylko na Kaukazie, Pamirze, Syrii i Indiach (słynny Aga Chan był potomkiem naczelnika asasinów).

Najskrajniejszym odłamem muzułmanów są druzowie, dość liczni obecnie w Syrii, powstali w okresie fatymidzkiego kalifa ‚Alego Mansura al-Hakima (996-1021), który uważał sie za wcielenie Boga na Ziemi i przy tym wymagał boskiej czci. Ukrył się potem wśród swoich zwolenników, którzy go ubóstwiali i przyjść ma pod koniec czasu czasów. W prawie i rytuale nie ma wielkich różnic między ortodoksyjnymi sunnitami – ludźmi tradycji i współnoty, a szyitami – partią Alego.

Sunnici – last but not least – obok Koranu stawiają jeszcze sunnę. Sunna to zbiór tradycji o Proroku, zbiór opowieści (hadisów) o czynach i wypowiedziach oraz źródło prawa i nauki, którą szyici odrzucają, bo dla nich prawdziwa i jedyna sunna to święta tradycja przekazywana przez rodzinę Proroka, a nie przez późniejszych uzurpatorów wątpliwej wiarygodności. Stosunek sunnitów do szyitów w obrębie wszystkich wyznawców islamu można wyrazić proporcją 9:1. Rozłożysty świat arabski to sunna, a świat perski to partia, szi’a. – Tutaj wobec korzeni Mahdiego, widzę również zagrożenie dla samych Arabów, choć paradoksalnie szyizm narodził się w czysto arabskim środowisku.

Bywa też, że niektóre kierunki prawa islamskiego (madhhby), mistyczne ugrupowania derwiszów (tariqa) oraz nowożytne ruchy purytańskie lub reformatorskie aspirują do miana sekty, ale jej nie tworzą dopóty, dopóki mieszczą się w ramach ortodoksyjnej nauki islamu. To w tych właśnie kręgach narodził się wahhabizm, mahdyzm i ruch senusija. Tam wyrośli przyszli islamiści, ekstremiści i terroryści wszelkiej maści, lecz podkreślam – nie są to usankcjonowane odłamy islamu. – Ten błąd popełniają dziennikarze, politolodzy i politycy, chociaż ci ostatni i tak czytają z kartki, więc ich zdanie ma znaczenie jedynie figuratywne, w kontekście decyzji politycznych, które firmują bądź nie. Jednak żadnemu purytaninowi nie było do śmiechu, gdyby go ktoś mylił z opętańcem Dulcyna z Łysej Góry. A tak bywa..

Najistotniejszy fakt jest taki, że islamiści chcą kontroli nad całym współczesnym światem i nie cofną się przed nikim i niczym. Walka ich jednak nie ma sensu bez Mahdiego, Ukrytego i Szóstego Imama, który ma wszelkie przesłanki by stać się antychrystem. Taka implikacja otwiera przed nimi nowe możliwości, więc postarają się, by wymarzona figura stanęła na szachownicy końca świata.

Mesjański Budda, Saoszjant i Quetzalcoatl.

Majtreja i Saoszjant to osoby dramatu końca świata, upowszechnione w nie mniej licznych kręgach kulturowych i religijnych. Majtreja to postać obecna we wszystkich kierunkach buddyzmu. czyli kolejny Budda mający nastąpić po Buddzie historycznym (Siddhartha Gautama, ok. V w. p.n.e.). Mesjański Budda wyobrażany jest jako postać ludzka ubrana w jedwabiste szaty, siedząca na wspaniałym tronie bogatym w delikatną ornamentykę roślinną. Ręce trzyma w geście nauczania, a po jego prawej stronie, na lotosie, stoi koło dharmy – symbol nauki Buddy, po lewej zaś waza z napojem życia. Ta niebiańska wizja odbiega od poprzedniej i co zrozumiałe, powinna oddziaływać na nas raczej kojąco.

Starożytny, dualistyczny zoroastryzm wykształcił wiarę w Saoszjanta (Zbawiciela), który pojawi się na końcu czasów. Nastąpi wtedy zmartwychwstanie umarłych oraz ostateczne starcie między dobrem a złem. Dobro ostatecznie zwycięży, a stworzenie zostanie odnowione. We Wszechświecie zapanuje wówczas szczęście i pokój... Cóż z ulgą na pewno przyjmujemy, że w eschatologii (gr. éschatos – ‘ostatni’), rozumianej jako ogół poglądów na temat końca świata – również religie pre-monoteistyczne, w przytłaczającej większości, oczekiwały triumfu dobra, czego zaratusztrianizm jest dobrym przykładem. Badanie wątków mesjańskich w politeizmie skończyłoby się niezawodnie sporych rozmiarów pracą naukową. Wobec tego proponuje jedynie rzut oka na intrygującego Quetzalcoalta, zwanego także Pierzastym Wężem i Kukulkanem, który w późniejszym czasie stał się bogiem wojny.

Majowie, którzy powrócą jeszcze na kartach książki, to najwyżej rozwinięta cywilizacja indiańskiej Ameryki Środkowej, wywodząca się od kultury-matki Olmeków. Jak dowiadujemy się z kodeksów – starożytnych pism Majów, Kukulkan mieszkał wśród Indian przez 52 lata. Przyozdabiały go zielone pióra. Uważano go za księcia, kapłana i stwórcę człowieka, nosiciela kultury, mistrza i posłańca bogów. Odszedł, zamieniając się w Wenus, czyli Gwiazdę Zaranną. Przetrwała legenda, że powróci. – Kiedy? – W Chichen Itza, na półwyspie Jukatan, zachowała się piramida Kukulkana, niemniej fascynujący testament matematyczno-astronomiczny niż w Gizie. Budowla naśladuje konstrukcją kalendarz, a jego podstawową jednostką jest liczba 52. To właśnie na punkcie kalendarzy Majów oszalała popkultura, bo kalendarz Majów niejedno ma imię, a na pewno kilka. – Dokładnie tyle, ile teorii amerykańskich pisarzy biorących temat na warsztat, m.in. Joseph Arguelles, zwany Jose i Carl Calleman, historyk i toksykolog. Tacy jak oni nakręcili spiralę końca świata i bez dwóch zdań zrobili na tym doskonały interes. Przy czym, śmierć w 2011, uniemożliwiła Jose Arguellesowi obejrzenie końca świata w telewizji. Oddać mu trzeba, że przynajmniej zachęcił ludzi do badań.

Obecna wiedza o kalendarzu Majów pochodzi z częściowo odczytanych zapisów na płaskorzeźbach, stelach i kodeksach. Inskrypcjami zajmiemy się jednak później. Teraz zajmiemy się bogami. U Majów występuje również motyw nauczyciela, który przybył z gwiazd – Pakala Wotana. Wotan nauczał czytania i pisania oraz umiejętności korzystania z Kalendarza. Pokazywał też, jak uprawiać kukurydzę. A to pewnie wierzchołek tego, co uczynił dla Majów. Na jego grobie widnieje sławny wizerunek przypominający (Dänikenowi) kosmonautę w skafandrze. Czyżbyśmy mieli do czynienia z mitem kosmicznego mesjasza w sensie dosłownym? – Tym bardziej, że Wotan utożsamiany jest z Chrystusem. Nie on jednak zstąpić ma z nieba 21 grudnia 2012, tylkoBolon Yokte...

Na inskrypcjach z Palenque, Usumacinta i La Mar Bolon Yokte występuje jako posępny bóg wojny, konfliktu i podziemnego świata.Zapewne to bóstwo bardzo stare. –Skrybowie z okresu klasycznego majańskich dziejów mieli trudności z zapisaniem jego imienia. – Majowie wierzyli, że bóstwo to było obecne w 3114 r. p.n.e. kiedy nastąpił akt stworzenia świata. Bóg stworzenia i wojny, niczym szatan, zstąpić ma na ziemię...

New Age, futurologia i religia światowa

New Age, ruch Nowego Wieku czy też Ery Wodnika, narodził się w latach 70. ubiegłego wieku. To taki postmodernistyczny prąd, który obwieścił koniec Ery Ryb, czyli dominacji chrześcijaństwa. Potem doszły inne elementy zapożyczane od futurologów jak koniec historii Fukujamy, czy par excellance nowy, wspaniały świat Alvina Toflera. – Taka sobie wizja człowieczeństwa bez hamulców i idei, która jednocześnie wszystko obala i wszystko łączy: od doktryn religijnych i filozoficznych po teorie naukowe i kosmiczne. New Age zmienia postawy i wzajemne relacje człowieka do rzeczywistości, operuje ewoluującą świadomością, oferuje człowiekowi wyzbycie się wszystkich barier na drodze do nieskończonej doskonałości. To takie techniczne uwarunkowanie eksplozji postmodernistycznych teorii wieszczących wizje cywilizacyjne, powielane i święcące triumfy w naukowych i pseudonaukowych koncepcjach oraz prognozach dalszego rozwoju świata. Technicznie wypełnia lukę po Bogu i religii, które skreśliła.

Ponowoczesna definicja prawdziwej religii brzmi: religia czyni cię mądrzejszym od twojego Boga. Zaczynasz patrzyć na świat „okiem Boga” z uniwersalnej i idealnej perspektywy, co podnosi świadomość, obdarza sumieniem i pozwala spojrzeć na siebie i innych z większą wrażliwością moralną. Obdarza też, co poniektórych, poczuciem humoru.

„Nadal modlę się, choć w pełni godzę się, że tak naprawdę nie ma żadnego Boga. Być może Bóg musiał umrzeć, aby nasza miłość do Niego stała się czystsza.” – Profesor i zarazem anglikański pastor Don Cupitt uważa, że można nadal kochać Boga nawet po Jego śmierci9. W „Po Bogu” czytamy, że niedawno nastąpił schyłek cywilizacji rolniczej trwającej od 5 do 7 tysiącleci. W on czas przyznawaliśmy, że porządek moralny i wszystkie wartości są dla nas przygotowane: wszystko było ustanowione i znane, a życie miało mocne podstawy i jasno wytyczoną trasę. W okresie przejściowym należy zachować niektóre ze zwyczajowych praktyk i postaw religijnych.

Nomen omen najważniejsza w nurcie New Age jest idea Religii Światowej, której drogę torują naturalistyczna filozofia, wolność od archaicznych sposobów myślenia, brak Świętych i nieczystych Innych, oraz porzucenie dogmatów na rzecz ekspresji. Nie oczyszczamy się w drodze do wieczności, ale uczestniczymy w solarnym procesie wypromieniowywania siebie w symbolicznej ekspresji. Don Cupitt uważa, że w przyszłości religia wyzwoli ekspresję, która pozwoli nam opanować siebie, a jednocześnie budować nasz wspólny świat.

Ta minimalistyczna wersja teologii chrześcijańskiej wywodzi się z wielkiej tradycji protestantyzmu niemieckiego, od Kanta i Ritschla. Dzięki niej nadal można być w pewnej mierze chrześcijaninem, bez konieczności wyznawania poglądów nieprawdziwych czy irracjonalnych. – „Najważniejsze jednak byśmy niezwłocznie zaczęli pracować nad stworzeniem nowej, światowej religii... Jeżeli nic nie zrobimy, postmodernizacja poczyni takie zniszczenia, że będzie za późno na cokolwiek.”10

Nawiasem mówiąc, polowania na czarownice i inkwizycja zdały się psu na budę. Okultyzm, wiara w istnienie tajemnych sił w przyrodzie i w człowieku oraz ogół związanych z nimi praktyk magicznych, przeżywają prawdziwy renesans, głównie za sprawą astrobiznesu i filozofii new age. Czarownice i czarownicy nigdy nie mieli większego powodzenia niż teraz. Zawdzięczają to między innymi różnej maści spirytualistom. Filozofia zatoczyła krąg i próbuje nam wmówić, że wszystko co nas otacza, i my sami, to wytwór ducha (nie tak dawno temu triumfy święcił zgoła odmienny pogląd). Chyba jednak ten świat ducha jest bardziej wytworem postmodernistycznych prądów konsumpcyjnych, niż wiary w byt idei.

W końcu jednak wolny czas to spiritus movens rozrywki. Ta jednak, niczym gąbka, niebezpiecznie zaczęła chłonąć różne negatywne obszary. Zamożne społeczeństwa zaczęły fascynować się kultem zła w formie zawoalowanej i dosłownej. Przykłady Aleistera Crowleya – ‘wielkiej bestii’ i satanisty Antona Szandora LaVey’a to demonstrowanie zła na niespotykaną w dobie nowożytnej skalę: w sensie teatralnym, bo w rzeczywistości nie dorastają do pięt Stalinowi, Hitlerowi, Pol Potowi, Josephowi Kony’emu...

Ateiści i komuniści wojowali i wojują z Bogiem, mają też diabła za skórą, ale wystrzegają się go jak ognia. Natomiast obecna afirmacja działań kościoła Szatana i podobnych stowarzyszeń, proponujących na wstępie wyznawcom transformację energii seksualnej w wielką moc magiczną lub wprost – antyhumanistyczny kult zła jako samoistnego bytu zdolnego przekreślić Boga bądź jakąkolwiek emanację dobra, to absolutna regresja cywilizacyjna i jednocześnie bardzo realne zagrożenie dla człowieka. Niebezpieczne są także związki wyznaniowe pokroju scjentologów, którzy na głupocie i setkach milionów dolarów zbudowali swój kościół. Organizacja non-profit, którą w 1954 stworzył dla żartu Ron Hubbard, po pół wieku stała się jedną z najbardziej wpływowych sekt, głównie za sprawą hollywodzkich gwiazd. Najgorsze jest to, że sektę wspierają władze USA. Uznały scjentologię za oficjalną religię i zwolniły sektę z podatków! – A nawet ośmielają się krytykować rządy Niemiec i Francji, za rzekome prześladowania członków tego pożal się Boże – kościoła.

Sekta ma 12 mln wyznawców w 150 krajach (we Francji – ok. 45 tys.), także w Polsce. Scjentolodzy wierzą, że w ludziach drzemią thetany, prehistoryczne duchy, które niegdyś przybyły na Ziemię. Każdy thetan przeżył już wiele żyć i żyć będzie ponownie po śmierci ciała. Każda osoba jest z natury dobra, ale zostaje „skażona” przez chwile cierpienia w swoim życiu. Prawdziwe jest to, co jest prawdziwe dla ciebie – żadne wierzenia nie są na nikim wymuszane jako „prawdziwe”. Ostatecznym celem scjentologii jest przywrócenie duszy do jej naturalnego stanu całkowitej wolności, który da jej kontrolę nad materią, energią, czasem, przestrzenią, myślami, formą i życiem. Zarabiają na bzdurnych psychoterapiach i szkoleniach. I to mnóstwo.

Ludzie uwierzą w każdą bzdurę, byle ją odpowiedno opakować. Nikt mnie też nie przekona, że USA to chrześcijański kraj. Nie ma Boga w Izraelu. Nie ma w USA. Po lekturze krytycznej historii Stanów Zjednoczonych Ameryki Karlheinza Dreschnera nie mam złudzeń. Ambiwalentny „Moloch” daje do myślenia. Niejedno dziecko złożono w ofierze temu semickimu bogu. Niejedną rzekę wypełniła krew przelana na ołtarzu jedynego amerykańskiego boga – dolara.

Tak więc, zapowiadany przez Apokalipsę, nowy ład religijny ma już fundamenty. Wypromieniowywanie ekspresji to idealne narzędzie do poznawania wnętrza adeptów. Wiedza o duchowych potrzebach wyznawców, łatwo może przerodzić się w manipulację i manifestację potrzeb. Czy nie brzmi to znajomo? Czy już kiedyś nie próbowano kopiować podobnych schematów, by narzucić dyktat?

Technologia biometryczna i implanty przeniosą proces sterowania wyznawcami na nowy szczebel. Impulsy będzie można nie tylko odbierać, ale i nadawać. Nowa religia światowa na pewno będzie stechnicyzowana. Człowiek jednak potrzebuje „złotego cielca”. – Apokalipsa wspomina o „obrazie Bestii”, cudownie uleczonej. – Globalna wiocha gotowa jest na przyjęcie nowego bóstwa, byle tylko nakarmiło ludzi względnym dobrobytem i bezwzględnymi kłamstwami, w oparciu o nauki przyrodnicze.

Futurologia w nowych szatach króla, miała i ma wpływ na formacje postmillenaryjne, postęp naukowy oraz industrialne zagrożenie środowiska naturalnego. Niewątpliwie, wydźwięk społeczny prognoz naukowych i ekonomicznych, bywa pożyteczny, jednak w ostatnich latach zostały one zawłaszczone przez polityków kreujących raczej pożądane, niż przewidywane rachuby dalszego rozwoju.

Sugerowanie istnienia nieuchwytnych energii stało się czymś modnym i moda ta z dnia na dzień - narasta. Do tego dochodzi rozwój medycyny alternatywnej, wiążącej się z rozpowszechnianiem rytuałów ezoterycznych, do których zalicza się spirytyzm, magiczne praktyki tajemne, techniki orientalne stosowane dla osiągnięcia zdolności paranormalnych, telepatię, lewitację, zdolności leczenia chorób w sposób niekonwencjonalny, czy różnorodne techniki osiągania sukcesu.

Nie dajmy się zwieść szamanom Ery Wodnika i promotorom białej magii! Ani religijne umiłowanie natury, ani „energiczny” zapis na kosmicznej tabula rasa, nie wprowadzi ludzkości w nowy eon. Ludzkość doświadczyła już nagłego oświecenia pod rajską jabłonią i skutki odczuwa do dziś.

Wraz z globalistycznym i technologicznym przyspieszeniem, skurczeniem, zespoleniem, tudzież zagrożeniem ekologicznym, różnicami gospodarczymi, społecznymi, kulturalnymi, oraz – Bóg wie jakimi – powszechnymi problemami ludzkości: wizje cywilizacyjne atakują nas przez telewizję, radio, Internet, prasę. Tyle, że obok interesujących koncepcji McLuhana, Toflera, Fukuyamy, Huntingtona, obserwujemy prawdziwy wysyp ekologicznych, etnograficznych (wydaje się, że nagle wszystkie ludy pierwotne ostrzegają nas przed katastrofą), religijnych i scjentystycznych wzwodów. Światło nauki dopuszcza przewidywanie przyszłych wydarzeń przez niektóre osoby, na zasadzie przeczucia, czy też przedwiedzy (prekognicji) traktowanej jako formy autosugestii lub zjawiska typu psychokinetycznego, kiedy osoba mająca wizje niejako kreuje przyszłość, stając się podświadomie jej sprawcą. I w tym rzecz, bo w ten sposób doczekaliśmy się narodzin nowej religii i nowego człowieka.

Wróżbiarstwo

Wróżbiarstwo to termin, który także wywodzi się z profetyzmu. Od prorokowania do mantyki i mancji (gr. manteústhai – ‘wróżyć’; ‘prorokować’, gr. manteía – ‘dar jasnowidzenia’) wiedzie droga krótka. Już od starożytności, we wszystkich kręgach kulturowych, wróżenie miało mnóstwo kształtów i odmian. Podam tylko kilka.

1 Tm. 4,1

Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich,

niektórzy odpadną od wiary,

skłaniając się ku duchom zwodniczym

i ku naukom demonów.

Aeromancja to przepowiadanie przyszłości na podstawie obserwacji powietrza i pogody. Bibliomancja jest interpretacją przypadkowo wybranych fragmentów lub cytatów z ksiąg, przeważnie świętych. Kartomancja opiera się na wykładaniu kart, którymi perfekcyjnie zawładnął tarot. Kryształomancja, najmocniej wryta w przeciętne postrzeganie jasnowidztwa, polega na posługiwaniu się kryształami lub kryształową kulą. Arytmomancja jest siostrą numerologii – jednej z najstarszych form wiedzy okultystycznej i bada zależności liczb. Chiromancja oddaje się studiowaniu ludzkiej dłoni. Frenologia bada guzy na czaszce.

Wymienione techniki wróżbiarskie uzupełnić wypada o chińską Księgę Przemian(I Ching), która ma podobno tyle warstw ile sama Ziemia i całą marchię orientalnych, indiańskich, indoeuropejskich, afrykańskich i diabeł wie jakich sposobów odczytywania przyszłości z wnętrzności i kształtów; za pomocą utensyliów lub bez; wywodzących się z różnych form wierzeń preanimistycznych, animistycznych, fetyszystycznych, totemicznych, kultów politeistycznych i orgiastycznych, rytualnych obrzędów magicznych, nekromanckich i spirytystycznych oraz plagi okultyzmu rozlewającej się po współczesnej cywilizacji. Nawet massmedia stały się substytutem pierwotnych wyroczni delfickich, egipskich, czy kartagińskich – słowiańskimi dębami współczesnej kultury masowej.

Przedostatnią grupą technik dążących do poznania przyszłości są wykładnie snów.

Dn. 2,45

Tajemnicy o którą król pyta, nie zdołają wyjawić ani mędrcy, ani wykładacze snów,

ani wróżbici, ani astrologowie. Jest jednak Bóg w niebie, który odsłania tajemnice.

Dn. 2,27-28

Wielki Bóg wyjawił królowi, co nastąpi później;

prawdziwy jest sen, a jego wyjaśnienie pewne.

Celowo umieściłem wykładnie snów w ostatnim kręgu. Snem posługiwał się Bóg. Czyni to także nauka. Bóg, by porozumiewać się z ludźmi: w słowach, obrazach i za pośrednictwem aniołów. Medycyna i nauka, chociaż odrzuca sen proroczy, to chętnie wykorzystuje go w terapii i psychoanalizie.

Sny odegrały poważną rolę w historii zbawienia. Nie powinno, więc dziwić archeologiczne odkrycie w Egipcie, starożytnego sennika z ok. 1350 r. p.n.e., w którym podaje się wiele sennych znaczeń. Okultyści przechowują spuściznę Artemidorusa z około 150 n.e. Jego wykładnie przetrwały do naszych czasów, ba, nawet rozpleniły się w postaci różnorodnych senników egipskich, chaldejskich, aramejskich, sumeryjskich (!). Zasługa w tym niemała Freuda i Junga, mistrzów psychoanalizy. We śnie wywoływanym ponoć przez wewnętrzną walkę i pragnienia, dostrzegli oni metodę terapeutyczną. Freud opisał to w O marzeniach sennych, w 1910.

Astrobiznes

Astrobiznes opiera się na najwulgarniejszych formach astrologii. I choć mylą się ci, którzy astrologię (gr. ástron - ‘gwiazda’, późn. łac. astralis - ‘gwiezdny’, gr. astrolábos’ – ‘biorący gwiazdy’) traktują tylko jako wróżbiarstwo – jasnowidzące ziemskie wydarzenia z pozycji i aspektów ciał niebieskich, to współczesne fakty są dla astrologii miażdżące, bo astrolabium i wszechobecne poradniki, tudzież horoskopy, wypełniły masową wyobraźnie po brzegi. Zapewniają też krociowe zyski.

Nikt nie zaprzeczy, że ta niedoceniana myśl badawcza w odmianie naturalnej, nie wróżbiarskiej, była matką dzisiejszej astronomii. W takich cywilizacjach jak chaldejska, egipska, hinduska, grecka, rzymska, po imperia Majów i Maurów, badano związki pomiędzy ciałami kosmicznymi, we wzajemnych relacjach i w stosunku do cyklów naturalnych na Ziemi. Także w odniesieniu do ludzkiego ciała. Do astrologii sięgał wspomniany już filozof i psychiatra Carl Gustav Jung i choć nie udało się mu zaprząc jej do współczesnej nauki, to zyskała nowy kształt – dziś nazywa się ją kosmobiologią.

Z punktu widzenia współczesnych nauk przyrodniczych11, każde z milionów zdarzeń, w dowolnym miejscu, czasie i scenerii, spowodowane jest przez jedną lub więcej podstawowych sił kosmicznych, czyli grawitacji, elektromagnetyzmu, oraz silnego i słabego oddziaływania jądrowego. Wzajemne przyciąganie i odpychanie się we Wszechświecie, wywołują związek przyczynowo-skutkowy, coś na kształt modelu motyla, którego skrzydła wywołują we wszechświecie określoną reakcję na ubijanie powietrza.

Zatem, trzeba chyba zacząć postrzegać astrologię w nieco mniej barbarzyńskich kategoriach. Wcześniej od nas zrobił to już św. Tomasz z Akwinu. Co więcej, w badaniu profetyzmu, znajomość podstaw astrologii odgrywa przyczynowe znaczenie. Przeważnie, za pomocą układów planet w odniesieniu do znaków zodiaku, oznaczano czas przyszłych wydarzeń. Często też posługiwano się astrologią, niczym tajnym kodem, do przekazywania ukrytych wiadomości bądź znaczeń, konstruując różnorakie metafory językowe. Dla mnie znaczenie semantyczne astrologii jest najistotniejsze. W zasadzie znam tylko jednego człowieka, który sprawnie posługuje się astrologią. Z jej pomocą prognozuje pogodę. Nie pamiętam, by się pomylił. Robi to niezwykle sprawnie, nawet w dłuższym czasookresie. Czego na pewno pewno nie potrafią meteorolodzy. Prognozowanie pogody to także interes pokroju astrobiznesu, ale lepiej wypada w telewizji, bo wykresy mają

System astrologiczny opiera się na założeniu, że nasze najbliższe kosmiczne otoczenie, czyli Słońce i krążące wokół niego planety mają pewien wpływ na charakter i los człowieka, ale też na narody, kraje i kontynenty. System składa się z czterech wielkich elementów i pełen jest symboli.

I. Planety - Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn: 7 planet i Ziemia odpowiadają archetypom (prawzorom i prototypom) zachowań człowieka, w sposób wrodzony, podświadomie obecnych we wszystkich kulturach. Planety Uran (1781) i Neptun (1846) – odkryto później, a Pluton (1930) obecny w podręcznikach przez dziesięciolecia, ostatecznie skreślono z listy planet w 2006.

Słońce – LEw

Księżyc – Rak

Wenus – Byk, WagA

Merkury – BliźniĘtA, PannA [kojarzony z NMP]

Mars – Baran, Skorpion [kojarzony z Wężem i Smokiem z konstelacji Orła]

Jowisz – StrzelEc, RybY (Neptun)

Saturn – KoziorożEc, WODNIK (Uran) [Koziorożec, najsilniejszy znak kojarzony z JHS]

II. Znaki Zodiaku – noszą nazwy 12. gwiazdozbiorów leżących na drodze pozornego, rocznego, 360o ruchu Słońca na nieboskłonie. Wielkie koło na sferze niebieskiej – ekliptykę – podzielono na 12 Królestw, po 30o dla każdego. Przez okrągły rok Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik i Ryby, po kolei obejmują władzę na nieboskłonie, na około miesiąc. Cykl, rozpoczyna się 21 marca. Dziś ze względu na nieprawidłowości w ruchu Ziemi (zjawisko precesji), 21 marca Słońce nie jest już w znaku Barana, ale Ryb. Podobnie, wszystkie znaki uległy przesunięciu i na przebycie pozornej drogi przez każdą z konstelacji, Słońce nie potrzebuje już miesiąca. – W Skorpionie Słońce pozostaje ledwie tydzień.

III. Domy horoskopu – pokrótce, rzut Zodiaku na płaszczyznę horyzontu widzianego z miejsca zdarzenia i w momencie zdarzenia. Domy określają system potrzeb człowieka i treść poszczególnych okresów życia.

IV. Aspekty – odległości kątowe między planetami. Aspekty określają aktualne napięcia wewnątrz systemu.

Astronomowie dowodzą, że konstelacji, przez które wędruje Słońce jest 13, albo i 14. – Na pewno przez kilka tygodni Słońce przebywa w konstelacji Wężownika, którą próżno szukać w horoskopach. Nawet w obliczu nowoczesnych zdobyczy nauki i odkryć astronomicznych, astrologowie nadal biorą pod uwagę obraz nieba sprzed 4000 tys. lat. Nie pomogło nawet dodawanie odkrytych w XX wieku planet: Urana, Neptuna, czy Plutona. Mało tego, Pluton wyszykowany przez astrologów na wojnę z Irakiem, zaszkodził ich reputacji. Wkrótce, polegli też amerykańscy astrofizycy, bo ich ukochana planeta została zdegradowana do roli obiektu transneptunowego. Jedni od drugich nie różnią się tak bardzo, bo gwiazdy wciąż rządzą głupcami, a tylko mędrcy gwiazdami...

Horoskop (gr. hôroskópos - dosł. ‘badacz czasu’) to tablica kreśląca położenie planet w stosunku do znaków zodiaku w określonym czasie. Warto zauważyć, że w astrologii Słońce i Księżyc traktuje się jak planety, a Ziemię jako centrum wszechświata. Horoskop dla sztuki czytania w gwiazdach ma znaczenie zasadnicze, ale równocześnie horoskop osobisty to gwóźdź do trumny z napisem astrologia, bo na nim opiera się cały współczesny astrobiznes.

Obliczenia horoskopu wymagają nie tylko dużej wiedzy astronomicznej, ale matematycznej wprost precyzji. Tutaj, należy szukać geniuszu dawnych astrologów, ale też powodów ich zawodowego i społecznego ostracyzmu. Obecnie, obliczenia wykonują komputery – stąd renesans wróżów, ale obliczenia są zbudowane na fałszywych przesłankach. Ponadto, ilość zdarzeń na jednostkę czasu mających realny wpływ na najbliższą przyszłość człowieka i naszej planety, rośnie w sposób geo-metryczny.

Myślę jednak, że badacze proroctw mogą obejść się bez horoskopu, po opanowaniu semantyki języka astrologów. Dat wydarzeń i tak nie poznamy, bo każde zdarzenie ma wpływ na rzeczywistość i przesuwa w czasie jego skutki,w przeciwieństwie do aktów i odsłon dramatu końca świata, bo jego obraz malowany jest od starożytności.

Początki astrologii sięgają jednak Mezopotamii sprzed 4000 lat. Potem Chaldejczycy podzielili niebo na 36. domen, 3. strefy po 12. znaków, z czego Środkowa strefa przechodziła przez Słońce. Wybitnymi astrologami byli Abraham, Platon, Ptolomeusz ze swoją „Tetrabiblios”, Hermes Trismegistos, Paracelsus, Johannes Kepler. Papież Leon X założył nawet na uniwersytecie papieskim katedrę astrologii. Najbardziej spodobała mi się postawa XVI-wiecznego, nadwornego astrologa Edwarda IV, który bezpardonowo dowiódł... przepowiedni o własnej śmierci.

W 1666 doszło do swoistego przełomu w statusie astrologii – minister Francji Jean Baptiste Colbert zabronił nauczania astrologii na uczelniach. Sama astrologia stała się zabobonem - nieprzystojnym oświeconemu człowiekowi, produktem ciemnych wieków i szatańskim zgoła obyczajem. W XX wieku wróciła do łask. Z usług astrologów, mijających się w hallu ze specjalistami od wizerunku, korzystali Mitterand, Reagan, Jelcyn. Nie można lekceważyć ich wpływu na politykę, polityków i społeczeństwo...

Według badań przeprowadzonych w USA 15 proc. tamtejszych studentów wierzy dziś, że Ziemię odwiedzili kosmici (dawniej w UFO wierzyło 25 proc. żaków w USA) 12. Straszne jest to, że połowa studentów w USA twierdzi, że teoria ewolucji to bajka. Mocno za to wierzą w reinkarnację i to, że astrologia ma wpływ na ich życie. Tak uważają nie tylko Amerykanie. Instytut Gallupa w latach 90. przeprowadził badanie mieszkańców Francji, Niemiec, z których aż 58% wiedziało pod jakim znakiem się narodzili. W sondażu niemieckiego pisma Capital 35% menedżerów przyznało się do podszeptów gwiazd. W sondażu OBOP prawie jedna trzecia Polaków deklarowała swoją wiarę w astrologię, przepowiednie i wróżby. A co piąta twierdziła, że mają one wpływ na podejmowane przez nas decyzje.13

W 2007 Amerykańskie Towarzystwo na rzecz Krzewienia Nauki zaprosiło do San Francisco naukowców i dziennikarzy, nie tylko po to, by omówić kwestie globalnego ocieplenia i racjonalnego gospodarowania zasobami ziemskimi, ale także by zająć się kryzysem nauki. Uczeni w USA obawiają się, że upada zaufanie do badań naukowych. Kwitnie za to pseudonauka. Do pseudonauki zalicza się m.in. astrologię, bioenergetykę, homeopatię, numerologię czy radiestezję. Pseudonauka domaga się uznania swoich racji, całkowicie odrzucając wszelkie próby ich weryfikacji. Podczas kongresu w San Francisco Peter Austin z uniwersytetu w Ontario (Kanada) pokazał, jak zwodnicza może być wykorzystywana w nauce statystyka.

Austin analizował wyniki badań nad przeżywalnością Kanadyjczyków dotkniętych zawałem serca. Dla zabawy postanowił sprawdzić, jaki wpływ na zawał mają znaki zodiaku. Ku jego zdumieniu okazało się, że z tą chorobą związane są dwa znaki – Bliźnięta i Waga. Austin postanowił następnie sprawdzić, czy stosując nowoczesne metody statystyczne, uda mu się „wytworzyć” podobnie niedorzeczne zależności. Wrzucił zatem do komputera dane ponad 10 mln mieszkańców Ontario w wieku od 18 do 100 lat i porównał je z przypadkami 223 najczęściej spotykanych dolegliwości wymagających hospitalizacji.

Okazało się, że zawałami zagrożone są nie tylko Bliźnięta czy Wagi, ale przede wszystkim Ryby. Uczonemu udało się przyporządkować co najmniej dwie charakterystyczne przypadłości każdemu ze znaków. Wyniki były pewne, a badanie przeprowadzone z zachowaniem podstawowych zasad. Jego naukowa prowokacja miała pokazać, że tak modne dziś szukanie powiązań między wszystkim jest wielkim nieporozumieniem, bo każda praca ma swój statystyczny błąd. Przy tak dużej licznie zmiennych (24 choroby spośród 223, przypisane 12 znakom zodiaku u 10 mln osób) błędy się sumują i wiarygodność wyników spada. Nie zmienia to jednak faktu, że ludzie wciąż w gwiazdy wierzą. Ba, skłonni są za tę wiarę słono płacić.