Granice niewiary - Jan Woleński - ebook

Granice niewiary ebook

Jan Woleński

4,5

Opis

Książka cenionego filozofa i logika jest niezwykłym głosem w dyskusji o możliwości dialogu ludzi niewierzących i wierzących. Autor przedstawia stanowisko agnostyczne wobec religii, odróżnia agnostycyzm od ateizmu, wyjaśnia, że i niewiara także ma swoje granice. Rozważania te mają charakter epistemologiczny - religia jest tu traktowana jako fakt społeczny. Analiza wiary opiera się tu na pokazaniu różnych postaw wobec kwestii istnienia Boga i uzasadnieniu przeświadczeń religijnych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 288

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (2 oceny)
1
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




JAN WOLEŃSKI
GRANICE NIEWIARY
Wydawnictwo Literackie
Redaktor prowadzący: LUCYNA KOWALIK
Redakcja: WOJCIECH ADAMSKI
Korekta: BARBARA BOROWSKA, EWA KOCHANOWICZ, MAŁGORZATA WÓJCIK
Projekt okładki i stron tytułowych: DYMITR SZEWIONKOW-KISMIEŁOW
Na okładce wykorzystano obraz pt. Wędrowiec, fragment tryptyku Hieronima Boscha Wóz z sianem
Redakcja techniczna: BOŻENA KORBUT
Układ typograficzny: ROBERT OLEŚ
Wydanie dofinansowane przez Komitet Badań Naukowych
© Copyright by Jan Woleński © Copyright by Wydawnictwo Literackie, Kraków 2004
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-08-05781-0
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. ul. Długa 131-147 Kraków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.

SŁOWO WSTĘPNE

Rzecz niniejsza ma dwojaką genezę: bliższą i dalszą. Tę pierwszą stanowiła dyskusja nad książką ks. abpa Józefa Życińskiego Wiara wątpiących[1]; dyskusja ta miała miejsce w maju 2003 roku, a ja uczestniczyłem w niej jako panelista. Geneza odleglejsza sięga końca lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Wtedy właśnie, w wieku lat siedemnastu, przeżyłem swoje niebo w płomieniach. Jestem więc osobą niewierzącą z długim stażem. Moja niewiara przechodziła rozmaite okresy. Był i taki – gdzieś na początku – kiedy żywiłem przekonanie, że religia winna zostać wykorzeniona, o ile społeczeństwo ma dobrze funkcjonować. Potem przyszedł czas głębokiego podziwu dla postawy Kościoła katolickiego w Polsce w związku z tym, co czynił w latach po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 roku – aczkolwiek nie zmieniłem wtedy swego światopoglądu. Gdy w 1982 roku moja pozycja zawodowa stała się niepewna, Życiński powiedział mi kiedyś: „Nie przejmuj się Janie, będziesz uczył w seminariach duchownych”. Odpowiedziałem, że przecież jestem niewierzący. Na to usłyszałem, że przecież nie będę uczył teologii, tylko logiki. Pierwsze publiczne wystąpienie naukowe w 1982 roku miałem w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie dobrze pamiętam bardzo sympatyczną introdukcję mojej osoby przez ks. prof. Michała Hellera. Potem przyszło zaproszenie z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego od nie zapomnianego ks. prof. Stanisława Kamińskiego. Byłem prawdziwie urzeczony atmosferą tam panującą. Nikt wtedy nie pytał: „Wierzysz, czy nie?”.

Sytuacja zmieniła się w latach dziewięćdziesiątych. Moja wdzięczność wobec wyżej wspomnianych osób (i innych) za serdeczną troskę, jaką mi okazały, nigdy nie osłabła i nie osłabnie. Niemniej jednak polityczne i społeczne poczynania Kościoła w Polsce zacząłem wówczas śledzić z rosnącym rozczarowaniem, a nawet niepokojem. W pewnym sensie powróciłem do okresu pierwszego, choć nie chodziło tu o „nawracanie na niewiarę”. Dość aktywnie zaangażowałem się natomiast w krytyczną wobec Kościoła publicystykę dotyczącą konkretnych spraw na styku: Kościół – polityka – społeczeństwo. Prowadziło to niekiedy do zajmowania się sprawami ogólniejszymi, np. kontekstami dialogu niewierzących i wierzących. Wiele w tej materii dokonało się dzięki inicjatywom o. Stanisława Obirka[2], a także w wyniku mojej współpracy z Tygodnikiem Powszechnym.

Przez wiele lat nie przypuszczałem, że napiszę jakąś większą rzecz na temat religii. Utwierdził mnie w tym niejako dialog Carla Marii Martiniego i Umberta Eco przedstawiony w książce W co wierzy ten, kto nie wierzy (Wydawnictwo WAM, Kraków 1998); znalazłem tam odpowiadające mi przedstawienie agnostycyzmu reprezentowanego przez Eco z jednej strony, a z drugiej strony wyraz właściwego, przynajmniej moim zdaniem, stosunku katolika, czyli Martiniego, do niewierzących. Dyskusja z Życińskim zmieniła jednak moje nastawienie. Łączy nas już ćwierćwiecze bliskiej znajomości – to wszakże jedna sprawa; spory światopoglądowe natomiast, to coś innego. Wcześniej powiedziałem organizatorom, że nie jestem zbudowany Wiarą wątpiących i nie zamierzam tego ukrywać. U niektórych osób wzbudziło to niejaki niepokój, ale na krótko. Nasza dyskusja była ostra i gorąca. Uznałem, że powinienem przedstawić na piśmie swoje stanowisko wobec religii i zaproponowałem to Wydawnictwu Literackiemu. Propozycja została przyjęta, a niniejsze dzieło, wysoce polemiczne wobec wielu tez Życińskiego, stanowi jej realizację.

Staram się tu przedstawić stanowisko agnostyczne wobec religii, tak jak je rozumiem. Będę w szczególności argumentował, że trzeba odróżniać agnostycyzm od ateizmu. Tytuł winien być rozumiany dosłownie. W rzeczy samej – uznaję, że niewiara ma swoje granice, a nawet będę twierdził, że granicę taką stanowi w pewnym sensie wiara. Nie znaczy to wszakże, iż niewierzący jednak wierzą religijnie, nawet jeśli temu zaprzeczają, gdyż wiara jako granica niewiary niekoniecznie musi być wiarą religijną. Wiara religijna jest granicą agnostycyzmu w stosunku do religii wtedy, gdy niewierzący staje się wierzącym. I odwrotnie, niewiara bywa granicą wiary, jeśli ktoś, jak np. ja kilkadziesiąt lat temu, odchodzi od religii. W obu przypadkach wiara (niewiara) jest fizycznym, by tak rzec, kresem niewiary (wiary). To, co mam na myśli, gdy mówię, że wiara jest granicą niewiary, stanowi konstatację typu epistemologicznego. Twierdzę mianowicie, że jest rzeczą niemożliwą, by niewiara miała charakter totalny. Trzeba więc w coś wierzyć, aczkolwiek niekoniecznie w sensie religijnym.

Książka niniejsza ma w dużej mierze charakter epistemologiczny. Religię traktuje jako fakt społeczny. Wyjaśniam to w Prologu. W dalszych rozważaniach, w rozdziałach II–III, skupiam się na analizach takich zjawisk, jak przekonania, wiedza, nauka i racjonalność. Na tych podstawach opieram analizę wiary w rozdziale IV – w szczególności odróżnienie rozmaitych postaw wobec kwestii istnienia Boga i możliwość uzasadniania przeświadczeń religijnych (ten temat powraca zresztą w rozmaitych częściach książki). Dwa następne rozdziały: V i VI, poświęcone są argumentom na rzecz istnienia Boga i przeczących temu przekonaniu. Pod koniec rozdziału VI zestawiam szereg wypowiedzi teologów na temat dyscypliny, którą reprezentują. W rozdziale VII dyskutuję sprawy związane z metodologicznym statusem teologii oraz formułuję kilka wniosków o charakterze teoretycznym. Sprawy praktyczne, głównie etyczne, stanowią przedmiot rozdziału VIII. I wreszcie Epilog dotyka kwestii dyskursu w debatach o charakterze światopoglądowym. Zarówno dyskusja nad kwestiami epistemologicznymi, jak i etycznymi ma charakter uniwersalny w tym sensie, że nie zależy od rodzaju religii – przynajmniej nie w jakiś istotny sposób. Oczywiście, ilustracje czerpię z katolicyzmu, ale równie dobrze można by obrać za materiał każdą inną religię, przynajmniej spośród tych, które związane są z jakąś w miarę rozwiniętą filozofią; być może nie w każdym przypadku, ale na pewno w większości z nich.

Gdy przystępowałem do pisania tej książki, żywiłem nadzieję, że będzie ona miała charakter swobodnego eseju, że np. obejdzie się bez zbyt częstych odwołań do literatury przedmiotu. W miarę postępu pracy okazało się to nie za bardzo możliwe. Stąd niektóre partie mają charakter bardzo akademicki, a nawet techniczny. Rzecz jasna, nie mogę być pewien, czy z postawionego sobie zadania wywiązałem się w sposób wystarczający. Muszę brać pod uwagę, że nie – chociażby dlatego, że moje profesjonalne zainteresowania filozoficzne są, i to nawet bardzo, odległe od kwestii filozofii religii. Proszę jednak nie traktować owych słów jako próby usprawiedliwienia ewentualnych braków książki. Pisałem ją, goszcząc w The Netherlands Institute for Advanced Study in Humanities and Social Sciences w Wassenaar. Głównym celem mojego pobytu w tym wyjątkowym ośrodku była jednak praca nad monografią o semantyce i realizmie. W pewnym sensie rzecz niniejsza stanowiła rodzaj wytchnienia po suchych rozważaniach logiczno-semantycznych. Wydawnictwu Literackiemu dziękuję za podjęcie się wydania tej kontrowersyjnej pozycji, a Panu red. Wojciechowi Adamskiemu za cenną pomoc redakcyjną.

[1] J. Życiński, Wiara wątpiących, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2003 – dalej pozycja ta będzie oznaczana bezpośrednio w tekście skrótem WW.

[2] Por. książkę: Co nas łączy? Dialog z niewierzącymi, wstępem opatrzył L. Kołakowski, Wydawnictwo WAM, Kraków 2002 – dalej będzie ona oznaczana bezpośrednio w tekście skrótem CNŁ.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki