Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Moment wyklucia się pomysłu napisania nowej sztuki czy innego tekstu można śmiało porównać ze stanem zakochania. Cały świat barwi się na różowo. Spotyka nas coś niepowtarzalnego. Nikt przed nami ani po nas... Niemożliwe, żeby... Tak się nam w każdym razie wydaje. A naprawdę nie było i nie będzie epoki, w której brakowałoby wzdychaczy i pisarzy. Nie wierzę, że można napisać coś wyłącznie od siebie, nie korzystając z poprzedników. Oryginalność za wszelką cenę bardzo łatwo przeradza się w dziwactwo. Oryginalne to ono, owszem, jest, ale zrozumiałe wyłącznie dla oryginała. Jeżeli naprawdę miał na celu coś poza szokowaniem własną odmiennością. Nigdy nie wierzyłam, że pisaniem można odmienić świat i ludzi. Można im dostarczyć rozrywki, materiału do refleksji, chwili ucieczki od codziennych kłopotów. Tak powstały sztuki zawarte w zbiorze „Dramaty” i inne moje teksty.
Nawet sobie nie potrafię wytłumaczyć jasno genezy wszystkich napisanych przeze mnie sztuk i innych tekstów. Na pewno czerpałam pełną garścią z przeczytanych kiedyś książek. Łatwo jest uznać za swoje zapomniane, lecz zachowane w głębinach mózgu, cudze obserwacje. Mogę się przyznać tylko do zapożyczeń, o których pamiętam. Do napisania „Wigilii u Reginy” natchnęło mnie po obejrzeniu „Antygony”. Jest faktem, że obie panie nie mają wiele wspólnego ze sobą, ale tak jakoś wyszło. „Alicja w krainie realiów” ujrzała światło dzienne dzięki książce Gitty Sereny o autentycznej historii małoletniej zabójczyni dwojga innych dzieci. Inspiracją do napisania „Drugiej córki” była opowieść Davy Sobel o wzorowej córce Galileusza. Mnie zainteresowała ta druga, mało wzorowa. Jakie było jej życie, jej uczucia? A „Sprawy rodzinne” ? Wyrosłam w rodzinie, w której więcej było wzajemnej niechęci niż miłości. „Dramaty” nie są streszczeniem książek czy cytatami prosto z życia. Są fantazją na temat „a czy tak nie mogło się zdarzyć?”
Powieść czy opowiadanie to gotowa konstrukcja. Nic dodać, nic ująć, wszystko jest na miejscu. Wszystkie postacie wiedzą, jak się zachowywać, kogo kochać, w co ubrać ,dokąd się wybierać i na jak długo. Sztuka teatralna bardziej przypomina budynek w stanie surowym. Wymaga dużego wysiłku i dużej wyobraźni, żeby go urządzić. Za to można to zrobić po swojemu, według własnego gustu. Nasuwa mi się jeszcze jedno porównanie, ze szkieletem. Nie takim z wykopalisk, sztywnym i skamieniałym, ale żywym i elastycznym. Łatwo go ożywić nakładając mu kostium i trochę różu na kości policzkowe. Można powiedzieć, że zapraszając czytelników do czytania „Dramatów” zapraszam ich do tańca ze szkieletami. Taki intelektualny danse macabre.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 157
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Małgorzata Chaładus "Dramaty"
Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok, 2014 Copyright © by Małgorzata Chaładus, 2014
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Skład: Arkadiusz Woźniak INFOX e-booki Projekt okładki: Wydawnictwo Psychoskok Zdjęcie okładki: © Sergey Nivens - Fotolia.com
ISBN: 978-83-7900-198-9
Wydawnictwo Psychoskok ul. Chopina 9, pok. 23, 62-507 Konin tel. (63) 242
Osoby:
Matka
Alicja
Dorota
Artur
Ojciec
Scena I
(Matka podziwia pokój, chodzi od sprzętu do sprzętu. Alicja z niechętną miną stoi w drzwiach. Po chwili cofa się w mrok.)
Matka
Ile przestrzeni! Cieszę się, że zdecydowałam się w końcu na większy telewizor. Nie będę cię musiała denerwować pytaniami o tekst. Za kilka miesięcy uskładamy na nową kanapę. I dywan. Nie za duży. Szkoda przykrywać taki ładny parkiet. Fotel dokupi się. Może nawet dwa. Takie, żeby pasowały do wszystkiego i jednocześnie nie były do kompletu. Dom nie może stać na baczność. Mieszkanie tak, ale nie dom. Jakie ładne zasłony! Ich nie będziemy wymieniać. Dobierzemy do nich kanapę i dywan. Świetnie nas przeprowadzili. Solidna firma. Wierzę, że zasłony lekko chodzą. A nie mówiłam? Ala! Zapal światło! Alicja! Gdzie się podziewasz?
Głos Alicji
Siedzę sobie na walizce.
Matka
Nie wygłupiaj się! Taki ładny pokój! Ustawny!
Głos Alicji
Co z tego? Mało ustawiałyśmy? I zaraz potem przestawiały? Całe moje życie to siedzenie na walizce!
Matka
Mówiłam ci. To naprawdę ze względu na ciebie. Och! Jaki świetny żyrandol!
Alicja
(w progu)
Żyrandol, kanapa, telewizor. Wszystko świetne. A gdzie czekolada? Żebym nie płakała ze strachu przed nową szkołą.
Matka
Pamiętasz? Mnie też serce się krajało. Nie płakałam z tobą, bo musiałam być silna. Chronić cię.
Alicja
Jeżeli tak, to połówka moich genów jest psychopatyczna. Może to nie mnie trzeba chronić a innych przede mną.
Matka
Nie! Nie!
Alicja
Nie wydzieraj się tak. Zawsze mnie uczyłaś, żeby mieć wzgląd na sąsiadów. A teraz umarłego mogłabyś zbudzić. Czego ty się ciągle boisz? Czasem wydaje mi się, że mnie.
Matka
Żartujesz, prawda? Wiesz, że boję się tylko o ciebie. Nie stój w drzwiach. Usiądź. Proszę cię. Porozmawiamy. Zawsze mogłyśmy rozmawiać ze sobą. Zrobię herbaty. Jesteś głodna? Ja też nie. Przyniosę herbatniki. Pragnienie tłumi głód. A potem po kilku łykach... Wiem, powtarzam się. Usiądź w twoim rogu. Wcale nie musimy kupować nowej kanapy. Ja też przywiązuję się do rzeczy.
Alicja
Tak jest najbezpieczniej.
Matka
Wygodnie ci? Co ja gadam? Ta sama kanapa, ten sam róg...
Alicja
Szkoda tylko, że miejsce, w którym stoi, nie jest to samo.
Matka
Rozumiem, że jesteś wściekła na mnie. Wierz mi, że gdyby można było inaczej... No nie. Nie teraz. Najpierw do kuchni. Najlepiej gada się przy herbacie.
(Alicja wstaje po wyjściu matki, zwiedza pokój, dokopuje meblom, podśpiewuje ze złością, odsłania okno, otwiera je, wychyla się, wpatruje w okolicę)
Matka
Co robisz? Wyziębisz całe mieszkanie. Zamknij. I zasłoń!
Alicja
Jesteśmy na trzecim piętrze. Tylko Spiderman mógłby nam zajrzeć do okna. Kiedyś opowiedziałam dzieciakom, że jest moim ojcem. Strasznie mi potem dokuczali. Jeden chłopak nazbierał pająków i wpuścił je ukradkiem do woreczka ze śniadaniem.
Matka
Nigdy mi o tym nie mówiłaś.
Alicja
A ty mi mówisz o wszystkim?
Matka
Na ile mogę. Chcę cię tylko chronić. Naprawdę.
Alicja
Za rok będę pełnoletnia. Odszukam rodzinę ojca. On naprawdę nie żyje? Nie kłam. Za rok i tak się przekonam.
Matka
Że to ktoś zupełnie nieznajomy. Nie interesuje mnie czy on żyje czy nie.
Alicja
A mnie tak!
Matka
Blada jesteś. Zjedz coś. Te są pełnoziarniste. I herbata stygnie.
Alicja
Tylko to potrafisz. Zjedz, wypij. Nie jestem gęsią. Jestem człowiekiem. Z ludźmi się rozmawia. Porozmawiasz ze mną jak będę grzeczna? Dobrze! Pełnoziarniste! Mam połknąć wszystkie naraz?! Tak?! Ta...
(Krztusi się, matka wali ją po plecach.)
Wystarczy! Zaplułam całą kanapę. Tak waliłaś, że nie mogłam się powstrzymać. Nawet na ciebie poleciało.
Matka
Zostaw! Od miesięcy nie mogę się zdobyć na wyrzucenie tej kiecki. Wreszcie to zrobię. I kanapę jednak kupimy nową. Ta nie ma szczęścia. Wszędzie plamki. Największa od soku. Pamiętasz? Sadzałaś na niej lalkę, żeby nie było widać.
Alicja
Ta od czasu jak straciłam tu cnotę z Michałem. Chcesz wyrzucić taki mebel? Historyczny? Może za dużo. Naznaczony emocjonalnie? Co za spojrzenie! Powiedz coś!
Matka
Nie wiem, co miałabym powiedzieć. Jestem... jestem... zaskoczona... Z pewnych spraw się nie żartuje. Chcesz mnie sprowokować. To mogę zrozumieć, ale żeby tak...
Alicja
Twoje łzy nie robią już na mnie wrażenia. Ja oduczyłam się płakać. Za to świetnie umiem zaciskać zęby.
Matka
Nie mów tak. Czasem trzeba płakać.
Alicja
Słyszałam cię po nocach. Byłam przerażona. Chciałam ci pomóc i nie wiedziałam jak. Zawsze czułam w tobie jakąś zaporę. Jakaś część twojej osoby była przede mną zamknięta. Nie śmiałam się dobijać.
Matka
Sama przed sobą schowałam pewne sprawy. Myślałam naiwnie, że znikną a one puchły w ciemności. Czuję się winna. To nieważne. Teraz ty jesteś ważna. Jak ty czujesz.
Alicja
Pytasz okółkiem czy nie jestem w ciąży? Spoko. Nie jestem. Postanowiłam zaczekać z dzieckiem do trzydziestki. A może nie mogę mieć dzieci? Ty nie chciałaś czekać, czy po prostu wpadłaś?
Matka
Bardzo chciałam cię mieć.
Alicja
Tak bardzo, że dałaś się zapłodnić psychopacie, przed którym rzekomo ciągle musimy uciekać? A może po prostu chcesz mnie mieć na wyłączną własność? Nigdy nie miałaś przyjaciół. Chowałaś się za nic niemówiącym uśmieszkiem jak za barykadą. Obserwowałam cię. Wydzielałaś z siebie po kwancie. Nie więcej. Dlaczego rozeszłaś się z Jurkiem? Lubiłam go. Lubiłam mieć prawdziwego tatę zamiast Spidermana.
Matka
To on nas opuścił.
Alicja
Nie wierzę! Sama go wystraszyłaś!
Matka
Tak.
Alicja
Nie rób z siebie cierpiętnicy! Ty wiesz, jakie ja historie wymyślałam na twój temat i o przyczynach naszych przeprowadzek? Byłaś agentką CIA we współpracy z Jamesem Bondem. Porwaną przez gangsterów córką milionera. Piątym aniołkiem Charliego.
Matka
Lubiłaś się w to bawić. Błyskawicznie zapamiętywałaś numery rejestracyjne.
Alicja
Ten powtarzający się należał może do samochodu sąsiada. A my znowu musiałyśmy się przeprowadzać.
Matka
Lubiłaś nowe miejsca. Były dla ciebie jakimś wyzwaniem. Zdobywałaś je. I nowych przyjaciół.
Alicja
Wiedziałam, że nie należy się przywiązywać. Tylko teraz, ostatnio. Trzy lata. Byłaś zazdrosna o Dorotę? Czy o Michała?
Matka
Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle dla ciebie znaczą. Nie mówiłaś o nich więcej niż o innych. Byłaś zadurzona w tym aktorze. Jak on się nazywa? Jud? A nazwisko?
Alicja
Znudziło mi się życie w fantazji. Ucieszyłaś się jak nakryłaś Dorotę z Michałem w parku? A może ich śledziłaś?
Matka
Teraz fantazja cię ponosi. Miałabym się czym zajmować.
Alicja
Nikogo nie będę już tak kochać jak Michała! Napuściłaś Dorotę, żeby go zerwała?
Matka
Nie dam się wciągnąć w dyskusję tego rodzaju. Uczucia w twoim wieku są silne, ale na szczęście krótkotrwałe.
Alicja
Co ty wiesz o uczuciach?! Chyba, że kochasz telewizor!
Matka
Odpoczywam jak lubię. Telewizor można wyłączyć w przeciwieństwie do upajających się własnym gadaniem typów. Niewielu ludzi umie słuchać. Większość jest zupełnie niewrażliwa na innych.
Alicja
Szukasz wrażliwości? Sama jesteś jak słoń w składzie porcelany. Zmuszasz mnie do przenosin na rok przed końcem szkoły. Bo ci odbiło, że ktoś jeszcze o tobie pamięta po siedemnastu latach! Co byś mu nie zrobiła czy on tobie, to już historia!
Matka
Są wakacje. Przyzwyczaisz się. Nieraz wzdychałaś do dużego miasta. Będziesz mogła iść na studia na miejscu. Nie byłoby mnie stać na opłatę drugiego mieszkania.
Alicja
Wcale nie mam zamiaru iść na studia! Jak tak uwielbiasz naukę, trzeba było samej. Szukasz zawsze najbardziej kretyńskich prac. Tak, cieszyłam się jak wyprowadzałyśmy się z kolejnego grajdołka! Wstydziłam się, że moja mama jest sprzątaczką. Kasjerka w sklepie to był szczyt twoich osiągnięć. Po kim miałabym odziedziczyć magisterskie ambicje?
Matka
Chciałam pracować z dziećmi. Ale to było niemożliwe.
Alicja
Bo co? Pewnie bałaś się spróbować. Masz zamiłowanie do siedzenia w kącie. Nie masz prawa, żeby mi cokolwiek zarzucać jak znajdę sobie swój.
Matka
Nic ci nie zarzucam. Chciałabym tylko, żeby dobrze ci się ułożyło w życiu.
Alicja
To moje życie. Sama je muszę układać.
Matka
To prawda, ale niecała. Są ludzie, którzy potrafią jednym kopem zburzyć to, co staramy się ułożyć. Nawet fundamenty.
Alicja
Na przykład nie pozwolą komuś kochać.
Matka
Będziesz kochać. Będziesz szczęśliwa. Przekonasz się.
Alicja
Ty byłaś. Kochałaś kogoś zanim spotkałaś mojego ojca? Może nie potrafisz kochać? Mamo! Nie patrz tak! Nienawidzę u ciebie tego spojrzenia. Herbata ci zupełnie wystygła. Zaparzyć nową? A może jesteś głodna? Zostało parę pełnoziarnistych. Pocisz się? Masz serwetkę. Migrena?
Matka
Może. Nie. Tylko zmęczenie.
Alicja
Przytłumić światło? Fajny ten kontakt. I mieszkanie w ogóle. Najlepsze z dotychczasowych. Jutro wybierzemy się do parku. W dużym mieście powinien być duży park. Albo do kina? Zawsze lubiłaś kino. Skoczę rano po gazetę. Teraz pójdę do swojego pokoju. Też jestem zmęczona. Dlatego gadam trochę od rzeczy. Solidna firma poukładała też moje płyty? Założę słuchawki. Podać ci tabletkę?
Matka
Na razie nie. Wezmę jak będzie mi potrzebna. Mam w szufladce.
Alicja
Zaniosę tackę do kuchni.
Matka
Zostaw tylko herbatę.
Alicja
Naprawdę nie chcesz świeżej?
Matka
Wolę zimną. Jakbym musiała popić tabletkę.
Alicja
Przyniosę jeszcze pled. Żebyś nie zmarzła jak zaśniesz. Dobrze się śpi na tej kanapie. Już się zbieram. Odnoszę i wracam z pledem.
Matka
A Michał? Mówiłaś prawdę czy chciałaś mnie ukarać?
Alicja
Mamo!
Scena II
(przy kawiarnianym stoliku)
Dorota
Co za szczęście, że akurat zachciało mi się kawy. Niesamowite, że tak na siebie wpadłyśmy! Co ja gadam! Niesamowite, że nie zrobiłyśmy tego wcześniej. Alice! Jak ty wyładniałaś!
Alicja
Ty też. I nazywaj mnie Alą.
Dorota
Tak po prostu? Dawniej nie cierpiałaś swojego imienia. Nie chciałaś być ani z elementarza ani z tej bajki... Przypomnij mi.
Alicja
„Alicja w krainie czarów”. To już nie ja.
Dorota
Studiujesz anglistykę i powinnaś mieć prawo do oryginalnego brzmienia.
Alicja
Studiuję z miłości do Szekspira, nie Lewisa. A ty jesteś na medycynie z miłości do ludzkości czy twojej mamy? Zawsze mówiłaś, że chcesz być jak mama.
Dorota
Twoją mamę też zawsze lubiłam. Wydawała mi się tajemnicza. Uważałam, że ma uśmiech Mony Lisy.
Alicja
Straciła dwa zęby i nie chce słyszeć o sztucznych.
Dorota
Mieszkacie nadal razem? Strasznie tęskniłam za domem przez pierwszy rok. Jeździłam co tydzień. Póki nie poznałam Krzysztofa.
Alicja
Nie jesteś z Michałem?
Dorota
No wiesz! Dobrze! Przepraszam! Ciągle nie możesz o nim zapomnieć? Naprawdę powinnaś.
Alicja
To, że pamiętam nie znaczy, że przywiązuję wagę do tej pamięci. A dlaczego powinnam?
Dorota
Michał jest żonaty.
Alicja
Już? Z kim?
Dorota
Z Renią. Nie pamiętasz jej? Ta cepka, która zawsze recytowała na akademiach.
Alicja
Litwo, owczyzno moja... tak to chyba brzmiało pierwszy raz. Ryczały śmiechem nie tylko akuki i barany ale nawet cepki, zapominając o honorze pierwszej C. Potem recytowała już bez wpadek.
Dorota
Za to wpadła z Michałem. Do ślubu szła z brzuszkiem a on jak na ścięcie. Strasznie się roztyła po dziecku. On jeszcze bardziej.
Alicja
Strasznie mi imponowało, że ktoś z trzeciej chce mnie obściskiwać. Rozumiem, że inne też do niego wzdychały. Nie mam za złe. Chyba jedyny z całej budy nie miał pryszczy.
Dorota
Co z tego? Był świnia i tyle. Co on nawypisywał o mnie na Facebooku!
Alicja
Naprawdę? Gnojek! I pomyśleć, że przez pół roku był moim ideałem. A nawet trzy miesiące dłużej. Nie winiłam go o zdradę. Wszystkich tylko nie jego.
Dorota
Mnie pewnie najwięcej. Pociesz się, że zostałam ukarana.
Alicja
Naprawdę nie potrzebuję żadnego pocieszenia. Wspominam budę z dużą dozą sentymentu. Nawet głupstwa, które zrobiłam. Byłam wściekła, że znowu się przeprowadzamy. W złości przyznałam się matce, że straciłam cnotę z Michałem. Nie uwierzyła mi, chociaż to była prawda.
Dorota
Ty też?
Alicja
Wygląda na to, że grał z nami w ruską ruletkę. Dobrze, że tylko Renia nie wyszła z tego cało.
Dorota
Jak to nie? Nawet jej przybyło. Mam nadzieję, że mu da popalić.
Alicja
Ciągle jesteś na nich zła? Pierwszy raz coś ci się nie udało.
Dorota
Naprawdę tak myślisz? Teraz rozumiem. Zazdrościłaś mi. Niczego nie chciałaś od nas przyjąć. Mama chciała zabrać się razem z nami do Jugosławii.
Alicja
Marzyłam o tym, żeby być twoją siostrą. Ale nie byłam.
Dorota
Zawsze chciałam mieć siostrę.
Alicja
Byłyśmy prawdziwymi przyjaciółkami. Odbijałyśmy się w sobie nawzajem jak w lustrze. Opowiedz teraz, czego nie możesz wybaczyć Michałowi. Mamy prawo wrócić w małoletnie ploteczki i szeptanki. Powydziwiać się nad ludzkimi świństwami.
Dorota
To było niedługo po twoim wyjeździe. Odlotowy facet czekał na mnie przed szkołą. Od razu go zauważyłam. Myślałam, że zemdleję jak zaczął iść w moją stronę. Patrzył na mnie. Uśmiechał się. Obejrzałam się za siebie. Nikogo. Do mnie? Naprawdę? Podszedł i przeprosił, że mnie zaczepia. Przedstawił się. Paweł Dębski. Zapytał czy mogę mu udzielić pewnych informacji. Jeżeli tak, to gdzie moglibyśmy porozmawiać. Prosił, żebym powiedziała gdzie podjechać. Wskazał na super brykę. Dwuosobowy kabriolet. Jak z filmu.
Alicja
Wsiadłaś? A jakbyś trafiła na zboczeńca?
Dorota
Nie myślałam o tym. Pojechaliśmy na tę górkę. Wiesz, z widokiem na rzekę. Patrzyłam na tę cholerną rzekę i serce waliło mi jak młotem. Poczułam jego rękę we włosach. Odgarnął mi jakiś kosmyk z policzka. Wtedy posłałam mu spojrzenie z serii „jam twoja”. Uśmiechnął się. Jak do dzieciaka. Z pobłażaniem. Skoczyłabym do rzeki, gdyby nie była tak daleko. A on zapytał czy wiem, dokąd wyjechałaś.
Alicja
Brawo! Ale masz fantazję! Jak się kończy ta bajeczka?
Dorota
Nawijał o tobie. Chyba o miłości. Wpatrzyłam się znowu w rzekę. Chyba miałam nadzieję zobaczyć jak się topisz.
Alicja
Nie chwytam, co to wszystko ma do Michała.
Dorota
Powiedziałam Pawłowi, że straciłam z tobą kontakt. Odwiózł mnie z powrotem do miasta. Po drodze napatoczyliśmy się na Michała wplątanego w Renię. Pokazałam im palec. Potem ktoś mi doradził, żebym zajrzała na Facebook’a. Byłam dziwką, co lubi ze starszymi alfonsami na tylnym siedzeniu... fuj! Michał miał sprawę. Nie chcę o tym pamiętać. Błagałam rodziców, żebyśmy się przeprowadzili. Ojciec był jak zwykle zasadniczy. „Ucieczka jest przyznaniem do winy. Za głupstwa też się płaci. Będziesz miała nauczkę.” Itd, itp. Z czasem wszystko przycichło.
Alicja
To ten Paweł istniał naprawdę?
Dorota
Pewnie. Nie odszukał cię?
Alicja
Na szczęście nie. Na pewno zboczeniec. Porwałby mnie i molestował w jakiej piwnicy.
Dorota
Był cholernie przystojny. Młody, ale już nie chłopak. Potem żałowałam, że nie byłam szlachetna i nie dałam mu numeru twojej komórki. Dzwoniłam nawet do ciebie, ale numer był już nieaktualny.
Alicja
Matka z okazji przeprowadzki sprawiła mi nową komórkę z nowym numerem. Zastrzeżonym, oczywiście.
Dorota
Zawsze żałowałam, że straciłyśmy kontakt. Nadrobimy? Wpadłabym do ciebie, albo ty do mnie.
Alicja
Lepiej ja. Matka coraz bardziej dziwaczeje. Wszystkich o coś podejrzewa. Nie rozmawiam z nią o moich sprawach. Nie pasują do jej wyimaginowanego świata. Pomyśleć, że tak długo w nim siedziałam. Byłam jej małą Alicją w krainie jej czarów. Myślę, że romansik z Michałem był próbą wyrwania się z niej w dorosłość.
Dorota
Masz teraz kogoś?
Alicja
Człowieka nie można mieć na własność. Kocham go.
Dorota
Opowiadaj! Kto i co? Jak ma na imię?
Alicja
Najpierw ty opowiedz o Krzysztofie.
Dorota
To naprawdę musi być coś poważnego skoro nie chcesz o nim mówić. Zawsze byłaś skryta. Niechętnie mówiłaś o swoich uczuciach. Dobrze, dobrze, już zmieniam temat. Krzysztof jest na ostatnim roku. Też medycyna. Chcemy się pobrać. Mama jęczy, że za wcześnie. Najpierw skończyć studia, zanim obarczymy się obowiązkami, dziećmi. Jakbyśmy dopiero po ślubie byli zdolni zmajstrować dzidziusia. Rodzice są naprawdę ślepi.
Alicja
Nie rozmawiam z matką o moich sprawach.
Dorota
Nawet o nim nie wie? Imię możesz mi chyba zdradzić?
Alicja
Artur. Artur. Lubię wypowiadać głośno jego imię. Artur.
Dorota
Rozmawialiście o ślubie?
Alicja
Nie rozmawiamy o praktycznych rzeczach. Nie jesteśmy zapobiegliwi. Kochamy się.
Dorota
Przecież z tym, którego się kocha, chce się spędzić całe życie. To chyba naturalne.
Alicja
Nie stawiamy sobie warunków. Całe życie? To takie dalekie. Jestem przyzwyczajona nie przewidywać, co się zdarzy. Tylko w marzeniach wszystko się spełnia.
Dorota
Teraz czuję się przyziemna. Oglądaliśmy już meble w Ikei.
Alicja
Tak chyba trzeba. Ale ja nie potrafię. Boję się.
Dorota
Czego? Skoro się kochacie. Ty! On chyba nie jest żonaty?
Alicja
Nie. Jeszcze nie.
Dorota
Ktoś z twojego roku?
Alicja
Nie. Już po studiach. Dziennikarz.
Dorota
Proszę, proszę! A będzie się chciał zadać z mizernymi żakami?
Alicja
Niech pomyślę. W piątek i sobotę kelneruję. W niedzielę tylko do piątej. Wieczór niedzielny pasuje? Zapisz mi numer komórki. Umówimy się jak pogadam z Arturem.
Scena III
(dom Alicji)
Artur
Jak tu zwyczajnie! Co się dziwisz? Tak długo musiałem się dopraszać o zaproszenie, że wyobrażałem sobie, że mieszkasz w wieży więziona przez czarnoksiężnika wcielonego w postać puszczyka. Uciekałaś od niego we dnie, bo musiał wtedy spać. Sowy sypiają w dzień, no nie?
Alicja
Śliczna bajeczka. Co cię tak nosi? Usiądź!
Artur
Za chwileczkę. Chcę poznać twoje otoczenie. Człowiek wyrwany z kontekstu jest płaski jak wycinanka. Jaki ładny widok z okna! Prawdziwy park. Stare drzewa. Drzewko na moim skwerku uschło. Chyba psy zaszczały je na śmierć.
Alicja
I tak wolałabym mieszkać w śródmieściu. Wszędzie blisko.
Artur
To prawda. A ty upierasz się, żeby wracać do domu na noc.
Alicja
Mówiłam ci, że nie musisz mnie za każdym razem odprowadzać.
Artur
Nie spałbym całą noc rozmyślając czy bezpiecznie dotarłaś do domu.
Alicja
Czasem nie jestem pewna czy mówisz poważnie czy żartujesz.
Artur
Ludzie, którzy wszystko o sobie wiedzą zanudzają się nawzajem na śmierć. Nie sądzisz? Jakby czytali w kółko tę samą powieść. Ile tu książek! Interesuje cię psychologia?
Alicja
W tej chwili tylko twoja. Wiercisz się jak nadpobudliwy dzieciak. Siadaj! Przygotuję coś do jedzenia. Kochanie!
Artur
Nie nazywaj mnie tak! Przepraszam! Nie cierpię tego słowa. Moi rodzice tak się do siebie zwracali a w moich uszach brzmiało jak... obelga... prawie. Nie gniewaj się. Nie chciałem cię urazić. Zareagowałem instynktownie. Jak pies. Możesz mnie nazywać jak chcesz. Pieseczkiem, Tureczkiem czy misiem. Wymyśl sama. No, uśmiechnij się! Chodź do mnie. Nie? A mnie wolno podejść? Ty płaczesz? Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Alicja
Przestraszyłeś mnie. Patrzyłeś na mnie jakbyś się dziwił, kim jestem. Byłam dla ciebie obca i ty też stałeś się dla mnie obcy. To było jeszcze gorsze.
Artur
Kocham cię.
Alicja
Słyszę jak ci burczy w brzuchu. Mnie też. W takim hałasie nie sposób rozmawiać. Zrobię coś do jedzenia.
(Artur przegląda książki z półki podczas jej nieobecności, jedna interesuje go szczególnie, siada z nią na kanapie)
Nudziłeś się? Co czytasz?
Artur
Już przestaję. Będę ją mógł pożyczyć?
Alicja
Pewnie. Teraz jedz.
Artur
Pierogi?
Alicja
Sowa wyczarowała. Z garmażu. Tylko odgrzałam. Weź maślankę.
Artur
Ale jestem napchany. I senny.
Alicja
Włączyć telewizor, piesku? Świetnie się przy nim drzemie, miśku.
Artur
Ciągle nie możesz mi darować? Nie włączaj. Wytłumaczę ci. Między rodzicami stale wyczuwałem jakieś napięcie. Nie kłócili się, zwracali do siebie jak mówiłem, a jednak... mróz... lodowaty prąd... dzieciaki zawsze winią siebie, prawda?
Alicja
Biedaku! Lepiej by było, gdyby się rozstali. Rozwiedli się?
Artur
Mama umarła jak byłem na trzecim roku. Ojciec był załamany. Nie czułem w tym pozy. Naprawdę mu jej brakowało. Myślę, że brakuje do tej pory. Też tęskniłem za matką i jednocześnie czułem się jak świnia, bo spodziewałem się, że atmosfera w domu zelżeję. Zbliżyliśmy się do siebie z ojcem.
Alicja
To przecież dobrze.
Artur
To raczej nieuniknione, że rodzice przekazują nam swoje garby. Biedne małolaty.
Alicja
Więc co? Udawać, że się jest jak trzcinka? A szczerość? Chciałbyś mieć dzieci?
Artur
Nie wiem. A ty?
Alicja