Destrukcyjna psychoterapia metodą Hellingera - Opracowanie zbiorowe - ebook

Destrukcyjna psychoterapia metodą Hellingera ebook

0,0
10,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Ustawienia te budzą sprzeciw wielu środowisk naukowych, wedle których nie spełniają one podstawowych wymagań, jakie stawia się współczesnym szkołom psychoterapeutycznym. Proponowane sesje ustawień rodzinnych przypominają raczej seanse spirytystyczne, aniżeli poważną terapię”. Ks. dr Mariusz Gajewski

Nie każdy wie, że niemały wpływ na powstanie psychoterapeutycznej metody Berta Hellingera wywarło plemię Zulusów, wśród którego mieszkał wcześniej przez kilkanaście lat. To stamtąd m.in. zaczerpnął inspirację do tego, by podczas prowadzonej przez siebie terapii nawiązywać kontakty ze zmarłymi przodkami. Swoje spirytystyczne twierdzenia wywodzi on z przejętej od nich koncepcji „wiedzącego pola”. Niemiecka prasa wspominała o niejednym przypadku samobójstwa popełnionego z powodu tej kontrowersyjnej terapii. Zatem zanim się nią  zainteresujemy, warto wcześniej zapoznać się

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 66

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



DESTRUKCYJNA PSYCHOTERAPIA METODĄ HELLINGERA

Wydawnictwo Monumen

Warszawa 2016

Opracowanie redakcyjne Monumen Sp. z o.o.

Projekt okładki Grzegorz Lipka

Zdjęcie na okładce thinkstockphotos, carton_king

Korekta Katarzyna Pelczarska-Mikorska

Skład wersji elektronicznych Bartek MaciejewskiINPINGO SA

Copyright© 2016 by Wydawnictwo Monumen All rights reserved

ISBN ePub 978-83-64789-53-3 ISBN Mobi 978-83-64789-54-0

Wydawnictwo Monumen Os. Przemysława 16A/6 61-064 Poznańwww.miesiecznikegzorcysta.pl

Zamówienia Księgarnia ludzi wolnych tel. 22 266 80 20 [email protected]

WSTĘP

Bert Hellinger nazywany jest przez swoich uczniów: „najbardziej twórczą postacią współczesnej sceny terapeutycznej”1. Stworzona przez niego metoda ustawień rodzinnych budzi jednak wiele uzasadnionych zastrzeżeń zarówno co do jej założeń teoretycznych, jak i praktyki.

Minione dwadzieścia lat rozwoju tej nowej „szkoły terapeutycznej” dostarcza licznych argumentów przeciw tej metodzie. Ustawienia budzą sprzeciw wielu środowisk naukowych, wedle których nie spełniają podstawowych wymagań, jakie stawia się współczesnym szkołom psychoterapeutycznym.

Proponowane sesje ustawień rodzinnych przypominają raczej seanse spirytystyczne niż poważną terapię. Pomimo wielu odniesień do terapii systemowej, w jej zasadniczym paradygmacie metoda proponowana przez Berta Hellingera ma niewiele wspólnego z ujęciem systemowym. Podobieństwa i techniki terapeutyczne są pozornie zbieżne i podobne do tych, które znamy z praktyki terapeutów systemowych.

Kilka lat temu miałem możliwość osobistego uczestniczenia w sesjach terapeutycznych według metody Berta Hellingera. To, co zobaczyłem i czego doświadczyłem, znacznie wykraczało poza moje doświadczenie i wiedzę na temat terapii systemowej (czy jakiejkolwiek), z którą miałem do czynienia podczas studiów, zarówno tych w Polsce, jak i w USA. Swoimi przemyśleniami i wiedzą na temat tej kontrowersyjnej metody dzielę się nieco szerzej w dalszej części niniejszej książki.

Nikogo nie powinno dziwić to, że poważne środowiska akademickie stanowczo dystansują się od tej metody, która w żaden sposób nie szanuje racjonalnego myślenia, nie chce poddać się naukowej weryfikacji, a w swej praktyce gloryfikuje okultystyczny paradygmat postrzegania świata i człowieka. Będąc członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Terapii Małżeństw i Rodzin (The American Association for Marriage and Family Therapy), muszę przyznać, że w opinii wielu moich kolegów terapeutów, z którymi rozmawiałem na ten temat, terapia Berta Hellingera ma charakter antynaukowy i jest nieakceptowana jako wiarygodny nurt terapii systemowej (nie posiada akredytacji).

Metoda Berta Hellingera robi ogromną karierę za sprawą charyzmy jej twórcy, który w oparciu o własne doświadczenia wyniesione z pracy w Afryce wśród Zulusów postanowił pogodzić psychologię z szamanizmem. Osadziwszy swe idee na gruncie filozofii postmodernistycznej, dobrze wpisuje się w metodologiczny anarchizm (P. Feyerabend), wedle którego wszelki naukowy postęp dokonuje się za sprawą przekraczania obowiązujących reguł i zerwania ze sztywnymi zasadami metodologii naukowej. Dając pierwszeństwo temu, co subiektywne, Bert Hellinger przygotował sobie odpowiedni kontekst dla myślenia pozaracjonalnego.

W związku z powyższym problematyczną sprawą pozostaje wiarygodność jego teorii, która właściwie nie ma żadnej naukowej podbudowy. Wszystko jest tam subiektywne i dozwolone. Brak jasnej ontologii bytu i zakwestionowanie możliwości poznania prawdy utrudnia jakikolwiek sensowny dialog z propagatorami tej metody.

Tym samym wydana w ramach Biblioteki Miesięcznika „Egzorcysta” książka pt. Destrukcyjna Psychoterapia metodą Hellingera zasługuje na należyte jej zauważenie i docenienie. Na rynku księgarskim istnieje niewiele opracowań krytycznych wobec terapii hellingerowskiej. Większość dostępnych pozycji to albo książki samego Berta Hellingera, albo książki jego uczniów, zadaniem których jest propagowanie jego idei.

Niniejsza książka składa się z sześciu artykułów poświęconych metodzie Berta Hellingera poprzedzonych świadectwem, którego autorka opisuje swój udział w ustawieniach metodą Hellingera. Decyzję uczestnictwa w sesji uzasadnia słowami: „Chciałam szybkiej metody. Takiej, która w mgnieniu oka zrobi za mnie wszystko”. Następnie opisując swoje doświadczenia związane z udziałem w tej terapii, obrazowo przedstawia moment, w którym ze zdumieniem odkryła, że zaczęły przerażać ją jej „własne myśli”, a życie zamieniło się w jeden wielki koszmar.

Pierwszy artykuł autorstwa Piotra Mamcarza przybliża Czytelnikowi sylwetkę Berta Hellingera, podstawowe założenia jego metody oraz źródła, z których korzystał, opracowując swój system. Autor trafnie zauważa, że terapia ta: „może chwilowo pomagać ze względu na dawanie iluzorycznego wrażenia zaspakajania potrzeby bliskości, miłości, akceptacji i zrozumienia. Jednakże jest to pomoc krótkotrwała i iluzoryczna”.

W książce tej Czytelnik znajdzie również dwa inspirujące artykuły autorstwa ks. Aleksandra Posackiego, który ze znaną sobie wnikliwością specjalisty do spraw okultyzmu niczym rentgen prześwietla idee Berta Hellingera, uzasadniając swoje tezy argumentami zaczerpniętymi z opracowań innych autorów zajmujących się tą tematyką i korzystając z dokumentów opracowanych przez samego Hellingera. Skutecznie obala przy tym większość argumentów zwolenników tej teorii, posługując się merytorycznymi argumentami.

Ks. A. Posacki trafnie zauważa, że: „Ezoteryczno-spirytystyczne inklinacje Berta Hellingera to podejmowanie kontaktów ze zmarłymi przodkami lub wchodzenie w „wiedzące pole”, z którego wywodzi on swoje „odwieczne prawdy””. Ponadto słusznie zauważa, że Hellinger pozostawia rozstrzygnięcia moralne: „temu, co bezwolne i nieosobowe”, w konsekwencji czego terapia ta „odrzuca tak ważny dla teologii zbawienia – oparty na teologii krzyża – sens ofiary, pokuty czy ekspiacji”, proponując w zamian jakiś „powierzchowny pogański rytualizm związany ze spirytystycznym kultem ofiarniczym”.

Natomiast ks. Grzegorz Pasztaleniec w swoim artykule pt. „Ustawienia rodzinne Hellingera skażone wiedzą tajemną” przedstawia pokrótce przebieg ustawień rodzinnych, przypominając zarazem o przeniesieniu przez Hellingera do swej terapii wielu zasad „wychowania i postępowania zaczerpniętych z organizacji i obyczajowości plemion afrykańskich”. Odnosząc się do koncepcji tzw. „wszechwiedzącego pola”, stwierdza, że jest to termin „tajemniczy, mętnie definiowany”.

Nie ulega wątpliwości, że jednym z pierwszych kroków w ocenie naukowości jakiegoś podejścia terapeutycznego powinno być zapytanie o jego źródła, inspiracje i metodologię. Terapia Hellingera odwołuje się do wiedzy pozanaukowej, inspiruje się tubylczym myśleniem i rytuałem. Sposób zdobywania informacji o człowieku (kliencie) przez terapeutę budzi poważne zastrzeżenia natury etycznej. Odwoływanie się do wiedzy przodków, do zmarłych, których w terapii traktuje się jako autonomiczne byty, sprawia, że terapię Berta Hellingera możemy zaliczyć bardziej do praktyk spirytystycznych niż metod terapeutycznych. Pozostając daleko od intelektualnej uczciwości, terapia Hellingera daje złudną nadzieję na rozwiązanie problemów ludziom szczerze szukającym rzetelnej i uczciwej pomocy terapeutycznej. W związku z tym niniejsza książka spełnia ważną funkcję informacyjną co do faktycznych źródeł, inspiracji i zasad ustawień rodzinnych według wskazań Berta Hellingera.

Moje i wielu innych osób doświadczenie związane z tą metodą potwierdza liczne psychiczne i duchowe niebezpieczeństwa płynące z praktykowania terapii w tym paradygmacie. Niestety, wielu terapeutów bezrefleksyjnie sięga po hellingerowskie rozwiązania, bezkrytycznie przyjmując wszelkie wymysły charyzmatycznego guru, który lekceważy zdrowy rozsądek.

Kojarzona z różnymi sesjami i warsztatami, na których bywa często po kilkadziesiąt czy kilkaset uczestników, metoda terapii opracowana przez Berta Hellingera nie znajduje żadnego sensownego potwierdzenia w powszechnie akceptowanych sesjach terapeutycznych. Dla wielu organizatorów tego typu spotkań jest to wyłącznie szybkie i łatwe źródło dochodu.

 

Ks. dr Mariusz Gajewski filozof, demonolog, znawca problematyki sekt i okultyzmu

 

  1Salon Hellingerowski, http://www.hellinger.com.pl/o_ustawieniach_hellingerowskich/bert-hellinger.html, 05.02.2016.

MOJE PRZYKRE DOŚWIADCZENIA Z USTAWIENIAMI HELLINGERA

Był czas w moim życiu, gdy wszelkie ostrzeżenia i oficjalne wypowiedzi Kościoła dotyczące jogi, wróżenia, różnych form terapeutycznych, noszenia amuletów itp. uważałam za mocno przesadzone i średniowieczne. Nie widziałam nic złego w mieszaniu różnych duchowości i w eksperymentowaniu na tym polu. Nie docierało do mnie, jak potężną, a zarazem delikatną strukturą jest duchowość człowieka. W czasie studiów po raz pierwszy zetknęłam się z ustawieniami rodzinnymi Berta Hellingera... Uznałam je za ciekawą metodę umożliwiającą mi rozwiązanie problemów, które mnie wtedy trapiły.

Gdy miałam 27 lat, zdecydowałam się na uczestnictwo w ustawieniach metodą Berta Hellingera. Jak każdy miewałam różnego typu rozterki, pytania, wątpliwości, które czasami zdawały się przybierać na sile. Głównym motywem podjęcia tego kroku była wątpliwa jakość mojego ówczesnego związku z mężczyzną, a konkretnie narastająca liczba konfliktów między nami. Zaczęłam za ten stan obwiniać siebie. Niemniej jednak uważałam się wówczas za osobę silną, zaradną i... wierzącą, bo przecież systematycznie chodziłam na Mszę św., modliłam się. Pochodziłam z wierzącej rodziny, na którą zawsze mogłam liczyć. Wydawało mi się, że mam kontrolę nad własnym życiem. Najczęściej kierowałam się swoją logiką i ciekawością..., a prawdy ewangeliczne odkładałam gdzieś na bok.

W metodzie Hellingera spodobało mi się odniesienie do porządku rodzinnego, do wybaczenia, do miłości i do innych wartości, które odnajdujemy w chrześcijaństwie. Dziś wiem, że samo odwołanie się do imponderabiliów nie oznacza, iż w innych elementach danej terapii nie kryją się bardzo poważne zagrożenia duchowe.

Ustawienia wyobrażałam sobie jako formę teatru lub psychodramy, która pomoże mi spojrzeć z dystansu na siebie. Nie dostrzegałam lub zwyczajnie nie chciałam wówczas zauważyć obecnego tam spirytyzmu. Czytałam opinie ludzi w Internecie na temat tej metody. Wiele z nich było bardzo pozytywnych, typu: „Wreszcie uzdrowiłam swoje relacje, uzdrowiłam związek, cudowna, piękna, szybka terapia” itp. Ignorowałam nieprzychylne jej wpisy – choćby wypowiedź egzorcysty ks. Andrzeja Grefkowicza, który mówił, iż zgłasza się do niego po pomoc wiele osób, które wcześniej brały udział w ustawieniach Hellingera. Zbagatelizowałam również wypowiedzi jej byłych uczestników, mówiących o stanach ciężkiej psychozy na skutek ustawień, kończących się leczeniem w szpitalach psychiatrycznych.

Poszukując intensywnie