Baśń o królu Sałtanie - Сказка о царе Салтане - Aleksander Puszkin - ebook

Baśń o królu Sałtanie - Сказка о царе Салтане ebook

Aleksander Puszkin

0,0
3,41 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Baśń o królu Sałtanie, o jego synu, słynnym i potężnym bohaterze Gwidonie, i o pięknej królewnie Łabędziu. Na język polski przetłumaczył Bolesław Londyński. Przepiękna baśń dla dzieci – klasyka literatury nie tylko rosyjskiej, ale i europejskiej. Książeczka powinna się znajdować w bibliotece każdego, kto uważa się za inteligenta. Edycja dwujęzyczna polska i rosyjska.

Сказка о царе Салтане, о сыне его славном и могучем богатыре князе Гвидоне Салтановиче и о прекрасной царевне Лебеди. Текст: польский и русский.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 43

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Aleksander Puszkin Александр С. Пушкин

Baśń o królu Sałtanie, o jego synu, słynnym i potężnym bohaterze Gwidonie, i o pięknej królewnie Łabędziu Сказка о царе Салтане, о сыне его славном и могучем богатыре князе Гвидоне Салтановиче и о прекрасной царевне Лебеди

tekst - текст: polski/русский

na język polski przetłumaczył Bolesław Londyński

Armoryka

Sandomierz

Projekt okładki: Juliusz Susak 

Na okładce: Иван Яковлевич Билибин (1876-1942), Иллюстрация к "Сказке о царе Салтане" Купцы (1905),

(licencjapublic domain), źródło: http://ru.wikipedia.org/wiki/Билибин,_Иван_Яковлевич (This file has been identified as being free of known restrictions under copyright law, including all related and neighboring rights). 

Copyright © 2014 by Wydawnictwo „Armoryka”

Wydawnictwo ARMORYKA

ul. Krucza 16

27-600 Sandomierz

tel +48 15 833 21 41

e-mail:[email protected]

http://www.armoryka.pl/

Baśń o królu Sałtanie

Pod okienkiem trzy dziewice przędły płótno na spódnice. ˝Gdybym się królową stała, – rzecze jedna, – tobym dała na świat cały taki bal, że jedz tylko, pij i chwal. ˝ – ˝Gdybym się królową stała, – rzecze druga, – tobym tkała tyle płótna, że do szat, miałby dosyć cały świat. ˝ – ˝Gdybym ja królową była, to rycerza bym powiła z królem, na miłości znak, ˝ – trzecia siostra rzecze tak. 

Ledwie słowa te zamarły, drzwi cichutko się otwarły i trzy siostry drgnęły wnet, bo sam król do izby wszedł. Słuchał gawęd bez kłopotu, bo stał wtedy blisko płotu, lecz wyróżnił głównie tę, co mu syna powić chce. 

˝Dzięki ci za dobre słowo, – rzeki do trzeciej, – bądź królową, i już na wrześniowe dni bohatera powij mi. Wy zaś, siostry gołąbeczki, wyjeżdżajcie z tej ciupeczki za królową waszą w ślad, a i za mną, w inny świat! Jedna z was, gdy chce, niech przędzie, druga niech kucharką będzie˝. 

- Rzekł i – ach! spełnione sny. – Wyszły za nim siostry trzy. – Sałtan król, nie myśląc wiele, huczne sprawił wnet wesele, a że młodą żonkę ma, uczta była że to ha! Na z słoniowej kości łoże położyli się wielmoże, a gdy wyszli z zamku bram, król z królową został sam. – W kuchni kuchta złością pluje, w tkalni tkaczka lamentuje, bo je zazdrość sroga żre, przez siostrzane gody te. 

Wtem wybucha wojna sroga, Sałtan musi iść na wroga, więc choć czuje w sercu ból, żonę swoją żegna król i, nim pomknął, jak ta strzała, prosi by się szanowała. – Walczy król, nie szczędząc życia, a tu przyszedł czas powicia, i wieść poszła w świata krąg, że król syna ma, jak drąg! – I królowa nad dzieciątkiem, jak orlica nad orlątkiem, uradować ojca chce, do obozu gońca szle. 

Kuchta z tkaczką, knując cicho, z starą swatką Babarychą, zdradzić swą królowę chcą, więc przejęły pismo to, i, zmienione w całej treści, szlą królowi inne wieści: ˝Przyszedł dziedzic, jak dla kpin, ni to córka, ni to syn, ni to żabka, ni mysiątko, lecz nieznane nam zwierzątko˝. Słysząc wieść, zgryziony król wrzasł do gońca: ˝gębę stul!˝ A nie mogąc się pocieszać, chciał katować go i wieszać, ale stłumił gniewy swe i sromotę taką szle: ˝Czekać na mnie, za nic wrzawa, sam ocenię według prawa!˝ 

Wrócił goniec, służby wzór, składa rozkaz ten na dwór. Kuchta z tkaczką, knując cicho z babą swatką Babarychą, wlały w gońca wódki moc i ubierać każą kloc. W torbie pjany poseł niesie rozkaz w innym już zakresie i, jak spisek babi chce, sporządzony w słowa te: ˝Uczuwając żal głęboki, rozkazuje król – bez zwłoki wrzucić w łono morskich wód matkę i jej wstrętny płód!˝ 

Ha: cóż począć! Rozkaz króla! Dwór z pokorą uszy stula, a że śpiesznym ma być czyn, idzie tam, gdzie z matką syn. 

Objawili króla wolę, jej i dziecka marną dolę, odczytali pisma treść i wnet beczkę każą wnieść. W beczce matkę posadzili, syna też w niej zaklepili, i do morza beczkę chlup! – tam gdzie Sałtan obrał grób! – 

W sinem morzu gwiazdy płoną, toczą fale wodę słoną; płyną chmury, płyną w dal, płynie beczka pośród fal. – Jak trapiona żalem wdowa, płacze w beczce tej królowa, a syn rośnie jej jak łza, co godzina, nie co dnia! Sieje matka krwawe żale, a królewicz jątrzy falę: 

– Ej ty falo, falo ma! Wielką jest potęga twa; jeśli zechcesz, to masz siłę, wszystko zgładzisz, co niemiłe, każdy okręt pójdzie w toń, gdy się z gniewem zbliżysz doń. Lecz niech duszy nam nie bierze! Falo, rzuć nas na wybrzeże! 

Usłyszawszy prośbę tą, wody wnet do brzegu mkną, kładą beczkę leciuteńko, fala wraca cichuteńko. Matka z synem ocaleni bujać będą po przestrzeni, bujać będą pełni werw, lecz się trza wydostać wpierw. I to martwi ich troszeczkę, bo któż im otworzy beczkę? Wtem na palce syn się wspiął, dno wypychać głową jął: 

– na