Alpejskie trzytysięczniki. Tom III. Zachód. Od Alp Walijskich przez grupę Mont Blanc po Alpy Nadmorskie - Richard Goedeke - ebook

Alpejskie trzytysięczniki. Tom III. Zachód. Od Alp Walijskich przez grupę Mont Blanc po Alpy Nadmorskie ebook

Richard Goedeke

0,0
54,00 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Przed Państwem trzeci tom przewodnika po alpejskich trzytysięcznikach. Góry tu opisane leżą na zachodnim, a więc najdalszym z naszego punktu widzenia, krańcu Alp, co jednak wcale nie znaczy, że nie warto w nie się wybrać. Znajdziemy tu bowiem opisy niektórych z najciekawszych dróg normalnych w Alpach – tych najtrudniejszych, jak droga na Les Drus w masywie Mont Blanc i tych najdzikszych, jakie możemy jeszcze znaleźć w Alpach Delfinackich. Nie trzeba chyba dodawać, że i miłośnicy pięknych widoków, amatorzy wygodnej jazdy kolejką linową czy zapaleni narciarze turowi znajdą wśród opisanych tu 161 szczytów coś dla siebie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 262

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału: 3000er in den Westalpen.

Die Normalwege – vom Wallis über die Mont-Blanc-Gruppe bis zu den Seealpen.

Przekład z języka niemieckiego:

Trasy 1-42: Bogna Różyczka

Trasy 43-161: Piotr Wawrowski

Zdjęcia: Richard Goedeke, z wyjątkiem zdjęć ze str. 206, 214 i 217 (numery stron z papierowego wydania książki), autorstwa Jürgena Koziola.

Zdjęcie na okładce:

Na drodze normalnej na Petit Dru.

Zdjęcie w karcie tytułowej

La Grande Casse z wierzchołka La Grande Motte.

Szkice mapek: Christian Rolle

Autor i wydawcy dołożyli wszelkich starań, aby opisy tras wiernie odpowiadały rzeczywistości. Przechodzenie tras opisanych w przewodniku odbywa się jednak na własne ryzyko i Autor ani wydawcy nie biorą odpowiedzialności za ewentualne wypadki związane z używaniem przewodnika.

Copyright for German edition: 2005 Bruckman Verlag GmbH, München

Copyright for Polish edition: 2008 Przemysław Chlebicki

ISBN 978-83-7136-055-8

Podróże Specjalistyczne

Sklep Podróżnika

02-320 Warszawa, ul. Grójecka 46/50

www.sp.com.pl

Redakcja: Joanna Duraj

Współpraca: Magdalena Chraplak

Korekta topograficzna: Przemysław Chlebicki, Magdalena Chraplak

Korekta: Maria Jęczmyk

Plik ePub przygotowała firma eLib.pl

al. Szucha 8, 00-582 Warszawa

e-mail: [email protected]

www.eLib.pl

Od wydawcy

Przed Państwem trzeci tom przewodnika po alpejskich trzytysięcznikach. Góry tu opisane leżą na zachodnim, a więc najdalszym z naszego punktu widzenia, krańcu Alp, co jednak wcale nie znaczy, że nie warto w nie się wybrać. Znajdziemy tu bowiem opisy niektórych z najciekawszych dróg normalnych w Alpach – tych najtrudniejszych, jak droga na Les Drus w masywie Mont Blanc i tych najdzikszych, jakie możemy jeszcze znaleźć w Alpach Delfinackich. Nie trzeba chyba dodawać, że i miłośnicy pięknych widoków, amatorzy wygodnej jazdy kolejką linową czy zapaleni narciarze turowi znajdą wśród opisanych tu 161 szczytów coś dla siebie.

Podobnie jak w poprzednich tomach, staraliśmy się ujednolicić nazewnictwo i wysokości podawane przez przewodnik, wzorując się na dokładnych mapach topograficznych danego obszaru. Bardzo starannie przyłożyliśmy się także do poprawienia niedociągnięć oryginału, choć niektóre z nich, jak brak kilku szkiców odpowiadających przebiegowi niektórych tras, znalazły się również w polskim wydaniu. Jako że książka w oryginale została wydana cztery lata temu, podczas przekładu i pracy redakcyjnej uaktualniliśmy wiele podawanych przez autora danych.

Mamy nadzieję, że nasz przewodnik pozwoli Państwu spędzić wiele wspaniałych chwil w najwyższych górach Europy!

Piz Campo Tencia od wschodu.

Aiguille de la Tsa od zachodu.

Widok w dół płd.-zach. ściany Petit Dru.

Podczas trawersu La Meije na przeł. Brèche de la Meije.

Bric de Rubren (po lewej). Widok z Maljasset.

Mont Mallet od południa, na pierwszym planie Aiguille de Rochefort.

Co każe zdobywać szczyty

Turystykę górską można uprawiać na wiele różnych sposobów, ale najstarszą formą chodzenia po górach, czymś, co przynosi spełnienie głęboko zakorzenionych ludzkich tęsknot i pragnień, jest zdobywanie szczytów. W górę, tam gdzie są dorośli, wyciąga ręce małe dziecko. Z góry można dużo więcej zobaczyć. Widoki rozciągające się z górskich szczytów budzą w nas wzniosłe uczucia. Szczyty kierują nasze myśli w stronę metafizyki: dążymy wzwyż nie tylko w dosłownym, lecz także w przenośnym sensie. Szczyt, jak każdy symbol, kryje w sobie mnóstwo znaczeń. Na szczytach gór mieszkają bogowie – ci greccy i ci nepalscy, a i my, docierając w pobliże ich siedzib, potrafimy czasami poczuć się do nich podobni. Kiedy po mozolnym podejściu osiągamy wreszcie wierzchołek, mamy wrażenie, że dokonaliśmy czegoś niezwykłego – i słusznie. Przecież wspięliśmy się na niebotyczną wysokość, zmierzyliśmy z potężnym górskim masywem i uzyskaliśmy potwierdzenie własnych sił i wytrwałości. Osiągnęliśmy nie tylko górski szczyt, ale i sukces – tym większy, im wyższy wierzchołek udało nam się zdobyć.

Już sam kształt góry sprawia, że spojrzenia biegną w stronę jej najwyższego punktu, który sam narzuca się jako cel wędrówki. I choć zdobywanie kolejnych wierzchołków jest dla wielu osób jedynie wstępem do górskiej przygody, to pozostaje fascynującym przeżyciem także wtedy, gdy na pewien czas głównym celem staje się poszukiwanie coraz trudniejszych dróg do pokonania. Zdarza się również, że możliwość uprawiania bardziej zaawansowanych form alpinizmu jest ograniczona z przyczyn zewnętrznych – kiedy wyruszamy w góry z mniej doświadczonym partnerem lub kiedy z wiekiem maleje nasza sprawność fizyczna. Wtedy zdobywanie szczytów nabiera nowego znaczenia, stając się okazją do namysłu nad tym, co naprawdę istotne. Bo rzadko kiedy nasze osiągnięcia są tak oczywiste, jak wówczas, gdy oglądając się za siebie i patrząc na górski szczyt, możemy powiedzieć: „Tam byliśmy!”

Na wierzchołku Monviso

Kilka uwag do tej książki

Trzytysięczniki

Niektóre z alpejskich trzytysięczników towarzyszą wyższym wierzchołkom niczym królewska świta, inne niepodzielnie panują w niższych masywach. Mierzone miarą bezwzględną nie są to oczywiście bardzo wysokie szczyty. Ich zdobywanie raczej nie wymaga wcześniejszej aklimatyzacji. Panują tu również bardziej stabilne warunki pogodowe niż w wyższych górach. Mimo to mają wiele do zaoferowania także i tym wspinaczom, którzy zazwyczaj nie zwracają uwagi na to, co nie sięga przynajmniej 4000 m n.p.m. W porównaniu z wyższymi górami, trzytysięczniki są na ogół mniej zatłoczone, a swoją stosunkowo niewielką wysokość rekompensują często trudnością tras (o ile nie ułatwiamy sobie zadania korzystając z kolejek górskich, ubezpieczonych dróg wspinaczkowych lub oznakowań). W dodatku widoki rozciągające się z trzytysięczników są niejednokrotnie o wiele ciekawsze niż te, które można oglądać z najwyższych alpejskich szczytów.

Drogi normalne

Termin „droga normalna” oznacza najłatwiejsze podejście na dany szczyt. Trasy określane tym mianem mają w sobie szczególny urok. Choć prowadzą do zdobycia wyznaczonego celu najprostszą drogą, ich wyśledzenie bywa niekiedy prawdziwym sprawdzianem alpinistycznego doświadczenia. Najczęściej wiodą tymi samymi ścieżkami, którymi dotarli na wierzchołek jego pierwsi zdobywcy i przemierzając je, bezpośrednio obcujemy z prawdziwą historią alpinizmu. Na bardzo popularnych szczytach drogi te jednak już dawno utraciły swój pierwotny charakter. Orientację ułatwia tam system oznakowań i ślady pozostawione przez innych wspinaczy, a najtrudniejsze odcinki są często złagodzone przez sztuczne ułatwienia wspinaczkowe. Jednak w przypadku bardziej wymagających szczytów nawet najłatwiejsze podejścia potrafią zaskoczyć trudnościami.

Kryteria wyboru

W Alpach jest bardzo wiele trzytysięczników, stąd decyzja o tym, które z nich przedstawić w tej książce nie była łatwa. Wiedziałem, że mój wybór nie może być zupełnie arbitralny. Nie chciałem też ograniczać się do opisu szczytów o pewnej określonej trudności, na przykład najłatwiejszych. W moim zamyśle przewodnik ten miał uwzględniać wszystkie znaczące szczyty. Dlatego też (podobnie jak w  „Czterotysięcznikach”) postanowiłem posłużyć się pojęciem wybitności topograficznej. Dany szczyt jest tym wybitniejszy, im wyżej wznosi się ponad najgłębszą przełęcz leżącą między nim, a najbliższym wyższym od niego wierzchołkiem (w nagłówkach rozdziałów wybitność oznaczono skrótem „wyb.”). Przyjąłem kryterium, by umieścić w niniejszej książce opisy dróg normalnych na wszystkie położone w poszczególnych regionach trzytysięczniki, których wybitność przekracza 400 m. Dzięki temu trafili tu zarówno „lokalni władcy” dumnie panujący nad okolicą, jak i pomniejsi towarzysze najwyższych alpejskich wierzchołków.

Uwzględniłem również kilka mniej wybitnych szczytów, o ile można je było określić jako wyjątkowo wysokie („prawie cztero tysięczniki”; klasa W), wyjątkowo spektakularnepod względem kształtu (szczególnie wysmukłe, strome, ostre; klasa S) lub wyjątkowo popularne (ze względu na widoki, łatwe dojście czy możliwość wjazdu kolejką; klasa P).

Wymagania

Alpejskie trzytysięczniki (podobnie jak czterotysięczniki) stawiają swoim potencjalnym zdobywcom bardzo zróżnicowane wymagania. Są wśród nich szczyty typowo wycieczkowe, na które przy dobrej pogodzie wejdzie bez trudu każdy przeciętnie sprawny miłośnik gór; są jednak i takie, które nawet na najłatwiejszych trasach wymagają dużego doświadczenia alpinistycznego i sporych umiejętności. Dlatego przed wyruszeniem w drogę zalecam dokładne przestudiowanie poniższej klasyfikacji, wyróżniającej sześć grup szczytów o różnym stopniu trudności.

Do pierwszej grupy należą szczyty, na które można wjechać kolejką, z ułatwieniami wspinaczkowymi prowadzącymi na sam wierzchołek, często zwieńczony restauracją i przy okazji zwykle okropnie zaśmiecony. Najłatwiejszym sposobem dotarcia na taki szczyt jest oczywiście wjazd kolejką. Nie trzeba tu być atletą i wyczyn ten przeżyje każdy, kto nie jest akurat ciężko chory na serce, a ewentualne braki w wyposażeniu przypłacić można co najwyżej katarem. Jednak ktoś, kto próbował zdobywać góry w bardziej tradycyjny sposób, na własnych nogach, na pewno zgodzi się, że wjazd kolejką to nie to samo. Stajemy na szczycie zubożeni o doświadczenie wewnętrznej harmonii wywołane medytacyjnym rytmem wspinaczki, nie mamy też warunków, by w spokoju podziwiać krajobraz i w pełni skupić się na uczuciach, które jego widok w nas wywołuje. Dlatego ktoś, kogo nie satysfakcjonuje takie spłycone przeżycie i kto chciałby doświadczyć tych gór w sposób bardziej autentyczny, powinien wybrać taką porę dnia lub roku, kiedy nie kursuje kolejka i nie ma tłumów, a dodatkowo zdecydować się na podchodzenie drogami pierwszych zdobywców. Wtedy ku naszemu zaskoczeniu okaże się, że i te szczyty mogą stanowić naprawdę poważne wyzwanie.

Druga grupa to skalne szczyty przygotowane do ruchu turystycznego, z oznakowaniami, wytyczonymi ścieżkami i sztucznymi ułatwieniami w postaci stalowych lin, stopni, drabin i mostów. Udogodnienia te ułatwiają orientację i redukują trudność ewentualnej wspinaczki do stopnia I. W przeciwieństwie do wyższych, ośnieżonych szczytów skalne wierzchołki dają się dużo chętniej obłaskawić, jednak sztucznie przygotowane trasy mają też swoje wady. Choć ubezpieczone drogi wspinaczkowe umożliwiają pokonywanie trudnych odcinków i raczej nie sposób się na nich zgubić, to z drugiej strony ich przemierzanie bywa często nieco monotonne i ma więcej wspólnego z wchodzeniem po schodach niż z prawdziwą górską wspinaczką. Stalowe liny, oprócz tego, że zdecydowanie upraszczają orientację, oferują też prostą, choć w żadnym razie nie stuprocentowo pewną możliwość asekuracji. Nie wolno też zapominać, że nawet szlaki „przetarte” dynamitem i stalą trzeba pokonać o własnych siłach. Ubezpieczone drogi wspinaczkowe stwarzają paradoksalnie także pewne swoiste niebezpieczeństwa. Dzięki sztucznym udogodnieniom niedoświadczeni turyści docierają w miejsca, w które w innym razie nigdy by się nie zapuścili, toteż ewentualny defekt urządzeń ułatwiających wspinaczkę może spowodować, że znajdą się w potrzasku. Z kolei podczas burzy obecność „żelastwa” stwarza wręcz śmiertelne zagrożenie. Należy również pamiętać, że góry należące do tej grupy osiągają takie wysokości, na których przy załamaniach pogody nawet latem może się zrobić naprawdę bardzo zimno. Nie wolno też lekceważyć ryzyka związanego ze spadającymi kamieniami.

Minimalne wymagania dla bezpiecznego pokonywania ubezpieczonych dróg wspinaczkowych w Alpach to brak lęku przestrzeni, pewność kroku, odpowiednie obuwie, kask chroniący przed uderzeniami kamieni, dostatecznie ciepła i wiatroszczelna odzież oraz na wszelki wypadek płachta biwakowa lub przynajmniej aluminiowy koc izotermiczny. Na trudniejszych odcinkach potrzebny będzie także sprzęt wspinaczkowy, a więc kompletna uprząż (pas piersiowy i pas biodrowy) oraz Y-kształtna lonża, dwa karabinki z blokadą zamka i płytka hamująca. Jeżeli trasa prowadzi częściowo przez strome pola śnieżne lub lodowe, niezbędne mogą okazać się także raki (dobrze dopasowane!) i czekan.

Grand Dru (po lewej), widok z podejścia do schr. Refuge de la Charpoua.

Mont Bério Blanc z Petit Mont Blanc. W tle Alpy Graickie.

Trzecią grupę stanowią popularneszczyty, na których nawet na drogach normalnych trzeba się zmierzyć z prawdziwą wspinaczką skalną. Dopiero tutaj możemy poznać prawdziwą istotę gór, czubkami palców dotykając szorstkich i gładkich powierzchni, dziur, wyżłobień, szczelin i drobnych krawędzi – całego bogactwa skalnych formacji. Tu każdy sam musi wypatrywać właściwej drogi, przy czym wyćwiczone oko obok kamiennych kopczyków (które zresztą czasem potrafią wprowadzać w błąd!) dostrzeże też ślady pozostawione przez poprzedników: odbicia podeszew na żwirowych półkach, miejsca, w których chwyty i stopnie zostały wyłamane, czarne ślady po otartej z butów gumie, skały porysowane rakami czy wypolerowane chwyty. Także podczas właściwej wspinaczki, w ścianie, każdy musi się orientować na własną rękę – samodzielnie rozpoznawać chwyty i stopnie, samodzielnie je wypróbowywać i wybierać, samodzielnie wynajdować miejsca do asekuracji i zakładać stanowiska. Oprócz wymagań opisanych w poprzedniej grupie, w przypadku tego rodzaju gór potrzebne będą też (przy trudnościach co najmniej II stopnia): lina, karabinki, kości i pętle, czasem także młotek i haki, no i oczywiście umiejętność prawidłowego stosowania tego sprzętu. Tym, którzy tę umiejętność posiedli, góra zapewni bardzo intensywne przeżycia. Natomiast mniej doświadczeni turyści, planując wyprawę w taki teren, powinni rozważyć możliwość skorzystania z usług profesjonalnego przewodnika. Nie jest to może tanie, ale z pewnością opłaca się bardziej niż cierpienia i wydatki związane z ewentualnymi wypadkami.

W dwóch kolejnych grupach znajdziemy przede wszystkim „naprawdę wysokie” trzytysięczniki, które często niewielka odległość dzieli od magicznej granicy 4000 m, a wiele z nich to szczyty równie potężne i eleganckie, co wyższe wierzchołki. W tak wysokich górach trzeba czasem pokonywać dłuższe odcinki po lodowcu lub wspinać się po ścianach i graniach pokrytych wiecznym lodem. Trudności wspinaczkowe są tu bardzo silnie zależne od aktualnie panujących warunków pogodowych. Konieczny jest sprzęt lodowcowy oraz opanowanie specjalnych technik asekuracji. Obecnie w górach tych bardzo wyraźnie widać skutki globalnego ocieplenia: na lodowcach i w terenie mikstowym jest coraz więcej szczelin. Mosty śnieżne są coraz mniej stabilne, a w miejsce dawnych ścian lodowych pojawia się gładka skała lub piarg.

Do czwartej grupy zaliczają się popularne góry lodowcowe. Latem, przy dużym natężeniu ruchu turystycznego, drogi normalne na te szczyty są dobrze przedeptane, co znacznie zmniejsza trudności orientacyjne i ułatwia podejście dzięki wyrąbanym stopniom. Jednak ślad prowadzący przez szczelinę lodową czy nawis śnieżny nigdy nie stanowi gwarancji, że droga nie zarwie się pod kolejnym wspinaczem, zwłaszcza, gdy ten lekkomyślnie wybierze się w trasę w pełny dzień, przy rozmiękłym śniegu.

Dużo bardziej wymagającą piątą kategorię stanowią góry lodowcowe bez śladów bytności człowieka. Do tej grupy zalicza się w Alpach znacznie więcej trzytysięczników niż czterotysięczników. Najpewniejszą drogę wśród szczelin trzeba w tym wypadku znaleźć samemu, na stokach pokrytych śniegiem samemu zakładać ślad, a na graniach w porę unikać nawisów. Należy przy tym pamiętać, że asekuracja w lodzie jest z zasady mniej pewna niż w skale.

I wreszcie szósta grupa: dzikie, rzadko odwiedzane skalne szczyty. Tutaj skała wciąż znajduje się w niemal pierwotnym stanie, prawie nienaruszona przez wspinaczy. Drogę trzeba wyszukiwać samemu, nie mając do pomocy żadnych śladów. Należy przy tym uważać na niepewne chwyty i stopnie. Tutaj nawet dobra, lita skała jest w załomach i na półkach pokryta gruzem, który w każdej chwili może się osunąć. Poruszanie się w takim terenie wymaga doświadczenia, ogromnej koncentracji i cierpliwości. Dlatego góry należące do tej grupy to szczególnie wymagające i trudne cele, dostępne tylko dla nielicznych, a ich zdobywanie to prawdziwa przygoda! Tego rodzaju wspinaczka będzie jednak przyjemnością jedynie dla tych, którzy potrafią dostrzec i docenić poezję dzikich złomisk i nieprzetartych szlaków. Jeżeli ktoś nie spełnia wszystkich powyższych wymagań, najlepiej zrobi, trzymając się od takich miejsc z daleka.

W wysokich górach dzikie, pierwotne szczyty trafiają się coraz rzadziej, dlatego bardzo ważne jest, by wciąż pozostawały w niezmienionym stanie. Alpy straciłyby bardzo wiele ze swojej magii, gdyby drogi wejściowe także i na te szczyty oczyszczono, oznakowano i przygotowano dla potrzeb masowej turystyki. Obecnie i tak mamy już tyle „żelaznych dróg”, że nie starczyłoby jednego życia, by przejść je wszystkie. Dlatego w tych najbardziej dzikich górach nie ma miejsca nawet na dodatkowe kopczyki – wszystko powinno zostać tak, jak jest. No i nie trzeba chyba dodawać, że zarówno tutaj, jak i w przypadku wszystkich innych gór, po naszej wizycie nie ma prawa zostać nawet najmniejszy śmieć.

Pragnę podziękować wszystkim, którzy dzięki wskazówkom, radom i wspólnemu pokonywaniu tras przyczynili się do powstania tej książki. W szczególności dziękuję Tillowi Bartelsowi, Gotlindowi Blechschmidtowi, Hartwigowi Erdenkäuferowi, Gertrudzie Goedeke, Sigurdowi Herbstowi, Susannie Hornburg, Markusowi Kochowi, Juttcie Kühlmeyer, François Labandemu, Joachimowi Lindemu, Andreasowi Nehringowi, Robertowi Niklasowi, Ralfowi Siegmundowi i Petrze Weiß oraz zawsze gotowym do pomocy dobrym duchom Biblioteki Niemieckiego Klubu Alpejskiego (DAV) Klarze Esters, Claudii Dambacher, Evie-Marii Eisenreich i Sandrze Tesauro.

Wszystkim czytelnikom życzę właściwej dozy samokrytyki w doborze celów, dużo radości w drodze, no i szczęśliwych powrotów. Wszelkie uwagi i propozycje poprawek proszę kierować do Richarda Goedeke, Siekgraben 56, 38124 Braunschweig, [email protected] i do polskiego wydawcy.

Sposób opisywania tras

Na początku każdego rozdziału określona została trudność danej Trasy według skali francuskiej charakteryzującej całość drogi. Oprócz trudności związanych z samą wspinaczką skala ta uwzględnia także wysokość szczytu, jakość skały, długość drogi i występujące na niej zagrożenia. Poniżej objaśnienie francuskich skrótów:

F

facile

łatwo

PD

peu difficile

nieco trudno

A

assez difficile

dość trudno

D

difficile

trudno

TD

tres difficile

bardzo trudno

ED

extremement difficile

nadzwyczaj trudno

W dalszej kolejności podano trudność wspinaczki na odcinkach skalnych według skali UIAA (np. III+), a dla dróg śnieżnych i lodowych maksymalną stromiznę w stopniach (np. 50°). Przy tym zawsze należy pamiętać, że przy zaśnieżeniu lub zalodzeniu poziom trudności wspinaczki skalnej może się diametralnie zmienić i że wiele zależy także od tego, czy na śniegu lub lodzie założony jest dobry ślad.

Pod pojęciem niebezpieczeństwa rozumie się niebezpieczeństwa obiektywne. Wiadomo jednak, że nawet na obiektywnie bezpiecznych trasach może dojść do śmiertelnego wypadku, jeżeli turysta źle oceni pogodę lub własne umiejętności albo ma nieodpowiednie wyposażenie (nt. ratownictwa patrz dalej).

Inne uwagi: Stosowane w tekście określenia „prawo” i „lewo” należy rozumieć tak, jak przedstawiają się one dla wędrowca idącego zgodnie z opisem drogi.

Objaśnienia skrótów:

LKS

Landeskarte der Schweiz (mapa topograficzna Szwajcarii)

IGN

Institut Géographique National (Narodowy Instytut Geograficzny – francuski)

IGC

Instituto Geografico Centrale (Centralny Instytut Geograficzny – włoski)

mH

przewyższenie w metrach

płn., płd. itd.

strony świata

wyb.

wybitność topograficzna (różnica wysokości między danym wierzchołkiem a najgłębszą przełęczą leżącą między nim, a najbliższym wyższym od niego wierzchołkiem)

orogr.

orograficznie (zgodnie z kierunkiem spadku)

h

średnia liczba godzin potrzebna do przejścia trasy

CAF, CAI, SAC, DAV

Club Alpine Français, Club Alpino Italiano, Schweizer Alpenclub, Deutscher Alpenverein (odpowiednio Francuski, Włoski, Szwajcarski i Niemiecki Klub Alpejski)

tel.

nr telefonu (bez gwarancji)

pryw.

własność prywatna

P.

punkt topograficzny

Aiguille du Chardonnet (po lewej) i Aiguille d'Argentière (w środku) od zach., z Petite Aiguille Verte.

Celem tego przewodnika nie było stworzenie szczegółowej „instrukcji obsługi” opisywanych tras, a jedynie zgromadzenie informacji potrzebnych do ogólnej orientacji. Ponieważ w wysokich górach warunki wspinaczkowe mogą się znacząco zmieniać w zależności od czynników pogodowych, również wybór najlepszej drogi jest za każdym razem uzależniony od aktualnych okoliczności. Ten wybór i jego konsekwencje w całości zależą od nas – i w tym cała zabawa! Turysty, który nie potrafi tego docenić, można tylko żałować. Należy jednak pamiętać, że czasem najwłaściwszą decyzją będzie ta o wycofaniu się.

Kluczowe miejsce drogi normalnej na Mon-viso.

Gdyby pomimo całej ostrożności zdarzyło nam się jednak ulec wypadkowi, pamiętajmy, że telefony komórkowe nie wszędzie mają zasięg. Dlatego kluczowa może okazać się znajomość tradycyjnych alpejskich sygnałów wzywania pomocy:

Wzywanie pomocy: widzialny lub słyszalny sygnał powtarzany sześć razy na minutę.

Odpowiedź potwierdzająca zrozumienie: czytelny sygnał powtarzany trzy razy na minutę.

Wskazówki przy ratownictwie powietrznym

Jedna ręka uniesiona do góry oznacza, że pomoc jest niepotrzebna. Dwie ręce uniesione do góry (na kształt litery „Y”, od słowa „yes”) oznaczają: Pomocy! Lądujcie!

Aby wylądować, helikopter potrzebuje płaskiego terenu (nie niecki!) o wymiarach 30 x 30 m; w promieniu 100 m nie może być żadnych przeszkód.

Przed lądowaniem należy zabezpieczyć wszelkie przedmioty, które mogłyby zostać zdmuchnięte przez wiatr wywołany ruchem śmigła.

Nadlatujący helikopter trzeba nakierować przodem do wiatru. Robi to jedna osoba stojąc plecami do wiatru z wyciągniętymi wysoko w górę ramionami (pozycja „tak”).

Po wylądowaniu, do śmigłowca można się zbliżać tylko od przodu i na znak pilota.

Numery alarmowe: w Europie 112, we Włoszech 113

Szwajcarskie Lotnicze Pogotowie Ratunkowe REGA: 1414

TRASY

ALPY TESSYŃSKIE I GRUPA ADULA

Opisane w tej części szczyty rozciągają się na południe od doliny Przedniego Renu, między miejscowością San Bernardino na wschodzie a przełęczą Gonerlilücke (nieco na wschód od przełęczy Nufenenpass) na zachodzie. Część tego obszaru bywa też określana jako masyw Gottharda.

Przeł. Col Rotondo (po lewej) od wsch.

1. Rheinwaldhorn / Piz Adula, 3402 m (wyb. 1337 m)

Widokowy, zlodowaciały szczyt nad miejscowością Aquila.

Trudności: W sumie F, lodowiec.

Wysiłek: Do schr. z parkingu w Compietto 650 mH (3 h) lub z Dangio 1500 mH (4 h); ze schr. na wierzchołek 1050 mh (3 h)

Niebezpieczeństwa:: Lodowiec jest stosunkowo przyjazny, ale ostrożność nie zawadzi.

Wrażenia: Widoki aż po równinę Padu.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 266 „Valle Leventina”.

Szczegółowe przewodniki: Manfred Hunziker, SAC Clubführer Bündneralpen, t. 2.; Giuseppe Brenna, SAC Clubführer Tessiner Alpen, t. 3.

Potężna piramida wznosząca się na południe od źródeł rzeki Valser Rhein, nazywana także Piz Valrein. Jako pierwsi dotarli na wierzchołek w 1864 r. znani ze swoich dokonań w grupie Mont Blanc alpiniści brytyjscy A.W. Moore i Horace Walker wraz z przewodnikiem Jakobem Andereggiem.

Dojazd: Arterią komunikacyjną Como – przeł. Św. Gotarda (autostrada i linia kolejowa) docieramy do Biasca, skąd szosą przez Torre, Dangio i Aquilę dojeżdżamy do Olivone i dalej serpentynami do zapory na jez. Lago Luzzone. Przejeżdżamy przez zaporę i znajdujący się za nią 600-metrowy tunel i docieramy do położonego przy kolejnej zaporze parkingu w Compietto (1707 m).

Dojście do schroniska: Z parkingu idziemy w górę doliny do schr. Capanna Adula CAS (2012 m; CAS Ticino, 34 miejsca, czynne I-XII, tel.: 0041/91/872 15 32; można tu dotrzeć także bezpośrednio z Dangio – większe przewyższenie), a stamtąd dalej do góry do schr. Capanna Adula UTOE (2393 m; 100 miejsc, czynne V-X, tel.: 0041/91/872 16 75).

Droga na wierzchołek: Od schr. Capanna Adula UTOE wspinamy się ścieżką do moreny lodowca Vadrecc di Bresciana i dalej szerokim łukiem pod płd. ścianami Grauhornu przez grzbiet moreny, przedpole lodowca i lodowiec (szczeliny). Na wierzchołek wychodzimy szerokim grzbietem płn.-zach.

Widok: Przepastne widoki w doliny Alp Tessyńskich; na zach. Alpy Berneńskie.

2. Basodino, 3272 m (wyb. 961 m)

Masywna góra lodowcowa nad jeziorami zaporowymi.

Trudności W sumie F, lodowiec i trochę wspinaczki (I).

Wysiłek: Do schr. wjazd kolejką lub podejście po równej drodze 850 mH (2,5 h); dalej na wierzchołek 1420 mH (3-4 h).

Niebezpieczeństwa: Stosunkowo łatwa trasa lodowcowa.

Wrażenia: Mały wysiłek na podejściu.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 265 „Nufenenpass”; Kompass 1:50 000 ark. 89 „Domodóssola” i ark. 110 „Valle Maggia-Val Verzasca”.

Szczegółowe przewodniki: Giuseppe Brenna, SAC Clubführer Tessiner Alpen, t. 1.

Od południowej strony Basodino tworzą nagie skały i piarżyste moreny, ściany północne pokrywa szeroki lodowiec. Jeśli komuś się bardzo śpieszy, może skorzystać z kolejki linowej i „zaliczyć” wierzchołek w ciągu jednego dnia. Jednak dobry śnieg na lodowcu zastaną raczej te osoby, które przenocują w schronisku i wyruszą w drogę odpowiednio wcześnie. W leżącym w dolinie Val Maggia Cevio znajduje się ciekawe muzeum regionalne z godną polecenia ekspozycją dotyczącą kóz.

Dojazd: Z Locarno (nad jez. Lago Maggiore) jedziemy doliną Val Maggia do Bignasco. Skręcamy w dolinę Val Bavona i dojeżdżamy nią do San Carlo (938 m).

Dojście do schroniska: Wyjeżdżamy kolejką linową do jez. Lago di Robiei, skąd po krótkim marszu docieramy do schr. Capanna Basodino (1856 m; SAC Locarno, 70 miejsc, czynne VI-IX, tel.: 0041/753/27 97).

Droga na wierzchołek: Kierujemy się na płd.-zach. i podchodzimy do lod. Ghiacciaio del Basodino. Następnie zwracamy się na płd. i po lodowcu wychodzimy na grań wsch. (P.3060), którą przez skalne bloki docieramy do wierzchołka.

Widok: Na zach. i płn. Alpy Walijskie i Berneńskie.

3. Piz Gannaretsch, 3040 (wyb. 931 m)

Najwyższy szczyt między przełęczami Św. Gotarda i Lukmanierpass/Passo del Lucomagno.

Trudności W sumie F, trochę wspinaczki (I).

Wysiłek: Do wierzchołka 1600 mH (6 h).

Niebezpieczeństwa: Raczej bezpiecznie, ale trzeba zachować ostrożność ze względu na odosobnione położenie.

Wrażenia: Urok samotnej wspinaczki.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 256 „Disentis/Mustér”; Kompass 1:50 000 ark. 123 „Flims-Surselva-Valser Tal” i ark. 108 „Gotthard-Grimsel”.

Szczegółowe przewodniki: M. Hunziker, M. Brandt, G. Brenna, SAC Clubführer Gotthard.

Piz Gannaretsch od płn.

Piz Gannaretsch to najwyższy szczyt w grzebieniu górskim ciągnącym się po zachodniej stronie doliny Val Medel. Jako pierwsi zdobyli go w 1895 r. Ernst Amberg i Anton Züblin.

Dojazd: Do Sedrun (1400 m; na zach. od Disentis/Mustér).

Droga na wierzchołek: Z Sedrun podchodzimy na płd. drogą zamkniętą dla ruchu samochodowego do zapory na zalewie Lai da Nalps (1908 m). Skręcamy na wsch. i podchodzimy do hali Alp Nalps, skąd kierujemy się dalej w górę na płd.-płd.-wsch. Przy P.2174 przechodzimy na drugą stronę strumienia, po czym wspinając się dalej w tym samym kierunku przez polodowcowe barańce docieramy do niewielkiego lodowca. Obchodzimy go od prawej strony (od zach.) i wspinamy się do leżącej na zach. od głównego wierzchołka przeł. Fuorcla Gannaretsch (ok. 2860 m), skąd łatwą granią zach. docieramy na szczyt.

Do przeł. Fuorcla Gannaretsch można dojść także startując z przeł. Lukmanierpass (trasa o mniejszym przewyższeniu, ale dłuższa): podchodzimy ścieżką do jez. Lai Blau, a następnie trawersując na przełaj strome, trawiaste zbocza najpierw do jez. Lai Verd, a następnie do przełęczy (4,5 h).

Widok: Na płn.-wsch. króluje Tödi.

4. Piz Medel, 3211 m (wyb. 854 m)

Szczyt górników.

Trudności: W sumie F, pod koniec sezonu trudniej ze względu na odsłonięte szczeliny.

Wysiłek: Do schr. 1200 mH (4 h); dalej do wierzchołka 700 mH (3 h).

Niebezpieczeństwa: Trudny odcinek na lodowcu.

Wrażenia: Szansa, że będziemy jedynymi osobami na szczycie.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 256 „Disentis/Mustér”; Kompass 1:50 000 ark. 123 „Flims-Surselva-Valser Tal”.

Szczegółowe przewodniki: Manfred Hunziker, SAC Clubführer Bündneralpen, t. 2.

Przysadzisty szczyt leżący na południe od Disentis/Mustér, od strony północnej pokryty lodowcem. Nazwa Piz Medel pochodzi od słowa „metal” (greckie métallon”) i wskazuje na niegdysiejsze istnienie w tym miejscu kopalni. Pionierskiego wejścia na Piz Medel dokonały w 1865 r. panie Deplaci i Störi oraz Baptist Monn, podchodząc przez Fil Liung.

Scopi od płn.

Dojazd: Z Disentis/Mustér (stacja kolejowa) jedziemy 5 km na płd. do Curaglia.

Dojście do schroniska: Z Curaglia (1332 m) dochodzimy drogą do dol. Val Plattas i dalej doliną aż do końca drogi przy moście Stavels Veders (1965 m). Stąd bardziej stroma, oznakowana ścieżka doprowadza nas do schr. Camona da Medel (2524 m; 46 miejsc, czynne II-X, tel.: 0041/81/949 14 03).

Droga na wierzchołek: Ze schr. kierujemy się na płd. i wydeptanym śladem pod ścianami Fil Liung docieramy do lod. da Plattas. Przy sprzyjających warunkach wychodzimy stromym lodowym zboczem na plateau lod. da Medel i dalej wsch. grzbietem na wierzchołek.

Widok: Na płn.-zach. naprzeciwko Oberalpstock; na płn. Tödi.

Sąsiednie wierzchołki: Z lodowca można łatwo wejść na Fil Liung (3062 m).

5. Scopi, 3190 m (wyb. 792 m)

Szczyt ze stacją radarową.

Trudności W sumie F-, ścieżka.

Wysiłek: Droga na wierzchołek 1200 mH (3 h).

Niebezpieczeństwa: Znikome.

Wrażenia: Stacji radarowej nie da się niestety przeoczyć, co trochę zakłóca rozkoszowanie się naturą.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 256 „Disentis/Mustér”; Kompass 1:50 000 ark. 108 „Gotthard-Grimsel”.

Szczegółowe przewodniki: Patrz 4. Piz Medel.

Kształtna piramida Scopi wznosi się na wschód od przełęczy Lukmanierpass. Mimo że na szczycie zbudowano wojskową stację radarową, zazwyczaj nie ma problemu z jego dostępnością. Wierzchołek Scopi najłatwiej zdobyć podchodząc granią zachodnią.

Dojazd: Z Disentis/Mustér jedziemy na płd. do zalewu Lai da Songta Maria położonego przy przeł. Lukmanierpass. Parkujemy przy płn. wylocie galerii przeciwlawinowej[1] lub przy położonym na przełęczy schr. S. Maria (1915 m).

Droga na wierzchołek: Najlepiej wyruszyć spod płn. końca galerii – idąc po jej dachu na płd. dotrzemy do wyraźnego szlaku, który przez zach. ścianę wyprowadzi nas na grań zach. Granią (w górze wyraźniejszą) do wierzchołka. Do początku szlaku można też dojść od płd., z przeł. Lukmanierpass. Ten wariant (dłuższy) także biegnie po dachu galerii przeciwlawinowej.

Widok: Na płn. Alpy Glarneńskie i Tödi.

6. Piz Campo Tencia, 3272 m (wyb. 754 m)

Najwyższy szczyt w całości leżący w kantonie Tessin/Ticino.

Trudności W sumie F+, lodowiec.

Wysiłek: Do schr. 740 mH (2 h); stamtąd na wierzchołek 930 mH (3 h).

Niebezpieczeństwa: Trasa lodowcowa nigdy nie jest do końca bezpieczna.

Wrażenia: Dobry widok na główny łańcuch Alp.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 266 „Valle Leventina”, LKS 1:25 000 ark. 1272 „P. Campo Tencia”; Kompass 1:50 000 ark. 110 „Valle Maggia-Val Verzasca”.

Szczegółowe przewodniki: Giuseppe Brenna, SAC Clubführer Tessiner Alpen, t. 2.

Piz Campo Tencia to wysoki szczyt wznoszący się wyraźnie na południe od głównego łańcucha Alp, po południowej stronie tunelu Św. Gotarda.

Dojazd: Autostradą prowadzącą z Bellinzony do tunelu Św. Gotarda dojeżdżamy kawałek w górę doliny za Faido i przez Prato docieramy do Dalpe (1192 m; można tu dojechać także autobusem pocztowym (Postauto) z przystanku Rodi-Fiesso). Następnie kierujemy się w górę dol. Val Piumogna w stronę Polpiano i parkingu nieopodal mostu (1397 m).

Dojście do schroniska: Z Polpiano podchodzimy ścieżką do schr. Capanna Campo Tencia (2140 m; SAC Ticino, 80 miejsc, czynne VI-IX, tel.: 0041/91/867 15 44).

Droga na wierzchołek: Następny odcinek drogi jest bardzo malowniczy – pokonujemy skalny stopień szerokim kominem obok wodospadu. Dalej oznakowanym szlakiem podchodzimy do stóp dwuczęściowego lod. Ghiacciaio Croslina, następnie wspinamy się skalnym żebrem rozdzielającym obie części lodowca, po czym lewą stroną większej z nich (Ghiacciaio Grande) ruszamy w kierunku płd. do wierzchołka.

Widok: Przed nami doliny i górskie grzebienie po płd. stronie głównego łańcucha Alp.

Inne ciekawe drogi: Jeśli śnieg jest mocno wytopiony, na lodowcu pojawia się bardzo dużo szczelin. Wtedy lepiej wybrać podejście granią wsch.

7. Pizzo Rotondo, 3192 m (wyb. 714 m)

Urwisty szczyt na zachód od przełęczy Św. Gotarda.

Trudności W sumie PD-, miejscami wspinaczka I.

Wysiłek: Do schr. 1050 mH (4 h); stamtąd na wierzchołek 620 mH (4 h).

Niebezpieczeństwa: Poważna trasa lodowcowa, zwłaszcza przy silnie wytopionym śniegu.

Wrażenia: Rewelacyjne widoki.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 265 „Nufenenpass”; Kompass 1:50 000 ark. 108 „Gotthard-Grimsel”.

Szczegółowe przewodniki: Patrz 2. Basodino.

Charakterystyczna skalna sylwetka Pizzo Rotondo wznosi się w wododziale między zlewniami Morza Północnego i Śródziemnego. Ten urwisty wierzchołek sterczący nad malowniczymi lodowcami można zdobyć zarówno od północy, jak i od południa, po długich podejściach. Skracająca podejście od płn. droga wojskowa z Realp – dawniej otwarta dla prywatnych samochodów, obecnie (2004 r.) jest dostępna tylko po uzyskaniu specjalnego pozwolenia, otrzymywanego na drodze skomplikowanej procedury.

Dojazd: Od wsch. z Andermatt lub od zach. z przeł. Furkapass do Realp (1538 m).

Dojście do schroniska: Doliną Witwasserental do schr. Rotondohütte (2569 m; SAC Lägern, 92 miejsca, czynne VII-X, tel.: 0041/41/887 16 16).

Droga na wierzchołek: Ze schr. ruszamy na płd.-zach. i przez lod. Witwasserengletscher wychodzimy na przeł. Witwasserenpass (2819 m). Schodzimy nieco w dół, trawersujemy lod. Gerengletscher i okrążamy wierzchołek od zach., dochodząc do ściany płd.-zach. Na wierzchołek wspinamy się żmudną drogą przez duży kuluar (wczesnym latem śnieg, później coraz więcej luźnego materiału skalnego).

Wrażenia: Bardzo rozległe widoki, od Mont Blanc po Berninę.

Inne ciekawe drogi: Od płd. z dol. Val Bedretto przez schr. Capanna Piansecco (1982 m; tel.: 0041/91/869 12 14). Do ściany płd.-zach. niewiele trudniejsze, ale bardziej piarżyste podejście.

Bruschghorn od płn., z dol. Przedniego Renu.

8. Bruschghorn, 3056 m (wyb. 570 m)

Duży, piarżysty szczyt nad doliną Safiental.

Trudności W sumie F.

Wysiłek: Droga na wierzchołek 1550 mH (5 h).

Niebezpieczeństwa: Bezpiecznie, ale daleko.

Wrażenia: Punkt widokowy na Ren Tylny i Ren Przedni.

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 257 „Safiental”; Kompass 1:50 000 ark. 123 „Flims-Surselva-Valser Tal”.

Szczegółowe przewodniki: Patrz 4. Piz Medel.

Niezależnie od tego, czy z Chur pojedziemy szybszą trasą przez monotonny tunel, czy też romantyczną, biegnącą dnem wąwozu drogą „Via Mala”[2] – po dotarciu do rozszerzenia doliny Tylnego Renu w okolicach Zillis poczujemy ulgę i odprężenie. Bruschghorn, najwyższy szczyt wapiennego pasma koło Splügen, mamy teraz po zachodniej stronie. Jego południowy wierzchołek jest wprawdzie wyższy niż północny (3044 m), ale to z tego drugiego są lepsze widoki.

Dojazd: Drogą łączącą Chur ze Splügen dojeżdżamy do Zillis i dalej na zach. przez Donath i Mathon do Wergenstein (1489 m).

Droga na wierzchołek: Podchodzimy drogą do Curtginatsch (2272 m) i dalej na płn.-zach. przez łąki i piarżyska do przełęczy między Piz Tuf i Bruschghornem. Na wierzchołek wychodzimy szeroką granią płn.-wsch.

Widok: Na płn.-zach. pysznią się Alpy Glarneńskie, wśród nich Tödi.

9. Piz Vial, 3168 m (wyb. 465 m)

Szczyt o dwóch twarzach.

Trudności W sumie F, miejscami wspinaczka I.

Wysiłek: Do schr. 900 mH (3 h); stamtąd na wierzchołek 1000 mH (3,5 h).

Niebezpieczeństwa: Raczej bezpieczny, ale odosobniony szczyt.

Wrażenia: Szansa na sam na sam z naturą.

Mapy, szczegółowe przewodniki, szkic drogi: Patrz 4. Piz Medel.

Piz Vial od płn.

Północne ściany Piz Vial pysznią się wysoko położonymi kotlinami i malowniczymi lodowcami; od południa szczyt prezentuje swoją mniej ciekawą „twarz” – z banalnymi trawiasto-skalistymi stokami i złomiskami. Pierwszego wejścia na Piz Vial dokonał prawdopodobnie H. Siegfried w 1858 r.

Dojazd: Drogą biegnącą dnem dol. Przedniego Renu dojeżdżamy do Rabius (957 m; stacja kolejowa), skąd dalej na płd. przez Surrein w górę dol. Val Sumvitg do parkingu w Runcahez (1277 m; niewielkie jezioro zalewowe).

Dojście do schroniska: Podchodzimy oznakowanym szlakiem najpierw po wsch., potem po zachodniej stronie rzeki, a pod koniec stromo do góry granią Crest la Greina do schr. Camona da Terri (2170 m; SAC Secziun Péz Terri, 99 miejsc, czynne VII-X, tel.: 0041/81/943 12 05).

Droga na wierzchołek: Ze schr. idziemy początkowo na płd. w stronę wypłaszczenia Plaun la Greina. Na wys. ok. 2300 m skręcamy w prawo i podchodzimy na przełaj do piarżystej niecki przed kopułą wierzchołkową (można tu dojść także przez lod. Glatscher dalla Greina i płd.-wsch. ramię P.3124). Na wierzchołek wychodzimy granią płd.-wsch.

Widok: Na płn. króluje Tödi..

Sąsiednie wierzchołki: Ze schr. można też dojść do leżącego na płd.-wsch. Piz Terri (3149 m; wyb. 365 m). Droga prowadzi przez mały, ale nie pozbawiony szczelin lodowiec Glatscher di Terri (zalecane raki) i łatwą granią zach.

10. Pizzo Centrale, 2999 m (wyb. 425 m)

„Ukruszony” trzytysięcznik nad Andermatt.

Trudności W sumie F.

Wysiłek: Na wierzchołek 900 mH (3,5 h).

Niebezpieczeństwa: Przyjazna góra.

Wrażenia: „... a very fine viewpoint” (W.A.B. Coolidge[3].).

Mapy: LKS 1:50 000 ark. 5001 „Gotthard”; Kompass 1:50 000 ark. 108 „Gotthard-Grimsel”.

Szczegółowe przewodniki: Patrz 3. Piz Gannaretsch.

Do lat 70. Pizzo Centrale był prawdziwym trzytysięcznikiem, a jego bardzo skrupulatnie zmierzona wysokość wynosiła 3001 m. Niestety kawałek wierzchołka się ukruszył i dziś szczyt ma już tylko 2999,2 m. Mimo to znalazł się jednak w tym przewodniku, bo w końcu większość ludzi stanąwszy na Pizzo Centrale będzie „wystawać” ponad magiczną granicę 3000 m, poza tym w wyniku tego zdarzenia nie ucierpiał zanadto słynny uprzednio piękny widok z wierzchołka.